Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. Jeśli ktoś częściej bywa na tych stronach to pewnie powie, że nudna jestem, ale ja zawsze uważam ,że mlody mężczyzna powinien uprawiać sport- jeśli nie robił tego kiedykolwiek to może nawet nie wiedzieć co mu śię podoba, ale musi próbować sprawdzać to na własnej skórze. Sport powoduje, że wychodzisz z domu. Jeśli jest grupowy, to uczysz się wspólpracy z innymi, ale też jesteś narażony na czasem fuknięcie kolegi, że dobrze nie wykorzystałeś sytuacji. Jeśli sport kontaktowy- to może jeszcze być dla Ciebie b. trudne, bo stajesz oko w oko z przeciwnikiem, ale też i terapeutyczne, odreagowujące traumę przemocy stosowaną przed laty na Tobie przez tego starszego kolegę.Poczytaj co piszą o karate rodzicom, aby zachęcić ich do posyłania dzieci na zajęcia: https://pl-pl.facebook.com/permalink.php?story_fbid=366982146755027&id=264390460347530 A może powinieneś zacząc od czegoś spokojnego jak joga: http://wformie24.poradnikzdrowie.pl/zajecia-i-treningi/joga-korzystnie-wplywa-na-cialo-i-umysl_37156.html Sport to nauka własnego ciała, nabieranie pewności siebie a i można z zajęć wynieść nowe znajomości, Czyli same korzyści. Nabierz odwagi a wróci Ci się z nawiązką.
  2. A co byłoby jakbyś sobie wyobraził, że jesteś w innym świecie w innej rzeczywistości? Mógłbyś robić wszystko co sobie tylko wymyślisz, miałbyś na to środki. Jaki byś chciał mieć rodzaj zajęcia zarobkowego ( wykonywałbyś go ze względu na wypełnienie czasu, bo środki byś na to mial). Bawiłoby Cie zwiedzanie świata, gdzie chciałbyś być, co zobaczyć? W jakiej formie chciałbyś podrózować, luksusowe samoloty jachty,hotele, czy wyprawy z plecakiem , noclegi w podłych pensjonatach, zatrzymanie się celem niby zapracowania na dalszą podróz i co najważniejsze poznania ludzi tamtejszych i ich obyczajów? A może poczytasz: http://natemat.pl/171465,chcesz-byc-szczesliwy-to-wstan-z-krzesla-dr-ewa-woydyllo-osiatynska-o-tym-jak-spelniac-marzenia
  3. Przepraszam, może zbyt ostro napisalam. Masz prawo zastanawiać się, czy ten z ktorym jesteś to jest ten właściwy, ten na całe życie. Ale jeśli pierwszy się już od Ciebie w końcu odczepił i wlaśnie teraz robi się dla Ciebie taki ważny, kochany a wspomnienia z nim urastają do rangi rajskości ,to Twoje postrzeganie rzeczywistości wydaje się być mocno zaburzone.
  4. Jedni mają charakter , że wolą wróbla w garści niż kanarka na dachu. Ty lubisz latać za ułudą i tak Ci jest dobrze, czujesz emocje, masz o czym marzyć, wydaje Ci się, że wiesz dopiero wtedy, że żyjesz. I tak możesz jeszcze najbliższe ileś lat. Pytanie do czego dążysz, do tych rozchwianych emocji, czy stałego, trwałego związku, który z czasem daje podstawę do założenia rodziny, rodzenia dzieci i ich wychowywania. Po prostu takie zwykłe, codzienne życie jest dla Ciebie za zwykle, zbyt normalne, nie ma codziennego fajerwerku uczuć i oglaszasz, ze nie kocham chlopaka- muszę wymyśleć coś nowego lub odnowionego. I pewnie powinnaś tak zrobić, bo chyba nie umiesz kochać, umiesz tylko taplać się w swoich emocjach związanych ze zmianą aktualnego stanu rzeczy. Chłopaki, biedaki pocierpią po rozstaniu (ostatni cierpial dlugo) a Ty może upolujesz kogoś nowego i na jakiś czas starczy Ci Twoich wlasnych emocji. Jak już się zestarzejesz, pewnie samotnie, to pobiegasz sobie do psychiatrów i psychologów i stare emocje znów ożyją, bo będziesz na kozetce o nich opowiadala, taplała się w ciepełku dawnych związków. I nie rób z siebie bohaterki, że dawny chlopak nastawał przez bardzo długi, długi czas a Ty lojalnie się opierałaś spotkaniom. Po prostu aktualny związek zaspokajal bieżące Twoje potrzeby, a dawny kolega świetnie Cię dowartościowywał, informacjami, że jesteś mu do życia potrzebna- byłaś oświetlona dwoma światłami na scenie życia. Jeden obok Ciebie świecił jasnym ,pełnym światlem, a drugi nadawał plastyczności Twojej osobie, bo z daleka wysylal wspaniale delikatne światło, które niosło piękną poświatę. I stało się. Delikatne światło zgaslo, nie masz głębi swojej osoby. Swiatło stałe jest postrzegane jak jakieś głupie reflektory, które rażą w oczy. Muszę zmienić coś szybko, jestem nie dość jako aktorka doceniana, nie ma finezji w podkreślaniu roli mojej osoby. A może do kólka teatralnego się zapisz i tam swoje potrzeby grania róznych emocji w życiu zaspokoisz a w życiu realnym doceń normalnego partnera, który chce z Tobą w życiu rosnąć do następnych ról ż y c i o w y c h . Tylko nie przegap ról i scen nie myl!!!
