Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. kikunia55

    Lęki

    Albo metodycznie, na rozsądek, albotrzeba udac sie do specjalisty. Ja bym próbowala sobie powiedziec, ze skoro wydaje mi sie ,ze ktos moze byc, to moze i fajnie. Zobaczymy co za gosc mi sie trafi czy bedzie to mila dziewczyna, czy powazny męzczyzna i co moga chciec ode mnie. Powinnam ich ugoscic, czy wystarczy mila rozmowa. Przeciez w domu nic specjalnie cennego nie ma to pewnie nie przyszli aby mnie okrasc tylko aby sie ze mną zaznajomic.a nawet jak coś ktos bedzie chciał wyniesć, to przecież to tylko materialne rzeczy. Ludzie czasem boją sie duchów. Tylko jakich duchów ? Odwiedzi Cie ukochana babcia,która zawsze sie cieszyła na Twój widok. To teraz tez sie ucieszy. Moze przyjdzie inny zmarły- zmarli raczej nic do nas nie mają, mają swój świat. Moze nie dopełnilismy obowiązku wobec któregos, nie byliśmy na ich pogrzebie (choc moglismy), to pomódlmy sie za nasza bliską osobę nie dośc pożegnaną. Moze ktos z bliskich zmarlych chcialby nam cos powiedziec. Poczekajmy, moze to usłyszymy. Do sklepu zanim się wybierzesz wypisz sobie wszystko to po co się wybierałas i realizuj swój plan spokojnie i metodycznie, zgodnie z rozpiską nie rozglądając sie niepotrzebnie na boki.Inni ludzie są obok, ale oni zabiegani tez wpadli aby szybko załatwić zakupy, bo czymś brzuszek swój i rodziny trzeba nakarmić. Co im do Twojej skromnej osoby. Dziś takie czasy, ze kazdy przejmuje sie sobą i swoimi. Co by tam kto od Ciebie chciał i to na zakupach.No chyba, zebys sprawnie powiedziala ile kg czego Ci nałożyc jak jest sklepik osiedlowy a nie duży market. Jak na rozum i zimno nie dasz rady to idz do mądrych specjalistów, którzy rozkminią z Tobą Twoje dzieciństwo, Twoje moze nie dość ciepłe układy rodzinne, Twoją pozycję w rodzinie. Czy np. starszy brat lub kuzynka nie uwielbiali Cie straszyć i rozłożą to na czynniki pierwsze.I będziecie się tak babrac w Twoich wspomnieniach aż uwierzysz,ze byłas strasznie szykanowana i to cud Boski, ze i tak, taką odważną dziewczyną jesteś. A może jak jestes bezpieczna z chłopakiem to oglądacie sobie jakieś horrory. On sie świetnie bawi, uważa, ze prawdziwa rozrywka, to ta z dreszczykiem a Ty jak bezpieczne jego ramiona pójdą do pracy to dopiero się zadręczasz. Sorki, nie należy swojej duszy karmić niezdrowymi dla niej pokarmami. Twoja psyche nie znosi niepokojów, to i nie oglądaj takich głupot.
  2. Zobacz jakie maz perspektywy mieszkając u niego. Mieszkasz na wiosce- zle z pracą, daleko do miasteczka, gdzie ją miałaś. Mieszkasz jako konkubina, czyli nawet w tamtym srodowisku nie jestes ceniona jako zona- ot taka przyplątała się i żyje na rachunek chłopaka. Nie cenią Cie a jak on sobie popije to jeszcze jemu współczują, ze ma pętle na szyję czyli utrzymywanie Ciebie- to jest jego srodowisko to zawsze chętniej spojrzą na niego niż na Ciebie. On ma ciężko. pracuje. utrzymuje siebie i Ciebie. To co tam za utudnienie,ze raz na kiedy z kolegami sobie wychyli kieliszeczek. Bedziesz miala z nim dzieci to nic Ci lzej nie bedzie. Jak bedac wolna nie umiesz tam znalesc pracy, to i Ciebie i dzieci bedzie wyganial, co tylko zajrzy do kieliszka. A taką ma naturę, że zaglada i to często. On sie nie zmieni. Jesli takie zycie Ci sie nie podoba, to po prostu odejdz i wez sie za prace tam gdzie Ciebie zechca. On musialby chciec sie zmienić, chodzić na odwyk, leczyc sie.. A Ty jak nie pracujesz to czemu sobie prawka w tym czasie nie zrobiłas?Byly pieniadze w domu na wódkę a nie było na prawko? Zawsze tak będzie. On zarabia to i jego potrzeby się będą liczyły a nie Twoje czy dzieci jak juz takie będą.
