Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. @1996- jeśli nie chcesz się z nikim tak od razu spotkac ,to po co wogóle juz 2 lata tracisz czas na tych portalach. Ktoś mieszka 14 km od Ciebie to na tyle niedaleko, ze spokojnie można poznać się w realu. Skąd wiesz, ze Ci z drugiej strony klawiatury są szczerzy?Pokazują swoje prawdziwe zdjęcia? Piszą o sobie obiektywną prawdę? Trzeba starać się spotykac w realu, tylko bezpiecznie. W miejscu publicznym, niezbyt póżno i nie za długo. Jak spotykasz kogoś w realu to masz jakąs szansę dowiedziec się o nim znacznie więcej i bardziej prawdziwie niż w przestrzeni wirtualnej.
  2. @ludziezlii hipokryci Jesli ktoś staje na komisji prosząc o orzeczenie o swoim zdrowiu, uważając, ze jego stan zdrowia w sposob staly i ciągły jest nieodpowiedni to oczekuje aby to orzeczenie było realne. Komisja nie serwuje tej osobie badań. Różne badania i orzeczenia w trakcie calej choroby uzyskane należy tej komisji dostarczyć. I to jest nasz interes, bo najbardziej my jestesmy zaineresowani tym aby ta komisja się nad nami pochylila, więc my w pocie czoła kompletujemy wszystkie orzeczenia i badania od specjalistow, które mogą naszą osobe i nasz stan zdrowia przybliżyć szanownej komisji. Komisja decydując się na orzeczenia o utracie zdrowia, musi miec to w "podkładkach" papierologicznych. Dlaczego ludziom trudno zrozumiec, ze orzeczenie mogąc dać pewne ulgi finansowe musi być dośc dobrze udokumentowane. Inaczej wszyscy inni uważaliby, ze wstałam lewą nogą, żle się czuję, trochę mi się nie chce, trafilam na komisję pobajerowalam chwilę i dostalam orzeczenie o jakiejs niesprawności. Bylby to rodzaj nieuczciwości i dlatego te " papierowe" dowody, ze choroba trwa iles czasu i objawia się tym czy tamtym. Dokument o niepełnosprawności musi być poparty tez dokumentami i takie życie i ponieważ to nasz interes to my musimy zadbać o to a nie wydziwiać. @1996- nie mam wyksztalcenia medycznego, ale neurolog to lekarz, ktory ogarnia nasze nerwy. Czyli jak sama wspominasz pracę mózgu ale i rdzenia nerwowego i wszystkich nerwow w calym ciele, które są rozprowadzane po całym naszym organiżmie. Jeśli Twoje stawy się zginają to możesz wykonywać ruch. Dlaczego wykonujesz go wolno? Najprawdopodobniej dlatego, ze impuls nerwowy, ktory idzie do Twojej ręki lub nogi wychodzi z ukladu centralnego za póżno lub jest zbyt wolno i niedokladnie rozprowadzany własnie poprzez nerwy. Dobrze, ze starasz się łapać kontakt ze swoją mamą, ale jesli stawalas już 2 razy na komisji i nikt z najbliższych nie poprowadzil Cię skutecznie, to z uporem maniaka sama próbuj biegac po specjalistach. Lekarz ogólny na Twoją prośbę a jeśli nie na prośbę to na Twoje żądanie powinien dac Ci skierowanie do neurologa- niewątpliwie taki lekarz powinien Cię tez diagnozować i to dobry neurolog. Chodzenie na komisję ze słabą dokumentacją ciągle i wciąz, stawia Cię w sytuacji upartej i nudnej petentki, której nie chce się pracowac i z nudow zawraca glowę szanownej komisji. Może powinnas udac się do dobrego lekarza na platną konsultację, dokładnie opisać swoją sytuację i podpytać jaki rodzaj badan i poświadczeń powinnas miec skompletowane, aby stawić się na komisję. Masz 22 lata i czas przepuszczasz przez palce. Mimo swoich braków powinnas starac się rozwijać ciągle. Jesli ciągnie Cie gotowanie to powinnas "obgotowwywać" dom z wykorzystywaniem coraz to nowych, niekosztownych i co najważniejsze zdrowych przepisów. Jesli robisz cos wolniej czy dlużej to po prostu wziąc się za daną rzecz ,szybciej aby zdązyc wydac rodzinie posilek. A i tak na teraz jest najważniejsze aby dobrze przygotowac się na tę komisję lekarską.
