Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. kikunia55

    Jak zapomnieć?

    To chyba bardzo lubisz to piwo jak tak dzien po dniu siedzisz sobie w domku i wspominasz tę byłą. Bardziej chodzi o wspominanie czy o pretekst do delektowania się piwkiem? Prawie pólroczna znajomosc i prawie juz pól roku po rozstaniu to długo jak na ciągle babranie sie w przeszłosci. Zrelacjonowałes jak umiales. A zaskoczyles, ze gdzies i to porządnie nawaliles Ty. Były piękne plany o wakacjach i Ty juz w momencie ich snucia wiedziałes, ze planowac to można dużo, ale pytanie czy da się do wakacji na to zarobić. Dziewczyna albo ma lepiej płatną pracę, albo jeszcze się uczy i na przyjemności ma kasę od rodziców. A Ty pewnie musisz sie sam utrzymac i takich pieniędzy nie umiesz w tak krotkim czasie odlożyć. I co? Gdybys szczerze powiedzial o swoich możliwościach finansowych to ona by nie zrozumiała, spadlaby Twoja wartośc w jej oczach, odsunęlaby się od Ciebie jako nie dośc zasobnego w lużną gotowkę? Tak nisko ją ocenialeś? Jesli tak by bylo to chyba lepiej, bo ona by sobie poszla z powodu tego ze od faceta w wiekszym procencie wsród jego zalet oczekuje dobrej kasy. Potrzebna Ci taka? Pewnie nie to i jakby znajomośc się rozpadla to byś był pewien, ze Ty jednak żony sobie kupować nie chcesz. Ty jednak ustaliłes,że ona szacuje Cię wyżej finansowo niż Ty masz zasobnośc swojego portfela, to Ty sprostasz tym nierealnym oczekiwaniom. Postarasz sie, weżmiesz dodatkową robote, coś wykombinujesz. I mimo, ze parę razy mogles zasugerowac, ze zbieranie gotówki nie idzie Ci tak jak planowales to jednak siedziales cicho i dopiero w ostatniej chwili powiedziałes o co chodzi, a ona odeszła. I co teraz mamy Cie pocieszac, że jak taka materialistka, nie wyszly luksusowe wakacje i Cie zostawila, to Ty nie placz, dobrze się stalo. A to, że nie sprowadzałes dziewczyny na ziemie z planami wakacyjnymi w czasie wstępnych rozmów o nich to pestka? Potem ciągla Twoja polityka , ze wszystko bedzie zgodnie z planem mimo zbliżającego sie terminu wyjazdu to tez świetny Twój ruch? Acha na 5 min przed wyjazdem jest juz Twoja informacja, ze wyjazd się nie odbędzie. Obrócila się na pięcie. Ciekawe dlaczego? Dlatego, ze taka pusta, jak nie będzie pięknych wakacji to i nie będzie znajomości z Tobą? Czy taka zawiedziona, ze gada z Tobą o tym od dluższego czasu a Ty nie sugerujesz, ze dla Ciebie to wyprawa poza Twoimi możliwościami finansowymi? I co masz z takiego sposobu komunikacji się z dziewczyną? I tak w ostaniej chwili dowiedziala się ześ nie tak bogaty jak chcialbys aby w jej oczach malowal się obraz Twojej osoby. Dowiedziala się tez zes nierzetelny, nieprawdomówny, ukrywający fakty, nieszczery . To czy warto na takiego tracić czas? A teraz siedzisz i pijesz piwko i co Cie bardziej boli, zes cienki w kasie, czy to ześ baran, ktory ukrywa najprostsze fakty? Siedz sobie dalej z tym piwkiem i sam sobie dokuczaj, ze ewentualną miła znajomośc zaprzepasciles . Jak już zrozumiesz, ze żadnej dziewczyny się nie oklamuje a co najwyżej ,nie od początku epatuje się może niezbyt wygodnymi informacjami o sobie. Nie idziesz na pierwsze spotkanie i nie mówsz, ze zarabiasz tyle a tyle, na utrzymanie idzie tyle i tyle a reszta jest tak znikoma ze kawa co drugi dzien i raz w tygodniu kino to jest szczyt Twoich mozliwosci. Spotykasz się z dziewczyną i tak jak o niej powoli się dowiadujesz jaki tryb życia wiedzie, tak i ona powoli o Tobie kompletuje fakty. Twoja byla albo słabo kompletowala fakty, albo i Ty lepiej grałes kasiastego niż byles w rzeczywistości ( czyli okręznie mataczyles) i pozwoliles na wasze wspólne nierealne plany. Coś co się nie zgadza, czemu nie możemy z przyczyn obiektywnych podolać to zglaszamy jakoś delikatnie od razu. Może nie wprost ( jesli Ci bylo strasznie ciężko to wydusic z sibie), ale np mówiąc, że od pewnego czasu marzyleś o wspanialych wakacjach pod namiotem na polu kampingowym na Kaszubach. Opracuj takie miejsce i powiedz, ze słyszlaeś od kolegi i jego dziewczyny, ze to byla wyprawa ich zycia. Tez nie taka kompletna szczerośc i obnażanie się. Jednak cos bliższego Twojej rzeczywistosci- Ciebie pewnie wogóle nie stac na wakacje lub tylko na takie o okrojonym standarcie . I jesli tak jest ,to tylko o takich wakacjach wspólnych opowiadasz. Ludzie roznych mozliwosci finansowych sie spotykają. U mnie w rodzinie kuzyn zabiera swoją zone i dorosle córki na wyprawy na Kilimandzaro lub na parotygodniową wyprawe do Peru. Nie zabiera ze soba ich chlopaków. Dziewczyny jako studentki zawsze maja więcej czasu i na jakies skromniejsze wyjazdy wyruszaja ze swoimi