  3. Nooo.... Tu, między tymi chińskimi znaczkami nie ma co robić.
  4. "Nie potrafię tego zrozumieć. Chłopak, który zawsze się mną opiekował, zawsze o mnie myślał, kochał i miał dla mnie czas nagle tak się odciął..." i "Jakim cudem mógł ot tak odciąć się od osoby, która była jego codziennością od kilku lat?" Jakoś pytania, ktore zadajesz brzmią bardzo egoistycznie. Jakbyś najpierw szczęsliwie spowodowala, ze Cię pokochal i po stwierdzeniu tego faktu miala prawo do wszelkiego gatunku wytąpień. Ponadto piszesz, ze bylas zazdrosna, za musial się tłumaczyć z kazdej najmniejszej glupotki. Piszesz, ze od pól roku na depresję chorujesz.Az dziwne, ze osoba chora na depresję jest w stanie lub umie próbowac tak kimś zawładnąć . Zazwyczaj depresja odbiera chęc do życia a nie dodaje mu mocy i "zdrowia" do uprzykszania drugiemu życia. Brzmisz niewiarygodnie. Brzmisz jak osoba, ktora z pewności wielkiej miłosci ze strony chlopaka wytestowała go na wszelkie możliwe sposoby a teraz bardzo się dziwi, ze material trenowany nie dal rady. I chyba nikt Ci nie odpowie czy to jest koniec związku, czy tylko zawieszenie- samo życie Ci odpowie. Natomiast jesli nawet Wasz związek przetrwa to już nie licz, ze chlopak będzie taki potulny i zapatrzony w Ciebie. On już się dowiedział, ze zbytnie miłowanie Ciebie budzi w Tobie bestię. Ta przerwa mówi, ze on już zaczął doceniać odruchy samoobrony, ktore włączyl o wiele za póżno (bo Ty bez wyczucia wchodziłas mu na głowę). I teraz jest prawdopodobne, ze nawet jesli spróbujecie się zejśc to on o wiele za szybko może próbować Cię blokować, czyli i tak się z nim nie dogadasz. Ty sama z siebie będziesz ostrożniejsza (przynajmniej przez jakiś czas), ale będzie Ci trudno zrozumiec jego opanowanie i chlod. On w sobie przeszedl juz pewną granicę po ktorej już nic nie będzie takie samo. A to coś nowego juz Ci może wcale nie przypasc do gustu. I tak nie masz nad czym plakac. Przeszlas uczuciową szkole życia. Dowiedziałas się, ze nawet największe uczucie, ktorym nas darzą ,należy doceniac a nie kazdego dnia próbowac wystawiac na próbę. W następnym związku będziesz już mądrzejsza.
  5. Swietnie, wszystkie zmiany w życiu są ogromnie pożadane. Jak już wejdziesz w nowy ,odświeżający zwiazek less napisz nam jak się czujesz. Przeczytamy z ogromnym zainteresowaniem.
  6. Drogi forumowiczu ,rada jest niezwykle prosta. Nie pic i zamknąc laptopa w sejfie ;-))
  7. Nawet jesli zaproszenie jest z osobą towarzyszącą a odbywają się imieniny w formie siedzonej kolacji, czy chrzciny czy inna impreza nie tancująca to to zaproszenie jest tylko formą zapytania, Jeli masz chlopaka i chciałabyś go wprowadzić w krąg rodziny, pochwalić się nim a jego otrzaskać z Twoimi członkami rodu to Ci co zapraszają wyrażają na to zgodę. Kolegi zwyklego, zaprzyjażnionego nie oplaca się zabierac, chyba, ze chce się utrzeć nosa ciekawskim i wścibskim ciociom "jeszcze nie masz narzeczonego?". Tylko wesele, impreza tancująca jest powaznym zaproszeniem ze strony zapraszajacych. Wiemy, ze impreza jest dluga, prawie wszyscy będą w parach, będzie dużo muzyki i możliwości tanczenia- sama oceń, czy uważasz iz nie masz chlopaka, ale pokręcisz się z kuzynkami i kuzynami na parkiecie, czy będzie Ci milej miec osobistego zaprzyjażnionego kumpla z ktorym w kazdej chwili ruszysz na parkiet. Jesli nie masz swojego osobistego chlopaka to w moim uwazaniu tylko wesele jest rodzinną imprezą , gdzie tak naprawdę jesli się ma ochotę, to przyprowadza się kolegę i to jeszcze zwracając uwagę, czy ma postawową kindersztubę, czy nie zechce nadużyć alkoholu, aby w tak dlugiej nocy pelnej zabawy nie świecić za niego oczami. Ponadto czy idze się samej czy w dwie osoby to tez trochę rzutuje na "obszernośc" prezentu. Zawsze nalezy uznac, ze skoro gospodarze ponoszą koszty podjęcia na przyjęciu dwoch osob (szczególnie w knajpie) to ten prezent powinien być bogatszy, niz gdybys szla tam sama. Oczywiście odpowiednio wcześnie trzeba by gospodarzy powiadomic o swoic zamiarach - będe w dwie osoby, czy będę solo.