  3. Jak masz swojego faceta, to może już nie patrz w kierunku innych i nie będziesz miała przykrych przeżyć?
  4. Od pani psycholog dostaniesz ocene Twoich zdolności intelektualnych jak sądzę. Ciągle piszesz, ze jestes bardzo wolna- zapytaj ją kto może Ci dać opinię o Twoich możliwościach motorycznych. Lub spytaj o to lekarza rodzinnego- może neurolog? Czy masz sprawny wzrok? Przebadaj się u okulisty i poproś na komisję o jego opinię. Czy masz sprawny słuch? Może potrzebujesz orzeczenia od laryngologa? Ty rozumiesz, ze stawisz się na komisję i tam Ci powiedzą jakich papierków Ci brakuje, co powinnas zrobić aby dostać papier o swojej niesprawności. Bląd w mysleniu. Komisja jest tylko do orzekania. Komisja może miec wręcz przykazane, aby być bardziej ostrą w orzekaniu niż łagodną. Kazde orzeczenie jakiegoś stopnia niesprawności może wiązać się z kosztami dla podatników, dla państwa. Możesz się potem ubiegać o dofinansowanie np turnusu rehabilitacyjnego, możesz iśc do pracy i pracować tylko 7 godzin a liczone będziesz miała jako pelen etat 8 godzin. Czyli są to określone finansowe straty i nikt inny poza Tobą nie jest zainteresowany, aby ułatwić Ci życie i dać Ci papier o umiarkowanej niepełnosprawności umyslowej. A wiesz, ze z powodu Twoich ułomności trzymają Cie w pracy tylko chwilę a potem dziękują. A życia jeszcze przed Tobą dużo i jakoś będziesz sobie w nim musiala dać radę. Zamiast nad rzeczkę to biegaj po lekarzach, dopytuj co Ci może ulatwić życie na tej komisji, jakich poświadczeń od których lekarzy potrzebujesz.Do sekretariatu komisji zanieś tylko kopie, miej do wglądu oryginały, ale oryginaly powinnas mieć zachowane dla siebie. Sekretariat przyjmie dokumenty i powiadomi Cię o terminie komisji. A jak idziesz nad tę rzeczkę to masz ze sobą telefon komorkowy na którym masz ściągnięte aplikacje do nauki j, niemieckiego? Wspominalas wczesniej, ze pragniesz za parę lat wpaśc do Niemiec. Słuchaj ptaszków i wykorzystuj czas efektywnie- ucz się języka, ktory jak piszesz powinien być Ci przydatny.
  5. Słabo sam czytasz swoje potrzeby. Przez wiele lat zgodnie uważałeś, ze dziecka nie chcesz. Dopiero tak od roku (czyli pewnie od czasu gdy bratowa ogłosiła, ze jest w ciąży) jednak mentalnie dorosleś do posiadania dziecka. Kobieta, ktora nigdy nie rodzila, może miec ogromne trudności z zajściem w ciążę w wieku 44 lat. Trudności, które trzeba byłoby pokonać i czasowo i finansowo latając po lekarzach, przyjmując górę stosownych hormonów. I nikt nie da gwarancji, ze dziecko będzie z tak póżnych rodziców zdrowe. I gdyby urodzila chore dziecko, to jak życiowa praktyka wskazuje, Ty nie mógłbyś być tak dumny z tego dziecka jak pragnąlbyś ( bo jego np niedorozwoj nie dawalby takiej nadziei) i pewnie byś ją z tego smutku, ze to dziecko nie jest tak wymarzone i śliczne jak u brata, to jeszcze byś ją zostawil z tym chorym dzieckiem. Wnioskuję tak, bo jak Ci się zmienia chętka lub brak chętki na dziecko, to poważnie rozmyślasz o zostawieniu swojej dotychczasowej żony. Czyli istnieje duże prawdopodobieństwo, ze żonę z chorym, nie podobającym Ci się dzieckiem tez byś zostawil. Mnie Twoja żona jawi się jako mądra i rozsądna kobieta. W czasie gdy ma dużo sił życiowych to wiele z siebie w pracy zawodowej gdzie pracuje z dziecmi. Zaspokaja to jej potrzebę pomagania w rozwoju młodszemu pokoleniu. Jest chętna do wspólopieki nad Waszym chrześniakiem, zarowno z powodu radości z obcowania z tak malym i rozkosznym dzieckiem jak i może trochę z powodu "wyrachowania". Jak utrzymacie z tym potomkiem Twojego brata bliskie stosunki, to o ile on w doroslości nie wyemigruje to może i zauważy swoich rodziców jak i swoje kochane wujostwo i o czasie załatwi Wam dochodzącą opiekunkę, czy dom pogodnej starości. Natomiast fundowanie sobie dziecka w tak póżnym Waszym wieku niesie wysokie ryzyko wad rozwojowych- a taki problem nie jest Wam potrzebny.Ponadto ona mentalnie nie tęskni za swoim malym dzieckiem. Czyli postępuje zgodnie ze sobą. Szkoda, ze próbuje się wpędzić w jakieś poczucie winy, jeśli wcześniej jej poglądy byly zbieżne z Twoimi w tej kwestii. A dla Ciebie w euforii odkrycia, ze żyjemy wiecznie, bo przekazujemy swoje geny dalej małe przypomnienie- to nie jest tylko duma bycie ojcem. To cięzka, mozolna, codzienna praca, niejednokrotnie z poczuciem porażek, bo dziecko ma wrażliwośc i zdolności akurat nie w tych kierunkach o jakich Ty byś marzył, bo dorastająca mlodzież może negować wszystko, w co zostala wyposażona z domu.
