Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. Jak zapytam Cie czy zjesz ciasteczko ,to możesz przyjąc, że staram się być gościnna i chcę Cię poczęstować tym co mam, a możesz też przyjąc, że jestem zlośliwa, bo chyba uważam, żeś za gruba i chętnie Ci dołoże ciasteczko albo i nawet dwa, abyś Broń Boże nie zeszczuplała. Gdy Ci powiem,że masz śliczne i gęste włosy (założmy, że masz mocno kręcone, wełniste) to możesz się uśmiechnąc, że faktycznie są gęste, ale wolalabyś aby były proste ,a możesz też uważać, że się z Ciebie nabijam, bo od dziecka nie cierpiałaś tych włosów, których nigdy dobrze Ci się nie dawalo rozczesać. Glupie te przykłady, ale to co piszesz zbyt mądre też nie jest. Nie masz życiowej odwagi ani wiary, że nawet jak raz się nie powiodlo, to nie musi być tak zawsze. Zachowujesz się jakbyś miała monopol na to, aby zawsze Cię inni w tyłek bili. Jeśli w to wierzysz ,to pewnie tak i będzie.
  2. "wytłumaczyć ze chce być z nim szczęśliwa?" Może rodzice widzą, ze Ty bardzo byś chciala być szczęsliwą, ale wg nich to małe na to widoki, bo chłopaczek znając Ciebie i zawracając Ci wcześniej głowę na chwilę poleciał za inną i to dyskredytuje go w ich oczach? Jeśli co jakiś czas chcesz się z nim legalnie spotykać, to musisz im powiedzieć, że mimo takiej wpadki z jego strony Ty i tak dałaś mu drugą szansę i chcesz go widywać. Może rodzice uważają, że jesteś jeszcze za młoda na bieganie na randki z chlopakami? Może im się chłopak nie podoba, bo może żle się uczy? Może oceniają go, że jest nieambitny, leniwy, mało interesująco spędza czas wolny? Może jest dużo od Ciebie starszy i może pragnąć "pełnego" bycia parą z Tobą i to za bardzo Ci skomplikuje życie? Ty dorastasz i oglądasz się za chłopakami. Rodzice są może nadopiekuńczy a może widzą coś ,czego Ty zakochanym okiem nie dostrzegasz? Próbuj się z nimi w tej kwestii dogadywać.
  3. "Na samym poczatku pisalam ze przez pol roku bronilam sie przed zaufaniem temu mezczyznie, wiec czuje sie jakby winna temu ze pozwolilam sobie na zakochanie." Nie wracaj jak bylo kiedys. Ten zwiazek, ktory sie zakonczyl byl dowodem na to,ze umiesz sie zakochac i umiesz kochac.To byl i jest dla Was obojga okres dorastania i dojrzewania emocjonalnego. Nie skonczyl sie happyendem ,to nic nie szkodzi. Kazde z Was jest madrzejsze o doswiadczenia, ktore zdobyliscie bedac ze soba. Nie tylko poznalas w tym zwiazku swojego bylego juz partnera. Poznalas tez troche siebie od strony bycia czyjas partnerka. Poznalas tez swoje oczekiwania jakie wiazesz ze zwiazkiem. Skoro zwiazek sie rozpadl. to znaczy ,ze te oczekiwania nie byly spelnione. Wiesz juz, ze jestes w stanie kochac. Nabierz dystansu i do bylego zwiazku i do siebie samej. Sila wewnetrzna czlowieka jest ogromna. Jak ochloniesz ,to dobre chwile wloz do pamieci- niech to Ci mowi, ze jestes zdolna do przezywania pieknych i wznioslych chwil. Te zdolnosc za jakis czas wydobedziesz z siebie wobec czlowieka, ktory Ci sie spodoba i ktoremu ty przypadniesz do gustu. Zle chwile wyrzuc z pamieci, niech jej nie obciazaja. Z tym partnerem na pewne zagrywki reagowalas tak- moze wobec innego bedziesz spokojniejsza. Inny czlowiek bedzie mial inne cechy charakteru, nie lepsze czy gorsze- inne. I bedzie to ciekawe jak bedziecie sie w siebie wpasowywali. A na teraz niech Ci wystarczy informacja, ze jestes zdolna do milosci. I na podstawie tej informacji buduj teraz swoj spokoj. Zajmij sie z radoscia swoim codziennym zyciem i nie zastanawij sie co bedzie z jakims innym facetem. Bedzie co przyniesie los i w czasie, w ktorym los Ci to przyniesie. Sama badz dla siebie wartoscia. Jak bedziesz umiala zyc w zgodzie sama ze soba to predzej kiedys wyjdzie Ci zgodne zycie z druga osoba , bo przeciez juz wiesz, ze do milosci jestes zdolna. Naucz sie siebie samej, naucz sie panowac nad soba, naucz sie cieszyc, ze jestes tym kim jestes. Reszta sama z czasem sie ulozy. Powodzenia.
  4. "Mam plany do zrealizowania, chce sprostac oczekiwaniom mezczyzny ktory mnie doceni." Może na razie zaplanuj powrót do własnej równowagi . Może zaplanuj, że umiesz żyć sama i sprawia Ci to frajdę, że cieszy Cię Twoje życie i Twoje samostanowienie o sobie. Jak za szybko myślisz o jakimś mężczyżnie, który ma Cię docenić to chyba jesteś gotowa tylko na zalepianie ran po poprzednim związku, a to raczej nie buduje nigdy wartości Ciebie jako człowieka, Twojej siły i wiary w siebie. Rozstając się z jednym nie myslimy już o następnym. To ma przyjść samo o czasie, gdy będziemy na to gotowe. Powodzenia.