  8. "Ja chciałam się zapytać co myślicie o tym żeby dać dziecku imię ojca " to tez jest pytanie o to co masz zrobic, tyle, ze w kwestii imienia. Wg naszej historii w rodach krolewskich potomkowie dziedziczyli imię ojca. Imię ojca może odziedziczyć tylko potomek płci męskiej a jednomiesięczna ciąza nie daje jeszcze prawdopodobnej informacji jaką pleć będzie miało dziecko.
  9. kikunia55

    czemu tak

    Wytlumacz sobie i wszystkim wokól, ze widocznie tak mialo być, bo przeciez za chwilę potrzebujesz dużo czasu aby konczyć studia i obronić dyplom. Sama w sobie w srodku wiesz, ze trzeba trzymac bardziej język za zębami i być bardziej opanowaną. Zycie jest najlepszym nauczycielem i niepotrzebne Ci komentarze mamy. Weż się za sprawy uczelniane szybciej i ostrzej niz planowałas to może i szybciej zamkniesz ten etap życia i z nowo otwartą głową po sukcesie zakończenia studiow będziesz szukała nowej pracy.
  10. Ale jego i Ciebie powinna interesować wiedza, ze spodziewasz się jego dziecka. Jesli się przed momentem rozwiodłas i byłabys z innym w ciązy to i tak :w polskim prawie przyjmuje się domniemanie, zgodnie z którym dziecko urodzone w czasie trwania małżeństwa albo przed upływem trzystu dni od rozwodu jest uznawane za potomka męża matki. Tak, ze wypadaloby ojca dziecka powiadomic, ze prawnie on jest jego ojcem a jak piszesz faktycznie tez. Z czasem się może tez okazac, ze potrzebujesz jednak alimentow, bo dziecko to kosztowna sprawa. I dlatego nie rozumiem dywagacji o imieniu dziecka a nie o tym jak i kiedy powiadomić ojca dziecka, ze na świat przyjdzie jego potomek. Dywagacja o imieniu wobec zaistniałej sytuacji jest tylko troszkę większym problemem od dywagacji w jakiego koloru śpioszki będziesz malucha ubierała.
  11. No cóz pierwszy miesiąc i hormony juz Cie zjadają? Nie myślisz czy dziecko powinno miec ojca(po co go o ciązy informować), nawet odległego tylko czy może miec imię takie jak tatuś? Trolle dobrze się miewają jak widac.
  12. I nie zapomnij obejrzec się za pracą. Skoro skończył się macierzyński to możesz wrócić do swojego dawnego zakladu pracy? Jesli masz blisko swoich rodzicow, siostrę, to uprzedz, ze idziesz do pracy i chętnie skorzystasz z ich pomocy. Jeśli takowych niedaleko nie masz, to rozejrzyj się za pełna witalności emerytką, która potrzebuje dorobić lub za mamą innego małego dziecka, która pilnując swojego popilnuje i Twojego. Mieszkanie jest Wasze , Twoje czy jego jeszcze z czasów kawalerskich. Jesli jego to dzis mu się wydaje, ze nie powinno Cię być przy jego wizycie u dzieci a jutro może mu się wydawać, ze Was wogóle tam nie powinno być. Madry adwokat to cenna znajomośc w Twojej sytuacji.
