Skocz do zawartości
Forum

Karolina1kp

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Kraków

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Karolina1kp

0

Reputacja

  1. Witam. Jutro mam rozprawę sądową z ojcem mojego dziecka ,ws.ustalenia kontaktów . Ojciec dziecka zostawił mnie kiedy byłam w ciąży .Nie angażował się w wyprawkę ,ani w wychowanie dziecka ,aż do 4 miesiąca życia syna ,wtedy sądownie ustalono ojcostwo , ograniczenie praw oraz alimenty.Ojcostwo zostało tak późno ustalone ,ponieważ wcześniej nie chciał zrobić tego sam . Syn ma już rok ,ojciec widział go 5 razy ,ostatni raz w listopadzie . Ojciec nie pyta o dziecko ,nie dzwoni ,nie angażuje się w nic z dzieckiem związanym . Alimenty pobiera komornik ,ponieważ on sam nie chciał płacić. We wrześniu skończył wyrok za posiadanie narkotyków na własny użytek.Domaga się widzeń sam ma sam 4 razy w tygodniu.Czy jest możliwe ,że sąd przyznał mu takie widzenia ,biorąc pod uwagę fakt ,że dziecko go nie zna i możliwe jest , że ojciec nadal nadużywa środków odurzających? W odpowiedzi na pozew napisałam ,że nie zgadzam się na widzenia bez mojej obecności i żądam przed każdym spotkaniem robienia narkotestów .Co powinnam mówić na rozprawie ? Czy argumenty takie jak brak wiedzy o dziecku ,brak kontaktu i brak okazywania jakiejkolwiek chęci na kontakt z dzieckiem oraz niedawno skończony wyrok wystarczą ,żeby nie widywał się sam na sam z dzieckiem ?Dodam ,że jest agresywnym człowiekiem o czym wspomniałam także w odpowiedzi na pozew .
  2. Witam. Jakiś czasu temu między mną, a moim facetem nie układało się najlepiej. Akurat w tym czasie przeprowadziliśmy się na nowe wynajmowane mieszkanie. Dochodziło dzień w dzień do kłótni. Ostre wymiany zdań, które słyszeli sąsiedzi. Przeginaliśmy. Oboje mamy ciężkie charaktery, mimo to zawsze to on był górą i to do niego miało należeć ostatnie zdanie. Raz podczas kłótni wyszłam z domu. Musiałam najzwyczajniej odreagować. Poszłam się przejść, zadzwoniłam do przyjaciółki. Nagle on wyskakuje zza moich pleców, zabiera mi telefon, krzyczy już nie pierwszy raz przy ludziach. Wpadł w taki amok.. nie wyobrazalam sobie powrotu do domu bo znowu byłaby patologia. Szarpnął mnie za rękę, ja szlam przed siebie, on podążał za mną wypisując wyzwiska do mojej przyjaciółki. NIEUZASADNIONE. Zapytałam się czy jest świadomy tego, ze idziemy na policję. Miałam serio dość tych kłótni. Były one naprawdę o nic. Zaczęłam bać się, ze mnie skrzywdzi. Wyzywał mnie notorycznie. Poszłam wiec na policję, on poszedł dalej przed siebie. Opowiedziałam zapłakana pani Dzielnicowej o wszystkim co się dzieje. Potrzebowałam z kimś porozmawiać. Wyrzucić to z siebie. Powiedziałam mu po powrocie do domu o tym co zrobiłam. Miał wielki żal ze poszłam akurat na policję.. po tej przykrej sytuacji na nowo zaczęliśmy się fajnie dogadywać. Nie doszło między nami do żadnej awantury. Nie ma wyzwisk. Wszystko się unormowalo. Kilka dni temu okazało się, ze policja była u naszej właścicielki i wypytywali o nas sąsiadów w związku z procedurą niebieskiej karty. Jest mi wstyd. Chodziłam od mieszkania do mieszkania w naszym bloku i przepraszałam sąsiadów. Obiecaliśmy poprawę. Jak napisałam wyżej, więcej jestem pewna ze nikt na nas się nie skarżył ponieważ nie dawaliśmy ku temu powodów. Dziś dostałam pismo z MOPSU. Zaproszenie na posiedzenie grupy roboczej. Dodam, że z moim nie jesteśmy narzeczeństwem ani małżeństwem. Jest mi totalnie wstyd, jemu tez. Czy da się od tego jakoś odstąpić? Nie możemy sobie pozwolić na to aby policja bądź mops przychodzili do mojej bądź jego pracy i wypytywali pracowników, szefa, szefową, w wyczytałam w internecie, ze to bardzo prawdopodobne. Nie zdawałam sobie sprawy, ze to może potoczyć sie w ten sposób. Czy jeżeli sąsiedzi na wywiadach powiedzą ze jest u nas spokój, my tez jeżeli ktoś zapyta to dadzą spokój ?