  5. Nie znam się na podstawach psychologicznych i charakterystyce czlowieka empaty. Tyle, że empatia to rodzaj rozumienia drugiego człowieka, umiejętności wczucia się w niego. Zazwyczaj za tym idzie duża otwartośc na ludzi, ciągła chęc niesienia im pomocy, zapominanie wręcz o swoich sprawach i swoich interesach. A u Ciebie ani zawód Twój nie niesie ulgi drugiemu człowiekowi, ani po pracy nie jesteś w jakimś wolontariacie. Po prostu jak spotykasz drugiego człowieka to może szybko wyczuwasz jego nastrój, jego nastawienie do świata. A sam nie jesteś jakoś silny psychicznie, bo np. zły nastrój tego człowieka, Cię blokuje i nie umiesz już z nim nawiązać więzi. Oczywiste jest,że jeśli byleś jedynakiem, to ocena grupy w wieku dorastania była dla Ciebie bardzo wazna. Dla każdego w tym wieku jest ważna, ąle jedynacy nie mają w domu rówieśnika w postaci brata czy siostry i tym bardziej nie maja pojęcia, ćzy pasują do spoleczeństwa a o tę informację przecież chodzi jak się zaczyna widzeć coś więcej niż wlasny dom rodzinny. Używki jak wiadomo swiadczą raczej znów o slabości człowieka. Można swoje ciało i swoją psychikę utwardzać, trenować- ale używki są zaprzeczeniem tego i już. Dziewczyny, kobiety. Jeśli jesteś nieśmiały, to masz pewien problem, ale jak rozumiem Twój nieśmiały ojciec znalazł sobie partnerką na życie- Twoją sw. pamięci mame. Uwierz,że i Tobie, jak będziesz się starał, los przyniesie drugą połowkę. Tylko raczej nie możesz mieć postawy, że zerwałem z nią, bo nie chciałem być tylko kolegą. Dobrze jest być tylko kolegą jakiejś grupy kobiet, bo przecież oprócz wlasnej mamy Ty niewiele wiesz o kobietach. Nie mialeś siostry, nie mialeś koleżanek - nie znasz obyczajów, psychiki kobiet. Kobiety to też ludzie, ale trochę inaczej się komunikują ze światem i trening taki,że obracasz się wsród kobiet koleżanek jak najbardziej zalecany. Wg mnie masz za dużo wolnego czasu, ktory po pracy głupio marnujesz. Fajne bylo,że wziąleś się za bieganie, ale jakbyś nie doceniał, że robisz coś fajnego dla swojego ciała (robi się bardziej wydajne, zwinne) i szybko jesteś w stanie to porzucić np na korzyść jakiś ogłupiaczy. Może zacznij uprawiać jakąs aktywność fizyczną ale grupową- karate, zdobedziesz też tam jakiś kolegów, bo jak piszesz otacza Cię malo ludzi. Na pewno poczujesz się bardziej męski, bo karate uczy koncentracji, odpowiedzialności za siebie i za innych i używania sily tylko w warunkach koniecznych. U mnie w rodzinie u dorastającego chłopca, ktory chował się bez codziennego kontaktu ze swoim ojcem karate odegrało bardzo przyzwoitą rolę i wiem, ze chodzą na nie ludzie z różnych grup wiekowych.Dodało mu właśnie w okresie dorastania pewności siebie i takiej męskości, której Tobie jak sam to postrzegasz brakuje. Psycholog to pewnie bardzo dobry kierunek. Tylko mądry psycholog to osoba ,pod kierunkiem ktorej ,to my s a m i wykonujemy pracę, aby coś zmienić w swoim życiu. Powodzenia.
  6. Wiesz- sprawa jest tym bardziej do rozważania i przemyślania, jeśli piszesz, że o mizianko się musialaś dopominać niejednokrotnie. I na to odpowiedzi uzyskać od niego nie musisz. Facet może mieć bardzo niski poziom libido i poprzednia od niego odeszla, bo to jej nie odpowiadalo. Facetowi w tym właśnie względzie możesz słabo odpowiadać i faktycznie jak pojawi się kobieta , ktorej feromony będą go ciągnęły, to Cię porzuci, bo przecież nic Ci nie obiecywał. Facet może mieć inne ciągoty, nie kobiety są jego obiektem seksualnego zapotrzebowania. Jego odpowiedz nigdy może nie być szczera, bo pewne rzeczy on sam uważa za swoją wadę i nie ma ochoty nazywać tego po imieniu. Zastanów się czy na partnera życia potrzebujesz faceta, ktory pomijając deklaracje slowne nie wykazuje na Twój widok gotowości bojowej- zawsze będziesz się w czterech ścianach zastanawiała, czy nie jesteś dość atrakcyjna, czy nie ma na boku drugiej, czy nie podobają mu się mężczyżni. Słusznie głowkujesz- ale chyba nie tylko chodzi o zapewnienia słowne ,że jesteś dla niego najważniejsza i jedyna. Chodzi tez, a może nawet przede wszystkim ,o sferę seksualną Waszą.
  7. A czy kolacja byłaby tylko kolacją, czy skończylaby się czymś więcej? Nieplanowany Twój przyjazd mógł go bardzo ucieszyć, bo wlaśnie miał pewne zapotrzebowanie na kobietę. Przecież faceci, którzy nas wykorzystują robią to w chamski sposób, albo w białych rękawiczkach. Ten, jeśli jest wykorzystywaczem to w bardzo białych rękawiczkach.
  8. Może to po prostu nie ten facet? Ma 27 lat i lubi tak bardzo imprezować, że w te weekendy, gdy Ty masz czas to mu za mało. Jak Ty nie masz czasu, to leci ze swoimi znajomymi i jest dla Ciebie na SMSy , czy rozmowy telefoniczne niedostępny. Potem Ty mając swój wolny czas nie spędzasz go z nim tylko z innymi znajomymi a on pokazuje jak jest zazdrosny i się obraża. Jak się jest studentką i ma za sympatię faceta 27 letniego to wypadałoby aby każde z Was wiedziało, ze z drugą osobą postępuje się tak ,jak by się chciało aby ze mną postępowało. Jak tego nie wiecie, nie wychodzi Wam to w sposób naturalny, to chyba nie jesteście dla siebie- dajcie sobie spokój.
