Skocz do zawartości
Forum

Tarja

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Tarja

  1. austeria, Ty sie nie smiej, jak sie 2 tydzien choruje i siedzi w domu, to sie wszystkiego juz czlowiek czepia. Najpierw siedzialam rpzed kompem - boli leb, siedzialam przed tv - boli leb, wzielam ksiazke - boli leb, krzyzowka - malo jej nie zasmarkalam. A spac ile mozna? I wymyslilam! Siedzialam na krzesle z podkulonymi nogami trzymalam w reku sznurek mojego psa a z drugiej strony ona ciagnela sznurek i tak sobie jezdzilam na tym krzesle po pokoju
  2. austeria, Krzysztof, jesteście...? kurnik? :D
  3. OK, to głosuje na siebie i Krzysia, ale Krzysiu, jak wygrasz, to zapraszasz na kawę i scrabble (tylko z mlekiem ma być). A jak nie, to będę Was męczyła, żebyście grali ze mną na kurniku :D
  4. austeria gratulacje, zasluzylas!! nalezy Ci sie :)
  5. Krzysztofie - masz scrabble? :P Bo jak tak, to głosuję na siebie, bo nie mam, a lubię , o! :P
  6. Ja myślę, że to jest efekt tego, że po prostu jest bardzo nieszczęśliwa, rozczarował ją związek, zawiodła się i mozliwe, że teraz jest zazdrosna o to, ze innym może się układac, a jej nie i może też dlatego trochę miesza w innych związkach - może z zazdrości? Może tak głeboko wierzy w to, że jej zachowanie jest słuszne i dobre, że jest przekonana że albo Ciebie uchroni przed chłopakiem, albo pomoze Wam w jakis sposób, a najprędzej sobie, że będzie jej łatwiej zy ć ze świadomością, że kolezanka też nie ma chłopaka, bo byłoby jej żal gdyby okazło sie ze ktos jest w zwiazku szczesliwy a ona tak sie sparzyla. Mysle ze trzeba jej powiedziec wprost ze powinna leczyc swoje rany w inny sposob bo jak to tak dalej zajdzie nikt nie bedzie jej traktował na powaznie, tylko pomysli ze ma jakies rozdwojenie jazdzni czy ze jest mitomanką i histeryczką. Nie wiem czy tutaj nie będzie pomocny psycholog.
  7. Moim zdaniem to są poczatki bulimii. Jesz, masz wyrzuty sumienia, że zjadłas, więc bierzesz coś, co Cię przeczyści aby zrzucić wagę. Tylko niestety nie zrzuszasz wagi, tłuszczu, tylko zrzucasz wodę z organizmu i możesz się odwodnić, a tłuszcz i tak pozostanie (jesli w ogóle jest). Moim zdaniem, tak jak napisałam - to mogą być poczatki bulimii i jeśli nie zaczniesz dbac o siebie, o swoje ciało i psychikę już teraz, to choroba się nasili. Powinnas porozmawiac na ten temat z kimś bliskim, np. z mamą i zastanowić się nad konsultacją z psychologiem. Lepiej zacząć działać szybciej i teraz niz jak choroba będzie zaawnasowana.
  8. Prawda jest taka, że ludzie lubią plotkowac, a nawet jesli nie chcę tego robić, czasem robią to albo po złości albo przypadkiem powiedza coś, co dla nas jestw azne dla nich np. nie. Ciężko powiedziec czy tak postępuje znajoma bo nie wiemy dlaczego to zrobiła czy specjalnie czy nie, jaki miała cel. Zawsze się mówi powiem Ci coś ale nie mów nikomu a prawda jest taka że ta osoba też powtórzy dalej mówiąc "nie mów nikomu" i taka tajemnica poliszynela będzie sobie chodziła chodziła aż urośnie w offtopiki których nie było. Porozmawiaj z kolezanką, dlaczego tak postąpiła, dlaczego to powiedziała i że straciłaś do niej zaufanie.
