Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. "Najbardziej zabolaly slowa juz cie nie kocham" . Zawsze możesz uważać, że to tylko w 50 % prawda. Jeśli ktoś jest wzburzony emocjonalnie( a ona pewnie była skoro wyniosła się do innego mieszkanka) to czasem gada co mu slina na język przyniesie. Niemniej jeśli ona trzymała buchalterię a jednak nie chciałaby do Ciebie wrócić ,to musisz rozpracować sobie różne warianty rozwiazań a nie tylko to co ona dyktuje. Jej pomysły sprzedajemy to mieszkanie,bank nam odejmuje to co zostało do splaty wraz z naleznymi bankowi procentami i dzielimy na pól co z tego pozostało i potem każde z nas coś sobie szuka na wynajem na własną ręke są takie bardzo lekkie. Tak jakby ona już wiedziała gdzie i z kim bedzie mieszkała a jakas mała nadwyzka z tego mieszkania jej nie zaszkodzi, będzie na waciki lub dla faceta, który może ją omotał. Wy się rozwiedziecie a bank na tym skorzysta. Któreś z was powinno to mieszkanie zatrzymać ze spłatą drugiej strony i z poważną decyzją spłaty samemu potem tego mieszkania. Jesli Ty zatrzymasz (jej się nie podoba lokalizacja) to żeby temu podolać i spłacie alimentów dla córeczki ( pytanie czy tylko z pensji lepszej kierowcy dalekotrasowego czy ze stacjonarnej pracy) to może powinieneś to mieszkanie wynając do cvzasu jego spłaty. Samemu iść mieszkać na weekendy np do rodziców czy do brata za stosownie niską opłatą weekendową( czasem sa pokoje na weekendowy wynajem dla studentów zaocznych- w sam raz w Twojej sytuacji). Jeśli ona zatrzyma to mieszkanie dla siebie, to może alimentów przez iles lat nie bedziesz musiał placić (jako rozliczenie mieszkania).Jak mieszkanie będzie na nią to przeciez bedzie mogła z czasem zmienić lokalizację na odpowiadającą jej zapotrzebowaniom. Zebyś mógł rozważać na temat mieszkania, to musisz rozeznac sie na rynku nieruchomości ile takie mieszkanie w tej konkretnie dzielnicy jest warte. Weż pod uwagę, że zawsze uzyskasz mniej pieniędzy niż sie spodziewasz, bo kupujący zawsze zbija cenę, bo iles bierze posrednik nieruchomości, bo jesli z uzyskanych pieniędzy nie bedziesz zakupywał innej nieruchomości w ciągu 2 lat następnych to urząd Skarbowy zawola o 20 % od transakcji. Musisz pójśc do banku i zapytać ile skasuje was bank przy sprzedaży tego mieszkania jako zwrot waraz z procentami pieniędzy jakie w Was zainwestował udzielając Wam kredytu. Jeśli sam nie jestes biegły w takich rozmyślaniach to z uzyskanymi danymi udaj sie do prawnika i przedstaw całą sytuację- tak taka wizyta kosztuje, ale rozwód zawsze kosztuje. Ona wybrała opcję kosztowną teraz. Dalej ma na głowie wszystkie sprawy, ma tylko bliżej do pracy, ale musi obcym ludziom placić za wynajem. Czy zrobila to tylko dlatego,że miała Cię dosc , weekendowego męza i tatusia, czy zrobila to , bo już jest jakiś Twój zmiennik - to dowiesz się z czasem. Niemniej ,przynajmniej w kwestii mieszkania rozeznaj sprawę po swojemu, bo już nie powinieneś do końca wierzyć jej pomyslom. Możesz już dla niej sie nie liczyć i ona rozpatruje sprawy zgodnie ze swoimi potrzebami a nie z Twoimi. Skoro się wyprowadzila ,to przynajmniej w tej chwili sprawy każdego z was to nie są wasze wspólne sprawy. Zawsze o tym pamiętaj, bo Twoja ugodowośc i Twoja rozpacz po utracie jej uczuć może Cie wykierować na faceta pokiereszowanego emocjonalnie, z zobowiazaniami alimentacyjnymi i z zerowym majątkiem a przecież iles lat cięzko zawodowo pracowałeś. "
  2. ".Po prostu chcę ,żeby było jak dawniej "- srory ale w miłości nie ma chcę, nie da sie drugiej strony zmusić do zainteresowania, do miłości. Twoje "chcę" nie ma tu nic do rzeczy, jeśli jemu wyparowało, jeśli jemu się odechciało chcieć. I albo świadomie zgadzasz się na taki ochlodzony związek i patrzysz co czas przyniesie, czy on z czasem wróci do Waszych dawnych zachowań, albo idziesz swoją drogą bez niego, bo on w takim wydaniu jak jest ,Ci nie odpowiada, Miłośc, przyjażń to takie relacje, do których bliżnich nie da się przymusić. Jak Ci będzie lżej to sobie porozpaczaj w samotności i to jest jedyne co możesz zrobić. Nie możesz robić awantur i przymuszać, bo to nie jest żaden kontrakt, to tylko i aż : uczucie. Zdarza się, że blednie.
