Skocz do zawartości
Forum

Javiolla

Użytkownik
  • Postów

    3 673
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    46

Treść opublikowana przez Javiolla

  1. Namów mamę na to, by zapisała Was do klubu rodzin alkoholików. W każdej większej miejscowości jest taki klub. Ma różne nazwy, ale chodzą tam na spotkania rodzin alkoholików. Dostają wsparcie, pomoc psychologa, uczą jak się zachowywać wobec siebie nawzajem i wobec pijanego domownika. Taty nie zmienisz, on jest dorosły i sam zdecydował aby pić. Nikt go nie jest w stanie namówić na niepicie. Jedyne co możecie zrobić to zadbać o siebie, o swoje zdrowie (także psychiczne) i samopoczucie. Jednak sami możecie nie wiedzieć jak to zrobić i dlatego stworzono takie kluby.
  2. No i całe szczęście, to byś się dopiero poniżył, kompletna desperacja ? Masz dopiero 19 lat, a uczepiłeś się jak jakiś 40-latek, który miał pierwszą dziewczynę i myślał, że będzie jedyna. Tak naprawdę nie chcesz sobie dać spokój, ale gwarantuję, ze gdy naprawdę zechcesz się uwolnić to przyjdzie ci to łatwiej niż myślisz ?
  3. Trochę dziwny ten wątek. Mamy tu wypisywać zagrywki rodziców.... ale po co? Tak samo oni mogą pisać o naszych zagrywkach. Ja bym mogła wypisać cały elaborat ? tylko jestem przeciwna użalaniu się oraz skupianiu na negatywach. Najłatwiej się skarżyć, żalić, marudzić i narzekać. Dlaczego nie założyć wątku o przyjemnych rzeczach? Bo te nam szybko uciekają z pamięci, takimi rzeczami nie ekscytujemy się aż tak bardzo, dlaczego? Czym sobie zasłużyła miła chwila, aby o niej zapomnieć, nie napisać, nie chcieć mówić?
  4. Dokładnie tak, bo na tym polega wygadanie się. Mozna równie dobrze pisać pamiętniki i wszystko wypisać lub usiąść przed lustrem i wygadać się. Terapeuta nie wysłuchiwał do końca bo nie jest maszynką do słuchania żalów, przecież jego zadaniem jest pomoc. Jeśli ktoś nie chce słuchać, jest monotematyczny, zapatrzony w siebie i nie zamierza się zmienić, skorzystać z rad specjalisty... to nikt mu nie pomoże. Samo żalenie się też nie pomoże, a może zdołować słuchacza.
  5. W takim razie nie mam już pomysłów. Życzę szybkiego znalezienia przyczyny. Ja już nic nie doradzę poza regularnym oczyszczaniem organizmu z toksyn. To nie zaszkodzi, a może jedynie pomóc jak nie w tej to w innej kwestii.
  6. Czyli to pocenie zbiegło się z uprawianiem sportu, zmianą stylu życia? A ten pot ma jakiś zapach czy jest jak woda? Czy było robione EKG, holter czy wysiłkowe?
  7. Też uważam, że terapia jest potrzebna. Obawiam się, że (na tym etapie) bardzo ciężko będzie poradzić sobie samemu.
  8. Przecież nie można być pesymistą do wszystkiego! Na tym etapie polecam terapie i wizytę u psychiatry. To nie jest chyba kwestia charakteru ale jakichś zaburzeń. Moim zdaniem już dawno powinnaś podjąć leczenie.
  9. Raz piszesz przybrana a raz przyrodnia siostra... czyli jaka w końcu? to jest jednak różnica, bo przybrana nie ma więzów krwi.
  10. W rodzinie mam dwa małżeństwa gdzie mężczyzna jest o głowę(!) niższy niż kobieta. To oznacza, że można kogoś znaleźć. Owszem.... masz trudniej niż ci wysocy, ale nie jest to niemożliwe. Nie wiem w jaki sposób w internecie wyszukujesz, czy to portale typu "sympatia"? Jeśli tak to może trzeba założyć profil i szczerze przyznać się do wzrostu oraz prosić o kontakt dziewczyny niskie. Nie wierzę, że takowych nie ma ? Jest ich pewnie mniej, ale tym samym masz lepiej, bo za duży wybór to zawrót głowy ? Zmiana nastawienia naprawdę zdziała wiele. Wiara czyni cuda, uwierz w siebie, uwierz, że zasługujesz na partnerkę i działaj. Osobiście też uważam, że wyjazd na Filipiny brzmi desperacko. Przecież się tam nie przeprowadzasz, tylko będziesz na wczasach, a więc co Ci po tych randkach? Chyba, że chcesz to potraktować jako naukę randkowania lub ma Cie to dowartościować. Jednak jeśli chodzi o to drugie, to jest najgrubszą metodą. Wrócisz do kraju i wartość spadnie...
  11. Javiolla