chłopakami lub w większej paczce. Twoja byla mogla i jezdzic z Toba tam gdzie byloby Tobie zasobnie i z rodzicami lub paczką znajomych tam gdzie jeszcze ją bylo stac na zwiedzanie świata. Po takich jednych czy drugich wakacjach docenilaby i mozliwosci szerszych wyjazdow w swiat i te piekne chwile, ktore moglaby spędzic u Twego boku. Ale rozpisales scenariusz inaczej. I nie ma co wracac do tematu. Nie byliscie sobie pisani, bo Ty nie miales smialosci byc bardziej sobą, chciales grac kogos innego. Wydało sie. Ty moze czules, ze dla niej to tylko bogaty gosc, to wiedziales , ze jej nie pasujesz, czyli dobrze sie stalo, ze się rozsypało. Ona może myslala, ze Ty nie dokladnie z takiej pólki finansowej jak ona. ale będa z Ciebie ludzie. Jak okazalo się, ze mataczysz, klamiesz, podpuszczasz to stwierdzila, ze szkoda na Ciebie czasu. Bylo minęlo. Do czego tu wracać? Czas znów ruszyć w świat i obejrzec się za jakąs inna dziewczyną i w postępowaniu z nią byc mądrzejszym o dawne swoje wpadki. Po to miewamy rozne proby wpasowywania się w plec przeciwną aby dowiedziec się czego my oczekujemy od plci przeciwnej i co my sami mozemy dziewczynom ofiarowac (i najmniej chodzi tu o aspekty materialne). Tamta znajomośc się skończyla, odchorowałes, czas znów wyjśc do świata z pogodną twarzą
  2. Oni wcale przed Tobą nie musza uciekac. Jesli wyczuja zes zdesperowana, to wszystko moga Ci obiecywac, byles tylko zechciala sie spotkac w realu i byla powolna ich oczekiwaniom. Na pewno jest jakis maly procent ludzi, którzy poznali sie w internecie i skonczylo sie to dla nich interesujacą znajomoscia, ale ta znajomosc najczęsciej zaczynala się na portalach tematycznych. Ludzie wymieniali sobie poglądy, bo interesowali sie fotografiką, pisaniem wierszy, uwagami o codziennym porannym lub wieczornym bieganiu itp... Tam gdzie sie wybierasz to idziesz szukac albo wsród osob tak wycofanych i nieżyciowych, ze nigdy nie odważa się przeskoczyc komfortowej strefy klepania w klawiaturkę, lub takich, ktorzy szukają seksualnych przygod. Szkoda Twojego czasu i Twoich nadziei i potem zwichrowanych reakcji, których możesz sie tam nabawic w stosunku do normalnego realnego świata. Widzac kogos w realu bardziej mozesz ocenic jego intencje, jego potrzeby i pozwolisz mu sie jakkolwiek do siebie zblizyc albo nie pozwolisz i zignorujesz osobe. Pierwsze zapoznanie masz za pomoca zmyslu wzroku i wszystkich niewerbalnych informacji, ktore niesie obraz tego czlowieka. A w pierwsze momenty zapoznania internetowego zawsze może sie wkrasc kłamstwo, umiejętna stylizacja na kogos innego a Ty to bedziesz przeżywala, przetrawiala a na koniec bedziesz cierpiala jak zupelnie spora liczba dziewczat tu piszących.
  3. Człowiek w niektórych sprawach szczególnie jak jest młody i chce pracowac nad sobą to moze się zmienic. Niemniej jednak on wcale nie chce sam sie zmieniac tylko Ciebie by troche inaczej ulepil pod swoje potrzeby. Jesli robi to w dniu zaręczyn to nie zapomni codziennie robic Ci afery o cokolwiek, przeciez nie jestes dla niego dosc dobra i dosc mądra. Taki facet Ci potrzebny na całe życie? Zastanów się dlaczego jeszcze z nim jestes? Boisz się, ze jak się rozstaniecie to zadnego innego , ktoremu bedziesz się naprawde podobala nie znajdziesz? Chcesz kazdego dnia, dzien po dniu tracic pewnosc siebie, poczucie, ze jestes cos warta? Naprawde uruchom myslenie, bo on przeciez zaproponowal Ci , ze tak jak wczoraj wieczór tak bedzie przez całe życie. Czyli w praktyce gorzej, bo teraz to powinno Wam jeszcze zależec na sobie a po wielu latach związku jak wkrada sie rutyna bywa róznie. Zastanów sie nad soba, czy go kochasz i czy Twoja milosc do niego jest tak wielka, ze spokojnie pozwoli na codzienne tlamszenie Ciebie przez niego i to oczywiscie "dla Twojego dobra".I czy to chodzi o miłosc czy o Twoje wyobrazenie o nim, ktore jakos w zetknięciu z życiem praktycznym bardzo boli. "Moglam sie spodziewac po nim... Ale myslalam ze chociaz w taki dzien bedzie pieknie."- sama poniekąd przyznajesz, ze ma dar wpędzania Cie w zakłopotanie, w poczucie winy, w przekonanie o Twojej niedoskonalosci facet opanował do perfekcji. Rusz rozumem i zastanów się czy aby świadomie nie godzisz się na codzienne piekło i pomiatanie Tobą, wieczne wymagania ma byc tak i siak. Co sobie wybierzesz to bedziesz miała. Wybór męzczyzny na całe życie to Twój wybór.I tylko do siebie będziesz miała pretensje jak będzie Ci cięzko i zle w malzeństwie z "doskonalym mężczyzną". Do niego nie będziesz mogla miec pretensji , bo on przed ślubem się nie tajniaczyl a sobie bedziesz mogla powiedziec " widzialy galy co braly".
