Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. A może trzeba lęk, jak byka wziac za rogi? Parę dni temu była Wigilia. To czemu nie kupiłas w supermarkecie żywego karpia i go nie zabilas? A potem jeszcze go nie wypatroszylas, nie umyłaś i nie pokroiłas na dzwonka. Mama bylaby zadowolona, ze ktoś za nią odpękał robotę a Ty byś się dowiedziała, ze oglądanie filmów a życie to co innego.Wmawianie sobie, ze jak tam jedną ręką kotka chłopiec zabił to tak wychodzi prawie mimochodem, bo tak to reżyser ujął w swojej bajce filmowej. Wcale nie tak prosto zabić zywą istotę a jak już byś tego karpia jakoś zabiła, to nieziemsko byś się spracowała aby odciachac mu łeb, wypatroszyć, oskubac z łusek i pokroić na dzwonka. On ma dośc twardy szkielet , jest śliski i nawet po śmierci się wymyka i trzeba miec ostrego tasaka, ostry nóz i dośc czasu się nad nim spędzi zanim go się oporządzi. Może masz na wsi ciocię lub babcię- jak tam będziesz a mają drob to poproś aby pozwolili Ci zabić kurę na rosolek, oskub ją ze wszystkich piór, wypatrosz i obsprawioną daj babci lub mamie na rosól. Denewuje mnie jak młodzież najpierw się naogląda głupot a potem pisze- ojejku co ze mną jest nie tak, ja się tak strasznie boję, że mogę zrobić krzywde swojemu zwierzaczkowi, bo przecież obejrzałam taki film jak chlopiec jedną ręką zabil kotka. I ja go obejrzałam raz i prze parę dni mialam takie strachy. Potem mi przeszło. To sobie znów obejrzałam i teraz boję się bardziej i dłużej i co ja mam biedna robić? Pomóżcie. Nie oglądaj głupot- czym karmisz swój umysł, to potem masz rożne durne myśli. A jak chcesz popróbować jak to jest pozbawić żywą istotę zyvia to zrób to w podobny sposób jak Ci proponuję, przynajmniej będzie z tego pożytek. Pomyśl sobie, ze ludzie wcinają kiełbaski , pieczyste, rybki smażone czy w galarecie...Ktoś istotę żywą najczęsciej wyhodowal, potem ją uśmiercił a inny przerobil na smaczne jedzonko, którą karmi się większa częsc populacji ludzkiej. Życie i śmierć nieustannie przewija się - czyżbyś dopiero teraz to zauważyła? Trzeba to przyjąc do wiadomości i zając głowę czymś pożytecznym, co sprawia Ci frajde a nie szukać emocji w filmach, które Toba wstrząsają.A jak za mało, wstrząsną, to poprawić jeszcze powtórnym obejrzeniem lub może następnym równie głupim dla Twej psychiki filmem. Kontakt z rozumem wskazany bardzo.-
  2. Może się jeszcze malo znacie i nie wiesz jakie ona ma uważanie w kwestii kto do kogo dzwoni. Jest kobietą i może uważa, ze to Ty jako facet powinienes się dopytywać czy dzis wieczorem rozmowa o tej i o tej będzie w porządku. To nie jest, ze ona się nie stara, bo wtedy na te Twoje propozycje by się migała, ze jest zmęczona, ze gdzieś wychodzi, ze ma coś ważnego do wykonania...Jeśli nie miga się od kontaktu z Tobą to chyba nie żle. Skype bywa świetny ale może być konfliktogenny- bużkę nadmiernie i sztucznie przybliża a czasem pod wieczor jestesmy nieumalowane lub mamy nieporzadek w pokoju i można zacząc się migać od kontaktu przez Skypa. A może będzie Wam dobrze slużył. Twoja dziewczyna, chyba jest nerwowa, ze to taka znajomośc na odleglośc i nie wiadomo, kto co robi, jak się zachowuje- malo bodzców aby stwierdzić kto jaki jest
  3. "W tym caly ambaras, aby dwoje chcialo na raz" - on nie chce, więc nie ma o czym mówić.
  4. kikunia55

    Zachowanie faceta

    @Hans hans Kobiecie, ktora jest w zwiazku np. malżeńskim i mają razem dziecko jest wskazane doradzanie szukania wszelkich możliwych form, ktore mogą poskutkować polepszeniem relacji, nadzieją na jakąś lepszą zmianę, poniewaz chodzi o dobro pary (obojga) ale tez i o dobro dziecka, ktore nie jest niczemu winne, ze rodzice poznając się nie przyuważyli u siebie istotnych wad, denerwujących tak drugą osobę, że po czasie wydaje się, ze juz jest im niemożliwie iśc tą samą, wspólną drogą. Niemniej po to młodzi ludzie, bez zobowiązań spotykają się ze sobą, aby się poobserwować, jaka jest szansa, ze we dwójkę będą umieli się czasem , mimo kłotni czy nieporozumień, jednak dogadywać. Doświadczenie uczy, ze chłopak z czymś w rodzaju kompleksu Otella, to jeden z trudniejszych partnerów, ktory nie daje partnerce żadnej przestrzeni i na dokladkę poprzez ciągle podejrzenia o zdradę ją i obraża i każdego dnia pomniejsza. Dlaczego w takiej sytuacji doradzać, wytłumacz, zaciągnij do psychologa- jak wiemy, ze najczęsciej na propozycję psychologa, facet huknie- sama się lecz, to ty jesteś nienormalna i jeszcze się puszczasz.I to swoje puszczalstwo chcesz zaciemnić pseudopsychologicznmi bredzeniami. Ja się na to nie piszę. Trzeba uznac, ze ta znajomośc to byl krok w samorozwoju autorki (i jej chłopaka też) i poprzez tę znajomośc ona już wie, ze facet o takich cechach charakteru to chyba jednak nie jej bajka na dluższą metę. Oczywiście to jej życie i to ona podejmie decyzję, jednak te osoby, ktore sugerują rozstanie, to tak piszą, bo tak im podpowiada rozum na skutek rożnych obserwacji podobnych sytuacji. A autorce należy życzyć aby dobrze rozpatrzyla swoją sytuacje i pozycję w związku teraz i w dalszej perspektywie.
