Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. js_11 "Bardzo źle. Człowiek powinien mieć elastyczny umysł, a zdolność do zmiany decyzji pod wpływem nowych faktów i analiz, moim zdaniem świadczy o wartości człowieka. " Elastyczny umysl i zdolność do zmiany decyzji a głęboko zakorzenione poglądy nt. tego co jest dobre a co złe, co jest moralne a co nie, to wg. mnie naprawdę rózne sprawy. I w fundamentalnych sprawach ludzie nie powinni się zasadniczo róznić, bo to nie bedzie budowalo jedności związku i możliwości porozumienia, wiary w czystość intencji drugiej strony. Tak sobie uważam, ale może jeszcze za krótko zyję, hi, hi...
  2. "żadna nawet się nami nie zainteresuje na poważnie." Ja się swoim mężem (w pierwszych kontaktach) na pewno nie zainteresowałam na poważnie. Miał, że tak powiem wadę "formalną" i dlatego tylko,ze był odważny i prosił o spotkanie, wyjście do kina , czy na spacer, kawe itp. a ja po pracy mialam wolny czas i mogłam się kisić z rodzicami w domu to stwierdzilam, ze ewewntualność ogladania TV w domu jest nudniejsza niż wyjscie z nim, to dawałam się tak wyciągać. On, umawiając się początkowo z atrakcyjną dziewczyną leczył pewnie tylko swoje zbolałe serce i ambicje z innego związku ( czego oczywiście na początku nie wymyślilam). I tak oboje NIE byliśmy sobą zainteresowani na poważnie. Oczywiście najprawdopodobniej nie kazdej dziewczynie, która miała być "plastrem" na jego bolączki proponował spotkanie. Musiałam pewnie być w jego kanonie np. urody zaakceptowana. I ja też nie z każdym facetem, który wpadł na pomysł, żeby prosić na kawe, czy do kina nawet z braku lepszego sposobu spędzania czasu wychodziłam.Coś mi się w nim musiało spodobać. Jak mówię, z niepoważnego zaczęcia znajomości przypadliśmy sobie do gustu i jesteśmy małżeństwem juz.... Tak myślę, że wypowiedzi dziewczyn o pewności siebie tyczą tych elementów, o których pisalam, ale wcale ich się na początku jak słusznie zauważyłeś nie rozpatrują. Po co? Przecież to jest coś lekkiego spotkać się z kolesiem. Jest zabawa samą w sobie, gdzie ,kiedy i po co się spotkamy, jak mam się ubrać, jaki makijaż bedzie właściwy? Ciekawe jaki się okaże, czy jest zabawny i dowcipny, czy lubi tańczyć ( to było moje straszne zmartwienie dla mnie ,jak go taniec, ruch nie pociągał- ale to ja tak mialam, inne laski pewnie niekoniecznie), czy lubi dużo spacerować. Gdzie pójśc, zeby być bezpieczną. W prehistorycznych czasach też zboki się trafialy, ale jeszcze wtedy pigułki gwaltu nie wymyślono i nie stosowano, na szczęście. Nie zawsze trzeba zainteresować się na poważnie. Lepiej nawet zainteresować się bardziej na lekko, mniej bedzie bolało jak okaże się, że nie na tych samych falach nadajemy. Ale koniecznie t r z e b a p r ó b o w a ć !!! Wyobrażcie sobie waszą starość. Co lepiej wspominać. Nawet nieudane i burzliwe związki czy nic. Jeśli kontakty męsko damskie bylyby nawet nie satysfakcjonujące, to jednak będziecie mieli szacunek do siebie, że jednak próbowaliście. A jak niewiele będzie na starośc do wspominania, to będzie żal, że życie i młodość już się nie wróci. Panowie p r ó b o w a ć !!!
  3. Acha i zapomnialam dopisać najważniejsze, że k a ż d a dziewczyna uważa, że facet powinien być pewien, że dobrze wybrał. Spotkał ją i ją wybrał sobie (lub dał się wybrać) i jako pewny tego osobnik nie rozgląda sie niepewnie po kątach, że jakas inna mogłaby być lepsza. On jest p e w i en , że jego wybór był jedyny i słuszny. Tak, na pewno kobiety lubią pewnych siebie facetów.