  13. On nie musi znać żadnych Twoich spraw. Tak potrafi się zwracac facet do kobiety, którą chce sobie podporządkowac a uważa , ze jest tak delikatna, ze się przestraszy jego krzyku. Ponadto jesli masz wolne ruchy rąk i naiwny sposób patrzenia na świzat to on może sobie coś dośpiewuje. Ponadto odległośc 50 km to tez nie jest odleglośc, aby sobie nie zasięgnąc języka. Logiczne, ze na spotkaniach stara się być miły, bo może w tym dniu kiedy będzie mily to mu ulegniesz. Po czasie jak się zorientuje, ze znów bezowocnie stacil na Ciebie czas to sobie daje upust swojej złości. Miłe slowa, które faceci kierują do kobiet sluża oblaskawieniu kobiet a nie są wyrazeniem faktycznych odczuć na temat danej kobiety . Cala mądrośc kobiety polega na tym, ze nieliczni w jej życiu slodząc jej ,na prawdę tak myślą i trzeba umiec rozróznic kiedy te słowa służa "męskiemu" celowi a kiedy faktycznie facet jest nami zauroczony.
  14. Specjaliści to na nieodpłatne porady się tutaj jakoś nie pchają. Są dwie drogi, nic nie robisz obserwujesz, jakby pojawił się rumien to gnasz do lekarza po antybiotyki. Druga, gnasz juz do lekarza i jak trafisz na bardziej ostroznego, to zapisze na miesiąc antybiotyki profilaktycznie. Ale tez możesz trafić na takiego, co tez będzie kazał obserwować i jak wyżej.
  15. Jesli bardzo nienawidzi swojej pracy a kiedys ją lubił tzn. ze gotowanie jaki takie mu się nie znudziło. Tylko ma jakies obawy, coś się żle uklada. Może szef się zmienił a nowy zmienił standarty i oczekiwania. Jesli piszesz, ze jako kucharz dobrze bardzo zarabia, to może zespołowo robia jakies przekręty na jedzeniu i on się denerwuje, ze to może ujrzeć swiatło dzienne. A nie ma możliwości wykręcenia się z tego. Albo ktoś spoza tego ukladu coś wypatrzyl i go straszy , szantażuje. Ty niewiele możesz zrobić. Kucharz to konkretny zawod i jak mąz będzie chciał, to sobie znajdzie inna pracę jako kucharz. Ale może tą mu trudno rzucić, bo kucharzy potrzebują, ale niekoniecznie dobrze placą i on znając Wasze obciązenia finansowe nie wie co powinien zrobić.
  16. A Ty masz teraz zmartwienie z ojca stopą czy się martwisz, ze nie umiesz mu wejść w slowo. Tata jest dorosły, to wystarczy, ze sam pójdzie do lekarza, możesz mu życie ulatwić i go zarejestrowac. Tatus duzy to i sam powie lekarzowi co mu jest, wazne aby sie do porad doktora dostosowal.
  17. A może zamiast wyjeżdżac i wszystko przewracac do góry nogami wystarczy się dobrze rozejrzeć i zmienić pracę na cokolwiek łagodniejszą, nie pod takim wpływem presji czasu, presji wykonania zadania, mobbingu? W tych górach tez musisz z czegoś życ- nie wiem czy wynajem mieszkania splaci Ci kredyt i zapewni minimalne utrzymanie tam. We Wrocławiu, jako dużym mieście z potencjalem łatwiej chyba coś zmienic w swoim życiu zawodowym. Zajmiesz głowę kombinowaniem, gdzie i jakie masz szanse, jak "sprzedać" się ewentualnemu pracodawcy i tez będziesz miala niewątpliwie poczucie "nowości, inności, pewnego ryzyka" w swoim życiu. Jest Ci cięzko, bo wszystko zdarzyło się niedawno. Dla kazdej kobiety, nawet żyjącej w szczęsliwym związku utrata oczekiwanego dziecka to trauma, którą trudno pokonać. Dlatego rady dammar aby może poszukac pomocy mądrego specjalisty są bardzo zasadne. Będziesz miala z kim rozmawiac o nienarodzonym, z kim go oplakac, z kim go mentalnie pożegnac i przyjąc punkt widzenia, ze musiało być