Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. Czyli nie masz sukcesu, bo skończylas za granicą studia i po nich lub rownolegle podjęłas pracę w której dyskryminują Cię, ale za co? Za narodowośc, za płeć, za pochodzenie społeczne?Należysz do klubu sportowego, możesz uczestniczyć w treningach, widzisz się ze znajomymi od zajęc sportowych i tez jestes tam dyskryminowana? Cy nie masz humoru, bo stawialas na sport a masz zbyt nikłe sukcesy sportowe? Jakie studia skończyłaś, może z nimi bedzie Ci lepiej w Polsce? Wpadnij tutaj i się sprawdz, może tu nikt Cię nie bedzie dyskryminował? Tutaj może będa patrzeć co sobą reprezentujesz, ze przyjechalas znów do Polski- ale to raczej nie dyskryminacja.Masz dyplom obcej uczelni i pewnie dobrą znajomość obcego języka- jest na czym powoli budować swoją przyszłośc.
  2. Wystarczy miec zaufanie do siebie, do swojego zdrowego rozsądku, do swojej szczęsliwej gwiazdy. Piszesz, ze dobrze czujesz się w rodzinie. Dziwne, ze rozwijając się w fajnej rodzinie nie nabrałes pewności co do swoich życiowych umiejętności.Fajna rodzina to równiez ta, ktora wypuszcza w swiat silnego osobnika, ciekawego świata ale takiego, ktory ma ZAUFANIE DO SIEBIE SAMEGO. Zaufanie do siebie to rodzaj pewności, ze co życie nie przyniesie, to ja sobie z tym poradzę. I nawet jak nie będzie po mojej myśli, to ja i tak znajdę rozwiązanie adekwatne do sytuacji, ktora mimo moich oczekiwań się zdarzy. Czyli taki rodzaj pewnosci siebie, Nie zadufania w sobie. tylko zdrowej pewności , że dam sobie radę niezależnie co życie przyniesie.
  3. Być osobą interesującą. A interesującą się jest poprzez swoje zainteresowania, poprzez lektury, które się "polknęlo", poprzez ciekawe filmy, które się obejrzało, poprzez bycie na premierze teatralnej. Jakie masz zainteresowania i jakie zainteresowania rozwijasz? Lubisz uprawaiać jakiś sport, biegasz na basem, grasz w tenisa, chodzisz na silownię, grasz w siatkówkę, w kosza, jeżdzisz na rolkach, chodzisz na judo czy karate? Co robisz po szkole, chodzisz na dodatkowe kursy z języka obcego, uczysz się grafiki komputerowej, chodzisz na malarstwo, na próby chóru. grasz na jakims instrumencie? Ruszając się fizycznie zapewniamy sobie, ze nasze cialo jest jędrne, sprawne, zwinne chetne do pokonywania przeszkód. Rozwijając swoje zainteresowania jesteśmy dla siebie i innych ciekawi. Jak jesteśmy dla innych ciekawi, to nie my musimy zabiegac o ich uwagę tylko oni są nami zainteresowani. Ponadto mamy tez oprocz klasy ,znajomych z tych dodatkowych zajęc. Weż w różnych kolorach ręczniki jednobarwne, duże apaszki jednobarwne, siądz w dziennym oświewtleniu i owijaj sie poszczególnymi ręcznikami przy twarzy- zobaczysz w którym kolorze jest Ci najlatwiej . Czy jestes zimą,latem, wiosną czy jesienią- poczytaj o palecie barw i typach urodu. Kolor z przynależnej Ci palety barw dodaje ci urody (jakbyś miala na sobie lekki makijaż), kolor nieodpowiedni powoduje, ze twarz wydaje się szara, bez wyrazu. Jak nie masz pieniędzy to idz do ciucholandu i zacznij przymierzać różne zabawne ciuszki, może wypatrzysz coś ciekawego, w czym będziesz się dobrze czuła. Masz grube uda a łydki są zgrabne? Możesz latem zamiast dusić się w długich spodniach, nosić takie za kolana lub suknie czy spódnice. To jest czas szukania swojej tożsamości zarówno intelektualnej jak i swojego image. To jesr czas Twojego rozwoju
  4. "Deynn wyjechała ze swoim mężem na Coachellę" A co w tej informacji jest istotniejsze, ze owa pani pojechała w egzotyczną podroż, czy to , ze z męzem? Wg mnie to, ze z męzem. Istotną wartoscią w życiu jest znaleść prawdziwego przyjaciela, z ktorym można dzielić życie. A wtedy może nie tak ważne jest czy wyjezdzamy na Coachellę czy nad pobliską rzeczkę. I co mieszkając z mamą nie umiesz znieśc, ze jeszcze nie masz widoków na męza, czy nie umiesz znieśc, ze ktoś inny bywa na Coachelli?
  5. W kwestii dyskoteki umiesz odpowiedziec- dopóki nie poruszam się o balkoniku to zamierzam brac wszystko co mile od życia czyli też skakać w rytm muzyki. Się chwali, bo jest to naturalne. Oczywiście pomijamy subtelny fakt, ze potrzebę ruchu możemy zaspokoic na basenie, na bieżni, na rowerze, na siłowni, przed wlasnym kompem włączajac filmik z jogą, czy z Chodakowską w rytmie ulubionej muzyki itp. Tudzież pewnie nie jest do pominięcia fakt, ze biegnąc na dyskotekę, zakładamy coś seksownego, stosujemy ładny makijaż. Się chwali, bo to naturalne, ze w wieku 29 lat chcemy być apetyczną i seksowną kobietą. "Ja się po prostu zaparlam że będę sama,"- i to jest raczej dziwne, bo wbrew naturze. Gdybyś napisała, ze " Od dwóch lat nie dałam namiarów na siebie ani jednemu chłopakowi."- bo nie mialam głowy na nowe znajomości, bo leczylam serce i duszę po poprzednich związkach, bo nie spotkałam żadnego sensownego chłopaka to byłoby sensowne. A programowe założenie, żadnego więcej mężczyzny jest wbrew naturze osoby 29 letniej. Oczywiście rozumiem, ze może Ci być trudno, nawet jak już sobie samej odwiesisz te sztuczne zakazy i nakazy. Ty jeśli zdecydujesz się na jakąs znajomośc i na jakiś związek, to będzie to znajomośc dla Ciebie i Twojej coreczki. Twoje dziecko jest nierozerwalnie związane z Tobą i tylko taki męczyzna będzie Cię interesował, ktory będzie Cię kochal i będzie umial akceptować Twoje dziecko. To trudniejsze, niż poszukiwanie partnera dla kobiety 29 letniej, ale bez zobowiązań.Trudniejsze ale nie niemożliwe. Założenie w wieku 29 lat, ze nie chce żadnego męzczyzny jest wbrew naturze, a natura zawsze się o czlowieka upomni. Zyczę powodzenia i umiejętnego czytania swoich potrzeb i prawdziwej szczerości wobec siebie. Wtedy z innymi tez pójdzie Ci latwiej.