  4. On_26 " kobiety piszą o swoich preferowanych cechach u faceta. Pewność siebie typują praktycznie zawsze". Chciałam skromnie zapytać czy uważasz , że nieśmiały=niepewny siebie? Zawiłości języka i doświadczenie życiowe mówi mi, że jak panna mówi, że facet ma być pewny siebie to może jednak co innego mieć na myśli. Może mieć nadzieję, że bedzie stabilny w swoich dązeniach zawodowych,ma realne oczekiwania, co mu życie zawodowe ma przynieść (ma być w tym pewny siebie a dziewczyna ma nadzieję na pewną stabilność finansową kiedy bedzie wychowywać dzieci lub razem zaciągną kredyt, to będzie jak się z tym uporać). Może uważać, że będzie stabilny w swoich poglądach. Jak już dogada się z facetem co uważa za zło i niemoralność a co za dobro i moralność, to nie zmieni zdania, bo na przyklad spotkał kumpla i ten mu tak naświetlił sprawy,zakręcił nim że inaczej już rozumie dobro i zło. Może rozumieć pewną stałość w poglądach na życie rodzinne. Facet jakoś rozumie rolę kobiety i mężczyzny w rodzinie i jest w tym stabilny i pewien, ze tak powinno być. Pamiętaj, że pewność siebie może być inaczej rozumiana, przez rózne kobiety, ale chyba najrzadziej chodzi o niepewny=nieśmiały. Wydaje mi się, że pewny siebie oznacza bardziej stabilny w czymś. Najczęściej w tym co jest dla niej bardzo ważne. To taka mala dygresja celem uspokojenia nieśmiałych.
  5. " dodam tez ze nie chce chodzić do punktów ani rozmawiać indywidualnie z teraputami" A dasz rade sam? Matematyka, ekonomia codzienna są Ci zupełnie obce. Ulegasz impulsom,że zaraz coś musisz mieć, coś wypić lub zajarać a koszta potem jakoś zakręcę. Obserwowałam kiedyś dorosła kobietę, która brala kredyty na życie rodziny, to konieczne i to trochę takie nad stan. Ona miala męza, ktory dobrze zarabial ale mogł się za pracą zakręcić szybciej lub po dłuższym odpoczynku (jak odpoczywał to nie zarabiał). Ona początkowo tak go motywowała do częstszej pracy. Potem była tak zapętlona kredytami, gdzie jeden poganiał drugi. Kazdy brala po to aby splacić poprzedni. Matnia terminów do splaty była tak trudna, że często myslała o samobójstwie. Bardzo sie męczyła. Ty powinienes o tym problemie gadać z kimś mądrym , z kimś, kto będzie umiał z Tobą przepracować, dlaczego tak nieodpowiedzialnie postępujesz i co zrobić aby dalej sobie kłopotów nie nakręcać. Powodzenia
  6. https://portal.abczdrowie.pl/jak-podniesc-poczucie-wlasnej-wartosci Tam pani psycholog po prawej stronie zwraca uwagę, że w trudniejszych przypadkach trzeba jednak pracować ze specjalistą. Jeśli w domu jest straszna sytuacja- alkoholizm, narkomania, to właśnie dochodząc do dorosłości jest szansa na wyrwanie się z tego domu. Można próbować iść na studia w innym mieście. A ukończenie studiów może da szansę na niezależne bycie z dala od domu na zawsze.Dlaczego zamykasz się w domu a jak zrozumiałam, to ten dom jest toksyczny? Na jakiej podstawie dostałaś indywidualny tok nauki szkolnej? Jesteś słabowitego zdrowia, czy na podstawie zaburzeń psychicznych? Rok akademicki ten sie zaczął a nowy powinien Cie przyjąć gotową do studiowania. "Studia rzuciłam, bo bałam się tam siedzieć z ludzmi. to wszystko nasiliło tylko nienawiśc do siebie." Jeśli nie pójdziesz do psychologa i/lub do psychiatry to będziesz się cofała, bo nawet trudno to uznać za stanie w m-cu. Koniecznie musisz o siebie się zatroszczyć, bo inaczej nie przejdziesz tych studiów. A dlaczego ewentualny czas studiów postrzegasz jako tylko taki organizer czasu. Może jednak nawet ta funkcja organizera to chyba duzo w Twojej aktualnej sytuacji. Ponadto, to chyba czas ,gdzie uczysz się czegoś nowego, poznajesz nowych ludzi i dorastasz i dalej możesz rozważać co jest dla Ciebie najważniejsze. Wtedy nie powiesz, ze skończyłam studia i dalej zostalam z niczym. A teraz trzeba się dowiedzieć czego naprawdę potrzebujesz, poznać sama siebie . Teraz wlaśnie powinnaś dojść sama ze sobą do porozumienia. Jeśli nie sama to u np. psychologa. I małymi kroczkami dążyć do tego co wydaje się być dla Ciebie najważniejsze. Sił dużo życzę.