    Rozterka sercowa

    Tak wygląda jakbyś i tak nie kochała partnera, a więc co za różnica czy będziesz z tym nowo poznanym czy nie. Jeśli on zechce być z "dzieciatą" ? A jeśli się kogoś nie kocha to się odchodzi, czy się kogoś innego ma czy nie. Takie jest moje zdanie. Dziecko odczuje to na pewno, ale jak bardzo to zależy od Was.
  12. Najlepiej o to zapytać specjalisty. Być może ma na to jakieś sposoby. Ze swojej strony mogę zaproponować kontrole lęku. Często przywołujemy sobie coś poprzez strach. Tak więc zamiast próbować odreagowywać emocje, to próbuj się wyciszać i uspokajać, aby nie czuć lęku. Jeśli natomiast masz potrzebę odreagowania fizycznego to zapisz się na siłownie, basen, uprawiaj jakiś sport.
  13. Grzegorzu> Terapia to generalne porządki duszy. Zakładając, że chcesz wysprzątać szafę, do której nie zaglądałaś od dzieciństwa. Tak więc najpierw musisz wszystko z niej wyrzucić i zobaczyć co się nadaje do ponownego ułożenia, co wypierniczyć. Robisz segregację i nieraz jest ona szokująca, bo odnalazła się rzecz uznana za zagoniona lata temu lub znajdujesz coś i nawet nie wiesz skąd się wzięło i kiedy. Tak jest też z dusza podczas terapii. To, że odsłoniłeś krzywdy to właśnie wywalenie rzeczy z szafy i to są te niepotrzebne, popsute i nie wiadomego pochodzenia "skarby". Tylko od Ciebie zależy czy walniesz te rzeczy na środek i zakończysz porządek, bo się wkurzyłeś, że tyle roboty jeszcze do wykonania, że takie rzeczy odkryłeś, a spodziewałeś się prawdziwych skarbów. Czy zamiast poukładać te wywalone przedmioty, zamiast wyrzucić niepotrzebne, to podepczesz je, potykając się i wkurzając jeszcze bardziej ? . Po prostu się uspokój, wycisz, nie zastanawiaj się za wiele. Następnie poukładaj swoje rzeczy, pochowaj do szafy potrzebne, a niepotrzebne wywal bez skrupułów. Zrób wreszcie porządek w swojej duszy. Tego Ci życzę. Współczucia z powodu żony.
  14. Żle sformułowane pytanie. Powinno być: co mam zrobić aby mi siebie samej nie brakowało? Taki test polecam: pisz sama ze sobą, pisz o swoich lękach, obawach, radościach, o tym jaka jesteś, jaka chcesz być, jakie masz marzenia. Potem odpisz sobie sama tak jakbyś odpisywała najlepszemu przyjacielowi, czyli wesprzyj miłym słowem, doradź i potraktuj z czułością oraz troską. A potem napisz jaka refleksja i co odkryłaś.
  15. Też nigdy tak nie miałam i zadziwiają mnie tak częste tematy naśladownictwa. Naprawdę tak często ludzie wzajemnie się naśladują? Zdarzało się, że słyszałam jak ktoś spapugował meble czy imię dla dziecka, ale nigdy nie było naśladowania do takiego stopnia. Czytałam kiedyś na temat takich osób i to podobno swiadczy o braku własnej osobowości i niskim poczuciu wartości.
  16. Zgadzam się z tym, że jednak musisz uczyć się asertywności, nie ma innego wyjścia. Inaczej zawsze z każdej strony ktoś Cię będzie wykorzystywał. Skoro już tak nauczyłeś innych i nie masz odwagi powiedzieć prawdy, to pracuj nad sobą. Zapisz się na jakiś kurs asertywności. Ja bym jednak proponowała powiedzieć, że ciężko tak być bankomatem, bo czujesz jakby nikt Cię nie szanował tylko patrzał przez pryzmat hajsu, że chcesz się poczuć lubiany z powodu tego jaki jesteś a nie co posiadasz. Wjedziesz im na ambicje i dadzą spokój. Mozna wymyślać lokaty, giełdy ale ile lat tak będziesz wymyślał?