słabiutkie. Czyli dla niego lepiej, bo może istnialo by na tym świecie w jakiejś formie glębokiej niepelnosprawności. A to tez byłoby bardzo trudne i dla niego i dla Ciebie. Jesli jestes osobą wierzącą to módl się za jego duszę. Zawsze na grobach dzieci juz urodzonych, ale jednak slabych, bo umarly zaraz po porodzie piszą"powiększyl grono aniolków". I Twoje dziecko, które mialas nadzieję, ze będzie ślicznym i rożowym bobaskiem nie dotarło to tej formy ale uwierz, ze hasa w szczęsliwości z innymi Aniolami- Cherubinami. Jesli jemu jest tam dobrze, to i Ty jako jego mama powinnas znalesc spokój i ukojenie. Jak sobie to rzetelnie wytlumaczysz to pogodzisz się ze swoim i jego losem. Uznasz w sobie, ze tak jak się stalo to tez jest dobrze. A wszystko co dalej Ci nie będzie pasowalo, co będzie Cie uwieralo, co będzie powodem do placzu to tylko Twoje zawiedzione nadzieje. Tylko. Poniewaz myslalas o zalozeniu rodziny z facetem, który okazał się jednak nic nie wart. Czyli po co z takim marnowac pól życia aby zawiódl Cię wtedy gdy będziesz obciązona roznymi obowiązkami i nie będziesz dośc młoda aby sobie z tym poradzić. Pokazał swoją drugą twarz znacznie wcześniej i na logikę nie ma kim plakać. A jesli mimo wszystko placz przychodzi to jest to placz zawiedzionych oczekiwań. A w życiu nie raz juz mialas zawiedzione nadzieje i jak się zaparlas to w nowej sytuacji, nie takiej, jaką oczekiwałas ,dalaś jednak radę. To i tym razem dasz radę. Pierwsze pożegnaj tak naprawdę swoje dziecko. Drugie zastanów się czy praca nie byla zanadto wyczerpująca dla Ciebie jak w życiu osobistym szlo Ci dobrze. Jak już wtedy Cię uwierala, to tym bardziej powinnas ją zmienić, bo jednak potrzebujesz trochę spokoju, trochę nowości i nadzieję, ze jak trochę popracujesz to pracodawca urlopu udzieli. A sprawy emocjonalne uciszysz w sobie jak pojmiesz, ze mimo iż wydawal się fajny to w gruncie rzeczy byl nielojalnym du..kiem. Jak żyl ze swoją rodziną, to choć mu się usunęlas z oczu to tęsknil za Tobą, sobie i Tobie wmawial ze Cie kocha (rozbijał tymi myślami a potem i postępowaniem swoją dotychczasową rodzinę). Jak juz po dlugim czasie uwierzylas, ze tylko Ciebie pragnie, to pogrzal się w euforii nowego związku, nowej kobiety, szans na nowe plany i wszystko to rzucil jak poronilas. Uznal, ze los mu wskazal czyja osoba jest mu przeznaczona, bo jego geny dobrze się ukladają z genami jego byłej już żony. Jasno widac, ze facet nie wie czego w życiu oczekuje. I takie zasadnicze zwroty gdybys z nim byla w parze może niejednokrotnie by myślal wykonywac. Na zimno- nie wart jednej lzy. Musisz to odchorowac, ale zrozumiesz, ze los Cie po prostu od niego uchronil. I nie masz co plakac za swoimi zawiedzionymi nadziejami, bo jak widac obiekt tych nadziei nic nie wart- chorągiewka, która tak dziala jak jej wiatr zawieje.
  18. A jak tak wierzysz, ze tytuł technika administracji czy BHP tak Ci pomoże , to pracując tez możesz przez 2 lata weekendowo się tam uczyć. To chyba logiczne, ze jak 22 lata to macocha zaczyna wymagac od Ciebie czegoś więcej niż tylko być w domu i pomagac w codziennych sprawach. Musisz wymyśleć czy uda Ci się jeszcze od mamy czerpac jakies pieniądze - oczywiście drodą sądową, bo polubownie Ci nie zaplaci lub szukac pracy jakiejkolwiek choć na pól etatu. Może na cały etat jestes przepracowana. Może w mniejszym wymiarze czasowym dasz radę?
