Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. kikunia55

    On

    Jesteś mloda a zachowujesz się jak kobieta wiekowa z nieudanymi damsko-męskimi relacjami. Tak sobie niejednokrotnie siedzą np. w srednim wieku rozwodki, uczciwie wychowujace swoje pociechy i nie majace zanadto kontaktow z plcią przeciwną i rozpamiętują jakieś "raczkujące" związki, ktore "mogly" się rozwinąc, ale we właściwym czasie one same nie dość byly zdeterminowane i zainteresowane a po czasie.... ho, ho , jak pięknie snuć marzenia i tworzyć co to mogloby być... Co było nie wróci i nie ma o czym wogóle myśleć. Zycie idzie do przodu i Ty też musisz iść do przodu. Rozejrzyj się wokól, tylu jest wokól interesujących mlodych ludzi, trzeba ich zauważyć i dać im szanse. a szanse dasz wtedy, gdy im poświęcisz swoją uwagę i czas a nie jakiejś historii sprzed lat. Co się dziwić starszym paniom, że siedzą i snują opowieści o swojej młodości i adoratorach ( i już nikt nie sprawdzi czy mówią prawdę, czy konfabulują) jak mlode dziewczyny zamiast zająć się życiem aktualnym usilują im robić konkurencję. Wroć dziewczyno do wspólczesności!!!
  2. Spora część kobiet martwi się na zapas. Mam fajnego męża, ale koleżanki mąż też byl mily ,jak mi się wydawało a okazało się, że ją zdradzał i się rozstali. Ja teraz martwię się, że może i z nami tak będzie. Sąsiadkę bolała często głowa i teraz okazało się, że ma guza mózgu. Mnie dziś boli głowa i w zeszlym tygodniu też bolała, co to będzie jak okaże się, że, i w mojej głowce coś sie rozwija- kto wychowa moje dziecko, jak umrę. I tak dalej...... Tak niektóre z nas lubią się nakręcać. Ty masz "lepszy" dar. Nie dośc, że nie jesteś odporna nawet na drobne problemy, nieporozumienia, nie motywują Cie one do rozwiązania sprawy, to rzucaja Twoje myśli w kierunku- a ja to mam zawsze "pod gorkę", innym to lepiej, dlaczego jestem tak poszkodowana życiowo, czemu im wszystkim wokól tak dobrze a mnie życie dopieka? Myślę, że tym zamartwianiem się plus uznawaniem, że reszcie świata jest dużo lepiej niż Tobie dołujesz się jeszcze bardziej niż zdecydowana większość "zamartwialskich".Masz sansę pewnie ze zgryzoty żyć krócej niż reszta populacji ( kto wtedy wychowa Twoje dziecko). Kiedyś czytałam wywiad z mocno starsza panią i reporter pytał jak sobie w życiu radziła i czy zawsze była taka pogodna jak dziś. Odparła, że taki ma charakter. No tak, ale przecież przeżyla pani wojnę i na pewno przez całe życie było ileś b. trudnych sytuacji. Oczywiście, starałam się spokojnie znosić co dał los,rozwiązywać sprawy jak umiałam najlepiej. Gdy szłam spać i coś mi nie dawało spokoju to zawsze sobie mówiłam- przyjdzie dzień, przyjdzie rada. Jak nabrałam dystansu do zmartwienia, to rozwiązanie przychodziło samo. Pewnie ta pani była mądrzejsza niż niejedna z nas.Może trzeba się od niej uczyć.