  3. Jeśli naprawdę uważasz, że nie jesteś dla niego ważna to po jeszcze z nim jesteś? Miej szacunek do siebie samej i odpuść sobie faceta, ktory ma Cię za nic, który jest wygodnicki i któremu do niczego nie jesteś potrzebna (no może czasami tylko do seksu). Człowiek albo wierzy w swój związek i chce o niego dbać, przymyka czasem oko na jakąs niezręcznośc partnera, ale ma do tego związku jakiś zapał. A Ty od początku postów ciągle udowadniasz, że jak na Twoje standardy nie jesteś wcale ważna dla swojego partnera, nie wierzysz w wartośc tego związku, jesteś ciągle na "nie". Po co Ci taki facet? Idz bez niego swoją drogą. Z czasem poznasz kogoś innego i może zachowania tego innego będą dla Ciebie odpowiednie. Na razie zajmij się po prostu sobą, swoimi zainteresowaniami, naucz się żyć bez oczekiwań na jakieś SMSy czy spotkania z tym chłopakiem Nie odpowiada Ci on ,to po prostu spasuj z tą znajomością. Wartośc kobiety nie jest zależna od tego czy u jej boku jest facet czy go nie ma. Znajdz przyjemnośc w obcowaniu samej ze sobą, w interesujących Cię zajęciach, ktore będą Cię rozwijać
  4. Trudno powiedzieć czyś zbyt lekko mówił, że będziesz szukał innej pracy a tak naprawde nie chciałeś jej zmieniać, bo się przyzwyczaiłeś, czy też z innych powodów uczucie Twojej żony do Ciebie się zawiesiło. Owszem trudno jej na pewno było, bo przeciez prawie sama wychowywała córeczkę, ale Ciebie,męża widywała co tydzień. Czy jak tak sobie jeżdziłeś to ona się bała ze tam w trasie korzystasz z "darów lasu" i tak się psychicznie od Ciebie obrócila? Czy też ją ktoś zaczął adorować i nie chcąc być nieuczciwą i nielojalną zadecydowała o tak gwałtownej i niekorzystnej dla obu stron finansowo decyzji? Trudno powiedzieć. Tylko próbując się z nią dogadać lub wybrać się z nią na faktyczną terapie dla małżeństw- w sensie, że będziecie uczęszczali regularnie (co przy Twojej pracy też nieprawdopodobne)- tylko wtedy dowiesz może sie czy oprócz zmęczenia ,nie ma jeszcze drugiego dna w tej jej decyzji. Nie wiem jaką kasę otrzymywałeś z tej swojej pracy. Ludzie różnie żyją. Marynarzy drzewiej nie bywało w domu i po 10 miesięcy a teraz zazwyczaj nie ma ich 4 miesiące. Tyle, że jak wrócą to biorą się za wszystkie zalegle męskie prace, podejmuje sie decyzje o inwestycjach, bo zarabiają takie pieniądze, że można z czasem czymś rządzić. Jednak organizację życia codziennego, dzieci lekarzy, żłobki, porzedszkola, szkoly , swoją prace kobiety muszą ogarniać same. A jak mają mężów niechętnych do poważnych prac to i remonty wykonywane przez fachowców są nadzorowane przez nie.
  5. Czyli porady abyś sie spotkał z psychologiem nie sa glupie.Musisz przepracować te traumy z przeszłości na sesjach terapeutycznych, wtedy będziesz mógł z bardziej otwartym sercem i duszą iść w swiat.
  6. Jakoś w siebie słabo wierzysz, jeśli jeszcze nie sprawdzileś jak ten wrzesień naprawdę w jej pracy wygląda a już wietrzysz, że ona Cię nie chce. A Ty jeszcze się uczysz lub nie pracujesz i się nie uczysz, że wierzysz, iz w dzisiejszej Polsce to przepisy mówią o odpoczynku i każdy pracodawca tego przestrzega? Ponadto bywają tak ambitne jednostki i tak cwanie ustawiona praca, że niby nikt od Ciebie nie wymaga ponadnormatywnej pracy, tylko wykonania jej w określonym czasie a pracownik musi z siebie żyły wypruć zeby tę pracę wykonać. I nie może zanadto trąbić ze on na to poświęcił z 1,5 do 2 razy więcej czasu, bo wyjdzie, że jest nieudolny i trzeba go zastąpić innym, ktory w przewidzianym czasie wykona co trzeba. Inny tez przekroczy o ileś zaprogramowany czas tylko się nie pochwali ze nie dojadł i nie dospal i wszystko gra i buczy. Takie sa praktyki korporacyjne
  7. Jeśli związek przyjaciólki polega na obgadywaniu Ciebie, to raczej ubogi ten związek i bez innych ciekawych emocji, które powinny łączyć parę (zauroczenia swoimi osobami, rozkminianie wzajemnych charakterów). Niezależnie ile sobie na Twój temat strzepią język musisz umieć sobie z tym dac rade i nie zauważac tego, nie słyszeć wyobraznią swoją co tam sobie mogą gadać. Kiedyś było takie powiedzenie-pies szczeka a karawana idzie dalej. Czyli niech oni tam sobie pogadują co uważają, jeśli im to do szczęscia potrzebne a Ty spokojnie realizuj swoje zadania życiowe. Toksyczne związki rujnują człowieka, więc dobrze wiesz, że postąpilaś słusznie i się tego trzymaj .Powodzenia.