  6. "A chyba żeby nawiązywać nowe znajomości wszystko musi się opierać mniej więcej na zaufaniu nieprawdaż" Ciekawy wniosek. Ja zwsze myślałam, ze nawiazywanie nowych znajomości opiera się na mojej ciekawości drugiego człowieka. Oraz na zaufaniu, ale wobec siębie samej. Czyli, ja znam siebie i wierzę, ze moja osoba może być interesująca dla kogoś innego. Znam siebie i wierzę, ze moj trzeci zmysł jakoś tak niezauważalnie podpowiada mi do jakiego stopnia mogę się odkrywac wobec drugiej osoby, aby za bardzo nie wystawić się na widelcu i nie denerwować się, ze jesli żle rozpoznałam jej intencję to ona mnie zrani czy ośmieszy, wykorzysta czy zrobi jakąś inną krzywdę. Oraz znam samą siebie na tyle, ze nawet jak się pomylę i ta nowa znajomośc jednak przysporzy mi bólu, to ja jednak jestem na tyle silna, ze mimo pewnych perturbacji ja będe umiała się otrząsnąc po porażce. A poczucie mojej sily nie wywodziło się z tego, ze ja jestem silaczką tylko raczej z tego, ze bylam na tyle mądra, ze nawet największe moje żle ulokowane uczucia, po bólu i cierpieniu kwalifikowalam do rodzaju zbierania doświadczeń życiowych, rodzaju rozpoznawaniu świata, poznawania psychiki męzczyzn i swojej reakcji na nowe sytuacje. Ja, kobieta tak zbierałam swoje siły i tak ladowalam swoje akumulatory do dalszego zdobywania mojego małego świata. A Ty co po jednej porażce z dziewczyną myślisz się poddawać? Przeciez niewiele jest związków trwalych, doroslych, idących zgodnie przez życie, ktore wywodzą się z lat szkolnych. Dlatego, ze w wieku nastoletnim dopiero uczymy się życia i rozpoznawania swoich potrzeb. Dorastamy i nasze potrzeby się zmieniają.To co jest wartościa dla dziewczyny czy chłopaka w wieku lat 16 nie jest juz tak ważne dla osoby np. 21 letniej.Dlatego trzeba juz troche pózniej umiec się wpasowac w osobę ,z ktorą będzie się szlo przez życie ale i będzie się wspólnie do tego życia dorastało. Czyli wcześniejsze, nawet bardzo silnie przeżywane znajomości kiedyś byly nazywane "pierwsze koty za płoty". Teraz czas iśc otwarcie przez życie a ono postawi na Twojej drodze tych, na których będzie Ci zależalo, jesli tylko zechcesz ich dostrzec.
  7. Pełno w Tobie sprzeczności. Piszesz, ze po co najmniej dwoch nieudanych zwiazkach (ojciec dziecka i następny) zamknęłas się na facetów, ale post jest od rozemocjonowanej kobiety, której spodobał się brunet i nie wie jak sytuację rozwiązac, aby jednak jakis kontakt między Wami był. " Co to za matka co lata za facetami?" Chodzisz na dyskoteki. Jak znam życie to dziewczyny na dyskoteki biegają z dwoch minimum powodow, ktore mogą a nie muszą występować razem. Idę, bo bardzo kocham ruch, czuję się fajnie jak się wyskaczę i posłucham aktualnie modnych utworow muzycznych. Oraz idę, bo wcale nie byloby mi przykro, gdybym poznala na dykotece jakieś fajne ciacho, z kimś się umówiła, poznała kogoś interesującego. Trzeci często spotykany powód, to idę, bo nie mam nic lepszego do roboty a koleżanki tak wlasnie chcą spędzić dzisiejszy wieczór ,to się z nimi załapię. Pewnie u Ciebie ostatni powód trochę odpada, bo mając dziecko, masz co robić w domu jak akurat nie jesteś w pracy. Post Twój raczej nie jest o tym jak zamieniam ruch z gimnastyki z Chodakowską przy filmiku na YT, który oglądam czynnie, na dyskoteke, gdzie tez się ruszam. Czyli domniemywuję, ze jednak tam idziesz, bo chcialabys kogoś poznać. Tez mam zdanie, ze nie bywają tam zazwyczaj wartościowi faceci, ale to tak wogóle a w szególe może być przeciez wyjątek od reguly. Zauważam, ze sama masz problem z odczytaniem swoich potrzeb.Idziesz na dyskotekę równiez po to, zeby może kogoś interesującego poznać a nie umiesz tego nawet sama przed sobą nazwać. Skoro nie umiesz uczciwie i wprost ze sobą rozmawiac, to pewnie tez trudno rozmawiac Ci z innymi (w tym z facetami) aby było czytelne to co mówisz wobec tego czego oczekujesz. Jesli facet zawrocil Twoje myśli, wydaje Ci się interesujący, chciałabyś się z nim spotkać na innym gruncie to jesli na FB jakos się do siebie odzywacie, to co za problem tak poprowadzic wymianę grzeczności wraz z komentowaniem aktualnej pogody, aby wyszło, ze sprawdzić tę pogodę można razem na wspólnym spacerze. I co to za problem, ze aktywniejsza w tej wymianie zdań będzie kobieta? Kobiety tez wybierają sobie facetów zachowując się tak aby dany osobnik zwrocil na nie uwagę, dając oczami i uśmiechem przyzwolenie na zagadanie, prowadząc rozmowę tak, ze zauroczonymi oczami i życzliwym uśmiechem ośmielają osobnika do propozycji spaceru czy wspólnej kawy. Czekając tylko na inicjatywę faceta wiele kobiet, które mają za męzów wspaniałych, ale dośc nieśmialych panów, nigdy nie wyszłoby za nich za mąż. Z opisu, mnie się ten Twoj wybranek średnio podoba, ale jesli Tobie się podoba, to znajdz sposób aby go tak zachęcić abys mogła się z nim spotkac i naprawdę po czasie coś o nim powiedzieć. Powodzenia. I nie bądz aż tak strasznie spętana tym co kobiecie wypada a co nie. Kazdej kobiecie wypada, jak już takiego spotka walczyć o swoją wspaniała miłośc a potem walczyć o całośc rodziny i walczyć o dobrą przyszłośc swoich dzieci.
