Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. A może Ty czując z jego strony raz niezaslużoną wrogośc, innym razem jakies jakby zainteresowanie- to Ty sama jakoś się facetem zauroczylas, ze masz go ciągle na mysli i w głowie, w swoich myślach. Jesli nas pytasz o zdanie jakie masz u niego szanse- to chyba raczej zadne, bo skoro jest starszy od Ciebie o 15 lat, to już powinien wiedzieć jak się zakręcić kolo kobiety. Raczej daj sobie z nim spokój i nie lustruj go codziennie oczami celem odgadnięcia, co robi, czy Cię zauważa,czy jest w dobrym nastroju, czy będzie przykry. Po prostu odpuśc sobie jego osobę. Traktuj jak powietrze o ile w ramach obowiązków zawodowych nie musisz z nim jakoś zagadac i coś wyjaśnić. Ta relacja wg mnie nie ma żadnej szansy na jakiś rozwój.
  2. "Blokuje się na mnie, a ja przez pomoc jemu wbrew tego jak się zachowuje czasami do mnie wypalam się..." Przykro nazwac po imieniu sprawę. Chłopak nie umie tworzyc stałych związków, boi się odpowiedzialności za żonę, za dzieci, boi się, ze Tobie się zdeklaruje a za rogiem spotka dziewczynę swojego życia.Ty jestes tak zakochana, ze kochałabys chętnie za Was dwoje. On po prostu ucieka od Ciebie, powolutku i dla siebie bezbolesnie. Najpierw mieszkaliście razem, było Wam przez jakiś czas dobrze, potem się powyprowadzaliście i tylko spotykacie się "na mieście" a teraz on pragnie iśc do woja w Polsce (ciekawe, ze tak 27 letniego cywila wojsko chętnie wchlonie?). Czlowiek uczy się całe życie-w sferze emocjonalnej rownież. Teraz dowiedziałas się, ze nie można kochac za dwoje i że facet nawet jak już nas zdobędzie nie może być ciągle hołubiony, bo jakby się nudzi, czuje stagnację, brak mu temperatury związku i sobie tworzy w swojej wyobrażni rożne klimaty i marzy o karierze wojskowej (no chyba, ze kiedyś kończyl wojskowe szkoly oficerskie, ale i tak będzie bardzo zapóżniony wobec swoich kolegów). To tak trochę wygląda jakby mial slaby kontakt z rzeczywitoscią.
  3. To do tej pory mieszkałas z nim w jednym mieszkaniu (bo przeciez nie u rodziców, ktorzy Cie nie chcieli) i nie mialas swojego klucza? I tak bardzo jestes od niego uzależniona, ze możesz wyniesc swoje rzeczy jak on będzie w domu?
  4. Jesli teraz to nie on inicjuje spotkania a kiedys to należalo do niego to raczej nic dziwnego. Skoro kiedyś to on zabiegał, pisał SMSy i...dostał po łapach to teraz stoi tak trochę z boku. Zapytać możesz tak, jak radzi onkaY, ale za bardzo dziwić mu się nie można. Oczywiście ,że może nic z tej znajomości nie wyjśc, tak jak z kazdej innej- nikt w tej kwestii gwarancji nie da. Jednak, jesli chłopak Ci się podoba i wygląda, że on nie jest Tobie totalnie przeciwny to możesz próbować sobie normalizowac z nim jakieś kontakty. Przecież jak już tyle rozkręciłaś i byś to teraz zostawila, to ciągle byś sobie w brodę pluła, ze mogło być fajnie a odpuściłaś.
  5. Nie gadać, tylko w trakcie jak robisz "palcówki przysunąć się tak do niej ze swoim... i wręczyć jej go. Powinna zaskoczyć,że coś z nim musi zrobić.
  6. Pewnie juz rozumiesz swój bląd. Dałaś się bardzo łatwo omamic facetowi, bo Cię zauroczył a Ty nie uruchomilaś żadnego logicznego myślenia niestety. Poszłaś sobie mieszkać do faceta na wynajmowane mieszkanie. Ty tam nie poszłaś do żadnej pracy a wcześniej nie byłaś świadoma ile on zarabia i czy stać go na dłuższą metę na utrzymywanie Was obojga. Ponadto poszłaś tam szybko mieszkać, wcale nie przyglądając się jego charakterowi. Wcześniej nie umiałś wyniuchać, że chłopak potrafi pić, lubi koleżków . Slabo mu się przyglądałaś., Nie poczekałas, aby taki niby zakochany facet oświadczył Ci się. Poszłas zakochana i miałaś nadzieję, ze będzie świetnie. On łatwo i szybko zdobył kobietę ( nie miał za co Cię cenić, nie przemęczył się w zdobywaniu). Pobył z Tobą trochę a w końcu się znudził i zaczął patrzeć na Ciebie, jak na taki kamień u szyi. Jesteś, trzeba Cię utrzymywać, coś mu nad uchem marudzisz a przecież takich jak Ty jest na pęczki i po co on sobie Ciebie wziłął na kark ,jak tyle innych się uśmiecha codziennie do niego na ulicy.Byłaś na jego utrzymaniu, nie byłaś żadnym jego partnerem .Uczepilaś się go jak taki bluszcz i jemu się zrobilo niewygodnie. Było minęło. Nauka życia czasem bywa twarda i trudna. Już wiesz,że dla własnego bezpieczeństwa trzeba poprzez naukę zdobyć jakiś sprzedawalny zawód i umieć utrzymać pracę. Wtedy w kontaktach z facetami przynajmniej jesteś niezależna. A każdego następnego lepiej prześwietlaj, zanim zdecydujesz się na mieszkanie pod jednym dachem. Po co Ci takie upokorzenia? Trzymam kciuki. Nie płacz. Mleko się rozlało. Teraz kombinuj jak poprzez zdobycie pracy spaść na 4 łapy.Miłości nie zawsze bywają na całe życie, szczególnie te pierwsze. I zawsze mimo głosu serca trzeba uruchamić myślenie i nawet przewidywania, co zrobię jak jak wszystko wydarzy się inaczej niż marzę. Jakie będę miała drogi wyjścia.