  8. I jeszcze powinienes się zastanowić czy np. zawodowo to jesteś w normie, bo praca jest dla Ciebie b. ważna a np w domu czy wsród znajomych jak coś idzie nie po twojej myśli to właśnie prezentujesz zły humor i chamstwo. Wtedy właśnie mówimy o granicach- czyli, że dobrze wiesz gdzie sobie możesz pozwolić na nieodpowiednie zachowanie a dziwnie nie prezentujesz go tam gdzie Ci bardzo zależy. Oczywiście to tak trochę hipotetycznie, bo szczegołow nie opisywałeś. Niemniej musisz nad sobą pracować, bo sam już zauważyłeś, ze ludzi zrażasz do siebie a pewnie nie chcesz mieć życiorysu odludka
  9. Zamieszczasz całodzienny kontakt, z którego Ty sama wcześniej wybralaś tylko: "nie no nie serio i tak nie mam Czasu bo idę do bylego szefa i siłownia " ewidentnie mnie zbywa." Dlaczego po tym stenopisie całodziennego kontaktu wydaje Ci się ze ktoś z boku oceni siłę jego/waszych uczuć? Przecież to Ty musisz wierzyć w siebie i waszą miłośc a nie my. Z boku patrząc wszystko wygląda zwyczajnie- w ciągu dnia parokrotny, krótki kontakt. że każde wie co u drugiego się dzieje. On relacjonuje i na Twoje uwagi się spina, bo nie wie co jeszcze mądrego mialby Ci wymyśleć, Ty się burzysz, że nie jest jak kiedyś, bo kiedyś o jednej godzinie wymiana SMSow trwała ze 20 min i było pewnie wiele informacji w stylu tęsknię za Tobą, każda minuta bez Ciebie to stracona minuta życia, lub śnię o zapachu Twoich włosów itp... Wg mnie jeśli jakiś facet byl wogóle zdolny na jakimś etapie swojego życia do takich miłych kobiecemu uchu frazesów, to już dobrze, bo chyba też jest dużo takich na świecie co wogóle choć czują coś wielkiego i wspanialego ,nie umieją się w tej kwestii wysłowić. Natomiast niewielu trwa w pozycji, że choć kiedyś się od nich coś fajnego usłyszało ,to oni to co jakiś czas powtarzają. Większośc uważa, że jak już kiedykolwiek coś z siebie wydusiło to przeciez już powiadomili swoją drugą połowkę jakie im się zdarzają wzniosłe odczucia na jej temat i to o co chodzi znów. Najczęsciej znajduje się poetów, malarzy słowa w dziedzinie odczuć miłosnych wsród oszustów matrymonialnych- znają kobiecą słabośc do "kochania uszami" i wykorzystują to poprzez omamienie swojej ofiary umiejętnie sączonym uwielbieniem dla niej. Moj mąz na moje zapytanie "czy kochasz mnie jeszcze" odpowiada "oczywiście, zawzięcie i zażarcie" i nic mi innego nie pozostaje jak roześmiac się ,bo przecież może mnie wlaśnie informuje ,że "kocha za wzięcie i za żarcie". Mężczyznę ocenia się za czyny a nie za miłe słowka, ich ilośc i ich jakość czy częstotliwośc. Czy jak potrzebujesz go do przeprowadzki to jest i pomaga Ci to zorganizować, czy jak popsuł Ci się rower, samochód to próbuje temu zaradzić poprzez dokręcenie śrubki lub organizację fachowca. Jak nie znasz jakiegoś programu komputerowego to czy ma czas i zapał Cię w nim podszkolić itp... Mężczyznę ocenia się też za "potencjal"- czyli, czy jest zdolny, czy jest ambitny, czy umie się znaleśc w swojej pracy, czy chce się dalej rozwijać zawodowo, czy pragnie awansu ( w podtekście czy z jego zaradności zawodowej da się utrzymać rodzinę ja Ty będziesz dzieci rodziła). Ocenia się za poglądy i wyobrażenia o rodzinie ( nie dyskutuje się o tym za szybko, bo pewnie jest tak młody, że jeszcze nie chce zakładać rodziny i może się przestraszyć , że już go do ołtarza chcesz ciągnąć). Miło jeśli ma się możliwośc słuchać jego wypowiedzi na temat jego domu rodzinnego (czym skorupka za mlodu nasiąknie tym na starość trąci). Miło jest znać uklad sil w jego domu rodzinnym i czy mu się to podobało czy też nie. Miło wiedzieć, czy umieją się kochać, czy są za sobą jako rodzeństwo, czy darzą szacunkiem rodziców. To jest ważne, bo to świadomie lub nie, przenosi się potem do rodzin, które się buduje samemu. Prosze, poważnie się zastanów nad sobą ,dlaczego masz taki deficyt w tym, że jak ktoś od rana do wieczora nie zapewnia o płomiennym uczuciu to Ty wariujesz? Nie wierzysz, że można Cię pokochać, nie wierzysz, że jesteś tak interesująca, że ktoś dłużej z Tobą chcialby ciągnąc relację, nie wierzysz ze jesteś dość piękna, żeby facet umiał kochać Cię dlużej niż 5-cio minutowe zauroczenie? Wszystkie Twoje dochodzenia i wątpliwości wobec Twojego chłopaka do tego zmierzają- ja Ci nie wierzę, że Ty naprawdę mogłbyś się we mnie zakochać i pokochać mnie taką jaką jestem. Swoją postawą masz duże szanse rozbić ten związek. Widać to nie jest frazes umieć i móc pokochać samą siebie, aby potem Tworzyć związek. W sensie: nie być w siebie zapatrzoną , uwielbiać się i domagać się od świata tego uwielbienia. Po prostu uważać, że się sobą coś reprezentuje, że umie się i potrafi komuś ofiarować swoje uczucie, na które inny chętnie swą duszą i ciałem odpowie. Tylko tyle i aż tyle.
