Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. Pewnie jesteś w klasie o profilu bardziej humanistycznym i się buntujesz, ze matematyczka Cię nie rozumie. Ją tez trzeba zrozumieć, nie da się być absolwentem liceum nawet w klasie o takim profilu ,jak Twój, bez pewnej minimalnej, wymaganej dla takich klas porcji wiedzy z matmy. Rada jedna - korki i to u dobrego nauczyciela matmy. Nie u jakiegoś studenta, tylko u rasowego nauczyciela. Wiem, to dużo drożej, ale on powinien trafnie ocenic największe Twoje luki, umieć je z Tobą zniwelować.Ponadto zna aktualny program szkolny i wie na co si¢ aktualnie bardziej kładzie nacisk. Nauczyciel powinien być z gatunku "żyła", bo inaczej placi się za "bywanie z wizytą". Najlepiej Ty lub mama zapytajcie Twojej szkolnej nauczycielki, kogo by polecila. I oczywiście trzeba "przysiąść fałdów" i dużo pracować, bo w matmie ilość powtórzeń w rowiązywaniu podobnych zadań czyni mistrza. Jeśli tego nie zrobisz ,to tylko do zawodowki czas się udać. Uwierz ,wielu się wydawało,że są niewyuczalni z matmy i okazywało się zazwyczaj, że dobry nauczyciel korepetytor i bardzo dużo własnej pracy - sukces murowany. Powodzenia.
  2. Masz delikatną, kobiecą jak określasz urodę a jakie miałeś lub masz zainteresowania sportowe? Uprawianie sportu każdemu chłopakowi niesie samozadowolenie, rozładowanie buzujących w nim hormonów, zwykłe zmęczenie i spokojny sen , znajomości , a z czasem przyjażnie męskie. Zobacz co piszą w pierwszym punkcie o karate https://pl-pl.facebook.com/permalink.php?story_fbid=366982146755027&id=264390460347530 Jako mama faceta, wychowująca go przy częstej nieobecności jego ojca w domu, potwierdzam to, co tam piszą w całej rozciągłości. A jest to sport, ktory ludzie w każdym wieku podobno próbują trenować i niesie im to zadowolenie. I jest to sport, który niby uczy walki, ale uczy takiego opanowania i brania odpowiedzialności za rozwój sytuacji, że gdy kiedyś "przypadkowo" weszłam na jakies gg syna (wtedy 18 letniego) i dowiedziałam się, że w jakimś prawie starciu ,z nieznanymi osobnikami zapanował nad rozwojem sytuacji i osoby będące z nim w grupie ( w tym dziewczyny) wyszły z opresji cało. Bylam dumna, że ten sport ,o którym zawsze mawiałam, że placę za naukę "naparzania się" pozwolił mu tak dobrze się zachować. A co z tym prawo jazdy- czemu po "odpoczynku" nie podejmiesz dalszych prób? Taki dokument i w Polsce i w świecie nie zawadzi mieć. Dzisiaj ludzie się ciągle dokształcają lub wręcz przekwalifikowywują i jeśli po Twoich humanistycznych studiach nic nie umiesz znależć, to czy nie powinieneś postawić na coś innego? Zycie długie przed Tobą i zarabiać na siebie ,a może w przyszłości na rodzinę, zawsze będziesz musiał. A co za satysfakcja mieć pracę z której Ty sam jak piszesz byś się nie utrzymal., Wyjazd za granicę - wszystko zawsze można. Jak jesteś mało kontaktowy i nie zjednujący sobie otoczenia, bez prawka, po humanistycznych studiach, to pewnie czeka Cię tam fizyczna praca- jesteś na nią gotowy? Część młodych ludzi wyjeżdzających "za pracą" wyjeżdza z Polski do określonej i zaakceptowanej pracy, za pomocą aplikacji internetowych- nie jadą w ciemno. W ciemno, to można się wykosztować i wrócić po czasie z niczym- masz jakieś próby rozpracowania ewentualnego wyjazdu za granicę?
  3. Wiesz, może nie powód, ale z sąsiedniego wątku z którego zaczerpnęłam podesłany link, dziewczyna zdradzona też przyznała, że byla posucha z seksem . Coś ten seks lub raczej jego brak, jakoś plącze się w motywie zdrad.
  4. Podpatrzyłam na sąsiednim wątku w tej samej sprawie http://www.ted.com/talks/esther_perel_rethinking_infidelity_a_talk_for_anyone_who_has_ever_loved/transcript?language=en Mowi pani po angielsku, można włączyć transkrypt i tłumacza, ale jest to tłumaczenie maszyny.