  4. Otoczenie Twoje to schorowana opiekunka i znerwicowana, chwiejna, manipulujaca Tobą przyjaciolka. W tak mlodym wieku jak Twój to nalezy iśc do życia, do cieszenia się swoim ciałem. A nic tak blisko nie daje mam kontaktu ze swoją zyciową motoryką jak wszelkie zajęcia sportowe, one hartuja nasze cialo, pomagają nam go opanować, dają wiarę we wlasną fizycznośc i przy okazji tonuja nasza psychikę. Koniecznie powinnas zaczac sprawdzac jaki rodzaj fizycznych zajec Cie pociąga - pływanie, biegi, siatkówka, koszykówka, karate, jazda na wrotkach, łyzwach... i to regularnie uprawiac. Ponadto nic tak nie daje nam radości życia jak odkrywanie w sobie pasji- co lubisz robić poza szkołą. Lubisz malować, grać na jakimś instrumencie, pasjonuje Cię spiew, tworzenie grafiki komputerowej? Pasje nadają barwę naszemu życiu. Jestes mloda, to szukaj w sobie dosć sił aby umieć odkryć co Cie interesuje, co Cie bedzie rozwijało i dawało radosc i barwę Twojemu życiu. Wyglada na to,że opiekunka wg Ciebie nie spełnia swojej roli tak jakbyś oczekiwała, przyjaciólka, ktorą uwielbilaś, postawilas na piedestale ledwo Cię toleruje a Ty w rozpaczy myslisz o najgorszym. Twoja młodośc jest Twoją siłą a nie balastem ,z którym nie wiadomo co zrobić. Twoja młodośc to powinien być czas prób co w życiu mnie rajcuje, co mi sie podoba, w czym sie sprawdzam. Za chwilę będę dorosła i bede już sama szła przez życie i muszę wiedzieć co powinnam chcieć robić. A jak to wiedzieć jak myśle o wycofywaniu się z zycia a nie nie na testowaniu go i próbowaniu, aby wiedzieć co jest dla mnie najbardziej radosne i ciekawe. Nie jesteś już tak malutka, aby prowadzić Cię za rączkę. Jesteś dośc duza ( próbowałaś na siebie brac odpowiedzialnosc za życie przyjaciólki) aby wziąć odpowiedzialnosc za swoje życie w warunkach w jakich przyszło Ci żyć. Odkrywaj siebie poprzez rózne zajęcia i pasje. A jakichkolwiek zajęć sportowych nie zarzucaj, bo one trzymają ciało w reżimie a i dusza wtedy też jest łatwiejsza do opanowania i może nie będzie nocnych napadów paniki. Weż swoje życie w swoje ręce i przejmij się sobą jak należy, poprzez pracę ze sobą i nad sobą, poprzez łamanie swoich słabości , poprzez dązenia do wyznaczania sobie celów życiowych i poprzez realizację tych celów. Obgadywanie, lub brak obgadywania życia z przyjaciólką to przynajmniej z ta przyjaciólką nie widać ,żeby do czegokolwiek Cię przymuszało, motywowało, dawalo swobode marzeniom o zdobywaniu świata. Obejrzyj się wokól siebie, idz w swiat i zacznij rozwijać swoje pasje a poznasz jeszcze inne osoby, nie tak dolujące jak twoja aktualna przyjaciólka. Mozna mieć wiecej niż jedną przyjaciólkę. Kazda inna ważna osoba uczy nas czegoś innego. Przyjażn zawarta np. za zajęciach Cię pasjonujących może da Ci inny ogląd świata a nie tylko takie obsesyjne wpatrywanie się w swoje ego. Wyjdz do ludzi, znajdz swoje pasje i trzymaj ciało w jakimś reżimie poprzez sport. Jestes młoda i znajdz swoją radośc życia. Twoja opiekunka jest juz starsza i może jej radości życia już brak. Ale Ty jestes młoda, wiec masz w sobie dośc sił witalnych aby POSZUKIWAC RADOSCI ZYCIA .To Twój zyciowy OBOWIAZEK wobec siebie samej i zacznij go spelniac najlepiej jak potrafisz.Czego serdecznie Ci życzę.
  5. Obserwowałam kiedyś moja przyjaciólke jak wychowywala swojego adoptowanego synka i doszlam do wniosku, ze to megatrudne zadanie. Rodzic kazdego dnia reaguje na problemy, które niesie życie i choc nieraz cos nakazuje, zakazuje , w czyms popuszcza, czegos nie widzi wobec swojego dziecka, to jak sie zastanowi, to wcale tak do konca nie jest pewien czy w tym momencie to był najlepszy wybor. Oczywiscie tak sie rozwaza jak sie wydaje, ze w procesie wychowania cos wydaje sie ze nie idzie w dobrym kierunku.I takie wątpliwosci ma i rodzic i opiekun. Jednak rodzic jest w tej komfortowej sytuacji, ze on jakos swiadomie czy podswiadomie wierzy, ze jego dziecko jest krwia z jego krwi i niesie geny z jego genów (oczywiscie jego i jego partnera, drugiego rodzica). I ten rodzic zawsze moze sie odwolac do takiej jakby wewnetrznej wiary, ze skoro moj mąz jest dobrym człowiekiem o pożądanych cechach charakteru ( no bo takiego sobie wybralam na życie) a i ze mna chyba nie jest najgorzej ,to przeciez nasz "wspólny produkt" ogólnie tez nie wypadnie najgorzej. I to coś teraz, to tylko chwilowe zawirowania, z których wspólnie zaraz wybrniemy. I takie jakies przekonanie daje wiarę, ze jutro bedzie lepiej i dogadam sie z moja córka czy synem, jutro tez i jego zaskakujace zachowanie, poglady sie utemperują i jak nie ja go utemperuję to życie go utemperuje.To jest taka wewnetrzna sila, ktora pozwala kazdemu rodzicowi mimo trudnosci patrzec z optymizmem i nadzieją na kazde jutro.Natomiast opiekun, jak juz jest na etapie, czy ja dobrze robie, ze tak reaguję juz to jest na etapie wątpliwosci kazdego rodzica. Tylko jego nie wspomaga ta wewnetrzna pewnosc, ze w ostatecznym rozrachunku to i tak musi byc dobrze, bo to przeciez dziecko ich obydwu fajnych i dobrych rodów. On zaczyna myslec, ze moze akurat reaguje zle i nieadekwatnie do sytuacji a on przeciez nie zna