  8. A ile Ty masz lat, ze tak nieudolnie wątek skreslilas? Co ma miłośc rodziców do tego, ze wypatrujesz oczy za facetami? W pewnym wieku to raczej naturalne. A z kazdym problemem latasz do specjalistow? Zauraczasz się w poznanych chlopakach i już potrzebna Ci konsultacja psychologa? A zwykle pogaduszki z koleżanką na temat poznanego chłopaka, jego uroczego uśmiechu, glębi spojrzenia i wygimnastykowanego ciała nie starczą?
  9. A może sama siebie nie chwalisz i nie wydaje Ci się ze przepuszczasz przez palce czas, ze nie robisz nic pożytecznego i jakby boisz się, ze ktoś Cię ukaże krotkim życiem?
  10. Jeżeli jeszcze się uczysz to dlaczego nie wystąpisz sądownie w stosunku do swojej matki o alimenty. Może jesli mama udowodni, ze nie ma swoich dochodów to dostaniesz jakies z funduszu alimentacyjnego? Odebrać sobie życie jest głupio, to takie tchorzostwo. A ponadto nikt nie wie jakie będzie jutro. Zawsze po dniach trudnych są dni lepsze, tylko trzeba umieć ich doczekać. Twoja macocha wyraznie Cię informuje, ze potrzebuje od Ciebie na jakies pokrycie kosztów Twojego tam pobytu pieniądze. I pozornie dla niej nieważne czy te pieniądze będą pochodziły od Twojej mamy ( jako forma alimentów), z funduszu alimentacyjnego, czy z Twojej wlasnej pracy. Nie mają pochodzić od Twojego taty w większym procencie niż teraz pochodzą, bo to tej jej mąz i jakby to są tez jej pieniądze (czyli jej nie uspokoi, ze sama sobie za Ciebie placi). Podejrzewam, ze najbardziej by jej się podobalo, gdybyś je miala z pracy własnej,bo to by znaczyło, ze umiesz zarobić dziś i będziesz umiała zarobić jutro. Jak dziś liczę to jestes z nią od 7 roku życia. Ona tyle ile umiała i chciala, to Ci matkowała. Czyli ona odwalila pracę za inną kobietę, tak uważa. I dlatego Cię kłuje tymi uwagami- jak nie masz pieniędzy to idz do swojej matki. Ona jakby Ci mówi idz i postaw się swojej matce i odbierz od niej to co ja w Ciebie zainwestowalam. Twoja biernośc jest jej wygodna w momencie gdy jest sfrustrowana i Ci nagada, bo Ty jej nie nawrzucasz. Ale Twoja ugodowośc i delikatnośc jest jej niewygodna, bo Ty w żaden sposob ani nie umiesz się po dobroci dogadać z matką ani od niej wymusić tych pieniędzy, ktore ona oczekuje. Ponadto ona wie, ze tylko jeszcze może wg prawa przez chwilkę moglabyś od matki wydusić jakies pieniądze a potem to juz powinnas umieć żyć na wlasny rachunek. Ponadto ona może słusznie z jej ptu widzenia uważac, ze teraz moglabyś już mieszkac z matką, bo matka ma swoje mieszkanie i Ty z czasem doszłabyś po latach do tego mieszkania. Tyle, ze mamusia to taka pani, ze jesli bys z nia była to ona z Ciebie zrobiłaby ku..ę, bo tylko tak Twoja mama umie na życie zarabiac i moglaby miec finansowy pożytek i z Twojego mlodego cialka. Twoja zdegenerowana alkoholem mama, nie pytałaby Cię o zgodę, czy Tobie się taka kariera podoba.Ona by Ci to zupelnie zgrabnie narzuciła, bo jak piszesz jestes delikatna i nie umiesz się postawić. A poszczególną kłotnia z macochą się nie przejmuj, nie pierwsza i nie ostatnia ta kłotnia. Pracuj tylko nad swoimi interesami (komisja, alimenty od matki, ewentualne podjęcie pracy) i nad sobą (podnoszenie sprawnosci rąk, znajomośc języka, skończenie szkoly), bo z czegoś w życiu musisz życ. Kazdą przykrośc od macochy traktuj jako Twoją wlasną , prywatną szkole życia. To oznacza, ze ona teraz jest Tobie niezyczliwa ( a nie było tak przeciez przez cale blisko 15 lat, jak Cie wychowywała i jakoś się Tobą opiekowala) i kazdy czlowiek, którego w życiu spotkasz może miec minimum dwie twarze.I nie kazda twarz może Tobie się podobac. Ale jesli będzie to np w pracy to będziesz musiala umiec to zdzierżyć.Tak jak teraz musisz umiec zdzierżyć jej humory. Ona, Twoja macocha może wchodzi w czas klimakterium, może marzyla o czymś, czego widzi, ze nie może zrealizować i już moze nie zrealizuje do końca życia. Ma Cię pod bokiem to wyładowuje swoje frustracje.Jakby Ciebie nie było w mieszkaniu. bo byłabyś w szkole lub w pracy to uniknęłabyś jej humorków.A tak to obrywa Ci się za niewinnośc. Nawiasem mowiąc ja zawsze do mojej juz nawet dużo doroslejszej córki zwracam się na 3 sposoby: jej imieniem, Niunia lub Lala. I dwa ostatnie to u nas uchodzą za pieszczotliwe. Lalę wymyslil mój mąz, gdy byla malą śliczną dziewczyneczką, jakby laleczką a Niunię odziedziczyła moja córka po mnie, bo gdy bylam mala to tak moja mama do mnie mówila. I jak mi się urodzila mała córeczka, to ona zaczęla być Niunią, bo ja juz bylam przeciez dorosłą mamą.