  5. kikunia55

    Załamuję się

    Hmm... Ciekawe jak traktowac ten post? Jest to problem rzeczywisty, spędzający sen z powiek , czy rodzaj krygowania się i prośby o fajne komentarze od mężczyzn? Jak świat światem, nastolatki już zasiadały lub stawały przed lusterkiem i glęboko cierpiały, że pryszcz na buzi, że wlosy proste (kręcone), nos krzywy, nogi za grube (za krótkie, krzywe- albo wszystko na raz).... Jedne z nas przechodza przez to krótko i stosunkowo bezboleśnie- szybko się jednak mimo prawdziwych lub urojonych niedoskonałości stawiają do pionu- wykorzystują swój seksapil, którym pokrywają, to co może nie takie piękne w ich mniemaniu. Inne zostaja w tym kreceniu się wokól siebie w zadowalającym stopniu i to jest chyba najpiękniejsze- bo zawsze uważają na to co jedza, zawsze mają delikatny makijaż ,jak ich cera już nie jest tak jędrna i zawsze stosowne ciuchy do okazji. Inne uważają, że można się "zapuścić" i to jest chyba najgorsze, bo jest im w swoim ciele tak samo żle jak nastolatkom i młodym kobietom na etapie dopatrywania się swoich atutów lub ich braku. Nie spotkałaś jeszcze tego, który Tobie by sie podobał i Ty byłabyś dla niego najważniejsza, chyba,że nosisz za duże pushupy i w rozbieranych randkach kolega czuje sie oszukany ( może sobie wyobraza, że niechcący pociągnie Cię za mocno za Twoje piękne, kręcone włosy i Ci odpadna)- ale takich dalekich szczególow nie opisywalaś, to takie glupie domniemywanie. Wszystkie niedoskonalości nie są ważne dla mądrych ludzi, poniewaz nie ma ludzi doskonalych. Możesz być wspanialą przyjaciólką i możesz być wspaniałą kochanką.Brak Ci jednego utartego atrybutu kobiecości czyli biustu. Facetów kręci żywe, zalotne spojrzenie, długie nogi, piękne wlosy, jędrna pupa, fajny biust. Jeśli coś jest z tej na chybcika skonstuowanej listy mocno niedoskonale, to myslisz, że to, tego, ktorego ciągną Twoje feromony zniechęci do poszukiwania drogi do Twojej "doliny rozkoszy"? Chyba jest to niemożliwe.
  6. Hmm... Nie ulega wątpliwości, że - jesteś bardzo , bardzo wrażliwą osobą i humory innych przefiltrowujesz ciągle przez siebie -masz ogromny głód uczuć, skupienia na sobie uwagi, docenienia swojej osoby -masz 20 lat i "rozpracowujesz" swoją osobowość z ogromnym ukłonem w stronę domowych ukladów -"wrze w Tobie" i czasami jesteś pełna sprzeczności:"wiem, że życie jest w moich rękach i nieważne jakby było i co było, to ja sobie mogę ukierunkować życie i ponaprawiać ewentualne traumy." i " próbowałam zwrócić na siebie uwagę próbami samobójczymi" Myślę, że każdy z nas jest sobą, ale" bycie sobą "jest jednak wypadkową tego co otrzymaliśmy w domu po części też. Tylko co z tą wiedzą zrobić. Niby wiesz, że to co kulało w domu trzeba pracą nad sobą wyrównać, ale Ty jakby idziesz głębiej i dużo analizujesz stosunki jakie "zastałaś" jako dziecko i ciągle przekładasz je na siebie teraz. Robi się to takie jakby babranie się w dawnych latach, ukladach i dochodzenie, no tak, dlatego ja nie mam poczucia , że mnie kochają i potrzebują. Miałaś ciekawy, patchworkowy dom, czasami trudny, ale chyba trudny dla wszystkich dzieci Twoich rodziców, nie tylko dla Ciebie. Pewnie nie wiesz dokładnie jak przebiegały małżeństwa, zarówno pierwsze jak i wspólne Twoich rodziców- i dobrze, bo tylko Twoje własne będzie Ci naprawdę znane- ale było dużo zawirowań. Jeśli Tata na stałe nastał do Waszej rodziny dopiero po paru latach, po których uporządkował sobie, przynajmniej prawnie, stosunki ze swoją pierwszą żoną, to było jemu i jego pierwszej rodzinie trudno. Nie patrzyli chyba milym wzrokiem na Twoją mamę, ani na Ciebie. Pewnie sobie gdybali, że może mama Twoja byłaby epizodem w życiu taty, ale przyszłaś Ty na świat i epizod w duszy Twego taty okazał się być przygodą na całą jego dalszą częśc życia. Ty piszesz, że poczulaś się odrzucona przez tamto rodzeństwo i do dziś boisz się odrzucenia. Pewnie oni poczuli się odrzuceni przez swojego rodzonego ojca i do dziś boją się odrzucenia. Ponadto odczucia tamtych dzieci mogły być potęgowane poprzez złorzeczenia ich mamy, dziadków, czy kuzynek, sąsiadek- oni kochali swojego ojca, on od nich odszedl i codziennie może sluchali złorzeczen kogoś dorosłego na temat taty, ktorego przeciez kochali- czyli im chyba tez nie było prosto. Domyślasz się tego, sluchy tego (domniemania, że żle skończysz) dochodziły do Ciebie i teraz spotykasz "brata" to przeżywasz to bardzo. Gdybyś nie była tak wrażliwa ( bo bierzesz część winy, że tak się stało na siębie) to byłoby to tylko może nie najfajniesze spotkanie, ale tylko przypadkowe spotkanie.A tak, to przeżywasz przez tydzień. Twoje rodzeństwo, pierwsze dzieci Twojej mamy poszły za nią, bo zazwyczaj tak jest, że mamy starają się mieć wszystkie swoje dzieci przy sobie (są to mamy odpowiedzialne). Jako nastolatkowie znależli się w nowej dla siebie sytuacji, musieli zacząć się przyzwyczajać do "nowego" taty - trochę na raty, bo nie od razu z Wami zamieszkal. Myśle, ze i nimi targały różne myśli. Teraz po latach doceniają może opiekę "nowego" taty, ale jak to się działo, to myślisz, że nie rodzil się u nich jakiś bunt- "obcy", a będzie mi tu kazal. W tych realiach rosłaś, jak mieli jakieś tarcia to choć do Ciebie, pięknego, niewinnego dziecka zwracali się z uśmiechem Byli tak m ą d r z y, że swoich niepokojów nie chcieli maluchowi przekazywać, tylko prezentować uśmiech, zainteresowanie Tobą. Ty to teraz