  7. To oznacza, ze trzeba bardzo szybko isc do lekarza.
  8. Jak nie wypracujesz w sobie miłosci bez lęku to i tak Twoja milośc się nie powiedzie, bo nikt nie zniesie na całe swoje życie ograniczania swobody. Twoja dziewczyna z czasem z Ciebie zrezygnuje, jesli nie będziesz jej pozwalał normalnie funkcjonować. Masz ciekawe myśli- widzisz fajną dziewczynę i boisz się, ze zdradzisz. To Ty taki pewien jestes, ze każda fajna laska poleci na Ciebie jak tylko zechcesz do niej zagadać? Inne-leżysz koło dziewczyny i paraliżuje Cię myśl "a co jesli jej nie kocham". Zapewniam, ze wielu leży koło kobiet i ich nie kocha tylko po prostu zaspokaja swóją potrzebę kopulowania. Do tanga trzeba dwojga. Ty powinienes darzyć dziewczynę uczuciem i ona Ciebie. To, ze "boje się jej gdzieś puścić bo boje się ze pozna innego " jest śmieszne. Zawsze w życiu jestesmy otoczeni innymi ludzmi. A jednak kazda poznana osoba nie stanowi konkurencji dla naszego związku o ile nasza psychika, nie czuje potrzeby zmiany partnera. Zadne pilnowanie lub niepilnowanie nie ma tu nic do tego. Może jednak jak chodzisz do psychologa, to poopowiadaj mu o swoich lękach, może coś zaradzi?
  9. Grunt to kultura w kontaktach międzyludzkich; stonuj swój język, swoje slownictwo: ulica Cię chowała ?; świetne słownictwo do pracy kontaktowej z ludzmi; biedna jestes, ze taką kindersztubę z domu wyniosłas; takimi zwrotami nie obrażasz mnie, choć wydaje się to być Twoim celem, tylko siebie, bo jak widac słoma zawsze z butow wyjdzie. Lepiej się do niej nie odzywaj, jak Cię przyaatakuje to sobie ją możesz komórką nagrać. Szefowie nie lubią konfliktów i pozornie z konieczności staną po Twojej stronie, ale zawsze będą patrzeć, ze jesteście dla nich problemem, chyba, ze widzisz możliwośc, ze zamienia Cię zespolem z jakąs inną dziewczyną, to możesz poprosić o rodzaj przeniesienia, nawet zbyt bardzo się nie rozwijając dlaczego robisz unik i nie chcesz pracować z tą dziewczyną. Po prostu nie chcesz , rożnice charakterów i sposobu bycia.
  10. Sam musisz zdecydowac. Z Twojego opisu wynika, ze jestes bardzo zaangażowany a dziewczyna jest z Tobą na pół gwizdka. Chce przenocowac kolegę, ktory jak to się nie udaje jest namolny w usiłowaniu kontaktu z nią. Kokietuje innych na boku nie przyznając się , ze jest z Tobą w związku. To tak trochę jakby była z Tobą, ale ciągle się zastanawiała czy nie trafi jej się ktoś lepszy i z tego powodu nie pasuje jej noszenienie etykietki zajętej. Tak to odbieram. Teraz szczerze żaluje, bo z tych ktorych ma wokól, Ty jestes najfajniejszy i nie chcialaby Cię stracić. A może to taka osoba, która zawsze jest znudzona tylko jedną opcją i ciągle, całe życie będzie się lubila przeglądać w oczach wielu facetów- żaden to material na żonę. Ty jestes zaangażowany, to Ty sam musisz wiedziec, jak się ustawić do relacji z nią.