  5. Jesli możesz zrobić screenshoty z opisów jakie panienka słala do swojej przyjaciólki- nie chodzi tylko o treść, ale,że to pochodziło od niej ,do jej znajomej i w czasie w którym była Twoim gościem, to podrukuj to w paru egzempalarzach i będąc w Polsce podrzuć dziadkom Twojej córki i tej panny, Twojemu męzowi (choć może jak tam zbyt obrazowo, to będzie się bał, że jeśli to z inicjatywy Twojego partnera, to spotka to też Waszą wspólną córkę), mamie tej panny pewnie też. Może dziadkowie i środowisko zrozumieją, że za niewinność jej tak do Polski nie odesłalaś. Chociaż jak tak postąpisz, to może będziesz miała mściwą satysfakcję, że jej dokuczylaś, ale i tak do końca nie wyjaśnisz kto z ich dwojga kogo prowokowal i kto komu chętniej do majtek zaglądał, bo cierpisz również dlatego, że sama tego tak do końca nie wiesz. Jasne,że jakby panna była jakkkolwiek w porządku i to Twój partner ją zaczepiał, to ona w ramach uników powinna Ci o tym powiedzieć, lub dzielnie się wyprowadzić i z innego m-ca chodzić do pracy. A jak piszesz ,ona już próbowala obrosnąć w piórka i pracy jakby zaczęła unikać. Pytanie, czy dziewczyna nie była jeszcze sprytniejsza niż Ty to wykryłaś, jeśli nie chciala z domu wychodzić, a Ty jak rozumiem i Twój partner regularnie do pracy chodziliście, to może ona sobie jeszcze kogo obcego pod Waszą nieobecność sprowadzala, jak on tak swobodnie odpowiada, że on o jej ciążę nie musi się martwić. Albo facet stosuje metodę rasowego zlodzieja złapanego za rękę, Ręka, jaka ręka, to nie moja ręka. Albo ona z domu nie chciala wychodzić, bo się umawiali, że on na lunch wpadnie na momencik do domu. Jesli nie pracujesz z nim wspólnie, to tego nie wiesz. Może tylko jak wpadniesz do Pl to dziadkom powiesz,że złodzieja się do domu nie wpuszcza, a Ty to zrobilaś niestety, bo dziewczę albo samo prowokowało, albo bylo chętne na zaczepki i jakoś nie chciało się bronić. I gdybyś tego nie odkryła, to nie wiesz co dalej by się działo. I żal, że za tyle serca jej okazanego i Twoją pomoc, zarówno tu w Polsce ,jak i tam w Norwegii tak mogła się odpłacić. Wszystkie pikantności tylko postronnym będą wyobrażnie rozpalaly i tyle będzie "prawd" ile ludzi , a Ciebie będzie bolało, że Twoje imię jest bez sensu ciągle odmieniane. Chyba siła spokoju jest wskazana i gdyby nie Twoja córka, to chyba wogóle do Pl bym nie przyjeżdzała, bo spokoju , niezależnie jak postąpisz ten przyjazd Ci nie przyniesie. A Tobie jest dużo spokoju i czasu potrzeba, aby podejmować racjonalne decyzję co do przyszłości swojej i swojego młodszego dziecka- czego serdecznie Ci życzę.
  6. A w czym konkretnie osobnik Ci podpadł? Jesteś tak zdenerwowana i chyba piszesz nieczytelnie, bo zdania "I nie, dobre maniery, szarmanckość, obycie NIE są DINOZAUREM!!! " zupełnie nie rozumiem
  7. Znudziło ci się walczyć o siebie po 13 latach pobytu na ziemskim padole? Człowiek żyje tak coś przeciętnie między 65 a 90 lat i cały ten czas walczy o siebie a potem jeszcze walczy o swoje dzieci.Tobie się znudziło po 13 ? Nie żartuj ,tylko zacznij myśleć, co Ci się na świecie nie podoba, że będąc młodą kobietką, która mogłaby rozpaczać z powodu szpecącej krosty na nosie ( bo właśnie w nocy wykwitła i pewnie za parę dni zniknie) tnie sobie ciało zostawiając na całe życie szpecące blizny. Zacznij bawić się ze sobą w zabawę "przeciwstawianie"- sprawdz, czy jesteś dość pomysłowa. Np.jestem niezadowolona z życia, bo na skutek decyzji rodziców( lub jednego z nich) mieszkam za granicą i nie porozumiewam się w języku polskim przez cały czas. OK, dołujące. Ale - ja już polski dość dobrze znam i dla podtrzymania go, tak czasem rozmawiam z którymś z rodziców a już jak dzwonię do dziadziusiów lub koleżanek w Polsce to tylko po polsku. Czyli automatycznie bede dwujęzyczna- polski, bo to mój ojczysty język i ten drugi, bo w tym kraju mieszkam i go coraz lepiej poznaję. Nie podoba mi się tu gdzie jestem, zostawilam w Polsce swoje koleżanki. OK. Ale - tu też chodzę do szkoly i są inni, niektórzy może też ciekawi, trzeba się rozejrzeć, może jakaś sympatyczna kumpela się trafi i będzie o czym fajnym z nią pogadać. A może jakieś zdjęcie z nowym towarzystwem zamieścisz na fb, a polskie koleżanki wypatrzą tego przystojniaka ,drugiego od lewej i zaczną o niego dopytywać. Uśmiechniesz się tylko tajemniczo i nie powiesz im, że raczej na co dzień to chyba taki burak. hihi. Może trzeba na jakieś zajęcia sportowe się zapisać i oprócz zdrowego wysilku, rywalizacji po prostu poznać sympatycznych ludzi, którzy chyba mnie zaczynają Cię lubić. W Polsce co drugą niedzielę chodziliśmy do dziadków i można było fajnie z babcią porozmawiać, poskarżyć się ,a babcia tak wszystko w żart obrócila i już nic nie było straszne. OK. Smutne, że z powodu odległości lub zawirowania stosunków rodzinnych już tak nie jest, Ale - teraz mama stara sie abyśmy w co drugi weekend wyjeżdzali za miasto, a tu przecież jest pięknie, idzie wiosna i przyroda się