  11. Ty znasz metody zabezpieczania się przed ciązą skoro stwierdzasz " nie będę raczej miala dzieci"? Nie umiem już znaleśc tego Twojego wątku o dzieciach (bo tyle tej chińszczyzny się wyświetla), ale chyba tam chciałas ewentualnie w oknie życia życia zostawiać swoje dziecko. Ono przeciez kiedyś by doroslo. Jak Ty czujesz się przez swoją matkę odrzucona, choć żyjesz w prawie pelnej rodzinie (tata, brat przyrodni,macocha) to i ewentualne Twoje dziecko, gdybyś go nie wychowywala kiedyś poczułoby się odrzucone, gdyby do niego dotarło, ze nie chowa go rodzona mama. Twoj brat jak chodzi na studia, to fajnie, ze jeszcze pracuje, bo sam sobie może oplaca oplatę za te studia. Srednie szkoly wieczorowe mogą być nieplatne a wyższe są płatne o ile nie są w trybie dziennym. Ponadto jest dzieckiem swoich obojga rodziców i to czego nie opłaca czyli jedzenie i utrzymanie mieszkania to jego oboje rodzice zgodnie to pokrywają.W Twoim przypadku, każda złotówka, którą macocha wysupła z portfela a uważa, ze poszła w Twoim kierunku może być dla niej powodem do frustracji. A tak z ciekawości ,to Ty znasz wszystkie oplaty życiowe domu ,w ktorym mieszkasz i ewentualnie samochodu, jeśli taki jest, ktorym rodzina się posluguje, oplaty np. działki rekreacyjnej czy warzywniczej, jesli takie są? Czy wiesz ile wynosi czynsz latem a ile zimą, jakie są wysokie dopłaty do wody, ile placi się za gaz lub węgiel (nie wiem jak ogrzewane jest mieszkanie), ile płaci się za energię elektryczną, ile placi się za abonament radiowo telewizyjny, ile za telewizję kablową, ile za internet, ile za np. roczne ubezpieczenie mieszkania, ile się odprowadza za nie podatku do gminy. Umiesz powiedziec, ze żeby utrzymac mieszkanie w którym mieszkam to w miesiącach ,w których się grzeje potrzeba ...zl, a w miesiącach cieplych, bez użycia ogrzewania...zl. Jesli jest samochod to ile kosztuje jego ubezpieczenie, ile się placi za wlanie benzynki, ile się wynosi co jakiś czas do mechanika pieniędzy, bo znow coś się zepsulo? Tak Cię wypytuję, bo tak rzucasz tę kwotą 400 zl - tyle byś dala dla macochy, jakbyś już sobie zarabiala a to jest dziennie aż 13,3 zl. Być może pracowałabys tam gdzie byś się do syta najadała. Jesli Twoja ewentualna praca nie wiązalaby się z wyżywieniem się, to może jednak ona mialaby prawo uważac, ze jest to malutko. Tez tak Cie wypytuję o znajomośc tych kosztow utrzymania, bo jakoś masz żal do macochy, że pazerna jest na taty Twojego dolarki ( czyli tata tylko czasowo z Wami przebywa, bo raczej gdzies te dolarki musi zarabiać). Ale tez z Twoich wypowiedzi wynika, ze to co wydasz z tatowych lub swoich pieniędzy to widzisz bardzo dokladnie, boli Cię, ze Twoja mama chce od Ciebie 70 zl biletu wstępu na tygodniowy u niej pobyt a nie widzisz, ze ciąglośc utrzymania domu to są jednak koszty i obca kobieta, która z Twoim tatą tworzy wspólny dom umie liczyć i nie zapomina się pewnie od Twojego taty o pieniądze upominać, bo od samej Ciebie skoro nie pracujesz to pewnie slabo by jej szlo. Znajomośc całkowitych kosztów utrzymania mieszkania jest tez Tobie potrzebna abyś rozumiala, ze skoro dwupokojowe mieszkanie w utrzymaniu kosztuje gdzies tyle i tyle, to gdybym ja kiedyś wyniosla się do wynajmowanego pokoju to takie koszty, ktore wydaje mi się ze znam ( a one tez mogą być rózne w zależności jakie i gdzie jest to mieszkanie) będą podzielone na pól ,plus UWAGA zarobek tego, ktory wynajmuje. I to tez w mniejszych miejscowosciach to moze 250-300 z pokoju (ponad faktyczny koszt utrzymania tego pokoju), w dużych miastach 350- 500 do np. czasami blisko 1000 zl w Warszawie. Jak większe mieszkanie 3-4 pokojowe to te koszty są niższe, ale kawalerka to juz luksus. Jak na razie chyba nie masz szans na kupno swojego mieszkania, tylko marzysz, ze będziesz mieszkała na wynajmowanym. Obcej osobie, ktora nie powinna się do Ciebie wg Ciebie wtrącać, będziesz co miesiąc ponad faktycznie przez Ciebie wymieszkane pieniądze, ktore idą na oplaty tego pokoju,Ty będziesz tej osobie placila comiesięczny haracz - zarobek tej osoby i to jest mentalnie dla Ciebie do przyjęcia. Ty masz zmartwienie jak dojść do takich pieniędzy, ale jak już je będziesz miala to chętnie niech sobie ta obca osoba zarobi na Twoim tam pobycie. Natomiast mieszkasz z macochą od 9 roku życia, czyli w jakiś sposób ta kobieta Cię również wychowywala, jakoś chyba się o Ciebie troszczyla. Może robila to trochę nieudolnie, może nie z Takim otwartym sercem jakbyś pragnęla, jednak jakoś Ciebie