Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. "To ja muszę chcieć i to ja muszę to zrobić, bo nikt inny za mnie tego nie zrobi..." Święte słowa. Psycholog to ktoś taki ,kto dłużej i częściej rozmawia z Tobą w celu ruszenia Ciebie do własnej pracy, bo to przecież Twoje życie. On tego za Ciebie nie zrobi. Jak jest dobry to Cię zmotywuje. Fajny kumpel,z którym się rozumiesz, ale ktory powie prawdę w oczy jak blądzisz to też cenna sprawa. A widziales kiedyś tlustawego dobrego pływaka?
  2. Każdy ruch, na basenie też, utrzymuje nasze ciało lepszej kondycji. Może na silowni byś wyrabiał nie wiem jakie bicepsy, ale jak lubisz basen to chodz pływać. Może byś się zainteresował jesli jesteś w plywaniu dobry, ratownictwem wodnym. Spotkałbyś ciekawych ludzi, myslących o bezpieczeństwie innych, szkolonych w pewnej dobrej wydolności swojego ciała aby w godzinie zero służyć drugiemu pomocą. Ponadto w lecie zawsze minimum 1 mies pracy i pławienie się we wzroku zachwyconych plażowiczek- "dziewczyna ratownika" byla taka fajna piosenka a jest to niejednokrotnie marzenie niejednej laski w beztroski wakacyjny czas. Nie pisz nam o slomianym zapale, bo albo coś w sobie chcesz zmienić, bo Ci to doskwiera, albo jest Ci obojętnie. Sorry, ale w czym sobie przyśrubujesz, takie bedziesz mial sukcesy. To wypisywanie sobie róznych cech jest potrzebne jako trening swoich mysli, czy swoich odczuć. Jeśli masz za malą pewność siebie, to żle siebie postrzegasz. Czyli trzeba umieć trenowac się w myslach ,za co można się lubić ,za co można się cenić, co może sie innym w Tobie podobać. Mówisz,że choć marudzisz na swoją osobę to i inni Cię czasem irytują. Wiadomo jak kogoś sie totalnie nie trawi, to się dyplomatycznie od niego odsuwa. Niemniej czasem ludzie denerwują za halaśliwość, za zlośliwośc, za jakieś glupie odzywki. Jak się nad człowiekiem zastanowimy to jest on bardzo interesujący, tylko ta jakas cecha nas denerwuje. I albo umiemy wziąć poprawkę na tą cechę a pomimo niej za inne cechy go cenimy, albo się usuwamy. Żeby bylo za co cenić, trzeba właśnie trenować umiejętność wyłapywania plusów i w sobie i wokól wśród ludzi, którzy nas otaczają. Inaczej można być po prostu malkontentem. Za młody jesteś na rozwój w malkontenctwie, broń sie przed tym. Patrzenie w oczy daje Ci pewien dyskomfort, ale musisz się w tym trenować . Trenowac do upadlego, aby nie sprawiało Ci to już takiego nieprzyjemnego uczucia.Teraz się uczysz, kiedyś będziesz pracownikiem. Proste patrzenie w oczy to podstawa kontaktu międzyludzkiego. Bedziesz podwladnym i sporo stracisz za sam fakt nieumiejetności patrzenia prosto w oczy. Bedziesz szefem i okaże się ,że masz problem z zarządzaniem grupą ludzi, bo nie masz podstawy podstaw komunikacji. Czyli nie masz wyboru. O proste patrzenie drugiemu człowiekowi w oczy musisz sam ze sobą walczyć, musisz wejść w nawyk patrzenia drugiemu w oczy.
  3. Kiedyś chłopcy, którzy niekoniecznie się kochali w kobietach a i tak zawsze za nimi latali a uśmiechem na ustach " jestem na tyle młody za za seks jeszcze nie musze placić". Zawsze rozumialam, że może nie chcą się na poważnie wiązać z kobietami, że bawią się bieganiem z kwiatka na kwiatek, ale uważają ze ich przystojność i umiejętności w ars amandi nie zmusza ich do korzystania z prostytutek. Twoja recepta na kontakty damsko męskie to prostytutki- pewnie też tak można.