  5. Miało być : kontakt z obu płciami wskazany. W ten sposob będziesz się uczyl szybciej i bardziej trafnie oceniac intencje drugiego człowieka. A teraz Twój zawód, złośc, żal powinienes wyładowywać na sali treningowej- najzdrowiej i najbezpieczniej.
  6. Pisząc dziecinne przysiegi dalej trzeba patrzec, ze to bardzo silne pierwsze zauroczenie. Ty chcesz tych przysiąg dotrzymywać, bo ona jest jeszcze ciągle dla Ciebie ważna i jej pragniesz. Niemniej jestes bardzo niekonsekwentny w tych wynurzeniach- sam opisujesz, ze panna ma sporo wad w tym jest po prostu nielojalna i niewierna- czyli byla z Tobą a umawiala się z innymi. Niewiernośc to chyba największa z możliwych wad w związku. A Ty w następnych akapitach spokojnie nas informujesz, ze ona jest dla Ciebie ideałem kobiety. Kpisz czy o drogę pytasz? Myśle, ze z tego powodu inni traktują Twoje cierpienia, jako prawdziwe,męczące Cię okrutnie ale jeszcze mocno dziecinne. Ty chcesz, prawie żadasz, aby byla między Wami ta sama nic porozumienia, ktora byla na początku Waszej znajomości. Tu chodzi przeciez o Twoje szczęscie jak piszesz. A dla nas to trochę brzmi jakbyś mowił, ze w dzieciństwie mama prowadzała Cię w niedzielę na wspaniale lody o smaku pistacjowym i wiele lat temu tę cukiernię juz zamknięto a Ty ciągle w sercu nosisz ten smak i żadne inne lody nie powinny się nazywać lodami. Jeśli masz chandrę to tylko te lody mogłyby ukoić Twój smutek. Dziewczyna dawno Cię zostawila i jak piszesz dobrze dalej się w życiu bawi. Byla z Tobą taki czas jaki byla Tobą zafascynowana- wtedy bylo to uczucie bliskości, porozumienia. Potem stwierdzila, ze oprocz Ciebie to jeszcze po świecie chodzi trochę chłopaków ( kto by się zaspokajał tylko jednymi lodami) i trzeba się za nimi rozejrzeć. I pewnie ma taki nielojalny charakter. Ponieważ rzadko kiedy te młode milości są trwałe ale bywają lojalne i wierne- tzn, ze wtedy kiedy jestesmy razem to jestesmy wobec siebie lojalni. Któras strona w końcu stwierdza, ze to to jeszcze nie to i opuszcza związek glośno informując czy tez wymykając się po angielsku (raptem milknie, nie odpowiada na zapytania, SMSy). Kazda forma wyjścia ze związku jest bolesna dla tej strony, która jeszcze pragnęłaby tę znajomośc utrzymywać, ale jednak jest jakkolwiek uczciwa. A tu dziewczyna była nieuczciwa i myślisz, ze będziemy Cię po glowce głaskać, biedaku, tak Ci żle na tym świecie, poplacz sobie jeszcze, takie nieszczęście Cie spotkało. Ja uważam, ze do kościólka i Bozi podziękować, ze uchroniła Cie od takiej znajomości na dłuższa metę. Toż to byłoby nieszczęscie calożyciowe związać się z babą, która w kazdej wolnej chwili wymienia Cie na innego. Ten rodzaj upokorzenia jaki pierwszy raz przeżyłeś , gdy się o jej zdradzie dowiedziałes ,przeżywalbyś ciągle i wciąz. Kazdy znajomy jak "cześc "by Ci na ulicy mówił, to patrzylby w lekkiej zadumie lekko nad Twoją glowe podziwiając coraz to bardziej rosnące poroże.Naprawdę jest za co Panu Bogu podziękować. A oprocz tego nauczyć się ze mimo i serce może wlasnie fruwa, bo mu w danej chwili dobrze i pięknie to z deklaracjami lepiej się wstrzymywać az dobrze poznamy osobę, ktorej chcielibyśmy słac pod nogi dywany obietnic. Tak jak gleboko cierpisz tak juz wiesz, ze Twoje serce jest zdolne do najwyższych uniesień. Po to na swej drodze tę panne spotkałes aby tego o sobie się dowiedzieć. Kazda znajomośc od prawie przedszkola do naszego ślubu jest nam po coś potrzebna. My rośniemy i rozwijamy się emocjonalnie poprzez ludzi, ktorych poznajemy. Ty teraz odpuśc sobie dziewczyny na trochę, poczekaj az uspokoisz myśli i swoje nadwyręzone ego. y się zastanów, czy ty żle nie odczytujesz intencji kobiet, bo sam przyznajesz, ze nie masz wogóle znajomych. Z kobietą jest inaczej niż z kumplem, ale iles zachowań jest wspólnych i dla dobrych kumpli i dla fajnej dziewczyny, która zachwyciła nas nie tylko swoim seksapilem ale i swoim czlowieczeństwem.kontakty z młodzieża obu płci wskazazne
  7. Możesz też nauczyć się ignorować ich krzyki i kłotnie. Dla nich to taki rodzaj komunikacji do której już przywykli, ktora im tak bardzo wcale nie przeszkadza, a Ty się spalasz i cierpisz- po co? To są ich rozgrywki malżeńskie i nie masz po prostu na nie wpływu.