  9. kikunia55

    Nawrót

    Ty już chwię żyjesz na tym świecie i chyba zdązylaś sie już dowiedzieć, że czerwony pasek to piękny atrybut osoby ambitnej i pracowitej za zakończenie roku. Niemniej taki pasek lub jego brak nie daje patentu na życie . Czego Ty ,osoba dorosla, studentka, zazdrościsz swojej małoletniej siostrze? Rodzice ,jak młoda przyniesie czerwony pasek to głośno ją chwalą, motywując ją do pracy za rok- to po prostu element zagrywek wychowawczych, które się stosuje w domach. A Ty takie słowa zaraz bierzesz do siebie- ja nie miałam paska, znaczy byłam gorsza. I nawet nie to. Ja nie miałam paska, znaczy j e s t e m gorsza. Ty już szczęśliwie ten etap szkolny przeszłaś. Ty już jesteś na studiach i tym się martw, o nie walcz, aby nawet jak noga się powinie, to mieć szansę to sprostować. Jak najmniej przebywaj w domu, jeśli ten Twój dom to żródło Twojej frustracji. Do egzaminów i kolokwiów możesz się przygotowywać w biblotece uczelnianej. Albo w wakacje i w weekendy pracuj- jeśli tryb uczenia się Ci pozwala na to - będziesz mniej bywała w domu a grosz się przyda. Jeśli są fundusze i czas a nie chcesz pracować to chodz na dodatkowe zajęcia sportowe (pewność poczucia ciala- daje też pewnośc psychiczną). Na uczelni zacznij działać w kolach naukowych- przyda się jak będziesz szukała po studiach pracy a i w domu będziesz rzadziej bywała. Zastanów się jaki zawód po studiach zdobędziesz i jakie masz szanse na pracę poza domem. W wakacje każde powinnaś mieć praktyki, nawet jak proces nauki przewiduje tylko 2 w procesie studiów. Niestety o praktyki zaczynamy się starać już na początku drugiego semestru. Może poczytaj jak można dostać się na Erasmusa? I zacznij pracować nad warunkami, które trzeba spełnić aby wyjechać na semestr lub rok na studia do innego kraju. Badz bardziej aktywna na uczelni, znajdz sobie jakieś popołudniowe zajęcia sportowe. Jeśli uważasz, że dom to największe żródło Twoich niepewności, frustracji a jesteś jeszcze na niego zdana, chociażby z powodów ekonomicznych to inteligentnie z niego uciekaj.Czas spędzany poza domem niech służy do budowania Twojej osobowości, twojej pewności siebie poprzez nabywanie nowych umiejętności, poprzez kontakt z ludzmi, którzy Cię akceptują.
  10. To może w ramach eksperymentu trzeba pomieszkac przy swiecach. To dla Was tylko od 17 do 6 rano. To 13 godzin minus 7-8 godz snu. Wczesniej pojesc cos na miescie a w łazni publicznej lub w mcu pracy wziac prysznic i zobaczyc co zrobi mlody człowiek bez energii elektrycznej. Za internet płacimy. To może jak skończy się czas umowy to nie podpisac przez parę m-cy nowej. Może zastosować pustą lodówkę. Osoby pracujące jedzą na mieście i nie chodzą głodne. Zniknie problem zapleśnialych kubków czy talerzy. Będą puste nie będzie miało co w nich pleśnieć. Toż przecież dobrym słowem taki p a s o ż y t nie ruszy się do pracy, nie zastanowi się skąd bierze się papu, nie zauważy, że na rachunki trzeba zarobić, nie zastanowi się czy może ma problem uzależnienia od komputera i gier. To nie jest czas na dobre słowo, to jest czas na walkę o wyniesienie się z domu pasożyta, ktory albo się stoczy albo zaskoczy, że trzeba jakoś się ogarnąc i ruszyć do pracy. Za niezauważalną jak się wydaje teraz chwilę bedziecie starzy i na biednych emeryturach i dalej trzeba będzie utrzymywać pasożyta z ogromnej miłości do niego?
  11. To idz na karate - tam na pewno są fajne chlopaki. A trochę pewnej samoobrony nie zaszkodzi żadnej kobiecie.
  12. "wszystko dobrze się układa dopóki nie zaczniemy się kłócić, bo ja nie potrafię z nim rozmawiać jak jest jakiś problem tylko spuszczam głowę na dół i patrze się na ręce " Czyli wy sie nie klocicie, tylko Twoj chlopak Ci wyklada co i jak powinno byc wg jego uwazania. Jak siedzisz cichutko to mysli, ze niewatpliwie ma ogromna racje. Jak sie nie nauczysz ukladac w slowa swoich emocji to z czasem bedziesz bardzo cierpiala a on nawet nie zauwazy dlaczego. Jak nie umiesz powiedziec a uwazasz, ze jednak nalezy sie aby on znal Twoje zdanie w jakiejs kwestii, to po prostu napisz list i nastepnego dnia mu wrecz i powiedz, ze Ty nie umiesz niestety sie wyslawic i niech moze sobie poczyta. Zobaczysz jak zareaguje. Nalezy dazyc do komunikacji, kulturalnej komunikacji, bo powyzej kolega ma racje. Bedziesz czula sie zawsze stlamszona, niezauwazana, niedoceniana- a to juz rodzi bol duszy. Odwagi w znalezieniu drog i sposobow na wyartykulowanie swoich pogladow, nawet jak wiesz, ze beda niewygodne dla Twojego interlokutora.
  13. kikunia55

    Co mi dolega?

    A moze opisz swoj dzien, swoje obowiazki- bo chyba jakies masz, mimo tego, ze sa wakacje. A co sie wydarzylo jakis m-c temu, ze teraz takie perturbacje z glowa?