  6. Na pocieszenie powiem, ze jak już miniesz tę 30 tkę lub inna magiczną datę, to ciotki i znajomi przestaną pytac "a jak tam Twoje sprawy sercowe", bo uznają to za wysoce niedelikatne, gdyż wg nich będziesz juz zakwalifikowana do kategorii "starych panien" i po co Ci o tym przypominać na każdym kroku. - To może teraz w żartach odpowiadaj- a nie może mnie ciocia uznac za wieczną starą pannę i z pewnej wyrozumiałości i dobroci wobec mnie już nie zadawać takich pytań? Teoretycznie to Twoja mama ma zupełną rację. Tyle, ze co Ci niby z tej racji. Masz raczej z powodu jej gadania wszczepiony strach, ze Ty "skończysz gorzej "niż większośc Twoich znajomych i koleżanek. Rozumiem Cie bardzo, bo jestem z innego, starszego pokolenia i wyszłam za mąż "dopiero" w wieku 28 lat. I tez mialam przypiętą latkę "starej panny". I co gorzej wyszłam za mąz za rozwodnika. Tyle, ze tworzę z nim od wielu już lat zupelnie zgrabny związek. Między mną a Tobą (tak jak siebie opisujesz) byla jednak pewna rożnica. Mimo tego, ze tez mi mama opowiadala, ze będe miala smutne życie, bo nie mam rodzeństwa a żadna koleżanka z zazdrości o swojego męza nie wpuści mnie z czasem do swojego domu . I w tej sytuacji nawet nie wezmę malego dziecka na ręce, nie przytulę go do piersi ,to ja w to nie wierzyłam. Ja uważałam, ze jeszcze na swojego nie trafilam. I tylko dlatego jeszcze rodziny nie zalożyłam. I jakby w miarę beztrosko sobie hasałam po świecie, bo wierzylam, ze lada moment takiego spotkam. A sam fakt, ze jakis się mną interesuje ale mnie do niego nie ciągnie nie powodowal, ze dla oczu ludzkich będę sie z nim wiązała. Jedyne co mi z powiek trochę sen spędzalo, to fakt iż z wiekiem tracilam jakby dar zafascynowywania się facetami.Zanim jeszcze dobrze takiego poznałam, zanim się nim zauroczylam to już widziałam jego drobne mankamenty, ktore mnie drażnily i przeszkadzaly w chęci bliższego się z nim zaznajomienia. To mnie niepokoiło i to nawet czasem bardzo. I pewnie dlatego jak poznalam mojego przyszlego męża i wrocil z mlodzieńczych lat dar zafascynowania ,to bardzo się ucieszylam i zapragnęlam wszystko o nim wiedziec. Ba, on po wcześniejszych przeżyciach, w pewnym momencie, bojąc się, ze nie podola nowemu związkowi, który wlasnie tak ładnie się rozwijal, on chciał zerwac tę naszą relację. I nie wiem jak to zrobilam, ale nie dalam się tak ot sobie spuścić w niebyt, znalazłam jakies sensowne argumenty "za". i to "za" trwa do dziś. Pytanie jest natomiast takie, czy prowadzisz poza życiem zawodowym takie życie, gdzie spotykasz się w świecie zewnętrznym z dośc duża liczbą ludzi, gdzie byłaby szansa kogoś spotkac. Wystarczy sfeminizowany zawód i spokojny charakter, gdzie po pracy zaszywasz się z ksiązką w fotelu to faktycznie widzę pewne trudnosci w założeniu z czasem rodziny. Pozdrawiam serdecznie. PS. Kiedyś moja córka, która tez długo byla singielką ,wraz ze swoimi ( chyba tez zirytowanymi koleżankami singielkami) opracowała tekst. Słuchaj, jak na jakims weselu jakas ciotka zapyta mnie "A kiedyż to Zosiu spotkamy się na podobnej uroczystości u Ciebie?" to chyba odczekam chwilę na jakiś rodzinny pogrzeb i podejdę do niej i ze słodką miną zapytam " A kiedyż to ciociu na podobnej uroczystości spotkamy się u ciebie?". Absurdalna reakcja. Widać wszystkie młode dziewczyny. gadanie starszego pokolenia w tej kwestii wyprowadza z równowagi.