  8. To zależy jaka sama masz w swoim umyśle luz do wszystkiego. Jesteś w stresie przedmaturalnym i możesz pójśc ze swoją damą serca. I teraz pytanie czy zostanie to przyjęte spokojnie czy będą komentarze, może jakies dokuczania Tobie ( bo partnerka ze szkoły nie jest jak rozumiem) i czy Ty jestes na to gotowa w freworze przygotowań i powinno być ,spokojnej głowy do matury. Jeśli (gdyby jednak jakies nieprzyjemności, jakies śmichy- chichy były) Ty wiesz, ze splyną po Tobie jak po gęsi, to co stoi na przeszkodzie iśc z partnerką na studniówkę? Jesli jednak nie masz takiej pewności to mozna dołaczyć do tych, ktorzy będą bez swojej pary. Chyba szkoda byłoby wogóle pominąc studniówkę- to jest wspólna zabawa tych, co wspólnie się uczyli i którzy wspólnie będa przystępować do ważnego dla siebie egzaminu.Jak nie wybierzesz to życze udanej zabawy.
  9. Wg mnie zwyczajnie momentami nie wierzysz w siebie, jak polowa nastolatek w Twoim wieku.Nie wierzysz, ze jestes dośc ładna, mądra, zgrabna, interesująca, aby ktoś chciał sę Tobą zainteresować na dłużej . Poniewaz nie wierzysz w siebie, wydaje Ci się ze za chwile chłopak odkryje, jaka z Ciebie niepełnowartościowa istota, to żeby on tego nie odkrył i nie zranił Ciebie porzuceniem, to Ty wolisz być tą, która porzuca. Mechanizm może nie tak często spotykany, bo zazwyczaj wpatrzenie w dziewczyny chłopcy podbudowują jej wiarę w siebie. Może tu trochę winny tato, który w dzieciństwie nie stworzył wokól Ciebie aureoli "moja Ty Księżniczko"- ktorą czasem tatusiowie tworzą. Niemniej dużo dziewcząt dorasta w niepełnych rodzinach, gdzie ojca wogóle nie ma i może czas niewiary w siebie przeżywają w samotności zalewając się łzami z powodu pryszcza na nosie, zbyt chudych (grubych) nóg, okropnych włosów (blondynka wolałaby być szatynką i na odwrót, kręcone włosy powinny być proste, proste powinny się kręcić , intelekt zawsze nie dośc dobrze rozwinięty itp, itd...). Popłaczą sobie w samotności jedne chwilę, drugie parę lat az przejrzą na oczy, ze nie ma ludzi doskonałych a jednym podobają się brunetki, innym blondynki. O intelekt należy dbac zawsze, bo im jesteśmy mądrzejsze i mamy więcej zainteresowań to nasze życie dla nas samych jest ciekawsze i bardziej pełne. Rozejrzą się dookola, popatrzą, jak robią to inne dziewczyny, że są lubiane przez środowisko, chłopcy je zaczepiają i do nich wzdychają i przyjmują raz gorszy raz lepszy azymut na swoje życie.Metodą prób i błedów dochodzą zarówno do tego jak panować nad swoimi nastrojami ( o Boże jaka jestem beznadziejna) jak i do tego jaki przekrój ludzi tak naprawdę do szczęscia jest im potrzebny. Tobie pewnie wogóle ten chłopak o którym piszesz do szczęscia nie jest potrzebny, trenujesz sobie na nim swoje wpływy. Jak by to był naprawdę zdecydowany facet ,to po pierwszym rozstaniu nie miałabyś czego u niego szukać. A jak Ty tak sobie wracasz i odchodzisz to ten chłopak to jakies cielę w Ciebie zapatrzone a dla Ciebie to taki worek treningowy- jakie będą reakcje jak się zachowam tak lub co to będzie jak postąpię tak. Najpierw poznaj samą siebie, popracuj nad tym co uważasz za swoje słabości a potem rozejrzyj się za chłopakiem, który nie da sobą kręcić jak kukiełką na wietrze.