  14. Jak mozesz znalesc kogos interesujacego, jak nie wierzysz w siebie sama. Skoro Ty w siebie nie wierzysz to inni to wyczuwaja i sie ulatniaja. Ty zamiast wierzyc w siebie wierzysz w jakies klatwy. Ponadto chyba wierzysz, ze masz troche "wredny" charakter, skoro uwazasz, ze na swiecie sa ludzie, ktorzy mogli " oblozyc"Cie klatwa. A czemu metoda znalezienia znajomosci internetowej ma byc taka fajna? Z zalozenia w tym ukladzie jestes ubozsza o wiele elementow. Nie widzisz tej osoby i nie umiesz z jej twarzy i oczu wyczytac zadnych informacji, bo nie masz przed soba takich danych. Ty tez swoim urokiem osobistym nikogo nie masz szansy zachwycic, bo internet to nie real. Ponadto klawiaturka przyjmie wszystko, co osobie znudzonej, zdeprawowanej lub o chorym umysle da sie wydumac. A Ty jestes chetna aby rozne osoby w relacjach internetowych z Toba cwiczyly swoje zabijanie nudy. Zacznij w realu biegac na fajne zajecia sportowe- lekkoatletyka, siatkowka, karate czy chocby latem dlugie wycieczki rowerowe. Cialo Twoje nabierze gibkosci a i Ty sama bedziesz lepiej czula sie w swojej skorze. A poznasz tez tych, ktorzy uprawiaja dana galaz sportu i po treningu mozna razem wybrac sie np. do kina. Zacznij czytac interesujace pozycje literackie a bedziesz o czym z fajnymi ludzmi miala gadac, wymieniac poglady. Zapisz sie na jakies ciekawiace Cie zajecia- programowanie, grafika komputerowa, fotografika,malarstwo, kursy jezyka- znajdziesz w realu takich, z ktorymi bedziesz gadac o tym, co was interesuje. Porzuc internetowe znajomosci, bo jak widzisz opisujesz to prawie w formie polowania na kogos fajnego a i tak slabo to wychodzi. I uwierz, nie sa winne zadne klatwy, tylko sposob za zabieranie sie sprawe poznania kogos interesujacego. Najlepiej samej byc osoba interesujaca- czyli pracowac nad swoja fizycznoscia i nad swoim intelektem a wtedy okazuje sie w realu mozna tez poznac kogos interesujacego. Powodzenia.
  15. Te 9 lat to wlasnie fakt, ze zachowujesz sie wobec niego jak potulna petentka. Odezwie sie to fajnie a jak sie nie odezwie to trudno. Nie masz smialosci wypytac o to co Cie interesuje, ciekawi, niepokoi. Trudno powiedziec, czy jestes jedna z wielu, czy po prostu, duzo pracuje a jeszcze nie nabral pewnosci, ze Ty to ta jedyna, o ktora koniecznie musi zabiegac
  16. Wiesz, jesteś trochę na straconej pozycji. Jeśli z facetem jesteś 4 lata to Ty już przyzwyczaiłaś się do huśtawki nastrojów, do codziennych afer, do lekceważenia Ciebie. Jeśli jakimś cudem uwolnisz się od tego faceta( bo jednak np. nie zechce do Ciebie wrócić), to i tak następny z którym się zadasz może być bardzo podobny, bo Tobie jakby się "wgrało" w psychikę, że jest interesująco jak jest ekstremalnie, jak nie wiesz na czym stoisz, jak jest element prawie porzucania i niedługo potem pojednania. Oczywiście jesteś jeszcze bardzo młoda i możesz nad sobą popracować i użyć swojego intelektu, ktory będzie umiał przygłuszyć Twoje emocje. Po pierwsze wróc do Waszych początków. Byłaś bardzo młodziutka (18 lat) i facet podobał się grupie koleżanek (wtedy może jeszcze nie patrzy się na charakter a na jego wygląd, pewny siebie sposób bycia) a wybral właśnie Ciebie. Hurra! Jestem najfajniejsza, docenił mnie, inne mi zazdroszczą . Może jak z czasem się dowiadywałaś, że ma jakieś wady,że narkotyki- to przymykałaś na to oko, bo ja jestem w y b r a n a. I tak to szło, oswoił Cię i przerobił na swoje kopyto. Chce to z Tobą jest, znudzi mu się to Cię porzuca. Jak z Tobą jest to Cię poniża, nie jesteś dla niego ważna.Ale dla Ciebie jest ważne jak dlugo zechce z Tobą być, jakie numery jeszcze wykręci i czy Ty to wytrzymasz. Niby wiesz, że to jest nienormalne, ale nic z tym nie robisz, zaszywasz się pod kołdrą i przeczekujesz chwilowe jego odejscie lub chwilowe jego występy, których nie umiesz opanować. Po pierwsze. Czy taki facet, jak ten o którym, piszesz mogłby być Twoim mężem i ojcem Twoich dzieci (ponieważ ludzie sie poznają, przypasowują do siebie raczej docelowo w tej sprawie).I nie w życzeniowej postaci tych nielicznych chwil kiedy jest miły (lub najprawdopodobniej bywał miły) tylko taki jakim jest zazwyczaj. Jeśli podlega jakimś używkom (akohol, narkotyki) ,to jak życie uczy, osobnicy wkręcają się w to coraz bardziej i następnie ich osobista degradacja, zanik uczuć wyższych. Czyli wszystkie jego wady z czasem będą się tylko pogłębiać. Czy taki osobnik mógłby być Twoim mężem. Wiesz, że to nie jest przyszłośc dla Ciebie. To dlaczego się nie wymiksujesz naprawdę z tej sytuacji. Wymiksowanie się ,to zmiana n-row telefonu, kont fb i innych dróg dojścia łatwego do Ciebie. Nie będziesz oczekiwala pod koldrą: zadzwoni dziś , jutro czy za m-c, dwa. Wymiksowanie się, to umawianie się na spotkania z innymi ludzmi, w tym ,z innymi chłopakami. Idziesz na randkę z jakimś chłopakiem i nie ma tych emocji co z tamtym i od razu ta znajomośc jest dla Ciebie nieważna. Nieważna, bo żadna koleżanka Ci nie zazdrości, że siedzisz na kawie z tym właśnie chlopaczkiem. A emocji jeszcze między Wami nie ma, bo nie zdążyły się takie między Wami wytworzyć. Zacznij w ramach powrotu do swojego życia spotykać się z tymi kolegami tak jak z koleżankami. Jak idziesz z koleżanką do kina, to przeżywasz film a nie to, że właśnie z nią jesteś w tym m-scu. Jak jedziesz na rowerowy sobotni rajd z koleżanką to cieszy Cię, że pogoda dopisała, że widoki są piękne, że nóżki daly radę "odpedałować" taki szmat drogi. Z kolegą też można być na wyprawie rowerowej, na grze w pilkę siatkową, na basenie. Jak zaczniesz wychodzić i cieszyć się wszystkimi fajnymi sprawami dostępnymi w tym wieku i zazwyczaj cieszącymi młody organizm to pozbędziesz się pewnego marazmu. Zaczniesz cieszyć się po prostu życiem. Po kolegach, z którymi będziesz się umawiać nie spodziewaj się, że to będą zaraz Twoje miłości. Po prostu przebywaj z innymi mlodymi mężczyznami, przyzwyczaj się, że facet może być grzeczny, uprzejmy, zauważający Ciebie. Nie zachowuj się tak, że potrzebujesz zaraz następcy swojego bad boya. Potrzebujesz pewnego rodzaju otrzaskania się z facetami i docenienia ich postaw. I wtedy patrząc na jakiegoś fajnego np. Wojtka o fajnym i sposobie bycia, o ciekawych poglądach, odpowiedzialnego, posiadającego ambicje zawodowe, umiejącego marzyć i planować racjonalnie swoje życie. Wtedy nawet jak stwierdzisz, że żal iż wobec takiego chlopaka brak motylków w brzuchu, to już możesz przypuszczać, że jednak jesteś zdolna szukac "klonu" Wojtka, ktory dziala rownież na Twoją sferę seksualną. Dowiesz się, ze nie tylko teoretycznie istnieją fajni mlodzi mężczyżni. Tacy są w realu i wsród takich lepiej się obracać. Rozum też jest potrzebny, przy ukladaniu sobie życia.