  10. Ale udało mu sie zaprogramowac Twoje reakcje tak jak pragnąl i Ty się jego zaprogramowaniu tak bezwolnie poddałaś. Odrzucilaś go, nie wiedzial jak się z tym pogodzic i opracował plan zemsty. Oblaskawił Twoją przyjaciólkę i trąbi o tym na wszystkich mozliwych portalach i w realu jak tylko sie da. Masz płakać z upokorzenia ,żałować tego co zrobiłaś i tak sie dzieje. Robisz dokładnie to co on zaprogramowal. Wybrał Twoją przyjaciolkę czyli osobę, ktorą cenisz i poważasz, żeby Cię bardziej bolalo. Dlaczego ona dala się w to w platac jest malą tajemnicą. Może jak jeszcze byliście razem to on za Twoimi plecami robil do nie słodkie oczy czyli nie byl lojalnym w tamtym czasie partnerem i szybciej ja oblaskawił teraz. Może jej zawsze on sie podobał, nawet jak Ty się może pod koniec na niego uskarżałas- tego nie wie nikt. Może jak się zaprze ma dar szybkiego oblaskawiania kobiety i wytypowal wlaśnie ją, aby Ciebie to zabolalo najmocnniej. Usiądz i pomyśl na zimno. Skoro z nim zerwalaś to wiedziałaś, że razem Ci z nim nie po drodze. Nic się od tego czasu nie zmienilo, dalej Ci z nim nie po drodze. Jeśli swoją decyzją zwrócilaś mu wolnośc, to dalej tak jest. I on ma prawo robić z tą wolnością co tylko chce. Przypadla mu do gustu Twoja przyjaciólka, to jeśli kiedykolwiek jej życzylaś dobrze ( a życzylaś , bo inaczej wcześniej nie mialaby statusu Twojej przyjaciólki) to dalej jej życz dobrze. W sensie, że pewnie on na złośc Tobie się nią zainteresowal, ale fajnie byloby, żeby jednak odkryl, że to fajna dziewczyna i zechcial być z nią, być dla niej dobrym mimo, swojego początkowo przewrotnego planu. Po prostu, aby ta Twoja przyjaciólka nie byla tylko dla niego chwilową zabawką, narzędziem zemsty na Tobie. bo po co ona ma biedna cierpieć przez jego niecne zagrywki. Niech z planu zemsty między nimi urodzi się fajny związek. Pamiętaj to TY go nie chcialaś i uważałaś, że razem Wam nie po drodze. Jeśli ją chwali, to ciesz się z tego, bo to Ty pierwsza mówilaś, że Tobie i jemu razem nie po drodze. Płacząc, zachowujesz się jak pies ogrodnika, sam nie zje a drugiemu nie da. Umiej odrzucić chwilowe zawirowania uczuć, że to przyjaciólka i czemu to ona, że może i go nie chcialaś a teraz to już sama nie wiesz co byś chciala a czego nie. Powiedzialaś NIE i trzymaj się tego konsekwentnie. On już i jego zagrywki nie powinny Cie w zaden sposób dotyczyć. Przecież ten związek był toksyczny jak piszesz i wiedzialaś, że nic dobrego nie stworzycie. Za czym tu plakać i się rozklejać? Postaraj się mentalnie życzyć mu wszystkiego najlepszego w następnych jego wyborach życiowych. Miej nadzieję ze i Twoje drogi życiowe jeszcze z czasem się ciekawie ułożą. A przyjaciólka albo wygrała los na loterii, albo będzie tylko kozlem ofiarnym. Na to niestety wplywu już nie masz. Lepiej aby im się ułożylo, bo w ostatecznym rozrachunku wszyscy powinni być zadowoleni.
  11. "Nasze problemy,kłotnie zaczeły się właśnie od tego.Często wypominałam mu". Jak facet wspomina przy czym sie masturbował, jakie ma tego typu przyzwyczajenia a Ty z tego robisz aferę to jakbyś nie miała wobec niego delikatności. On jakby zdradził Ci męską tajemnicę a Ty z tego zrobiłaś aferę i jeszcze mówisz ze z tego powodu nie czujesz się dla niego atrakcyjna.On sobie pluje w brodę, że wogóle Ci coś takiego powiedział, bo niby bezgranicznie go kochasz ale jako kobieta inne elementy w tej jego tajemnicy wydały Ci się wręcz niebezpieczne dla Ciebie. Dowiedział się w ten prosty sposób, że kobieta, nawet najbardziej kochana to nie jest kumpel, który w lot by zrozumiał temat. I jeśli chce mieć od Ciebie względny spokój to nie powinien zbyt dużo w Twoim towarzystwie paplać. On już nie będzie taki milusi i całuśny jak na początku- u niego to już nie ten etap. On stwardniał, bo inaczej byś mu wlazła totalnie na głowę. Zastanów się, jeśli taki utwardzony dalej Ci odpowiada to ciesz się nim i nie usiłuj stwarzać atmosfery, ze go wyliczasz, porównujesz do faceta z innej pary. Czy on w swoich myślach ,w rozmowach z Tobą mówi, że kolegi dziewczyna to zawsze jest uśmiechnięta jak z nim jest, że zawsze docenia czas spędzony razem, że entuzjazmuje się tego kolegi osiągnięciami zawodowymi czy sportowymi, że trzyma za niego kciuki? Takie porównania nic nie wnoszą, bo ludzie tylko do pewnego stopnia są tacy sami.Jeśli już musisz stosować porównania to bardziej Ty porównaj się w swoich myślach do tej dziewczyny z pary o której wspominałaś. Jeśli ona ma godne zazdrości osiągnięcia ze swoim chłopakiem, to zacznij myśleć jakimi zachowaniami ona dochodzi do takich sukcesów. Martwisz się czy jest z Tobą dla seksu i bardzo słusznie. Najpierw stosowałaś technikę :seksem Cię do siebie przywiąze ( pisałaś, że wpraszałaś się mu) a teraz się martwisz czy tylko o seks mu chodzi. Jak będziesz dla niego nieatrakcyjna emocjonalnie, intelektualnie, jak nie będziesz miała swoich zainteresowań, swoich spraw, to jest podejrzenie, że tak będzie. To jest Twoje życie i to Ty musisz podjąc decyzję czy lepiej Ci będzie z facetem, czy spokojniej bez niego. Nie licz na to, że wróci tamten misiaczek - przytulaczek. On sobie już wytłumaczył, że jemu się to nie oplaca, bo może tylko być z tego stek pretensji od Ciebie, nieporozumień.