jako dziewczynkę doglądala. I teraz Ty uważasz, ze ta okropna macocha to tak by chętnie na Tobie zarobila. Obcy jakby chętnie na Tobie zarobil to byloby to normalne a macocha to nieludzko wyrwalaby Ci kazdy grosz do jakiego byś doszła. Jeszcze tak naprawdę tych pieniędzy nie zarabiasz a już wiesz, ze ona obdarlaby Cię ze skóry, bo ona taka straszna. Brzmi to ciągle tak- ja swoj (lub częsciej mojego taty) kazdy grosz wydany widzę a jej i pracy wokól rodziny i w dokladanie się ze swoich zarobków do calości to chyba już wątpię. Następny Twój problem, ze może ona więcej wyciąga od taty pieniędzy na swojego syna niż idzie na Ciebie. On ma dopiero 20 lat i Ciebie boli, ze on się nie dokłada do budżetu (przeciez zarabia) .Ty masz 22 lata i tez się za bardzo ze swoich do budżetu nie dokładasz, bo jesli kupujesz coś na te obiady, to z tatowych a nie swoich ( bo przecież nie zarabiasz i alimentów nie masz). Czyli Ty o 2 lata dłużej żyjesz na koszt dorosłych, ale bratu masz za zle, ze może sobie to robić w wieku 20 lat. Dla Ciebie tatowe pieniądze to jakby Twoje (bo tata jest Twój). Dla niej tatowe pieniądze to jakby jej (bo tata jest jej męzem i ojcem jej dziecka). A jeszcze pomyśl, ze brat w wieku 20 lat stwarza wrażenie, ze będzie mial studia i z czasem się może usamodzielni- czyli teraz jako dorosli w niego inwestujemy, aby z czasem mieć go "z głowy", bo będzie samowystarczalny. Natomiast Ty przez swoją niepelnosprawnośc masz gorsze perspektywy. Jestes od niego starsza i brakuje Ci jeszcze chwili aby skończyć szkoly na poziomie średnim, ale bez matury i to będzie sukcesem. A czy Ty będziesz kiedykolwiek samowystarczalna? Ty tego nie wiesz i ona niestety tez nie. Jestes w sytuacji kazdego 22-latka lub osoby w zbliżonym wieku. Dom rodzinny ,jaki by nie byl, zaczyna uwierać.I jest to irytujące dla tych co ten dom tworzą (rodzicow, opiekunów) a wlasciwie zbawienne dla tych, ktorym robi się w domu za ciasno , krępująco, nudno, niewygodnie. Jak im tak żle, to powoli myślą o wyfrunięciu w świat. Ty tez snujesz takie rozważania, ale ponieważ masz przypadłośc jaką masz ,może Ci być duzo trudniej wyruszyć w ten swiat. I tez możesz być w tym świecie bardziej pokiereszowana niż inni, bo jestes dużo słabsza. A i sama z siebie niewiele pracujesz. Uczysz się codziennie minimum pól godziny języka? Robisz choć takie ćwiczenia rąk jakie Ci wymyśliłam parę razy dziennie w te dni, w które nie chodzisz do szkoly? W wieku 22 lat, gdy fizycznie organizm jest już silny, młodzi ludzie sporo pracują i umysłowo i fizycznie a Ty?
  12. A np dawałes kał do badania? A przechodziles odrobaczanie np. czarnym orzechem? A jak Cię ogarniały te paraliże to chodziles do lekarza? Tyle rożnych objawów opisujesz ludziom na forum, a zapominasz poskarżyć się lekarzowi?
  13. Tylko pogratulowac ciązy z facetem, który pięknie Cię ignoruje. Jakbyś nie była w ciązy to po raz pierwszy byś w rozmowie powiedziała, ze Ci się nie podoba ich zażylośc i życzysz sobie ograniczenia kontaktow i nieodpowiednia jest ta wylewnośc tej panny wobec Twojego chłopaka. Obowiązuje zasada, ze podobna relacja Twoja z jakimś z Tobą zaprzyjażnionym kolegą jego by drażnila i nie chciałby jej tolerowac. Gdyby nie zrozumiał słownie to namówiłabyś jakiegoś swojego kumpla na" lekcję pokazową" aby naocznie się przekonał, ze zasada " nie rób drugiemu co Tobie niemiłe" jest prawdziwa. Jesteś w ciązy i może boisz się, ze Ciebie zostawi. A co byłoby gdyby przy tak słodkim pożegnaniu chłopaka i jego przyjaciólki po prostu oznajmiłabyś- wiesz to jest mój chłopak i ojciec naszego dziecka. I jak tak was oglądam w czulościach i zażyłóściach to nasze dziecko bardzo w brzuszku się denerwuje.I żeby ono harmonijnie się rozwijało, życzę sobie bardziej sztywnych i rzadszych waszych kontaktach lub wręcz ich zamrożenia. I od wieków panował i panuje obyczaj, ze prośba ciężarnej jest świętością i jej się nie ignoruje, bo inaczej osobie, która nie uszanuje tej prośby się nie powiedzie "coś jej myszy zjedzą". A ona się z czasem przekona co to znaczy w jej przypadku. W ten może zaskakujący sposób obojgu powiesz wyrażnie, ze ich zachowanie jest niewłaściwe.Logiczną dziewczynę powinno to trochę otrzeżwić, chyba, ze jest z tych, które budują swoje szczęście na cudzym nieszczęsciu. A Twój chlopak zauważy, ze otwarcie i bezpardonowo umiesz walczyć i o siebie i o dziecko. Jak nie zrozumieją, to może lepiej być samotną mamą niż dziewczyną z którą ojciec dziecka w żaden sposób się nie liczy. .