  3. Witam, Mam 19 lat, moja mama wraz ze swoim nowym mężem mieszka za granica w Austrii od 2013 roku. Ja rok temu przyjechałam do polski gdzie już zostałam, kończę szkole ( gimnazjum ) ponieważ lata szkoły które robiłam za granica nie liczyły się tutaj w Polsce, ale mniejsza o to. Chodzi mi o to ze staram się o to by mama wysłała mi alimenty. Ona tam nie pracuje, jest utrzymanką mojego ojczyma a on sam ma dziecko z poprzedniego związku i sam z siebie wysyła córce 500 zł miesięcznie. Maja wspólne dziecko które jest razem z nimi za granica, oraz moja siostrę od biologicznego taty która tez jest w Austri. Teraz robię szkole zaocznie na weekendy, w tygodniu dorabiałam sobie troszkę gdzieś u rodziny żeby mieć dla siebie jakieś pieniążki. Dostaje tez 477 zł renty po zmarłym tacie, i 300 zł zabezpieczenia alimentacyjnego. Jednak nie starcza mi to na życie ponieważ wraz z chłopakiem wynajęliśmy mieszkanie i to on musi płacić więcej bo mnie nie stać nawet na to aby płacić na pół po 450 zł. 800 zł na życie przez miesiąc .. była już pierwsza rozprawa w sądzie gdzie mama przystała na tym ze może płacić 300 zł miesięcznie. Ja chciałabym żeby płaciła mi chociaż tyle ile dostaje córka ojczyma .. te 500 zł. Tym bardziej ze mama ma dochód i przepisała sobie cała gospodarkę, pola i zabudowania po zmarłym ojcu zabierając mi i mojej siostrze sprzed nosa wszystko. Bo był podział 1/3 każda z nas. Od tygodnia pracuje w biedronce a kolejna sprawę w sądzie mam 26.01. Czy to ze zaczęłam prace wyklucza już możliwość dostawania alimentów ? I czy mogę dołączyć jeszcze świadków w sprawie ? Czy jeżeli juz jest po pierwszej rozprawie to juz jest za późno ?