  12. A jaką ona będzie miała przyszłośc z facetem, ktorego życie po skończeniu szkoly chyba przerosło... i to bardzo? Przecież nie będziecie mieli ciągle statusu uczeń lub zaraz po skończeniu szkoły. Trzeba zacząc stanowić o sobie. To też jest wyznacznik jakiejś dorosłości. Przecież dorosłośc to nie tylko umiejętnośc dobierania się do panny. A co do Twojej aktualnej sytuacji mają wcześniejsze nieudane kontakty a rówieśnikami? Było ,minęło a teraz masz fajną dziewczynę, to nie zagub innych aspektów życia , dorastaj i w innych dziedzinach- czy to praca czy studia. Inaczej będziesz sfrustrowany, zalękniony siedzący w domu, denerwujący rodziców a przez to i Wasze z dziewczyną relacje zaczną się psuć, bo Twoją życiową frustrację będziesz przerzucał na jej barki. Weż się chłopie w garść.
  13. Zastanów się co się zmieniło i co Cię i jego bardzo uwiera. Znasz go od 8 lat, mężatką jesteś od 2 a dziecko jest na świecie od 0,5 roku. To 8 lat temu, 6 lat temu, 4 lata temu czy 2 lata temu nie był taki okropny? Nie było tak, że niby mu dobrze idzie, ale na Wasze wspólne potrzeby jest tylko 500 zl. Czy wcześniej był sympatyczny a teraz Cię obraża, czy zawsze był chamem. W końcu wyszlaś za mąż po 6 latach znajomości. Jeśli byl wredny i przed ślubem a Ty liczylaś ze ślub i dziecko go odmieni, to sie bardzo przeliczylaś. Czyli to raczej był Twój bląd i możesz go naprawić i się z nim rozwieśc. Z jednym dzieckiem samotnie przez życie przejdziesz. Raczej nigdy ludziom, którzy mają dziecko, nie podpowiadam rozwodu, bo uważam, że z obowiązku wobec dziecka powinni próbować się dogadać. Jednak jesli Ty już brałaś sobie wrednego typa za męża to już nic i nikt go nie odmieni i szkoda Twoich młodych lat na użeranie się z typem. Jeśli natomiast klopoty zaczęły się po przyjściu na świat dziecka to raczej można powiedzieć, że oboje jesteście po prostu jeszcze niedojrzali a dodatkowo Ty bardzo żle znosisz siedzenie w domu i w perspektywie, jak skończy się platny urlop na dziecko nie wiesz jak finansoo sobie dacie radę i czy możesz wrócić do pracy, jak zorganizujesz sobie opiekę nad dzieckiem. Czyli związek ma sens jak najbardziej tylko ze zrozumieniem a nie stekiem wzajemnych oskarżeń trzeba dochodzić do porozumienia, trzeba się docierać.
  14. Jakby rzec, szybko to Ty o swoich wyborach życiowych nie myślisz- inni jeszcze w końcówce szkoly średniej puszczali swoje papiery na studia a po maturze tylko uzupełniali zdaną maturą. Ty we wrześniu odkryleś, że może na studia ,gdzie niekoniecznie są jeszcze wolne m-sca na kierunkach zgodnych z Twoimi zainteresowaniami. Wiesz, każdej dziewczynie facet musi czymś imponować. A Ty próbujesz jej imponować swoim niezorganizowaniem, swoim nieogarnięciem się, swoją niedojrzalością? Nie myślisz, że powinieneś zdobyć indeks interesujacej Cię uczelni i ona bylaby dumna, ze jest dziewczyną studenta?Jest tylko licealistką a student to brzmi dumnie- sama przysiadłaby dobrze do matury aby za rok do Ciebie doszlusować. Czasem by się pomartwila, czy Ty aby tam w tym wielkim świecie nie wymienisz jej na jakąs inną studentkę. Ale Ty stwarzasz sytuację, że to Ty bez niej nie wytrzymasz, będziesz tylko myślal czy jej pod Twoją nieobecność ktoś nie próbuje podrywać. Ogarnij się. Jeśli ona tego jeszcze nie wykryla to z czasem tak się stanie. Oprócz swoich maślanych oczu jako facet nie masz jej nic do zaoferowania. Przeczekasz na nią rok podejmując jakieś dorywcze prace, ona dobrze przygotuje się do matury i wybierze sobie taki kierunek o jakim marzy a Ty za rok dopiero się przekonasz o sile przebicia swojej matury na rynku przyjęć na studia. I tam , na studiach może razem Wam być jak w niebie, ale też może zafascynowani nowymi sprawami poluzujecie Wasz związek lub on się zupelnie rozpadnie. Jesteście tak mlodzi, że wszystko się zdarzyć może. Wkroczyleś w związek, ktory Cię chyba nie rozwija, nie motywuje- jak ona to wykryje, to będziesz jako facet w jej oczach poważnie pomniejszony. Musisz sobą coś jeszcze reprezentować. Przyjrzyj się mężczyznom wokól siebie trochę starszym, czy z pokolenia swoich rodziców- czy glownym zadaniem każdego z tych facetow jest oczekiwanie na swoją żonę, czy Twój ojciec jest dobrym i uważnym ojcem dla Ciebie tylko wtedy gdy obok jest Twoja mama a gdy jej obok nie ma to nie umie się w życiu znaleść, jest rozkojarzony i nieszczęśliwy? Poważnie się nad sobą i swoim postępowaniem zastanów.W życiu jest pięknie jak mamy kogo kochać, ale jeszcze trzeba umieć zwyczajnie żyć dla siebie i dla tej drugiej osoby.