  4. A może by Ci go ugryzla i byloby ciekawie?
  5. Jak ludzie się pobierają to trochę wcześniej czy w żartach czy na poważnie mówią o swoich marzeniach "malżeńskich"- czyli marzę o parce takich wspaniałych dzieci jak my sami (takich naszych malutkich duplikacikach), chciałbym mieszkać w wygodnym mieszkaniu w centrum miasta, czy w domku na jego obrzeżach... Jak wspomnisz, to co Ci pamięć podpowiada o rozmowach o potomstwie z Twoim chłopakiem czy narzeczonym? Bo jakoś dziwnie męzczyzna kiedyś był nienajgorszy a teraz jak jest potomstwo, to nic mu nie zależy. Może zanim się pojawiło dziecko to Twój facet byl centrum Twojego swiata. Nieraz kobieta ma dar takiego prawie mamuśkowania facetowi i jak się pojawia dziecko to mężczyzna jest zdetronizowany. Zawsze jest trochę zdetronizowany, niemniej duma,że spłodzil jakąś fajną istotkę pozwala mu przełknąć gorzką pigułkę, że nie jest centralnym p-tem w życiu swojej kobiety. Może poczytaj taki wątek? https://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/1695002,niby-tata#post-1697672 Ogólnie albo zawsze byl do kitu i jakieś psychopatyczne cechy były zawsze tylko nie chcialaś ich widzieć, ze szczęscia,że masz partnera. Albo on nie chce dziecka i problemów z potomstwem, więc Ty się ustawiłaś do niego na nie ( każda matka walczy o swoje potomstwo) i w ramach tej obrony dziecka zatracilaś ludzkie spojrzenie na męża. Przemysl to sobie.
  6. "nie umiem patrzec ludziom prosto w oczy, a takze na siebie w lustrze" Hm... no to trochę musisz nad sobą i ze sobą pracować. A na siebie w lustrze nie chcesz patrzeć na swoją posturę , czy też sobie w oczy nie umiesz patrzeć? Może w oczekiwaniu ,zanim trafisz do psychologa zacznij jakieś wlasne ćwiczenia. Stań przed tym lustrem, popatrz głeboko sobie w oczy, odsuń się, stań prosto, obróć się i pooglądaj się z boku, weż inne lusterko i obejrzyj się od tylu. I co, jak inwentaryzacja wlasnego ciała? Siądz i podziel kartkę na pól i wypisz po jednej stronie swoje atuty np.duże, ciemne, wyrażne oczy, dobra cera, dlugie nogi. A po drugiej stronie np, zbyt nikle uwlosienie głowy, nie dośc prosta postawa... Tylko pisz np, min 6 cech. Jak taki jesteś na nie, to pewnie tych mało ciekawych wysypiesz jak z rękawa a te dobre sprawią Ci trudność, ale to bardziej chodzi o znajdowanie tych, które mogą sie podobać niz zalanie siebie tymi , ktore i tak podświadomie wbijasz sobie w głowę. Pomyśl,że każdy człowiek móglby zrobić sobie takie ćwiczenie, ale nie każdy bylby tym, który, by miał trudność w znalezieniu w sobie plusów. I jeśli w miarę bezkolizyjnie chcemy się poruszać wsród ludzi, to musimy umieć sobie powiedzieć o swoich zaletach i musimy wierzyć,że każdy ma wady i zalety ale nie każdego jego wady blokują i zacząć działać w tym kierunku,żeby uwypuklać w sobie te zalety. Ponadto czy masz jakieś zajęcia sportowe. Takie ulubione zajęcia karate, koszykówki...budują pewność wlasnego ciala, uczą panowania nad cialem ucza radości z posiadania swojego ciała, uczą przyjemnej rywalizacji z drugim, uczą,że dziś jest klęska ale jutro może być zwycięstwo. Jesli na co dzień unikasz spojrzenia drugiego człowieka to może zacznij chodzić do sklepu i załatwiać sprawunki czy w urzędzie jakieś sprawy i swiadomie łap zawsze wzrokowy kontakt z drugim człowiekiem, sam sie za to pochwal i częściej to stosuj, wsród kolegów na uczelni tez. Człowiek nie patrzący drugiemu w oczy z założenia jest traktowany jako człowiek nieszczery, nie lubiący nas- dlatego, drugiemu w kontakcie z nim ,zawsze powinniśmy w oczy patrzeć.
