Skocz do zawartości
Forum

Javiolla

Użytkownik
  • Postów

    3 673
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    46

Treść opublikowana przez Javiolla

  1. Javiolla

    Ugryzienie kleszcza

    A dlaczego dopiero po 6 tygodniach? Strasznie długo. Ja bym nie czekała tyle czasu.
  2. Hemoroidy raczej nie mają białej wydzieliny. Może to coś w stylu czyraka? Jest bardzo bolesny i zaczerwieniony, z białą wydzieliną. A może to zwykły "syfek", a że okolica odbytu jest delikatna to boli bardziej niż umiejscowiony gdzie indziej.
  3. Dojrzeć, dorosnąć. Być moze rodzice trzymali Cię pod kloszem. W konsekwencji czego nie znasz prawdziwego życia? Rzeczywistość może bywa szara, czasem ciężka i bolesna, ale jest też wspaniała. Skoro miałaś udane dzieciństwo to wiesz o tym. Porażki nie muszą nimi być. Zależy o co chodzi, ale generalnie to jeśli z "porażek" wyciągasz wnioski, uczysz się na błędach, traktujesz jako lekcje życiową- to nie bolą aż tak bardzo. Z kolei rozczarowania są wtedy gdy mamy jakieś wymagania i oczekiwania wobec innych, zwykle są za duże i niedostosowane do realiów.
  4. Bo to się buduje całe życie. Jeśli nauczyłam swoje dziecko w podstawówce, że po powrocie ze szkoły najpierw lekcje, a potem zabawa, to zostało jej to aż do szkoły średniej. Taki jeden przykład, ale generalnie chodzi o to, że takie rzeczy zaprocentują w dorosłości. Nadwydajni tak mają... podobno ? Widzę, że mamy tu na forum podobne historie. Też chciałam iść na studia, ale zostałam zdemotywowana. Wtenczas miałam jeszcze niskie poczucie wartości, brak pewności siebie ograniczał mnie dość mocno. Mama z troski o moje życie zamiast mnie wspierać i motywować, to podcinała skrzydła. "A bo Ty byłaś zawsze słaba w nauce i raczej nie poradzisz sobie, a jak ci tam będzie źle to kto ci tam pomoże, a jak nie zaliczysz i wstyd będzie, skąd weźmiemy pieniądze". To mówiłam, że pójdę do pracy, przecież studenci pracują i się uczą. "Ale jak nie pogodzisz pracy i nauki, a jak cie pracodawca oszuka albo nie znajdziesz pracy to skąd weźmiesz kasę" i takie tam pierdolamento. W końcu uwierzyłam jej, że nie dam sobie rady, że za słaba jestem, generalnie beznadziejna i nie nadaję się do niczego wielkiego. Myślę, że gdyby mnie zmotywowała, wspierała to byłabym dziś projektantem wnętrz ? Ma. Jeśli się czujesz na siłach to czemu nie. Ja już się nie nadaję, mam problemy z pamięcią z powodu boreliozy. Nie przyswoiłabym nowej wiedzy. Poza tym... już mi się nie chce. Wole poczytać, popisać, posłuchać muzyki klasycznej. Jednak moja szwagierka prawie 40-tka zapisała się na studia. Poczuła wenę, została zdopingowana i sobie radzi. Tak wiec wszystko zależy od nastawienia, sił, chęci i motywacji.
  5. To pozwolę sobie zacytować słowa mądrego człowieka, które już przytaczałam wiele razy, ale sama bym tego lepiej nie ujęła. Wojciech Eichelberger psycholog, psychoterapeuta, coach, pisarz “Zazdrość jest przebraniem dla niepewności i lęku, dla bolesnego, skrywanego nawet przed sobą przeświadczenia, że nie zasługujemy na miłość drugiej osoby. Reasumując: Zgadzam się, że Autorze masz problem ze sobą, a nie z nią i przed Tobą lata ciężkiej pracy nad samym sobą.
  6. Javiolla