budzi, ostatnio zobaczyłam krokusy a powietrze tak inaczej i fajnie pachnie. Zaraz bedzie parę dni wolnego z okazji Swiat Wielkiej Nocy i tez może będzie fajnie. Każdemu człowiekowi jest nie raz smutno i żle i cały świat wydaje mu się wrogi, nieżyczliwy i już nie ma na nic sił. Jedni na szczęście mają ogólnie pogodny charakter i szybko takie myśli od siebie odpędzają a inni nie umieją sobie z nimi radzić a jeszcze inni ,je w sobie, wręcz pielęgnują. Oczywiście najlepiej byłoby mieć pogodny charakter, ale o ile tak nie jest, to trzeba nad sobą pracować. bo: 1. smutasów nikt nie lubi 2. smutas sam sobie życie truje i jemu samemu ze sobą ciężko Tak wychodzi na to ,że powinnaś spróbować bawić się w "przeciwieństwa".W myślach swoich to co Cię nuży, smuci dla równowagi znaleść coś, co jakby...tak głębiej się zastanowić, byłoby nawet miłe, no może jakby jeszcze bardziej pomyśleć... to nawet wręcz radosne. I starać się mysleć o tym czymś fajnym i w sobie podsycać radość z tego, że możemy to przeżywać , a już nie skupiać się na tym co tak doluje. Ja tak sobie "z czapki" wymyślałam przyklady ponieważ nie znam Twojego życia i Twoich zmartwień, ale chciałam Ci przedstawić ideę - dużo rzeczy mnie martwi, nie podoba mi się, wnosi mi do głowy niepokój, napięcie i wtedy sięgasz po coś ostrego, czyli działasz fizycznie. Zgoda, ludzie też fizycznie próbują się rozprężyć, ale za pomocą R U C H U, wielkiego sprzątania mieszkania, z wściekłością przekopanego ogródka, wybiegania się na boisku, treningu na siłowni, długiej jazdy na rowerze, odpływania i odnurkowania na basenie iluś metrów na czas- a l e n i e s i ę g a j ą po coś ostrego. Jesli w tej chwili nie uprawiasz ruchu, to nie sięgaj po coś ostrego tylko sięgaj do swojej głowy i poddaj się zabawie w "przeciwieństwa". Zawsze do tego co niepokoi i niesie napięcie ,znajdz w głowie coś ,co jest miłe ,fajne i trochę Cię uspokoi a jutro po lekcjach biegnij na basen, czy na bieżnię. Człowiek musi umieć sobie radzić i nie dać się. Jesteś mądra, bo ten list do nas ,to próba ratunku i jeśli dorośli wokól Ciebie nie mają czasu lub możliwości Ci pomóc to działaj jak Ci poradziłam a powinno być dużo lepiej. Jak się już troszkę wyciszysz to może zauważysz, że w wolniejszej chwili, jak spokojnie podejdziesz do dorosłego z Twojego otoczenia, to da się z nim pogadać, ale może próbę podjęłaś jak mama czy tata akurat przeżywali swoje zmartwienia czy to z pracą, czy mieszkaniem, czy otoczeniem, czy między sobą i nie zauważyli, że coś istotnego dla Ciebie chciałaś powiedzieć, bo ileś trudnych i istotnych dla nich ich spraw siedziało w ich głowach i nie usłyszeli, że masz ochotę sobie z nimi pogadać. P.S, Oczywiście po polsku nie zaczyna się zdania od "ale". Niemniej w myślach nieraz tak własnie się do siebie przemawia, dlatego tak sobie pisałam. Głowa do góry, nawet w tym dalekim świecie dasz radę!
  8. Jesteś rozedrgana, nieszczęśliwa, poraniona , nie wierzysz w ludzi ,w ich lojalność i przyzwoitość - a to jest zrozumiałe w tej sytuacji w jakiej się znalazłaś. Ponieważ wszystko jest na świeżo, to nie podejmuj w stosunku do partnera, a ojca Twojego dziecka żadnych nieodwracalnych kroków, Jeśli umiesz na spokojnie, to przeczekaj i patrz, co on, głowny winowajca ( bo przecież nie był głośno gwałcony przez napastliwe niewiniątko) zamierza robić, jak próbować odzyskiwać Twoje zaufanie, Twoje uczucie, jak chce dla dobra Waszego dziecka unormować Wasze sprawy. Tylko czas może przynieść Ci ulgę i względny spokój. A jesteś obowiązana doprowadzić siebie do względnego spokoju, bo masz male dziecko i jesteś za nie odpowiedzialna. Czy będziesz sobie umiala wytlumaczyć, że chwilowo zwyciężyla zwierzęca, męska natura u Twojego partnera, bo przecież nie emocjonalne połączenie dusz, jeśli potrzebny byl translator do spotkania w salonie i będziesz jeszcze jako kobieta umiala zawierzyć ojcu swojego dziecka to tylko czas Ci pokaże. Zal, że za pomocą nielojalnej gówniary stracilaś pewnie na dlugo wiarę w ludzi. Zostawiłas w Polsce swoją córkę, która bez Ciebie dorasta u boku swojego ojca, to chciałaś być pomocna dla innej potrzebującej dziewczynki. Przypłaciłaś to załamaniem nerwowym, i o ile nie rozbiciem nowej rodziny, to na pewno jej porządnym nadszarpnięciem. Zrobiłaś tak, bo masz charakter widzący więcej iż czubek wlasnego nosa, bo zakladalaś, że nie zawsze jesteś przy swojej córce i może ona też od obcego nie raz dostaje więcej wsparcia niż od Ciebie, bo Ty akurat jesteś nieświadoma jej potrzeb. Chciałaś dobrze i nie Twoja to wina, że panny nie wychowano w poczuciu najprostszej lojalnośći. Odesłałaś ją do domu i nic już nie możesz więcej zrobić. Czy ją to czegoś w życiu nauczy, czy jak mówisz ma charakter k..wiszona to już tego nie rozważaj, I tak, ma dziewczę szczęście ,że w ataku wściekłości nie uszkodzilaś jej. Temat bólu, ze natura ludzka często jest zachlanna i jak dasz palec, to drugi chce całą rękę, uważaj za zamknięty. Teraz siła spokoju i