  15. Info dla lukasa "Syn zdradził żonę i porzucił rodzinę."
  16. Ani mama nie jest na niego obrażona ani on na mamę. Chyba. Po prostu drogi życiowe młodemu człowiekowi się poplątały i plącze wokól siebie wszystkie relacje. Miejmy nadzieję , że z czasem przywykniesz do jego niedobrego wg Ciebie wyboru i decyzji o rozwiązaniu przez niego swojego małżeństwa. Nie popierasz jej i ją krytykujesz, masz prawo. Jeśli jednak on tak zrobi, to mimo iż tą decyzją skrzywdzil swoją rodzinę, tą ktorą stworzyl ( nie piszesz czy z tego związku są dzieci) to i tak będziesz musiała pogodzić się z faktami. Dlaczegoś tak postąpil, może nie był z żoną szczęśliwy, może inna kobieta weszła tej parze w drogę? Ty przeżywasz to podwójnie. Ponieważ za dorosłe dzieci życia się nie przeżyje, a z boku widzi się ich blędy , ale to one muszą ponieśc konsekwencje swoich błędów i tylko możemy sobie popatrzeć, pozłościć się i nic ponadto. Jeśli postrzegasz to w kategorii nielojalności mężczyzny wobec kobiety , nieodpowiedzialności za swoją rodzinę, krzywdy wobec swojej rodziny, to Tobie jest cięzko też dlatego, że uważasz iż go żle wychowalaś, że nie przejąl w procesie wychowania dobrych wzorców świadczących o jego doroslości i odpowiedzialności. I podejrzewam, że to boli Cię najbardziej- Ty to czujesz jakbyś żle odrobila zadanie życiowe, bo nie wszczepilaś mu tej lojalności. Może kiedyś zechce Ci podać swoje powody postępowania, może nie tylko przywykniesz do nowej sytuacji ale i jakoś to zaakceptujesz- na to trzeba czasu i daj sobie ten czas. Jeśliby miał jakieś uwagi, że nie wspierasz go finasowo, to zawsze można uznać, że jeśli tam zostawil dzieci, to jeśli Ty chcesz i możesz, to czasem tam sypniesz gotówką. W ten oto sposób była synowa ze względu na zaistniała sytuację nie obroci się do Ciebie na pięcie a Ty będziesz miała kontakt z wnukami, o ile takie są. A on od strony finansowej musi sobie radzic sam, bo przeciez jest dorosly i wie co robi. Może Twoje wsparcie finansowe dawało mu lekkośc wyborow czy pewną nonszalancję w postępowaniu. Brak Twojego wsparcia finansowego nikt nie powinien uważać za karę tylko za realne rozpoznawanie sytuacji. Jeśli są dzieci, to przez wiele lat jakoś, również finansowo w tej opuszczonej przez niego rodzinie będziesz chciala zaznaczyć swoją obecnośc. A lata lecą i to z czasem młody syn powinien się martwić o Ciebie a nie Ty o niego. Choć wiadomo, że matki do końca swoich dni myślą o swoich dzieciach.A dorosle dzieci są zajęte swoim życiem.
  17. Skoro piszesz, że poprzednio miałeś bardzo dobrą panią psychiatrę a potem dobrego neurologa to dlaczego nie zwrócisz się do nich. Pomogli za pierwszym razem to i teraz pomogą/
  18. Jak są wakacje i razem jesteście na nich, to jest fajnie. Jak jest festyn i idziecie wspólnie ,to jest fajnie. Potem jest życie realne i już nie jest fajnie. Ty chciałabyś mieć codziennie niedzielę lub codziennie być na urlopie. A tu trzeba umieć być i razem i osobno w 11 innych miesięcyw czy w 6 innych dni tygodnia . Zwykłe życie bez ciągłych fajerwerków ze strony chłopaka Cię nuży, Cię niepokoi, Cię frustruje. Dorośnij, bo w poszukiwaniu codziennej niedzieli, posuwasz się za daleko "na noc też mnie nie chciał to musiałam poprosić ładnie to nie chętnie mnie wziął ". Nie jest tak jak na poczatku, gdy oczarowany Tobą facet tokował, aby Cię obłaskawić ,czyli często pisał lub prowadził długie z Tobą dyskursy. Jest zwyczajnie- a Tobie ta zwyczajnośc nie odpowiada i szukasz dziury w całym. Wg mnie z tego co piszesz to chłopak jest ogarnięty i umie łączyć wszystko i pracę i sport i dziewczynę. A Ty robisz się nudna, narzucająca, kłotliwa, bo nie masz wrażenia, że dla niego jesteś tylko Ty, Ty i jeszcze raz Ty.A praca czy sport to powinno być jakieś delikatne i mocno odlegle tło. Jeśli uklad, że dla Twojego chłopaka jesteś tylko układanką w jego życiu- jednym z elementów a nie jest Twoja osoba dla niego jego oczami na jego świat , Ci nie odpowiada. Jeśli ten układ Cię męczy i denerwuje ,to czemu nie odejdziesz- będziesz miala sytuację jasną. Jestem sama ze sobą ,a przecież ja dla siebie jestem najmądrzejsza- czyli obracam się w mądrym i dobrym towarzystwie. Nie utrzymuje się chłopaka poprzez ciągłe obgadywanie naszych problemów (czyli moich problemów- dlaczego tak mało piszesz, dlaczego nie myślisz o mnie od rana do wieczora) .To jest nudne, to jest bezpodstawne wiercenie dziury w brzuchu, to jest niewiara w swoją osobę, to jest zamulające Waszą relację. Nie wierzysz, że jesteś dośc ładna, dośc mądra, dośc inteligentna, zeby facet mogł być z Tobą? Musisz słyszeć o tym zapewnienia od rana do wieczora?