  17. Bardzo Ci współczuję sytuacji rodzinnej i utożsamiam się z nią. Wprawdzie u mnie z babcią było nieco inaczej, bo nie zamieszkaliśmy u niej (na szczęście), ale była obecna w naszym życiu z powodu despotyzmu. Rozumiem Twoją potrzebę posiadania kogoś bliskiego i uczucie samotności. Jednak musisz wiedzieć, że "Jeśli odczuwasz samotność po zerwaniu z kimś, nie traktuj tego jako coś negatywnego. Oznacza to, że rozwijasz się emocjonalnie i duchowo”. Myślę, że powinnam jeszcze napisać swoje spostrzeżenie dotyczące tego jak się teraz czujesz. Z powodu sytuacji rodzinnej odizolowałaś się nie tylko od innych, ale tez od siebie. Prawdo podobnie nie lubiłaś siebie na tyle mocno, by dobrze czuć się we własnym towarzystwie, by lubić przebywać sama ze sobą. Toteż znalazłaś mężczyznę, który zastąpił Ci ojca, partnera, kochanka, przyjaciela i Ciebie samą. Sądzę, że będąc z nim oddałaś się w 100% temu związkowi nie dbając o swoje własne Ja, liczył się bardziej on niż Ty. Cóż...a może ten związek był czymś w stylu uzależnienia? Dlatego teraz czujesz się tak jak się czujesz. Uważam, że powinnaś zapisać się na terapię DDA, a może dodatkowo znaleźć klub dla rodzin alkoholików, który będzie Cię wzmacniał. Potrzebujesz specjalisty, który Ci pomoże wskazać drogę, wyjaśni jak należy pokochać samą siebie, nauczy żyć samodzielnie. Wilczka kiedyś napisała: „Chcemy żeby ludzie zapełniali pustkę, którą sami sobie stworzyliśmy zapominając o sobie. Zapominamy o sobie i nie szanujemy siebie zaniedbując swoje ciało i psychikę. Prawdziwie wartościowy związek może tworzyć, ten który do ładu doszedł z samym sobą. Kochając siebie jesteśmy w stanie dzielić się sobą z innymi nie obciążając ich. Biorąc odpowiedzialność za rzeczy, które nam się przydarzają zaczynamy żyć bardziej świadomie. Z czasem przychodzi tez wsparcie z zewnątrz, przyciągamy do siebie ludzi pozytywnych także będąc pozytywnymi. Każdy z nas ma prawo do błędów, każdy z nas ma tez prawo, a nawet obowiązek nie popełniać ich ponownie. Trzeba tylko poobserwować i wyciągać wnioski na bieżąco. Każdy z nas ma tez siłę, żeby temu sprostać. Wyjście z tzw. strefy komfortu wymaga odwagi i siły, to przywilej każdego człowieka. Trzeba tylko zrobić postanowienie i być konsekwentnym. Reszta zacznie się układać sama”.
  18. O tym nie musi świadczyć brak orgazmu. Przyczyn jest wiele. Tak samo nie musi oznaczać, że ma małego. Moze ma po prostu wąskiego, a ona szeroką pochwę. Anatomii się nie oszuka. Nie wiem co dziewczyna czuje? Zapytałeś ją co ona czuła i jak się czuła? Nie oczekiwałabym tez orgazmu od pierwszego razu. Czasem trzeba się go uczyć wiele lat z dobrym partnerem. Tymczasem wzwód nie musi się pojawiać tylko i wyłącznie od ruchów frykcyjnych, a powiem więcej... pojawia się znacznie wcześniej ? Często już przy dotyku, pocałunku, pieszczotach, przytuleniu... a Ty piszesz tak jakby te elementy nie miały znaczenia. A więc zadaj sobie pytanie czy dziewczyna Cię podnieca tak ogólnie poza seksem? Czy z Twoim członkiem jest wszystko ok i z podejściem do seksu?
  19. Jak to zwykle bywa, prawda pewnie leży po środku. Ja to widzę tak: 1. Jeśli chłopak lajkuje ładne, skąpo ubrane, seksowne laski... (nie wiadomo po co lajkuje obce baby skoro ma swoją). Lubi takie fotki... hmmm, ale jak słusznie zauważyliście lubi z jakiegoś powodu, a z jakiego nie wiadomo. Ja np. lubię spać, lubię widok zachodu słońca i wypady w góry... ale czy lajkowanie kobiet to jest tego typu lubienie? Czy to raczej łechtanie męskiego Ego, dowartościowywanie się i szukanie podniety. 2. Jeśli dziewczyna ma niewysokie poczucie wartości i samoocena szwankuje to lubienie przez jej chłopaka zdjęć takich kobiet ją rani i jeszcze bardziej zaniża poczucie wartości. Zazdrość najczęściej ma podstawy w naszej ocenie samego siebie. Jest zazdrosna bo możliwe, że nie czuje się taka atrakcyjna jak te polubione na fb kobiety. Doradziłabym autorowi zastanowienie się dlaczego lubi takie fotki i czy nie ma jednak problemu z tym co robi. Następnie przemyślenie czy komplementuje swoją dziewczynę na tyle, aby nie czuła się gorsza od tych kobiet. Czy traktuje dziewczynę w taki sposób, aby czuła się wystarczająco kochana.