  19. W Biedronce był oboz pracy, bo trzeba było miec sily aby przerzucic towar i glowę aby zrobić to zgodnie z wymogami (ometkować, ustawić datami) i tyko 15 min przerwy. U macochy Ci żle, bo się czepia. A może pomyśl, ze jak na to, ze ona jest dla Ciebie obcą osobą to w domu macochy i pod opieką ojca żylas w cieplarnianych warunkach. Gdzie nosa wystawisz na zewnątrz to dostajesz po łapach. Poszłas do Biedronki, w warunki trudne i cięzkie i Twoja wyobraznia Ci podpowiada, ze to oboz pracy. A ile osob musi lub chce wykonywac taką pracę aby dostać wyplatę i aby miec z czego żyć. A w tej niegodnej Twojego zachwytu pracy to pracodawca wcale Cie nie chcial. Bylas w kuchni jako pomoc kuchenna i tez Cie nie chcieli. Na innym wątku zalozyłas temat, ze 1 rok spotykasz się wg mnie z nieodpowiednim 33 latkiem, który teraz Cie dręczy. Czyli na zewnątrz, poza domem jest Ci na świecie trudniej niż w domu. Ale na dom patrzysz z obrzydzeniem, bo macocha śmie Ci gadać. Ty się złościsz, ale mnie wychodzi, ze Ty oprócz szkoly (gdzie powinnas się intensywnie uczyć, ale przeciez nie przynosisz dochodu) to tylko przez te lata bezpieczna bylas w domu, mimo, ze na co dzien opowiadasz jaka jestes wykorzystywana, bo sprzątasz, czy 2 razy w tygodniu gotujesz i brat przyrodni i macocha z czasem nie patrza na Ciebie życzliwie. To i tak jestes tam bezpieczna. A Ty marzysz o usamodzielnieniu się czyli pójsciu na wynajmowany pokój. Przeciez obcy ludzie wogóle nie będą mieli dla Ciebie zrozumienia. Będziesz tylko dla nich ewentualnym żródłem dochodu.Nie będzie pracy (a o to jak wiesz u Ciebie nietrudno) to won na ulicę. Macocha Ci dokucza, marudzi, ale nie spakowała Ci rzeczy i nie wysłała na bruk. Ona jest niemila, ale nie jest nieludzka. A świat zewnętrzny będzie dla Ciebie okrutny. Ty w głowie swojej musisz się ustawić, jak z nią życ polubownie i jak najmniej wchodzić jej w oczy. Ty jestes tak słaba, ze wlasna matka umiala Ci wytłumaczyć, ze ona nie chce i juz placić alimentów, bo zazsadniczą skończyłaś i grzecznie z tatą poszłas i odpuścilas jej alimenty. Jakoś nie zadbałas o swój interes a przy okazji i o interes macochy, bo u niej mieszkasz. A teraz masz do kobiety żal, że patrzy na Ciebie nieprzychylnie. "Wszyscy pieprza idz do roboty...Tylko jakos Nikt Mi Nie chce pomoc w wyrobieniu tg papieru o Niepel." 1. Może Ci nie pomagają, bo się na tym nie znają. Może Ci nie pomagają, bo uważają, ze masz 22 lata to juz jestetes dorosła to swoje sprawy zalatwiaj sama. 2. Papier o niepelnosprawności powinnas miec, bo MOZE Ci on życie trochę ulatwi. Ale tylko może. Tej niepelnosprawności są chyba 3 stopnie i kazdy papier daje inną nadzieję. Taki papier ,jesli juz go, masz może ulatwiac życie tylko tam gdzie umieją w zakladzie pracy korzystać z funduszu PFRON ( np. zaklady pracy chronionej) lub jest to np. Urząd Miasta, który flagowo jest przychylny swojej spoleczności i mimo "ubytków" dla pracodawcy ,zatrudnia jakis procent ludzi z niepelnosprawnościami. Piszę ubytków bo chyba juz drugi stopień niepelnosprawności daje krótszy dzien pracy (tylko 7 godz a nie 8) a pracodawca jest obowiązany zaplacic za pelen etat i chyba jakies jeszcze dodatkowo dni urlopowe. Ponadto i MOPS wydaje takie orzeczenia i ZUS - kazde z tych orzeczen ma inna wartośc na rynku pracy. Ale papier o niepelnosprawności może ale nie musi Ci pomóc w życiu, tyle ze ten papier pracy Ci nie znajdzie i za Ciebie jej nie wykona. Jest wielu pracodawcow gdzie jak taki papierek wyciągniesz to mimo, ze