  19. A jaki ma być? Był chory, zmęczony to go chcialaś jak psiaka wytrenować a kochasz mnie, a zależy Ci na mnie? Myślał wtedy jak bardzo jesteś egoistyczna i czemu mu siedzisz na głowie a nie dasz mu spokojnie pochorować. Stwierdził po tym ze jak nie znormalnieje i nie przestanie ciągle Ci okazywać adoracji to nie ma żadnej nadziei, że Ty zobaczysz w nim człowieka. Ty widzisz w nim tylko puchatego miśka do zaspokajania swoich oczekiwań- ma mówić jak bardzo Cię kocha, jaka jesteś cudowna, jak dzień beż Ciebie to dla niego dzień stracony, jak bardzo za Tobą tęskni i dniem i nocą. Jak był chory to wtedy właśnie się dowiedział, że trzeba sobie dać na wstrzymanie, bo sam sobie swoimi zakochanymi oczami patrzącymi na Ciebie zgotował los misiaczka zaspokajaczka a nie chłopaka z krwi i kosci. Lekko oprzytomniał, co nie oznacza, że Cię nie kocha. Jest istnieje, ma swoją pracę, swoje zainteresowania i Ciebie. A nie TYLKO Ciebie. Dorośnij i zrozum ze miłośc to patrzenie w tym samym kierunku a nie ciągłe wpatrywanie się w siebie cielęcym wzrokiem. Nie czepiaj się go i w przenośni i dosłownie ,tylko zajmij się sobą, swoimi zainteresowaniami i w tym wszystkim znajdz czas dla niego. Nie będziesz wtedy nieszczęsliwa i wołająca a czemu nie jest jak na początku. Nie jest, bo każdy związek ewoluuje i dojrzewa a nie jest coraz bardziej cielęcy.
  20. Ludzie nie lubią iść na kawę czy piwo nawet RAZ do roku jeśli osoba z którą mają się umówić: - jest nudna jak flaki z olejem - jest marudna i niezadowolona z życia, z pracy, polityki krajowej i światowej - powtarza po trzy razy to samo - obgaduje wspólnych znajomych - nie ma żadnych pasji, o których opowiadając z zapałem przybliża interlokutorowi problem, którego on nie zna - nie ma żadnych towarzyskich praktycznych umiejetności np. można z nią razem iśc na podryw i ma takie powiedzonka i zagrywki, że dziewczyny nie odtrącają dwóch podrywaczy tylko się śmieją i pozwalają sobie na zawarcie z chłopakami znajomości lub sypie dowcipami jak z rękawa lub ma stonowany sposób bycia z lekką dozą ironii i sarkazmu - nie jest wygodny da otoczenia (umie naprawić komputer, samochód) - nie lubi z drugim iśc kopać piłkę, grac w tenisa, plywać, iśc w góry, wybrać się na drugi koniec świata - nie umie z zainteresowaniem sluchać ,co właśnie teraz bardzo w swoim życiu przeżywa ten ,z ktorym się spotykasz - nie umie udzielić żadnej sensownej rady, gdy ktoś ma problem, lub może co ważniejsze dyplomatycznie posluchać o tym problemie i zachęcającym : acha, hmm itp. spowodować, że zmartwiony rozmówca analizując swój problem, sam znajdzie ze 3 możliwe rozwiązania i przy naszej milczącej aprobacie uzna, która jest dla niego najlepsza i najważniejsza. - nie imponuje otoczeniu czymkolwiek ( np.ma duże osiągnięcia zawodowe, umie zarabiać kasę, jest dobry w jakiejś dyscyplinie sportu) Jest pewnie jeszcze dużo innych powodów ,dla których ludzie nie spotykają się z bliżnimi. Niemniej porada abyś skupił się na tym co lubisz, co Ciebie będzie rozwijało jest wg mnie istotna. Gdy Ty się w czymś znajdziesz, będziesz w czymś mocny, to Ty będziesz bardziej pewny siebie, to o Ciebie ktoś zechce kiedyś zabiegać, to Ciebie ktoś będzie chciał słuchać i dowiedzieć się jak doszedłeś do swoich pasji, co Cię w jakimś problemie na którym się znasz ,zainteresowało. Będziesz po prostu dla innych bardziej interesujący.
  21. Jeśli jesteś taką ogromną indywidualistką, to czemu Ciebie to męczy? Inni oceniają Cię tak jak odbierają- liczysz się ze swoimi potrzebami najbardziej to i i inni lekko Cię ignorują, bo może za bardzo widać, że jesteś dla siebie najważniejsza. Twój indywidualizm nie potrzebuje wpasowywania się w grupę to czemu się nad problemem zastanawiasz?