  7. kikunia55

    Chyba nerwica

    Piszesz tak jakby możliwośc picia byla wyznacznikiem życia. Jesli mogę pic od weekendu do weekendu to jest po co żyć. Jesli nie powinienem pić, bo mam obciązenie alkoholowe rodzinne i rożne dziwne rzeczy się ze mną po tym alkoholu dzieją to moje życie traci dla mnie sens. A co moi dotychczasowi kompani o mnie powiedzą? Nie, nie wyrażam zgody na taki tryb życia, taki obleśny, bo we wstrzemięzliwości. Czyli można uznac, ze juz w wieku 22 lat wiesz co w życiu jest najważniejsze- możliwośc picia. To zastanów się , czy opinia Twojej mamy nie ociera się o prawdę. Mając 22 lata martwimy się o jakośc związku z dziewczyną i czy ta dziewczyna to na pewno ta dziewczyna. Martwimy się o stopień swojego wykształcenia- czy jest odpowiedni, aby godnie utrzymać siebie a w przyszłości rodzinę. Martwimy się czy praca do jakiej biegamy daje nam dalsze możliwości rozwoju, awansu. Martwimy się gdzie i jak się w życiu uplasujemy- co będzie z pracą, gdzie z dziewczyną czy żoną przyjdzie nam mieszkać. Zastanawiamy się gdzie, za ile i w jakim towarzystwie spędzić urlop. Myslimy o ... Myślę, ze Ty tez o tym czasem myślisz- ale to się przeciez jakoś samo uloży. A tutaj mam naprawdę poważny problem- jestem młody i tyle jeszcze przede mną do wypicia a mój organizm zaczyna szwankować jak mojemu juz zużytemu ojcu. I to dopiero jest zmartwienie na miarę moich 22 lat! I nie mogą przeciez temu być winne geny. A jeśli są, to ludzie, czy Wy rozumiecie jak matka natura mnie pokrzywdzila? I niech nikt mnie tu mie próbuje pocieszać, ze można odziedziczyć po rodzicach inne słabości swojego organizmu. Co mnie obchodzą ludzie o dziedzicznych, genetycznych wadach organizmu, ktore nawet mogą prowadzić do trwałego kalectwa. Przeciez niepicie to też twałe kalectwo. Wesołych Swiąt życzę.
  8. Jest taka forma psychiczna pomocy sobie- nazywa sie wizualizacja. Ludzie, jak chcą być w czymś dobrzy to wizualizuja sobie dzień swojego sukcesu. Marza o czymś długo, pracują aby to osiagnąc i ciągle sobie wyobrazają ten dzień swojego tryumfu, prawie go smakuja jakby on sie odbywał już naprawdę. I to daje im siłe, aby się nie załamac, ze cel jest odległy w czasie, ze sukcesy do niego wiodące są czasem mikre, ze ludzie wokól gdy wspominają o swoim celu może się z nich śmieją. Niemniej ta wizualizacja pomaga im ,życ i podtrzymuje na duchu w chwilach zwatpienia. " Mam od dawna wyobrażenia swojej śmierci. Na lekcji gdy patrzę przez okno widzę postać podobną do mnie, która skacze i łamie sobie kark. " I można powiedzieć, że Ty tez sobie coś wizualizujesz. Tyle,że cel jaki chcesz osiągnąć wydaje się niewlaściwy. Dążysz do samounicestwienia w tej wizualizacji.Czyli chcesz sama na sobie popełnić największy możliwy grzech- odebrac sobie życie. Czyli nic w Tobie nie ma, tylko przeogromny pesymizm. Większośc ludzi nawet jak im jest zle i może już już by pomysleli tak jak Ty, mają takie zdrowe zatrzymanie się. Halo, ale przecież ja nie wiem co jest po drugiej stronie. A może tam już nic nie ma? Tutaj żyję i cierpię, ale JESTEM a tam Mnie nie bedzie. Przecież teraz jest mi żle, a nawet porzekadła mówią o 7 latach chudych i 7 latach tlustych. Czyli muszę poczekać, może zaraz zacznie sie te 7 tłustych. Spokojnie postaraj się dogadać z rodzicami aby poszli z Tobą do lekarza- potrzebujesz wielu rozmów, aby rozjaśnić swój umysł. To nie będzie zawracanie komuś glowy po próżnicy.Tego akurat nie musisz się obawiać.