  7. Weż tez pod uwagę,że facet b. silny, odpowiedzialny może sie przy bliższym poznaniu okazać zbyt despotyczny. On już wie czego chce, co jest dobre dla niego, jego rodziny i chce tylko po kolei realizować plan. Nie ma czasu na przegadywanie kwestii dla niego oczywistych. Jestes jednym z jego trybików do osiągnięcia sukcesu. Jestes żoną, on osiąga pewien status finansowy, możesz mu być w tym tez potrzebna i chodzić do pracy (coby nie pomyślal,ze lecisz na jego pieniądze)| macie dzieci i masz się nimi zajmować a nie wchodzić z nim w dyskusje, czy może jednak lepiej tak czy siak. On już wie, że najlepiej jest tak jak on wymyślil. Tak podsunęlam Ci inny model mężczyzny, bo od takiego jak teraz masz, szybka droga aby wpaść na powyższego, którego w Twoim odczuciu przy wspólnym życiu będziesz uważala za despotę a on w swoim odczuciu będzie tylko silnym mężczyzną, ktory wie, czego chce od życia i nie lubi się mazać i za dużo gadać o czym nie trzeba.
  8. Uciekaj czym szybciej. Dlaczego byłas tyle czasu z nim to nie wiadomo. Oczekawania wasze są b. rózne. On od psychologa dostal pozwolenie na obnażenie się przed Tobą ze slabości, a Ty poczułaś się tym strasznie zaskoczona i zrozumialas, ze powinnaś być dla niego oparciem. A Ty chcesz mieć oparcie a nie matkować komuś, to Cie teraz jak on się bardziej odsłonił, po prostu mierzi, nie jest w Twoim odczuciu facetem, opoką. Odejdż od niego. On to bardzo teraz przeżyje, bedzie mu się wydawalo, że świat się dla niego kończy, ale jak już się z tego wygrzebie, to się zdecydowanie umocni. Będzie wiedzial, że przed kobietą za bardzo nie okazuje się wahania, sam w sobie szybciej przemyśli czego chce od życia i już z gotowymi pomyslami do dziewczyny będzie podchodzil. Być może, że po to się spotkaliście, aby każde z Was doroslo i nauczyło się czego od życia oczekuje. Gdyby jednak się okazalo, że jednak Ci się wydaje, że go kochasz i jednak chcesz być z nim to może dolącz do niego na zasadzie terapii par. "Domorosłe"psychologowanie podpowiada mi,że byliście dla siebie tylko etapem w dorastaniu i formułowaniu swych oczekiwań wobec życia, partnera, ale może się mylę? Terapia może by to bardziej uwidocznila, lub Twoje własne jeszcze glębsze przemyślenia. Czy być z nim czy nie być ,to są decyzje Twoje i inni tylko sugestiami swoimi mogą podsunąc do rozkminienia wewnątrz sobie Waszych problemów. Przemyślanych i rozsądnych decyzji życzę.