  17. " Ale jednak ciągle mam jakieś schizy na swój temat.." A tak wogóle to czy Ty nie zabardzo wglębiasz się w siebie?Może Ty nie zanikasz, tylko nadmiernie wnikasz w siebie? Masz męża, którego kochasz i ktory kocha Ciebie, masz malą córeczkę a Ty ciągle rozważasz jaka jesteś czy z urody, figury czy z charakteru. Człowiek co prawda rozwija się poprzez całe swoje życie, dojrzewa, więcej rozumie, może pracowac nad sobą. Niemniej w Twoim wieku można byłoby już zrozumieć i uwierzyć,że "Ja ogólnie nie jestem jakaś tragiczna , wyglądam dość dobrze , mam ładna twarz, figurę niezła , charakter nienajgorszy.." Jesteś mamą i czas choć trochę okrzepnąc w swoich rozmyślaniach na swój temat. Urodzilaś coreńkę i jesteś już od teraz odpowiedzialna przez wiele lat za tę malą istotkę. A ta istotka potrzebuje stabilnej , silnej mamy, bo ona mimowolnie będzie od Ciebie kupowała Twój ogląd świata. To choćby dla niej masz obowiązek uporać się ze sobą. Dziewczyny tu podpowiadają, że potrzebna Ci pomoc mądrego terapeuty. Obejrzyj się za nią, jak nie ze względu na siebie to ze względu na swoje dziecko. Chcesz aby Twoje dziecko było tak samo chwiejne emocjonalnie jak Ty? Weż się za siebie ze względu na Twoje dziecko.Wiesz, że to praca dluga i nie ma co zwlekać i się ociągać.
  18. Zamiast sprawdzać i odchodzić i patrzeć czy za Tobą leci trzeba wziąść się na odwagę i zapytać, czy to jest Twoja dożywotnia rola koleżanki (jak mówi do obcych ludzi). Jak będziesz uciekała lub udawała ucieczkę, to on zaraz odtworzy swoje traumy, że nie jesteś pierwszą, ktora od niego ucieka- to przecież do niczego dobrego nie prowadzi. Jeśli głupio Ci samej go przyduszać to zrzuć (zgodnie z prawdą) sprawę na rodziców. Powiedz, że oni o Ciebie się niepokoją i nie wiedzą czy to coś poważnego, czy jesteś dla chłopaka tylko jakąs miłostką, zapchajdziurą po byłej i nieodżałowanej. Swoją drogą skąd wiesz, że była dziewczyna była przez niego traktowana jak księżniczka. Ciebie przecież nie krzywdzi, nie bije, nie ubliża. Może i ją traktował podobnie ( choć zaszli o parę kroków dalej, bo wspólnie mieszkali)- nie krzywdził, ale był żaden w uczuciach- była z nim, bo chciała (tak jak Ty wg. niego).Może uważała, że już trochę pomieszkali, chciała może go za męża, chciała może mu rodzić dzieci a on sam nie wiedział czego chce- to sobie poszła. Teraz opowiada, że miał ją za księzniczkę a ona okrutna tego nie docenila. Musisz się zastanowić - może taki jego charakter, może nauczył się tego ze swojego rodzinnego domu, może z kolegami kiedyś gadali i ustalili, że tylko wtedy kobieta jest posluszna, uległa gdy traktuje się ją letnio, z dystansem. Czy pogadać z nim dziś czy jutro, czy jeszcze poobserwować sytuację- musisz sama wyczuć. Lepiej go znasz niż my.
