Skocz do zawartości
Forum

lame duck

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Miasto
    Białystok

Osiągnięcia lame duck

0

Reputacja

  1. Osoba z rodziny skonsultowala sie ze znajomym psychologiem i dowiedziala sie, ze moge isc ewentualnie na psychoterapie. Rozumiem, ze wygladaloby to tak, ze wlasnie on jest moim nauczycielem i mowi mi co mam robic i zadaje prace domowe. Kontroluje postepy i motywuje do dzialania. Hmm zastanawiam sie nad pojsciem chociaz raz i zobaczyc jak to wyglada. Tylko tutaj takie mam watpliwosci czy jak pojde do prywatnego to on mi nie wmowi, ze mam powazny problem i mam chodzic a on bedzie hajs ze mnie zdzieral? A jak pojde za nfza to mnie splawi i jeszcze mnie gorzej zdoluje. Macie jakies doswiadczenia, porady? Heh z tym plywakiem to moze na swoim przykladzie? Jeszcze w gimnazjum w 300 tys miescie w zawodach bylem bodajze 6 (nie uwazam sie za dobrego plywaka, ale moze to jest taki przyklad) indywiudalnie juz nie trenujac z 2-3 lata. I zawsze mialem lekki brzuszek i kilka kg nadwagi.
  2. Osoba z rodziny skonsultowala sie ze znajomym psychologiem i dowiedziala sie, ze moge isc ewentualnie na psychoterapie. Rozumiem, ze wygladaloby to tak, ze wlasnie on jest moim nauczycielem i mowi mi co mam robic i zadaje prace domowe. Kontroluje postepy i motywuje do dzialania. Hmm zastanawiam sie nad pojsciem chociaz raz i zobaczyc jak to wyglada. Tylko tutaj takie mam watpliwosci czy jak pojde do prywatnego to on mi nie wmowi, ze mam powazny problem i mam chodzic a on bedzie hajs ze mnie zdzieral? A jak pojde za nfza to mnie splawi i jeszcze mnie gorzej zdoluje. Macie jakies doswiadczenia, porady? Heh z tym plywakiem to moze na swoim przykladzie? Jeszcze w gimnazjum w 300 tys miescie w zawodach bylem bodajze 6 (nie uwazam sie za dobrego plywaka, ale moze to jest taki przyklad) indywiudalnie juz nie trenujac z 2-3 lata. I zawsze mialem lekki brzuszek i kilka kg nadwagi.
  3. Z tą siłownią nie chodzi o bicepsy, tylko zmianę całej sylwetki zgubienia kilka kg. Basen nie daje takiej dużej możliwości. Niestety już taki jestem, że jak czegoś nie muszę, nie stoi ktoś nade mną czy motywuje do działania np ktoś znajomy to często tego nie robię ... Tak wiem to jest dla mnie i to ja muszę chcieć. Może dlatego tak moje całe życie wygląda. Zero jakiegokolwiek działania, zadowalanie się, a może akceptacja to co przyniesie los. Zero walki o siebie, o jakieś cele, marzenia, dochodzi pewnie do tego brak wiary w swoje możliwości, niska samoocena. Z tym irytowaniem ludzi jest trochę inaczej niż to piszesz. Miałem na myśli, że chociaż sam nie jestem idealny. To sporo wymagam od innych np z wyglądu, zachowania, wzroku jakim patrzą itp. W dalszej części co piszesz ma sens, trzeba akceptować ludzi takimi jak są, nie każdy jest idealny. No ale tutaj jest właśnie ten szkopuł w moim myśleniu, sam siebie dużo wymagam i nie jestem idealny, a wymagam od innych aby byli. Po tym co piszesz zastanawiam się czy w ogóle mam na jakąś psychoterapię iść, bo nie jest to jakiś duży problem, tylko mi się taki wydaję. I to głównie ode mnie zależy czy się przełamię i czy to zrobię. To ja muszę chcieć i to ja muszę to zrobić, bo nikt inny za mnie tego nie zrobi...
  4. "A na siebie w lustrze nie chcesz patrzeć na swoją posturę , czy też sobie w oczy nie umiesz patrzeć?" Tak myśląc, obie te rzeczy sprawiają mi problem. Nie uważam się za przystojnego i atrakcyjnego faceta. Jestem niski (174), mam kompleksy ze względu na zgryz, w szkole średniej byłem wyśmiewany. Nosiłem aparat przez X lat, ale wciąż nie jest idealnie. Przez różne przyczyny jeszcze nie mam stałego, ale za 2-3 miesiące mam zamiar ten stan rzeczy zmienić. Nie jest tak, że nie jestem w stanie patrzeć, ale nie jest to przyjemnie, że tak powiem. Chciałbym zmienić także swoją sylwetkę, może to by coś pomogło. Lubie