  7. Jak siedziałas w domu, to bylo żle, że jestem po licencjacie, nie mam pracy i mam toksycznych rodziców. Pracowalaś nad tym aby wyrwać się z Elbląga do większego miasta. Jesteś w Gdańsku i "Co wieczór siedzę w samotności i piję piwo"i "Wieczorami płaczę. Czasem mi się zdarza myśleć że po co ja żyję" Weż się w garść i ogarnij się. Wiesz, że musisz pracować, aby się utrzymać czyli zawsze gdzieś musisz się zaczepić. Szkoda, że nie utrzymalaś się w pierwszej pracy, ale może nie dość bystro się zakręcilaś w temacie swoich godzin pracy a może jednak przyjęto Cię ale nie podobalas się komuś tam na m-cu i szukano pretekstu, aby jakoś Cię zwolnić. Jeśli nie radzisz sobie ze sobą i masz szansę na wizytę u psychologa to idz. Ale jeśli szukasz pracy bardziej Ci odpowiadającej niż wykladanie towaru to chyba nie tam droga: " Zastanawiam się gdzie powinnam się z tym udać czy poradnia zdrowia psychicznego czy do jakiejś poradni uzależnień. " A ta poradnia uzależnień to na skutek tego piwa wieczornego?Nie kupuj po prostu do domu, jak się denerwujesz to meliskę sobie na wieczór pij. Nie bedziesz miala piwa czy innego alkoholu to go nie wypijesz- już popadasz w uzależnienie i potrzebujesz wsparcia? Nie żartuj- to by wyszlo, że mamusia z tatusiem wiedzieli, że Ty tylko w domku pod ich czujnym okiem możesz bywać. A nie lubisz iść na spacer,czytać książek, oglądać TV po pracy- wolisz siedzieć i plakać, to niesie Ci ukojenie i uspokojenie? Zawsze jak jest się daleko od domu,to jest trochę smutno i inaczej. rzeba powoli się asymilować do nowego m-ca, poznawać urbanistycznie, poznawać ciekawych ludzi (chodzisz do pracy, może z kimś zawrzesz jakieś kontakty?). Może w Urzędzie pracy rozmowy z jakimś doradcą zawodowym?Może tam usystematyzujesz swoje oczekiwania i możliwości rynku pracy. Przeglądasz http://ogloszenia.trojmiasto.pl/praca-zatrudnie/
  8. Jak się nie ogarniesz, to nic z tego związku nie będzie. Zachowujesz się tak jakbyś chciała faceta ubezwłasnowolnić. Umierasz z niepokoju czy coś się nie stało na koncercie. Po wynurzeniach wynika, że dostał w limo, czyli może nic się nie stało. Pod hasłem czy coś się stało czy nie stało, tak naprawdę nie dopytujesz się co tam niewlaściwego bylo czyli czy się nadmiernie nie napił lub innych używek nie bylo, czy nie było jakiego mordobicia. Chodzi tylko o to czy miał dość dobrze zamknięte oczy na dziewczyny, czy jakiej sobie nie upatrzył, czy nie myślal jej calować. Od czasu jak 1,5 roku temu z jakąś się całował Ty już nie masz spokoju. Może trzeba się rozstać. Co to za związek w którym byś chciala być jego aniołem stróżem(?), jego body guardem (?). Żebyś mogła funcjonować masz dziesiątki umyślnych, ktorym zadajesz klopotliwe pytania i ludzie nie wiedzą jak reagować na taką ingwilacje. Myślisz silą zmusić go do porządności? Trudno ocenić, ktore z Was jest mniej dojrzałe. To, które jak niesforny chlopczyk zawsze wywinie jakiś n-r ,np. na koncercie jakaś bójka. Czy Ty ktora myśli, że rola dziewczyny to mieszanka mamusi i zazdrośnicy a nie partnerki, która wierzy, że jej partner nawet jak z nią nie spędza weekendu, to nie grzeszy przeciw jej.
  9. A ja myślę, że dziewictwo nie jest żadnym Twoim wstydem. tylko w dziwnym domu mieszkasz, żeby rodzony ojciec tak pięknie własną córkę w kompleksy wpuszczał? I jeszcze te uwagi o Waszej cioci? Tobie doskwiera w życiu dużo ale nie sądzę, że akurat dziewictwo. Jesteś nieśmiała, mało przebojowa, nie bardzo w siebie wierzysz, zarówno w sensie urody jak i walorów towarzyskich czy intelektualnych. I wyciągasz bardzo dalekosiężne wnioski. Skoro jeszcze mam błonę to znaczy, że cały świat wie (ta część świata, którą o tym poinformuję), że nikt mnie nie chcial. A ja bym powiedziała, że jeszcze po prostu jesteś dziewicą, bo nie trafiłaś na swojego. Przecież skądś biorą się takie powiedzenia ludowe: "trafil swój na swego", czy " każda potwora ,znajdzie swego amatora". A kolega, co tak codziennie wydzwania aż na jedną minutkę, to albo ma słaby abonament telefoniczny, albo jest internetowym adoratorem paru, lub parunastu koleżanek, albo jedno i drugie. Bądz bardziej towarzyska i noś swoje dziewictwo tak długo jak Ci się będzie podobać. Powodzenia.
