Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. kikunia55

    lęki

    Pamiętaj póki mama żyje to zawsze jest jakaś szansa na dogadanie się, nawet jak ta droga będzie dla Was obu bolesna. Postąpiłaś w życiu nietuzinkowo i mama Twoja cierpi nietuzinkowo
  2. kikunia55

    lęki

    Spokojnie i nie anonimowo prześlij jej oplatek, zloż na kartce serdeczne życzenia, z adnotacją, że nie chcesz jej swoją osobą denerwować, ale bardzo ją kochasz i życzysz jej wszystkiego najlepszego i cieszysz się, że sama nie będzie w te Swięta. Jeśli Twoja siostra nie miala dobrego kontaktu z mamą i cierpiala z tego powodu, to może teraz z okazji Waszych niesnasek wsliznąc się na pozycję ukochanej córeczki i nie wszystko musi Ci zgodnie z prawdą donosić. Jeśli miałaś kiedyś z mamą dobre kontakty, to kieruj się swoim rozumem, żeby do niej dotrzeć i pozwolić jej się oswoić z tą trudną dla niej sytuacją. Rozumiem, że dobrze jest jeśli mama będzie teraz łaskawsza dla Twojej siostry, bo jak się ma 2 córeczki to szczęściem jest być z obiema w dobrych ukladach. Ty dbaj o swoje, siostra w wyniku ukladów ma teraz i tak fory. Pozdrawiam i oczywiście dobrych posunięć zyczę.
  3. kikunia55

    poczucie winy

    Rodzice pewnie chętnie pomogliby finansowo młodemu małżeństwu, ale nie mają kasy i pozwalając mlodym mieszkać kątem u siebie, cieszą się, że mlodzi mogą odłożyć .To jest decyzja rodziców a nie Twoja, ale na Tobie się odbija, bo jesteś też domownikiem. Myślę, że jesteś niekonsekwentna lub masz słabe podejście do dzieci. Piszesz, że mala jest rozpieszczona i krzykiem oraz tupaniem nózkami wymusza co chce. Zapewniam Cie, że nawet rozwydrzone, małe ,dokładnie wie komu może pokazywać rózki a z kim lepiej w przyjażni się ukladać. Jeśli jest prawdą, że najwięcej czasu spędza z Tobą, to Ty nie wypracowalaś sobie u niej poważania i najwyższy czas to zmienić- przeczytaj książkę "Jak mówić aby dzieci nas słuchały, jak sluchać aby dzieci do nas mówily"Faber Adele i Mazlish Elaine- bardzo fajna pozycja. Z 3-letnią panna jak masz coś do zalatwienia na mieście to można się wybrać, albo zostawić rodzicom. Wieczorem jeśli spotykasz sie ze znajomymi to juz obowiązkowo do dziecka są rodzice lub dziadkowie. Myślę ,że największy jest problem, że nie chodzisz do pracy lub jeszcze do jakiejś szkoly. Widzisz czarno na białym,że życie Ci prze palce przecieka i obracasz sie do trudności obiektywnych czyli ciasnota, niesympatyczny szwagier, mala wiecznie na głowie. Zaraz uznasz, że to ich wina, że się nie rozwijasz. Gdybyś chodzila do pracy to i te czynniki o których piszesz, nie bylyby dla Ciebie takie uciązliwe. Nie wierzę, że jak idziesz na rozmowe kwalifikacyjną to mama dzieckiem sie nie zajmuje. Jak dostaniesz pracę, to tylko po poludniu lub wieczorem nadmiar ludzi Cię będzie wyczerpywal. Po prostu ustaw swoje życie na lepsze tory to i decyzja rodziców coby przygarnąć młode małżeństwo nie będzie Cię może zachwycala, ale tez nie będzie Cię już tak wkurzała. Powodzenia.
  4. Jak nieraz się pyta alkoholików dlaczego piją, lub dlaczego pić zaczęli odpowiadają,że ze stresu. Jak się głębiej ich popyta, to odpowiadają,że ich rodzice też tak reagowali na stres, a potem przyznają i że ich rodzice też mieli problem z alkoholem. Alkohol jest dla ludzi, ale nie wiadomo, czy dokładnie wiesz ile możesz wypić aby się nie uzależnić. Raczej picie pod wpływem stresu może bardzo uzależnić - nie chcę być tą marudną. Ja kiedyś palilam papierosy i trudno było mi się od nich odzwyczaić. Wcinam słodycze w większej ilości niż by było wskazane. Jak zdarzą się 3 wieczory pod rząd,że lampeczka wina lub innego trunku dobrze na mnie wpływa, to już 4-tego dnia pilnuję się i na pewno 2-3 tygodnie nie biorę akloholu do ust sama sobie tlumacząc, że jedni szybciej się uzależniają inni wolniej. Ja pewnie jestem nieodporna i jestem z tych szybszych, jeśli z papierochami było ciężko a slodycze to jak opium dla duszy ,to niewinne wypicie kieliszeczka lub 2-och szybko może się zamienić w coś niebezpiecznego. Sa kobiety perfekcyjnie dbające o wagę. Dziś zjadla obfitą kolację to następne 3 dni się przygladza. Dziś wyciągnąła z szafy letnią spódniczkę i 2 cm od zeszłego lata cos jakby nie chcialy sie dopiąć, to i od dziś 2 tygodnie bez kolacji. Owe panie calymi latami trzymają wagę. Ja choc tylko w dalszej rodzinie mialam namacalne dowody na okropne życie z nadmiarem alkoholu, to jednak tak boję cię tego problemu,że zachowuję się te strażniczki swojej wagi-tzn jestem strażniczką swojej trzeżwości. Może i Ty powinnaś przystopować, bo już drugi raz napomykasz, że w stresie alkohol Ci dobrze na duszę dziala. Bez obrazy, ale jesteś chyba bardziej podatna na tę plagę niż przeciętny człowiek, bo mialaś rodzców jakich mialaś.