czas (daj sobie dużo czasu), aby rozkminić jak ułożyć stosunki- Wasze dziecko (to w Norwegii) i Twój partner. Jeśli facet biegał do psychiatry, to też ma z sobą problemy. Jeśli jego rodzice o tym nie wspominali, to może myśleli, że wiesz, a może uznali, że to nie istotne. Tylko, że jest istotne, iż ich syn tworzy sympatyczną rodzinę z Tobą i uważali, że z nim względnie w porządku, skoro dobrze się odnalazł w tej sytuacji. Jeszcze może dużo ciekawych rzeczy dowiesz się o zbolałej duszy Twojego faceta, skoro zapomniał Cie informować, że się leczy. Tylko spokój i uważna obserwacja zachowań wszystkich bliskich wokół Ciebie, podpowie Ci jak rozwiązać Twój problem. Przecież rodzice Twego faceta nie wyjawili Ci z jakiego powodu on odwiedza psychiatrę. Może czasem będzie Ci trudno wytrwać w spokoju w tej sytuacji, ale powinnaś wiedzieć o co z nim i psychiatrą chodziło, bo przecież macie wspólne dziecko. Pewnie mnie z daleka, łatwo mówić, siła spokoju i czas- ale Ty będziesz musiała mieć przekonanie, że słusznie postąpiłaś w zaistniałej sytuacji- a do tego potrzeba czasu i spokoju, czego serdecznie Ci życzę
  9. Składam Ci kondolencje z powodu śmierci najbliższej Ci osoby. Taki czas, to czas ,gdy żadne słowa nie przynoszą ukojenia, ulgi. Jest to czas żałoby i człowiek kochający drugą osobę musi przejść wszystkie jej etapy i tego nie da się przyspieszyć ani pominąć. Od niewiary w to co się stało, chęci unicestwienia siebie, poprzez bunt do Pana Boga, do losu, dlaczego to przytrafiło się nam, do powolnego oswajania się z sytuacją, ze teraz jest właśnie tak, inaczej już nie będzie i mimo bólu i udręki trzeba nauczyć się znów żyć. Pomyśl, jeśli Twoje kurze łapki, to jego zasługa, to czy taki pogodny, kochający Cię czlowiek chciałby abyś miała na bużce wyryte mini kanaly od potoku łez, albo wykrzywione usta w nieustannym wyrazie bólu? Jeśli jesteś osobą wierzącą to zajdz częściej do kościola, pomódl się za Jego duszę, ułatwij Mu tam, w zaświatach wędrówkę tej duszy, ewentualne szybsze odpokutowanie grzechów jakie przez całe Jego życie może mu się przytrafily. Wg każdej wiary nasze ziemskie życie nie kończy się tu na ziemi, zmienia tyko formę, nie jesteśmy już uwięzieni w naszej ziemskiej powłoce, tylko w postaci innej energii wędrujemy dalej po wszechświecie. My osobiście przekonamy się o tym lub nie, dopiero po naszej śmierci. Jeśli umarł podczas rozmowy z Tobą, to pomyśl ,że jego ostatnie słowa były skierowane wlaśnie do Ciebie, mimo, że fizycznie nie byłaś obok Niego, to jednak nie odchodził sam, bylaś przy nim. Jeśli względnie miał uporządkowane swoje ziemskie sprawy, to miał lekką smierć, Ludzie nieraz, zanim od nas odejdą, przechodzą długą drogę poprzez chorobę i okropne cierpienia. Sa czasem poważnym cięzarem dla swoich bliskich, którzy muszą sie nimi opiekować a oni wyją z bólu, albo wegetują jak roślinka i nie ma z nimi kontaktu. Ty zostalaś na tym świecie, pewnie po coś. Jeszcze pewnie masz dużo do wykonania, zanim nadejdzie Twój czas. Otocz się przedmiotami, które może od Niego dostalaś i poczuj się tak jakby On tam z góry chciał i mógł się Tobą opiekować. Życzę Ci spokoju i akceptacji aktualnej Twojej sytuacji.
  10. "czy naprawdę nic do mnie nie czuje tak po prostu wszystko przekreśla, to powiedział że mi tego nie powie bo jednak cały czas coś jest." Milo, że podwyższasz chłopakowi co parę dni dobre samopoczucie. Bawi się na skutek Twoich pytań Tobą ,jak kot myszką. Gdyby mu na Tobie zależało to jakoś relację interesująco by ustawił a tak to łaskawie daje się Tobie adorować w chwilach gdy mu nudno na świecie. Posłuchaj innych i daj sobie już z kolesiem spokój.
  11. kikunia55

    martwi mnie zycie

    Wszystko o czym w swoim do nas liście piszesz mogę jakoś zrozumieć poza "nie moge zaufać swojej rodzinie ani nikomu a wiem ze oni by za mnie zycie oddali" Zdanie bardzo trudne do rozszyfrowania. Czy na skutek tego, że od pewnego czasu jesteście w Niemczech i wszystko jest inne, nowe, nie zawsze zrozumiałe, że może rodzice ( i Ty też) nauczyli się, że jak ktoś mówi pozornie życzliwie, to jednak dla obcych (czyli dlaWas) nie ma otwartego serca i sami wnoszą do domu element " nie można nikomu ufać" a Ty tą dewizę przeniosleś nawet na nich, czy jak? Czy w jakimś stopniu Ciebie rodzice zawiedli, ale piszesz, że wiesz, że życie by za Ciebie oddali - tutaj nie rozumiem Twojej wypowiedzi. Mam dla Ciebie złą wiadomość, cala reszta jest niestety "samym życiem". Wyjechaleś daleko od swoich kumpli, kolegów, przyjaciól, braci (jak piszesz) i teraz martwisz się, że kontakty między Wami powoli umierają.Masz lat 18 i ten proces zacząłby się w Polsce gdzieś od 25-26 roku waszego życia i nie następowałby może w takim szybkim tempie. Po prostu do pewnego czasu najważniejsze jest grono przyjaciól. W tym czasie szuka się swojego zawodu, swojej połówki do kochania i płodzenia potomstwa, przychodzi czas zarabiania na rodzinę (już swoją osobistą) i relacje z przyjaciólmi