  11. Mlodzi z powodu braku kasy pomieszkują nieopodal rodzicow i się dziwią, ze starsi próbują im ustawiać życie. Albo się jest dośc samodzielnym i bogatym i mieszka się z dala od rodziców, albo się jest po częsci zależnym od rodziców i powoli, względnie dyplomatycznie uczy się asertywności a nie żali się na swój los. Oni Was codziennie oglądają i się zloszczą w duszy, ze slabo przewidujecie przyszłośc ( będzie może niedlugo małe dziecko, to trzeba na jego przyjście jak najlepiej przyszykować Wasze kąty, tym bardziej, ze już na urlopie w tym roku nie tak dawno byliście). Wam się wydaje, ze słuchanie opinii rodziców to zamach na Waszą wolnośc a to tylko dobre rady starszego pokolenia, które żyło w czasach, gdzie trzeba było kazdy grosz dokladnie oglądac aby dobrze zapokoić podstawowe potrzeby ich i ich dzieci. Teraz żyje się bardziej konsumpcyjnie niż kiedyś i młodzi chcą bardzo się w ten nurt wpasować. A starzy przypominają. ze nie kazdy grosz, który się zarobi od razu trzeba wydać. Oni chcą Was uczyć rozwagi a Wy czujecie się nieszczęsliwi, ze w czasie przewidzianym przez pracodawcę na odpoczynek mielibyście wykonywać praktyczne rzeczy. Oni się dziwią, ze tacy młodzi jesteście i już Was praca tak męczy, ze odpoczynek tylko na wyjeżdzie ( z odpowiednio do tego wydanymi pieniędzmi). Rodzicom pewnie by pasowało gdybyście zrobili w trakcie urlopu te kafelki a potem w nagrodę wybrali się gdzieś na parodniowy wypad. Rózne pokolenia to i różne spojrzenia na życie.
  12. Myślę, ze to typowe "cierpienia młodego Wertera" czyli czas dorastania. Idziesz korytarzem i masz wrażenie, ze wszyscy się patrzą- tak w tym wieku jest. Dziewczyny mają gorzej z powodu krosty na nosie wpadają w rozpacz, bo ona się wykluła i wszyscy ją widzą, jak mozna z nią żyć? Osiągnięcia szkolne Cię nie dośc satysfakcjonują, bo jestes zdolny i ambitny i czujesz przez skórę, żes grzeczniutki, wszystkiego się wyuczysz, ale może brak Ci pasji, konkretnych zainteresowań, ktore Cię pochloną, które dodadzą życiu żaru. Myśl o najbliższych i ich ewentualnej śmierci zdarza się. Czasem nas przestrasza- odbieramy ją tak jakbyśmy to my żle życzyli rodzicom i wtedy jestesmy i przestraszeni i zaswtydzeni. Czasem wyobrazi,y sobie śmierć najbliższych i czujemy się jak sierotki i prawie jak na jawie sami siebie żałujemy, ze juz jesteśmy tacy sami i biedni na tym świecie. Może powinieneś się fizycznie rozruszać. Więcej sportu. Ruch wyzwala endorfiny, ruch pobudza do życia, ruch nas cieszy, ruch pozwala nam czuc swoje ciało. Twoje ewentualne zainteresowania okultystyczne to takie babranie się w swojej duszy, w swoim jestestwie, dumanie i wtedy pewnie bywasz placzliwy. Użyj sily swoich mięsni i głowy jak inteligentnie a na sportowo trwonić czas (może np karate) a zobaczysz, ze te placze powinny przejśc. Jak nie przejdą, to faktycznie szukaj pomocy u psycho...
  13. Różnie ludzie to rozumieją, ale przeważnie zaufanie do samego siebie, to wiara w: 1.mam w sobie pewne drogowskazy moralne.które nie zwiodą mnie na manowce, nie zrobię etycznie niewlasciwej rzeczy, będe umiał odróznic dobro od zła, będe umial się odsunąc od sytuacji nieczystej, watpliwej 2 wierzę w siebie, ze będę umiał zawsze dac sobie radę. Nawet jak nie będe miał należytej wiedzy, to będę umiał się wypytać, będę umial się wywiedziec jak postąpić. Nie będę znał danego problemu to zdołam się poduczyć do takiego stopnia aby go rozwiązać. 3. będę umiał tak postępować, aby swoją postawą nie ranić innych
  14. kikunia55

    brak

    " w ogóle życia się boję" Nie piszesz ile masz lat a to trochę zmienia sposob czytania Twojego posta. Zalożmy, ze masz 75 lat- nie dziwota. Tyle lat żyjesz na tym świecie, Tyle razy w tyłek życie dalo, ze czego tu już pozytywnego się po nim spodziewać- tylko niedolęstwo i choroby, cieniutka emeryturka i za co rządzić. Założmy, ze masz 35-45 lat- to bym się bardzo zdziwiła- wiek w pełni ludzkiego rozkwitu, wielu planów zrealizowanych, wielu planów do zrealizowania. Jest co robić tylko rękawy zakasać. Zalożmy, ze masz 15-20 i co boisz się życia? Jestes usprawiedliwiona o ile mialas dzieciństwo traumatyczne.Może nawet nie usprawiedliwiona, ale można zrozumieć. W kazdym innym przypadku jestes produktem naszych czasów. Nic od Ciebie nie wymagano, nic Ci ciekawego nie pokazano, nie wszczepiono Ci żadnej pasji, nie rozbudzono w Tobie żadnych ambicji. Włączylas telewizor, komputer i tak Ci czas przez palce przecieka. Nie jestes dośc silna aby ruszyć swoją czteroliterową częscią ciała i pobiec na zajęcia sportowe (basen, biegi, karate, siłownia, koszykówka, siatkówka, jazda na rowerze...) tak ze 3 razy w tygodniu aby endorfiny się wytworzyly, aby życie się spodobało.