  3. " Dziś np Pani w przedszkolu powiedziała ze mój syn ma pewne problemy z czytaniem. Do tej pory nie mogę dojść do siebie. Ciągle o tym myślę że dlaczego innego chłopca pochwaliła. " To normalne. że cały czas o tym myślisz, że synek ma pewne trudności w czytaniu, a bardzo dziwne, że rozważasz dlaczego innego chłopca pochwaliła. Logiczne, że pochwalila, jeśli bardzo pozytywnie wypadł na tle grupy. Powinnaś myśleć o czytaniu synka i dziś i jutro i jeszcze przez najbliższy czas, ale po to, aby jakoś próbować zaradzić czyli zastosować zasadę, że" trening czyni mistrza" i po prostu częściej z synkiem czytać lub prosić o to męża, lub babcię. Czytanie nie powinno być długie aby dziecka nie zmęczyć, ale częste. Ponadto zdarza się, że zdolne dzieciaki zapamiętują tekst i wydaje się nam, że już bardzo plynnie czytają a one po prostu cytują z pamięci. Dla zabawy ten sam tekst czytamy "od tylu" i wtedy proste słowka są częstokroć bardzo żmudnie czytane i widzimy czarno na białym jakie są umiejętności naszej pociechy. Zawsze trzeba myśleć troszkę o rzeczach, które niepokoją, ale nie w kontekście, że u innych to jest tak pięknie , płynnie i cudownie, tylko: jak unormować sytuację aby nas zadowalała , cieszyla czy satysfakcjonowała. Popatrzenie co słychać u innych nie jest złe, o ile jest motywujące i ponaglające do rozwoju, pozwalające porządkować coś u siebie, na swoim podwórku.
  4. A może zastosuj terapię odwrotną do tego co Cię męczy. Umiesz doskonale się porównywać do innych to wykorzystaj ten "talent" do uleczenia siebie. Zacznij widzieć wokól siebie tych ludzi, którzy mieliby powody w duszy życzyć Ci aby Tobie się nie powiodlo, bo czemuż jednej osobie tyle szczęścia na raz się trafia? - może masz koleżankę, która jeszcze za mąż nie wyszla, albo wyszła, ale z powodu "różnicy charakterów" się rozwiodla, albo już jest wdową- zapewne taka patrząc na Ciebie w duszy mogłaby coś niefajnego pomyśleć na temat tego, że Twoj mąż dla Ciebie ,to tak jak dla ślepej kury ziarnko - może masz koleżankę, która nie ma jeszcze dziecka, choc jej małżeństwo już trwa i trwa, a oni się niby do potomstwa nie śpieszą, bo po co mają opowiadać o problemach z prokreacją- może też w duchu myśli , taka to nawet nie wie ile człowiek starań o potomstwo przechodzi, ilu lekarzy musi odwiedzić, jakie koszty przy in vitro ponieść a efektów jak nie ma ,tak nie ma. -może masz znajomą, sąsiadkę co ma męża, ale jest babiarzem, pijakiem, ćpunem, stosuje przemoc fizyczną lub psychiczną ( wybierz dowolne)- taka myśli o Tobie, że przy Twoim, kulturalnym i opanowanym, bez nałogów to sobie pożyjesz, tylko czym sobie na to zaslużyłaś? - może rówieśnicy Twojego synka, niektórzy są nie do opanowania (jakieś ADHD czy coś podobnego), może są alergikami, może... Już nie będe dalej pisać, bo się sama będę czula jakbym dzieciom, (w dodatku nieznanym sobie) żle życzyla. Jak choć na chwilę zastosujesz takie skrzywione patrzenie na świat, to może zrozumiesz, że trzeba się cieszyć tym co los niesie, strzec swego szczęścia jak oka w głowie i nie zazdrościć innym, bo to nic nie da. Zazdroszcząc ,sami odrobinę piolunu wrzucamy do swojego garnka i to co nas powinno cieszyć już nas nuży i irytuje. Zycie płynie falą i może nam kiedyś jeszcze być naprawdę żle, jak sobie wtedy damy radę, jak w dobrym czasie nie umiemy się cieszyć tym co jest dobre tylko szukamy dziury w całym? Popracuj dziewczyno nad sobą, bo swojemu dziecku wszczepisz nieumiejętność cieszenia się, a mąż zrozumie, że nie będzie się trzeba starać, bo czego nie zrobi to i tak będzie za malo, za skromnie, nie dość.