    On mnie szantazuje

    Zablokuj go, usuń cokolwiek, aby już nie mieć z nim kontaktu. Gdy będzie Cię nadal męczył powiedz, że zgłosisz nękanie na policje. Niech nazywa Cie jak chce, po prostu wylewa na Ciebie swoje frustracje. To jego problem, pamiętaj.
  7. Jeśli masz myśli samobójcze (a masz częste, nie rzadkie- jak to określasz) oraz się sama kaleczysz, to tak! Potrzebujesz psychiatry, aby zdiagnozował ewentualną chorobę lub zaburzenie i potrzebujesz terapeuty, aby pomógł Ci radzić sobie sama ze sobą. Psychiatra jest na NFZ bez skierowania. Poszukaj Poradni Zdrowia Psychicznego i zarejestruj się. Powinni telefonicznie rejestrować lub wkrótce zaczną (jeśli były wstrzymane z powodu pandemii). Potem zarejestruj się do rodzinnego i powiedz o samookaleczeniu, częstym płaczu, nieradzeniem sobie z emocjami i poproś o skierowanie na terapię. Chyba, że chcesz poczekać i poprosić o skierowanie psychiatry, bo on tez może wystawić.
  8. Właśnie. Po co? To, że nie pozwoliłaś się nawet dotknąć to jakaś skrajność, obsesja wręcz. Z tego co słyszałam, ludzie o takich wartościach poznają się na portalach matrymonialnych religijnych... tak, są takie. Tu na forum na pewno jednego znajdziesz. Sam się ogłasza jako prawiczek.
  9. To już jest jakieś światełko w tunelu, ale powiedz jej też o tym, że nie wytrzymałaś i zaczęłaś się znów okaleczać. Potrzebujesz pilnego wsparcia.
  10. W związku z tym jedno i drugie ? Nie spotkałam się jeszcze z takim wyjaśnieniem bezinteresowności, to dość wnikliwe.... chyba, aż za bardzo. Oczywiscie każdy widzi tę sprawę inaczej. Dla mnie interesowność to robienie czegoś dla własnych korzyści. Bezinteresowność to robienie czegoś nie oczekując korzyści dla siebie. Idąc dalej... nie mam żadnej korzyści ani z tego, że wyrzucę jedzenie ani z tego, że je oddam bezdomnemu. Tak więc nie czuję abym robiła to interesownie. Idąc Twoim tropem, to samo poczucie komfortu z powodu niezmarnowanego jedzenia jest już dla mnie interesem. Ja tego tak nie odbieram, bo co to za interes, jaka to dla mnie korzyść? Żadna, bo równie dobrze mogłabym poczuć większy komfort wyrzucając chleb, a nie dając dziadowi, nierobowi śmierdzącemu-prawda?
  11. Brzmi sensownie. To ciekawy punkt widzenia i tłumaczy wiele zachowań osoby z bardzo niskim poczuciem wartości. Nie, no to porównanie jest kulą w płot. Zaleta nie ma nic do takiej sytuacji. Hmmm, biorąc pod uwagę to co napisałeś wyżej, to z punktu widzenia tej osoby faktycznie może tak wyglądać. Postaram się to zapamiętać i wziąć pod uwagę.
  12. Javiolla

    Psychiatra

    Dopóki tak sobie będziesz wmawiał, to tak będzie. Niestety to co czujesz to się ziści. Szukasz kogoś takiego jak Ty, ale nie znajdziesz.... nawet ja nie znajdę drugiej takiej jak ja, bo jej nie ma. Nie ma dwóch tych samych ludzi. Ludzie dobierają się wg ewentualnie podobieństwa, a nie kopii siebie. Każdy jest indywidualny i chodzi o to, aby tę inność zaakceptować, aby móc się dogadać z ludźmi mimo, że są inni niż ja. Jeśli Ty masz problem z dogadaniem się nawet z innymi niepełnosprawnymi to naprawdę ciężko będzie, bo dogadanie się nie polega na tym, że inni mają mnie słuchać i ja jestem najważniejsza. Dogadanie się to kompromis, cierpliwość do drugiej osoby, czasem puszczenie czegoś mimo uszu. Poza tym drugiego identycznego przypadku jakim jesteś, nie znajdziesz na całej kuli ziemskiej, bo każdy jest inny. Moze w tym problem, że szukasz kogoś za bardzo podobnego do siebie, niemal kopii siebie. Na pewno problemem jest to, że siebie nie lubisz, bo to ewidentnie widać ?
  13. Co do tytułowego pytania, nasuwa się samo na klawiaturę: Ty się żalisz czy chwalisz o tych samych pałach ? ? Może wyrosłeś na przyzwoitego człowieka, ale malkontenta, a więc jednak coś tam nie wyszło. To fakt, że większość wiedzy szkolnej nam się nie przydaje. Zwłaszcza w erze internetu gdzie w każdej chwili mogę sprawdzić ile państwo ma ludności, jaki język gdzie obowiązuje, jaka roślinność i gdzie rośnie itp. Mamy aplikacje językowe i liczeniowe, a Mickiewicz, Słowacki i Rej nikomu w życiu codziennym nie pomoże. To też prawda, że np. na budowie jako robotnicy pracują ludzie po studiach z zupełnie innym kierunkiem, bo zarobią 3 razy lepiej. Fakt, że nie zawsze kierunek zawodowy jaki obieramy jest tym słusznym a życie weryfikuje nasze plany. Nie będę jednak ich oceniać, bo może szli za swoja pasją, może wtenczas to były zawody bardziej "chodliwe" i wydawały się przyszłościowe. Jak brzmi moje ulubione motto: "Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz ". Tak więc jak sobie pościelą tak się wyśpią, raz się jest pod wozem a raz na wozie, ot i cała historia ? W podstawówce słabo, bo nie miałam warunków żyjąc w rodzinie alkoholicznej. W średniej raz lepiej, raz gorzej.... ale jakos tam się starałam, całkowitym leserem nie byłam ? .
  14. Javiolla