interpretujesz- ja bylam ich zabawką, maskotką, oddechem od zmartwień. A co mieli Ci się zwierzać, że ich też ten patchwork irytuje, że może oni tęsknią do swojego pierwszego taty? Rodzice też zwracali się do Ciebie z uśmiechem , bo bylaś tym elementem, które łączyło i zespajało ich milość. Czy to żle, że mieli dla Ciebie uśmiech i życzliwość. I co mieli Tobie dziecku opowiadać, kochanie jesteśmy razem, ale świat nie jest przychylny naszej milośći, naszemu związkowi, nasze starsze dzieci tez z trudem to akceptują. Mowisz, że inni dorośli, sztucznie się do Ciebie uśmiechali. Swiat nie był az tak im łaskawy, inni dorośli patrzyli na rozwój sytuacji i niekoniecznie wszystko akceptowali, stąd te sztuczne uśmiechy. Ty to wszystko masz już pewnie rozkminione. Rodzice w swoim życiu wychowali swoje dzieci, spotkali na swojej drodze najpierw pierwszych partnerów a potem się sami spotkali. Ich życie było pełne emocji, burzliwych przeżyć, ale też ich wybory mogły kogoś skrzywdzić. Czy Ty chcesz brać na swoje barki ich winy, czy chcesz się doszukiwać dziury w tym , że jesteś owocem ich miłości- może w tamtym czasie jak przychodziłaś na świat to byli tacy co uważali, że nie powinna się ona zdarzyć? Dziewczyno ,życia wstecz już nie zmienisz i nie rozpatruj tego co było. To oni są starsi i siedząc na zydelku sobie może wspominają. Ty akceptuj zaistnialą sytuacje i się do niej dopasowywuj. Masz starszych już rodziców i z czasem może będą potrzebować Twojej opieki i to jest normalne. Masz starsze rodzeństwo, które pewnie od dawna ma już swoje rodziny, ale jak coś chcesz rozeznać, to nie wierzę, że nigdy dla Ciebie nie znajdą czasu. Ty teraz zajmuj się swoim życiem i osiągnięciami, dla siebie samej. Jasne, że jak mamy sukcesy to i rodzicom i rodzeństwu jest miło,że nam się uklada. Niemniej nasze starania, są dla n a s z e g o rozwoju czy fizycznego, czy duchowego, czy tez zawodowego. Ponadto możesz wysnuć dla siebie naukę na przyszłość- dobrze byłoby mieć szczęście spotkać w przyszłości partnera, który będzie dla mnie i naszych dzieci na całe życie, to może ,cześci tych przeżyć im oszczędzę. Choć, jak życie uczy, gdyby w przyszłości podobne zawirowania mnie i moje życie miały spotkać, to podejmując decyzję, czy dzieciom fundować nowego tatę ludzie mówią, jak ja i moje rodzeństwo przeżyliśmy, to i moje dzieci to przełkną. Ps. dorastalaś w "trudnej " momentami rodzinie. Inne "latwe" rodziny bywają pozornie łatwe. Może w innej rodzinie jest pijaństwo, przemoc fizyczna . A może nie widoczna a bardzo trudna psychiczna. Może nie mają żadnych "dysfunkcji" rodzice są tak zajęci swoimi sprawami, że prawie nigdy nie widzą swoich dzieci i ich spraw, uganiają sie za karierą i pieniędzmi i dzieci są jakby ich kulą u nogi. Twoja rodzina jest dla Ciebie ważna, bo jest Twoja- ale " NIE MA DOMKU BEZ UŁOMKU". I wiedza o tym jest nam potrzebna aby zaakceptować pewne niedociągnięcia w naszym domu rodzinnym. Wiedza ta też jest nam potrzebna, bo gdy sami zakładamy swoje rodziny, to z założenia chcemy aby wszystko bylo doskonałe, ale jak nam nie zawsze to wychodzi, to ta świadomość pozwala nam uniknąc depresji, tylko wytrwale iść do przodu. Powodzenia
  7. Ponadto w każdym związku odrobina zazrości to tak troszkę jak sól i pieprz, przyprawy, aby znajomość była bardziej wyrazista. Jest zazdrosny? OK zalezy mu na mnie. To tak dziala ,ale tylko jak jest to o d r o b i n a. Inaczej jest to element rozwalający związek. Odwróc role. Idziesz na spotkanie i powiedzialeś koleżance cześć- dziewczyna jest zaniepokojona, kto to jest, skąd ją znasz, znacząco się uśmiechnęła, nie podoba mi się to. Rozbawiło Cię to. Wspominasz o szkole i o tym że klasówka dobrze przeszła, bo z inna koleżanką mieliście dobre ściągi i jakaś wewnętrzna wspólpraca, tudzież trochę własnej wiedzy i pchnęliście sprawę. A która to koleżanka, znam ją, a kto opracowywal sciągi, a zawsze siedzisz z nią w ławce. Acha, ona siedzi przed Tobą, na wszystkich lekcjach? I co znów Ciebie takie dochodzenie rozbawia, czy zaczyna irytować. Ty powiedziałeś coś istotnego, zaliczyłeś część materiału i już z tym nie będziesz miał kłopotu, a ona słyszy tylko o koleżance. Dla Ciebie co za róznica, kolega, koleżanka, ta czy inna, ważne, że zaliczyleś tę częsc wiedzy. Ty masz sukces a ona tego nie widzi i wierci Ci dziurę w brzuchu o jakąś koleżankę. Ty miałeś problem, problem się skończyl ,oczekujesz, że Twoja dziewczyna się będzie z Tobą cieszyć, może na lody wpadniecie z tej okazji a tu trzeba się tłumaczyć, że nie jest się wielbłądem. Cala radość opada i patrzysz niechętnie, że panna może być tylko pępkiem świata, bo jak jej nie szło w matmie, to próbowaleś jej pomóc a nie robiles glupiego dochodzenia, kto siedzi na tej matmie obok niej, czy za nią. Rozwiązywaliście wspólnie zadania i ona jeszcze wśród swoich kolegów wypadła na geniusza. Oczywiście problemy wymyślałam ad hoc, ale chyba taki jest mechanizm dzialania. Ten co jest zazdrosny za bardzo, traci kontakt z rzeczywistością i jest nieszczęściem spotykać takich ludzi na swojej drodze, bo tak jak intensywnie się zakochał ,tak intensywnie będzie robić wodę z mózgu, nie pozwoli normalnie żyć. Czasem taką przypadłośc niestety trzeba leczyć psychiatrycznie, bo niestety nie stworzy się żadnego udanego związku. Nie znam nasileń Twojej zazdrości, ale rozumiem, że możesz nad nią panowac jak się bardzo postarasz. Czego serdecznie Ci życzę.