praca jest, to dla Ciebie z takim papierem tym bardziej jej nie będzie. Ten papier może Ci w życiu jak nie teraz ,to może kiedyś indziej pomóc i dlatego jestes obowiązana go wyrabiac szczególnie teraz kiedy masz duzo czasu. Niemniej ten papier Ci tej pracy nie zalatwi i dlatego inni mogą nie przywiązywać wagi do tego czy Ty go masz czy nie masz. Dla Ciebie ważne, bo nigdy nie wiesz kiedy może on Ci pomoże. A dla innych ważne czy Ty wogóle zdolna jestes do pracy i czy przyniesiesz choć podstawowe pieniądze na życie. Jesli Ty nie próbujesz po tym jak Cię wylali znów szukac pracy, to macocha patrzy jaka Ty jestes bezużyteczna. Jestes duża i swoje potrzeby masz a nie umiesz zadbac o to aby je zaspokając, czyli na siebie zarobić. Ona marzy o tym aby juz się Ciebie pozbyć, a Ty marz o tym aby jak najdlużej móc u niej mieszkac. Jest Ci tam niemiło, ale bezpiecznie. Nigdzie indziej nie będzie Ci lepiej, bo nie umiesz stanowić sama o sobie, nie masz dośc sił i umiejętności aby utrzymywac się na powierzchni życia.Dlatego pod jej dachem powinnas ciągle i wciąz probowac chwytac się jakiejś pracy, aby nabierac pewności, ze jednak czemuś podolasz. Tylko jak chwycisz jakies pieniądze z pracy, to umiej się nimi z nią podzielić. Rozumiem, ze matka wyczuła, ze możesz próbowac tak dlugo jak się uczysz (czyli zaraz skończysz, ale za chwile jak piszesz możesz znów zacząć) to jednak i do niej zwracac się o alimenty poprzez sąd?
  20. Przeciez koleżanka nie ma chlopaka i z zazdrości miesza Twojej dziewczynie, a ta wierzy w jej wszystkie teorie. Dziewczyna jest jak chorągiewka i albo ją sobie wychowasz, albo się rozstań i nic tu do rzeczy ma Twój honor, bo w milości takie kryteria są jakby mniej ważne.
  21. Ale czy ty chcesz się nauczyć administracji- w sensie, ze dowiesz się jakie bywają prawne przepisy, na podstawie których urzędnik wydaje decyzje, lub jakie druki przygotowuje się dla ludzi, lub jak pisze się wnioski do urzędów aby pozyskać fudusze itp. Czy chodzi Ci np .o tytul technika administracji? Wtedy musisz przystępowac do egzaminu zawodowego, zeby taki tytul uzyskać. Inaczej jak sobie chodzisz tylko do szkoly a nie zakończysz jej zdanym egzaminem to masz tak samo średnie wyksztalcenie jak po swoim ogólniaku, do którego teraz chodzisz. I we wrzesniu tam możesz się pewnie zapisać. Chyba najwazniejsze jest żebys miala alimenty od mamy lub pracę, bo ile ta Twoja macocha wytrzyma aby patrzec na Ciebie chodzącą tylko w weekendy do szkólki a nie przynoszącą ze swoją osobą pieniędzy na podstawowe Twoje utrzymanie?
  22. Bulimia i anoreksja a chyba szczególnie anoreksja to choroba wyniszczająca, prowadząca niejednokrotnie do zejscia. I jak w tym kontekscie brzmi zdanie :"szkolny pedagog powie rodzicom, a oni mają inne, większe zmartwienia. " Jaki rodzic ma większe zmartwienie niż życie jego dziecka. W tej chorobie masz zaburzony ogląd świata- kobiety szkieletory nie mogą przelknąc posilku, bo stoi im kluchą w gardle, ze utyją i podobno naprawdę postrzegają się jako zbyt pulchne. To jest zaburzenie psychosomatyczne. Nie leczone prowadzi do końca. Jak wiesz, ze z Tobą coś nie tak, to faktycznie jesli docelowo dowiedzą sie rodzice to masz przechlapane, tak jak masz przechlapany aktualnie ogląd sytuacji. Jestes nieletnia to i żadnego leczenia nie możesz podjąć bez zgody rodziców. Jak najszybciej powinnas problem zgłosić rodzicom, bezdyskusyjnie. To nie jest życie Twoich koleżanek, to one się Tobą nie zajmą, bo nawet nie mają wiedzy na ten temat.