rodowych zachowan rodziny tego dziecka, nie wie co byłoby moze najlepsze w tej sytuacji. A nawet jakby znal zachowania rodowe, to ich nie rozumie To mogą byc inklinacje do słabosci charakteru, do popadania w uzaleznienia, do niewiary w siebie. Ci ludzie z ktorych to dziecko pochodzi to pewnie nie byli urodzeni "fajterzy"a i on opiekun myslał, ze jest lepszym wojownikiem i ze jego doświadczenie życiowe, jego mądrośc, jego dobre serce poprowadzi tę znajomosc zwaną opieką nad dzieckiem w dobrym kierunku pożadanym przez obie strony.Opiekun wlączyl dziecko do swojej rodziny i ma nadzieję, ze jest rodziną dla tego dziecka. Nie tylko prawnie ale i sercem. Dwa zawały opiekunki i polecenie Twojej osoby psychologowi i "umywanie rąk" to taka jakby reakcja wycofaniowa tej pani. Zle obliczyla swoje sily czy to fizyczne czy psychiczne i boi sie ze jutro nie starczy jej zdrowia na to aby zrobic zakupy czy ugotowac wam obiad. Nie wierzy juz w siebie ,w swoje umiejętnosci pedagogiczne ,w swoją umiejętnośc dotacia do drugiej osoby czy to rozumem czy sercem. Pisałas juz kiedys na forum i przedstawialas swój problem jako osoby trochę osamotnionej, bo tylko z opiekunką i pokazywałas swój ogromny strach o zdrowie i życie swojej przyjaciólki, osoby najbliższej Ci na świecie, osoby chwiejnej emocjonalnie, osoby, ktorą nie przejmują się jej rodzice. Przyjaciólka stala nad przepascia zycia, w kazedej chwili mogla odebrac to sobie życie a Ty gotowa byłas prawie oddac swoje życie aby tylko ona żyla i była cała dla Ciebie. Zrzucałas całemu światu, ze nie widzi jej problemu, tylko Ty byłas zdolna identyfikować się z nią. Nie pomagaly żadne słowa, które powinny Cie troche otrzeżwić, zwrócić Ci uwagę, ze przyjaciołom należy się od nas uwaga i zrozumienie, ale my życia za przyjaciól nie przeżyjemy, że przyjaciólka ma oboje rodziców i oni chyba tez troche widza czy naprawdę z ich dzieckiem jest tak żle jak to przedstawiasz. Bylas w amoku przyjaciólkowym, ona byla ważniejsza niż Ty sama dla siebie. Jakoś miałam wrazenie, ze ona Toba po prostu manipuluje, ze znalazła wrazliwą osobe na ktorej robi wrazenie i wlasnie trenuje sobie na Tobie swoje wplywy, swój dar do przekonania bliżniego o czym tylko zamarzy. Własnie odkrywa jak uczuciami można obcego człowieka do siebie przywiązać i go wkręcac jak się chce i w kierunku jaki sie wymarzy.Zadne słowa w stylu zajmij sie swoim życiem nie były przez Ciebie zauważane. Zastanawialam się jak bardzo łatwo pozwoliłas sobie wejśc na głowe tej przyjaciólce niby pod pretekstem pomocy takiej biedulce. Z czego to wynikało. Czy uczucia opiekunki jako osoby z poprzedniego pokolenia nie były dla Cie dośc istotne ( dorastająca mlodziez uważa czasem więzy rodzinne za rodzaj kajdanów, ktore trzeba szybko zrzucic) i potrzebowalas gwałtownie byc niezbędną dla kogoś, tak ważna jak powietrze. Zastanawialam sie tez ,jak to z Tobą będzie jak juz spotkasz swojego jedynego i wymarzonego, jak szybko i gwałtownie zapałasz uczuciem z ktorym ani on ani Ty sobie nie poradzicie. Mniejsza z tym, to takie luzne komentarze. A na teraz zacznij myslec RACJONALNIE o sobie. Tniesz sie- dlaczego? Wynika, ze nie masz szacunku do swojej wlasnej osoby. Nic nie mamy cenniejszego niz wlasne ciało i wierzymy, ze jest ono siedliskiem naszej duszy. Czyli Ty profanujesz to co jest najcenniejsze dla Ciebie samej. Skoro Ty sama NIE MASZ SZACUNKU do siebie samej to dlaczego inni go mają miec? Ty poprzez takie dzialanie wobec siebie budujesz wokól siebie atmosferę, ze Ty sama dla siebie nie jestes ważna. Skoro Ty nie jestes ważna dla siebie to i Twoja przyjaciólka nigdy sama z siebie nie musi sie zapytac o termin waszego wspólnego spotkania, nie musi się zapytac o to jak się czujesz. Przeciez nie jestes sama dla siebie ważna to jak mialabys być wazna dla Twojej przyjaciólki. Zanim kiedykolwiek będziesz chciala sobie zrobic jakkolwiek krzywde, to pomysl - takim czynem lub jakimkolwiek innym ,ale takim, w którym udowadniasz nieistotność siebie dla siebie samej prowadzisz do niepoważania Ciebie w oczach drugich. Twoja wewnętrzna siła nie informuje świata, ze jestem wazna dla siebie i jesli będe z Tobą blisko to i dla Ciebie tez będe wazna. Twoja aura mówi, ze chcialabym być ważna ale gdyby jednak nie, to ja to zrozumiem, bo przeciez ja tak naprawdę SIEBIE tez NIE UMIEM POWAZAC I CENIC. Ja bez najmniejszego trudu moge się przy byle okazji pociąc, zranic, skopac. Jesli masz ataki paniki, ktorych nie umiesz zracjonalizowac, tylko potrzebujesz do tego leków, to trzymaj te leki u siebie, przy swoim łożku z buteleczką wody i zażyj jesli bedzie to konieczne. Na opiekunkę patrzysz jako na osobę, która jest mniejszym zlem niz np dom dziecka i jej wszelkie zachowania Cie draznią i irytują. Jeśli może choc trochę serca, ktore niemal w całosci oddałas przyjaciólce przeznaczysz dla opiekunki, to moze i ona nie bedzie patrzyla na Ciebie jak na zło, które wzięla sobie na głowe, gdy byla silniejsza i młodsza a teraz ma klopot, bo jej ciało i zdrowie odmawia jej posluszeństwa. Jestescie ze sobą i dla siebie, mimo pewnie znacznej roznicy wieku miedzy wami.