  5. Skoro minąl rok i jeszcze to pamiętasz, to może doktór był przystojny i jeszcze masz nadzieję do niego trafić, żeby móc rozkminić czy patrząc w kierunku majteczek obserwował pracę stawow biodrowych, czy może chciał wzrokiem sięgnąć "gdzie wzrok nie sięga?"
  6. Dla żadnej z tych dziewczyn nie byles jeszcze tym jedynym i nie martw się, że cierpialy, chyba, że uważasz, że jakoś specjalnie im dokuczaleś to wtedy wyrzuty sumienia wskazane. Po analizie sam widzisz, że tylko pierwsza dziewczyna odpowiadala Ci choć trochę charakterem, inne raczej byly tylko ratunkiem przed samotnością. Trzeba niejednokrotnie dlugo się wpasowywać, zanim znajdzie się tą jedyną. Nie sądzę abyś nie byl zdolny być w związku, po prostu jeszcze nie dobraleś tej wlaściwej. Cierpliwości, na pewno znajdziesz swoją drugą połowkę.
  7. Wydaje mi się, że inni dobrze radzą-gdy wyjedziecie do rodziców, to jak piszesz restauracja, spa. Juz trochę ograniczyleś obowiązki slużbowe i częściej jesteś w domu. Jak mimo Twoich starań dziewczyna będzie lgnęła do tego drugiego też, to trzeba chyba się z nią rozstać. Jeśli będzie prowadzila z tym innym nawet tylko rozmowy bez wychodzenia z domu, to niestety to nic dobrego nie wróży. Kobiety siedza same w domach, bo facet wyjechał za granicę i zarabia na całe towarzystwo zwane rodziną, bo facet pracuje na morzu, bo facet siedzi w więzieniu i niekoniecznie z powodu nudy, rutyny szukają kontaktów z innymi facetami. Umawiają się z psipsiólkami, czasem glupio i niepotrzebnie wydają pieniądze cięzko przez tego nieobecnego zapracowane, ale nie pchają się do innych facetów, bo to po prostu nielojalne. Na r-k jednego spotykam się z drugim. Jeden utrzymuje mnie i nasze dzieci a drugi sluży do rozrywki.Większość czuje to intuicyjnie, ze to nie fair. A jak się zastanowisz i stwierdzisz, że wlaściwie ta sama żona ciągle i wciąż, to może troszkę nudno i nieciekawie. Dobrze sie opiekuje dziecmi, to niech sobie nie przeszkadza, a ja wpadnę na dyskotekę i z jaką laską sobie tylko porozmawiam, potańczę. Jak już będe w domu, to nie przeszkadzając żonie, sobie troszkę przez telefon pogadam. Jak się już rozlączę to się z koleżanki pośmieję jaka naiwna, że tak łatwo daje się bajerować. Oczywiście nie wspomnę, że jak jestem na imprezce z koleżanką to troszkę żartuję sobie z zonki. Pośmieję się z żonką z naiwniaczki, której wciskam, że z żoną to już tylko o administracyjnych sprawach gadam a od dawna nie sypiamy. Oczywiście zapomnę wspomnieć żonie, że ostatni wypad do dyskoteki skończyl się na chwilę w motelu. Może powyższy scenariusz Ci się spodoba?