basen, ale na nim nie da się zrobić sylwetki, a poza tym mam słomiany zapał, a że nie mam kolegów to nie ma kto mnie zmotywować, razem pochodzić- podobnie może być z siłownią czy cokolwiek by to było. Jak wypiszę te cechy to co dalej z nimi? Mam ciągle sobie wmawiać, że tak jest? O zajęciach to już wspomniałem. O tym łapaniu wzroku to jest trudne, często przecież jestem w sklepie, na ulicy czy uczelni, ale jak łapie kontakt wzrokowy to go szybko spuszczam.. Nie powiem od roku kiedy chodzę na uczelnię, gdzie spotkałem naprawdę bardzo miłych i życzliwych ludzi jest trochę lepiej niż wcześniej, ale tylko trochę. Chcę zmienić to jeszcze bardziej i jak bym mógł to ćwiczyć? Wiadomo, że Rzymu od razu nie zbudowano i trzeba dążyć do celu małymi krokami. Ale nie bardzo wiem, jakie miałyby być te kroki. Dziekuję za odpowiedź Pani wyżej.
  5. Mam 21 lat nie umiem rozmawiac z ludzmi wstydze sie siebie widze ze niektore osoby staraja sie czasami do mnie zagadac, ale ja nie potrafie z nimi pogadac, jakas pustka w glowie, tylko zdawkowe odpowiedzi.. nie wiem z czego to wynika z obawy przed tym co pomysla? z obawy przed poznaniem mnie? z jakiegos wstydu? nie wiem... moze to wynika z tego, ze jestem glupi? w grupie zawsze jestem na uboczu, chce byc anonimowy, zeby nie zwracano na mnie uwagi nie umiem patrzec ludziom prosto w oczy, a takze na siebie w lustrze nie wiem, boje sie krytyki? zalezy mi na opini innych? niska samoocena, nie wiara we wlasne mozliwosci, zawsze siebie krytykuje, ze moglem cos lepiej zrobic, albo ze zrobilem cos beznadziejnie i moglem to zupelnie inaczej zrobic, porownuje sie z innymi czyli co mnie boli i chcialbym zmienic to umiejetnosc nawiazywania konatktow i rozmowa z innymi ludzmi, wieksza pewnosc siebie, ale sie zastanawiam czy to przyniesie mi szczescie ktore chcialbym miec, ktorego mi brakuje[?] i czy dam rade to zrobic. czy psycholog moze cos pomoc w tych sprawach? czy mam osobowsc neurotyczna? niskie poczucie wlasnej wartosci, jestem krytyczny wobec siebie jak i innych, np czesto nie pasuje mi kogos wyglad, styl mowienia, wzrok jakim patrzy, a sam przeciez nie jestem idealny.. nie mam takich uwag do wszystkich, jesli ktos mnie chwali, mowi mile slowa to sie zastanawiam czy sa one mowione na powaznie, nie przyjmuje ich do swiadomosci, bo wiem jaki jestem, czy nie sa one powiedziane ot tak, aby nie bylo mi przyrko..
  6. Witam, Mam 21 lat, mam problemy z brakiem akceptacji siebie i z relacjami a raczej ich brak. Od początku szkoły średniej, gdzie wszedłem w nowe środowisko nie potrafiłem z nikim nawiązać żadnych relacji aż do tej pory. W sumie to nigdy nie umiałem, a miałem jako takich kolegów, bo znaliśmy się od małego z osiedla lub od 1 klasy szkoły podst. Ale oni weszli w inne środowiska imprezy, alkohol itd. wiec ich straciłem. Zostałem sam z nikim do tej pory nie rozmawiam, nie mam kolegów ani koleżanek-ich nigdy nie miałem. W rodzinie także mam słabe relacje, tylko cześć-cześć co na obiad itd. To tyle z relacji. Mam jeszcze problem własnie z akceptacją siebie i przygnębieniem, smutkiem, nie mam radości z życia. Nie umiem się uśmiechać, nienawidzę na siebie patrzeć, ani nie umiem patrzeć innym prosto w oczy. W grupie czuję się skrępowany i zawsze jestem na uboczu, zawsze każdemu ustępuje-brak pewności siebie. Szczególnie w weekendy, ale i ostatnio w tygodniu mam takie doły, że tylko o tym myślę jaki beznadziejny jestem, głupi i nie mogący być jak inni, po prostu normalny. Nie będę tu opisywał mojego całego życia, co się kiedyś stało, myślę że pozwoliło to łatwiej określić skąd leży problem, ale chciałbym się zapytać czy jest to jakaś choroba, depresja czy cokolwiek? Czy po prostu się użalam nad sobą i sam sobie to wmawiam? Powinienem pójść do psychologa? Nikomu wcześniej o tym jeszcze nie mówiłem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...