  5. kikunia55

    Moj tata pije

    On pewnie jeszcze długo nie umrze, bo niektórych alkohol świetnie konserwuje. A wyje, bo się wóda na mózg rzuca. A do AA nie dałoby się tatusia zaciągnąć? Przeciez nadmiar akoholu wiadomo, że mu nie służy. Jak mądrzej wytrzeżwieje, to może się przyzwyczai do swoich 62 lat. A tata nie ma w poblizu rodzeństwa, jakiejś zaufanej Twojej ciotki, wujka- może oni naklonili by go do AA, Jakiś jego przyjaciel ,który by się nim na tyle przejął ze wspólnie z Tobą nakłonilby go na terapię, ale w pierwszej dłuższej chwili antyalkoholowa a dopiero potem można dyskutować, czemu 62 lata to dla niego dużo. Może mu coś dolega, może go zjada jakaś choroba, że tak marudzi, ale teraz ten obraz i tak jest przez wódkę zaburzony.
  6. Pani Ekspert bardzo ladnie ujęła to co mi chodziło po głowie. Wiadomo, że jeszcze myslami jesteś w jakiś sposób w tamtej sprawie i jakby randki nie są Ci jeszcze potrzebne, bo liżesz rany po tamtym związku. Jeśli szczerze uprzedzisz chłopaka, a jemu się podobasz ,to on na rozszerzonej stopie koleżenskiej chętnie będzie się z Tobą spotykal. Natomiast Ty bywając częściej w jego towarzystwie zauważysz, że życie nie ma fajnych barw jak jego obok nie ma- na to trzeba czasu i dasz Wam ten czas przy lojalnym uprzedzeniu z góry, ze Ty jak na razie widzisz Was jako fajnych kumpli. Spróbować nie zaszkodzi, może się z czasem do niego przekonasz i awansuje na chłopaka. Gdyby się zapędzał a Ty nie bylabyś gotowa, to stopuj go. Powodzenia. Tylko żebyście z czasem nie chodzili za sobą wymiennie. Najpierw on u Ciebie kolegą a jak na pięcie się obróci znudzony sytuacją, to Ty za nim biegasz, bo raptem zaskoczysz,że żyć bez niego nie możesz- wtedy będziemy mówić za Sztautyngerem " W tym cały ambaras aby dwoje chcialo naraz".
  7. Halo , paszczak5 chyba jesteś faktycznie nieśmiały i to bardzo nieśmialy. Jeśli dobrze rozumiem to znasz koleżankę 3 lata i dużo z nią rozmawiasz i SMSujesz, jeśli gdzieś odjedziesz. Pół roku temu wyznałeś jej miłość, ona też utwierdziła Cię w przekonaniu, że nie jesteś jej obojętny i tak dalej sobie przyjacielsko rozmawialiście. Teraz powiedziala, że to wszystko nie ma sensu i nic nie rozumiesz. Ja jako dziewczyna pól roku temu myślalabym, że nasza relacja nabierze barw i będzie następnym etapem znajomości. Czyli dalej byśmy sobie gadali po przyjacielsku, ale jakieś pocalunki ,pieszczoty byłyby wskazane. Jakaś romantyczność, wspólne spotkania, kwiaty, wypady do kina, czy na koncert. Jeśli tego nie było, to co sie dziwisz ,że ona stwierdza, ze to nie ma sensu. Chyba, że coś żle odczytalam, to wycofuję się z krytyką. Koleżanka dobrze radzi, spróbuj sie odważyć i poprosić w fajnej formie o kontynuację znajomośći i jeśli będziesz mial sukces to bądz odważniejszy i bardziej zaradny i proponujący coś więcej niż serdeczne rozmowy, Powodzenia
  8. Mam pytanie natury technicznej do Datoi i do Dark_Rivers. Przejrzałam jeszcze raz ten wątek i u Datoi zginęła mi jej część wypowiedzi, w której z lekka przyganiała innej uczestniczce forum, że jak ma swoje zmartwienia to... Dark_Rivers napisał do autora wątku, że jest sierotą i przy okazji dołożył starym dzieciatym babom. Te wypowiedzi zniknęły (przynajmniej ja ich nie umiem dostrzec), nie miały wulgaryzmów, więc ich nie powinien admin wyrzucić. Stąd domniemuję, że sami zainteresowani jakoś sobie wykreślili wypowiedzi, ktore jednak uznali za niepotrzebne. Proszę zdradzić tajemnicę jak to się robi. Weszłam ochoczo na swój profil, znalazłam jakąś swoją wypowiedz w spisie wszystkich moich wypowiedzi, wyświetliłam ją sobie, kawałek zakreśliłam ,backspace próbowałam wyrzucić i nic, tylko znów trafilam do całej dyskusji z pełną moją wypowiedzią. Ja nie umiem nic swojego po czasie usunąć, jak Państwo to robią?