  20. A dlaczego ją odzwyczajać? Córka nie chce tych rytuałów podtrzymywać? Z jednej strony jestem w stanie zrozumieć córkę tej kobiety, bo pewnie miała własny rytm dnia, swoje przyzwyczajenia. Może własną rodzinę i musiała czas dzielić na dwie rodziny. Jeśli tak było, to mogła nie mieć czasu na siedzenie i trzymanie mamy za ręce i tym samym okazywała jej mniej zainteresowania. Nie znamy tez relacji miedzy córką a matką, a te mogą nie być takie dobre jakie Ty miałaś z tą kobietą. Tak czy siak... widać masz w sobie dużo empatii, cierpliwości, spokoju. Moze właśnie odkryłaś swoje powołanie ?
  21. Nie potępiłam bo potępienie wyglądało by zdecydowanie inaczej. W pierwszej kolejności w potępieniu jest wiele agresji i drwiny, a tego nie było w mojej wypowiedzi. Dlatego to oskarżenie wobec mnie jest bezpodstawne. Ty odebrałaś moje słowa jako osądzanie, a ja słowa autora jako nadmierne chwalenie się swoją religijnością i poglądami, które niejako pragnie innym narzucić. Tak to już jest w internecie, że "rozmowa" wygląda inaczej niż na żywo. W realu pewnie byśmy się lepiej zrozumieli. Zgadzam się natomiast, że dążenie do ideału to powinien być cel kazdego chrześcijanina. Każdy ma swoją własną drogę ku temu, ja mam może nieco inną niż autor. Jeśli kogoś uraziłam swoją wypowiedzią to przepraszam, nie miałam takiego zamiaru. Kto mnie tu na forum dłużej zna, ten wie, że chcę dla kazdego jak najlepiej ?
  22. To raczej nie nazwałabym tego pokorą, tylko bezkonfliktowością. Pokora to nie wywyższanie się ale znanie swojej wartości, to spokój, brak agresji, skromność. Pamiętaj, że nie ma ludzi idealnych ani małżeństw idealnych. Nawet jeśli połączysz się z kimś takim jak Ty nie oznacza, ze będziecie idealną parą, bo do tego należy znacznie więcej ? Druga sprawa to rządzenie... uzupełnianie się to nie rządzenie ? Napisze na przykładzie o co mi chodzi. Znam małżeństwo o niemal identycznych poglądach, charakterach. Oboje są dobrymi duszami, chętnie innym pomagają, ale z przesadą.... czyli nie potrafią postawić granicy i ludzie ich perfidnie wykorzystują. Oni są ze sobą może i szczęśliwi, ale ogólnie nie są... bo są smutni z powodu takiej sytuacji. Tymczasem w związku gdzie się ludzie uzupełniają i jedno ma taki charakter, to drugie powie "kochanie zastanów się dobrze, czy on cie nie chce wykorzystać, przemyśl to czy ma dobre zamiary wobec ciebie". Ta druga strona może naświetlić jej obraz, rozjaśnić sytuację i podać argumenty za tym, że ponownie daje się wykorzystać. I gdzie tu jest rządzenie drugą osobą? To jest bardziej idealny związek, bo wzajemnie się uzupełniają. Gdzie jedno ma wadę tam drugie zaletę ?
  23. A w którym momencie ja napisałam, że człowieka potępiam? Wyraziłam własne zdanie, a to nie jest potępienie kogoś. Owszem... nie napisałam "moim zdaniem", co mogło wyglądać jak osądzanie, ale nie wciskaj mi jakiegoś potępienia. Heloł!
  24. Nadmierna aktywność fizyczna wzmacnia pocenie się. Jednak tak intensywne pocenie przy minimalnym wysiłku faktycznie jest zastanawiająca. Pomyśl o oczyszczeniu organizmu z toksyn. Toksyny są wszędzie, w powietrzu, szczepionkach, niektórej żywności, przygotowaniu żywności. Np. wystarczy nieodpowiednie smażenie i już zjadamy toksyny, zbyt spieczona kiełbaska z grilla i inne tego typu drobiazgi. Nie da się ich uniknąć choćbyś nie wiadomo jak się starała. Wystarczy już sam fakt mieszkania w mieście gdzie panuje smog, spaliny, kopciuchy w kominów... Na oczyszczenie organizmu jest wiele sposobów, poczytaj sobie w necie i wybierz odpowiedni dla siebie. Oczyszczaj się regularnie. Ja ze swej strony polecam regularne picie czystka, można łykać chlorellę (ale nie Chińskiej). Napisałaś, że wykluczasz cukrzycę, choroby nerek, serca. Ale nie badałaś się na to? Tylko domniemasz-tak? Stosujesz jakieś leki, które mogą mieć taki skutek uboczny? Czy masz tak od zawsze, czy przyszło w pewnym okresie?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...