  10. A ja bym zapytała czemu tak póżno wstajesz ? Spróbuj wstać w weekendowe dni nie jak do szkoły ok 7.00 tylko z racji, że to taki luksus i sobota i niedziela to sobie pośpij dłużej i wstań 0.... 9.00. Jak się okaże , że zawsze jakby do aktualnej ochoty Twojego organizmu do siedzenia po nockach, wstajesz za wcześnie to organizm sam zrozumie, że nie warto abyś miala ochotę kłaść się o 4.00 rano. Sam może najpierw wymyśli, że 2,00 w nocy to lepsza godzina. Za następny tydzień bez pobłażania sobie w weekendy organizm stwierdzi , że pólnoc to wspaniala pora do nocnego odpoczynku. Po prostu jak nie odeśpisz sie wweekend to i organizm znormalnieje choć trochę. Wiadomo są sowy i są ranne ptaszki, ale zawsze można zmodyfikować choć trochę organizm, a nie pomagać osiągać mu ekstrema, które nie pasują do trybu życia uczennicy, Uwagi o melisie bardzo sluszne.
  11. ridge gratulacje, nie ma jak to cudzym kosztem wpaśc w dobry nastrój i wytłumaczyć drugiej osobie ,że nie ma szans na sukces. Może niedzisiejsza jestem, ale jeśli tylko trochę chłopak krzyczy, że logika mu doskwiera a nie miauczy najstraszniej na temat matmy wogóle to stawiam, że nawet jak jest zieleńszy od kolegów w programowaniu to jak się zaweżmie to wytrwa i przeskoczy szkołę. A "prawdziwi informatycy"- naprawdę to szeroki zawód i w różnych dzialaniach można umieścić po skończonych studiach swoją szlachetną osobę. Przeciez nie kazdy informatyk to programista, mimo, że uczył się tego.
  12. pas66 a można wiedzieć czemu służy taki wpis?
  13. kikunia55

    nie rozumiem

    Kobiety może i szum robią. Niemniej mimo, żeś mężczyzną jest i w gronie panów niejedną ciekawą rzecz słyszaleś to chyba jednak specjalnie z racji wieku na swojej skórze tego jeszcze szczęśliwie nie przerabiałeś. Najpiękniej dla nas kobiet byłoby, gdyby to panowie w stosownym wieku chcieli się wypowiadać i coś poopowiadać, ale oni przytłumieni problemem najczęsciej siedzą cicho.
  14. Znaczy się kręcisz, klamiesz i cierpisz z tego powodu- dobre i to. Z kolegą już nie jesteś ,to daj sobie spokój z wyjaśnianiem czy niewyjaśnianiem sytuacji, bo go tylko postawisz w kłopotliwej sytuacji. Jak wie od innych, że miałaś dostęp do profilu, to musiałby tak rozmawiać aby ich nie wkopać ( bo pewnie w "ogromnej tajemnicy" mu coś zasugerowali). Zastanów się nad sobą, nie dośc, że łamalaś ,jak to kiedyś się mówiło "tajemnicę korespondencji" to jeszcze wiesci co działo się na koncie u kolegi roznosilaś innym ,postronnym osobom. Usiądz, zastanóów się spokojnie nad sobą i odpuśc sobie kolegę- a na przyszłośc nic równie głupiego nie rób. Ponadto to Ty rozstajesz się z żalem z chłopakiem na skutek częstych kłotni "Powodem rozstania byly częste kłótnie i to wszystko sie tak skumulowało.. Kłótnie prowokowałam oczywiście ja.:/ ", boli Cię to. Łamiesz jego hasła, informujesz o jego korespondencji osoby postronne i w końcu z nimi sie kłocisz, bo nie byli wg Ciebie dośc wobec Ciebie lojalni. To tak jakbyś była w gorącej wodzie kąpana i lubiła się ze wszystkimi kłoćić. Najpierw z nim( jakbyś nie umiała wymyśleć,że faceci lubią mile i spokojne dziewczyny, z którymi można się dogadać bez gwałtownych wyskoków) a potem z kuzynem i Twoją przyjaciólką. Oni winni, bo może jednak (powtarzam może) puścili parę jakoś, a Ty przecież niewiniątko- byłaś zakochana zainteresowana, czyli w miłości jak na wojnie wszystkie chwyty dozwolone? Ale czy trzeba cudze tajemnice rozgłaszać-znów jestes niewinna, bo przecież z kimś problemy swoje musialas obgadać. "Pokłóciłam sie z nimi, w sumie tylko z nia ale jej chłopak jest tez po praniu mózgu .. " Zastanów sie. Postępujesz nieetycznie i na skutek takiego postepowania ze wszystkimi sie kłocisz i jesteś nieszczęsliwa. Usiadz spokojnie i zastanów się co mozesz w swoim postępowaniu zmienić, bo chyba jednak nie świat winien sytuacji tylko jakoś Ty. "Jak mam go przeprosić, co mam powiedziec .. Jest mi tak głupio i wstyd .." Lepiej już nic nie mów i przyjmij do wiadomości, że nawet najfajniejsze znajomości się kończą. Rozstaliście się i sobie odpuść.