  22. Nie przywiązesz na siłe nikogo do siebie- ani żadnego faceta ani przyjaciólki. Na tym etapie życia nie bardzo Wam jest po drodze. Nią w tej chwili rządzi instynkt, ona potrzebuje faceta zarówno dla siebie jako kobiety (czulośc, uczucie czy też potrzeby seksualne) jak i podświadomie szuka kogoś kto spełniłby funkcję ojca dla jej dziecka. Jako matka jest pewnie bardziej obciązona obowiązkami niż Ty, więc z założenia ma mniej czasu na spotkania z Tobą a ponadto musi spelnić swoje pragnienia ,do których gna ją jej instynkt. Ty nie masz pewnie tak silnych damsko-męskich potrzeb jak ona ,to jej nie rozumiesz i nie pochwalasz jej wyborów. Jeśli jej tak dobrze życzysz jak deklarujesz ,to powinnaś się usunąc na bok i życzliwie jej kibicować w znalezieniu wartościowego faceta. Wtedy ona dalej nie będzie miala za duzo czasu dla Ciebie, bo dziecko, bo facet. Nie bardzo Wam po drodze ze sobą. Zmień znajomych. Znajdz bratnią duszę w dziewczynie stanu wolnego bez obciążeń, może wtedy będziesz miala kumpelę do pogaduszek, do wyjścia do kina czy też do spacerów i wypadów w góry. Ją zostaw w spokoju i nie wypominaj ile jej poświęcilaś czasu- w przyjażni i w miłości takie r-ki nie mają sensu. Możecie być dalej znajomymi i kibicować sobie życzliwie w życiu, ale niestety nie możesz liczyć z jej strony na jej czas i uwagę- ona jest zaprogramowana na polowanie na faceta. A jak go już upoluje to na utrzymanie go przy sobie. Taki świadomy, czy nieświadomy wyższy cel życiowy- więc żebyś nie cierpiala to spokojnie i delikatnie usuń się w cień i zacznij oglądać za jakąs/jakimiś innymi milymi znajomymi. Oszczędzisz sobie frustracji, że ktoś Cię odrzucił. Ona Cię nie odrzuca, ona jest w innej fazie swojego osobistego rozwoju a tam jest mało m-ca dla Ciebie. To takie naturalne koleje życia i to Ty stracisz wlasne poczucie wartości jeśli będziesz za dlugo to rozkminiala i użalala się nad sobą. Ona nic nie robi specjalnie przeciw Tobie. Ona idąc za głosem instynktu poluje a potem będzie chciała utrzymać zdobycz. Przyjażnie z młodości albo w dorosłym życiu zamierają śmiercią naturalną, albo są zamrożone przez całe dorosłe życie gdzie ludzie dorośli muszą podolać pracy, układom malżeńskim i wychowaniu potomstwa aby czasem rozkwitnąć w póżniejszej doroslości gdy dzieci odchowane i powoli ruszają w świat. Takie jest życie i nie rozpaczaj tylko pozwól jej iść jej szlakiem życia ,gdzie jak widzisz jest malo czasu dla Ciebie. Dlatego Ty zostaw ją w spokoju, w duszy życząc jej jak najlepiej i zajmij się swoją osobą, swoimi zainteresowaniami i je rozwijaj. Wierz, że życie nie lubi pustki to i na Twojej drodze pojawią sie inni wartościowi ludzie z którymi przebywając Ty będziesz emocjonalnie dorastala. Powodzenia.
  23. Zmień się troszkę, popracuj nad sobą, bo będzie Ci zawsze w zyciu żle. Masz dar widzenia tylko tych osob, którym z jakiegoś powodu zazdrościsz- a to, że ma stabilizację finansową, a to, że ma męża, a to, że ma dziecko. A nigdy nie pomyślałaś, że jakaś dziewczyna może nie jest zbyt szczęśliwa w swoim małżeństwie i myśli patrząc na Ciebie- ta to ma dobrze, jeszcze wszystko przed nią, może do woli przyglądać się facetom i mieć czas na wybranie sobie fajnego faceta( a nie tak okropnego z którym ja się związałam). Nie ma dzieci i problemów z kupkami, zupkami tylko rozkminia poważne biologiczne tematy na uczelni.Jej wiedza po studiach będzie dużo większa od mojej. wieczorami może gdzieś polecieć do klubu a ja muszę pilnować swoich małych dzieci dniem i nocą. Jeśli to jest jakaś ambitna dziewczyna, która jest mężatką i matką a jeszcze zaocznie coś studiuje, to myśli sobie- ojejku jak ja chciałabym mieć tak spokojną głowę do nauki jak ona. Ja ciągle się muszę martwić czy teściowa zechce mi wziąc dzieci do opieki jak ja będę leciała na uczelnię. Mąz znów będzie niezadowolony, że nie zdązyłam z obiadem.Itp, itd... Oczywiście pomijam tych, którzy wogóle są nieszczęsliwi, bo są kalekami, bo trawi ich jakaś poważna choroba- pomijam, co oni mogliby myśleć przyglądając się Twojemu życiu. Masz dar widzenia swoich ogromnych trudności, swojego strachu o przyszłośc i niestety masz dar zazdroszczenia innym, bez odrobiny pomyślenia, że nie wszystko co u innych z daleka wygląda na cacy jest takie w rzeczywistości. W każdym, życiu nawet tym bardziej zasobnym finansowo niż Twoje, są powody do niepokojów , do obaw, do trosk. Jak przejdziemy przez życie jest też zależne od nas. Czy widzimy szklankę pełną do połowy czy od połowy pustą. Życzę więcej optymizmu i wiary, że moje życie też jest interesujące i dobre. Inaczej każda sprawa w życiu, każda potencjalna możliwośc radości, poczucia sukcesu u Ciebie będą pasmem zmartwień i ciągłego niezadowolenia, że u mnie i tak nie jest tak jak u innych.
  24. A czy zaobrączkowani to lepsi? W dobie wspólczesnych malżeństw szybko się rozwodzących przy pierwszych lepszych trudnosciach, to za chwilę będziesz siedziała i wieczorami płakała- oni już po rozwodzie a ja jeszcze za mąż nie wyszłam. Czy w domu przekazali ci taki model, że kobieta tylko wtedy coś znaczy jak ma męża?
  25. Poczucie wspólnoty grupowej nie wiąże sie z poczuciem,że każdy Cię lubi tylko z przynależeniem gdzieś do grupy zawodowej, grupy sportowej, grupy ludzi intersujących się fotografiką itp... Ty jakby nigdzie nie przynależysz a jedyni znajomi, których masz czy w spisie na Fb czy gdziekolwiek w notesiku, czy książce telefonicznej skrzynki pocztowej komórki Cię ignorują i cierpisz. Zostaw to cierpienie na boku i zajmij się czymś pożytecznym dla siebie- Tobie samemu bedzie lepiej na świecie. Nie bedziesz miał czasu rozkminiać z kim się ile razy spotkałeś lub z kim sie nie spotkałeś. Zajmij swoje myśli i swój czas czym co Cię może bawić ,interesować, rozwijać- to da odpoczynek Twojemu umysłowi, to da Ci intelektualną przestrzeń, to da Ci swobode oceniania sytuacji. Nie pomyślałeś nigdy, że inni nie mają czasu na kawki, bo oni chcą mieć czas na własny swój rozwój po pracy, po koniecznych obowiązkach szkolnych czy uczelnianych?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...