    On mnie szantazuje

    To on ma problem, a nie Ty. Powinien się leczyć, a Ty nie jesteś niczyim wybawicielem, zbawicielem ani matka Teresa. Z litości ani ze strachu z nikim nie będziesz, a za jego stan psychiczny odpowiada tylko on sam.
  15. Javiolla

    Babcia i mama

    Jesteś między młotem a kowadłem, troszkę to znam. Jednak to jest sprawa miedzy nimi. Jedyne co możesz to zaproponować mamie, aby sama powzięła inicjatywę, skoro on nie umie. Skoro mama czeka na jego ruch a on może nie wiedzieć czego mama oczekuje, to już na początku ich związku nie wróży dobrze, bo brak komunikacji to ogromny minus. Zaproponuj mamie, żeby z nim zwyczajnie pogadała i rzuciła propozycje wyprowadzki i niech pozna jego zdanie. Inaczej może czekać i się nie doczeka do śmierci. A jeśli on faktycznie jest taki lewus i leser... to może babcia ma rację i lepiej żeby mama się o tym przekonała jeszcze przed ślubem.
  16. Nie mieć z nimi do czynienia, to najprostsze. Można też powiedzieć wprost, że znasz te ich metody, że to szczeniackie zagrania, tak postępują tchórze, którzy nie mają odrobinki odwagi, aby powiedzieć wprost, że są pozbawieni taktu skoro wolą obrazić zamiast powiedzieć z wyczuciem co im się nie podoba. Problemem jest tu chyba ta Wasza zabawa w kotka i myszkę... oni mi- to ja im w taki sam sposób, nikt nie powie wprost, zero szczerości. Dopóki będziecie się tak bawić, tak będzie to wyglądać.
  17. Bardziej mnie zastanawia, dlaczego kobieta pozwala na to upokorzenie i tyle czasu z nim jest?
  18. Na pewno nie ze strachu ? ? Ja się nie boję, bo prawdo podobnie każdy trafi w miejsce w jakie wierzy ? . W ogóle już wyszłam z etapu lęków i strachów, więc akurat to mną nie kieruje. Jednak zdaje sobie sprawę, że każdy mierzy własną miarą.
  19. Czy rodzice wiedzieli o tym, że się kiedyś samookaleczałaś? Poczytaj o depresji młodzieńczej. Sama psycholog nie prowadzi terapii, a więc słusznie zrobiła, że zaproponowała konsultacje u psychiatry. Prawdopodobnie potrzebujesz porządnej psychoterapii, na którą daje skierowanie psychiatra i możliwe, że przepisze Tobie leki na depresję.
  20. Javiolla