  15. No wiesz ona nie musi być taka jak Ty, porządnicka w ważnych urzędowych czy handlowych sprawach . Część o wiele pewnie od Was starszych ludzi z wewnętrznym poczuciem,że nie są niefajni tylko mają duszę artystyczną nie cierpi załatwiania tego typu spraw i szczęśliwie żyją w związkach. Po prostu takie uciązliwe dla nich kwestie załatwiają ich partnerzy a oni nawet nie wiedzą za bardzo gdzie teakie kwitki w domu leżą, do jakich urzędów się chadza. jak się robi przelewy przez internet, jak wypelnia się druki w US czy ZUS. Tak bywa w związkach. Spełniają się w zawodach artystycznych, pięknie pracują z dziećmi, mogą być świetnymi lekarzami i wiele innych... Musisz się zastanowić dlaczego Ciebie to irytuje. Nie lubisz ludzi niezorganizowanych, nie znajdujących się w rzeczywistości? Nie podoba Ci się, że pytasz czy to zrobila a ona nie przyznaje się ze zapomniala lub jej się nie chciało? Poważnie przykazałeś, aby wykonala a ona olala, czyli pośrednio Ciebie olewa? Tak to odbierasz? Jesteś zły, że nie zrobila o czasie i nie kwapi przyznać się do tego skoro to wogóle jednak zostało zrobione? Chyba, że podejrzewasz, że chciała te pieniądze zachachmęcić- to już inna sprawa- ale tak nie zrozumiałam z Twojego postu. Zrób sobie analizę, co Ci się w niej podoba- jest może piękna, miła, dobra, ma poczucie humoru a co najważniejsze uwielbia Ciebie. Ma dobrze ustawione w głowie i podobny system wartości do Twojego? Wydaje Ci się ze bedzie fajną matką Waszych dzieci? To może już odpuśc te urzędowe sprawy i sam je ogarniaj- nie będzie powodów do kwasów. Nikt nie jest doskonały.
  16. W mojej młodości do opuszczanej dziewczyny (chłopaka) mówiło się, że jesteś piękna(y), mądra (y)i dobra(y), ja nie zasługuję na taką(takiego). Dziękuję za wszystko co mi ofiarowałaś(leś), ale wydaje mi się, że jednak nie nadajemy na tych samych falach. Kwiaty na otarcie łez i tyle amanta widzialaś. Potem się dowiadywałaś pocztą pantoflową, że biega za inną mniej lub bardziej interesującą od Ciebie, ale widać dla niego ważniejszą. Teraz albo czasy się zmienily, albo trafilaś na buraka, albo jedno i drugie. Z tej znajomości wnioski jak u yonki. Skoro burak to dobrze, że sobie poszedł. Jeśli jego teksty zabolały to dlaczego? Może podświadomie czujesz, że jeszcze powinnaś w siebie, w swoją naukę inwestować i dlatego słowa chlopaka Cię ruszyly. Jeśli i Tobie coś w sobie przeszkadza, to nie ma się co dołować, tylko pomyśleć jak się w czymś podciągnąć. Jesteś młoda i to jest czas na Twój wlasny osobisty rozwój. Powodzenia.
  17. " Nie wiem czy dobrze robię myśląc w przód :(" No naprawdę zamiast usiąśc i sie uczyć to daleko myslisz. Albo o wielkiej kasie w korpo po informatyce, albo o połowie wydziałow na polibudzie. Myślenie ma przyszlośc, to prawda.Ale teraz to chyba Cię zamęcza. Teraz weż się za korki i podciągnij z programowania, rzetelnie ustaw swój czas,żeby ze wszystkimi kolokwiami zdążyć, jak masz jakieś laborki to nie narób sobie zaległości tylko idz zgodnie z programam i oddawaj zaraz raporty z laborek abyś to mial pozaliczane. Nie nawal w jakiś zajęciach z WF czy z języka obcego. Wszystkich elementów trzeba pilnować, bo kazdy element jest p-tem w obliczaniu Twojej końcówki semestru Kazdy z wydziałow politechnicznych ma jakiś haczyk przez który trzeba bohatersko przejść. Na budowlance bedziesz miał kreskę i tez możesz paść. Jesteś na informatyce i pracuj nad tym, żeby nie wykopali Cię z niej. Podgladaj jak inni sobie radzą, może z kimś się do czegoś przygotowuj i obejrzyj się za tą odplatna pomocą, bo podstawy z programowania musisz załapać. Języków programowania jest wiele, ale jak załapiesz podstawy to potem doslownie z podręcznikiem krok po kroku jak sciagniesz sobie program będziesz tworzyl nowe zagadnienia w różnych tych Pascalach, Javach, C++ czy tam czym innym. Nie marudz, tylko do roboty