  10. I tak to jest jak zbyt dlugo jestesmy w niewłaściwym związku- przyzwyczajamy się do patologicznych zachowań. Chorobliwa zazdrość i przeglądanie rzeczy nie bardzo Ci sie podobały ale już dla równowagi okazywne wylewnie uczucie, to jest to za czym tęsknisz. Niestety pewne rzeczy są w pakiecie. Obecny partner jest mniej wylewny i Tobie to nie odpowiada. Częśc męzczyzn i to wcale niemala określa się: po czynach ich poznacie. Nie umieją, nie chcą być opowiadający o swoich uczuciach. Uważają, ze jesli sa w porządku, są lojalni, można na nich liczyć, przykładają się do remontu, naprawy to świadczy to o ich uczuciu do tej, ktorej to świadczą. Masz 28 lat i pora aby wiedziec czego się oczekuje w życiu. Jeli partner się podoba, kochasz go to nie ma co dzielić włosa na czworo. A może ten poprzedni nie wyparował Ci jeszcze z głowki, bo coś często wracasz do wspomnień o nim- 5 lat to kawalek życia. Jeśli tak to po prostu jesteś nie w porządku wobec aktualnego partnera. Nie powinniśmy próbować wiązać się z kimkolwiek- jeśli nie zamknęliśmy tak naprawdę poprzedniego swojego życia. Zastanów się o co Ci tak naprawdę chodzi. Piszesz jakbyś żyła w deficycie uczuciowym.A taki deficyt często u nas się ujawnia jak same do siebie mamy jakieś pretensje, ze stoimy z boku, pozwalamy się przesuwać na drugi plan. Jakbyśmy same dla siebie były nieważne
  11. Zbliżasz się do doroslości a w doroslym świecie nic już nie jest takie beztroskie i spokojne jak kiedyś w dzieciństwie. Jednak trzeba w sobie wypracowywać sposoby do zauważania tych dobrych i miłych chwil aby daly one napęd do następnych godzin pelnych obowiązkow i oczekiwań świata i otoczenia wobec naszej osoby. Podobno tylko czasami bywamy szczęsliwi a w pozostalym czasie musimy dbac o swoją psyche aby nie czuć się nieszczęsliwymi, aby nie dać się pochlonąc poczuciu bezsensu ciąglej walki z codziennoscią. I tu wlasnie potrzebna ta równowaga np w sporcie. Zmęczy się młode cialo, to przestanie rozpatrywać czy jest szczęsliwe, czy pogrązone w glębokim smutku- po treningu i to po cięzkim jest potrzebny odpoczynek, sen- i wtedy następuje reset zmęczonego mozgu zamartwiającego się czy aby mi na tym świecie nie jest zbyt smutno, nierealnie i żle. Wtedy mózg się wylącza z takich egzystencjalnych niepokojów.Tylko trzeba mu na to pozwolić i regularnie uprawiać sport w formie, ktorą lubisz lub w jakiejś nowej formie, którą poznając osiągasz stan zaciekawienia, poczucia nowości i poczucia, ze jestes w stanie uczyć się czegoś nowego. A ponadto pozostaly nadmiar czasu, w ktorym rozpatrujesz do jakiego stopnia w sobie gleboko jestes smutna i bez życia, tez trzeba zagospodarować na to Cię interesuje- trzeba odkrywać co wokól Ciebie może Cie pasjonować ( fotografika, grafika komputerowa, spiew, taniec, malarstwo, jezyki obce...) od razu bardziej osadzisz się w życiu.Czego oczywiście serdecznie Ci życzę.
  12. "Co mi może dolegać". Ból egzystencjalny wieku dorastania starannie przez Ciebie hołubiony. Jak możesz dużo osiągnąc jak po pierwsze i najważniejsze nie szanujesz siebie. Chcialabyś być wazna dla świata a nie jestes ważna sama dla siebie. Dostalas ciało i umysl. Ciało jest mlode i zdrowe i raz przez Ciebie postrzegane jako normalne a czasem jako nie dośc piękne i doskonałe. A od tego masz mózg aby w czasie, gdy zalewasz się łzami, ze nie jest ono zbyt piękne i zgrabne- żeby wtedy mózg calkiem racjonalnie Ci podpowiedział, ze po świecie chodzi dośc dużo szpetniejszych dziewcząt od Ciebie a jednak nie tylko ich zewnętrzna powloka to powod do szczęscia lub zmartwień. Pewien rodzaj szczescia i zadowolenia nosimy w sobie i nad nim pracujemy. Ty tnąc swoje ciało nie szanujesz siebie kompletnie, informujesz się (swój mózg) w ten sposób ze mozna Cię zmieszać z blotem, nie cenić Cię, bo przeciez Ty sama jak masz gorszy dzień to się tniesz. Sama sobie zadajesz bol i się zwyczajnie oszpecasz. A co byloby gdybyś np chodzila na cięzkie treningi na silownię, na biegi , na plywanie, na karate. Trenowała dużo i cięzko, cialo byłoby zmęczone, obolałe ale nie oszpecone. Bylabyś zmeczona to i w łożku szybko bys usnęla. Swoją autoagresję (tę zlą energię) skierowalabys na trudne trenowanie ciala, sylwetka by Ci się zaczęła ładnie rysować- same pożytki- dlaczego Twojego mózgu, ktory dostalas w komplecie ze swoim cialem nie używasz do ochrony Ciebie samej, do swojego rozwoju, do znajdwania zajęc, ktore będą mogly Cię pasjonować i rozwijać? Niektorzy uważają, ze posiadamy duszę. A nasze cialo jest siedzibą tej duszy- po co okaleczać tę siedzibę. Jeśli nie jesteś w stanie sama sobie poradzić to chyba normalne, ze czas udać się do specjalistow- natomiast nigdy nie nalezy sobie robić krzywdy, bo to jest po prostu glupie!