  8. A może obie sprawy jakoś się łączą ze sobą. Jak się z nią widzisz i nie masz humoru, lub zastanawiasz się dlaczego z Tobą jest, bo przecież nie dość piękny i mądry jesteś to ona musi, ponieważ ma do Ciebie slabośc i Cię lubi ,ratować Twoje dobre mniemanie o sobie i powtarzać Ci ,że nie masz racji, fajny chłopak jesteś. Zajmujecie się wtedy jakby Tobą i Twoim problemem. Nie napisałeś wyrażnie- jesteś zazdrosny o nią, ale czy z tego powodu jej dokuczasz, bo popatrzyła na kogoś, bo może ubrala się zbyt zauważalnie jak dla Ciebie- tu nie wiem, bo nie opisałeś, może jeszcze tracicie czas na jej tłumaczenie się, że nie jest niczemu winna. Niemniej w związku jak rozumiem to ona musi Ci poprawiać samopoczucie, czyli jak ona ma zmartwienie i jest smutna to musi Ciebie podratowywać, Ty nie zauważasz sam z siebie, że i jej dzis jest nie tak, na tym świecie. Zaczęła nabierać przekonania, że ona daje a Ty bierzesz. To ,że słownie ją informujesz, możesz mi sie zwierzać ze wszystkiego, ale nie stwarzasz ku temu atmosfery i nie jesteś czujny na jej zalamania, zawirowania emocjonalne, informuje ją, że nie jest dla Ciebie tak ważna jakby sobie tego życzyla. Jeśli jeszcze się spotykacie, to po prostu bardziej ją obserwuj, zauważ co ją cieszy, wprowadza w dobry humor, ucz się jej. Jak na razie ona chyba nauczyła się Ciebie, a że jak piszesz ma za sobą trudne doświadczenia życiowe, to mimo może i ogromnej do Ciebie sympatii już nie może sobie brać na głowę osoby z humorami, niepewnej siebie, nie umiejącej niczemu zaradzić. Dorośnij i bierz problemy na klatę a nie obciążaj ją swoimi humorami, bo jej za ciężko na dluższą metę.
  9. kikunia55

    hej

    Najszybciej się chyba w życiu dogadują młode ciała, ale autorka wspomina, że nie ma między nimi porozumienia, że jest zmęczona tym, że tylko ona się stara: " 23 letnia dziewczyna nie potrafi rozmawiac ze swoim facetem i dotrzec do niego ", "widocznie nie zalezy mu az tak bardzo na mnie jak mi na nim .." Posty Autorki nie są rozwlekle, ani mocno wyłuszczające problem, ale ja pojęłam, że albo chłopak jest nadzwyczaj malomówny ( czyli pytanie: jest milczkiem, czy nie zniża się czasowo i intelektualnie do poziomu rozmowy z zainteresowaną), albo poza wpadaniem do Autorki od czasu do czasu nie dzieli z nią nawet fragmentów życia typu kino, spacer, zakupy,wspólne wyjścia do znajomych. Tak sobie myślę, że jeśli Autorka bywa odwiedzana przez swojego chłopaka a nie chodzi o kino i o rozmowy, to ,to o czym państwo się rozpisali jest spełnione - niestety to czasem bardzo dużo, ale tylko to, nie rokuje na długo i chyba niepokoi autorkę jeśli tutaj pisze.
  10. Chłopak wyjeżdza do Niemiec, bo albo nie miał jej w Polsce, albo tam więcej zarabia niż mial okazję tutaj, albo ma tam szersze horyzonty zawodowe. Jesteście mlodzi, uważasz, że to jest gwałt na Twojej duszy, że Ty tu, a on tam. -możesz spróbować nauczyć się z tym żyć i nie zaniżać poziomu związku poprzez awantury -możesz wymyśleć jak za nim pojechać i tam mieszkać i pracować -możesz poprosić chłopaka, aby rzucil tę pracę - możesz rzucić chlopaka Jak dobrze pomyśleć to i jeszcze jakieś wyjście się znajdzie. Sama piszesz, że te afery są najczęściej przez Ciebie prowokowane, bo to Ty mentalnie nie wyrażasz zgody na tę sytuację, czyli zmień ją jakoś lub się pogódż.