  4. Kochani, proszę udzielcie mi porady. Jestem skończoną idiotką. Miesiąc temu rozstałam sie z chłopakiem, było słabo z kontaktem po zerwaniu, on chciał spokoju. Od jakiegoś czasu zaczęliśmy pisać całkiem normalnie, jak kumple. Powodem rozstania byly częste kłótnie i to wszystko sie tak skumulowało.. Kłótnie prowokowałam oczywiście ja.:/ Od kad zaczęliśmy byc razem, znałam jego hasło na Facebooka, przypadkiem odgadłam .. Od kad sie rozeszliśmy, regularnie przeglądałam z kim pisze, o czym i następnie gdy cos mi sie nie spodobalo, wysyłałam zdjęcie rozmow juz byłej przyjaciółce i mojemu kuzynowi ( jej chłopakowi ) . Niedawno miała miejsce sytuacja gdzie troche wpadłam z tym ze czytam jego rozmowy, ponieważ jedna tak mnie zabolała ze zaczelam pisać do niego ze jest świnia. Ze jak on moze umawiać sie z jakaś dziewczyna juz tydzien po rozstaniu .. Nie przyznałam sie ze ze czytałam ale logiczne ze sie domyślił .. Powiedział ze rozmowa z nia była ustawiona zeby mnie sprawdzić, w co akurat watpię. Zmienił hasło. Ja znów odgadłam .. Wiem jestem wścibska, okropna, tak nie wolno robic. Nie ubliżajcie mi proszę, sama pluje sobie w twarz za takie cos, bo teraz wpadłam .. Ale dalej Wlasnie w związku z tym ze wysyłałam zdjęcia rozmow do kuzyna i przyjaciółki .. Pokłóciłam sie z nimi, w sumie tylko z nia ale jej chłopak jest tez po praniu mózgu .. Chyba mu powiedzieli ze czytałam jego rozmowy i pokazywałam im bo dzis jak z nim pisałam to weszliśmy na temat Facebooka, po czym mowil ze " domyśla sie" ze ja tak wlasnie robiłam. Jestem pewna ze oni mu to pokazali, lub powiedzieli o czym były te jego rozmowy i on im wierzy bo zas zmienił hasło. Powiedział ze go skłamałam ale sie i tak nie przynam. Ja dalej kłamałam ze to nie prawda. Zapieram sie nogami i rekami ze ja nie czytałam nic i nikomu nie wysyłałam. Jest mi zle, chce sie przyznać ze kłamałam mówiąc ze nie mam jego hasła. Teraz go faktycznie nie mam i nie chce miec. Nie chce zeby poczuł do mnie odrazy, bądź jakiegoś innego odpychającego uczucia. Bardzo mi na nim zależy i nadal go kocham, mimo rozstania. Chce byc z nim fair, nigdy nie miałam przed nim tajemnic, nie kłamałam go i nie kręciłam. Nie mam pewności ze on zna prawdę, ale jezeli tak to co ja z siebie robię kłamiąc go .. Chciałabym jutro pojechać i do wszystkiego mu sie przyznać, chce miec czyste sumienie i nie chce zeby tracił do mnie zaufania .. Jak mam go przeprosić, co mam powiedziec .. Jest mi tak głupio i wstyd ..
  5. Witajcie kochani 4 tygodnie temu rozstałam się po 2 latach z moim juz byłym chłopakiem. To była jego decyzja. Nie doszło do żadnych zdrad ani żadnych takich przykrych sytuacji, ufaliśmy sobie we wszystkim zawsze. Po prostu zbyt dużo sie kłóciliśmy, jesteśmy młodzi ja mam 19 lat on 23 i zbyt szybko zamieszkaliśmy razem. Mieliśmy siebie bo prostu bez przerwy przez co dochodziło do rożnych konfliktów chyba juz nawet z nudów. Pierwsze 2 tygodnie byłam strasznie natrętna, wypisywałam żeby wrócił, ze ja się zmieniłam, ze tęsknie i kocham. On ciagle zbywał mnie mówiąc ze to dla niego nie ma sensu. Ze może kiedyś ale na pewno nie teraz, bo on sam nie wie co czuje. Pewnie chce zaczerpnąć wolności. Tydzień temu w sobotę proponowałam mu seks bez zobowiązań. Z racji tego ze ufamy sobie oboje, znamy się uznałam ze to może być jakaś tam dobra odskocznia ale on zdecydowanie zaprzeczał, mówił ze to wszystko skomplikuje i żebym dała