  8. Jesteś w dolku, bo związek Ci się rozpadł i tak się dzieje, jeśli znajomość była dla Ciebie ważna. Najprawdopodobniej mieliście różne zapatrywania na świat, na sposób spędzania wolnego czasu. Jesteś w wieku, kiedy to jest normalne, że ludzie się próbują wpasować w drugą osobę i tych prób wobec różnych ludzi popełniają co najmniej kilka zanim trafią na tą, tego, jednego, jedynego. Nie traktuj tej znajomości, a zwłaszcza jej końca jako porażki, ale raczej jako jakis etap w życiu, z którego dowiedzialeś się czegoś o sobie, trochę dorosłeś, wiesz już, że potrafisz być dla kogoś partnerem, że starasz się zrozumieć drugą osobę. Spotkaleś tę dziewczynę po coś. Rozstaliście się, ale coś ta znajomośc do Twojego życia wniosla. Rozstaliście się i trudno. Teraz jest czas aby przygotowywać sie do matury i iśc dalej. A dalej w życiu mogą Cie czekać różne niespodzianki- w tym jakaś inna, fajna dziewczyna. Głowa do góry. Przysiądz fałdow w szkole, będziesz mial lepsze oceny, to też podniesie to Twoją samoocenę, ze jak chcesz to możesz. Trzymam kciuki.
  9. Zastanów się, czy sytuacja aktualna Twoja nie wpływa na brak logicznego myślenia. Siedzisz w domu i opiekujesz się dzieckiem, pewnie sama siebie postrzegasz jako "kurę domową" i tracisz pewność siebie. Piszesz, ze był moment, kiedy Ty bylaś zaciekawiona jakimś kolegą a jeśli skądś dowiedzialaś, że w podobnym stanie był przez m-c Twoj mąż to wietrzysz zdradę niebezpieczeństwo i rozważasz to w nieskończoność. Ty byłaś rozsądna i wygląda na to ,że Twój mąż jest nie mniej rozsądny, bo nic nie zauważyłaś z tamtego jego zauroczenia. A tak wogóle to skąd o tym wiesz? Sam Cię o tym poinformował, czy jakaś życzliwa dusza, ktora być może zazdrości zgrania Twojej rodzinie doniosła Ci z nadzieją, że zobaczy jakiś piękny kryzys u Was? Zachowuj się normalnie a nie jak jakiś detektyw. Oczywiście malżeństwa się rozpadają, ale nie trzeba swoim zachowaniem prowokować zgryzow, rys tylko zachowywać sie normalnie, ciepło w stosunku do męża, zauważać go i doceniać wierząc, że Twoje małżeństwo jest stabilne i będzie trwało latami, bo oboje je budujecie.
  10. " czyli koniec ze slodkimi sms, koniec z proponowniem spotkań" Jeśli to co jest Ci nie odpowiada, to spróbuj inaczej, bo albo chłopak się bardzo "przyzwyczaił" i zachowuje się jak stary, niezbyt wychowany mąż, albo mu tak spowszechniałaś, że wcale mu już na Tobie nie zależy. Niemniej , żebyś nie miała wyrzutów sumienia, że coś odpuściłaś, to możesz spróbować coś zmienić. Jak nic nie wyjdzie to " tego kwiatu pół światu" i odejdz z uśmiechem na ustach.