się luzują. Nieliczne bardzo przetrwają, bo potrzeba mieć na nie czas, bo nasze wspólpartnerki muszą naszych znajomych naprawdę zaakceptować a nie tylko poznać i przyjąc do wiadomości, że oni istnieją. To się z czasem rozmywa, tylko jest to proces dużo póżniejszy, dużo wolniejszy i w końcowym efekcie zostaje lub nie, jeden , dwóch przyjaciół lub dobrych znajomych. Poprzez Twój wyjazd z kraju czujesz i widzisz, że ten proces między wami już się zaczął i jest Ci bardzo trudno. Mam dla Ciebie dobrą wiadomość. Wg mnie ludzie na innych są bardziej otwarci wlaśnie tak do 25-30 roku swojego życia ( oczywiście jest to granica umowna, nie jakaś ścisla) a Ty masz dopiero 18 lat i swoje nowe zycie w Niemczech. Ty jak już otrzaskasz się z nowym otoczeniem a otoczenie jak przełknie Twoją odmienność ( jakby nie było obcy przybysz) to Twoja otwartość do świata i do ludzi zjedna Ci nowych znajomych a może i przyjaciół. Do komunikacji z innymi jest potrzebna dobra znajomość języka kraju, w którym się mieszka. Jak u Ciebie z tym? Chodziłeś na kursy, dużo słuchasz radia, telewizji masz okazję wypowiadać się w tym języku i jesteś rozumiany przez otoczenie dobrze? Może część Twoich problemów wiąże się z tym, że w sferze języka nie czujesz się jeszcze komfortowo?Trudno, nie ma zmiłuj, trzeba do upadlego poznawać zawiłości niemieckiego, bo to dla Ciebie podstawa życia tam. Może jak w Polsce nie bardzo przejmowałeś się nauką to teraz nie mieścisz się w ramkach szkolnych nowego państwa, lub uczysz się nie tego ,co w życiu Cię intersuje i to też budzi Twoją frustrację? A może nie uczysz się, tylko pracujesz i masz żal, że już musisz być dorosly, w sensie zarabiać na swoje utrzymanie? Jeśli siedzisz w domu i rozpamiętujesz, że z przyjaciólmi w Polsce snułeś wspólne plany na życie i teraz Cię to dołuje , to sobie odpuść. Jak małe dzieci uczą się ról spolecznych bawiąć się w mamę , tatę, kucharza, policjanta czy strażaka, tak większe dzieci, czyli młodzież snują wspołne plany. Przypuśćmy siedzicie wspólnie i mówicie jak wspaniale byłoby zdobyć "koronę świata" albo być odkrywcą głębi morskich i poznawać nieodkryte jeszcze gatunki życia pod wodą. Siedzicie i snujecie takie marzenia, żeby je urealnić kazdy sobie przypomina wiedzę z książek , filmów i np. internetu jakie tam panują warunki atmosferyczne, jak trzeba się tam ubrać aby przetrwać, jakie jedzenie zabrać ze sobą a jakie upolować na m-cu. Dla Ciebie teraz to we wspomnieniach wspólne plany i powód do deprechy, że jesteś od przyjaciól daleko i wszystko się rozmywa. A takie plany to element dorastania młodzieży, trenowania wyobrażni, badania siebie, co rozpali moją kreatywnośc, jaki cel jest wart dążenia. Jeśli komuś z Was rola odkrywcy bardzo sie spodobała, to on mimo przeciwności losu będzie do tego dążyl i już z innymi, takimi jak on sam zapaleńcami, na jaką wyprawę się uda. Dla reszty to był trening wyobrażni, myślenie jak mam być sprawny wysoko w górach lub w głębinach morskich to nie zaszkodzi ćwiczyć cialo jakimś sportem wytrzymalościowym. A jak u Ciebie ze sportem w Niemczech, masz okazję coś uprawiać, cieszy Cię to, poznałeś tam ciekawych ludzi? W moim otoczeniu są młodzi ludzie, którzy ze względów ekonomicznych, jak Ty, udali się na emigrację i ponieważ są od Ciebie trochę starsi ( a pewnie dzięki temu silniejsi psychicznie) i mieszkają sami i już pracują to poprzez swoje zainteresowania wtapiają w rzeczywistośc zastaną wkraju do jakiego przyjechali. Jedni zawsze lubili wycieczki rowerowe, to albo swoj rower przerzucili do nowego kraju, albo sobie tam nowy sprawili i trochę samotnie pedałowali a potem wkręcili się w kolegów z pracy, którzy tez lubią tak spędzać czas. Ktoś inny bardzo lubi sluchac muzyki a mieszka w Nowym Jorku. Okazało się, że tam jest pełno szkól, kursów muzycznych i młodzież z calego świata zjeżdza tam aby pobrac nauki w dziedzinie muzycznej. I podobno Ci młodzi muzykanci mają obowiązek w procesie nauki wykazać się pewną ilością koncertów na rzecz publiczności i rzecz jasna nie dla wszystkich zawsze jest m-ce na deskach scen. Podobno mając większe mieszkanie, czy jakieś inne trochę większe pomieszczenie, można ich zaprosić do siebie do domu na muzykowanie. Na portalach internetowych ktoś pisze, że u mnie wtedy i wtedy bedzie występ takich i takich muzyków i wtedy inni, którzy się czymś takim entuzjazmują przychodzą na taki "domowy", darmowy koncert. I w taki sposób mlody człowiek z Europy poza swoim zawodem wkręca sie do ludzi, którzy dzielą taką jak on pasję. Nie doluj się, tylko się ucz języka i zdobywaj wyksztalcenie i bądz otwarty do tamtejszych ludzi. Może będzie trudno, ale w końcu w kogoś sie wpasujesz. A kolegów z Polski ciepło wspominaj, nie obrażaj się jak z czasem kontakty będą trochę lużniejsze. Znajomości, które mają przetrwać próbę czasu i odleglości przetrwają a inne wygasną, ale w to miejsce z czasem urodzą się nowe w tym środowisku w którym mieszkasz. Głowa do góry!