  9. kikunia55

    dyskomfort

    A nie lepiej martwić się dniem dzisiejszym niż swoim pochówkiem za iles lat? Mając demencję, może zapomnisz wogóle, ze masz pieniądze, albo sama z milym uśmiechem wręczysz je komukolwiek. Boisz się demencji a nie boisz się, ze może mozg będzie Ci pracowal, ale będziesz niesprawna i zależna od osob trzecich. A może będziesz i z głową coś miała i z niepelnosprawnym ciałem? Po co zamartwiać się do przodu?Miej ufnośc w Bogu, ze wszystko wygaśnie w Twoim życiu względnie spokojnie.
  10. "Jestem dojrzałą kobietą, od kilku lat samotną" A entuzjazmujesz jakbys była nastolatką. I chyba ta samotnośc tak na Ciebie wplywa. Nigdy nie słyszalas "co ma wisieć ,nie utonie" czyli w wolnym tlumaczeniu "co ma być to będzie".Jak Wam jest pisane , że przeżyjecie ze sobą przygodę, romans czy glęboką relację to to się odbędzie i nie wariuj, bo nie ma o co.
  11. W poprzedniej relacji, którą byl rozczarowany nie było seksu a i w tej jest mizianie tylko. Facet ma 28 lat i jest tak powsciągliwy? A Ty niby do seksu się nie wyrywasz a wątek zaczęłas, czyli Cię niepokoi, ze może chłopak ma bardzo niskie libido. Jak go sama do seksu fizycznie nie sprowokujesz lub nie zaczniecie na ten temat rozmawiać, to ten Wasz związek ma slabą rację bytu- chyba ważny temat jest mocno niewiadomy. Przeciez można nie wspólżyć ale pieszczoty mogą być pelne i będziesz wiedziała, czy ma wzwód, wytrysk i czy do tego typu rozładowań dąży, bo jest to raczej normalne zapotrzebowanie w jego wieku i przy stalej dziewczynie.
  12. @ biedna dusza i długonoga- porady spóżnione tak o jakieś 5,5 roku :-)
  13. Mialo być zamiast "A to zabicie?" Aborcja to zabicie?
  14. "Jesli by Mi sie urodzilo chore dziecko...(tez zalezy od stopnia choroby) to bym je...poprostu oddala do jakiegos osrodka/okna zycia itp " Dobra jesteś- przeszkadzaloby Ci dziecko np. poważnie upośledzone, niezdolne do samoistnienia, to jak kukułcze jajo- podrzucić ,niech inni się zajmują. A co, gdyby trafiło w miejsce, gdzie zajmowano by się nim żle, przysparzano mu dodatkowych cierpień? "Nie zamierzam miec dzieci w przyszlosci) Mam 22lata." To może skup się nad tym jak unikać ciązy, jakie zabezpieczenia stosować, aby nie miec wyrzutow sumienia, ze część siebie po prostu oddalam, niech inni się martwią? W czym lepsze jest stwierdzenia, ze nie interesuje mnie moje urodzone dziecko, niech dzieje się z nim co chce, od chęci pozbycia się go jako zarodka, szczególnie przy podejrzeniu, ze płod może być ulomny? A to zabicie? A oddanie nie wiadomo komu i w jakie warunki ( to tylko tak pięknie się mówi, ze inni to go pokochają -jakby to tak prosto było kochac nawet wlasne a upośledzone). Czasem zdrowe dzieci ludzie adoptują pod hasłem milości jako tanią siłe roboczą np na dużym gospodarstwie i do wyładowywania swej frustracji i jakiś niezdrowych instynktow .A co dopiero ułomne, niezdolne do samodzielnego istnienia? Postaraj wszystkiego sie dowiedzieć o swojej rozrodczości i możliwościach zapobieżenia ciązy, bo czy aborcja, czy podrzucanie do "okna życia" to średnie pomysly.