  9. Ciągle nie mogę zrozumieć, dlaczego chłopcy niektórzy tak bardzo boją się odrzucenia. Hm.. może nie tylko niektórzy chłopcy, ale i dobrze radzący sobie mężczyżni. Przypomniałam sobie, że miałam na osiedlu koleżankę, ładną i zamężną. Mąż jej byl w b.dużym zakladzie pracy osobą na świeczniku. Koleżankę znalam z młodych czasów i zagadałyśmy czasem na nowym dla nas osiedlu oraz na aerobiku. Natomiast ja znalam z widzenia jej męża a i ona mojego nie znala lub mogla znać z widzenia. Pewnego pięknego dnia mój małżonek (solo, beze mnie) uklonil jej się w sklepie (dlaczego się ukłonił nie wiem: chciał być uprzejmy, byla ładna, jej mąz byl ważny?).Odpowiedziała mu- przepraszam ,ale ja pana nie znam. No i wyszlo, że mój mąż poczul się bardzo urażony, że potraktowala go jak taniego podrywacza. Opowiadal, że potem ile razy ją jeszcze spotkał to patrzyla na niego zachęcająco i z uśmiechem- może jednak skądś sie dowiedziala, że to właśnie mój ślubny. A mój mąż komentował to tak- mogła grzecznie i zdawkowo odpowiedzieć na moje "dzień dobry" a teraz niech sobie spada na drzewo i nie patrzy zachęcająco. Mnie to bawiło i nie zastanawiałam się nad tym. Teraz jak to wspominam, to myślę, że jednak kazdy mężczyzna boi się odrzucenia. Tylko ci |(tak patrząc z boku) co sobie radzą lepiej mają zazwyczaj lepszego nosa- do tej zagadam to nie pogoni mnie od razu a tej nie tykam, bo może mnie spotkać przykrość. I myślę, że jest to częściowo rodzaj intuicji a i trochę praktyki. Jak byliście b. nieśmiali w mlodości głebokiej, to teraz musicie z tego tematu opóznieni odrabiać lekcje. Może to być dla Was bardziej bolesne, ale nie niemożliwe. Zapewniam, że poczucie humoru jest bezcenne. Bezcenne, bo pogodnego chłopaka szybciej sie polubi. Bezcenne też i dla Was, bo jesli i w tym momencie się nie powiedzie, to z lekką autironią łatwiej przeskoczyć próbę, która wydaje się, że do udanych nie należala. Choć myślę, że niejedna próba szla w dobrym kierunku, tylko dziewczyna była dopiero na etapie,że rozpoznała, że sie podoba wlasnie temu chłopakowi, była jeszcze zaskoczona tym milym odkryciem i zastanawiała się wlaśnie jak delikatnie odpowiadać, czy znajomość może się przerodzić w ciekawą i jeszcze zachowywała uprzejmy dystans. Nie dała po nosie ale i nie okazala widocznej radości. Nieśmialy zaraz sie wycofuje a waleczny wprost lub na okrągło informuje, że jakby co to ja tu jestem i czekam. Bardziej odważny może mieć parę takich typów i wypatrywać skąd będzie odzew bardziej wyrażny. Przeciez na początku nikt nie wie czy znajomość się rozwinie interesująco czy tylko na oko dziewczyna sie podobala, ale przy bliższym poznaniu jednak chłopakowi nie pasuje. Rozumiem, że wątek https://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/1581477,wstydliwy-problem jest Panom znany. Z doświadczeń dalszej rodzinny pamietam, że chlopak nigdy nie chodził z dziewczyna, a przystojny był bardzo, tylko chyba b. nieśmiały. Jak znalazł tą jedyną, czy pozwolil jej się znaleść to nie wiem, ale sa udanym małżeństwem z 2 synkami. Czyli wcześniej nie praktykowal, ale jak już znalazł to ślub, dzieci... Odwagi życzę i tak jak napisałam Paniom- póki życia, póki nadziei.
  10. "I jak zacznę je w przyszłym roku to już wiem, że to będzie 5 lat które tyko wypełni w jakiś sposób pustke, nie zmieni to nic" Organizacja przez szkołe życia Ci nie leżala, że tak żle teraz myslisz jak to będzie w przyszlym roku jak się dostaniesz na studia? Dlaczego czujesz sie tak bardzo nie przygotowana do życia, że praca- nie, studia- nie, znajomi -nie,kurs języka -nie? Co się stało,ze do tej pory jak chodziłaś do szkoły, to radziłaś sobie z życiem a teraz przestalaś? Dlaczego teoretycznie nie mając żadnych zmartwień ( bo możesz sobie pozwolić na te wszystkie "nie")uważasz życie, za ciężar nie do uniesienia? Coś konkretnego się wydarzyło,że normalnie ogarnięta wcześniej dziewczyna zaczyna nawijać o samobójstwie?