  19. Zobacz jak to nierozsądnie brzmi. Ktoś zastosowal wobec Ciebie przemoc fizyczną, bo"W szale ścisnęła mnie tak mocno za ręce, że miałam siniaki przez tydzień. Najbardziej zabolało mnie to psychicznie". Czyli bardzo przeżylaś ten fizyczny sposób okazania jej dezaprobaty. Ktoś nie uszanował Twoich uczuć i Twojego ciała (miałaś ślady przez tydzień). W odwecie Ty też zastosowałaś przemoc fizyczną wobec swojego ciała, bo się pocięłaś. Czyli Ty sama nie szanujesz swojego ciala, nie jest ono dla Ciebie ważne, bo po prostu jak Ci jest na świecie niewygodnie możesz sobie je pociąc. Dlaczego uważasz, że inni powinni bardziej szanować Twoje ciało, jeśli Ty sama go nie szanujesz? Musisz umieć się sama szanować, żeby mieć nadzieję, że inni będa Cię szanowali. I to zarówno fizycznie jak i psychicznie. Jak będziesz miala poczucie własnej wartości, to taki będziesz miała swój styl bycia, że inni nie będą Ci narzucali swojej woli, bo będą rozumieć, że masz na wiele spraw swój własny i pewny punkt widzenia. Jeśli masz koleżanki, z którymi słabo się dogadujesz, to emocjonalnie spróbuj się od nich odłączyć. Zajmij swoje myśli i czas czymś innym. Emocje buzujące w dorastającym ciele świetnie sie wyładowuje na sali treningowej, na basenie, biegając, grając w siatkówkę, jeżdząc na rowerze, trenując karate ( fajnych chłopaków tam można spotkać). Trochę ochłoniesz. Wtedy weż się za czytanie interesujących ksiązek, za naukę języka. Twoje myśli zajmiesz czymś innym i wtedy nabierzesz dystansu do zagrywek koleżanek, nie będzie problemu, że chce Ci się płakać tylko nie umiesz. Nie będziesz musiała plakać, bo to co one wymyślą nie bedzie już tak ważne dla Ciebie. Ponadto na zajęciach dodatkowych możesz poznać innych, fajniejszych znajomych, którzy nie mają powodu Ci dokuczać. Przemyśl, że jak Ci żle coś w życiu idzie to trzeba to zmienić. Zmienić, ale na dobre a nie na okaleczanie swojego ciala, bo to jest krzywda, którą już nie inni Tobie fundują tylko Ty sama sobie. Czyli z mojego ptu widzenia jest to raczej głupie i do niczego nie wiodące. Zycia jeszcze przed Tobą dużo. I będą trudne momenty w innych szkolach, na stidiach czy w pracy a trzeba sobie z tym dawać radę. Dawać tak radę, aby wyjśc z tego obronną ręką. Słabośc trzeba próbować przekuwać na swoją siłe a nie jeszcze bardziej się osłabiać. Czego oczywiście serdecznie Ci życzę.
  20. " Łaknę w swoim życiu bezinteresowności"- a ile tej bezinteresowności Ty dajesz innym ludziom z siebie? "ludzie cię na tyle cenią i na tyle chcą ci pomagać na ile jesteś dla nich przydatny."- a na ile Ty chcesz pomagać innym ludziom i na ile ich Ty cenisz, skoro piszesz, że są egoistami? Czy tak zawsze oceniasz ludzi- żle i w poczuciu, że za mało Ci pomagają lub okazują bezinteresownośc wobec Twojej osoby? Czy coś złego Cię teraz spotkało i nie umiesz sobie z tym poradzić i nie wiesz do kogo się zwrócić o pomoc? Nie umiesz o tę pomoc poprosić lub poprosileś, ale nieczytelnie i nie zauważono Twojej prośby. Lub poprosileś ale Ci odmówiono? Ogólnie zdrowiej dla nas samych jeśli jesteśmy stosunkowo samowystarczalni i to my ,jeśli trzeba niesiemy komuś pomoc. Czujemy się wtedy zazwyczaj silniej i pewniej na tym świecie, że możemy swoimi poczynaniami zarządzać nie oglądając się na innych. A jeśli innym możemy pomóc, mamy na to czas i takie możliwości a nie oczekuje tego nikt od nas notorycznie to jest to dobre poczucie, że nie jesteśmy totalnymi sobkami.
  21. Pieniądze na pewno szczęscia nie dają. Pieniądze ułatwiają znacznie życie, dają poczucie pewnego komfortu i wygody, dlatego miło, gdy można nimi dysponować. Natomiast stosunek do pieniądza jest istotny, bo walcząc o nie można przegapić coś istotnego w życiu, a nie umiejąc ich zdobywać mozna się wpędzić w depresję. Zawsze nie zaszkodzi trochę filozoficznego spokoju wobec nich.
  22. Jesteś wzburzona i nie wiadomo, czy jesteś tak żle jak piszesz czy masz taki charakter, że tak przeżywasz wszystko, co choć trochę jest odlegle od Twoich wyobrażeń. Ja, koleżankę, która byla rozwódką i matką dwoch chłopaków, kiedyś podpytywałam, czy jej chłopcy mają swoje dziewczyny i czy jej się te panny podobają. Odpowiedziała mi, że stara się w żaden sposób nie wtrącać w układy swoich synów, bo skoro ona nie umiała sobie za męża i ojca swoich synów wybrać takiego człowieka ,z którym umiałaby iśc przez życie cały czas, to jakie ona ma moralne prawo doradzać w tej kwestii swoim chlopakom, wtrącać się do ich wyborów. Czyli przyjęła pozycję pasywną, nie ingeruje, nie kibicuje, nie entuzjazmuje się. Porażka jej życia ochłodziła ją emocjonalnie w tej kwestii. Twój chlopak może czuć się bardzo dobrze w Twojej rodzinie i wolny czas woli spędzać z Toba i Twoimi rodzicami. To chyba bardzo dobrze, bo bardzo cierpią te dziewczyny, których chłopcy je bardzo kochają, ale uważają, że żenią się tylko z nimi a nie z calymi ich rodzinami i szybko usilują przeciąć pępowinę, ograniczać dziewczynie czas wspólny z jej dotychczasową rodziną. Twoi rodzice z założenia są otwarci, na Twoje związki i poprzez wspólne spędzanie z Wami czasu usilują sobie sami wyrobić zdanie na temat Twojego chłopaka. Ty masz różowe okulary na nosie i oceniasz swojego chłopaka zakochanym sercem a oni mimo, że są dla niego serdeczni ( bo szanują Twój wybór) to na zimno go obserwują i usilują wyczuć jakie życie Cię z nim może czekać. Ponieważ jego rodzice kiedyś się rozstali i on nie odpowiada za umiejętność dogadywania się swoich rodziców ze sobą ( był przecież tylko ich dzieckiem) ale mógł z domu rodzinnego wynieść model taki, że kobieta czy mężczyzna mimo, że mają ze sobą dzieci, to jak ich