  9. Nie nazywaj tego, ze z nim jesteś tylko z nim bądz w sensie często się spotykaj, nie zostawiaj go samego. A we wspólnym czasie nie pozwól mu się mazać. O ile jego zdrowie pozwala to staraj się o pewną aktywność w Waszym związku, żeby bylo stosunkowo normalnie. Chyba, że choroba przybiera na sile i on nie umie już się w ryzach trzymać to można jednak kontakty z psychologiem mu zalecic i co najważniejsze zorganizować. Trzymaj się.
  10. Pewnie długo jeszcze będzie Ci smutno i żle, ale z chłopakiem, narzeczonym trzeba się rozstać. Uderzył, wyprasza ze wspólnego mieszkania. Za jakiś czas masz szansę, że będzie bił regularnie. Mieszkanie wspólne ponieważ wspólnie wynajęte, czy wspólne, bo wspólnie kupione? Jeśli wynajęte, to przeprowadzić się "na stancję" czyli kątem pokój wynajmować, lub jeśli Cię stać to kawalerkę. Jeśli wspólne, bo razem na kredyt kupione, to grzecznie z chlopakiem dogadać, na kogo kredyt będzie przepisany i kto w nim zostanie. Tu nie ma na co czekać. Co innego jak chłopak wchodzi na jakieś stronki porno a co innego jak szuka pod Twoją nieobecność kontaktów, nie są one tylko internetowe, ale i realne, skoro panienka miała nadzieję na coś więcej. Robi się agresywny i nerwowy jak chcesz coś wyjaśnić. Może jakby chcieć strasznie sytuację naciągać to jeszcze można byłoby pod jakiś kryzys podpiąć, ale uderzył i z mieszkania wyprasza? Przecież przy następnej jakiejś kłotni mu się nie polepszy, tylko rozwinie arsenal środków przymusu bezpośredniego i Ci wmówi, że on się agresywnie zachowuje, bo to Twoja wina, bo go do tego sprowokowalaś. Uciekaj póki cala jeszcze jesteś. I za dużo po nim nie płacz. Poplakać możesz nad zawiedzionymi nadziejami, a nie z powodu zerwania związku z takim typem. Działaj radykalnie, bo na taką agresję lekarstwa nie ma a z czasem może być tylko gorzej.
  11. Ponadto Pani Ekspert zauważyła, że renta Ci się należy jak się uczysz. Państwo nasze wyplaca ją do 24 roku życia jak się jest w procesie nauki. Może chodząc do tej szkoly ,do której chodzisz, możesz dalej w następnej kontynuować naukę o ile jesteś jeszcze odpowiednio młoda. Czyli trzeba się bardzo skupić aby osiągnięcia w szkole umożliwialy następny etap nauki.Czyli nie oglądać się za pracą ( chyba,że w wakacje, tylko przysiąśc fałdow i mieć osiągnięcia w nauce). Czyli jednak pogadać ze sobą jak z osobą doroslą i przeanalizować na co ma się większe szanse, bo niestety pieniązki do życia potrzebne są a Twoje otoczenie zaraz twardo Ci to wytłumaczy.