  15. Stawy czasem tez bolą ludzi od żle pracującej tarczycy. Jesli leci Ci krew z nosa to pytanie czy nie masz anemii. Może częsc bolow kości i stawów to bóle wzrostowe- masz 15 lat i proces wzrostu się nie zakończył. Niewątpliwie- skoro drętwieją ci kończyny, to Twoim obowiązkiem jest utrzymywać ciało w sprawności-codzienna gimnastyka, taka prosta zwykła, polegająca również na obszernych wymachac i kręcaniu zarowno rękoma i nogami powinna być Twoim obowiązkiem- zanim wyjaśni się od czego cierpisz. Może w sklepie z laboratoryjnymi odczynnikami kup sobie 1 kg siarczanu magnezu i codziennie w misce lub dużym garze wsyp sobie garsć tej soli i zalej cieplą wodą i mocz stopy polewając delikatnie całe łydki i kolana- w ten sposob dostarczycz sobie poprzez skórę dużo magnezu. W tej wodzie można moczyć nogi dwa lub i 3 wieczory. Potem nową trzeba sobie zrobić. Nieraz tez bolą cale kości z powodu braku w organiżmie mikroolementow. Może pij codziennie ziola oczyszczające np. zaparzaj sobie po jednej torebce pokrzywy i krwawnika i pij takie herbatki 2-3 razy dziennie.Po dwóch miesiącach zastanowisz się czy mniej cierpisz. Możesz tez wstac rano, umyć zeby i wziąc do ust łyk świeżego oleju słonecznikowego i z 10 min przepuszczac go przez zęby z zamkniętą buzią(takie jakby płukanie jamy gębowej) a potem koniecznie taki majonez, ktory zrobi się w buzi wypluć i tak ze 3 miesiące.Robi się to na czczo. A ten test Westerblot nie można zrobić za pieniądze bez zalecenia lekarza?
  16. Strona, owszem istnieje, ale lekarze tak gratis niekoniecznie się wypowiadają. Tutaj raczej sami sobie podpowiadamy, co uważamy. Musisz się zapisać na platną konsultację
  17. Przeciez takich badań, nawet jak za swoje pieniądze nie zrobilas bez skierowania od lekarza- to chociaz temu lekarzowi trzeba wynik pokazac. W opisie jest wyrazna podpowiedz, ze jest co najmniej stan zapalny- lekarz pewnie przepisze jakies leki z grupy NLP typu Olfen, Celebrex. Na ortopedę czy reumatologa z NFZ długo będziesz czekala. Powinny tez w bólu ulżyć zabiegi rehabilitacyjne. Jesli chcesz wydawac swoje pieniądze to wydaj na lekarza, ktory pracuje w placówce rehabilitacyjnej to tez tam będziesz mogla wykupić sobie owe zabiegi. Na zabiegi z NFZ tez będziesz bardzo dlugo czekalała.
  18. Masz motylki w brzuchu w kontaktach z chłopakiem a w domu przykra, skrzecząca rzeczywistośc. Chłopak to święto, dzień uroczystości a dom to dzień siermiężny, ciągfle te same odzywki i znane zagrywki domowników. Musisz nad sobą pracować i uczyć się serdeczności i zrozumienia wobec najbliższych, bo jak będziesz sobie folgowała w tych niegrzecznych odzywkach, to gruntujesz w sobie buractwo. A chłopak przy czestszym widzenie lub wspólnym zamieszkaniu tez będzie codzienny i jak w związku z nim wprowadzisz obyczaje z domu ,to może on przejrzy na oczy i stwierdzi, ze cięzko żyje się z nieuprzejmą osobą. Chyba, ze są inne przyczyny, o ktorych nam nie wspominasz. To Ty powinnaś wiedzieć dlaczego jesteś nieuprzejma i poirytowana wobec swoich.
  19. Nic , tylko czas może ukoić Twoje skolatane nerwy i serce. Skoro się nie oświadczałes mimo nacisków, to znaczy, ze coś Ci nie pasowało. Czyli sumarycznie to dobrze, ze ona zakończyła ten związek. Ona pójdzie swoją drogą a Ty zobaczysz jak Tobie uloży się życie. Czas wyciszy Cię z życie przyniesie Ci to co ma przynieśc, miej tylko z czasem oczy szeroko otwarte aby nie przegapic swoich następnych szans na związek. Faceci zawsze są w lepszej sytuacji. Kobietom ze względu na wiek rozrodczy czas biegnie szybciej. Ty możesz np.mieć i 35 lat, jak obejrzysz się za 22 letnią przyszla mamą swoich dzieci.Twojej byłej dziewczynie i innym młodym kobietom w tym względzie naprawdę trzeba trochę bardziej się spieszyć jak chcą miec szansę na ciążę i zdrowe dzieciątko.