  13. Chyba po fazie depresji powinnas miec faze przyplywu energii i chęc przebudowy świata, zdobywania szczytów i poczucie, ze żadna trudnośc Cię nie zatrzyma- a Ty co najwyżej spokojnie, z uśmiechem funkcjonujesz w duszy dalej nie wierząc w rzeczywistośc. A może czas uwierzyć specjalistom i po prostu wziąc sie za normalne życie, należne Twojemu wiekowi. Zastanowić się co Cię interesuje i to poza szkolą realizować (malowanie, śpiew, grafika komputerowa, fotografika,taniec, języki obce...) Ponadto na wszelkie derealizacje i odrętwienia może warto wpaśc na salę gimnastyczna, na silownie, aby umocować się w rzeczywistosci i poczuć ją wraz ze zmęczeniem, potem, bolem miesni. Przy okazji zyskasz pewnośc siebie i już tak może Cię gardlo nie będzie sciskać i o czasie powiesz światu co masz do powiedzenia poprzez ulubioną formę przekazu ( obraz, fotografię, śpiew czy tez ruch w tańcu). W tym wieku, w którym jesteś, czas poznawać siebie i swoje zainteresowania, probować realizować swoje marzenia. Jak juz teraz zaczynasz szukac w sobie rożnych chorob psychicznych to na czym skończysz w pelnej dorosłości? Pewne niepokojące Cię aspekty próbujesz u siebie rugować i ich nie rozwijać. To Ty rządzisz swoim życiem i to Ty powinnas nad sobą panować. A świetnie ku temu sluży wlasny samorozwój i staraj się odkrywać w sobie pasje i zainteresowania a będziesz z czasem bardzo z siebie zadowolona i poznasz wlasną wartośc, która pozwoli Ci pewnie iśc przez życie. Czego oczywiście bardzo serdecznie Ci życzę.
  14. kikunia55

    Ból istnienia

    Duzo napisałes o tym bólu istnienia i o bliskich kontaktach ze swoją rodzną, ale wlasciwie nic konkretnego,aby podsunąc jakąs myśl. Co robisz, uczysz się pracujesz, ile masz lat? Oprócz braku znajomych i przyjaciól (to Cię boli), co Cię interesuje? Co Ci się podoba teraz lub kiedyś podobało, o czym marzyłeś? Czy umiesz być choc trochę ruchliwy, uprawiasz jakiś sport?
  15. kikunia55

    omdlenia

    A może trzeba sobie pomdlec do oporu aby jakos pokonac tę fobię(?) na tematy okaleczeń ciała, jego obrażeń. A te problemy z mysleniem o kontaktach seksualnych to myslenie o Twojej defloracji? Przeciez w trakcie aktu seksualnego nikt nikogo nie kaleczy, nie pozbawia zdrowia ni życia. A jak byłas dzieckiem i pobieglas na podworko i upadlas i np kolanko się stlukło a skóra się zdarła do krwi to koleżanki i koledzy omdlałą przynosili Cię do domu ,do mamusi? A jak ząbek mleczny Ci wypadal i poczulas w ustach słodki smak krwi na chwilę ,to długo byłas nieprzytomna? A jak na borowanie zęba idziesz do dentysty to mdlejesz i pogotowie wzywają czy pani dentystka samą Cię cuci?
  16. Facetowi, który juz kiedyś slubowal i czuje teraz niechęc do tego typu manifestacji mówi się, ze można trochę probować zrozumieć ten jego pt widzenia, ale jesli on jest teraz zaangazowany w związek ze mną to powinien zauważyć, ze ja jeszcze nie przechodzilam uroczystości ślubnych i może jednak tego pragnę, oczekuję? W kwestii wigili u jego rodzicow. To może towarzystwo rodziców i jesli tam wtedy bywa drugi brat- cala tę towarzyską śmietankę zaprosić do siebie? Niech partner wpadnie na krotką wigilię z synkiem i zaraz niech zaczną się Wasze uroczystosci w udzialem jego rodziców czy tez tego brata? W kwestii dwutygodniowego urlopu partnera- może on byc przeciez 2 razy po jednym tygodniu- jeden tydzień męska wyprawa dwóch facetów: taty i syna oraz jeden tydzień wspólny w trójkę - oni dwaj i Ty jako przyszywana ciocia.I może być nawet w tym samym mscu- np. oni wyjezdzają gdzies do Grecji i pierwszy tydzień sa sami a na drugi dojeżdzasz Ty. Względnie poprawne stosunki Twoje i jego syna to raczej szczyt możliwości. Nawet gdybyś na skutek częstszych kontaktow jakoś bliżej zaskarbila sobie względy dziecka, to o ile zauważy to jego ex to raczej kilkoma skutecznymi zgryżliwościami wybije dziecku z glowy zbytnią estymę wobec Twojej osoby- takie bywa zazwyczaj życie.