  12. Dark-Rivers A to "Was" to do jakiś "Nas" a do Ciebie już nie? Zapytałam, o tożsamość, bo na jakimś wątku mialam wrażenie, że siedzi grupa panienek i podsuwa nowe problemy aby ludzie się rozkręcali a żadnej nawet nie chciało się pisać z tego umówionego, zabawowego nicka - miałam wrażenie, że dzieci w swoim mniemaniu nieszkodliwie " bekę kręcą". Wracając do tematu, czytalam kiedyś opracowanie obejmujące zachowania dzieci i młodzieży od lat wojny, wczesno powojennych az po wspólczesne. Autorowi chodziło o to jakie czynniki decydują o tym , że osoba wyrasta na jednostkę silną i odporną, radzącą sobie z trudnościami. Dywagacje były różne 1. ogromne szanse mają ludzie, którzy wyrastają w rodzinach pelnych,wspierających, życzliwych dla swego potomka. Ale coby nie bylo zbyt różowo. niektórym jednak się nie wiedzie też, bo jak już bardziej po swojemu muszą przez życie iść i już nie ma tych co za rączkę prowadzą to raptem robią się bezradni i nie wiedzący co ze sobą począc. Tak jakby byli wcześniej rozpieszczeni a trudy zwyklego życia nie do pokonania. 2.Szczególnie powojenne sieroty bardzo dobrze sobie z życiem radzily, może ze szczęścia, że ich zawierucha wojenna nie zmiotla z tego padołu i szybko zrozumialy, że życie jest tylko jedno i trzeba je brać garściami. Nawet jak byli momentami w sytuacjach, że trzeba ukraść, żeby przeżyć, to i tak po unormowaniu się sytuacji nigdy nie schodzili na złą drogę - jakiś busol moralności mieli w sobie zaszczepiony, pewnie z tego szczęścia, że jednak żyją. 3.Autor opracowania zajrzal też do patologicznych rodzin. Wg niego część dzieciaków czując się w częstym zagrożeniu mobilizuje się w sobie i nie chce dać się "zjeść" innym. Mimo słabych wzorców z domu potrafią względnie stabilnie iść przez życie. Oczywiście opracowanie było odszerniejsze i brało pod uwagę więcej aspektów. Ale ja zapamiętalam, że ludzie niosą swoim charakterem swój los, nie tylko wynika on z tzw. dobrych lub zlych warunków dorastania. Czlowiek ma w sobie ogromnie dużo sil wewnętrznych i o ile o czasie zrozumie, że coś jest dla niego zagrożeniem, to zadziwiająco sprawnie umie je w sobie uruchomić. Dlatego też napisałam pierwszy post jaki napisałam( czyli zrozum dziewczyno, że jak kończy się renta, to Twoi najbliżsi mogą Cie nawet wyrzucić i się mobilizuj, nie daj się) a w odpowiedzi dostałam, że zdrowy chorego nie zrozumie- czyli moim wpisem nawet do śladu wewnętrznej samobrony nie dotarlam. Pozdrawiam zakladającą wątek i życzę mimo trudności szukania siły w sobie, Takie gadanie jak poniżej to tylko projektowanie się na biedną, nieszczęśliwą, bez szukania sily w sobie: "wiem ze nie nigdy juz nie otworzę się na ludzi ,bede zamknięta na cztery spusty ze swoją nerwicą i lekami społecznymi. ". Jeśli masz chwilę czasu to przemyśl to na zimno i pogadaj sama ze sobą jak dorosły z dorosłym. Wszelkie biegania do psychologów nie są po to aby nurzać się w nerwicach ,lękach ale aby przy pomocy osoby mądrej z zewnątrz uporządkować to co przeszkadza i da się wyłagodzić, a jednocześnie w sobie uruchomić swoje wewnętrzne sily. Tak to zawsze rozumiem. Jak dziewczyny piszą o afirmacjach, o tym aby co rano, patrząc w lustro sobie w oczy ze spokojem stwierdzać : Jestem silna i dam radę i powtarzać to jak mantrę parokrotnie w ciągu dnia- to to też ma za zadanie umacnianie się ,a nie rozpamiętywanie, ile to mieszanek osobowości we mnie znalazl psychiatra i jak to ladnie spisal na papierku i jaka to ja z takim "bogactwem" jestem biedna. Będąc tak młodą, w takiej sytuacji jak opisalaś to trzeba zbierać sily do walki a nie rozpraszać się na artystyczne wklejanie w jakimś ciągu wypowiedzi. Pani Ekspert podsunęła Ci m-ca ,gdzie bezpłatnie można próbować szukać motywacji ,jak sama jej w sobie znaleśc nie umiesz. Jesteś młoda i już sił do życia nie masz? Zastanów się skąd biorą te siły ludzie starsi i schorowani? Trzeba się dokopać do wnętrza siebie i stamtąd czerpać. Sytuacje zagrożenia mobilizują w nas te sily, a Ty z tego co piszesz jesteś w zagrożeniu. Glowa do góry, wzrok przed siebie i trzeba ruszać w świat.
  13. kikunia55

    jelita

    Z zupełnie innych względów weszłam na ten wątek ,ale jak już jestem to chciałabym zapytać jak Wam służą leki zapisane przez lekarza? Jeśli służą, to dobrze i nie trzeba dalej czytać moich wypocin na temat jelit. Jeśli jednak dalej jesteście w poszukiwaniu jakiegoś uspokajacza jelit to spieszę donieść,że kłącze tataraku do zakupienia w sklepach zielarskich jest bardzo lagodzące i godne polecenia. Tyle, że nie używa się go tak jak piszą na opakowaniu. Wieczorem 1 łyżkę zalewa się 1,3 lub 1,5 szklanki letniej wody i tak sobie w tej kąpieli te pokrojone na kawałki kłącze moczy. Raniutko podgrzewa się starając sie nie dopuścić do wrzenia i pije 1/6 objętości przed posiłkiem na 30-15 min. Następną 1/6 po posilku z pól godziny. Są 3 posiłki i tak samo się obstawia każdy posilek. Ja zawsze wlewałam podgrzany wywar do termosiku i tak bieglam do pracy, bo inaczej to chyba bym zwariowała tak co chwilę coś podgrzewać. Mnie bardzo pomogło i może Wam przyniesie ulgę. Pozdrawiam
  14. "Ja005" Jesteś następną osobą odpisującą, czy autorką wątku nie przyzwyczajającą sie do swojego nicka, bo i z tym się spotkalam?