  20. Nic z Tobą nie tak. Dziecko to jest przede wszystkim drugi człowiek, tyle, ze mały. Przy takim założeniu zawsze Ci będzie z dzieckiem, szczególnie swoim własnym dobrze. Zawsze się zastanowisz co drugi człowiek potrzebuje, zeby jego rozwoj byl prawidlowy, bo Ty jestes dużym człowiekiem odpowiedzialnym za drugiego , malego człowieka. I to wystarczy, aby być świetną matką. Nad małymi dziećmi roztkliwiają się dziewczynki i nastolatki. One się zachwycają tak samo jakby się zachwycały rozkosznym szczeniaczkiem, czy uroczym, małym kociaczkiem. Natomiast bardziej dojrzałe panie rozczulają się nad malymi dziecmi, bo widok takiego malucha, jego ciałko pelne zapachu mleka , przywołuje im wspomnienia jak to było gdy zaczynało się zycie ich dzieci. Wtedy wszystko, bylo nowe, pewne niewiadomych ( i mąz i one jako żony i matki) a one byly bardzo młode i uczyly się życia.
  21. "Jak samodzielnie poradzić sobie z nerwicą natręctw, którą ma się od dziecka? " Masz 32 lata i nie poradzilas sobie do tej pory to na jakiej podstawie uważasz, ze teraz to się zmieni? Może czas wybrać sie do specjalisty?
  22. Na początku tego długiego postu sama sobie powiedziałas co należy zrobić . Iśc do specjalisty. Brak pieniędzy. Albo rodzice zasponsorują, albo narzeczony okaże się dośc bogaty, albo na tyle weżmiesz się za siebie, ze pójdziesz do pracy aby na tego specjalistę zarobić.
  23. "A teraz za każdym razem nasza kłótnia kończy się szantażem ze się zabije"- no nieżle. Masz jak w banku, ze spelni się Twoja przepopwiednia, ze znajdzie sobie inna i to nie dlatego, ze jestes nie dośc piękna, czy mądra tylko dlatego, ze żaden człowiek nie życzy sobie szantażu i przetrzyma go raz i drugi a za trzecim już nie zrobi na nim wrażenia, za czwartym pomyśli, nudzą mnie takie zagrywki, zobaczmy co inne dziewczyny mają do zaoferowania. 1. Jak sobie tak w szczególach wyobrażasz własny pogrzeb i to nie raz, to zastanów się dlaczego to robisz? Czujesz się przez rodzinę i znajomych niedoceniana i masz nadzieję, ze na pogrzebie lub w rozpaczy tuż po nim wszyscy będa żałować, ze taka młoda, taka nasza, taka kochana i już jej między nami nie ma- te fontanny łez na Twoją cześc niosą Ci jakieś ukojenie?Lubisz się sama nad sobą użalac? Dlaczego? Jeszcze nie dorosłaś? Chciałabyś być jak małe dzieckjo prowadzona za rączkę i ciągle głaskana po głowce? 2. Chłopak, który od czasu do czasu zamiast Twojego towarzystwa lubi kolegów. I Twój powód do dołujących myśli i szantazu? A co związek dwojga ludzi to rodzaj zupełnego ubezwłasnowolnienia? I czym go szantażujesz? Smiercią? A jakie argumenty i metody sterowania drugą osobą znajdziesz jak będąc parą ,przyjdą życiowe wyzwania typu :jedno chce mieszkać w tym mieście, drugie w innym. Jedno chce rozwijac karierę w Polsce, drugie za granicą. Jedno chce dwójkę ,trójkę dzieci a drugie wogóle lub niechętnie jedno. Jedno uważa, ze wysoki kredyt jest niestraszny i damy radę a drugie uważa, ze to pętla u szyi. Jedno chce drogi samochód a drugie nie potrzebuje luksusu. Jedno chce ciągle się dokształcać a drugie mówi, ze już dośc ,teraz popołudnia czy wieczory chciałabym spędzać z Tobą. Pamiętaj, zawsze jak jest dwoje ludzi, to mimo, ze są bardzo za sobą, to są dwiema osobami, ktore się jednak między sobą rożnią. I na każdym etapie życia trzeba umiec rozpatrzeć o co warto się spierać, czego wogóle nie dostrzegać a o co walczyć jak lwica. Tyle, ze walcząc nikt nie powinien używać szantażu i to już ocierającego się o śmierć. Gdyby on był chory śmiertelnie i nie chciał się leczyć- to tylko wtedy taki argument w formie takiej armaty może robiłby na kimś wrażenie- nie chcesz się leczyć, możesz umrzeć to i ja umrę. W innym wypadku to można umrzeć, ale ze śmiechu.