  11. Jaka tragedia? Byłaś z chłopakiem, nie dogadaliście się i teraz trochę Ci zal, bo jednak wtedy poprzez emocje, które Tobą targaly było ciekawie. A gdzie tu tragedia?Jaka tragedia? Opanuj się. Przez to ,że był to Twój pierwszy chłopak to byłaś jeszcze w przedszkolu dziedziny kontakty męsko-damskie. Pytanie czy jak związek się rozpadl to choć "awansowalaś" do starszaków, czy jeszcze co najwyżej jesteś w średniakach. Jak nie zaczniesz normalnie funkcjonować, spotykać się z koleżankami i kolegami to nie spotkasz następnego, z którym też sobie trochę się pospotykasz i niekoniecznie jeszcze wpasujesz się "na śmierć i życie", ale trochę bliżej się zapoznasz z mechanizmami rządzącymi kontaktami chłopak - dziewczyna. To tylko w bajkach spotkali się i żyli długo i szczęśliwie. Zanim się spotkają i zechcą próbować zyć dlugo i szczęśliwie to trzeba troszkę poprzebywać w towarzystwie chłopaków aby stwierdzić, czego wogóle się oczekuje, jakie nasze zachowania niosą reakcje płci przeciwnej, jakie zachowania chłopaków nas cieszą, a jakie smucą i są wręcz niedopuszczalne i nigdy sobie nie można pozwolić aby ktoś próbował nas żle traktować. " Obwiniam się, że to, że ze mną zerwał to wyłącznie moja wina, że nie potrafię nikogo zatrzymać przy sobie na dłużej." To ,że ludzie próbowali być ze sobą i im nie wyszło to jest niczyja wina, po prostu akurat ta dwójka do siebie nie pasowala. Ta znajomość to byl Twój osobisty krok w rozwoju Twojej emocjonalności, jego pewnie też, tyle, że jak piszesz on szkól damsko- męskich lubi kończyć wiele. Dla Ciebie to ogromne wydarzenie, bo wcześniej z nikim się nie spotykałaś. Zawsze będziesz pewnie z tego powodu tę znajomość pamiętała, ale ona jest już historią i dlatego idzie do lamusa, a życie idzie do przodu i nie znosi pustki. Ogarnij się i żyj szczęsliwie bez żadnych prochów, Ciesz się młodością, beztroską czasów studenckich, zacznij uprawiać sport, zapisz do jakiś kól na uczelni, które bardziej wdrażają w Twoj przyszły zawód a może tam poznasz interesujących ludzi. Powodzenia.
  12. Na sanki z młodym, na łyżwy na lodowisko naturalne lub sztuczne. Zapisać na karate, siatkówkę. Wysublimowany intelekt w połączeniu ze sprawnością fizyczną da niezły mix i młodemu będzie w życiu dobrze a przy okazji może zawrze jakieś fajne męskie przyjażnie.
  13. A jak Ci idzie z koleżankami , z przyjaciólkami? Wygląda na to jakbyś nie miala należytego poczucia wlasnej wartości i nie wierzyla, że ktoś, kto się Tobą zainteresowal nie musi Cie zaraz "przejrzeć" i uciekać daleko od Ciebie. Starasz się chyba niepotrzebnie zawlaszczyć drugą osobę. Uwierz, że jesteś ciekawą osobą i jeśli Tobą się interesuje ktoś, kto Ci się podoba, to też okazuj mu zainteresowanie, ale umiarkowane. Jako dziewczyna im jesteś bardziej tajemnicza tym bardziej jesteś interesująca. Jeśli można spędzać z Tobą milo i wesolo czas, to już to przyciąga do Ciebie pleć przeciwną. Nie ma co się plaszczyć przed chlopakami, bo oni takich dziewczyn nie cenią. Ludzie ciągną do siebie bo inni są sympatyczni, rozumiejący, można z nimi ciekawie spędzić czas, podobają się nam fizycznie. Nie ma tu miejsca na żadne plaszczenie się. Powodzenia