  15. Ostatnia Twoja odpowiedz jest bardzo interesująca jako "studium psychologiczne". Odpowiadający starają się "otrzaskać" Twoją psychikę z problemem i prześcigają się w spojrzeniu z róznych stron na temat, doradzają jak może się ugodowo do dziewczyny i Waszego problemu ustawić. Ty, jak zaczynaleś wątek to tak troszkę zgadzałeś się, że to może nie w porządku jak ona chce urodzić Wasze dziecko rzucać jej propozycję o aborcji. Ludzie powypisywali sobie, bo widać lubią klawiaturkę, ale chyba zbyt dużo twardych argumentów na to ,że jej "obowiązkiem" wobec Waszej młodości jest usunąć ciążę Ci nie dostarczyli. " moja dziewczyna bardzo dobrze wie, że dla mnie ten jej zarodek to po prostu.. zarodek, embrion." "Może i ona jest w gorszej sytuacji, ale wiesz, jak to się mówi: na własne zyczenie. Bo gdyby chciała, to by usunęła i też miałaby spokój. Jak ktos się woli męczyć, to jego wybór. " Wszystkie dziewczyny powinny zauważyć, że mężczyżnie jak nie po drodze z problemami z potomstwem to szybko uważają, że zarodek (przecież nie dziecko) jest "jej" a nie "ich". Jak będzie nawet w małżeństwie ciąża nieplanowana to działają dokładnie takie same argumenty. Jak będzie dziecko niesprawne, to jeszcze więcej znajdzie się wytłumaczeń. Ponadto przy byle chorobie facet jest chętny do analizy typu :jak piękne i mądre, to po mnie i moich członkach rodziny, jak chorowite, zapóżnione w czymś to dziesiątą wodę po kisielu znajdzie w twoim rodzie, żeby udowodnić, że chyba nie dość prześwietlił zawczasu twoją rodzinę i teraz są takie trudności. Dlatego ważne jest z jak odpowiedzialną osobą się wiążemy. A autor wątku niech nie obrusza się bardzo na kobiety, ktore jak się zapędzą to już mu nawet na przyszlość żle zyczą. Po prostu kobieta jest tą, która d a j e życie i ma wkodowane w swoją psychikę o b r o n ę życia. A powinna sobie wkodować dobry wybór partnera dla bezpieczeństwa swojego i swoich przyszłych dzieci. Natomiast mężczyzna to ten co rozsiewa swoje plemniki i tylko patrzy, gdzie jeszcze je może posiać. Przecież jeśli uwolnisz się z tego związku, bo dziewczyna na swoje życzenie próbuje Wam życie utrudnić, to zajmiesz się nauką a na studiach będzie tyle pięknych panien, gdzie będzie można siać swoje plemniki. Po co teraz sobie życie utrudniać.
  16. Tak jak pisze unna1 też może być. Wiele dziewczyn po skrobance ma jeszcze potomstwo w póżniejszym wieku ( na szczęście). Niemniej wiele z tych, które o dziecko bezskutecznie się starają, jest po skrobance o czym może w zaciszu gabinetu wspominają, ale nie mówią tego głośno, bo zaraz zamiast wspólczucia, że młodzi o dziecko się starają i jakos Bozia nie daje, to usłyszałyby, że to kara za niemoralne prowadzenie się. A tego co się wcześniej stało już się nie odwróci i takiego komentarza nie potrzebują. Dzieci z upośledzeniami , w tym z Zespolem Downa przychodzą w róznych związkach. niemniej cytat :" Prawdopodobieństwo urodzenia dziecka z Z.D. jest zależne od wieku rodziców, a szczególnie wieku matki. Ustalono zwiazek pomiędzy zwiekszaniem się ryzyka poczęcia dziecka z Z.D. a zaawansowanym wiekiem matki. Ryzyko dla matek 20- letnich wynosi 1 na 2000, 35- letnich 1 na 800, a potem gwałtownie wzrasta osiągając liczbę 1 na 45 i więcej w wieku 45 lat." Zdanie pochodzi z http://www.profesor.pl/mat/n12/n12_i_szymanska_040810_1.php Dlatego do ewentualnie przyszłego lekarza/weterynarza pozwolilam sobie na podstawie różnych statystyk napisać, że młodzi rodzice, to i większe prawdopodobieństwo na zdrowiutkie potomstwo. A uwaga, że młody mąż zostawił zonę z dzieckiem upośledzonym jest b a r d z o godna zapamiętania. Jak uczy życie, w dużej mierze gdy przychodzą na świat dzieci niepełnosprawne, to niezależnie od wieku tatusia ,faceci mają w sobie taką atawistyczną wręcz niechęć ,do swojego " wybrakowanego" potomka. Mężczyzna najczęściej nie może patrzeć na takie "trudne " dziecko, jako owoc swoich lędzwi i odchodzi zostawiając kobietę samą z problemem. Oczywiście przepraszam tych, ktorzy szczęśliwie tak nie robią i są aktywni w swojej trudnej rodzinie, ale zdecydowana większość nie umie się znależć w tej sytuacji. Jest to dla nich zbyt dużym psychicznym obciążeniem. Dlatego, my, kobiety bardzo musimy dbać o swoje zdrówko, aby rodzić piękne potomstwo a za tatusiów swoich dzieci wybierać odpowiedzialnych facetów.