sie weż. Jak weżmiesz sie do roboty to musisz mieć sukces, przejdziesz, może nie w najpiękniejszym stylu, ale będziesz miał zaliczony najpierw pierwszy semestr, potem pierwszy rok a potem z wysiłkiem całego inżyniera. Jakbyś miał problem na p-szym semestrze to od razu nie odpuszczaj, czasem nawet sie jest na liście studentów skreślonych ( bo za dużo braków było) ale jest więcej takich i opiekun roku wychodzi jakiś termin z przedmiotu, który sie nie powiódł sporej częsci studentów i licznik braków wchodzi na warunek i znów się jest studentem. Jasne,że lepiej nie mieć takich nerwów i uczyć się w miarę równomiernie, ale czasem jest trudno i nie wychodzi- to trzeba mysleć jak się nie dać. Teraz musisz łyknąć koniecznie podstawy programowania,żeby uwierzyc,że masz szansę być na tym kierunku, to się za to weż a nie główkuj jaki inny wydział w zastępstwie. Teraz to jest zadanie dla Ciebie ważne i je realizuj a nie bałagań sobie w głowie. Niejeden inżynier róznych branż jest świetnym fachowcem w swojej dziedzinie ale jak trafił na studia po jakiejś średniej szkole w małej miejscowości to aby nie wylecieć od razu na początku musiał się wspomagać w matmie, języku, kresce a dziś już o tym nawet nie pamięta. Wtedy wiedział tylko tyle,że się dostał i nie da sie tak łatwo wykopać. Rób sobie na kolokwia i sprawdziany sciągi, ale nie po to aby z nich sciągac. Po prostu pisząc wlasnoręcznie ( a nie komputerowo przekopiowując wiadomości) malutką ściągę myślisz co z danej partii materiału jest najważniejsze, najistotniejsze. Redagując tę ściągę uczysz się.
  18. Ale czego Ty nie możesz już wytrzymać, tego,że ubierzesz się jak kolega, tego ,że zapytasz ile razy się myje i umyjesz sie tyle samo razy? To jest widać taki czas Twojego dorastania,że musisz ponasladować kolegów czy koleżanki. Kiedyś z tego wyrośniesz. Może chodzi Ci o coś innego tylko zapomniałeś przedstawić i zapytać?
  19. A jakie masz wykształcenie, jaki rodzaj pracy do tej pory wykonywałaś? Co Ci sprawia największą trudność? Czy umiesz choć troche towarzysko znleść się w pracy, czy praca to praca i ludzie ledwo siebie znoszą? Jeśli Ci coś nie wyszło i byla sprzeczka, to masz na mysli,że kolega czy przełożony zwrócil Ci uwagę i to przyjełaś, czy nie spodobało Ci sie to i jeszcze np napyszczyłaś, uwazając, że bląd nie byl zbyt wielki?
  20. kikunia55

    nie rozumiem

    Jak przyjdzie maj i rosnąć beda pokrzywy pod płotem to zacznij je zrywać w dużej ilości i przepuszczaj przez sokowirowkę. Potem tę masę co pozostanie jeszcze raz przepuszczaj i co rusz polewaj przegotowana woda. Taką miksturę nich mąz pije rozłożana na 2 - 3 razy i przechowywana w lodówce tak ze 3 tygodnie-mc. Wróci wszystko do normy. Teraz sie nie denerwuj .Może te tabletki bardziej dzialają jak np. zje lekko i ileś czasu odczeka- czyli zamówienie może byc na jutro a na dziś może by nic nie wyniklo i tylko by sie chłop zestresowal
  21. A co Tyś taki filozof? Rodzice są mądrzy i widza,że masz jakieś braki i chcą Ci pomóc. Może nie nadaję się do programowania i będą zmarnowane pieniądze? Wszystko co jest trudne dla nas to nas trochę odstrasza. Tak jak w matmie, trzeba zaskoczyć i robić serię zadań z danych zagadnień aby dany dział matematyki dobrze i automatycznie zaglębil się w głowie- tak jest z programowaniem- ćwiczenie czyni mistrza. Czyli po to ma być ta pomoc, żeby Ci ktoś rozjaśnil w głowie i żebyś serią zrobionych zadań utrwalił sobie tok myslenia. Jesli potrzebujesz wizualizacji do jakiejś motywacji do nauki to wyobrażaj sobie siebie w korpo i góry pieniędzy, choć to takie trochę śmieszne. Niemniej może zacznij się fascynować jaki rodzaj umiejętności informatycznych jest potrzebny do wykonywania danej pracy. Jestem w tym wzgledzie laikim ale do bezblednej pracy sieci infomatycznej w banku jest potrzebny informatyk, do tworzenia stron internetowych