  17. Wychodzisz przez 3 dni do szkoły i do niej nie dochodzisz- to co porabiasz? Chodzisz do szkoly prywatnej to raczej do takiej "pod kloszem"- czyli w domu wyczuto, ześ delikatny i za pomocą oplaty czesnego rodzice Cie troszkę chronią od życia takiego bardziej bezposredniego i brutalniejszego. A mimo to czasami sobie nie radzisz- czyli trzeba posłuchać naszej Pani Ekspert. Z mojej strony podpowiedziałabym, ze wg mnie kazdemu chlopakowi w tym wieku potrzeba dużo zajęc sportowych- te hormony, ktore u sporej większości powodują nieraz agresję ,u Ciebie powodują płaczliwośc i rozmemłanie. Powinienes chodzić i to dużo na zajęcia sportowe w ktorych najbardziej gustujesz. Ja bardzo jestem za karate. Duży przekroj wiekowy, nauka koncentracji, podbudowywanie własnej osoby, bo panuje się nas swoim ciałem i ma się wrażenie, ze umie się obronić słabszych. W tym sporcie uczymy się stanięcia oko w oko z przeciwnikiem ( oko w oko z problemem)- uczy nas to pewnej odwagi życiowej. A z tą placzliwością z powodu gorzej ulożonej fryzury to mam nadzieję, ze zartowaleś a może w jakiś srodowiskach gejowskich się obracasz?
  18. Brawo misia123! Tez jestem zdania, ze w ogólnie dobrym malżeństwie nie wszystko należy obgadywać, wypraszać, oczekiwać- jak coś mozna na spokojnie a sposobem ,to tez pięknie. Przeciez panowie są od nas bardziej milkliwi a jednak umieją tak postępować, ze mają z nas ogromny pożytek. Czyli trzeba się uczyć od mistrzów, czyli od nich.
  19. kikunia55

    Czy zaryzykowac?

    Jest takie przysłowie, ktore nie zawsze, ale bardzo często się sprawdza." Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki"- co na nasze znaczy, że jeśli się rozstaliście i to on Cię rzucił to nie ma co odgrzewać kotletów. Raz mu się spodobałas na tyle aby z Tobą zacząc znajomość i raz mu się nie spodobałas po bliższym przyjrzeniu ,na tyle aby Cię rzucił. I co masz ochotę na dalszą huśtawkę emocjonalną czy jak? On może teraz jest bez żadnej panienki, trochę mu nudno, to wzrokiem bada co byś powiedziała jakby się znow przybliżył. Pójdzie gdzie z kolegami na spotkanie, będzie mieszane towarzystwo i znów uzna, ze jednak już dośc dobrze Cię zna i z Tobą to nudno jednak jest , może ta inna, ktora własnie na tym spotkaniu poznaje, ciekawszą będzie. Przeciez jaby co, to znow będzie mogł bezkarnie do Ciebie wrócić- bo już raz tak zrobil i z otwartymi rękoma go przyjęłaś. Trzeba się troszkę cenić. Nie spodobałas mu się kiedyś, trudno, było smutno i niemiło, ale juz to opanowałas , to po znów się na coś podobnego narażać? Inni faceci tez bywają sympatyczni, przystojni i umiejący dbac o swoje dziewczyny- obejrzyj się dookoła, na pewno gdzieś takiego wypatrzysz.
  20. ZagubionaPaulina potrzebowała tych porad jakies 10 mies temu- teraz mogłaby co najwyżej powiedzieć czy sypia dobrze czy dalej tak sobie.
  21. Założenie dorosłego jest takie- wydaje moje pieniądze na telefon syna i na karty do tego telefonu lub abonament aby były spelnione minimum 2 sprawy. 1,. Młody nie odbiega standardem od reszty młodzieży. Każda nowsza komórka, to nowsze funkcje, których dzieciak uczy się automatycznie. 2. Ma przy sobie naładowaną komórke, to ja mam z nim kontakt, kiedy mi jest to potrzebne. Bardziej optymistycznie w momencie zakupu marzę o tym, ze on sam bez mojej interwencji zglasza się, informuje na bieżaco gdzie jest i co robi. A juz obowiązkowo zgłasza się sam bez ponagleń jak wychodzi , ze się spózni w stosunku do umowionej wcześniej godziny. A w praktyce ja dzwonię a młody nie słyszy, telefon miał ściszony, rozładowal mu sie, nie zauważyl, bo mial schowany w torbie a na sali czy gdziekolwiek bylo glośno.... Ja dzwonię najczęsciej gdy mlody przekracza termin, młody mnie ignoruje, mnie już gula skacze w gardle a juz wogóle krew mnie zalewa gdy pomyśle: ja jestem frontem do młodego a on mi tu tyły pokazuje. Ja mu kupilem komórkę, choć sam tez chciałem sobie zmienic na lepszy model, ale uznałem, ze oblęcę jeszcze na starej, ja kupiłem i dalej opłacam tę komórkę w codziennym użytkowaniu, a on mnie ignoruje. To chyba jestem za swoje dobre serce i za swoje