  15. Znalazłam coś takiego- takie zapytanie w internecie: Szykujemy się do inwentaryzacji i mam pytanie czy kierownik jednostki może przekazać odpowiedzialności za wykonanie spisu z natury komuś innemu oczywiście za obopólną zgodą (pisemną nawet) ? czy tez nie i odpowoedz na forum; Witam, obawiam się, że nie może nikt kierownika zastąpić, gdyż ustawa o rachunkowości twardo twierdzi (w takim wypadku) że kierownik jednostki nie może przekazać odpowiedzialności innej osobie (nawet za jej zgodą). Chodzi o odpowiedzialności za przeprowadzenie inwentaryzacji w formie spisu z natury. Wynika to z tego, ze do niektórych decyzji podczas takiej inwentaryzacji upoważniony jest tylko kier. (powołanie komisji, ustalenie daty spisu, wyznaczenia osób do zrobienia spisu i kilku innych czynności). Pytanie czy Ty jestes kierownikiem sklepu czy własciciel?
  16. Mieszkasz na wsi z liceum na jej środku, czy nózki Ci się rozchorowały i nie możesz isć do lekarza, bo za daleko?
  17. kikunia55

    brak

    "NIC. nie odnajduję się poza zniewoleniem" Może słabo szukasz. Na tacy nic w życiu nie podają.
  18. Logiczne, ze w pożywieniu czegos nie dostarczasz, skoro włosy Ci garsciami wypadają.
  19. No to chyba jednak wiek gra tu ogromną rolę. On ma 35 lat, na początku znajomości wydawałas mu się dzieciakiem, jednak jakoś zdobyłas jego uwagę, z czasem głebsze zainteresowanie i chłop parokrotnie robił podchody, jak piszesz ,chciał kupowac pierścionek a Ty go w tym względzie ochładzałaś. Ty masz dopiero 23 lata. Jesli jestescie ze sobą 5 lat to jest to Twoja pierwsza poważna znajomość. W tym wieku nie musisz miec jeszcze parcia na dzieci, na bawienie się w rolę męzatki, gospodyni, za 3 czy 4 lata to tez będzie dobra rola. Jego rodzice uważają pewnie skoro on robił podchody do Ciebie wczesniej a Ty go ochładzałas, ześ jeszcze młoda to i czekasz może jednak na innego księcia z bajki. Teraz się nie nudzisz, masz z kim spędzac czas ale jak się trafi inny lepszy to porzucisz ich syna. Ich syn juz jest "wiekowy", jak teraz nie zdecyduje się na ożenek, to jak praktyka wskazuje, może juz byc wiecznym starym kawalerem, bo z wiekiem wcale nie jest się odważniejszym w podejmowaniu poważnych decyzji. Możnaby rzec, ze w początkach swojego życia, gnani emocjami a mając za mało życiowego doświadczenia jesteśmy życiowo bardziej skłonni rzucać się na glęboką wodę, bo nie raz jakby nam na początku naszego życia przedstawiono scenariusz jaki ono nam naszykowało i jaki ,co ciekawe, dalismy radę przejsc,to moze byśmy powiedzieli, ze nie my nic nie chcemy, my postoimy z boczku. Czyli jego rodzice juz wielokrotnie zwracali mu uwagę, ze Ty wcale nie jestes dla niego taką pewną panną z czego on może w duchu się smial i im nie wierzyl. Oni z kolei może myśleli o nim, ze on jest dobry chłopak, ale swojego życia nie umie wziąc w swoje ręce i żeby się sytuacja wyjasnila oni ruszyli do ataku, czyli mowy o tym ze ich syn potrzebuje wsparcia życiowego od kobiety, ktora z nim będzie szla przez życie. Niejako oni, poważni ludzie, prawie się oświadczali w jego imeniu. I co? Jaka byla Twoja reakcja? Usiadlas do komputera i wyklikalas list na forum, ze jacys jego rodzice nie będą Cię w ramki wciskać. Poczulas gwałtownie, ze ktos chce zabrac Ci wolnośc, ze ktoś chce Cie uziemnić. Po prostu jestes do tej sytuacji za mloda, spokojnie jeszcze na takie kroki nieodwolalne masz czas i najpierw czujesz oburzenie, ze ktoś zarzuca siec na Twoją wolnośc. W jego glowie natomiast zacząl sprawdzac się scenariusz rodziców- będziesz za siksą biegal a ona i tak Cie nie traktuje poważnie, bo ona jeszcze nie ma takich potrzeb. I po co Ci taka młoda, nie wyszumiala się, jako mloda mężatka będzie strzelała oczami za innymi chłopami, bo jeszcze innych nie poznala a robota będzie dla niej jak cięzkie chomąto, ona nie mysli o tym ze najbardziej racjonalnie jest we dwoje pracowac na wspólnym, wtedy się najlepiej wszystko dojrzy. Jak roboty będzie dużo, czy ona będzie w ciązy to trzeba będzie i tak ludzi nająć ale to Wy dwoje będziecie tych ludzi musieli pilnowac. A ona młodka , ma pstro w głowie, ona chce fruwac do swojej pracy, bo jej się tam chyba wydaje, ze karierę zrobi, ze kokosy do domu przyniesie. A