  6. kikunia55

    facet z neta

    Samo Twoje ciało mówi ci.ze zrobiłaś błąd. wielu cwaniaczków udaje kogo innego niż są w rzeczywistości.ale w realu większą szansa.ze szybciej to wykryjesz. Ty entuzjazmowalas się facetem. Który m!ogł być zboczencem, psychopata a okazało się tylko żonatym.Czyli jakby przewrotnie to nie brzmiało i tak miałaś szczęście.Po co tracić czas na entuzjazmowanie się wirtualnymi znajomościami skoro w realu tyłu fajnych chłopaków wokół.Znalas tylko jego wypociny z klawiaturki a wyobraźnię Twoja już budowała waszą wielką przygodę. Dlaczego młode osoby nie rozumieją że widzieć w realu to czytać to co wprost i ty co poswiadome.Odbierasz świat i te nową dla Ciebie znajomość większą ilością zmysłów a i tak jak masz pecha to źle możesz trafić. Najczęściej się źle trafia jak widzi się wady, źle zachowania ale tak bardzo chcę się z kimś tworzyć związek, że wszystko tłumaczy się i tak na korzyść tego osobnika i stawia się na wiarę, że jutro będzie lepiej
  7. kikunia55

    Nie mam już sił

    Faceci nie tak koniecznie odbieraja dzieci kobietom, bo oni wola chodzic do pracy a dziecko musialaby chowac jakas jego mama, siostra lub musialby nając opiekunkę. Jesli zamierzasz go zostawic to zrób to mądrze. Jak jeszcze jestes w związku to skoncz nawet z poslizgiem, ale skończ szkole. Po skończeniu szkoly znajdz prace- jak juz bedziesz samodzielna to rozwaz czy ojca swogo dziecka chcesz zostawic czy nie. Co za odgrazanie sie, ze go zostawie, bo juz nie daję rady. Chyba ze może mozesz wrócic z dzieckiem do swoich rodziców i zanim szkól nie pokończysz to oni beda was utrzymywac. Jesli masz taką opcje to mozesz juz teraz myslec o odejsciu. Jednak zanim spróbujesz odejsc to powinnas facetowi postawic ultimatum - kocham Cie, chce byc z Toba, ale juz nie umiem Twojego alkoholizmu zniesc. Albo idziesz sie leczyc, albo ja odchodze ( tyle, ze odchodz zawsze na z góry upatrzone pozycje- bo przeciez odchodzisz z dzieckiem i musisz mu cos dac jesć, zapewnic dach nad glową itp.).
  8. A tak zwyczajnie, po prostu odpocząc od tych kobiet nie łaska? Męcza Cie, mają duze oczekiwania a w zamian nic nie oferują. Odpusc, zostaw, ustatkuj sie i swoje myśli. Chodz do pracy a po pracy rób to co lubisz. Może wyżyj sie na karate lub na siłowni, może zapisz się na jakies zajecia? Może podoba Ci sie grafika komputerowa, może uważasz, ze za słabo znasz jezyki obce, może zawsze chciałes malowac czy śpiewac ale jakos nie było ku temu okazji, może... Po prostu zorganizuj sobie czas. Te kwiatki, kawki, ewentualne wyjazdy planowane w góry przeciez ciągnęły pieniądze. Obroc te pieniądze na swój rozwój, na swoj samodzielny sposób spędzania czasu, Zajmij się sobą, ale juz bez kobiet. Jak znów zasmakujesz w sobie, jak znów złapiesz kontakt z samym soba, za jakis czas, za rok, dwa wtedy możesz pomyslec jakie błedy robiles, ze może sprawiałes wrazenie za bardzo zakochanego, takiego, który ma niezliczoną ilośc kasy i co tam dla Ciebie wypad tu czy tam .Dziewczyny Cie nie chciały, spotykały się jakby z grzeczności. Zostaw ten damski swiat, uspokój się, zajmij sie swoim własnym rozwojem po pracy a z czasem i dorosniesz do tego czego tak naprawde kobiety oczekuja i co one Tobie mogą dac aby miedzy wami byla równowaga. Teraz sobie odpusc. Po to próbujemy sie wpasowywac w niejeden związek i po drodze może być ich iles niesatysfakcjonujących aby z czasem zrozumiec o co chodzi, jaka dziewczyna bedzie odpowiednia mojemu charakterowi i czego ja tak naprawde oczekuje od damskiego świata. Tych prób jest iles, bo dopiero z czasem dojrzejemy i bedziemy umieli sobie wybrac partnerkę na swoje cale zycie i bedziemy dla niej wazni tak jak ona bedzie wazna dla nas. Teraz jestes rozzalony i jakby przestraszony co Ty ze soba masz zrobic, bo nawet kumpla nie masz. Zwyczajnie ,zajmij sie sobą ,swoimi pasjami, swoim wlasnym rozwojem. Tamto juz było i przeszlo, nie wróci i nie ma co tego teraz tak rozpaczliwie rozkminiac. Wez sie za siebie
  9. Moj co prawda wtedy mały syneczek miał bardzo niewyrazną mowe, troche z logopeda próbowalismy cwiczyc, ale tak naprawde to najwiekszy postep byl wtedy gdy wycieto mu trzeci migdałek. Dzis to stary chlop, ale pewna niechlujnosc mowy mu pozostała i tez często mówi cicho- jednak jest to maniera, taka na zbycie ,jak zbyt ciekawska matka zadawała nastolatkowi niewygodne lub nużace pytania. Poniewaz jak chce, jak mu zalezy, to mówi wyraznie i glośno. Po prostu w czasie gdy mały człowiek kształtuje swój aparat mowy on mówil bardzo zle i niewyraznie i b. trudno bylo sie zorientowac o co mu chodzi- wtedy mimo przeszkody (ten migdałek) jakos nabral takiej umiejetnosci, ze moze mówic i tak i tak.
  10. Jest listopad a szkole skończylas w kwietniu. Do matury nie przystępowalas, czy przystępowalas a nie poszła jak chcialas? Co masz na mysli mówiąc, ze może trochę przeszkadza Ci przeszlośc? Co stało sie w owej przeszlosci, ze Cie to blokuje? Czemu od dawna nie rozmawiacie z tatą? Nie chodzisz do pracy, bo np masz siedziec w domu i sie "podszlifowac" aby przystępowac do matury po raz pierwszy lub ponownie? Ludzie czesto spiewaje w grupie- jakis chór, jakis zespól- dlaczego nie wychodzisz z domu chociazby z tego powodu? Jesli jestes w dolku to i pisanie Ci nie idzie poniewaz piszemy wtedy, gdy chcemy komus ,moze nie znanemu sobie, coś powiedziec, przekazać. Czyli przynajmniej w jakims kierunku mamy swoje przemyslenia, swoje teorie, swoje uwagi i zastanawiamy sie jak je ubrac w slowa, za pomoca jakich srodków je przekazac, w jakiej formie. Teraz nie jestes w formie to i nie wydaje Ci sie masz drugiemu co do powiedzenia, bo nawet jak własne sprawy bys chciala komus przekazac to sie wycofujesz. "nienawidzę siebie"- albo eufemizm albo marsz do psychologa. Nic nie dzieje się bez przyczyny i trzeba to zaczać sobie wyjasniac aby miec sily do dalszego życia i aby to życie miało jakies barwy. Nawet jesli powinnas siedziec w domu i "szlifowac" to nie znaczy ze juz zwyczajnie nie nalezy życ, pomagac w domu spotykac sie ze znajomymi, chodzic do kina czy na koncert.