  11. Przecież jak będziesz wykonywała tę pracę, to będziesz równolegle szukała czegoś co bardziej zaspokaja Twoje ambicje. Nie chodzenie zupełne do pracy rodzi frustracje, poczucie, że jest się nieudacznikiem, bo może koledzy i koleżanki gdzieś się ulokowali. Lepiej chodzić do pracy (pewnie zmianowej- czyli trochę wolnego czasu na szukanie) niż kisić się w domu. Chodząc do pracy jakiejkolwiek człowiek "ociera" się o życie, musi jakoś o siebie zabać, musi czasowo zmieścić parę elementów życia ( nie odpuszcza się tempa życia). Jeśli uważasz, że nowa praca jest większym obciachem w CV niż bycie bezrobotnym, to po prostu nie prezentujesz w owym CV tego elementu. Myślę,że jednak bylaby to strata. W windykacji pracując człowiek godzinami gadając do innych,że powinni jednak o czasie spłacać długi robi się bardziej gruboskórny, nie rozumiejący zmartwień drugiego. Twój sposób prowadzenia rozmowy, pewnie będzie nagrywany i będziesz instruowana jak być bardziej zimną i bezwzględną. To trochę się udziela na życie prywatne i z tego powodu intensywnie szukałabym czegoś co bardziej Cię fascynuje. Powodzenia
  12. Znam osobę, kobiętę niepijącą alkoholiczkę. W młodości mogla dużo wypić, byla dosć milkliwa, po alkoholu nie robila się zaczerwieniona, zmierzwiona, język jej sie nie plątal, bo się za dużo nie odzywala. Jak weszlo się do pokoju nad ranem, to po siedzących facetach już na oko było widać, że delikatnie rzecz biorąc są zmęczeni, a po niej tak na oko nic nie było widać. Wspominala dużo póżniej,że zanim zaczęła się leczyc, to po męczącym dniu, jak wieczorem spożyla 1 piwo to miala odlot i nie pamiętała co się potem dzialo. Czyli mocna poczatkowo glowa może z czasem doprowadzić do "nadwrażliwości" nawet na 1 piwo. Co możesz zrobić. Zaordynuj sobie osobisty odwyk . Zero akoholu przy nauce, zero alkoholu na imprezce. Wogóle z e r o . Tobie się wydawać teraz może, że to żaden problem tylko po co? Sprawdż, czy umiesz tak przez pół roku i obserwuj co sie dzieje. Może zniknie część problemów związanych z alkoholem, rodzicom się nie bedziesz narażać, na imprezie trudniej, bo po trzeżwemu trzeba gadać, ale bardziej interesująco, bo bardzo dokladnie wiesz co robisz, jakie masz odczucia, jaki masz wplyw na innych, jaki oni maja na Ciebie- bardziej to rozumiesz co się dzieje. Może też się jednak okazać,ze niby mówisz a po co masz tak postąpić, przecież możesz ,ale nie widzisz potrzeby. I to już może oznaczać,ż e jesteś uzależniona, że tylko z alkoholem potrafisz wprowadzić sie w dobry nastrój, że tylko wtedy umiesz zniesc trudy dnia codziennego, że bez niego ludzie Cię na maxa denerwują, irytują, jestes wściekla i nie mozesz znaleść sobie miejsca, bo nie wypilaś. Zaprzeczenie, że jest to problem maja wszyscy ludzie borykający się z problemem alkoholu. Im wcześniej to do Ciebie dotrze tym lepiej dla Ciebie, bo wtedy gdyby tak było ,ze takiego np. pólrocza nie da się zastosować, to musisz szukać ratunku u specjalistów. Ojcu wybacz, bo nie może patrzeć,że jako rodzice wychowali, wuchuchali sobie fajną córeczkę a ona na wlasne życzenie sobie życie marnuje. Ponadto jak będziesz nadużywala alkoholu, to będziesz mniej ostrożna niż przeciętna dziewczyna i ze strony świata męskiego może Cię bardzo dużo przykrych rzeczy spotkać. Stajesz się łatwym łupem dla kolesi, którzy szukają laski na moment.Pokazujesz,ż e sama się nie szanujesz, to dla czego inni mieliby Cię szanować. Ojciec swoim gwałtownym i drastycznym postępkiem chciał Ci to zasygnalizować. Tylko jak zafundujesz sobie prywatny "odwyk" to nie rzuć się na inne używki. Ty już wiesz,że łatwo sie uzależniasz, inni w Twoim wieku jeszcze tego może nie wiedzą, a Ty już wiesz, że Twój organizm się uzależnia szybciej niż innych. Życzę racjonalnych i dobrych dla Ciebie zachowań
  13. Chyba chwilowo niewiele możesz wskórać. Jesteś nieletnia i pod opieką mamy i o ile ona nie ma potrzeby/ możliwości/ chęci powrotu do Polski, to niestety musisz tam na razie mieszkać i kończyć szkoly, ale już np. etap studiów możesz swobodnie planować w Polsce. Chyba,że masz może tatę w Polsce, jesteś z nim zżyta i weżmie Cię pod swoją opiekę teraz.To wtedy już sprawa do dogadania między zainteresowanymi stronami.