  17. A w nauce jak tak uwaga umyka i sie nie wie co się czyta, to zmienia sie sposób nauki. Bierze się kajecik i czyta fragment wiedzy czyniąc notatki. Zmusza się wtedy mózg do uwagi, bo co sensownego w skrócie wpisać jeśli bez należytej uwagi patrzyło się w książkę? To tylko pozornie wydaje się dłuższą drogą do celu. Taki sposob uczenia, uczy i analizy i syntezy, a zanotowane zdanie streszczające po odczytaniu będzie przypominało dluższy ksiązkowy tekst. Powodzenia w nauce tez.
  18. Dlatego w obecnej sytuacji sport tylko z trenerem. Nie udajesz,że bierzesz się za siebie i nie wychodzi po dwóch poskokach, tylko idziesz na salę lub do wody i robisz to, co ktoś narzuca. W tym przypadku jedyną trudnością jest nie ulec "zwolnieniu z W-Fu" - czyli po prostu wyjśc na czas z domu i nie marudzić a mi się nie chce, żle się czuję, jest tak wietrznie i zimno na dworze, może nie dziś a jutro. Ktoś inny narzuca rodzaj ćwiczeń i ich tempo- chyba każdy młody czlowiek powinien zażywać jakiejś formy ruchu. Wiadomo,że na glowkę też zajęcia fizyczne bardzo dobrze robią. Pozdrawiam.
  19. kikunia55

    lęki

    A może odwiedz ją i zostaw jej list. List ,w którym będziesz miala szansę jej wytlumaczyć swój punkt widzenia. Zapytaj dlaczego nie umie pogodzić się z Twoją decyzją. Czy dlatego,że uważa taki związek za amoralny, brudny? Zapytaj a jakbyś żyla z mężczyzną, to ona przecież pewnie wszystkich odmian seksu damsko-męskich nie akceptuje(np. seks analny, sadomasochizm), ale jakby to był mężczyzna, to przecież nie rozważalaby co wy tam sypialni robicie ( a może Twój wybranek akurat najbardziej preferowalby te nie akceptowane formy seksu). A gdyby miala czapkę niewidkę i zajrzala wtedy do sypialni to może wtedy uważalaby taki seks za brudny, obrzydliwy a przecież byłby on spolecznie do przyjęcia, bo z mężczyzną.Może jest jej ciężko . bo co pomyślą sąsiedzi? Wytłumacz, że jakbyś z niedobranym chlopem byla, to byś cierpiala, a tak to jesteś szczęśliwa. Wytłumacz, że jak naukowcy mówią, to jest jakaś część mózgu odpowiedzialna za takie wybory a nie sposób wychowania, bo może ona się obwinia,że żle Cię wychowala?Zapewnij ją,że to na szczęście lub niestety (czyli nie da się tego wybić z glowy) nie ma nic wspólnego z wychowywaniem przez rodzica, czyli przez nią. Poproś,aby choć trochę cieszyla się Twoim szczęściem. Wytłumacz, że niektóre córki trafiają na okropnych mężczyzn, ktorzy piją, biją i ich matki też okropnie cierpią a jednak potrafią kochać swoje córki. Powiedz, że Twoja orientacja seksualna nie zmienila Ciebie jako człowieka i dalej jesteś jej córeczką, która ją bardzo kocha. Nie musisz jej dręczyć odwiedzinami Was ,jako pary (przynajmniej na razie), ale rób kroki do względnego polączenia Ciebie i mamy. Powodzenia.
  20. Zyć to Ci się dopiero powinno zachcieć, mamy już nie ma, brat i tata nie przepadają za Tobą, renta po mamie się kończy to trzeba wziąć się w garść i zacząc myśleć poważnie o sobie i nie dać wylewać się z pracy z powodu nieprzystosowania społecznego. Co takiego się stało, ze 3 dni to już nadto było do Twojego zatrudnienia. Pamiętaj jak się swoim mężczyznom w domu nie będziesz podobala teraz ,kiedy otrzymujesz jakieś pieniądze, to jak życie uczy, gdy będzie ich brak, to będziesz im bardziej niemila. Dopytuję co w pracy się stało, bo będziesz niestety pracować musiala, aby jakoś egzystować. Szukaj pracy czym prędzej i ją szanuj, póki nie znajdziesz innej, która Ci się bardziej spodoba. Jeśli w domu musisz toczyć boje z 2 osobnikami płci odmiennej i jak sądzę nie głaszczą Cie oni po glowce, to czemu mając taką zaprawę życiową pracy nie umiesz utrzymać? Jak już będziesz pracowala i dobrze staniesz na nogi to i od tych domowych ,niezbyt sympatycznych facetów dasz drapaka. Jednak jak już sobie pójdziesz, to już może nigdy do nich nie będziesz mogla powrócić, więc decyzji o wyprowadzce ,też nie powinnaś pochopnie podejmować ,nawet jak już będziesz miała srodki ku temu. Dążenia do celu i mądrych decyzji życzę. Ps.- na szczęście nie wszystkie osobniki płci męskiej są beznadziejne, mam nadzieję,że to wkrótce odkryjesz.