  11. kikunia55

    Bardzo dziwna sytuacja

    Chyba jesteś jak najbardziej normalny. Wyszło, że to co zobaczyłeś to zobaczyłeś jakby mimochodem- takie widoki zazwyczaj rozpalają wyobrażnię mężczyzn. Gdybyś posunął się dalej, nie byłbyś godzien nazwania się przyjacielem. Ale to co się stało, może będzie zaczątkiem relacji bardziej erotycznej, praktykowanej jednak na trzeżwo, czego pewnie można Ci zyczyć.
  12. Dane się podaje, bo gdyby pieniadze nie doszły do adresata, to wracają do nadawcy. Jeśli podasz inne dane niż Twoje, to jakby pani na poczcie pytała, to powiedz, że właśnie nadajesz pieniądze w imieniu tej osoby, bo ona Cię o to prosiła. Dlatego lepiej podaj prawdziwe dane np. kolegi to pieniądze albo dotrą do adresata, a jak nie ,to do tego nadawcy, którego wypiszesz. Oczywiście poniesiesz oplatę od tej przesyłki
  13. W wielu związkach bywało ciężko i ze względu na dziecko rodzice postanawiali się nie rozstawać. Niejednokrotnie potem okazywało się, że znów zaczynali siebie doceniać, żauważać swoje zalety, doceniać swoją rzetelność.A na tak dobrym podłożu i uczucie jakoś ożywało. Jak to mówią starsi ludzie- dziś ludzie myślą, że sprzęt co chwilę się wymienia, to i związki trzeba rozwiązywać i szukać nowych. Kiedyś zarówno sprzęt się naprawiało jak i małżeństwo. To był obowiązek każdego starać się przetrwać kryzys, szczególnie wtedy kiedy są dzieci.W wieloletnim małżeństwie nieraz może zdarzyć się kryzys i raz jedno z małżonków jest bardziej wytrwałe i rozumie, że trzeba panować nad sytuacją innym razem drugie jest tym, które wykazuje się większym rozsądkiem. A autorowi radziłabym się dyskretnie przyjrzeć żoninym stosunkom w pracy, może jest jakoś szykanowana, niedoceniana, może są jakieś kryzysy w związku jej rodziców czy siostry a może przyjaciólki, które minorowo na żonę wplywają i świat jej się bardziej nie podoba.
  14. Nigdy nie będzie już tak jak dawniej, ale paradoksalnie w dalekiej przyszłości po tym kryzysie może być nawet lepiej. Jeśli w grę nie wchodzą osoby trzecie, tylko zniechęcenia na skutek nieumiejętności dogadywania się, nieumiejętności dostrzegania problemów drugiej strony, przy wytrwałej próbie ponownego odnalezienia się, może być nawet lepiej. Ponieważ na skutek swoich przeżyć, ona już poddała się i przestała wierzyć, że życie z Tobą może być interesujące i budujące, to o ile w wytrwałym procesie znów ją do siebie przekonasz ,to małżeństwo może odzyskać ciekawszy wymiar i większą kolorystykę. Osoby trzecie oprócz wszystkich danych Wam zawirowań wprowadzają straszny ból, że tak szybko mnie zamienil/ła na inny model. Może jakiś wyjazd w góry, na Mazury? Inne plenery, to i wrażliwość zmysłow powraca. Na co dzień bądz normalnym kochającym i uważającym facetem i dobrym, niezbędnym dla całości rodziny tatą. Uwaga!!! który nie zmieni się w dawny model jeśliby Twoja żona zechciala jednak odtajać.
  15. Wygląda na to, że bycie poetką zamienilaś na umiejętnośc pisania długich listów z których wynika, że jesteś bardzo szczęsliwa, ale i "Boję się, że coś kiedyś we mnie pęknie. Że rozleję się, zapadnę w czarną dziurę i nic nie da się ze mną zrobić. To wszystko jest tak bezcelowe. I smutne. " No chyba taka jakby norma u każdego człowieka, Gdybyśmy byli codziennie szalenie szczęsliwi, to byśmy chyba byli nieszczęśliwi, bo już byśmy tego szczęścia nie zauważali. Niewygody, niedociągnięcia muszą nas boleć, bo mamy motywację do dzialania i do zmian zarówno nas samych jak i otaczającego nas świata. Przyjaciele mają swoje życie, swoją pracę, swoich partnerów, swoje obowiązki i choć dalej pewnie darzą nas ciepłymi uczuciami, to nie mogą nam swojego czasu poświęcać, bo kariera, bo małe dzieci, bo nie podoba się to ich mężowi. Przyjaciele pojawili się w naszym życiu po to abyśmy w jakiejś życiowej kwestii mogli razem z nimi dorosnąć. Może się okazać, że jak już na emeryturze będziemy ,to znów nasze drogi się zejdą. A może już nigdy nam z nimi nie będzie po drodze ani im z nami- to nie zmienia faktu, że jesteśmy bogatymi ludzmi, bo ich spotkaliśmy. Gdzieś mieszkasz i gdzieś pracujesz- jeśli jesteś osobą towarzyską, łaknącą ludzi, to znów (ale tym razem do Was) kogoś przyciągniesz. Jesteś na dobrym forum- poczytaj troszkę wątków i trudów jakie ludzie pokonują aby utrzymać się na powierzchni i wtedy stwierdzisz, że list pisałaś w dniu, w którym szklanka byla do połowy pusta...Ale tak codziennie, to chyba jednak ona jest do połowy pełna, czego serdecznie Ci życzę.