  23. Wyobraz sobie, ze to Ty masz blisko 60 tkę (trudno, nieprawdaz?) i to Ty jestes ze swoja wielolenią koleżanką na zmianie wraz ze stażystką. Możesz być bardziej zmęczona życiem i pamiętać, ze jak Ty praktykowałas wiele, wiele lat temu to byłas przynies, podaj, pozamiataj, bez prawa odezwania się. I czy jako ta starsza juz osoba nie postąpiłabys może w jakiś procencie podobnie jak Twoja ciocia. Młoda pracuje a my sobie utniemy może ponadnormatywną pogaduszkę. Tobie się to nie podoba, ale kiedy ś tak było, ze ten młody, to zdania nie miał i musial aby wciągnąc się w pracę pracowac pod nadzorem starszych. Próba donoszenia na te porządki jakiemus kierownikowi jest słaba. Słaba, poniewaz on widzial juz w swojej karierze niejedną młodą, niby chętną do pracy, która jak jej się co nie spodobało to w minutę się rozstawala z pracodawcą, a inna mloda jak wymyslila sobie wakacje a nie miala dośc uzbieranego urlopu to tez w 5 min rezygnowała z pracy. A stare pracownice, które identyfikują się z zakladem, którym nie chce się już sprawdzac, czy nie jest lepiej tam gdzie nas nie ma, stare pracownice, które przyjdą na nadgodziny jak szef poprosi,węzmą pracę za urlopowaną lub chorą koleżankę- stare pracownice to nie są osoby ,z którymi kierownik walczy bez powodu. Rozumiem, ze dla Ciebie lepiej nawet jak z obcą panią pracujesz, bo stara się ona byc dla Ciebie milsza i uprzejmiejsza niż ciocia, która Cię zna na wielu płaszczyznach. Myśle jednak, ze powinnas i ciocię przeżyć i cała pracę i się za dużo nie buntowac. Ważne jest aby wciągnąc się w rytm porannej gotowości do pracy, w rytm samej pracy i umiejętnie rozkladać sily, aby starczyly do końca zmiany. Dasz radę.
  24. A nie myslisz, ze nocując u koleżanki miala jeszcze swoją wolę? Najpierw leżala w strachu (jak pisze) ale i w ogromnej ciekawości, a po czasie stwierdzila, ze przyciskanie i drapanie po plecach (jak zeznaje ) nie było mile i przedstawia sobie to jako traumę. A rączek ,które się bronią, nóg, które kopią agresora w krocze, gardła, ktore się drze w nieboglosy Bozia nie dała? Nie była sama w mieszkaniu, gdyby ostrzej protestowala, to może nie byłoby sympatycznie towarzysko, ale nie przeżywałaby "traumy". Sorry, ale kazda dziewczyna na tyle ile umie, ma obowiązek dbac o swoje bezpieczeństwo. Po tym co opisuje wygląda, ze ma male wyczucie doboru znajomych, brak odwagi w ostrej reakcji na zaloty faceta, ktory nie przypada jej do gustu. Opcja siedzenia w domu jest dla niej bardziej bezpieczna. Pani psycholog nie nauczy jej umiejętności stawiania granic przed niesympatycznym zalotnikiem. Czas spędzany na ewentualnej "terapii" powinna spędzic na kursach karate czy innej samoobrony, aby być pewniejszą sobie a nie powolną gąską, która mowi facetowi "nie "nie dośc stanowczo. Tak odpisałam, bo tak to jako kobieta czuję. Kazda kobieta powinna umiec liczyć na siebie, starac się być przewidującą, nie bywać w niebezpiecznych miejscach, nie podpuszczać zalotnie facetow, bo może się okazać, ze apetyt faceta zaostrzyl się za bardzo i cięzko nad jego popędem zapanować, ze nie zechce uslyszeć jej "nie".
  25. Bardziej w siebie i w swoja szczesliwa gwiazde uwierzyc. Wiadomo, uwazasz sie za chlopaczka niewartego tej dziewczyny, to wydaje Ci sie , ze ona zwroci uwage na innego a Ty pojdziesz w odstawke. Jak masz niskie mniemanie o sobie i podejrzliwy charakter to jak dzis sie uspokoisz to jutro znow cos wymyslisz. Nie szanujesz siebie, w swoich oczach jestes nic nie wartym osobnikiem. Nie szanujesz jej, bo masz ja za taka, ktora bedzie knula, bedzie nieszczera. Gdybys ja szanowal, to mimo, ze rozumiesz, ze kazdy zwiazek moze sie rozpasc, to uwazalbys, ze jest na tyle uczciwa, ze jakbys juz jej sie nie podobal a kto inny by jej do gustu przypadl, to ona po prostu by Ci to powiedziala. Siebie masz za byle kogo i ja tez do takiej roli probujesz znizyc. Czyli wielka milosc, ktora sam sobie slicznie schrzanisz.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...