  9. Ona chce iść na studia czy Ty? Bo może ona nie chce,a Ty ją wbiłaś w ambicje, że musi i to dla niej naturalne, że pójdzie, chce bo wie, że Ty tego oczekujesz ale po pierwsze czy ona szczerze chce a po drugie czy nadaje się na studia (zalezy jeszcze jakie)? Jestem za motywowaniem dzieci do nauki, jak najbardziej jestem za korepetycjami jesli sobie nie radzi itd., ale jestem przeciwnikiem zmuszania dzieci do pójścia na studia, bo tego się od nich oczekuje, bo rodzic sobie założył, że będzie tym czy tym i oczekiwanie na spełnienie ambicji rodziców. To jest złe. Zastanów się czego ona naprawde chce. Porozmawiaj z nią. Zaproponuj korepetycje z matematyki i zobaczymy - jesli będzie zaangażowana w naukę i zobaczysz, że się stara, że chce studiować - ok, ale jeśli Ci powie, że ona nie chce studiowac, że nie chce się dalej kształcić, to myślę, że też warto uszanować jej zdanie.
  10. Po prostu pojawiły się lęki na skutek stresu i tego lęku, który się pojawił w chwili, gdy baliście się ciąży i dlatego teraz w obawie przed podobna taką sytuacją możesz czuć np. spadek podniecenia czy nawet miec problemy ze wzwodem podczas stosunku. Tak się może zdarzyć, ale nie panikuj - na pewno przejdzie :) Po pierwsze pomyślcie o antykoncepcji, niech dziewczyna idzie do ginekologa, aby on ja zbadał i coś doradził, a Ty póki co bierz sobie melisę i nie myśl stresie tylko o tym, że wszystko jest w porządku.
  11. Ja nie jestem pewna, czy to faktycznie jakiś taki problem spędzający sen z powiek. To normalne, że jak się w coś długo gapimy, to po prostu zapamiętujemy obraz, bo większość z nas jest wzrokowcami i czesto on za nami chodzi. Ja tak mam czesto z piosenkami. Możliwe, że jakiś szczegół np. danej twarzy utkwił Ci w pamięci, albo myslałas o tym i to powróciło. Trochę może to być natręctwo, ale myslę, że nie az do takiego stopnia, aby coś z tym robić. Po prostu, gdy się powtórzy staraj się rozkojarzyć w tej kwestii a skupic na czymś innym, zająć się czymś, co pozwoli Ci odgonić mysli na temat jet twarzy, czy co tam Ci utkwiło w pamięci.
  12. Brak Ci pewności siebie stąd ten problem. Odwazniejszy stajesz się po alko, bo mniej się stresujesz tym jak wypadniesz i co inni o Tobie pomyslą. Pomysl sobie, że Twoi znajomi tez kiedyś byli obcy i ta relacje budowałes od podstaw. Podobnie jest przy nowych znajomych. Czasem jest towarzystwo, w którym czujemy się źle i po prostu czuć że nie zbudujemy tej dobrej relacji, bo ktoś jest inny albo po prostu nam nie pasi, ale nie warto siedziec i się dołować w grupie i wychodzić na mruka. Nie musisz budowac jakichś wielkich przyjaźni, po prostu rozmawiaj o tym o czym jest dany temat, wtrącaj swoje spostrzeżenia, dodawaj opinie, dopytuj, sam np. coś skomentuj, zaproponuj itd. Luźna rozmowa i nic więcej. I co najwążniejsze - popracuj nad pewnością siebie bo wydaje mi się, że to z tego może wynikac, że nie wierzysz w siebie i może martwisz się jak wypadniesz w grupie boisz się jakichś uwag pod swoim adresem?