  14. A może to Ty będąc chorą zachowujesz się tak,że nie maja śmialości do Ciebie zadzwonić, bo może Ci przeszkadzają, bo może choroba jest powazna i nie wiedzą jak z Tobą rozmawiać. Jeśli masz czas wolny i możliwośc fizyczną do spotkania się ze swoimi znajomymi, to zadzwoń do któregoś z nich, popytaj co u nich słychać i zapytaj czy nie stęsknili się za Tobą, czy nie chcą Cię odwiedzic. Ludzie czasem w obliczu poważnych nieszczęść nie wiedzą jak się zachować i nie chcą być posądzani o niezdrową ciekawość , może o jakieś naigrawanie się z nieszczęścia , o wpadnięcie nie w porę i się nie odzywają. Ty się nie odzywasz, to myślą,że może utrzymujesz tylko z nielicznymi jakiś kontakt lub wolisz otaczać się tylko rodziną. Czasem z szacunku, z niewiedzy co będzie dla Ciebie lepsze. I taki układ trwa i trwa... Jeśli zawsze mialaś dużo znajomych, to poodzywaj się do nich, zachęć do wpadnięcia do Ciebie. Trudno mi uwierzyć, że naprawdę nikt nie będzie chętny do dalszej znajomości z Tobą. Nie watro cierpieć w samotności, trzeba się odezwać do swoich bliższych i dalszych znajomych i zobaczyć co z tego wyjdzie. Na pewno część z nich może okazać się takimi jak o nich piszesz ( czyli znamy się i lubimy jak jesteśmy szczęśliwi, młodzi, zdrowi i bogaci), ale myślę, że tylko niewielka ich część. Inni ucieszą się, że mimo Twojej choroby, doszlaś na tyle do siebie, że interesuje Cię świat zewnętrzny. Nawet jak ktoś odpowie Ci,że chętnie się z Tobą umówi, ale za m-c czy dwa, bo teraz jest zawalony robotą to masz 2 wyjścia- przyjąc, że Cię kulturalnie zbywa lub uznać, że tak jest w rzeczywistości. Zawsze uznaj, że drugie jest prawdą i po m-cu czy dwóch znów się przypomnij, bo on jest przecież zaganiany i zapomnial. Doprowadz do spotkania, bo jeśli długo się z ludzmi nie widzialaś i tyle niestety zlego u Ciebie się stalo, to ten pierwszy raz po dłuższej przerwie może być dla nich trudny, mogą nie wiedzieć w jakim jesteś psychicznie stanie, może nie wiedzą jak Ci przekazywać radosne wieści z ich życia, jeśli u Ciebie taki niefart, żeby Tobie nie było przykro, aby Cie nie urazić. Jeśli mialabyś cierpieć, że nie masz wokól siebie ludzi to bądż tak odważna i sprobuj odświeżać dawne, mile znajomości. Nie zrażaj się jak niekiedy nie wyjdzie, bo innym razem wyjdzie i będziesz miala myśli zajęte sprawami jakie będą się wokół Ciebie dzialy, Pozdrawiam i życzę radośniejszych myśli i wypróbowanego grona znajomych.
  15. My nie bierzemy tego poważnie. natomiast Ty ten swój egzamin weż jak najbardziej poważnie, niezależnie od zewnętrznych utrudnień. Trzymam za Ciebie kciuki. A przyjaciól i ich lojalnośc poznaje sie w róznych warunkach- nie zawracaj tym sobie wogóle głowy. Jesteś po prostu mądrzejszy o tę wiedzę, że kolega ma oprócz zalet przywary.
  16. Po prostu trzeba panów trzymać troszkę bardziej na dystans. Nie dać się nakłaniać za szybko do bliskich kontaktów. Wieki temu, kobiety w stylu bycia dość bezpośrednim, gdy zapragnęły wyjść za mąż potrafiły swoją ofiarę, na którą zapolowały jako na męża ,utrzymywać w przekonaniu iż nieomal są dziewicami- grały takie słodkie niewiniątka. Swiat idzie co prawda do przodu, ale niektóre prawdy są uniwersalne. Jest nawet taka dykteryjka- spotykają się dwie kumpele po latach niewidzenia i rozmawiają: Pierwsza: Niedawno wyszłam za mąż i muszę powiedzieć, że nie żałuję swojego kroku. Druga: No popatrz, a ja swojego kroku nie żałuję, a za mąż wyjść nie mogę!
  17. kikunia55

    Przyjaciele

    To zależy: to może być argument i kontrargument. To tak wygląda jakbyście oboje się namawiali aby Marcin nic nie wiedział i on nic nie wiedział, do czasu, jak po pijaku kumpel mu się wygadal. Bedzie jeszcze uważał, że ciągnęlibyście w nieskończoność tę znajomośc za jego plecami, gdyby kumplowi alkohol języka nie rozwiązał. On i tak myśli ,że o "przestępstwie" sesk-rozmowy dowiedział się od kumpla, to kumpel jest bardziej prawdomówny niż Ty, bo Ty o niczym nie mówilaś. A co za tym idzie, dośpiewuje sobie ,że i inne "rewelacje" kolegi mogą zahaczać o prawdę.