  21. kikunia55

    lęki

    A może wez się jeszcze raz na odwagę, odwiedz ją i powiedz dość stanowczo, że bardzo ją kochasz i chcesz się z nią kontaktować ,bo się o nią martwisz,j ednak pod jednym warunkiem - nie omawia z Tobą a tym bardziej poza Twoimi plecami o Twoim osobistym związku z partnerką. Jeśli ma trudny charakter, to ta przemowa nie zrobi na niej wrażenia. Zastopuj ją wtedy i powiedz, że jak nie przestanie, to rozumiesz, ze nie jest jeszcze gotowa do kontaktów z Tobą i bardzo Ci z tego powodu przykro. Wychodząc powiedz, że spróbujesz ja odwiedzic za m-c (kwartał, jak bedziesz uważala) i masz nadzieję, ze wtedy już za Tobą się stęskni i jakoś przyjmie do wiadomości, że ukladasz sobie życie niezgodnie z jej marzeniami. I tak zrób za ten m-c. Po prostu próbuj nawiązać z nią kontakty, ale na Twoich warunkach. Pewnie raz i drugi się nie uda, ale chyba potem powinno się powieść, bo przecież ma 2 córki a jakby nie miala żadnej. Z jedną nie gada, a druga jest daleko. Jak nie dopilnujesz tematu to będziesz się gryzla i dojdzie do paradoksu, że o jej zdrowie będziesz pytala odległej siostry. Ona się starzeje i będzie potrzebowała opieki. Teraz stara się być jeszcze silna i jak umie tak z Tobą walczy, bo Twoj wybór jest paza jej możliwością rozumienia. Niemniej przy paru próbach i ona może dorośnie do tematu. Powodzenia.
  22. Zakończyłeś strasznie śmiesznie. Skojarzyło mi się, że w czasach slusznie minionych było takie haslo :"Proletariusze wszystkich krajów łączcie się!" Może :" Nieśmiałe pierdoły wszechczasów, łączcie się!"
  23. Tak sobie myślę, że w Waszym młodym wieku to dziecko to jednak bardzo duże wyzwanie, szczególnie dla dziewczyny. Widocznie z domu wyniosła wielkie wartości czyli ogromny szacunek dla życia. Wątek do wnikliwego poczytania, przez wszystkie młode kobiety w szczególności. Kiedy są uniesienia to jest pięknie we dwoje, natomiast kiedy jest problem, to jest trudno raczej w pojedynkę- no z zapleczem rodziców. Ty rozumiesz, że zarodek to nie jest jeszcze człowiek i to stwierdzenie jest Twoim fundamentem, choć nie każdy tak uważa (nie tylko aktualnie poprawni politycznie). Natomiast jakoś ignorujesz grożbę bycia bezpłodną. Jednak jak się zastanowić to i wieku dużo bardziej godnym posiadania dzieci przychodzą one na świat tak trochę jak one chcą. Czasem sie jest na dorobku, zapętleni w ogromne kredyty i dzieciak nijak jest w planach a tu proszę bardzo, dzidziuś w brzuszku rośnie. Czasem już wszystkich mamy w domu, czyli uważamy, że prokreacja zakończona, planowane potomki pięknie się chowają a tu niespodzianka, ktoś jeszcze pcha się na świat. Czesto w wieku przedmanopauzalnym lub menopauzalnym, gdy ludziom wydaje się, że płodnośc ich już nie dotyczy jest wpadka. Ile to wtedy zanim dziecko się narodzi jest badań prenatalnych i strachu, czy dziecko to nie będzie jakiś mongolek lub inna przypadłość rozwojowa. A czasem jest wszystko pięknie i ślicznie, mamy pracę stabilną, miejsce do mieszkania i tylko brak nam dziecka. Wtedy tez ile sie nabiegamy za badaniami na płodnośc, za invitro a efekt nie zawsze jest satysfakcjonujący. Tak wychodzi, że tylko bardzo maly procent dzieci przychodzi o czasie, na życzenie swoich rodziców. Przyjście na świat dziecka najczęściej jest zaskoczeniem. A jak ono już jest na świecie, to wtedy są same zaskoczenia, najczęściej piękne ale czasem tez i trudne. Ale to już jest następny etap, którego jak na razie nasz mlody zalożyciel wątku jeszcze nie akceptuje. Jak nie będziesz umiał zaakceptować decyzji swojej dziewczyny, to z czasem pewnie i jej nie będziesz akceptował. Ciąża jednak trwa 9 miesięcy i masz czas na to aby mentalnie spojrzeć na sprawę inaczej i uczyć się kochać to przyszłe dziecko, bo to będzie Twoje dziecko. A dziecko tak młodych rodziców powinno być w najwyższym gatunku, w sensie zdrowiutkie, bystre, silne i piękne- żaden wybrakowany egzemplarz. Czyli może nie w porę, ale jednak szczęście puka do Waszych drzwi - uszanuj je.