  14. O jaki rodzaj zbieractwa chodzi? Zbiera butelki, kartony i oddaje do skupu i w ten sposób sobie dorabia? Czy ma charakter " nie lubię wyrzucać". Czyli jak juz coś kupiłem i choć nie używam, to zatrzymam, bo przyda się. Napój wypiłem a butelkę zatrzymam, byty kupilem i w nich chodzę, ale kartonu nie wyrzucę?
  15. Jak nie zmienisz podejscia do chłopaków, to nie w różę Ci dobrze w damsko-męskich relacjach. Prawdą jest, że dla dziewczynki jej pierwszym mężczyzną jest jej tata. Piszesz, ze tata bił Cie czasem w dzieciństwie. Bił Cię, bo uważal, że jesteś nieposłuszna, coś żle zrobiłaś, był w tym dniu zły na świat? Ale były też dni kiedy cieszył się, że jesteś na świecie, chcial Ci zrobić przyjemność jakąś, czymś Cię obdarować? Przykre, ze dla Twojego taty nie bylaś małą księżniczką, bo to jest najlepszy posag dla kobietki jaki może dostać na przyszle zycie od swojego ojca. Może masz jakiegoś fajnego brata, z którym się dogadujesz lub jesteś ukochaną wnusią dla któregoś swojego dziadka? Z takich dobrych wczesnodziecięcych relacji kobieta czerpie wiarę, że na świecie istnieją faceci, dla których może być ważna, mądra czy piękna. To się nie może udać:"chcę związku na moich warunkach. Czasami kiedy jakiś chłopak zrobi coś nie po mojej myśli robię różne złośliwości. Jak zobaczę że zrobiłam mu przykrość odczuwam niemałą satysfakcję" i "nie znoszę mężczyzn". Hasło" związek" i relacja " na moich warunkach" chyba się po prostu wykluczają. Związek to jest umiejętność pójścia na kompromis obu stron. Tak dlugo jak nie nauczysz patrzeć się na chlopaków, mężczyzn, jak na partnerów godnych Ciebie nigdy Ci się nic mądrego nie zdarzy. To jest 50% naszej spoleczności. I tak jak między nami kobietami są jednostki mniej udane i fajne dość dziewczyny, tak i wsród mężczyzn rózni bywają. "Często mam poczucie że mężczyźni traktują kobiety jak maszyny do rodzenia dzieci, maszyny do seksu i darmowe służące. "Tak bywa, ale tylko bywa. Musisz uwierzyć, że mogą byc naszymi partnerami i jak będziesz miala takie nastawienie,to wtedy może Ci się zdarzyć coś interesujacego
  16. Wątek( niedaleki, bo na tej samej stronie, tylko poniżej) - "Chłopak mnie pobił.Wybaczyć, czy?"- do bardzo, bardzo wnikliwego poczytania. Przemoc fizyczna i psychiczna objawiają się podobnie. A tej Anglii nie da się pracować i pomieszkiwać z inna kobietą- koleżanką z konieczności? Jeśli nie, to wracać do rodziny, gdzie by nie była. Uciekać od chłopaka- może być i będzie tylko gorzej.
  17. Chciałam zapytać, czy może jesteście dla swoich kolegow za bardzo kumpelskie. Tzn, jak facet, kolega na uczelni lub w pracy nawali i grzecznie powie, sorry ,przepraszam, coś mi wypadlo, zrobie to na jutro, lub wezmę pojutrze większą ilośc pracy aby wyrównać to z czym nawaliłem to w miarę szybko i zgrabnie się zgadzacie i przechodzicie do porządku nad sprawą. Jak kumpel się spózni i tez grzecznie przeprosi, to zakładacie, że tak mu wyszło a nie chciał czegoś głupio udowadniać i też szybko mówicie OK. Częsć dziewczyn w takich sytuacjach strzela fochy, wprost lub pośrednio daje do zrozumienia, że należy się jakieś zadoścuczynienie. A wy reagujecie moze jak ich najlepsi kumple i jak kumple jesteście traktowane. Omawia się z Wami ważne strategie firmy ,można Wam się wręcz zwierzać ze swoich problemów z kobietami, ale jesteście na poziomie kumpli i nikt nie myśli z wami iśc na kawę, lub na koncert. Możecie mieć jeszcze wredne szczęscie, że jak jakiś się zainteresuje, to będzie to(oprócz żonatych) taki, co mu z życiorysu pasuje grać na 2 fronty, czyli np. dziewczyna tu i w mieście rodzinnym. Przepraszam, że tak do Milych Pań piszę, ale kiedyś popatrywalam na pewną młodą osobę, ktorej dokladnie nic nie brakowało i pracowala wsród młodych ludzi z duża ilością plci odmiennej, ale pewnie bardzo podobny list kiedyś mogłaby napisać. Jesli Was to pocieszy, to teraz jest w związku, ale wiele lat było takie "bezrybie" w damsko-męskich relacjach. Trochę upatrywalam problemu w tej jej rzetelności jako koleżanka z uczelni lub pracy, jej pracowitości i jej koleżanskim nie obciążaniem kolegów za jakieś "przewinienia"- nie ma sprawy. Uważalam, że dostaje w zamian koleżeńską , kumpelską odpowiedż. Pozdrawiam i mam nadzieję, że się odmieni. Póki życia póki nadziei.