  18. kikunia55

    Przyjaciele

    Jeśli dojdzie do rozmowy to po prostu zapytaj jakie ma do Ciebie zarzuty- niech Ci wypunktuje. Na kazdy z nich odpowiedz zgodnie z faktami. Opisz co było prawdą a co sobie przyjaciel dofantazjował. Zapytaj czy jest możliwe, że on chce zachować jego przyjażń i może posunąć się do takich klamstw? Jak on to widzi i przeczuwa. Na koniec powiedz, że jeśli słowa jego kumpla są dla niego wyrocznią, to faktycznie nie macie sobie co głowy zawracać. On nie umie Tobie uwierzyć a Ty przecież tlumaczysz swoje głupie zachowanie w seks-rozmowach i nic więcej, bo więcej nic nie było. A te głupie rozmowy też mialy miejsce na styku poznania jego osoby, bo jak zaskoczyłaś, że w realu masz na horyzoncie miłego, sensownego chłopaka to zakończyłaś te głupie żarty. Mądre to nie było, przyznajesz, ale też nie byłaś w jakikolwiek sposób nielojalna wobec jego osoby, jak już zaskoczyłaś, że on ma szansę być Twoim chlopakiem a Ty jego dziewczyną. Chyba nic więcej nie możesz zrobić, tylko w takim stylu przeprowadzić rozmowe. Między nami mówiąc, wszystko zależy od chłopaka, jak postrzega takie zabawy w seks-rozmowy. Jeśli gdzieś w głębi siebie uważa, że to rodzaj " nieszanowania się" dziewczyny, to masz słabe szanse. Ale może jest Tobą bardzo zauroczony i zapomni tę głupią wpadkę. Zyczę, aby wszystko ułożyło się po Twojej myśli.
  19. Nie ma potrzeby zadawania pytania czy to jest normalne. To jest po prostu interesujące ,że masz taką wyobrażnię. Ludzie, którzy piszą bajki, opowiadania, ksiązki muszą mieć bogatą wyobrażnię, żeby wymyśleć, postaci i ich przygody, tło dla tych wydarzeń, sposob przedstawienia sytuacji. Reżyserzy teatru, filmów , też muszą myśleć obrazem, kolorem, ujęciem. Muszą umieć nadać tempo akcji, przewidzieć co należałoby skrócić, co bardziej rozwinąć- pewnie masz podobny sposób myślenia, który po prostu nie każdemu jest dany. Natomiast w jaki sposób do człowieka przychodzi natchnienie też jest cechą indywidualną. Jedni mają najciewkawsze swoje pomysły w największym rozgardiaszu i tylko z czasem uczą się, że trzeba szybko wyciągać kajecik i w skrócie notować szybko jakąś ideę, ktorą potem w zaciszu rozpracują. Inni mają swoje gabinety, w których siedzą i tworzą. Reżyserzy mówią częstokroć, że mają swój glowny zamysł, ale czasem w trakcie pracy i w kontakcie z innymi, coś rozwiązują inaczej. Ciesz się, że masz bujną wyobrażnię, tylko możesz ja jeszcze rozwijać poprzez spisywanie tych historii - rozwijasz wtedy nie tylko wyobrażnię ale i zacięcie literackie. Fajnie jest umieć wymyśleć interesującą historyjkę, ale też ciekawie będzie umieć ją opowiedzieć, czy to słowem, czy obrazem (np.komiksy). W wolnych chwilach baw się tą swoją wyobrażnią, ale zwiększ sobie trudność- naucz się ją przekazywać innym. Niektórzy nie mają śmialości pokazywać nic światu, to piszą do szuflady, ale Ty może będziesz odważniejsza, czego Ci serdecznie życzę.