tam tylko w glowie jej będą mącić. Tu powinna z Tobą mieszkac i wszystkiego z Tobą doglądac ,powoli się wciągając w pracę tutaj. A mówilismy Ci wczesniej, ze nie biegaj za taką młodka. Mówilismy Ci (przykladowo) ze tam pod lasem od Józkow jest taka cicha i fajna dziewczyna Ola. W domysle Ola- dostanie wiano w postaci kilku czy kilkunastu ha, jej brat pracuje w Urzędzie Gminy i coś czasem pomoże popchnąc i inne jeszcze atrakcje, których Ty sobą nie przedstawiasz. Jest cicha to i z nią się może prosciej dogadac niz z Tobą. Jesli on parokrotnie juz o tym pierscionku nagabywal, a Ty go ochladzalas. Jesli on zapewniał, ze konkurencji nie masz ( jak ma tyle lat to jego imie juz kiedys pewnie wiązano z jakąs np Kasią) to zastanawiał się nad Twoją wstrzemięzliwoscią i zapewnial o swoich czystych intencjach. Jesli juz jego rodzice jakby się oświadczyli w jego imieniu. Oni nie będą mówili o uczuciach, bo oni zakladają, ze takie między Wami jest ,skoro się prowadzacie 5 lat, oni przedstawiają praktyczną trudną stronę zycia na wsi i pewnie sugerują, ze żeby miec spokojną głowę i nie szarpac wielu spraw na raz trzeba by zrezygnowac z Twojej pracy na rzecz pracy na swoim ( co chyba Ty odbierasz jako osadzanie w ramki) . Skoro oni o tym mówią, to w ten sposób oni informują Ciebie, ze oni Cię akceptują i rozumieją wybór syna. Tak jak Ty nie musisz być szczęśliwa, ze tacy jak oni będą może Twoimi teściami tak i oni w glebi duszy nie muszą uważac, ze Ty to jestes najfajniejsza z okolicznych panien. Ale taką rozmową dają Ci znac, ze oni wyrazają aprobatę na Twoją osobę. A Ty dopiero teraz, gdy wszyscy nabrali wody w usta zastanawiasz się jakby tu z nimi pogadac może o mieszkaniu na probę, może o... Ty bylas oburzona jakimis ramkami z ich strony. Ty nie wpadłas na To, ze Twój chlopak juz parokrotnie zabiegal o możliwosc oswiadczyn, co odciągalas, ze teraz jego rodzice powaznie dali znac ze chyba- jesli Ty myslisz o ich synu powaznie ,to czas finalizowac tę Waszą znajomośc, Ty nie wpadlas na to, ze cały czas nie można bawić się w życie, tylko kiedyś trzeba zacząc żyć. I tak własciwie, Twoj opór w tym momencie, ktory oni wyczuli spowodował, ze wszyscy nabrali wody w usta i Ty sama nie wiesz czego chcesz. Zamknij oczy i w tych realiach jakie znasz ,zacznij wyobrażac sobie swoje życie. 1.Odrzucasz to co niesie Ci życie i Wasza znajomośc upada, czyli chodzisz do swojej pracy ( a tam juz pewnie ze swoim wyksztalceniem i ukladami jakie panują umiesz przewidziec swoją karierę i potencjalne zarobki) z czasem przebolejesz tę znajomośc i może będziesz prowadzila inne ciekawe życie. 2. Wypada jednak się zdeklarowac i laskawie zostac narzeczoną i za jakis czas (może za 3 miesiące a może za rok) żoną Twojego chlopaka i pewnie jednak z czasem pożegnac się z pracą, bo jesli to są dwie duże hodowle to jak on mówi, nawet papierkowej roboty jest dośc, nie mówiąc, ze trzeba może i kogoś najętego dopilnowywac a i zakasywac samej rękawy i do roboty isc. 3. A może jeszcze jestes tak młoda, ze marzysz o studiach ciągnionych razem z pracą, wyjezdzie do duzego miasta, sprawdzeniu się jak to Polakom jest za granicą? Masz 23 lata i okresl czego potrzebujesz. A jak bedziesz wiedziala czego potrzebujesz to i znajdziesz sposób na realizację tego. A życie to Ty sama sobie ukladasz. Zaden psycholog nie powinien być Ci potrzebny. Dorastamy tak jak nam warunki życia pozwalają i jaką własną wewnętrzną mądrośc niesiemy.Musimy umiec zajrzec w gląb siebie i może uczciwie powiedziec, ze my niestety nie dorosłyśmy jeszcze do takiej trudnej roli jaką nam tu życie szykuje. I może nie dorosłyśmy dziś, może zawsze będziemy miały taki niepewny charakter. I musimy odrzucic ambicje, oczekiwania innych i zamartwianie się , ze potencjalni tesciowie wyjdzie na to, ze mieli rację mówiąc do syna, zeby za młodką nie latał. My musimy same dojśc do tego czego potrzebujemy. A niby czemu porady psychologa miałyby w autorce nie wzbudzac takiego buntu jak jej facet czy jego rodzice. Skoro jej wlasni nabierają wody w usta, to albo uważają, ze nierownośc majątkowa, może czkac jej się przez całe życie, albo, ze juz niejedną mądrą radę od nich dostała i zawsze zignorowała, to co się mają produkować.