  11. Brzuszek jest widzialny i 5 miesiecy- ciąza trwa 9. Jesli placisz 130 zl za wizyte, to chyba ze byłaby to ciąza zagrożona, to terapeutka skorzystałaby ze zwolnienia ,a tak to pewnie bedzie pracowala najdłużej jak sie da a i wspólczesnie mlode mamy patrza jak zatrudnic babcie lub opiekunkę aby jak najszybciej bywac w pracy chocby na pól etatu. Mimo, ze się martwisz może tylko troche bedzie tych zawirowan związanych z ciązą i porodem. A do czasu jak to nastąpi, to może dobra praca z terapeutką, jej dobry wpływ na Ciebie umocni Cie na tyle, ze przewidywaną przerwe przezyjesz bezbolesnie lub wogole juz nie bedziesz się za pomocą terapeuty musiala oglądac, czego serdecznie Ci .życzę
  12. A nie jest tak, ze zależy to od tego czy terapeuta jest na etacie czy jest to jego prywatna praktyka? I nie jest tak ze jak jest to prywatna praktyka to terapeuta o czasie uprzedzi co sie swięci a jesli jest to etat w większej przychodni to podchodzi może bardziej niefrasobliwie, bo pracodawca da zastępstwo kolegi czy koleżanki? A w ciązy wszystko się zdarzyc moze a i zwyklemu terapeucie nozka tez moze się złamac- czyli przypadki po ludziach/ terapeutach chodzą a pacjent ma niedogodności.
  13. A ponadto jak Ci sie chce plakac to kto Ci zabroni? Placz oczyszcza, przynosi ulgę, odpręża i zmęcza. To tylko tak sie mówi, że mężczyzni nie placzą. Nie placz w pracy, czy u taty, na ulicy, ale w zaciszu domu czemu nie?
  14. "Czuję się zagubiony wszyscy tylko coś ode mnie oczekują, "i ", brak snu wewnętrznie czuję się jakby mnie rozrywało od środka, to taki straszny ból. Ból związany z wielką tęsknotą i żalem". Sam sobie odpowiedziałes- jest Ci żle i cięzko, bo to wszystko w Tobie jest świeże i nie możesz spac. Brak snu zwielokrotnia i ból i zmęczenie i zniechecenie, ze inni czegos od Ciebie oczekują. Napisałes, ze od tego tygodnia bedziesz chodzil do pracy. Jesli takie uspokajacze nerwowe ziolowe nie dają Ci ulgi, to idz do lekarza, bo wyspac się musisz, przepisze Ci coś mocniejszego. Dzis jest znow bardzo cięzko, bo po śmierci mamy pierwszy raz w tym tygodniu poszedles do pracy. Troche czasu minie zanim przywykniesz do łączenie wszystkich swoich obowiązków i zycia ze swiadomoscią, ze teraz wypełniasz swoją rolę i to, co do tej pory ogarniala mama. Jest Ci trudno, ale dasz radę - ona dawala radę to i Ty dasz radę. Trzymam kciuki.
  15. Wlasnie dlatego terapeutki o swojej ciązy nie informują, że kazda postronna osoba traktuje jej ciążę jako przeszkodę życiową. Jest początek ciązy i sama zainteresowana martwi się czy utrzyma tę ciązę i ma Ci się z tego zwierzać? Jak juz rysuje się brzuszek to możesz na to reagowac i probowac się wpasować w innego terapeutę. A zwolnienie lekarskie- jest prawdopodobne -u wszystkich innych tez jest prawdopodobne. To tak jakby terapeuta powinien na dzień dobry mówić, że miło mi, ze jest Pani moją pacjentką, ale w kazdej chwili mogę zlamac noge i będzie miala Pani przerwę w kontaktach ze mną lub bedzie Pani szukala innego terapeuty. Rozumiem, ze może oceniasz te terapeutke jako sensowną i jest Ci przykro, ze z powodów jej zawirowan życiowych, bedziesz się musiała obejrzec za inną. Wszystko w życiu się zmienia i życze Ci abyś trafila na niegorszą niz ona. A w jej kierunku nie slij złych mysli, bo ona jest w blogosławionym stanie. I kiedyś wierzono, ze jesli jakkolwiek człowiek jest przeciw kobiecie ciężarnej, to te złe mysli obrócą przeciw niemu. Jak kobieta cięzarna chce jakąs rzecz a Ty jej odmówisz, to i tak to stracilas, bo myszy Ci do zjedzą. Kobieta ciężana byla zawsze chroniona, bo ona nosila życie.
  16. "I docera do mnie ile w to włożyłem a ile oddała ." Odpusc i nie podliczaj. Ta relacja byla potrzebna do Twojego wewnetrznego rozwoju, do tego abys na przyszlość wiedzila czego od dziewczyny oczekujesz. Idz do przodu, nie ogladaj sie do tylu.
  17. "Wart Pac pałaca, a pałac Paca". Mąz ciągle sie denerwuje, bo czesc prawdy musiał z Ciebie wydobywac i teraz mu sie wydaje, ze jeszcze wszystkiego nie wydobyl i czuje sie niepewnie ile jeszcze ma do odgrzebania. Ty wydajesz sie byc pełna winy a nic sie nie buntujesz, ze on był rowny Tobie albo lepszy, bo zdradził a "zapomniał" poinformowac? A może nie zdradził, tylko nie może byc gorszy, nie może sie czuć jak jelen z rogami- to szybko uknuł opowiastkę o swojej zdradzie? A jaki jest jego stosunek do przyszłego potomka, nie podważa swojego ojcostwa? Wiesz, ze sytuacja jest trudna. Jesli się kochacie i dbacie o swoje dzieci, to może przyjmiecie to jako ostrzeżenie że ostatnimi czasy za slabo o siebie dbaliscie i taki tego oplakany rezultat. Może jednak kazde z Was będzie mimo pozornej szczęsliwosci popatrywało na drugie z ciągła nieufnoscia, z podejrzeniem, ze dzis jest dobrze, ale jutro to on/ona chyba znów mnie zdradzi- to tylko biedne te Wasze dzieci- bo chyba juz nie bedziecie kompletna rodziną, chyba sie rozstaniecie. Nic wiele zrobic nie mozesz, oprocz pewnego starania sie o całosc rodziny i o uczucia ze strony męza. A i on powinien czynic to samo. A czy tak sie uda ,to życie pokaze. Ty na pewno zmienilas Waszą relacje a moze i on tez a moze tylko tak gada z powodow jak powyżej opisałam.