  20. A może podpytaj mamę jak to było jak ona wyszła za mąż i czy ze swoją mamą była w coparogodzinnym kontakcie ( niezależnie jak było, to powie, że telefony były drogie i nikt tak nie wisiał na słuchawce jak dziś). Czy jeśli mama miala siostry, to one tak opowiadały się ze wszystkiego w swoim małżeństwie? Twój mąż i Twoje dziecko, to najbardziej podstawowe osoby dla Ciebie, rodzice też, ale za nimi jakby trochę. Myślę, że jeden dopoludniowy tel. ( żeby nie tracic czasu przeznaczonego wieczorem dla mężą) to naprawdę bliski kontakt corki i wnuka z mamą i babcią. Musisz się bronić przed jej zaborczością, bo w końcu nie podoba się to Twojemu mężowi a i Ciebie denerwuje. Zarzuty, ze to wina Twojego slubnego- ze śmiechem się możesz zgodzić- mama, no jasne, przecież jestem Waszą najukochańszą córeczką, więc jestem idealna, a co Ci się we mnie nie podoba, to wina mojego ślubnego. Zgadzam się z Tobą i będę tę politykę stosowala cale swoje życie, w innych kwestiach też. Dobrze ,że mi podpowiadasz, jak mam patrzeć na sprawy. Jak sobie pożartujesz, to może zaskoczy o co Ci chodzi. Jak nie zaskoczy, to bardziej twardo i niesympatycznie, trzeba bronić pewnej intymności Waszego związku. A może niepracującej mamie podrzucić wnuka a samej iść do pracy- na pewno będzie zajęta i nie będzie już Ciebie tak bardzo "napastowala". Jak będziesz konsekwentna, to stosunki tak unormujesz, że będą bliskie, ale nie zagrażające spokojowi Twojej rodziny. Powodzenia.
  21. A kiedyś mówili, że sens życia t o p o s z u k i w a n i e sensu życia.
  22. A może trzeba autorki zapytać jak Jej się życie ułożylo, skoro od pisania postu tyle lat minęło?
  23. Nie daj sobie wmówić,że to jakis znak. Egzamin trzeba zdać, a czy sie będzie wykonywalo zawód to juz druga sprawa- choć nie myślę,żeby takie trudne studia ktoś chciał marnować. Najwyżej trzeba dobrze się zastanowić i ulokować,żeby specjalizacja była zgodna z zainteresowaniami. Choć Wojciech Jagielski nie leczy a lekarzem ponoć jest
  24. mania40 Masz wspólne życie ze swoim mężem, dziećmi i szkoda to rozbijać, ale "nadbite" jest ono przez Twojego męża. Czy przetrzymacie to "nadbicie" to dopiero pokaże czas, bo jak widać zwykłe życie zaczyna się jawić jako rodzaj ubezwłasnowolnienia, żeby upilnować pana małżonka. Życzę abyście umieli to przeskoczyć, ale to będzie długo trwało. On zatrząsł Twoją pewnością siebie, Twoim spokojem i mimo rozsądku tak szybko tego nie zapomnisz a co za tym idzie jakość Waszego życia się zmienia. Oby zmiany szły dla Was obojga w dobrym kierunku. kwiatuszku- to Ty byś prosto z mostu powiedziała, że nie jesteś zainteresowana znajomością- on tego nie powie nigdy, bo to nie jest typ prostolinijny, to piękny przykład uroczego krętacza, który w duszy dziwi się czemu się denerwujesz jak on Ci co jakiś czas zapewnia atrakcje emocjonalne- a emocje to taka piękna sprawa. Przebolej i obejrzyj się za jakimś fajnym i wartościowym chlopakiem.
  25. "W tym cały ambaras aby dwoje chciało na raz".
×
×
  • Dodaj nową pozycję...