  18. kikunia55

    Sens życia?

    Kiedyś ktoś powiedział, że sensem zycia jest poszukiwanie sensu zycia. A z tym dochodem to chyba 800 zl/glowe.
  19. Ale trzeba czasem bywać w towarzystwie dziewczyn, które mają powodzenie i nie wierzyć, że to tylko o urodę chodzi. Raz widzialam w akcji laskę o ładnej buzi i o ogromnym ciele. Patrzyłam jak ona prowadząc rozmowę wpatrywała się jak olśniona w inerlokutora płci męskiej. Rozmawiała i często powolywala się na wcześniej wypowiedziane prawdy objawione przez tego osobnika. Ona taką jakby adoracją jego intelektu robila na nim ogromne wrażenie. Raz w mojej wlasnej kuchni siedziała koleżanka i relacjonowala co ostatnio się dzieje w jej życiu i takim zmęczonym glosem, ze znudzoną miną opowiadala :praca, szefowa,dzieci. Do kuchni po coś wszedl moj mąz( ma swojego własnego, którego kocha) przywitali się, ona się wyprostowala, uśmiech na bużkę, błysk oka i zupelnie dowcipnie i pewną zalotnością dalej ciągnęła opowieści. Cudowna metamorfoza zmęczonej matki-Polki. Myślę, że "ka-wa "wlasnie coś takiego ma na myśli. Niektóre mają to wrodzone inne muszą trochę nad tym popracować. Oczywiście pewnie wirtuozami nie będą. ale trzeba to sobie troszkę wypracować, żeby lepiej obracać sie w damsko- męskim świecie. Poobserwuj, przyuważ i spróbuj stosować.
  20. "autorr" no, no jaka interesująca wypowiedż. "Chciałabym spróbować jeszcze raz. Powiedziałam mu ze jak im nie wyjdzie to możemy spróbować jeszcze raz i on tego nie wyklucza. Chciałbym go przytulić chociaż ostatni raz". Tak to teraz czujesz i tak piszesz, ale jak życie uczy nie wchodzi się 2 razy do tej samej wody. Jak już wszystko przyschnie to sama się zastanowisz do czego tu wracać. Poszedł sobie z inna i nawet jakby wrócił to pewnie zaraz by sobie znów poszedl. A jakby jeszcze nie poszedł, to byś się martwila, ze pewnie już kombinuje jak to zrobić, czyli nigdy nie malabyś spokoju. Jeśli było Ci z nim dobrze, to ciesz się, że mialaś ciekawą znajomośc, która Cię satysfakcjonowała.Ten etap życia już się zamknął i nowe za jakiś czas bedzie trzeba zacząć. Nowe znajomości po jakimś czasie będą nie mniej interesujące. Ty już będziesz dojrzalsza i będziesz wiedziala jakie wymagania jemu stawiać. Nie chcę Cię tu dyscyplinować, ale jak się tak zastanowić, to facet, który bierze nie jest partnerem na cale życie. Nie martw się. Bez niego też się wszystko dobrze i satysfakcjonująco ułoży.Powodzenia
  21. Jeśli masz rodzinę, to masz swoje dzieci? Dzieci chyba zawsze zmieniają perspektywe. Jeśli teraz masz takie złe myśli znów, to czy to jest syndrom opuszczonego gniazda, czyli dzieci dorosły?