  18. Ile masz lat? Chodzisz do szkoły, pracujesz? Co cie kiedys cieszyło, sprawiało radośc? Co lubiłas robić? Co Ci sie kiedys w życiu podobało, o czym marzyłas? Jak wyobrażałas sobie swoje życie? O czym myślałas, ze to osiągniesz? Dlaczego teraz przeważa apatia, brak chęci do wszystkiego, czy cos stało sie specjalnego? W domu czujesz sie kochana, ważna? Jesli nie to dlaczego? Masz rodzeństwo, starsze, młodsze? Jak sie odżywiasz? Czy jesli sie denerwujesz to pijesz na wieczór np. melisę? Czy przyjmujesz jakies witaminy lub suplementy diety w tym np magnez, witamine C, witaminę D?
  19. Może Ci się odmieni jak sama zostaniesz mamą dziewczynki i będziesz mogla ja zabawnie i kolorowo ubierac a dla Ciebie wystarczą te "dorosle" ubrania? A może jak będziesz miala córeczkę to tym bardziej będziesz chciala abyście wyglądaly jak dwie siostrzyczki ,jedna starsza druga młodsza i nic w szafie nie zmienisz tylko wręcz dodasz? Ja bardzo nie lubie stylu czarnych ubran, trupiego makijazu, cięzkich butów glanów na nogach, kolczyków w nosie, w brwiach,na języku i Bóg wie gdzie. U chlopakow spodnie z krokiem w kolanach ciągle mi przywodza na mysl mojego malego synka z pelna, pachnącą pieluchą. Nawet piękne tatuaze ,mimo ciekawosci, co sie komus na długo chciało wymalowac na swoim ciele ogólnie niosa bunt, ze to upiększanie w dalszej perspektywie jest wrecz okaleczaniem siebie i chyba pewną bezmyslnoscią tej osoby. Ciuch jaki nie nałozy, czy biżuterie, czy formę obciecia czy wymalowania wlosow w kazdej chwili można zdjąc lub troche poczekac az włosy odrosną a tatuaz to juz dożywotnie upiększenie/pobrzydzenie swojego ciała. Jesli i Ty czegos u innych nie cierpisz, patrzysz na nich i choc wiesz , ze mają pelne prawo do własnej interpretacji siebie, a mimo wszystko bolą Cię zęby na ich widok to juz wiesz jak czują sie Ci, których razi Twój styl. Im sa Ci bliżsi tym glosniej protestują, bo inni nie mają smiałosci. Niemniej jesli Ciebie na widok jakiś innych ubiorów bolą zeby, ale wiesz, ze to ich prawo, tak i Ty mozesz się nosic jak uważasz. Wydaje mi się, ze niektórzy poprzez swój ubiór chca dlużej pokazywac swoj stosunek do swiata. Inni swoje poglądy nosza w sobie i klasyczny ubiór ich nie męczy, wręcz wycisza.
  20. Mysle, ze autor bardzo mocno sie zakochał, dziewczyna (bogactwem swojej rodziny) mu imponuje i wszystko co widzi interpretuje na plus. Takie są prawa zakochanego człowieka a my tu troszke polalismy zimną wodą i zamilkł jak kazdy młody i zakochany człowiek nie rozumiejący czemu caly swiat tak jak on ,nie jest zachwycony obiektem jego uczuć.
  21. Rozpaczasz, przyjaciólka ze swoim chlopakiem wyjeżdzają do pracy we Francji w mankiet swojego chlopaka. Nic dziwnego, ze racjonalnie Ci tlumaczy az pojdzie Ci w piety. Masz rodzinę swoją, masz chlopaka a rozpaczasz za zmianami w życiu swojej przyjaciolki. To tak jakby on byl dla Ciebie nieważny. On zaklada, ze Twoja praca, studia to dosc zajęc, żeby jeszcze jego wcisnąc, kolezanki powinny przechodzić na plan dalszy. I tak życiowo sie dzieje i Ty zamiast się cieszyć, ze to samo przychodzi, ze nie musisz sztucznie ingerować wpadasz w rozpacz. Sama piszesz, ze poszczegolne Twoje koleżanki jak dorabialy się swojego partnera to zaczęly miec dla Ciebie mniej czasu. To i u Ciebie tak powinno być i tak pewnie uważa Twój chlopak. I przykro mu slychac tej Twojej rozpaczy. Ponadto w dzisiejszych czasach jak sa takie mozliwoscie polaczen skypem czy jakim innym massangerem to az wstyd marudzić, ze kontakty się urywają. Jak chce sie je utrzymywac, to są ku temu powyższe sposoby.
  22. On nie wyciąga z Ciebie niczego zlego tylko po prostu jestes go taka pewna, ze to Ty pozwalasz sobie moze czasem na zbyt wiele wierzac, że kazde Twoje niewlasciwe zachowanie bedzie Ci wybaczone. Popraw się dziewczyno, bo kiedyś może mu sie to znudzic i pojdzie sobie w swiat od Ciebie. Jak to zrobić ? Nie wiem, Po kazdej scysji zrobic w domu rachunek sumienia i kiedy się należy przeprosic. Zastanowić się co w danej chwili Tobą powodowalo, że bylas taka nieznosna? Dorastasz to mozę Ci sie to uda. Piszę, że dorastasz emocjonalnie, bo widzisz problem a to juz jest pierwszy krok do zmian w dobrym kierunku.