  12. Dlaczego Twoim celem jest nauczanie indywidualne? Ktoś Cię w szkole prześladuje, boisz się do niej chodzić, uwierzyłaś(łeś), że w tym trybie mniej od ucznia wymagają?
  13. Pani się o Ciebie martwi, bo zauważyła,że mało rozmawiasz z innymi dziećmi a zawsze w łapce masz telefon. Pytanie czy Pani nie myli przyczyn ze skutkami. Może ona uważa,że nie masz więzi z rówieśnikami, bo bardziej bawi Cię przeglądanie zawartości internetu przez telefon, a Ty może dzierżysz ten telefon w dłoni, bo ani Ty do nikogo nie zagadasz, ani nikt do Ciebie, to ten telefon na przerwie, to taka tarcza obronna przed światem, który uważasz za nieprzyjazny sobie. Jakby nie było Pani uważa, że dobrze byłoby bardziej być z innymi dziećmi w czasie wolnym od nauki, czyli np. na przerwie. Może jednak są jakieś przyjazne Ci dusze w klasie i trzeba do nich zagadać ( omówić jakąś lekcję, pogadać o filmie ostatnio obejrzanym ) , zapisać się na jakieś zajęcia sportowe i stamtąd mieć znajomych, nie tylko od sportu ale tak na inne wolne chwile. Pani uważa, że jak nie będziesz się konsolidowala z innymi, to będziesz miała gorsze poczucie własnej wartości i zachęca Cię tymi uwagami do rozejrzenia sie po świecie realnym. Powodzenia.
  14. GRATULACJE !!! To, że na studiach z powodów zdrowotnych i ewentualnie innych nie szło jak z płatka nie oznacza, że będziesz słabym lekarzem .To taki zawód, że całe życie będziesz się dokształcał, jeśli będziesz miał empatię w stosuku do pacjentów to pewnie będziesz wspanialym lekarzem,. Cieszę się, że ten etap za Tobą i życzę następnych sukcesów. Powodzenia w Twoim życie zawodowym, zdrówka i pewności siebie w stosunku do dziewcząt. Jeszcze raz skladam Ci gratulacje z powodu zdania LEPu.
  15. Cierpisz, ale nie wiadomo jaki jest tego powód. Chłopak Cię oszukał i nie byl w tym m-cu , o którym mówił, że jest- był nie w porządku, ale sposób w jaki go chciałaś uporządkować świadczy tylko o Twoim charakterze- ma być tak ja chcę. Nie jesteście ze sobą już poł roku- poza jedną podjętą próba na Twoją prośbę, która się nie powiodła. Chyba sobie trzeba dać spokój z kolegą, bo wyrażnie widać, że nie chce z Tobą być. A Ty bardzo cierpisz, tylko nie wiadomo, czy z powodu nie spełnionej miłości do chłopaka, czy dlatego, że rzeczywistość nie chce się do Ciebie dopasować jak Ty tego oczekujesz. Zastanów się może zwycięża Twoja natura "ma być tak ,jak ja chcę", może cierpisz z powodu ugodzonej miłości własnej. Jak już to w sobie rozkminisz, to zapewniam, że łatwiej będzie znaleść się w nowej sytuacji i posluchać raddoś.
  16. A może te dwie inne kobiety zdradziły go tak samo jak Ty, czyli były niewinne a to jego wyobrażnia umie znaleść obciążenia, dowody, łączyć nieistotne fakty w logiczną, obciążąjącą całość? Facet potrzebuje pomocy, ale to jest chyba skaza jego charakteru i każdej kobiecie będzie z nim trudno dojść do ładu mimo pewnie pomocy psychologa lub innego terapeuty.
  17. kikunia55

    nie wiem

    A może mama boi się swojej starości i tego, że jak będzie słabla to Ty będziesz od niej daleko i mydli Ci oczy, ze chodzi o dobro Twoich dzieci? Jeśli mama jak na razie ma się dobrze to trzeba zażartować, że spokojnie możesz jechać do Krakowa, bo ona przecież stoi na straży porządku. Pewnie zrobisz jak ustaliliście wcześniej- tylko weż pod uwagę i uprzedż partnera, że córka średnia dziś jest ze swoim chłopakiem a jutro może to być nieaktualne i może jednak będzie chciala z Tobą i siostrą mieszkać. Syn jeśli jest na studiach to niezależnie od planów damsko-męskich pewnie będzie chcial być tam gdzie studiuje. Dzieci, ktore zostaną w domu uczulaj, że są nawzajem za siebie odpowiedzialne i zawsze mają obowiązek mówić Ci jeśli zauważą , że u drugiego coś zlego się dzieje.
  18. Przeczytaj o szczęśliwe kobiecie: http://mamadu.pl/123453,to-ostrzezenie-dla-wszystkich-kobiet-odpusccie-bo-ktoregos-dnia-powiecie-jedno-slowo-za-duzo-a-on-odejdzie
  19. kikunia55

    On zapomina!

    W kwestii nagłego zasypiania, to też taki objaw ma choroba nazywana narkolepsją.