firmy aby zaistniala w sieci jest ktos potrzebny, do tworzenia wyszukiwarki jest potrzebny informatyk i coś mi sie wydaje, że trochę rózne to sa umiejętności pod tym samym haslem,więc nauki przed Tobą dużo i wszystko mozolnie trzeba pokonywać a nie marudzić" a może sie nie nadaję". Kiedyś jak nie bylo tylu gatunków uczelni platnych, nieplatnych to zawsze mówili drzwiami z uczelni wywalaja , to oknem z powrotem trzeba sie pchać. Jak już sie kolo tylka pali nie na żarty, to trzeba wychodzić sobie u prowadzącego jakiś dodatkowy termin poprawkowego kolokwium( czasem "zbója"- czyli jedno super kolokwium zaliczające 3 oblane wcześniej) dla tej częsci grupy, ktora zawalila. Jak facet twardy i oporny to z prośbą do opiekuna roku lub w ostateczności do dziekana. Dobrze rozpracowac sesje jak juz się ma do niej dopuszczenie. Nie warto na wariata lecieć na egzamin, bo przepadnie juz w liczniku jeden termin, o ile na uczelni dokladnie przestrzegaja ilość podejśc do egzaminów. Niemniej jak już sporo się naumialeś to trzeba iść i probować, bo głowa w strachu tuż przed egzaminem ze 2 dni i w trakcie egzaminu często jakoś sprytnie i szybko pracuje,wtedy do następnego terminu za parę dni przystępujemy już rozkręceni jako rozgrzewką poprzednim terminem i uzupelnioną wiedzą przed drugim terminem i mamy najczęściej sukces. Jak zawalimy terminy to jeszcze komisyjny pozostaje. Czasem sa wpisy warunkowe na nastepny semestr czyli dziekan oglasza ,że z jednym niezaliczonym przedmiotem po napisaniu podania dziekanat warunkowo przepuszcza na dalszy semestr.Jest też mozliwość brania na starszych latach dziekanek, urlopów zdrowotnych. Nie opowiada się" a może ja sie do tego nie nadaję?". Tylko mysli sie jak nie dac się wykopac z uczelni. Czyli trzeba szczególnie na pierwszym roku dużo pracować a w dalszej kolejnośc glowkowac jak w ramach istniejących przepisów sie utrzymac na uczelni. Jak masz jakieś kolokwium nie zaliczone, to ono jako poprawkowe do Ciebie wroci, bo nie uzyskasz zaliczenia jeśli przez niego nie przeskoczysz. Czyli uczysz sie na bieżaco i zaległości też uzupelniasz. Jak facet na zajęciach za szybko mówi to może idz z czymś do nagrywania. Ty sobie notujesz i sledzisz tak jak umiesz jego mysli a może to ,co Ci na bieżąco umknęlo Ci sie nagra i wieczorem otwierając swoje notatki i odtwarzajac co facet mówil lepiej pojmiesz o co mu chodzilo. O dużych zarobkach zacznij mysleć w wakacje i rób jakieś staże ( nie żebyś duzo zarobił, tylko żebyś praktycznie do jakiejś roboty ruszyl). Jak już Ci minie pierwszy rok to obejrzyj sie za jakimis kołami naukowymi, zobaczysz jakie ciekawe projekty wraz z kadra naukową studenci robią. Powodzenia i się nie daj. Nie potrzebny Ci mętlik w glowie, tylko glowa swieża z hasłem "jak się nie dać wyrzucić tylko to skończyć co zacząlem". To już wiesz,że po informatyce jest i zatrudnienie i jakas kasa. Jaka , to będziesz rozważał jak ją juz skończysz.
  22. http://mamadu.pl/129823,najlepsza-metoda-wychowawcza-to-jej-brak-10-rad-jak-wychowac-szczesliwego-czlowieka
  23. A może nie wiesz kim jesteś, jaki jesteś, kim chcialbyś być i probujesz sie wpasowac w swiat za pomocą upodobniania się do drugiej osoby? Może to i dobre jak zwyczajowo braleś przysznic np co 3 dni a teraz ze 2 razy dziennie, to poczujesz frajdę bycia non stop pachnącym, potem Ci się to znudzi i zostaniesz z czasem np na tym,że bierzesz prysznic co drugi dzień ( w stosunku do dawnych przyzwyczajeń to sukces). Jak nie słuchaleś jakiś utworów muzycznych a teraz papugując kogoś staleś sie maniakiem jakiegoś piosenkarza, to też chyba fajnie- poznajesz cos nowego, masz o czym rozmawiać z rówieśnikami. Czlowiek tez dorasta w ten sposób, naśladując starszych czy tych, którzy mu imponują ,Ważne aby na etapie naśladownictwa nie trafić na jakiegoś okrutnika czy złodzieja- bo to byłoby niefajne.