  13. Sytuacja jest naprawdę trudna i sama nie wiem co bym w takiej sytuacji zrobiła. Gdyby mama była o tyle samodzielna, że można ją samą zostawić, pójść do pracy itd to starałabym się z nią być, ale jeśli tak nie jest, bo np. nie radzi sobie z podstawowymi sprawami albo stanowi zagrożenie dla siebie samej, np. cos jej się może stac, albo np. będzie głodna bo nie poradzi sobie nawet z przygotowanym dla niej jedzeniem, to faktycznie mozna rozważyć oddanie matki do domu opieki. Wiele osób negatywnie do tego podchodzi, że matka Cię wychowała a Ty ja oddajesz, ale sa czasem sytuacje że oddanie, przekazanie pod opieke pielęgniarzom i osobom wykwalifikowanym do opieki jest jedynym rozwiązaniem. Ja miałam ciotkę z SM i póki mogła mieszkać w domu to mieszkała a później sama lekarka powiedziała, że w domu opieki będzie miała pomoc na miejscu i spokojnie będzie mozna iść do pracy bo tak to człowiek wychodzi z dusza na ramieniu czy jej się nic nie stanie. I pod koniec choroby faktycznie zamieszkała w domu opieki na krótko niestety, bo zmarło się kobiecie, ale naprawdę miała dobrą opiekę, zawsze czysta pościel, świezutkie wszystko, pokój sprzatnięty, naprawdę ludzie z powołania tam pracowali, a rodzina codziennie się meldowała po pracy. Im też było wstyd, ale tu była taka sytuacja, że pomoc mogła być potrzebna natychmiast. Przemyśl to. Porozmawiaj z mamą, że potrzebuje opieki, że Ty nie zawsze jestes w stanie być przy niej, bądź szczera, że to nie jest Twoje lenistwo tylko chodzi o nią. Może będzie mogła wychodzić na weekend do domu? Święta, jakieś wolne dni w domu - może w ten sposób?
  14. Szczerze? Gdyby mi takie coś facet powiedział i to nie byłoby w żartach, jednorazowe, to podejrzewam że raczej nie byłby juz moim facetem. Po pierwsze masz dobrą wagę, jesteś szczuplutka a po drugie jak dla niego jesteś grubaskiem, to on chyba ma coś nie tak z głową. Niech on sprawdzi czy nie ma anoreksji w majtkach. Nie daj się tak manipulowac przez faceta i nie pozwól aby przez niego spadła Twoja pewność siebie. Nie uzalezniaj sie emocjonalnie od kogos kto Cie nie docenia i nie szanuje. Odejdź od niego i znajdź chłopaka, który Cię pokocha szczerze i nie będzie gadał głupot, bo będąc z nim nabawisz się jakichś zaburzen odżywiania.
  15. Ja podsumuję tak ogólnie to, co tu przeczytałam: po pierwsze jesteś nieszczery wobec swojej narzeczonej. Jeśli nie jesteś pewien, czy ją kochasz,t o prawdopodobnie jej nie kochasz i prędzej czy później do Ciebie to dotrze i zrobisz jej krzywde. I tak jej już robisz, ale lepiej zakończyć to teraz niż robić jej nadzieję na ślub i bajkowe życie które za 5 lat skończy się rozwodem. Druga sprawa, to ta nastolatka - wiesz, pedofilem może nie jeteś 16 lat to juz teoretycznie nie takie dziecko, ale czy jej mówić, że ją kochasz? Nie wiem. Zależy jaka to miłość. Bo mozliwe, że to nie miłość tylko kochanie jej właśnie dlatego, że jest niedostępna - młoda, atrakcyjna, prawie dziecko, taka nieosiągalna, a gdyby zechciała np. z Tobą być mogłoby się oakzać, że czar pryska. Zastanów się czy te zauroczenie nie wynika z tego.