    Psychiatra

    Zauważyłam, że jesteś dość nerwowy lub zestresowany i bronisz się atakiem. Jeśli w taki sam sposób rozmawiasz z ludźmi w 4 oczy to może jest to powodem, że się od Ciebie izolują. Oczywiscie tylko gdybam, bo nie mogę tego wiedzieć. To obcowanie z ludźmi takimi jak Ty nie jest głupim pomysłem. Nie w sensie dziewczyny, ale towarzystwa ogólnie. Nie wiem czy są w kraju jakieś stowarzyszenia dla autystów, jakieś fundacje, organizacje, coś w tym stylu, które pomagają prawnie, bytowo, pomocowo czy w inny sposób. Moze też stowarzyszają osoby autystyczne, robią dla nich zjazdy, szkolenia, spotkania. A może są fora w internecie, gdzie można z kimś zawrzeć znajomość i doradzić się. Wielce prawdopodobne, że my-zdrowi- nie będziemy w stanie mieć odpowiednich relacji z autystą, jeśli nie znamy nikogo autystycznego.
  21. Hmmm jeśli spojrzeć tak bardzo dosłownie (np. "nadziei na nagrodę od opatrzności ") to może w niektórych sytuacjach tak być, ale to pewnego rodzaju pokuta, pracowanie na coś, a nie bezinteresowność. Weźmy taki przykład: Zostało mi kilka kawałków czerstwego chleba, a kupiłam świeży i wiem, że go już nikt z domowników nie zje. Smaruję je więc margaryną, kładę plaster sera/kiełbasy lub smaruje pasztetem/serkiem topionym, pakuje w woreczek i kładę koło śmietnika. Wiem, że codziennie przychodzi bezdomny i wygrzebuje resztki jedzenia. Moja egoistyczna pobudka? Żal mi wyrzucić chleba, bo w dzieciństwie bywało, że go nie było. Wystarczy taki egoistyczny powód? Nie szukam poklasku u nikogo, podziękowań od bezdomnego czy czegokolwiek. A moim zdaniem bezinteresowna pomoc na tym polega, że nie oczekujemy niczego w zamian, nie czekamy na zaszczyty. Robimy coś i mamy satysfakcję, że komuś pomogliśmy. A może ta satysfakcja traktowana jest też jako pobudka egoistyczna?
  22. Np. zastosują swoja sprawdzoną metodę czyli szantaż emocjonalny. Tak Twoje uczucia są w pełni uzasadnione. Dlatego staraj się w dorosłości walczyć o siebie i zdystansować do rodziców.
  23. Niekoniecznie, bo często właśnie tzw "terapia szokowa", choć bolesna to dopiero daje jakiś efekt. Oczywiscie to zależy od sytuacji, od człowieka i od formy tego negowania, bo istotnie... czasem przybieramy nieodpowiednią formę i wtedy wygląda jak negowanie. I mnie się to zdarza niestety ? W innych przypadkach jest po prostu punktem widzenia osoby niezależnej, punktem widzenia bardziej obiektywnym-dlatego tak ważnym.
  24. Zważywszy, że nie miałaś przykładu z domu rodzinnego, to trudno Ci dać miłość. Sama pewnie w dzieciństwie nie czułaś się zauważona, kochana, wartościowa. Moze zamiast się bać to postaraj się dać dziecku to czego sama nie miałaś, to czego pragnęłaś jako dziecko. Wróć myślami do dzieciństwa i zastanów się. To teoretycznie nie jest takie trudne, wystarczy się otworzyć.... ale w praktyce możesz być cholernie zablokowana właśnie przez ojca/rodziców. Jak sama piszesz, miało to wpływ na psyche. Tylko zauważ, ze ten brak zaufania nie może -nie powinienem dotykać dziecka, bo ono jest bezbronne i ufne jak nikt inny na świecie. Jesteś dla niego całym światem i ufa Tobie bezgranicznie i sądzę, że jeśli dasz mu swoją miłość, to i jemu możesz zaufać jak nikomu innemu. To tylko -albo aż- kwestia otwarcia drzwi serca. A może pomyśl nad terapią, aby uwolnić się od przeszłości, by zwolnić blokadę i zacząć kochać. Wam obu (Tobie i dziecku) zrobi to dobrze. Z jednej strony rozumiem Cię. Też mam żal do mamy, że mając okazje nie wykorzystała jej by odejść od alkoholika, że kazała nam tkwić w bagnie dla przyzwoitości, dla zasady, z wygodnictwa albo innych egoistycznych pobudek. Też niby kochała, ale biła z miłości... niby nas kochała i dlatego chciała byśmy mieli pełną rodzinę ( z alkoholikiem na czele). Wszystko jakieś poprzewracane do góry nogami. Do wszystkiego trzeba dojrzeć, nawet do tego, aby zrozumieć, że ona naprawdę chciała dobrze, a wyszło jak zwykle ? Była prawdo podobnie zaburzona jak moja matka, może współuzależniona od przemocowca (jak moja od alkoholika). Niby jest winna, ale tak naprawdę nie jest winna... czyli masło maślane, porypane jak jej całe życie. Martwi się i cokolwiek zrobisz będzie się martwić. Jedyne nad czym możesz popracować, to nad żalem do niej. Po prostu szkoda Twoich nerwów, szkoda pielęgnować negatywne uczucia, bo jak widzisz rzutują na wszystkie inne sfery życia i zamiast żyć pozytywnie.... żyjesz jak żyjesz.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...