pieniadze zwyczajnie lekceważony. To czy ja jestem glupi, ze pozwalam aby sytuacja się właśnie tak rozwijała? On jest szczeniak, ale sobie to tylko naiwnosci i głupoty mogę pogratulować. Młody dostaje komórkę i uważa to za standart- przeciez wszyscy tak mają. Jesli nie dokladnie wszyscy ,to tych nie widzi a ponadto oni się nie licżą. Jeśli mają komórke wszyscy to o co tu takie wielkie halo. Jestem niepełnoletni ,na utrzymaniu rodziców to mi się papu należy i komórka przeciez tez.. No dobra dostałem komórkę, ale starzy to już chyba przesadzaję, co chwilę by dzwonili i się dopytywali co robię ,gdzie jestem, czy zjadłem obiadek, i czy o tym lub owym pamiętam. Czy oni rozumu nie mają. Mimo, ze odpowiadam pólgębkiem to i tak wszyscy wiedzą , ze to polączenie od starych- kontrola pelna, lepsza niż jakbym 5 latek miał. Inni rodzice jakoś umieją się zachować i tak głupio nie wydzwaniają. No i konflikt gotowy. Ponadto przekonana glęboko jestem,że najtrudniej Ci odebrać telefon gdy wiesz,że jesteś spózniony, lub przez słuchawkę można wysluchać ześ nie w tym miejscu dzie powinieneś być. Kazda strona ma jakby swoją rację z tym,że rodzice większą. 1. Umawiasz się co godziny powrotu realnie- tzn. obliczasz ile, które sprawy zajmą Ci czasu i obwieszczasz, że będziesz o tej i o tej porze, tudzież zapytany dokładniej umiesz rzetelnie wyjasnic dlaczego takie obliczenia czasowe Ci wychodzą.Plus tej sytuacji jest taki,że pewnie masz o połowę mniej polączeń od rodziców, uczysz się rzetelności- umięjetności gospodarowania swoim czasem a oni nie zamartwiają się dlaczego się spóżniasz. Przecież spózniasz się , bo albo zabradiarzyłeś ( czyli postępujesz niezgodnie z planem) albo co nie daj Boże coś Ci się stało a tu ich wyobrażnia szybko sie rozwija i nakręca w nich spiralę strachu o ich ukochane dziecko. 2. Sam co jakiś czas, nieprzymuszany łączysz się z rodzicami i informujesz co robisz lub co uległo zmianie. Robisz to dyskretnie na boku, nie rzucasz się z tą czynnoscią w oczy rówieśnikom. I wilk syty i owca cała. Jak wiesz, ze polączysz się i mamie czy tacie przeszkodzisz w ich obowiązkach zawodowych lub innych ( np wizyta u dentysty) to jakis SMS lub What'sup będzie jeszcze mniej rzucal się w oczy Twoim rówieśnikom a zachowujesz lącznośc z rodzicami, bo oni tego oczekują. Rodzicom wcale do szczęscia tak dużo nie potrzeba. Oni tylko chcą wiedzieć,że jesteś bezpieczny. Oni również pragną, abyś umiał znaleść się wsród swoich rówieśników, nie zaniedbując swoich obowiązków czy szkolnych czy tez domowych. Jesli przeginasz, jesteś nierzetelny, to oni sobie myślą dziś masz 14 lat, jutro 15 a do 20 jeszcze troszkę. A już dla Ciebie nieważne co się dzieje w domu, już musisz dotrzymac kroku swojemu towarzystwu, nie zwracając uwagi na obowiązujące w domu zasady. Może zaczynasz się kręcic w podejrzanym towarzystwie. Ponieważ normalne dorastające towarzystwo takie jak Ty , ma tez oprocz niewątpliwej chęci spędzania czasu ze sobą pewne obowiązki domowe czy szkolne i umie ten swój czas zgrabnie dzielić. Jesli Ci z którymi się zadajesz sa inni, namawiają Cię do łamania dotychczasowych zasad to z ptu widzenia rodziców należaloby wręcz te kontakty ograniczyć. Co powinieneś zrobić. Teraz w szkole jest religia i pewnie powinny obowiązywać wizyty na roratach. Podejdz do taty, powiedz,że chcialbyś go przeprosić za swoje dawne zachowanie. I że bedzies się starał nie doprowadzać do sytuacji stresowych z powodu Twoich spóznień i pytasz czy jest szansa na normalne rozmowy z nim jak to dawniej bywało. Ojca masz chyba pryncypialnego i to dobrze. Czas dorastania młodego człowieka bywa burzliwy. Ty już wiesz,że jeśli zachowujesz się w zgodzie z panującymi u Was w domu zwyczajami to jest dobrze. Jesli przesadzasz, to on jest twardy. Mama ma bardziej negocjacyjny charakter, on nie, jest zasadniczy. On po prostu uważa, ze jego syn ma być rzetelną osobą, godną zaufania, rozważną, nie kręcącą. On pewnie taki jest i tak sobie wyobraża, ze jego syn będzie mu z prawoscią i twardością charakteru dorównywał. Czyli chyba masz twardego, ale i fajnego ojca.Tylko pogratulować.