  16. Tarja

    Kobieta bluszcz

    Moim zdaniem po prostu bardzo potrzebujesz miłości, poczucia bezpieczeństwa i gdy pojawia się mężczyzna chcesz go mieć jak najbliżej siebie. Jest takie powiedzenie nadgorliwosc gorsza od faszyzmu moze i w tym wypadku to sie sprawdza, bo facet po prostu sie ploszy i czuje sie osaczony. Nie jestem pewna czy moje przemyslenia w tej sprawie są ok bo nie znam sytuacji ale tak sobie wymyslilam na podstawie tego okreslenia kobieta-bluszcz. Może gdzies świadomie bądź nie skupiasz się na stworzeniu domu dla Ciebie i dzieci, że potrzebujesz mężczyzny do tego idealnego obrazka i jak się pojawi już go wpisujesz w schemat podczas gdy on moze niekoniecznie jest jeszcze na to gotowy.
  17. Tarja

    Omdlenie po joincie

    Może dlatego, że to narkotyk? Hm... pomyślmy - może jednak nielegalność pewnych substancji ma sens? Bawi mnie, gdy ktoś wyczytał wyrwany z kontekstu fragment, że jakas tam chora dziewczynka na raka płuc czy na coś pali marihuanę, bo jej pomaga. Tak, to prawda, tylko zapominają o tym, co istotne w tej całej sprawie: jest to specjalnie wyhodowana marihuana, ziele o specjalnych właściwościach, nie taka trawka, która kupujecie u dilerzynów, którzy od swoich superbosów wezmą cokolwiek byle zarobić. Taka "lecznicza" marihuana faktycznie może pomóc, ale ten syf co większość z Was pali własnie daje taki efekt. Palcie dalej, a potem się dziwcie, że sa omdlenia, halucynacje itd. Wybaczcie moje oburzenie ale jak czytam takie wpisy to człowiek sobie myśli, że jednak wyłaczy kompa i pójdzie poukładać puzzle, bo ludzie nigdy się nie zmeinią i zawsze będa szpanowac robiąc sobie krzywdę a potem z podkulonym ogonkiem leca po pomoc.
  18. Zaproś go i powiedz prawde, że w tej chwili remontujecie nowy dom, że trochę schodzi i dlatego w takich warunkach tymczasowo mieszkasz. Myślę, że na pewno zrozumie, przecież Cię kocha i zalezy mu na Tobie, to dlaczego miałaby się ta relacja zmienić przez wygląd Twojego domu na który tak naprawde nie masz wpływu? Ja bym powiedziała że zaproszę Cię ale nie dostań zawału bo to czy tamto i tyle. Poza tym zawsze możesz odwrócić uwagę od bałaganu czy ilości rzeczy, ogarnij pokój przygotuj np. jakies ciastko czy zapal lampkę aby było nastrojowo i zobaczysz, że na pewno mu się spodoba ;-)
  19. Musisz postawić granicę, bo jeśli teraz w porę nie zareagujesz, to on popłynie dalej w swoich fantazjach, które z czasem będzie chciał zrealizować i faktycznie zmanipuluje Cie tak, że będziesz siedziała w domu i będziesz nieszczęśliwa. Takie teksty nie są śmieszne sa po prostu płytkie i niestety ale nie świadczą korzystnie o Twoim chłopaku. Wg mnie jest z nim coś nie tak i jeśli teraz nie zacznie pracować nad sobą za parę lat ubzdura sobie że go zdradzasz i będzie miał syndrom otella. Przyjęłaś oświadczyny i traktuje Cię jak własność i niestety trochę przedmiotowo. Musisz mu powiedziec, że nie chcesz aby tak było wyznacz granicę i powiedz, że jesli nie będzie Cię szanował, nie bęzie sensu aby razem być, że zaręczyny i slub to nie kupienie niewolnicy.