  20. Zazwyczaj intercyzy świetnie zabezpieczają interesy bogatszej strony- ale zawsze prawnik udzieli niewątpliwie dokladniejszej informacji. Prawda- chłop tracił na Ciebie czas w swoich 30-35 latach życia, dojrzał do zaoferowania Ci swojej osoby przy Twoim boku. Jest niebiedny, niegłupi a Ty kręcisz nosem. Do tej pory to on się zastanawiał (może jestes za młoda, nie masz doświadczenia życiowego, nie masz za dużej wprawy w pracy na dużym gospodarstwie, nie masz majątku)- on dojrzał do zakładania rodziny a Ty, ktora niby za nim biegałas nie wiesz czego chcesz od życia, bo nie reagujesz pozytywnie i z radoscią na jego uczciwą propozycję. Na probę to nie radzilabym się wprowadzać. Od tego są rozwody, jesliby jednak życie tam byłoby dla Ciebie nie do przelknięcia. Wchodząc " na probę" jestes raczej traktowana jako osoba "na probę " i dla niego. Tesciowie nawet żli na jakies Twoje zachowanie nie pomyślą sobie- trudno trzeba ją strawić, bo to żona naszego syna. Pomyślą, ot to taka dziewczyna na probę, niech się jeszcze parę razy "wykaże" to wybijemy naszemu synowi tę znajomośc z głowy. To takie sobie nic niewarte dziewuszysko, nawet nie umie zadbac o swój status, nie spowodowala, ze nasz syn jej się oświadczyl, daje się tak traktowac niepoważnie, nie umie się szanować to i my jej nie musimy szanować. To Ty znasz faceta 5 lat- tyle lat tracilas czas na rolnika. Jesli jestes z tak malej miejscowości jak piszesz to lepiej od nas wiesz, ze kazdy rolnik oczekuje pracy wspólnej. 5 lat się z takim spotykałaś a teraz gdy on dązy do finalizacji związku, to jestes rozgorączkowana, nie wiesz co robić. Odpowiedzi na tę niecodzienną sytuację mogą być głownie dwie. Może on jednak ma taki charakter, takie cechy ktore juz widzisz i przeczuwasz, ze będą trudne do przeskoczenia i nie wiesz czy jednak tak kochasz jak myslałas. Wczesniej to była dla Ciebie zabawa w łowienie faceta, potem we wspólne spotykanie się a teraz to juz ma byc życie a nie zabawa w życie i się przestraszylas. Druga odpowiedz jest taka, ze pozornie osiągnęłas cel, facet Ci się oświadcza, ale nie mówi, ze to co moje to i Twoje i nie proponuje Ci przepisania polowy swojej wlasnosci na Ciebie jak juz tylko zechcesz łaskawie zostac jego żoną. Czyli umiesz sięgac po swoje marzenia, ale teraz dostajesz za malo i u nas szukasz argumentow jakimi mu to zaproponować. Jesli naprawdę chcesz tego związku a chcialabys jeszcze chwili odsapnięcia, to pozwol mu na zaręczyny a slub zaplanuj na za rok a w tym czasie popros aby dom juz zaczął się rozrastać o tę częsc dla Was- większa szansa, ze nie będziesz się wadzila z teściami. Kazda cecha charakteru może się obrocic i na dobre i na zle. Ktos kto ceni rodzinnośc faktycznie może się za bardzo przejmowac losem swoich rodziców, sprawiedliwymi rozliczeniami tego duzego majątku na cale swoje rodzeństwo ale tez powinien cenic swoją stworzoną rodzinę, nie przepuszczac głupio pieniędzy tylko budowac swoje imperium dla siebie, zony i swoich dzieci. Juz teraz straszenie dziewczyny chorobami i niedolestwem tesciow jest śmieszne. Czy w miescie, czy na wsi jak wchodzimy do rodziny, to mamy pieski obowiązek martwić się o zdrowie i los swoich rodziców i rodziców swojego męża. Taki jest obowiązek tego młodszego i silniejszego pokolenia. I taki mąz tez jak będzie potrzeba, to powinien nas wspomagac we wszystkim co jest związanie z obslugą starzejących się moich rodziców. Oczywiście, ze o ile tesciowie są starsi, to pewnie z nimi będzie najpierw problem a jak moi młodsi, to teoretycznie u mnie będzie to odsunięte w czasie. Całego swojego życia nie da się przewidzieć. Z tego co piszesz ,masz szansę na bardzo pracowite ale i dostatnie życie. A jaki jest charakter Twojego przyszłego męża i jaki Ty masz wplyw na niego jak on się naburmusza, to Ty sama sobie musisz odpowiedziec. Kazda z nas wychodząc za mąz musi umiec rozważyc, ze wydaje się, ze nasze wspólne charakterki da się jakos do siebie wpasowac i jakoś będziemy się dogadywać. To Ty znasz faceta od 5 lat i to Ty sama sobie udzielisz najdokladniejszych informacji na temat Waszego związku. Kazde wyjscie za mąz jest ryzykiem.