  22. "Jestem mila, umiem swobodnie gadac, usmiecham sie ale tez nie podlizuje sie i co dostaje wzamian... Nic." W zamian dostajesz pracę. Może tam są takie obyczaje, ze nowy dostaje duzo poleceń, sprawdza się czy jest dośc sprytny, obrotny, czy dużo umie zapamiętać, czy od razu się nie poddaje. Chyba sama do siebie nie będziesz miała szacunku, jak wypiszesz się po jednym dniu. Popracuj ze 3 mies czy pól roku to juz będziesz miała zdanie i na temat tej kawiarni i na temat tam pracujących ludzi. A ewentualną inną pracę, ktora wiąze się z kontaktem z mniejsza grupą ludzi szukaj wtedy gdzy bedziesz tu pracowala. Najlepiej zmieniac pracę "w biegu". W tedy nie masz czasu w domu na deliberowanie czy to będzie dobrze jak tam pójdę, czy niedobrze. Ponadto czasem pracujemy tak, ze mamy kontakt tylko z jedną wspólpracowniczką i jesli sobie nie przypasujemy to jest tez ciągly stres, bo dzis było żle , ale jutro nie będzie lepiej, bo wspólpracujemy tylko z tą jedną osobą. A tu masz liczniejsze towarzystwo i jedni okaża się najprawdopodobniej mili a inni może mniej- jednak pracować bedziesz i z jednymi i z drugimi. Nie poddawaj się od razu, bo to tak jakbyś walkowerem oddawala swoje życie zawodowe.
  23. @mama13latki Jeśli korepetytor z matmy nie powoduje wzrostu ocen, to trzeba zmienic korepetytora, Korepetytor moze miec wiedzę, ala nie ma daru wspólpracy z Twoją córką. Ona może ustawiac się do tych zajęc niechętnie, bo boi się matmy i jej nie lubi ale dobry nauczyciel, który w pogodny sposób rozjasnia ten mroczny przedmiot jest w stanie spowodowac, ze blokada matematyczna choc trochę odpuści.Płacisz i jakoś dyplomatycznie zmien nauczyciela- bo jednak oczekujesz efektu. Niestety o matmę trzeba dbac, bo jest teraz na maturze, czyli jakoś przez nią trzeba przejśc. Ponadto ten zły humor i te złe nastroje młodej osoby powinny być rozładowane na sali gimnastycznej, na zajęciach sportowych.Trochę na sprzątaniu w domu czy innej pomocy. Oczywiście ileś reżimu ale i iles życzliwości młodziez od nas oczekuje. A jakich ma przyjaciól i znajomych z którymi spędza czas? Często taka rozczeniowośc wynika z wewnętrznych dyskusji młodzieży. Niejedna osoba nie wpadłaby na system pretensji i żadań wobec rodziców- niemniej koleżanka, czy kolega ma zbyt spolegliwych kolegów i ta osoba zdradza swoje metody "opanowywania" rodziców. Ile tez macie możliwości jako rodzina spędzania wspólnego czasu, gdzie nie ma nerwów i kłotni, tylko czas na spokojne rozmowy, bez rozliczań i nakazów"?
  24. @badbum dalej nie piszesz, dlaczego pogorszyły się stosunki z córką, jakie są jej wybory, których nie akceptujesz i które Was jak rozumiem dzielą?
  25. A jakbym Ci napisała tak: mam możliwośc wyjsc za fajnego chłopaka, który się o mnie stara. Niby jest fajny, ale ja się BOJĘ. Tak jak jest teraz, to jest fajnie-on mnie kocha, o mnie zabiega, przynosi mi kwiatki, zabiera do kina i teatru, wszystko co powiem jest dla niego ważne, zawsze moje dobro i wygoda jest dla niego istotnene. Słyszałam, ze po ślubie może być różnie, faceci uważają, że żona to juz "zaklepana" kobieta, nie trzeba się o nia starać. Męzczyżnie robi sie z czasem nudno i bywa, ze szybko obejrzy się za romansikiem na boku. Ponadto słabo znam jego rodziców a słyszałam, ze życie z mężem i tesciową w tle, to może być koszmar. Moja kuzynka dostaje gęsiej skórki i 3 dni boli ja głowa, jak spodziewają się wizyty jej teściów lub jak raz na kiedy oni ida z wizytą do rodziców jej męża. Bycie narzeczoną to taki miły stan, boję się cokolwiek zmieniac. Gdybym Ci tak napisała, to rozesmiałabys mi się w nos. Uważasz, ze życie z męzem jest ciekawe, fascynujące i wierzysz, ze z czasem Wasza miłosc się tylko pogłębi. To jak tak Ci się smieję w nos, jak czytam Twoje boję się życia z męzem i dzieckiem (dziećmi). Dla wielu ludzi jest normalny krok rozwoju ich życia, niczego nadmiernie nie rozkminiają a obowiązki i uciązliwości życia, ktore wymieniasz i te których nawet nie umiesz jeszcze przewidzieć są po prostu rekompensowane, przez emocje i uczucia, które przychodzą do domu wraz z przyjściem na świat dziecka. Ale oczywiscie masz prawo hodowac w sobie ten przeogromny strach przed zmianą realiów życia wraz z przyjsciem dziecka na swiat. To Twoje życie i Twoje decyzje. Tyle, ze wg moich obserwacji ludzie jesli wogóle stają się bojazliwi, to raczej z wiekiem, bo ich sil fizycznych juz im nie starcza i boją się wszelkich zmian, ze im nie podołają- starają się liczyć zamiary na swoje sily, czy to fizyczne, czy psychiczne. A Ty w wieku 30-tki taka slaba i bojażliwa jesteś?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...