spokój. W ten sam wieczór pojechałam na imprezę, oczywiście go o tym informując. Byłam trochę juz wstawiona i zaczęłam pisać do niego żeby się ze mną spotkał na drinka. Okrzyczał mnie żebym ciagle tak nie wypisywała do niego czy idziemy coś razem robić i czy się spotkamy. Rano napisałam do niego znów i przeprosiłam za moje zachowanie, ogólnie za ten seks i wypisywanie do niego. Powiedział ze ja zawsze coś robię a pózniej przepraszam. Na co ja juz nie odpisałam. Pózniej znów przyszła wiadomość.. " dojechałaś do domu ?" To było tak miłe, poczułam ze on się martwi, bynajmniej tak to odebrałam. Ale tez juz na to nie odpowiedziałam. Przez 2 dni nie pisałam nic .. Po tych dniach obiecałam sobie ze przestane mu marudzić aby wrócił i naciskać. Odpowiedziałam na jego wiadomość" oj wybacz zapomniałam ci odpisać :) " Tak zeby nie myślał sobie ze wiszę na telefonie i czekam na wiadomości od niego. Ok tak jest ale nie chce żeby o tym widział. Zaczęliśmy pisać nagle o wszystkim, pierwszy raz po zerwaniu pisaliśmy jak ludzie, ale oczywiście nie wchodząc na tematy o nas, uczuciach itp aby go nie speszyć. Nie chce żeby miał mnie za desperatkę. Miałam jego klucz do piwnicy, jak zabierałam od niego moje rzeczy ja przypadkiem włożyłam do do kieszeni i zapomniałam. Upomniał się o klucz, po czym wspomniał ze przyjedzie dziś po niego i jeśli mam ochotę spełni moja prośbę ( chodziło o seks ) .. Trochę pokręciłam nosem, ale się zgodziłam. Spotkaliśmy się, poszłam z nim do auta, oboje wiedzieliśmy po co się spotkaliśmy, a jednak zanim do czegokolwiek doszło, nie potrafiliśmy skończyć gadać. Po było tak samo. Mieliśmy spotkać sie na chwile a 3 godziny siedzielismy i rozmawialiśmy o wszyskim. Darzymy sie takim zaufaniem, opowiadamy sobie o problemach rożnych finansowych, rodzinnych. O sprawach ktore w sumie wiemy o sobie tylko my. To było miłe. Od kad wyniosłam sie z jego mieszkania, zaczelam szukac kogos, kto ze mna mógłby wynająć 2 pokojowe mieszkanie i płacilibyśmy po połowie. Znalazł sie ktoś taki. Jest to facet. Ale moj były powiedział ze to mu sie nie podoba, bo ten facet za dużo do mnie wypisuje, chce mi pomoc i ogólnie chce poznać juz moja rodzine a moj były na to zebym dała sobie spokoj. Ze na pewno cos chce w zamian. No i były postanowił ze pomoże sam mi poszukać małej kawalerki lub żeńskiej płci współlokatorkę, bo chce moc tez spokojnie spac po nocach. Nie wiem o co mu chodzi, przecież ze mna zerwał. Co go obchodzi co ze mna bedzie. Twierdzi ze juz nic nie czuje ze juz wygasło, a jednak w jakis tam sposób mnie pilnuje zebym w nic sie nie wpakowała. Powtarza tez ze teraz najlepiej dajmy sobie spokoj z dziewczynami i chłopakami w moim przypadku i wyjdźmy na prosto z problemów. Zebym ja znalazła mieszkanie a on spłacił długi i wtedy dopiero zajmiemy sie związkami. Wczoraj także sie z nim spotkałam, rownież wiadomo na co.. Po tym powiedziałam mu ze mi troche głupio.. A on mnie przytulił jakby na pocieszenie.Uwielbiam jak mnie tuli .. Chciałam mu powiedziec jak bardzo go kocham jak bardzo mi go brakuje i jak mocno tęsknie ale nie chciałam go peszyć .. Przynajmniej teraz nie boi sie az tak spotkan ze mna, bo nie wiszę mu na ranieniu i nie tonę we łzach łkając aby wrócił. Mozna powiedziec ze wstępnie umówiłam sie z nim na sobote, ze przyjdę do niego.. Mam tam 25km, ponieważ jestem teraz u mamy. Sama jestem w polowie robienia prawa jazdy. Jak mnie tam ktoś