  14. "A co mam z tg? Nic praktycznie Nie mam z tg. Mam dach nad glowa, mam uprane, i jedzenie i tyle. " A sama sobie nie odpowiedziałas na to pytanie? Przeciez nikt inny ani żaden człowiek ani żadna instytucja nie chce Ci dać dachu nad głową, jedzenia i opierunku. Przykro Ci, ze to co masz to masz dzięki ukladom (małżeństwu) Twojego taty z macochą.Pewnie, ze Twoi rówieśnicy, jeśli się jeszcze nie usamodzielnili to mają to samo od ojca i od swojej mamy- Ty masz praktycznie od obcej dla Ciebie osoby, ktora raz Cię akceptuje bardziej, innym razem mniej. I naprawdę nie rozumiesz uwag,nie bardzo ukrywanej zlości od kobiety w średnim wieku, ktora wlasnie zmęczona przyszła z pracy , może jeszcze jakie zakupy po drodze do siatki wrzucila i widzi swoją pasierbicę jeszcze w łożku. I tak jak Ty się zastanawiasz czemu jestes na tyle niepełnosprawna, ze z pracy własnych rąk nie umiesz się zaczepić w wynajmowanym pokoju, bo juz Cię Twój przyrodni brat i jego mama denerwują. Oni dokładnie pewnie ( szczególnie macocha) myślą podobnie. Dlaczego ta dorosla panna w wieku lat 22 nie idzie sobie układać swojego życia. Ona tylko chodzi w weekendy do szkoly, bez matury chce ją skończyć, czyli na wymogi szkolnictwa średniego uczy się na pól gwizdka, ma trochę obowiązków w domu- przeciez ta macocha ma ich wiecej niz Ty, skoro ona pichci 5 obiadów tygodniowo a Ty np dwa. Juz kiedyś Ci tu na forum powiedzialyśmy, ze masz marudzenie wynikające z niezagospodarowania swojego czasu- my tak widzimy to na odległośc a ona widzi pewnie to z bliska. Ty zaczynasz powoli głowkować co z Tobą będzie jesli się w żadnej pracy nie utrzymasz. Ona tez tak sobie mysli- czy mnie przyjdzie z moją pasierbicą żyć do końca swoich dni- i już takie myślenie może ją skutecznie z dobrego humoru wyprowadzić. Ty dużo myślisz- np zastanawiasz się czy tak niepełnosprawna osoba powinna miec dziecko? Ona jak zauważy, ze interesujesz się chlopakami,lub za Tobą będzie jaki biegał to pomyśli sobie czy aby w domu nie pojawi się niedlugo małe i potrzebujące utrzymania dziecko. I czy ojciec tego dziecka się nie zdematerializuje(zwczajnie czy Cie nie wykorzysta) a Ty jak na razie twierdzisz, ze nie masz szans na utrzymanie się samej- to jakie byś miala szanse na utrzymanie się z dzieckiem? Dzieci powinny być na świat powoływane przez ludzi, którzy umieją sie nimi zajmować i którzy będą w stanie je utrzymywac. Dlatego wazne jest żebyś uzyskiwała jakies papierki na komisjach, potwierdzające Twoją niesprawnośc. A jeszcze ważniejsza jest praca nad sobą. Gdy roztrenujesz ręce to może i praca będzie Ci szla na tyle dobrze, ze nie pogonią Cie z niej po tygodniu czy dwóch.Bedziesz pracowała i będziesz czula własną niezależnośc. Nawet jak będziesz mieszkała tam gdzie mieszkasz, ale będziesz się dokladala do budżetu rodzinnego to i macocha nie będzie krzywo na Ciebie patrzyła.
  15. ".Mam trudności z wypróżnianiem, nie raz mnie boli brzuch "- no chyba logiczne, ze jak nie zadba się o regularne wyprożnianie to i brzuch będzie bolał. Zamiast szukac sposobu na regularne bywania w toalecie to szukasz w sobie raka. Gratulacje.
  16. "Przytyłam jakieś 10kg przez ostatni rok każdy mówi ze jak mi to przeszkadza żebym schudła ale to nie jest proste. Nie mam żadnej motywacji"- żartujesz czy o drogę pytasz. Miec 20 lat, miec artakcyjnego chłopaka, chciec się podobac jemu i całemu światu, być zwinną, zgrabną, czującą sie dobrze we własnej skórze- i Ty piszesz nie mam żadnej motywacji. To już naprawdę trudno nadązyć za młodzieżą. Rozumiem, ze odchudzanie nie jest proste. Sama, gdy pomyśle, ze powinnam się od jutra odchudzać to już dziś jestem 2 razy bardziej głodna niz kazdego innego dnia. Weż dietę dr Dąbrowskiej- nic innego nie jesz niż tylko warzywa(ale nie ze skrobią) i owoce.( ale nie za słodkie- raczej jablka, cytryny i grejpfruty) "Nul" chlebka, makaroniku, ryżyku,kaszki, ziemniaczka, twarożku ,mleczka, jogurtu, żadnych polewek typu śmietanka, majonezik, jakiekolwiek oleju, czy innego tłuszczu. Tylko warzywa na cieplo, na surowo, trochę owockow i popijaj wodą spod ogórków kiszonych czy kapusty kiszonej. Jesz ile chcesz, tyle, ze w okrojonym asortymencie. I tak 6 tygodni i będziesz jak nowa. Powinnas czuć sie po tym bardzo dobrze, powinnas miec duzo energii i chęci do pracy. I co najważniejsze powinnaś bardziej radośnie patrzeć na swiat. Może i ta glupia zazdrośc Ci przejdzie.
  17. Przeciez wiesz, ze to nie ja tylko neurolog powinien się o tym wypowiedzieć. A czy Twoich rąk nie mozna trenować jakkolwiek. Weż np. piłkę tenisową, stań przy ścianie, rzucaj o tę scianę taką pileczką, ona się odbije od ściany i będzie leciała na Ciebie. próbuj ją łapać. Piłeczka nie zaczeka na Ciebie i będzie chciala Ci uciec, ale Ty powinnas jej nie pozwolić. Jak taka pileczka będzie za drobna dla Twoich rąk to łap najpierw pilke od kosza, piłkę siatkową. Wystarczy, ze wystawisz ręce i taka duża piłka sama będzie Ci w nie wpadała, tylko ręce trochę do siebie przydarniesz, aby piłka się nie odbiła od Twojego ciała. Musisz ja przychwycić dla siebie. Zacznij od dużych piłek, które prawie same wpadają w ręce a skończ najpierw na pilce od tenisa a potem na piłeczce od tenisa stołowego. Wtedy będzie Ci potrzebna większa precyzja dłoni. Tylko nie obijaj ściany macosze, spróbuj może na zewnętrznej ścianie budynku. A próbowałas kiedyś robić na drutach? Najprostszym ściegiem? To tez wyrabia pewną precyzję rąk. A brałas kiedyś do ręki wełnę i grube szydełko a potem cienk…i kordonek i szydełko cieniutkie? Tez babski sposób na trening rąk. W gabinetach fizykoterapeutycznych przeklada się różnego rodzaju kólka na powykrzywiane w rózny sposób pręty. I robi się to wprost albo z utrudnieniem czyli się dłonią przykladaną z góry zdejmuje element z jednego patyka i obracając dlon jakby w tył i przenosi się ten element na drugi patyk. Są to typowe ćwiczenia jakie rodzice fundują swoim małym dzieciom kupując stosowne zabawki i pilnując aby maluchy mialy pewną precyzję dłoni. Lub podobne ćwiczenia się stosuje wobec ludzi po wylewach, czy starszych osób, ktorzy gorzej panują nad dlońmi z powodu np.zwyrodnień. Jak we wszystkim-ćwiczenie czyni mistrza.Może nie osiągniesz perfecji osoby zdrowej, ale na pewno ćwiczeniami możesz poprawić motorykę dloni. Wierzę w to glęboko. A te obiady to gotujesz rodzinie wlasnie wtedy, gdy weekendowo do szkoly chadzasz?