  21. Zadne uczucia o ile sie o nie nie dba,nie są podsycane poprzez życie, czy swoje myśli nie są wieczne. Kiedyś kochałas a teraz nienawidzisz- nastąpila zmiana uczucia. Zal po stracie nienarodzonego dziecka- nie pochowałas go jeszcze dośc w swojej głowie, w swoich myślach. Masz uczucie bólu, ktorego nie umiesz znieśc i stąd takie ostateczne mysli. Jesli nastąpi zmiana intensywności tego uczucia - czyli pogodzisz się ze śmiercią swojego dziecka- było nie dośc silne, zeby moglo przeżyć i żyć godnie, pięknie i zdrowo. Jesli nastąpi zmiana intensywności uczucia nienawiści a wierzę, ze jak zmienisz pracę i nie będziesz się kontaktowała czy mailowo , SMSowo czy telefonicznie z "onym", to jest to do osiągnięcia w sensownym terminie, to nastąpi i zmiana intensywności Twojego bólu- oczywiście pod warunkiem, ze nie będziesz się chciala babrać w tym co było i rozkminiac tego w nieskończonośc, patrzec na to co się stało pod różnymi kątami. Uczucie bólu nie podsycane musi powoli maleć, powoli zamierac, bo takie jest prawo życia. I dlatego nie wolno Ci myślec o ostateczności. Na teraz może się zastanów jak rządzić tymi pastylkami. Jesli bez nich się nie da a z nimi żle, to może powinnas jeszcze je brac ale w dawce o polowę mniejszej.
  22. Chodząc na randki z rolnikiem, spotykasz się z facetem o okreslonym zawodzie. Częstokroc można miec odrębne zawody w malżeństwie. U rolników jest to raczej rzadkośc. Ty ze swoim wyksztalceniem zawodowym i praktyką nie zarabiasz kokosów jak piszesz. Jesli będziesz chciała być jego żoną to zawsze czy mąz czy jego rodzice zwroca Ci uwagę, ze pracujesz gdzie indziej i z tego sa słabe pieniądze a oni muszą zatrudnic obcego, któremu placą więcej niz Ty przyniesiesz do domu. Czyli porada: faceta bierz za męza tylko nie wlączaj się do pracy na roli jest raczej nieżyciowa. U rolników jest bardzo tradycyjnie, wszyscy troszczą się, martwią się o plony czy hodowlę i wszyscy zgodnie jak jest potrzeba idą do pracy. A potrzeba tej pracy jest od rana do wieczora, trochę lużniej jest zimą, bo tylko obrządek zwierząt o ile jakiejś hodowli innej niz na wlasne potrzeby nie ma.Rolniczki jak odchowają dzieci, czasem łapią sie do pracy w okolicznych zakladach bardziej zimą a latem i tak ją rzucają, bo roboty pelno jest. Nie wnosisz swojego majątku, będziesz cięzko pracowala na gospodarstwie a i tak rodzina męza będzie uważala, ze na gotowe przyszłaś. Bo warsztat pracy Twoj ewentualny mąz dostaje od swoich rodziców, czyli to oni młodemu stadłu stwarzają warunki do życia. Nie jestes z roli, to i często uslyszysz, ze jakies Twoje myślenie, czy wykonywanie prac jest niewlasciwe. I pewnie tak będzie i obiektywnie, bo oni to znają i czują a Ty latami będziesz się tego uczyla. To Twój wybor czy wyjdziesz za rolnika. Jesli jestes odważna i go kochasz i czujesz się kochaną to masz prawo wierzyć, ze łatwo nie będzie a powinno się udac. Jesli z tesciami nie będziesz mieszkała w jednym domu, w jednej kuchni to i nawet z nimi masz szansę na poprawne stosunki. A słabo wyjasniłas o co chodzi z tymi ramkami. Rodzice swojemu synowi zwracają uwagę, ze on potrzebuje kogos do miłowania i kogoś kto stanie z nim ramię w ramię do pracy na roli. On jest młodym rolnikiem i niejednokrotnie rodzice będa mu sugerowali jak powinien prowadzić swoją gospodarkę, bo oni wierzą swojemu doświadczeniu i trochę się martwią, czy mlody nie zmarnuje majątku, ktory od nich dostał. A Ty jednak przy takich rozmowach powinnas stac lekko z boku i mimo swoich przemyslen lepiej zachowac swoje zdanie dla siebie. Dopiero latami pracy, latami wspomagania swojego męza nabierzesz w oczach spoleczności lokalnej ( w tym tesciów) wartości jako partner do zarządzania gospodarką. I zanim podejmiesz decyzję o zamązpójsciu to bądz tego świadoma, za akurat w malżeństwie z rolnikem bierze się jakby slub z jego gospodarką też ,będąc trochę w trudniejszej pozycji, bo sama majątku fizycznego nie wnosisz. Wnosisz swoje gorące serce, swój zapał, swoją dobrą wolę, swoją pracowitość, swoje inteligentne myślenie. I to jest bardzo dużo, bo to skarb miec mądrą żonę, ale przynajmniej na początku to nie jest tak ogromna karta przetargowa w rozmowach z tesciami. I zalecenie aby stac z tyłu w rozmowach " zawodowych" jest po prostu praktyczne.