  22. Fajnie, ze niedziela już niedługo jest. A tak mieszkania nie trzeba posprzątać, popatrzeć co jest w lodówce i skupić się na tym aby coś dobrego przyrządzić. Jesteś pewnie jeszcze uczennicą to jak tak przeżywasz przyjazd chlopaka to może troszkę naukę podgonić, pewnie niedlugo jaki sprawdzian albo klasóweczka? Jak chlopak przyjedzie to i glowy i czasu na ogarnianie szkoły nie będzie , to może coś podgonić trzeba? A wilka z lasu się nie wywoluje, czyli takich głupot sie nie wymyśla. I nie nakręca się histeri w samej sobie. Przypadki, ze ktoś przewidzial cudzą śmierć sa niezwykle rzadkie, gdyby były normalnością, to żadnych katastrof by nie było, bo każdy swojej ukochanej osobie powiedzialby, nie jedz, nie leć, nie idz, bo ja to mam w głowie i jako kochające cię medium to widzę. Grzecznie byśmy sie temu poddali i szczęsliwie ludzie nie ginęliby w katastrofach. Z nieszczęściami jest ten problem, ze najczęściej dotykają nas jak najmniej się tego spodziewamy. Jak chłopak przyjedzie i taką rozhisteryzowaną panienkę zobaczy to może wymyśli, że na lepszy model trzeba wymienić. Weż się ogarnij i coś pożytecznego zrób. Pracowitego oczekiwania na sympatię!
  23. OK z dziewczynami się nie dogadujesz, a z chlopakami tak. To nie rozumiem, jeśli jesteś ich fajną koleżanką ,z którą lubią przebywać, gadać, to czemu nie wezmą Cię w obronę przed grupą dziewczyn, które myślą Cię zaszczuć. Rozumiem, ze z kolegami jesteś na stopie kumpelskiej, a nie probujesz co 5 min być dziewczyną innego kolegi, bo wtedy i u chłopaków robi się zawirowanie, nie wiedzą o co chodzi, nawzajem są o siebie zazdrośni i nie staną równym murem za Tobą. Szkoły i owszem można zmieniać, ale lepiej w jednej umieć wyczuwać skąd wiatry wieją i umieć się trochę dostosowywać do społecznych ukladów. Zyczę powodzenia.
  24. Jak jesteś studentką to dokladnie obejrzyj sobie jakie stowarzyszenia działają na Twojej uczelni. Może się okazać, że tam będziesz wykonywała jakąś wciągającą Cię pracę i poznasz fajnych ludzi. Już nie chodzi mi o chłopaka, tylko o to ,że nie tylko z roku lub grupy rodzą sie znajomości studenckie a potem zawodowe, tylko też z dzialalności w stowarzyszeniach uczelnianych. Teraz ponoć Erazmus ma paść, ale o ile jeszcze trochę będzie trwal, to tego typu pracą trzeba się wykazać a nie tylko średnią ocen o ile ubiegamy sie o międzynarodową wymianę studencką. Powodzenia
  25. To już zależy od tego jaka jestes silna. Może być wolontariat w hospicjach. Hospicjum to taki dom z którego już zazwyczaj się nie wychodzi. Sa takie gdzie mieszkają dzieci i takie, gdzie są zazwyczaj starsi ludzie. Obydwa są tak samo przytlaczające, bo choroba jest śmiertelna i jest to dom, w którym przy względnie dobrej opiece lekarskiej i pielęgniarskiej na skutek śmiertelnej choroby np .rak pacjenci muszą z czasem pożegnać się z życiem. Ból stara się personel medyczny pokonywac lekami. Nie do wszystkich chorych mogą zaglądać bliscy, trzeba z chorym spędzić trochę czasu, poczytać mu coś, porozmawiać z nim, jeśli jest to dziecko to zainteresować jakąś zabawą. Bardzo trudna praca, obciązająca psychicznie, ale też dająca szacunek do samego siebie, jakby rozumie się swoje człowieczeństwo i czasem się myśli,że dla jakiś chwil tam spędzonych człowiek na tym świecie się znalazł. http://www.wolontariatzagranica.org/ http://www.projects-abroad.pl/ Są też takie wolontariaty, że ludzie czują się, ze nie chciano oplacić pracownika to sobie jego zatrudniono. Poprzez niektóre wolontariaty ludzie próbują sobie załatwić praktykę zawodową. Powodzenia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...