  20. Pomysł ze studiami nie jest głupi - może wrócić do Polski na studia albo oboje możecie studiować w wybranym przez siebie państwie. Faktycznie odległość w km jest bardzo duża, mówi się, że związki na odległość przetrwaja jeśli jest miłość, ale patrząc na Wasz wiek i odległość może być ciężko, bo przez czas niewidzenia się oboje możecie się zmienić. Myślę, że dobrze by było ustalić plan Waszych spotkań, np. przyjazdy na święta, wakacje itp. Lepiej wiedzieć, że np. czekam 3 miesiące do spotkania, które nastąpi np. w ferie niż czekać nie wiem na co, bo nie wiem, kiedy się zobaczę i to zniechęca czekanie na coś, co nie jest założone. A później, gdy będzieci juz bardziej samodzielni, łatwiej będzie Wam się spotkać na stałe, np. studiując bliżej siebie.
  21. ~wyzwolenie od hydr to powiem wam kobiety powyzsze to wlasnie stanowisko jakie wy reprezentujecie doprowadza do gwaltow a raczej do brutalnych pobic, bo krotko piszac oczerniacie naturalne zagadnienie sexualne To chyba jeden z najgłupszych komentarzy jakie przeczytałam tu na forum. Czyli to, że nie pozwalamy się ocierać zboczeńcom i asertywnie no może czasem agresywnie reagujemy na coś takiego doprowadza owych zboczeńców do frustracji przez co rzucają się na kobiety? Prosze Cię... ;-) To znaczy, że jesli laska Ci przypieprzy w pysk za machanie fiu*** koło jej nosa to jest taka dostadna aluzja: chłopie, z Toba jest coś nie tak, kierunek => gabinet psychologa. To nie wina kobiet, że są napastowane w autobusie czy napadane na ulicy przez zboczeńców. To wina tych zboczenców i społeczeństwa, że własnie nie zareagowali wczesniej pozwalając na takie sytuacje. Kiedyś, jeszcze w lo chyba byłam, zawsze w czwartki czy tam w piątki jak wracałam do domu jeździł ze mną taki "zboczeniec". Widziałam jak podchodził do dziewczyn i zbliżał się mniej lub bardziej dyskretnie, ocierał się, czesto przystawiał twarz do włosów wąchał itd. Dziewczyny paraliżował strach, pozwalały się nawet dotknąc po włosach po czym wysiadały na najbliższym przystanku. Zdarzało się, że podchodził i do mnie, ale gdy się zbliżał, zwykle przechodziłam gdzieś obok. Raz podszedł jak stałam i nie widziałam go, zrozumiałam o co chodzi, gdy jakiś chłopak, który stał obok mnie złapał go za rękę i wypchnął z autobusu. potem zrobił podchód numer dwa. Podszedł innego razu stałam nieruchomo zbliżył się do mnie do mojej twarzy na odległosc paru cm. Powiedziałam mu: koleś, dotknij mnie, a gwarantuje ci ze polamie ci rece. Zrobil duze oczy i odszedł. Nigdy juz nie podszedł ale widuje go czasem. Bo to jest akurat taki typ, którego podnieca to że się go boisz że w jakiś psychiczny sposób ma nad Tobą władze a gdy widzi ze sie go nie boisz i jestes w stanie np go odepchnac, uderzyc, wrzeszczec az go sploszysz - to ucieknie. Przyklad tego, zeby reagowac a nie pozwalac sobie na takie zachowanie. Dziewczyny to chodzi o Wasz szacunek do siebie samych.