  24. Młodzież, która ma trochę wolnego czasu uczy się grać na gitarze, uczy się języków obcych, uczy się tańca, chodzi na zajęcia chóru, nawet kościelnego, wyszywa, haftuje, dzierga na drutach, wyrabia serwetki na szydełku, chodzi na malarstwo. Jeżdzi na rowerze, biega na zajęcia karate lub judo (dużo facetow to trenuje i milo przyjmują odważne dziewczyny), chodzi na basen, uczy się na kursach programów z grafiki komputerowej - ludzie mają nie tylko szkole , ale i coś dodatkowego, co ich ubogaca, co im zajmuje czas i przy czym poznają innych młodych ludzi, którym tez podobają dane zajęcia. Ty piszesz, ze masz lekkie zaburzenia i to chyba prawda, bo tak fajnie i dowcipnie udzieliłas odpowiedzi Mahometowi, który złożył Ci propozycję nie do odrzucenia. Zapewniam, ze zdrowi, mlodzi ludzie nie siedzą znudzeni przed TV, tylko coś robią. Ty tez powinnaś, bo inaczej zgnuśniejesz i przegrasz swoje życie. Masz pewne braki, ale tyle ile można to trzeba uczyć się je pokonywać i trenowac zarówno umysł jak i ciało, poprzez to co Ci się podoba, to do czego się nadajesz. Do szkoły chodzisz tylko w weekendy, w tygodniu starasz się być pomocna macosze, ale jeszcze zostaje Ci czas, który zwyczajnie przepuszczasz przez palce i gnuśniejesz. Popraw się. To jest Twoje życie to go nie zmarnuj. Nikt za Ciebie Twojego życia nie przeżyje. Ono nie będzie trwało w nieskończoność, trzeba popracować nad sobą. Jesli w głowie robisz sobie bałagan, to idz do psychologa, spróbuj dać sobie pomóc.
  25. "Nie ukrywam,ze zawsze zalezało mi na podobaniu sie mezczyznom,jak innym na naucie,na samorozwoju tak mi na bycie atrakcyjną .." I to może być Twój bląd. Wielu kobietom zależy na wyglądzie i dużo dla tego wyglądu robią- odchudzają się, stroją, malują i kombinują co by tu zmienić aby było interesująco, ciekawie, lepiej. Tyle, ze większośc robi to mimochodem. Co oznacza, ze nie zaniedbują swojej nauki i swojego samorozwoju. Faceci są ważni ale nie najważniejsi. Wtedy masz taki psychiczny luz, rozumiesz, ze facet to tez czlowiek. I możesz trafić na fajnego a możesz trafić na niewiele wartego, tyle, ze nie oceniasz ich poprzez swój pryzmat tak jak Ty. Nikt mi się nie trafi , bo ja jestem brzydka, nudna, beznadziejna. Ten, z ktorym ostatnio rozmawialam tez tak uważał. Tak jakbys nie miala żadnego ogranicznika w myśleniu żle o sobie a dawala kredyt mądrości, przystojności, zabawności każdemu facetowi. A przeciez ten ostatni i przedostani wcale nie musial być taki super, tyle, ze Ty tak bardzo chcesz się podobac facetom, ze nie powiesz iż on byl malo zabawny, mało rozmowny, chyba niezbyt inteligentny, bo Ci to nawet nie przyjdzie do glowy. To tylko Ty masz wady i dlatego rozmowa się nie kleiła. A do tanga trzeba dwojga, do rozmowy rownież. A wg mnie z tym powiększaniem biustu powinno się być bardziej ostrożną. Skoro marzysz o facecie, to potem możesz marzyć o byciu żoną takiego a jeszcze potem o urodzieniu dziecka/ dzieci. I jak tu karmić takimi sztucznymi piersiami dziecko? Najczęsciej panie zmieniają piersi jak już urodzily swoje potomstwo i mają znów duż uwag do rozmiaru biustu i co najgorsze do jego wyglądu. Biologicznie biust służy nie tylko do zabawy męzczyny, tylko przede wszystkim jako stolowka dla maleństwa. Czemu chcesz pospsuć swoją stolowkę. Dzieckjo karmione piersią ma więcej szans na zdrowie i dobry rozwój niż dziecko na sztucznym pokarmie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...