zawiezie, czy mama czy ojczym to nie bedą po mnie mogli pojechać aby mnie odebrać bo juz bedzie późno zdecydowanie, a po 2 wiem ze im by sie nie chciało. W planie mam pójść do niego, oczywiście bardzo ładnie ubrana( zazwyczaj nazywał mnie babochlopem haha). Chce zrobic moim wyglądem dobre wrażenie, chciałabym spędzić z nim wieczor taki jak spędzaliśmy na początku naszego związku. Taki pełen wrażeń i emocji, namiętności. Przypomnieć mu o tym jak bardzo sie kochaliśmy, jakie to było uczucie zanim zamieszkaliśmy razem. Bo pozniej przyszła juz rutyna.. Po zerwaniu zapytałam go czy pamięta jak wyglądały nasze początki, jak jeszcze nie zamieszkaliśmy razem. Odpowiedział ze nie bardzo. Pewnie pamięta ale boli go wracanie do tego .. Myśle ze moze to dałoby mu do myślenia nad powrotem do mnie. Zadał mi pytanie, jak wrócę do domu jezeli juz u niego bede.. Planowałam tak aby u niego zostać na noc, on pozniej pójdzie na piłkę a ja w tym czasie ugotuje jakis obiad ( to było w końcu tez moje mieszkanie ) i jak wróci to zjemy i mnie odwiedzie. Ale mu o planie nie powiem bo na wstępie wiem ze sie nie zgodzi.. Boi sie czegos ale ja nie wiem czego .. Poza tym na jego łozku sa moje materace bo budowaliśmy je z palet :) co mogłabym zrobic zeby zostać u niego na noc..boje sie ze mnie wyrzuci ale watpię zeby to zrobił. Oczywiście nie powinien o tym nikt wiedziec ale nikt sie tak czy taj nie dowie, no chyba ze sami o tym komuś powiemy. Jak ktoś nas zobaczy to tez mozna zawsze powiedziec ze sie kumplujemy. Takze ja nie widzę problemu żadnego ale jemu o co moze chodzic, to nie mam zielonego pojęcia. Myślicie ze jest szansa na to abyśmy do siebie wrócili? Mimo tego ze on tak zaprzecza .. A jeszcze była sytuacja jedna, poprosiłam aby kupił mi pończochy, z racji tego ze ma blisko do sklepu w którym ja kupowalam zawsze bieliznę. Zaczął wypytywać po co i dla kogo, z kim ide na randkę, ze będąc z nim nie nosiłam takich rzeczy .. Tu tez nie rozumiem jego uniesienia. Moze mi ktoś pomoc to zrozumieć ? Przecież on tak zaprzecza wszystkiemu a jednak jakos dziwnie sie zachowuje, moze mu troche zależy ?
  6. Witam, Bardzo chce pomoc mojemu ukochanemu, ma poważne problemy z długami, musi spłacić samochód ok 3000€( jego rodzice wzieli kredyt na te auto i to im musi spłacić), ubezpieczenie, oddać siostrze 1800€, zaplacic za zaległe rachunki. Gdyby razem wszystko podliczyć, wychodzi ok 7000€.. Starał sie o kredyt, zeby moc splacic wszystko na raz i na spokojnie placic miesięcznie 400€ przez 14 miesięcy bodajże, ale dzis dostał odpowiedz ze nie dostanie, powieważ kiedyś czegos nie spłacił na czas. Jest załamany, jego rodzina to sami materialiści, ciagle upominają sie o pieniądze, on wie ze zrobił błąd zadłużając ale juz jest za późno. On ma 23 lata i nie ma zycia, nie moze sobie na nic pozwolić. Ja nie mam pracy, ale w tym tygodniu ma odezwać sie szefowa z jednego sklepu do którego oddałam CV i zaprosić mnie na rozmowę o prace,takze czy gdybym ją dostała, mogłabym moze spróbować wziąć kredyt na siebie ? Nie zarabiałbym dużo,ponieważ jest to tylko pol etatu. Jest możliwość zebym wzięła kredyt na siebie, nie zarabiając wystarczajaco, ale zagwarantowalabym ze chłopak dawalby pieniądze na spłatę każdego miesiąca? Prosze pomóżcie, to bardzo ważne. Jestem młoda mam 19 lat dopiero i nie znam sie na takich sprawach. Bardzo chce mu pomoc ale nie wiem jak
×
×
  • Dodaj nową pozycję...