  24. Wiesz dobrze, że studia są potrzebne również po to aby samemu mieć szansę na zgłębienie wielu problemów. Rodzice codziennie dzwonią i straszą Cie,że bedziesz robolem, bo wydaje im się,że jak Ciebie spuscili z oczu to baletujesz, nie siedzisz nad ksiązkami i za chwilę obudzisz się z ręką w nocniku. Jesli uczciwie siedzisz przy ksiązkach to im powiedz,że jak Cię w świat puścili to niech uwierza,że siedzisz i się uczysz, ale to jest dla ciebie bardzo trudne i nie zawsze masz efekty w postaci zaliczonego kolokwium i niech się tak codziennie nie dopytują i nie straszą, bo jak nie masz należytych sukcesów na uczelni i te ich teksty ,to zaczynasz w siebie nie wierzyć, a tu musisz sie skupić jak przeskoczyć to na czym polegleś. I idż do kolegow rówieśników, może ktoś ogarnia i mógłby Ci pomóc, albo odpłatnie do kogoś ze starszego roku. To nie jest żadna porażka, to sa trudne studia i inny system pracy niż w liceum. Jedni może kiedyś jakieś kólka informatyczne z programowaniem zaliczali, może technikum o tym profilu skończyli, może są zdolniejsi- jednym idzie latwiej a innym trudniej. Jak na razie sie nie poddawaj, nie zakładaj,że jak jedno nie poszło i to i drugie pewnie tez nie pójdzie. Ucz się do upadłego, bo tak jest na pierwszym roku. Jak nie umiesz przeskoczyć to spróbuj prosić o pomoc koleżeńska, lub odpłatną. Z rodzicami dyplomatycznie, ale troche trzeba mówić,że nie jest rozowo, bo gdyby Ci sie naprawde noga powinęla, to już nigdy nie będą Ci wierzyć. wszystko było cacy to dlaczego wylecialeś z uczelni? Studia na szczęście są teraz krótsze- możesz nie robić magistra, inżynier tez wystarczy.
  25. A po co Ci dziewczyna, która nie umie docenić pracowitego i ambitnego chłopaka? Ewidentnie chce być sprytniejsza niż ustawa przewiduje i gra na 2 fronty. Z Tobą do końca nie zrywa, tylko bierze od Ciebie "urlop" i zacieśnia kontakty z innym kolegą, poniewaz nie do końca wie na czym stoi w stosunkach z nim. Jak się zorientuje,że jest tam pania sytuacji to z uroczym uśmiechem Ci powie,że jednak przemyslała sytuacje i lepiej bedzie jak sie ewidentnie rozstaniecie. Nie czekaj na jej werdykty, tylko spokojnie ją zostaw, bo jest nieuczciwa i nielojalna a z kimś takim nie da się budowac zycia. Pocierpisz, bo skoro Ci sie podobala i podoba, to trochę będzie bolało zanim dotrze do Ciebie,że kobieta musi sie podobać, ale też musi wykazywac względem mnie ,że jestem dla niej wazny,że mnie rozumie,że mimo iż irytuje ja iles czasu, ktory poświęcam pracy i nauce, to rozumie,że jest to czas mojego rozwoju ale tez i czas dzięki któremu jak bedziemy razem to ja bedę miał większe możliwości w zatrudnieniu, czyli moja zawodowa pozycja bedzie stabilniejsza bedzie większa pewnośc,że na chleb nam nie zabraknie. Dziewczyna zachowuje sie tak,że chciałaby i gołabka na dachu i wróbla w garści. Tamten albo jest bogatszy a ona nie ma jeszcze u niego ugruntowanej pozycji, albo rozumie ,że z Tobą byłoby rzetelnie i pewnie iść prze życie, ale tamten bardziej ją seksualnie czy tam jak, rajcuje. Jakby nie było. Już do tej pory sama Ci pokazała, że nie jest partnerką dla Ciebie, bo z taka to trwałego związku nie zbudujesz. Czyli przestań myśleć niej, bo za wiele masz w życiu do zrobienia aby się nad rozlanym mlekiem wypłakiwać. Stało się ,ona już się od Ciebie odlączyla, tylko sprytnie nie chciała do tej pory palić mostów za sobą. Jeśli masz choć trochę perfidny charakter to nawet jakby na następnym spotkaniu jeszcze Cię nie zwolnila,to rozstań się z nią budując w niej przekonanie, że ma do Ciebie otwartą drogę a tę znajomość glęboko w sobie już dziś pochowaj i jak okrzepniesz w żalu, że się tym razem nie powiodło to rozejrzyj się za taką, która doceni jakim porządnym chłopakiem jesteś. Ona z Tobą nie grala zbyt uczciwie to i Ty nie musisz.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...