  23. Jesli to nie pierwszy Twoj zawod milosny w podobnym stylu to czas byc do tych, w ktorych się zakochujesz podobną do siebie samej dla innych ludzi. Wysylasz falszywe sygnały i facetom wydaje się zes do rany przyloż dziewczyna, ktora bedzie zadowolona ze wszystkiego, z kazdej namiastki zainteresowania, z kazdego odprysku przypominającego cieplejszą relacje i po prostu pozwalają sobie za duzo. Nie gustuję w żadnych poradnikach w tym względzie i nie czytalam ksiązki "Dlaczego męzczyżni kochają zolzy" ale sam tytul mówi, ze czasem "kochac mniej" jest dużo lepiej niz kochać "za bardzo" - jakby absurdalnie to nie brzmialo.
  24. To juz chyba czas dac sobie spokój z panną, ktora nie ma tak zdecydowanych poglądow na znajomośc z Tobą jak Ty byś pragnąl z nią być. Ty jej pasujesz jako taki satelita. Miło jej wiedzic, ze jest ktos, komu sie podoba, na kogo może w kazdej chwili liczyć i raczej nic ponadto. Ona chce miec Ciebie tylko w odwodzie. Jakby gdzies chciala wyjsc a nie miała z kim, to fajnie będzie, bo zawsze się zgodzisz. Jedynie pewnie ją denerwuje, ze próbujesz miec jakies pretensje, jakieś uwagi , jakies oczekiwania. To raczej z tej mąki chleba nie będzie. Próby związków są nam potrzebne do dorosniecia do sytuacji, gdy bedziemy wybierac sobie partnera na całe życie. Poznawales swoje emocje wobec tej panny, swój rodzaj zaangazowania, ale i tez zauważyles, ze nie jest obopólna fascynacja, bo ona odnosi siie z rezerwą, ona nie wie. Ty próbowales ją osaczać, przyduszac do muru a efekty mizerne. Czyli jak jeszcze kiedys zapalasz taką atencją do innej panny to juz bedziesz wiedzial czego potrzebujesz w odezwie i ze nie ma co na sile zabiegac o uczucia , bo "do tanga trzeba dwojga". Powodzenia.
  25. Zapewniam, Cię, ze kryzysy przy ciaglej opiece nad malutkimi dziecmi niejednokrotnie ma prawie kazda młoda mama. Czasem pomaga pogadanie samej z soba, rozejrzenie sie wokól i zobaczenie, ze inni maja podobnie albo i gorzej, bo Ty masz dwojkę drobiazgu a u sasiadki może jest trójeczka i tez ma slabo z pomocą do dzieci babci lub cioci czy zapracowanego męza. 1. Trzeba w stosunku do dzieci ( w tym starszego) nie dawac sie ponosic nerwom i krzyczec tylko ze wględnym spokojem byc żelażnie konsekwentną. Cierpliwoscia, spokojem i KONSEKWENCJA osiągniesz bardzo duzo. 2. Trzeba sobie tlumaczyć, ze teraz jest trudno, bo dzieciaki male, ale jak podrosną to juz bedziemy mieli rozważania o wielkości rodziny za sobą. Teraz przetwam to ciagłe zapotrzebowanie na moją osobe przez dzieci a potem to juz tylko będzie lepiej. I to fajnie, ze mamy ich dwóch, jak podrosną to będą i w młodości dla siebie kumplami, starszy bedzie wzorem dla młodszego i bedą sobie podporą w dorosłym życiu. 3. Te sprawy w ktorych Ci cięzko się dogadać z synkiem zgloś męzowi. Jest w domu rzadko, bo pewnie jest zapracowany- powiedz, że uważasz, że maly czasem potrzebuje stanowczości ojca, jego pochwaly i niech mąz Ci np przy weekendzie pomoże szczególnie w tych momentach, które sa dla Ciebie najtrudniejsze jakoś zaingeruje, zinteresuje się tym co sie dzieje. Mąz przecież z czasem musi budowac więz ze swoimi synkami. 4. Rozejrzy się może na tej wsi jest jakas mloda mama, równie jak Ty przytloczona swoimi maluchami. Może wzajemne wizyty u siebie albo jakies spacery przy dobrej pogodzie i niezobowiązujące rozmowy- wtedy mamy czas i możliwosc obserwacji naszych dzieci w towarzystwie innym niz nasze. Wtedy cos u własnych dzieci nam sie bardzo podoba, cos innego mniej ( nasze dziecko jest np mało odważne, czy placzliwe, czy jest lobuziakiem zabierającym zabawki). Mamy możliwośc obserwacji jak inna mama radzi sobie z problemami wychowawczymi podobnymi do naszych- czasem wymieniamy swoje uwagi na ten temat. 5. Zastanów się czy chodzi Ci o zmęczenie dziecmi, czy masz jakieś pretensje np życia, do partnera, do miejsca w ktorym wylądowalas i sama sie tym dolujesz i nakrecasz na "nie" i wtedy wszystko wokól Ciebie nie cieszy Cię, nie nakreca pozytywnie, tylko irytuje, pobudza do placzu lub tez do wyladowywania się na dziecku. Jeśli inne elementy Twojego życia Cię nie satysfakcjonują to tez powinnas ze sobą dużo na ten temat porozmawiac. Zmienić to co zmienic można ( np .brak pewnej bliskości miedzy Tobą i męzem) i przywyknąc do tego czego teraz zmienic jak na razie nie możesz. Do otoczenia pewnie powinnas na teraz przywyknąć , bo to pewnie jedyne miejsce gdzie możesz chowac swoje dzieci. 6. Może mozesz np na tydzień lub dwa zabrac dzieci i pojechac sobie z wizytą do twoich rodzicow, czy jesli masz ,to do siostry. Czasem chwilowa zmiana otoczenia wplywa bardzo odświeżająco i regenerująco. Tez uciekałam i zamykalam sie choć na chwile w lazience. Przychodzil mąz z pracy i tuz przed obiadem ,w jego trakcie lub pare chwil po nim dawal dziecku starszemu wiecej radości i zabawy niz ja przez caly dzien przebywania z dzieciakami. Po obiedzie przebieral sie i nikl w czeluścach garazu, bo jeszcze duzo bylo prac do wykonania w domu. Osiedle bylo slabo skomunikatyzowane i kazda kolezanka odwiedzila raz i juz więcej jej sie chcialo. Tez czulam sie czasami bardzo samotna, ale jednak radośc z udanych dzieci i męza ,z ktorym niby w weekendy sie klocilam (bo tylko wtedy mial czas uslyszec co chce mu powiedziec) teraz wydają mi sie latami bardzo wspanialymi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...