  23. Tez miło. Najpierw napiszesz, a teraz zyczysz sobie juz usunięcia zarówno tego o czym pisałes Ty, jak i odpowiedzi innych. Najpierw się rozwiodłes a teraz oswiadczasz, ze wszystkie baby takie same, nienawidzisz rodu kobiecego. To ja kobieta, powinnam myslec, ze wszyscy faceci to tacy jak Ty, najpierw coś zaczną a potem pragną to wymazać gumką? Z mojego doświadczenia wynika, ze jednak bardzo się między sobą rożnimy. Odnotuj to sobie, bo to ważna informacja.
  24. Fajny/fajna jestes. Nie dość, ze życ Ci się nie chce to i pisac Ci się nie chce. Zagaję temat tytułem, niech inni się poprodukują. Trollem jestes?
  25. "Smutno mi, kiedy przypomnę sobie siebie jako ambitną, kreatywną osobę,"- za szybko w życiu miałas sukcesy i uwierzylas, ze jestes wyjątkowa.Nikt Ci nie umiał wytłumaczyć, ze takich wyjątkowych jak Ty dużo się spotka w renomowanym liceum. Ponadto nie umialas się znalesc w poprzednim liceum, było daleko od domu i tez było ono dla "gwiazd" nauki- nie zabłysnęłas tam, podjęłas decyzję o zmianie szkoly. W tej szkole, z racji tego, ze byłas na początku w tamtej, stracilas czas, który inni mieli na rozpoznawanie siebie i może tez czujesz się taka "nowa" gdy inni może jeszcze nie dośc pewni siebie mają juz jednak jakies oparcie w kolegach czy koleżankach. Owszem, jak wspomnę moje dzieciaki- liceum to czas bardzo intensywnej nauki i tzw dobre licea starają się trzymac poziom na wszystkich frontach i nauczyciel żadnego przedmiotu nie opuszcza poziomu. Moja , tez bardzo ambitna córka, czasem nie wyrabiała z tempem przygotowania się do klasówki, testu czy innego sprawdzania wiedzy. Ponieważ duzo pracowała a czasem czegos nie ogarniała, to czasem świadomie opuszczała, te lekcje, ktore coś sprawdzały a ona jeszcze tego opanowała a ja spokojnie jej pisałam jakies usprawiedliwienie na tę okazję. W tej szkole był system, ze nawet jak byłas nieobecna to i tak na następnej lekcji lub innej ustalonej ,jednak tą wiedzą trzeba było błysnąc. Tymi "lewymi" usprawiedliwieniami dawałam jej czas na nadgonienie- ja byłam spokojna, bo znałam jej rzetelnośc i wiedziałam, ze i tak w swoim czasie nadgoni to z czym nie dała rady na wymaganay wcześniej czas. Syn poszedł do swojego ogólniaka i bardzo mu się tam spodobało życie towarzyskie. Był ogólnie lubiany i przez nauczycieli i kolegów. Tyle, ze nadmiernie oddawał się temu życiu lacznie z działaniem w samorządach itp. Czestokroć mial problemy z nauką i niestety czasem miewał korepetycje. Uczyl sie, bo musial. Mial wzloty i upadki, ale zawsze wierzyl, ze sie wygrzebie. Szkoły raczej nie opuszczał, czasem może jakies poszczególne przedmioty (uniki dyplomatyczne).W maturalnej klasie przylożyl sie do przedmiotów, ktore mu były potrzebne na mature a zarazem na studia. Można zrozumiec, ze czujesz niechęc, ze nie ogarniasz wszystkiego tak jakbys pragnęła, bo pewnie większośc z Was jest w tej sytuacji, Czas się przyzwyczaić, ze kiedyś byłam świetna, teraz bywam tylko dobra. Ale uparcie trzeba iśc do przodu. A zaniedbywanie szkoly tak z zasady jest karygodne, bo naprawdę więcej czyni spustoszenia i nie zdolasz w przeciętnym czasie tego naprawić.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...