wspólny związek boli, rani, nie jest bez skazy (jak większość związków) to mają prawo z niego rezygnować i go rozwiązywać. A wielu ludzi, którzy w duszy są zaprogramowani, że małżeństwo to na dobre i na złe, na cale życie- w dobie kryzysu związku zaciskają zęby, cierpią ale w umyśle swoim szukają dróg do porozumienia się. Próbują dobrym słowem, prośbą, grożbą, łzami coś zmienić. Jak to nie pomaga, to myślą jak wejśc mentalnie w skórę drugiej osoby, co ją może uwierać, czy da się to jakoś zniwelować. Ich założenie jest, że musimy być razem. Niektórzy wedle tego zalożenia męczą się ze sobą całe życie, czyli dla nich to pewnie nie jest aż tak dobre. Natomiast dla części te trudne dni były po to aby potem znów docenić czas spokoju, czas godzenia się, bo ich miłość do siebie znalazła w ich umysłach sposób na dogadanie się. Twoi rodzice mogą się zastanawiać jak będzie działał umysl Twojego chlopaka, gdy Was będzie dotyczył chwilowy kryzys uczuć czy wzajemnego zrozumienia się. Wspólne spędzanie Waszego wspólnego czasu z Twoimi rodzicami ma też służyć do tego, aby młody mężczyzna uznał, że jak ludzie się kochają i się starają, to można do ostatnich dni być ze swoją zoną. Natomiast Ty sama zaczynasz napędzać pętle nieporozumień, pętlę zawiści, pętlę zazdrości. Mama Twojego chłopaka nie musi być "zakochana" w żadnej z Was. Wystarczy, że Was nie tępi, nie krytykuje, nie oczernia.Tamta dziewczyna jest inna od Ciebie ale i chyba brat Twojego chłopaka jest kimś innym niż Twój chłopak. Ich związek, jego styl, ich sposób spędzania wspólnego czasu jest inny, bo oni są inni- nie lepsi czy gorsi ,tylko inni. Dziewczyna się zakochała i szybko i ekspresowo chce poznać szczegółowo rodzinę chłopaka, chce zaakcentować swoją osobę na wszelkich możliwych frontach- jej sposób na życie, jej sprawa. Ty natomiast wkręcasz się w rywalizację, w porównywania, w ocenianie jej pozycji, swojej pozycji w rodzinie chłopaka. Tak właśnie rodzą się rodzinne konflikty. Założmy, że będziecie żonami, będziecie miały swoje dzieci i wszystko już może być sprawą bolesną. Babcia (mama chłopaka) obdarowała jej dziecko jakąś zabawką ,ubrankiem czy swoim czasem. A o Twoje tak nie zadbała. Tamto dziecko częściej widzi, bardziej przytula ( nie ważne, że jedno dziecko jest bardziej pogodne, całuśne i garnie się do ludzi a drugie nie daje za bardzo pokonać swojej przestrzeni osobistej). Babcia jest niesprawiedliwa. Teściowa jest okropna, bo tamtemu synowi i synowej caś dała, w czymś pomogła. Nieważne, że nam tego rodzaju pomoc nie była potrzebna. Nieważne, że pomoc taka może byłaby nam potrzebna, ale tamten syn umiał i chciał poprosić a moj mąż nie umie i nie chce artykułować takich oczekiwań wobec swojej mamy. Winny jest i on ( bo sierota stoi w kącie) i ona, bo sama powinna sprawiedliwie rozporządzać wobec swoich synów dobrami swoimi ( swoim czasem, swoimi dla nich prezentami itp). Już Ci się nie podoba, że Twój chłopak nie jest tak przebojowy aby zabrać Cię niezapraszaną na rodzinne chrzciny a tamten jest. Może jak będziesz miała więcej tego typu uwag to musisz sobie zadać pytanie dlaczego zwiazałaś się ze swoim chłopakiem a nie np. z jego bratem. Przecież tamten tak szybko i często wprowadza swoją dziewczynę do ich domu, Twój tak nie chce, nie potrafi, nie czuje takiej potrzeby. Dlaczego jest taki ospały i różny od swojego brata. Trzeba było zakręcić się kolo jego brata, byłabyś bardziej zadowolona? Czy tylko byś chciała jak zaczarowaną różdzką mieć swojego chłopaka i trochę tych cech, które Ci czasowo u jego brata pasują dokooptować Twojemu facetowi. A tak się chyba nie da. Albo podoba Ci taki Twój chłopak jakim on jest, albo szukasz sobie innego. Ani Ciebie Twój chłopak nie powinien sobie przerabiać na swoje kopyto, ani Ty jego nie powinnaś zbyt gwałtownie reformować tylko dlatego, że cierpisz, że u brata chłopaka jest dziewczyna i ona sobie poczyna w ich związku inaczej niż Ty w swoim. Albo się jest szczęsliwą i się docenia swój związek, podziwia i kocha swojego partnera, albo patrzy się po koleżankach, bratowych, kuzynkach i cierpi się, że u nas to nie ma takich fajerwerków jak u nich, nie ma takich obyczajów jak u nich, nie ma takich ... jak tam, u nich. Wtedy chyba trzeba coś zmienić. Albo faceta, bo nie jest taki jak u koleżanek, bratowych czy kuzynek. Albo zmienić swoją filozofię, bo to świetna droga aby mimo dobrych ogólnie ukladów co chwilę od rana do wieczora czuć się nieszczęsliwą, bo u sąsiada to ... A pamiętaj, że jak mówi przysłowie: trawa u sasiada jest zawsze bardziej zielona niż u nas. Przemyśl, bo dziurę w całym jak się chce to świetnie można znaleść- tylko komu to jest potrzebne i po co? Ps. Może jesteś bardzo ciekawa tej dziewczyny? Jak się utrzymacie w rodzinie to zawsze będzie czas aby się zapoznać. Nie bądz zbyt wylewna , bo już widać, że nie będzie to zbyt szczere. Nie bądz zbyt zimna i wyniosła, bo masz dłuższy staż. Bądz po prostu sobą. Jeśli w rodzinie chłopaka brak Ci ciepłych uczuć wobec Twojej osoby, to pomyśl sobie, że jak to dobrze, że masz swoją rodzinę, gdzie jesteś kochana, doceniana.Czasem dziewczyny wchodzą do rodziny męża w chłodne układy a nie mają swojej rodziny lub mają ją bardzo daleko.Ty masz równowagę. U niego chłodnawo u Ciebie bardzo ciepło. Natomiast zawsze w rodzinie chłopaka a potem męża trzeba być korekt, być wrażliwą jeśli potrzebę niesienia jakiejś pomocy. To po latach procentuje szacunkiem i zaufaniem. Dzieci chować w szacunku do rodziny męza, nie podkreślać jak u jednej babci to wspaniale a u drugiej to dziwnie. Męza to boli a dzieci zbyt małe żeby to zobaczyć już są nastawiane niewłaściwie.