  22. Myslę, że nauczyciel nie powinien był tak mówić, bo z tego wynika że wiele osób jest chorych psychicznie a przecież to nieprawda. Jego dziwna subiektywna ocena nie jest niczym poparta bo nie powinien w ten sposób oceniać, nie ma do tego kompetencji, nie jest psychiatra i swoje zdanie powinien zachować dla siebie. To świadczy o jego braku kompetencji i niestety troszkę o płytkości. Fanatyzm to zło. Tyle tytułem wstępu. Natomiast co do Twojego problemu, to myslę, że może on wynikać z okresu dojrzewania, bo w tym wieku wiele młodych ludzi ma różne problemy emocjonalne i egzystencjalne w tym także takie jak i te, ale nie określiłabym tego zaburzeniami psychicznymi, na pewno nie aż takimi abyś wymagała jakiegoś leczenia super poważnego i świrem też nie jesteś. Myślę , że problem leży w samoakceptacji i samoocenie Twojej. Zakładasz maskę bo nie umiesz znaleźć siebie. Wstydzisz się wieku? Dlaczego boisz się do tego przyznać, czemu chcesz ukrywac siebie? Tak samo z tym, co sobie wmawiasz - czemu sobie cokolwiek wmawiasz zamiast zaakceptować siebie i nie szukac w sobie "ale". Pomyśl nad tym czy nie za bardzo rozwodzisz się nad sobą, rozmyślasz i szukając w sobie problemów sama je ściągasz głęboko w nie wierzac, aż faktycznie zaczną się pojawiać.
  23. Zgadzam się z KrzysztofemW - kobieta lubi być adorowana tak jest od lat, wiele kobiet pomimo że są w związku lubią miec świadomość że sa także atrakcyjne dla innych mężczyzn. Najlepiej powiedzieć o tym dziewczynie, ze budzi się w Tobie nutka zazdrości i fajnie by było, gdyby w miarę możliwości nie dawała im furtki do tego żeby flirtowali czy nachalnie podrywali. Nie mówię tu o tym aby jej zabronić z nimi rozmawiać, ale np. niech nie wdaje się w dwuznaczne dyskusje, komentarze itd. A jeśli chodzi o Twoją zazdrość - jest naturalna pod warunkiem, że ją kontrolujesz i panujesz nad nią, jeśli tak nie jest i ta zazdrość spędza Ci sen z powiek, może faktycznie warto popracować nad pewnością siebie, abyś był na tyle pewny uczuć swojej dziewczyny i swojej atrakcyjności, żeby nie byli Ci groźni inni adoratorzy jej.
  24. Tarja

    Relacje z szefem

    Zależy co masz na myśli mówiąc, że wkradły się emocje. Jeśli były to emocje ze strony przełożonego to nic nie rób, przejdzie mu i moze zrozumie, że zachował się nie ok. A Ty po prostu bądź soba. A jeśli emocje były z Twojej strony i od tamtej pory jest dziwna atmosfera między Wami, to najlepiej porozmawiac w 4 oczy powiedziec ze mialo sie zly dzien ze moze faktycznie niepotrzebnie dalo sie uniesc emocjom itd ale ze nie chcesz aby to wpłynelo na Wasza wspolprace. Wszystko zalezy od tego jaka masz relacje z szefem czy jest raczej kolega czy raczej trzyma pracownikow na dystans. Mysle ze ludzki odruch po prostu wyjasnienia na spokojnie czy nawet przeproszenia za emocje jest jak najbardziej ok i na pewno pozwoli inaczej na Ciebie spojrzeć.
  25. Moim zdaniem rady brawurki się u Ciebie nie sprawdzą, licencjat, biuro karier - to nie dla Ciebie. Twoim problemem jest to, że Ty się wypaliłes a rodzice siedzą Ci nad uchem i demotywują. I to jeszcze bardziej Cię zniechęca i w konsekwencji zataczasz błędne koło. Zacznij od tego, że porozmawiaj z nimi, powiedz że ich motywacja jest dla Ciebie demotywacją, że takie gadanie dopytywanie itd Cię po prostu zniechęca (i wcale Ci się nie dziwię). Niech Ci dadzą trochę czasu na ogarnięcie się samemu ze sobą, trochę przestrzeni bez ingerencji. A co Ty możesz zrobić:? Zastanów sie czy chcesz studiowac, czy masz do tego siłę, czas, energię, jeśli nie, szkoda kasy Twojego ojca daj sobie spokoj na jakis czas poszukaj pracy zapomnij o nauce troche skup sie na codziennosci. Nie kazdy musi isc na studia moze potrzebujesz troche czasu aby do tego w jakis sposob dojrzec?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...