  16. kikunia55

    hej

    Trudno oceniać sytuację jak w zasadzie nie zna się żadnego z Was, Waszych charakterów i umiejętności okazywania siebie w stosunku do otoczenia. Czasem jest tak, że dziewczyny są w sympatycznych związkach, ale jeszcze parę razy w ciągu dnia czy to SMSem, czy wprost chciałyby usłyszeć, że "kocham cię", "nie mogę bez ciebie żyć", " ciągle o tobie myślę" i takie tam, bo jak wiadomo kobiety troszkę też kochają uszami. Nie wystarcza im, że facet zawsze stara się im poświęcić swój wolny czas, że choć lubi horrory to wybiera się z nią na komedię romantyczną, że spokojnie znosi jej zwariowane przyjaciólki, że zawsze jest chętny naprawić jej rower, samochód lub hulajnogę, że ze stoickim spokojem po raz dziesiąty tlumaczy zawiłości powerpointa czy innego photoshopa, zawsze zadba o aktualizację nowej aplikacji w jej telefonie, w przyplywie wielkich uczuć rysuje swoją szkolną a potem zawodową karierę, dając do zrozumienia tym sposobem, że nie powinna przy nim zginąć. Istnieją dziewczyny, które nie słyszą odpowiednio często tych słow miłości i uwielbienia i czują się niekomfortowo zastanawiając się czy to na pewno miłość. A czasem są związki ,w których facet chadza do panny właściwie w jednym celu. Nawet mówi jej czasem, że ją kocha, bo już go życie nauczyło, że pewne" bramki "szybciej się otwierają, ale zadne z powyżej przytoczonych zachowań nie są przez niego stosowane. Na komedię romantyczną, nie, bo mecz lub horror z kolegami lub w samotności z komputerem jakieś gry. Sprzętu typu hulajnoga i... to swojego nawet nie lubi obsługiwać. Nowy interfejs starego programu nie jest intuicyjny i Ty sobie nie radzisz, no to już trudno- metodą prób i blędów kiedyś do tego dojdziesz. Nie wiesz czasem czego się uczy lub gdzie pracuje, na czym polega jego praca, co go w niej irytuje a co fascynuje, czy marzy aby ją zmienić. Ale ten facet przychodzi do Ciebie i Ty jesteś szczęśliwa, że kogoś masz. To też jest jakiś związek i czasem nawet z przyzwyczajenia kończy się małżeństwem, ale jak we wczesnym bywaniu z facetem czulaś się jakaś nieważna, to i w małżeństwie nie będziesz wiedziała na czym stoisz. My nie wiemy jakimi jesteście ludżmi i jak okazujecie zainteresowanie drugiej stronie ( czasem stosunek do rodziców, przyjaciól mówi o otwartości i o dbałości o bliskich) i to nie my możemy określić, czy ten związek coś rokuje. To Ty w nim jesteś i możesz coś budować jak Ci się facet podoba, ale bacz, czy on też z Tobą coś buduje, czy tylko daje się obsługiwać a i najbardziej ,w najczulszej dla niego aktualnie domenie ,czyli seksie. Bywają też dziewczyny, dobre nauczycielki. Powolutku, spokojniutko, krok po kroku proponują facetowi zachowania je satysfakcjonujące i umieją cieszyć się kazdym drobnym kroczkiem. Jak po czasie ich spotkasz to z podziwem patrzysz jak bardzo on jest jej i rodzinie oddany, ale chyba jednak on musiał "chcieć", bo chyba żaden "pedagogiczny" talent nie przyniesie takich skutków jak on nie będzie chciał. Jak już poeta mówił " w tym cały ambaras , aby dwoje chcialo na raz". Dobrych przemyśleń życzę.
  17. "Jest jest jakaś sytuacja życiowa i bez mojej zgody mój mózg wytwarza chore myśli. Jak napisałam to nie są moje myśli." To są Twoje myśli, bo je wytwarza Twój mózg. Jednocześnie po to ma się ten mózg, aby bezwolnie nie poddawać się temu co dla nas szkodliwe. Jeśli ktoś z upodobaniem ogląda horrory, bo zwykłe życie jest dla niego za spokojne, za nudne i dreszczyk emocji wieczorową porą urozmaica jego samopoczucie a i jutro w pracy czy w szkole, będzie o czym ciekawym porozmawiać- to pewnie jest dobrze. Ale jeśli ta sama osoba jak już zgasna w domu światła zaczyna żle odbierać odgłosy domu- np, w lodówce miniłomot (bo wlaśnie lód się przemieszcza w tej samoodmrażającej się ) powoduje palpitację serca. To już chyba, osoba ta, nie zawiaduje sobą zgodnie z logiką. Może jeszcze tak być, że po horrorze przychodzą męczące, straszne sny. I co, pogłaskać po głowce i poużalać się nad nią, że nocami cierpi i żle sypia? Człowiek od tego ma rozum, aby go używać- jeśli Ci głupoty nie służą, to po prostu ich nie oglądaj. Zajmij wyobrażnię czymś pięknym lub mądrym.