  18. No cóż, kochasz bardzo mamę i moje sugestie Cię burzą i wręcz obrażają. Prawdą jest jednak, ze malżeństwo Twoich rodziców było "trudne" i mama "nie widząc" wykroczeń Waszego Taty dla "dobra" rodziny nie nauczyla Cię poczucia wlasnej wartości. Przejęłas myślenie, ze facet zdradza a kobieta może tylko bezwolnie się temu przyglądać i cierpiec w środku. Ty, aby temu zapobiec wymazałabyś z otoczenia Twojego chłopaka wszystkie kobiety. bo mogą być tylko żródlem Twoich cierpień. Chyba nie umiesz ocenić czy Mama robiła to z wygody finansowej dla siebie i dla Was ( alimenty byłyby mniejsze po rozwodzie niz dostęp do pensji Taty w pozornej zgodzie), może mieszkanie trzeba byłoby dzielić na pól lub je opuścić, bo pochodzilo z rodu Taty, lub wyprosić Tatę bo było z rodu Twojej Mamy i Mamie byłoby cięzko samej je utrzymac. Może Mama nie wyobrażała sobie statusu rozwódki, czyli kobiety, którą wykolegowała inna kobieta, bo zabrała jej męza i ojca dzieciom.Może Mama kochała Tatę bezwarunkowo i czy by ją bił, czy by pił, czy tez zdradzal, to ona i tak w imię tej wielkiej miłości i tak to wszystko umiałaby przetrzymać. Tego nigdy Ci nie powie. Teraz dogląda wiarołomnego męza i jest jej trudno. bo ma trudne życie z niepełnosprawną osobą, ale może ma satysfakcję, ze latał z kwiatka na kwiatek a na koniec jest od niej zależny. Tego nikt nie wie. Jedno jest pewne. Mąz jej nie szanowal a ona się w ramach walki o siebie, o swoją godnośc nie obróciła na pięcie, tylko w cichości cierpała z powodu innych kobiet przez całe życie. I w ten sposób wszczepila Ci przekonanie, ze i Ty z powodu facetow będziesz cierpiała. Jesteś młoda, nie wyrażasz na to zgody, ale w sposób dziecinny- wykreślmy wszystkie kobiety z otoczenia mojego chłopaka. On nie musi być nielojalny, ale Ty już to przewidujesz, ze tak będzie i już z góry cierpisz. Nie umiesz pomyśleć, ze jak coś jemu czy Tobie się nie spodoba, to uczciwie to sobie powiecie i się rozstaniecie. Wybierasz nielogiczną zazdrośc, która nawet nie jego męczy tylko Ciebie. Czyli Twoja Mama z powodu faceta cierpiala ( choć u niej to chlop był nie w porządku) a Ty cierpisz z powodu nieuzasadnionej zazdrości ( a Twoj chłopak jak na razie nie daje Ci powodów do rozwijania tej cechy charakteru u Ciebie). Jesli upatrujesz w zachowaniu Taty tę Twoją cechę zazdrości to ja skłonna byłamym stwierdzić, ze w takim samym procencie winna jest temu Twoja mama. Ona swoim zachowaniem nie nauczyla Ciebie, ze zawsze jak będa przeciwności i niedogodności w kontaktach z facetami to Ty sobie dasz radę. O czasie dogadasz się z chłopakiem, lub jak będzie żle to go po prostu zostawisz. Ale oczywiście najbardziej winna jesteś sama sobie, ze zwyczajnie nie wierzysz w siebie, nie umiesz zauważyć, ze chlopak wybral Ciebie, bo mu się spodobałas w kontekście innych kobiet. Przeciez gdyby nie mial oczu otwartych i nie byloby innych kobiet wokól to Ty bylabyć w pozycji " na bezrybiu i rak ryba". A już te zagrywki z fb. Zawsze trzeba pomyśleć "jak Kuba Bogu tak Bog Kubie" i wyobrazić sobie, ze on ma dostęp do Twojego fb i jakies odzywki Twojego kuzyna czy kolegi nie przypadłyby mu do gustu i zrobilby z tym porządek, poprzez usunięcie tego kontaktu na Twoim koncie. Czy nie uważalabyś, ze on probuje Cię ubezwłasnowolnić?
  19. A nie próbowałes nigdy pozwolić się jeszcze bardziej rozwinąc tym myślom. Taki sposob rozwijania czarnowidztwa jest charakterystyczny dla sporej grupy kobiet. One jakby nie umieją się cieszyć względnie normalnym dniem- skoro jest zwyczajnie , bezwypadkowo- to znaczy ze za długo jest normalnie i czas najwyższy aby coś zlego się stało im albo ich najbliższym. I tu już leci cala gama wszelkich chorób nie do opanowania, ryzyko utraty pracy szczególnie jak wisi nad głową jakiś kredycik...I wszędzie węszą niebezpieczeństwo. Mąz nie wrócil o czasie z pracy to nie moglo go coś zaskoczyć tylko na pewno miał wypadek drogowy... Ja jak juz dochodzilam do perfekcji w tym czarnowidztwie to się sama na siebie obruszalam i zaczęlam być jeszcze bardziej prfekcyjna. Czyli jak u Ciebie- boisz się ze będzie awaria samochodu i się trzęsiesz. No to nie trzęs się, tylko przyjmij prawie za pewnik, ze będzie na trasie ta awaria. No tak za chwilę się zdarzy, to co ja będe musial zrobić. Samochód się unieruchomi. Co ja sam będe robil wokól tego samochodu, jak zawiadomię kogoś, kto w tym czy w tamtym mi pomoże. Muszę tez pamiętac aby szefa zawiadomić, ze z tego powodu spóżnię się do pracy. Rozumiesz.?Boisz się ze coś się zdarzy? OK, pewnie się zdarzy. I co ja wtedy zrobię aby jakoś sytuację ogarnąć? Jak zajmiesz myśli swoją reakcją na przeszkodę życiową to już powinienes trochę ten swój strach zagospodarować i się trochę uspokoisz, bo nabierzesz przekonania, ze panujesz mimo nieszczęscia (przypominam, ze hipotetycznego) nad swoim życiem. Mnie takie treningi z czasem zaczęły pomagać. Nie powiem, zeby było latwo. ale trening czyni mistrza. I tez nie znaczy, ze juz nigdy mną jakies strachy nie targaly. Targały i nie raz. Jak były słabe, to sobie odpuszczałam. Jak robiły się silne, to przywoływałam tę technikę i jakoś znów dawalo się żyć.