  20. Czy https://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/1637528,zazdrosc-zawiedzione-zaufanie-samotnosc-w-zwiazku to jest Twój post czy sytuacja bardzo podobna, tylko tamta dziewczyna nie wspominala nic o ciązy? 1. Choć oceniasz Twoich rodziców jako slabą parę, związek na którym nikt nie powinien się wzorować, to odpowiedz sobie w duchu na pytanie co do mojego życia wniósł tata i czego mnie nauczyła mama?Zazwyczaj rodzice nie są doskonali ale S Ą i to jest ich głowna zasługa dla ich dzieci. 2. Gdyby jakaś dziewczyna powiedziala, że z zupełnie nieznanym sobie facetem jest w ciąży i co ma zrobić, to bym jej powiedziala, że jeśli on chce być z tobą, to twoim obowiązkiem wobec nienarodzonego dziecka jest spróbować być z tym facetem, aby próbować mu zapewnić dwoje rodziców. Zawsze jest szansa,że bedziecie z czasem dobrymi rodzicami a może i fajną parą. 3. Jak masz w mózgu czarną magmę, gdy Twój partner wychodzi gdzieś, a Ty mu nie masz ochoty towarzyszyć, to zadaj sobie pytanie: jak to będzie, jak już sobie będę żyla sama z dzieckiem i on przyjdzie to dziecko odwiedzić to w jakim kolorze magma rzuci mi się na mózg? Musisz zrozumieć, że to Ty powinnaś uspokoić swoje myśli, bo zawsze w stresujących sytuacjach jakiś kolor magmy zatka Ci mózg a dziecko i tak trzeba będzie wychowywać. Może trzeba zmienić panią psycholog a może trzeba samej ze sobą "po męsku " porozamawiać. 4.Jak życie uczy, to naiwne młode mamy albo kandydatki na młode mamy myślą, że nie żyjąc z facetem spowodują, że ojciec ich dziecka będzie je wychowywał wspólnie z nimi tylko "nieco" na odleglość. Pamiętaj, jakoś tak się zdarza,że jak ludzie się rozstają, nic ich nie łączy, to jakoś dziwnie i ojcowskie uczucia ulatują w niebyt. Jesteście młodzi, każde z Was jeśli pojdzie swoją drogą to może się zdarzyć,że następna partnerka Twojego byłego już wtedy partnera będzie miała z nim dziecko i jakoś tak będzie mu po drodze do dziecka z kobietą z którą będzie ,a do Twojego może mu być bardzo daleko. Jesli jest względnie porządny to nie będzie unikał alimentów i tyle będzie Wasze wspólne dziecko miało pożytków z tatusia, bo mamusia w ciązy wymyśliła,że jej bardzo ciężko i spróbuje iść sama przez życie z maleństwem. 5. A może Twój partner czuje się przytłoczony wiadomością,że może kończy się zabawa w życie, a trzeba poważnie popatrzeć w przyszlość, bo potomek na świat się pcha. Może bardziej zachowuje się niepoważnie, bo czuje, że obowiązki będą za chwilę poważne a on jeszcze nie wczuł się w rolę? Reasumując- uważam, że rodzice dziecka mają względem niego obowiązek próby bycia wspólnymi rodzicami we wspólnym związku. Kłótnie, trzaskania drzwiami zdarzają się niestety w wielu związkach, kosztują duzo nerwów, ale czasem skutkują docieraniem sie pary- jest to taka burzliwa forma uczenia się siebie nawzajem.
  21. Zważywszy, że jesteś w ciąży to można Ci wybaczyć to bredzenie. Chlopak organizuje czas wolny, jak Cie prosi zebyś z nim poszła a Ty nie masz ochoty to to już Twoja broszka. Zajmij się sobą, odeśpij, zrób sobie domowe SPA a nie miej mu za złe, że dobrze się bez Ciebie bawił. Twoi znajomi Cię nie bawią bez niego, są zbyt bladzi, to też już Twoja broszka- do niego nie możesz mieć pretensji. Jesteś w ciązy to co głupio myślisz" a może lepiej byłoby bez niego". Na świat ma przyjść Wasze dziecko i trzeba mu stworzyć warunki do dobrego życia. Powinno po pierwsze i najważniejsze mieć ojca i matkę, którzy go wychowują. To co wypisujesz" a może samej bedzie mi lżej , bo nie będzie osoby od której się uzależnilam" to chyba niepoważne w sytuacji ,w której jesteście oboje, czyli w oczekiwaniu na Wasze dziecko.
  22. Zawsze może się zdażyć jakiś szczegól ,którego nie uzgodniliście i powinnaś niby uzgadniając zadzwonić, bo może on też tak jak Ty jest przerażony, że wyraził zgodę i właśnie myśli czy może nie nawiać. Nie dlatego, że Cie nie lubi, tylko nie wie czy dobrze się zachowa, czy nie przyniesie Ci wstydu, jak ma sie ustawić jak jakaś ciocia słodko zapyta-" A to Agusiu Twój narzeczony? bardzo mily młody człowiek." Zadzwoń , upewnij się, że z Tobą idzie , zapewnij, że trzeba obrócić ewentualne dopytywania rodziny w żart i powiedzieć, że oczekujesz w jego towarzystwie miłej zabawy i myślisz, że i on w nieznanym sobie gronie ,znajdzie przyjemność w tym, że spędza wieczór z Tobą. Potraktuj to naturalnie- jesteś u swoich, którzy czasem są może wścibscy, ale dobrze Ci życzą, to on ma wpaść na glęboką wodę i może troszkę sie boi.
  23. Sadze, że mama ma rację, weż kolegę na imprezkę. Kolega, może jest stremowany, bo troszkę martwi się, że jeszcze nie jest dobrze zaprzyjażnionym kolegą a już część Twojej rodziny lub znajomych ( bo to pewnie jakie wesele lub rocznica) będzie myślało, że on jest Twoją sympatią. Jeśli oboje potraktujecie to z przymrużeniem oka, to macie szanse po prostu fajnie się bawić, Może jeszcze powinnaś mu wyjaśnić,że kwestię prezentu bierzesz na siebie, bo on może troszkę się martwi jak powinien w tej sytuacji w tej sprawie zachować. Zadzwoń do niego, uzupełnij to czego jeszcze nie wyjaśnilaś i upewnij się, że kolega mimo lekkiej tremy wybiera się tam z Tobą i ustal szczególy kiedy się spotykacie i jakie kwiaty kupisz czy może kupicie razem. Miłej zabawy dla Was obojga.