  18. Wiesz, osoba starsza, mająca zdrowy system krwionośny nie pijąca od m-ca lub półtorej herbaty, jak pójdzie w gości i wypije jedną lampkę wina i 2 herbaty, po powrocie do bezpiecznego domu od 22 do 5 rano nie śpi. Po analizie dochodzi do wniosku, że lampkę wina czasem wieczór wypija a od herbaty się odzwyczaiła i organizm zaczyna zwyklą herbatę traktować jako super używkę ze wszystkimi konsekwencjami. Co byś jej doradziła? Wyśmiałabyś, że jaki to klopot? Albo lubi wypić w towarzystwie 2 szkłanki herbaty i 1 lampkę wina i potem sobie radzi z bezsenna nocą obracaniem sie w te i wewte w łóżku albo nie pije herbaty tylko np. gorącą wodę i po powrocie do domu względnie spokojnie zasypia. Analogicznie sobie odpowiedz. Każdy ma swój organizm taki jaki ma- trzeba go w miarę dobrze znać i dopasowywać sobie możliwości "szaleństwa" do sił odtruwających organizmu. Nie przeskoczysz, tylko bądz realistką, zależy co lubisz. Ja nigdy za dużo nie lubilam pić i jak obserwowalam ,jak nieraz ludzie ogromnie cierpią na kacu, to zawsze zastanawialam się w czym widzą przyjemność jak udają się na pijaństwo- w tym następnym dniu zgonu? Parę koleżanek udało mi się przekonać, że nikt od nich nie oczekuje równego z innymi picia, jeśli tak cierpią na drugi dzień. Pytałam dlaczego tak cię rajcuje picie powyżej możliwości twojego organizmu- odpowiadaly, że tak w towarzystwie wypada. Pytałam czy na pewno? Czy dawka faceta lub innej kobiety z mocną głową jest konieczna dla niej, czy ten alkohol aż tak smakuje w momencie picia? Nie. To dlaczego nie wypracujesz sobie względnie bezpiecznej dawki wlaściwej dla ciebie? Nie wiem. Potem, może z grzeczności ale mi dziękowaly, że zwrócilam im uwagę, że ich organizm i jego zachowanie i zdolności do odtruwania są najważniejsze- a towarzystwa, przecież nie zawiodą, bo spędzają z nimi czas- najwyżej dla tych co więcej mogą, zdecydowanie więcej do konsumpcji zostanie. Wypracowania sobie wlaściwej dawki, właściwej dla Ciebie osobiście a nie dla Twojej grupy wiekowej życzę.
  19. "Jak idę do toalety to mi się przypomina mam tego dość. Czuję, że za nie długo będę tego tak dość, że popełnię samobójstwo. " Ale dwóch kolegów ma fajną zabawę, że oglądają lub udają, że oglądają ekstremalne w odczuciu publiczności filmiki. które ta publiczność im podeslala. Niby widzą na ekranie dwie dziewczyny w erotycznej sytuacji z kałem w roli glownej. Oni to oglądają ( lub tylko udają, że oglądają) i świetnie się bawią przy tym udając obrzydzenie a Ty jesteś tak wrażliwa, że codzienna czynność defekacji zbliża Cię do samobójstwa. Zartujesz sobie, czy w robieniu sensacji chcesz być lepsza od kolegów? Zastanów się: od początku do końca swojego życia każdy czlowiek jedną stroną wprowadza do organizmu pożywienie, aby mógl dalej żyć, a drugą stroną oddaje to czego organizm nie potrzebuje już do swojego rozwoju i regeneracji. To bywa czasem trudne do ogarnięcia, ale raczej wtedy, gdy jako dorosle osoby opiekujące się slabszymi od siebie musimy im pomóc zyć w czystości. Jesteś kobietą i mam nadzieję, że kiedyś urodzisz slodkiego dzidziusia i jako mama będziesz to dzieciątko obsprawiala. I rozumiejąc, że czynności żywieniowe i wydalnicze są ze sobą związane, będziesz jeszcze przeżywala, a to może maluszek się męczy, bo ileś czasu kupki nie zrobił, a to konsystencja tej kupki może wskazywać, że coś mu zaszkodziło. I tak w tym najmlodszym czasie człowieczego losu świat się kreći między karmieniem a przewijaniem. Potem sobie pięknie żyjemy w zdrowiu i sami osobiście biegamy do toalety. Z czasem uczymy się, że trzeba oglądać to co oddajemy, bo doktór może zapyta szczególowo , bo i my również czujemy, że sposób wypróżniania coś mówi o naszym samopoczuciu i naszym zdrowiu. Potem mogą przyjść czasy naszych ostatnich dni na tej ziemi i częstokroć leżąc schorowani w łóżku, wymagamy od najbliższych, aby podali nam basen, aby nas podmyli. Albo jeśli już nie kontrolujemy tych czynności, to najbliżsi lub pielęgniarki lub opiekunki zakładają nam pieluchy, zmieniają je, myją nasze ciala i tak jest do naszej śmierci. W szpilalach, leżą ludzie obłożnie chorzy, po operacjach i pszczólki od nich nie wynoszą, tylko panie pielęgniarki. Defekacja, czynność związana z naszym życiem tak jak oddychanie - powód do samobójstwa, zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych? Czy panie pielęgniarki powinny leczyć się na odzialach psychiatrycznych, bo nie dość, że same chodzą do toalety ( co już narusza Twój duchowy spokój) to jeszcze zupelnie obcym ludziom próbują pomóc przetrwać we względnej czystości najgorsze dni choroby? Jeśli jesteś tak wrażliwa, lub usiłujesz wyrobić w sobie nadwrażliwość na wydzieliny człowiecze, to po co w sieci oglądasz takie głupoty? Na filmiku koledzy chcą czasem nieudolnie zadziwić publiczność ich oglądającą. Nawet zjedzenie połowki kwaśnej cytryny urasta do rangi bohaterstwa. A filmik o ludziach z cialami bardzo sprawnymi i wygimnastykowanymi, parodiujący marzenia i nieudolności w seksie ludzi niepełnosprawnych ,ja osobiście odebrałam jako niesmaczny. Kręcą dla taniej sensacji sprawnie władający swoim cialem ludzie, którym ciężko pochylić się nad problemem chęci spełnienia się w fizycznej milości nieobcej nikomu ani zdrowemu ani choremu. Jedni kręcą aby zadziwić innych a nieodporni inni krzyczą : ja chyba, żeby zapomnieć popełnię samobójstwo! Może jak filmiki az tak komplikują życie, to czas do nauki albo do pracy- płytka rozrywka jak widać na rozum może się rzucić.