  20. No wiesz z Twojego ptu widzenia to masz trudno, bo domyślasz się ze Twoja macocha slabo Cię toleruje. Co gorsze z czasem będzie Cię jeszcze gorzej tolerowac, bo będzie uznawała, ze masz 22 lata i powinnas zrobić się samodzielna- a tu wychodzi, ze w pracy na dlużej się nie sprawdzasz, czyli slabo będzie z tą Twoją samodzielnoscią i ona w duszy sobie będzie myślala, ze przeciez jak tak dalej pójdzie to będzie Cię miala na swojej glowie cale życie. Ona uzna, ze wychodząc za mąz i fudując sobie dziecko z Twoim tatą, będzie z nim do końca swoich dni. Ale pewnie uważa , ze ich wspólny syn kiedyś podrośnie i się usamodzielni i tez pójdzie sobie swoją drogą jak to zazwyczaj dzieje się w wielu rodzinach. Teraz może masz jakąs kasę, bo może mama placi Ci alimenty, ale skoro Twoja mama tez proponuje Ci abyś zakręcila się za sponsorem, to te alimenty jesli wogole są, to nie będą dlużej niż czas ,do kiedy będziesz się uczyla. A to korzystanie z Twojego laptopu za darmo- to Ty sobie sama na ten laptop zapracowalas i sama oplacasz co miesiąc internet, ze tak rodzinie wypominasz, ze korzystają z Twojej wlasności? A nawet gdyby to byl np. prezent od Twojej mamy, to myślę, ze macocha moglaby patrząc na Ciebie mówić z ilu Ty tutaj korzystasz rzeczy w jej mieszkaniu " za darmo" bo zgodzila się być żoną Twojego taty z przychówkiem, czyli z Tobą.
  21. "Może jeszcze ważnym szczegółem przy tym będzie fakt ze mój tata zdradzał moja mamę.." A zdradzał, bo taki niestały miał charakter? Czy może mama wszędzie węszyła zdradę, podejrzewała go ciągle i wciąz, robila awantury i stwierdził, ze nie będzie dlużej cierpial "za niewinnośc" i zaczą się niemoralnie prowadzić. Jednym słowem malżeństwo Twoich rodziców było nieudane. A wszystkie znane Ci bliżej malżeństwa takie ulomne, ze nie wierzysz facetom? Przeciez jesli masz ogląd swiata, ze to i tak nigdy nie będzie dobrze, to po co się za chlopaków zabierać? Przeciez są slabym "wynalazkiem", bo przeciez moment i nas zdradzą. To lepiej sobie z nimi dać spokój.
  22. A co Ty sroce spod ogona wypadłas, ze tak strasznie się boisz czy dośc się podobasz swojemu chłopakowi? Ułomna jesteś, brzydka jesteś, głupia jesteś, niezaradna życiowo jesteś, ze tylko ten mógł Ci się trafić i chętnie zmniejszylabyś go do rozmiarów malutkiej maskotki, wsadziła do swojej kieszeni i ukratkiem wyjmowala jak nikt nie patrzy i cieszyła się , ze masz skarb o którym nikt nie wie? Jak człowiek wierzy w siebie i w swoją szczęsliwą gwiazdę, to mu życie bardziej gladko płynie. Ty byś chciała sprzed jego oczu wymazać caly babski świat. To dopiero wtedy uważalabyś , ze jest z Tobą, bo nikogo innego nie ma wokól niego. Czyli bylabyś dla niego w stylu " lepszy rydz niż nic". A jak wokól istnieją inne dziewczyny, to powinnas zrozumiec, ze wlasnie na tle tych innych spodobalas się jemu bardzo i jak na razie za Tobą oczy wypatruje. A, ze jest to mlodzieńcza milośc to jest pelna wzlotow, ale raczej nie do grobowej deski. I choć tak się zamartwiasz, to może to Ty sama za jakis czas stwierdzisz, ze było miło i interesująco, ale wokól są inni i tez może być miło. Kobieta musi w siebie choć trochę wierzyć, bo inaczej nie ma czego szukac na tym damsko-męskim rynku.
  23. A w czym można Ci pomóc? Bylas na spotkaniu, było miło, chlopak znow zaproponował spotkanie. O czym tutaj rozmawiac czy wrożyc? Tak bedzie z tego wielka LOVE, bo chyba zrobilas na nim piorunujące wrażenie skoro znów zaproponowal spotkanie. Czy mamy Ci popsuć humor krakając- niejedna myslala, że bedzie fajnie, ale chlopak mial ukryte wady ( pijaństwo, narkomania) i co z tego,że czasem okazywał zainteresowanie, jak ogólnie na nim polegać nie można bylo? Albo spotyka się z Tobą tylko dla tej jednej rzeczy, którą mężczyna oczekuje od kobiety. Przecież to bzdurne gadanie. Ty sam o nim niewiele jeszcze wiesz i teraz jest ten szczesliwy czas zauroczenia, poznawania się nawzajem, odkrywania siebie jacy naprawdę jesteście. I co potrzebujesz do tych chwil kibiców? Jeśli jesteś pelna emocji, ktore cię rozsadzaja, to proponuję weż kajecik i zaloż sobie pamiętnik. Przelejesz tam swoje wrażenia ze spotkań, z tego ile razy na Ciebie spojrzał i jak glęboko zajrzał Ci w oczy i co w niemy sposób te jego przepiękne oczy mówily do Ciebie. Powypisuj sobie co Cię urzekło, co Ci się spodobalo, czego oczekujesz na przyszłość. Zajmiesz i głowe i ręce- a na pewno stonujesz sobie swoje emocje. Pisząc sama się zastanowisz, co dla Ciebie jest wazne w kontaktach z facetami, co sama możesz im swoja osoba zaoferowac. Powodzenia z pamiętnikiem.
  24. Czy to jest Twoj wątek? https://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/2004769,straszne-poczucie-winy#post-2004889
  25. Przykre, ze świadomie z wielką milością i wyrozumialością pozwalasz sobie na związek z osobą uzależnioną od alkoholu. Niejedna się łudzila, ze jej facet z tego wyjdzie i zawiązywala sobie świat. Można tylko mieć nadzieję, ze jestes bardzo mloda i nie będzie to Twój ostateczny związek. Tylko specjaliści mogą mu pomóc i jego wlasna praca nad sobą. Twoje dobre życzenia chyba nic nie zmienią.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...