  23. Poinformować jego narzeczoną ,oczywiście z nadzieją na to , że 5 min przed ślubem ich narzeczeństwo się rozpadnie? Zadałaś się z facetem, ktory okazał się być nieuczciwym wobec was dwoch. Jej, bo jak się jest narzeczonym to nie biega się za innymi pannami. Wobec Ciebie, bo jak się ma narzeczoną to nie prowadzi się dwuznacznej relacji z inna kobietą. Czyli facet jako partner na życie to d...k. I o takiego chcesz walczyć? Daj sobie spokój. Pomyśl, że to jego narzeczona jest osobą przegraną, bo wiąze się na całe życie z nielojalnym osobnikiem, który dziś mimo swojego statusu narzeczonego innej kobiety Tobie zawracał głowę . Jutro pewnie jako żonaty, będzie za jej plecami biegal za innymi paniami. Potraktuj tę znajomośc, jako rodzaj wiedzy nabywanej przez całe swoje życie o płci przeciwnej. Teoretycznie wiemy, że są ludzie pacowici, życzliwi, rzetelni, uczciwi, lojalni ale też i ludzie leniwi, zawistni, nierzetelni, nielojalni.A praktycznie dowiadujemy się jak poczujemy to na wlasnej skórze. Na partnera na całe swoje życie szukaj rzetelnego,lojalnego, umiejącego być wiernym jednej kobiecie. Odrzuć emocje i poczucie, że kto walczy, to zwycięża. Gdybyś weszła w walkę o tego faceta i zwyciężyla, to uznalabym to za Pyrrusowe zwycięstwo. Czyli takie, które mówi, że de facto ja zwyciężylam, ale w ostatecznym rozrachunku to zwycięstwo jest moją klęską. Klęską byłoby związanie się z takim typkiem na cale życie. I ta świadomość powinna Cię ochlodzić i pozwolić wycofać się z tego ukladu po angielsku. Przecież nie ma z kim i o czym gadać. Nielojalnego, robiącego w konia równolegle dwie kobiety, Ty na męża nie potrzebujesz, to o czym z nim rozmawiać?. Jej nie będziesz się tłumaczyla, że nie wiedzialaś, że jest jego narzeczoną, jak zacieśniałaś relację ,w końcu z jej narzeczonym. Uświadamianie jej jakiego nielojalnego palanta ma za narzeczonego mija się z celem, bo ją wiąże z nim więcej czasu i emocji ( zaszli już do etapu narzeczeństwa) a jak widzisz po sobie ,gwałtowne rozstanie się emocjonalne z osobą wobec , której się mialo jakieś plany jest bardzo trudne. Może Ci nie uwierzyć a on wezwany u niej na dywanik, będzie wił się jak piskorz, klamał ,kręcił i zrobi z Ciebie jakąs zwariowaną erotomankę. Będzie mniej lub bardziej glupio się tłumaczyl i udawal świętego, ktory mial pecha i trafil na jakąs niewyżytą, ktora sobie coś na jego temat ubzdurala. A SMSy dwuznaczne z jego telofonu na Twój robil jego krotochwilny kolega, który chciał mu zrobić głupi dowcip. Ogólnie relacja narzeczeństwo plus Ty- to błotko. Szybko, po angielsku wychodz z tej relacji, bo już masz poczucie, że tym błotkiem się pochlapałaś a jak będziesz jakkolwiek próbowala coś w tym ukladzie zdzialać to poczujesz się jakbyś w tym błocie tonęła. Rozwagi Ci życzę a emocje z tego ukladu odłoż na pólkę, bo nic Ci dobrego nie wnoszą.
  24. Wiesz, najgorzej jak ludzie tak naprawdę nie mają szansy się poznać a mają taką potrzebę dowartosciowania się zainteresowaniem drugiej osoby, Zabiegają o nasze względy bo nasza uwaga wobec ich osoby jakoś im poprawia humor, informuje ich, że oni też mogą mieć jakąs swoją drugą połówkę i lepiej się na tym świecie czują. Umieją marzyć, snuć ciekawe wizje, ale nie mają umiejętności utrzymywania we względnym porządku codziennej relacji. Też myślę, że z tej mąki chleba nie będzie. Ponadto rozwiedz się, będziesz tez emocjonalnie lużniejsza, mniej obciązona. Mało prawdopodobne aby pierwszy lepszy związek po traumatycznym małżeństwie miał być tym udanym i docelowym.
  25. Jeśli wypadek uszkodzil jej pamięc, nie ma wewnętrznego spokoju. Jest jej żle, nie może sobie poradzić, że taka sytuacja jej się przytrafila. Ktoś inny może zacząlby myśleć, otarlam się o śmierć, dobrze, że szkody są do przeskoczenia. Jak powinnam dalej żyć żeby dobrze wykorzystać życie dane mi po raz drugi. Ona raczej myśli, dlaczego mnie to spotkało, co ja mam z życia, ono może w każdej chwili się skończyć, bo moglam przecież zginąc a ja kręcę się wokól wlasnego ogona, sprawy rodziny zawsze bardziej mnie absorbowały niż moje wlasne. Młodość , zdrowie przeminęły a ja tak tkwię i tkwię w tej codzienności i nie zauważe jak zaraz umrę. Inni to chociaż świat zwiedzili, skończyli szkoły o jakich marzyli a ja rozsądną księgowość. Ilu facetów w życiu miałam okazję poznać? Przed ślubem ze dwóch chłopaków a teraz od tylu lat jestem z Witkiem - dobry z niego mąż, ale trochę taki przewidywalny i nudny, bez polotu ( tak sobie oczywiście strzelam). Może jeśli w domu są fundusze ku temu- niech tata tylko z mamą pojedzie gdzieś na jakiś wypad- będzie zmiana wrażeń,odświeżenie ich relacji, oderwanie się od codziennych obowiązków. Może trochę jej to pomoże.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...