  20. Najlepiej mają ci, którzy mają refleks i ostry języczek .Zazwyczaj w towarzystwie zniosą jeden, dwa żarty na swój temat jako pokazanie, że mam dystans do siebie i umiem sobie żartować ze swoich przywar, ale już np. przy trzecim cięta riposta "rozkładająca" dokuczającego informuje towarzystwo, że uwaga, moje żarty mogą być bardziej bolesne. I jest święty spokój. Ogólnie jednak ludzie życzliwi sobie ( a raczej z takimi powinniśmy się spotykać aby ładować akumulatory po dniach nauki, czy pracy) nie czują potrzeby dokuczania komukolwiek ze swojej paczki. Jeśli tak jest to chyba trochę szkoda tracić na nich swojego czasu. Trzeba rozważyć, czy w grupie Ci rażniej iść np do klubu, bo jak będziesz sam, to będziesz się kisił w domu i w imię tego znosisz te docinki. czy jednak odłączyć się od nich, a z czasem będą inni znajomi, może ze zdrowszym sposobem porozumieweania się między sobą. Powodzenia.
  21. kikunia55

    Ciąża 16-latki

    Jakiś czas temu chłpoak podobny wątek założył-odpowiedzi byly podobne po obu stronach https://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/1594994,dziewczyna-w-ciazy-a-ja-nie-chce-dziecka,5#post-1597019
  22. Czy ktoś nagrał Ciebie lub kogoś ważnego dla Ciebie z jakąś wypowiedzią Cię raniącą, puścił na youtubie i tak to przeżywasz? Piszesz enigmatycznie, to i trudno zrozumieć dlaczego tak cierpisz.
  23. Zafundujcie mamie razem z tatą wczasy u dr Dąbrowskiej- wszystkie znane mi osoby, które tam byly chwalily sobie. Chodzi o zdrowotny sposób wcinania jarzyn na gotowano i surowo- tzw. post Daniela wraz z nielicznymi owocami typu jabłko, grejpfrut lub cytryną. Ponadto tam są pogadanki, które przedstawiają calą ideę aby pomgać sobie na dlużej niż tylko 2 tygodnie. Natomiast, że mama szaleje w ogródku, to chyba tak dobrze jakby wychodzila na spacer czy biegi. Po prostu musi sobie spokojniej rozlożyć pracę, aby nie słabla. Niemniej ogrodek to jeden z pożyteczniejszych "sportow". http://ewadabrowska.pl/index.php?option=com_content&view=section&layout=blog&id=2&Itemid=12
  24. Zastanów się, czy to nie jest tak, że jak kiedyś rzucił Cię chłopak, przeżyłaś to bardzo, to teraz jak jakiś zwróci na Ciebie uwagę to byłabyś mu uleglą, szybko można Cie całować na imprezie i inni tez na to patrza. Nie ważne co mówią inni, ważne dlaczego Ty tak chętnie się calujesz z chlopakiem publicznie- musisz s o b i e odpowiedzieć: -bardzo mi się podobał i jak byl chętny do całowania , to ja tym bardziej - jak tamten mnie rzucił, to niech caly świat wie, ze innym fajnym chlopakom też się podobam Przyznam, że pierwszy powód fajniejszy niż ten drugi, bo drugi jest dla ludzi a oni i tak mogą Ci to zwrócić ( jeśli nasluchujesz i zwracasz na to uwagę) w formie jakiej chcą, nawet obrażliwej. Mimo, że pierwszy powod fajniejszy, to ludzie zazwyczaj na imprezie dobrze się bawią, tańcują, żartują a na całowanie umawiają się na spacer idąc np. ustronną alejką parku. Ula8585 dobrze prawi. Do chłopaków w tym wieku ciągnie i to normalne, ale troszkę trzeba uważac z kim się spotykamy i to my powinnyśmy sterować tempem rozwoju akcji erotycznych między nami, ale jak już chlopaka trochę poznamy i wyda nam się odpowiedni, interesujący, odpowiedzialny. Niekoniecznie znajomości powinny się zaczynać od erotyki, bo jak się rozpadają, to same do siebie nie mamy szacunku a dodając do tego złośliwe komentarze innych, to musimy latać po psychologach aby dojść do siebie. Trochę wstrzemięzliwości i rozwagi, potrzymania dopiero co poznanego chlopaka na dystans i to my w sporej częśći dyktujemy rozwoj sytuacji, bacznie kolegę obserwując, oswajając się z nim, poznając go jako czlowieka po prostu i budując z nim trwałą relację z czasem( o ile wydaje się tego wart). Dobrych wyborów życzę.
  25. To nie żadna choroba, to tylko nadawanie na podobnych falach i pewnie jak się nie będziecie widzieli np. przez 20 lat to po krótkim spotkaniu poczujecie, że dalej moglibyście być przyjaciólmi. To jest taki fenomen, że jak jakiś człowiek podoba Ci się, to mimo, że potem poznasz innych i tylko nieliczni z tej nastepnej grupy będa z Tobą w zażyłości to jest bardzo łatwo o ile los tak zdarzy odtworzyć zażyłośc z osobami z młodości. Rozsądnie piszesz,że jak nie dogadaliście się jako para, wtedy gdy był ku temu czas ,to trzeba sobie odpuścić i nie przeszkadzać dziewczynie, jak próbuje sobie życie ułożyć. Mama powtórzyla Ci te słowa, bo może uważa, że jesteś nieśmiały i chciała Ci podnieść Twoją samoocenę, ale nie sądzę,że po to, abyś teraz jak taran pchal się między jej chłopaka a nią. Takie ciepłe uczucia po latach wiążą sie tylko z nielicznymi koleżankami i kolegami- fenomen, że z tą osobą prosto się dogadać, że jej wierzysz częstokroć trwa cale życie, ale tylko w stosunku do nielicznych, tym bardziej po latach docenia się, że miało się zaszczyt spotkać takie osoby. Pozdrawiam i życzę odwagi do innych dziewczyn, które spotkasz na swej drodze- niektóre będą równie fajne, albo jeszcze fajniejsze.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...