  24. Jesli masz 2 pokoje i kuchnię, to w razie scysji dzieci między sobą zastosuj separację ich od siebie nawzajem i koniecznie od Ciebie. Od siebie,żeby ochłonęły i jednak czasem za sobą zatęskniły i koniecznie od Ciebie, bo to z nich, które zostanie w pomieszczeniu z Tobą będzie uważało,że i tak jest wygrane, bo ma Twoją uwagę. W bardziej dramatycznej sytuacji ,już zupełnie w niezgodzie z Twoją wlasną naturą ,nie dochodząc do tego, kto zawinił, wtrzepać w pupę jednemu i drugiemu i powiedzieć, że teraz to często spory słuszne, czy niesłuszne między nimi, tak będziesz rozwiązywala sprawę ich konfliktów,niczego nie rozważając. Nie martw się ich zachowaniem. To normalne zachowanie większości rodzeństwa, szczególnie wtedy gdy dziecku zależy na Twojej uwadze i jest zazdrosne, że z drugim musi dzielić tę uwagę. Starsza zostala zdetronizowana przyjściem na świat brata, a brat cwaniutki zauważył,że jako mlodszy ma większą moc gromadzenia na sobie uwagi doroslych. Niegrzeczność dzieci to najczęściej walka o uwagę, zly dzień dziecka lub mało ciekawie zorganizowany czas. Potrzeba może więcej ruchu, spaceru, wybiegania się, żeby dzieci były zmęczone i nie miały już takiej siły bawić sie w podchody, które jest dla Ciebie ważniejsze. Trzymaj się- ja czasem uciekałam do toalety, aby pobyć sama ze sobą, odrodzona drzwiami od marudów-kochanych a jednak marudów i wrzaskliwców. Kazda mama ma czasem zawirowania, że jest do kitu, bo jej dzieci nie tak się zachowują jak ona uważa,że grzeczne rodzeństwo powinno się odnosić do siebie.Głowa do góry.
  25. "Poczatkowo poswiecal mi kazda wolna chwile, a ja sie do tego przyzwyczailam, za kazdym razem kiedy chcial wyjsc sam ze znajomymi wpadalam w histerie". Ty masz z poprzedniego związku powody dla, których tak reagowałaś, ale dla drugiej strony jest to męczące.Para ludzi na dłuższa metę nie stanowi dla siebie końca świata i potrzeba im do realizacji siebie, również innych ludzi. Najfajniej jesli maja wspólnych znajomych, czy członków rodzin,y z którymi razem czasami przyjemnie mogą spędzać czas. Czasem kobiety spotykają się na babskich plotkach a panowie np. na meczu przy piwku i wszystko jest w normie, bo druga strona zna przyjaciól, czy znajomych partnera z którymi czasem zaocznie się on spotyka. Pojechałas do niego, znalazlas pracę, ale on nie wciągnał Ciebie w swoje tamtejsze towarzystwo, albo próbował a Tobie ono nie przypadło do gustu, albo Ty tym ludziom nie przypasowałaś. I tak zaczęło sie, że on wypadnie czasem do znajomych a Ty pełna niepokoju i niewiary siedzisz w domu sama. Myślę, że powinnaś tam, w tej Angli stworzyć sobie swoje towarzystwo ludzi, których chętnie po pracy spotkasz i miło spędzisz czas. Po pierwsze, odetniesz taka jakby pępowinę którą się niewidocznie związałaś z partnerem, a która az w tak ścisłym wydaniu wcale mu do szczęścia niepotrzebna jak widać. Po drugie, może nabierzesz jakiejś pewności siebie, że tam w tej Angli nie zginiesz sama, bo masz pracę i przyjaznych sobie ludzi oprócz swojego chlopaka. Po trzecie, jak zaczniesz wychodzić sama, to najprawdopodobniej zaniepokoi to jego i albo zacznie Cię bardziej zatrzymywać w domu, albo chętnie pobiegnie za Tobą aby poznać Twoich znajomych i wiedzieć, czy być bardzo zazdrosnym ,czy tylko troszkę. Jak będziesz psychicznie troszkę bardziej niezależna od niego, to i będziesz bardziej ciekawa dla niego- tak sądzę. Jęsli już parę razy zgłaszałas, że cierpisz na niedobór miłości i nic to nie dało, to już bym nie ponawiala takich tematów, bo i po co. W parze jest się jednością ale i tak jakby konkurencją nawzajem dla siebie czasami. On chyba odczytuje to jako Twoją slabość, żebranie o uczucie, próbę usidlenia go jako biedna istotka w potrzebie. Czyli on jest górą i rozdaje karty, także w emocjach, w dawkowaniu uczucia. Co do fotografii czy filmów erotycznych. To mądrzy ludzie mówią, że panowie mimo, że nas kochają i uwielbiają, to maja oczy dookoła głowy i ładne laski na świecie widzą a i chętnie poparzą na fotki, lub filmiki. Porządny facet to poogląda i z rozbudzoną wyobrażnią grzecznie biegnie do swojej partnerki. Oczywiście dziewczyny się złoszczą, że one powinny być całym światem dla swojego mężczyzny, to tylko one powinny rozbudzać swoich partnerów- ale chyba nie do końca jest tak ,jakbyśmy my, jako kobiety chciały. Zacznij być troszkę bardziej niezalezną od partnera a zobaczysz co będzie się działo. Niekoniecznie trzeba burzyć związek, trzeba umiejętnie zmienić w nim relacje. Niekoniecznie po wspólnych ustaleniach. Trzeba samej popróbować, co powoduje znów jego zaciekawienie Twoją osobą, zaniepokojenie, że może się mu "urwiesz", bo jakaś taka niezależna jesteś, jakby samowystarczalna, czego serdecznie Ci życzę. Bycie w parze, to nie tylko słodka, dozgonna miłość i spijanie sobie z dziubków, to też taka gra, która jest ciekawa jak partnerzy rozdają karty w pewnej równowadze.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...