  24. Ale wymyslilaś, Wszyscy Cię tu motywują, a Ty odwołujesz wizytę u psychologa, bo myślisz sobie, że mąż i rodzina będą mieli papierek na to że jesteś wariatką, bo sama do psychologa latasz. Poczekaj jak będą Ci chcieli np odebrać dziecko. to Pan Mąż znajdzie takiego psychologa, ktory będzie tak opiniowal jak siły policyjne nakarzą. Ty boisz się psychologa, którego sama wybralaś, trudno, widać jesteś silna i sobie ze wszystkim dasz radę. Nie pisz tylko,że nie masz sily dzieckiem się zajmować i slaba jesteś i bez pomocy, bo pomyślimy, że nie jest ważne, co będzie z Tobą i dzieckiem, tylko Pana Męża nie masz na horyzoncie i w czarną dziurę rozpaczy wpadasz. Ale tu już nie wiele możemy Ci pomóc, bo to Ty jesteś zaprogramowana, że tyrana trzeba kochać i umierać z miłości do niego, bo nie zaszczyca Cię znów dołującą wizytą. Większośc z nas uważa, że logicznie trzeba myśleć jak wylądować po tym nieudanym małżeństwie i nie utonąć z dzieckiem, czyli coś robić a nie popadać w marazm i depresję. Na depresję bedziesz miala czas jak już dojdziesz do uporządkowania spraw między Tobą a małżonkiem- czyli dogadacie się co do wysokości alimentów i połowy pracowicie odkladanych w czasie malżeństwa pieniędzy, bo takie Ci się należą. Uprzejmie wstań z łóżka, obspraw córeczkę i wychodz w świat zalatwiać swoje sprawy. Dla dziecka staraj się być pogodna, bo co Ci dziecko zawiniło, że slabo mu ojca wybrałaś? Sorry, może mało głaszcząco po główce, ale chyba takim wpisem jak ostatnio...
  25. ~Datoja Irek Nie zrobiłeś nic złego z tego co piszesz i jeśli ona reaguje tak histerycznie to wg mnie albo: jest chorobliwie zazdrosna, albo - słucha złych podszeptów koleżanek albo - szuka pretekstu żeby odejść i obarczyć wina Ciebie. Na milość lub jej brak nie ma rady. Jeśli uczucie pannie przeszło, to trzeba będzie pójśc na "odwyk". Tak nieładnie napisałam, ale powoli i każdego dnia przy ogromnym bólu serca, duszy odzwyczajać się od niej. Tak myśle, bo nigdy nie pisalaś, ze miala wcześniej zazdrosny charakter i jak teraz z tym wyskoczyla to pomyślalam, że może koleżanki uraczyly jakimiś hardcorowymi opowieściami o dwulicowości facetow i dziala pod wplywem tych złych emocji. Nie pisalam, ale też pomyślalam ,jak jesteście w tak wieloletnim związku, ktory wg niej bedzie trwal i trwal i nic się nie zmieni, bo Tobie tak jest wygodnie i ona wymyśliła jakąs taktykę abyś się zdeklarował: zaręczyny, slub itp. Nie znam jej, ale tak długo prowadzona gra przez nią w stylu już "nie foch" tylko odcięcie kontaktu, urlop ,może jednak wskazywać, że juz nie chce z Tobą być , wie że to jej się odwidziało, ale przewrotnie winę na Ciebie chce zrzucić. Zalecana sila spokoju, nie szalej, czekaj sobie spokojnie. Jest jakaś gwałtowna zagrywka z jej strony, chce jakiejś zmany relacji. Choć jestem kobietą, to wiem, że za kobietą jak jest w desperacji można nie nadążyć, czekaj spokojnie. Zawsze Ci się to przyda. Jeśli pójdzie w siną dal, to tylko to jest zalecane. Jeśli chce deklaracji z Twojej strony i mielibyście być partnerami na cale życie to jeszcze nie raz zastosuje taki trik, trzeba więc spokoju, by nauczyć się to przeżyć i jeśli Twoje zachowanie bylo w porządku to niestety jej nie nadskakiwać, bo sobie tym zaszkodzisz i nauczysz, ze moze zawsze o byle co, wymyślać niestworzone rzeczy zamiast rzetelnie porozmawiać i powiedzieć o co naprawdę chodzi. Trzymaj się, nic nie rób, s p o k ó j zalecany.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...