Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. @krzysiek Jeśli mama pojechała za drugim męzem i ma tylko za znajomą Twoją teściową to może w papierach dom, ktory zajmuje mama w jakiejś częsci nalezy do rodziny jej drugiego męza i kazdy kamień tam kupiony to wg Twojej żony pieniądz po trosze wyrzucony w błoto. Zastanów się czy przed ślubem żona też wyglądała na taką zaborcza i finansowo i psychicznie? Podobno ludzie mogą się kłocić zajadle na wszystkie możliwe sposoby i być malżeństwem świetnym. Pod warunkiem, że mają na fundamentalne sprawy podobne poglądy. Do tych fundamentalnych spraw nalezą ponoć równiez pogląd na wychowanie dzieci w ogólnych pryncypiach i stosunek do starszych osób w rodzinie czyli babć, czy dziadków jesli jeszcze żyją i rodziców z obojga stron. Chodzi o braną z czasem odpowiedzialnośc za starsze pokolenie. Może żona ma mlodych a przynajmniej silnych jeszcze oboje rodziców i nie patrzy na swoich jak na tych, ktorymi trzeba się opiekować tylko jak na tych ,od których jeszcze dużo i dlugo mozna jeszcze brać. Jak na razie bierze opiekę nad córeczką i starczy tego, bo przecież jest jeszcze Wasza opieka- i tu jest świetny motyw aby zarzucac tesciowej, ze nie pomaga w wychowywaniu wnuczki. Może trzeba w rozmowie z zoną powiedziec, że starasz się zrozumiec, że to zachowanie Twojej mamy sprzed Waszego slubu zle ją usposobiło do Twojej mamy. Niemniej jednak nie życzysz sobie aby na kazdym kroku udowadniała Ci jak to niby jesteś nadmiernie przywiązany do mamy . Jeśli wyszła za Ciebie za mąz , to znaczy, że uznala, że jesteś dobrym człowiekiem, z ktorym można mieć dzieci i który bedzie umiał opiekować się rodziną. Może jesteś zadufany w sobie, ale uważasz, że spelniasz się w roli ojca i męża.Jeśli i ona tak uważa ,to niech nie zapomni, że to jaki jesteś wobec niej czy wobec Waszej córeczki wypracowala poniekąd w Tobie Twoja mama, bo byleś tylko do 8 lat wychowywany przez swojego tatę a potem to juz był jej problem, może z czasem i Twojego ojczyma. I mimo, że ona pamięta iż kiedyś Twoja mama zachowala się żle, to niech ze względu chociażby na Ciebie spróbuje tego w sobie nie odgrzebywać. Przecież przez to odgrzebywanie- jej zachowanie wobec Ciebie i własnej córki zaczyna wyglądać kuriozalnie. Najlepiej żebyś/ zebyście nie odwiedzali Twojej mamy, aby mało ona znała wlasną wnuczkę, aby nie miała wobec Was żadnych oczekiwań nawet w postaci zdjęcia własnej i jedynej wnuczki. Ponadto postawa, że teściowa ją denerwuje, bo nie ma z niej żadnych pożytków może Tobie sugerować, że jesteś młody, zdolny, zdrowy i umiejący zarabiac kase. Jeślibyś nie daj Boże zachorował, ulegl wypadkowi czyli nie dostarczał kasy do wspólnego budżetu, to jako,że ona nie mialaby pożytku z Ciebie też uważałaby, że nie należy się Tobie od niej uwaga, opieka. Owszem ślubu ze swoją teściową nie brała, tylko z Tobą. Ale tak jak Ty w gratisie dostaleś z żoną swoich teściów to i ona dostała swoją teściową. I nie powinna jej ignorować. Układ w którym nie musicie z nikim ze swojej pierwotnej rodziny na co dzień mieszkać, jest idealny do tego aby ze wszystkimi czlonkami tego rodu utrzymywać przyjazne i życzliwe stosunki, bo nie mają oni szans do wtrącania się do przysłowiowej zupy na co dzień w Waszym mieszkaniu. Ponadto jeśli ona zaczyna wyliczać Ci czas na rozmowe telefoniczną czy na wizytę u mamy to jeśli Ty zastosujesz ten sam taryfikator, to powinieneś chyba krzyczeć, że ona jest zlą żoną bo ze swoją mamą omawia codziennie codzienne sprawy, niejako wynosi co u Was w domu się dzieje. Powinieneś postawić szlaban na cotygodniowe wyjazdy z noclegiem a przerzucić się na co dwutygodniowe krótkie dwugodzinne wizyty. Czy ona nie czulaby śmieszności takich zachowań, że wyliczacie sobie normalne życiowe kontakty z pokoleniem rodziców, kłocicie się o to, stawiacie to jako kartę przetargową. Więc jakby jej to nie pasowało w kontaktach z jej rodzicami, to niech zrozumie ze kazdy odruch serca z Twojej strony w kierunku Twojej mamy i to głośno zauważany Ciebie bardzo boli. Ponadto jak ona próbuje stawiać szlaban, na Twoją prostą pomoc mamie to powoduje, że Ty nie masz poczucia, że jako czlowiek idziesz w dobrym kierunku. A tylko budzi Twoją frustrację, że nie sprawdzasz się zyciowo wobec swoich wszystkich kobiet żony, córki i mamy .Rozumiesz, że kobiety walcząc o swoje wpływy próbują być zaborcze, szczególnie na początku kontaktów (pewnie wtedy mama wyprosila Twoją żonę), ale jesteście malżeństwem już 2 lata, łączy Was wspólne dziecko i takie negowanie Twojej mamy, Ty odbierasz jako małostkowośc charakteru żony. Jej przewrażliwione ambicje, tylko możesz zajechać do domu a nie do matki świadczą o tym, że ona nie wierzy iż ją kochasz, że umiesz się o nią starać i o Wasze dziecko. Przecież Twoja mama to nie kochanka, która może oderwać Cię od żony czy od córki. To kobieta, której należy się szacunek i zainteresowanie od Ciebie. Zapytaj, czy nie może popatrzeć na Twój stosunek do swojej mamy jak na Twój stosunek wobec niej, gdy już bedziecie wieloletnim malżeństwem i motylki w brzuchu nie będą fruwać. Szacunek do matki u męzczyzny najczęsciej potem objawia się tym, że wszystkie kobiety swojego życia traktuje poważnie i opiekuńczo. Ponadto wprowadza jakby podzial, ze jej rodzina to dobra i trzeba z nia utrzymywać kontakt, a Twoja to zło konieczne. Czy dom w ktorym wyrosla też tak ją chował. Czy babcia ,mama mamy to była super kobieta a dziadziusie od strony ojca to tacy, którzy są, ale trzeba od nich szybko brać co się nalezy i udawać, że ich nie ma. Czy w jej rodzinnym domu mówilo się babcia od mamy to taka kochana babcia, bo kupiła wnusi tę sliczną sukienusię a bacia od strony taty to taka babcia co nawet cukierka nie dala.- Tak pytam, bo żona jak na razie tak postępuje jakby wobec Waszej córci za chwilę wprowadzic taki podzial, babcia cacy i babcia obca. Nie wiem czy Ci poradzić abyś mając wolny zawód i niudowadnialne dla żony dochody założył sobie konto z ktorego nie będa przychodzily do domu powiastki i tam wplacał częsc dochodów. To takie jakby podpowiadanie komus aby mial cos w rodzaju podwójnych intencji w małżeństwie- ale jak rozumiec prośbę o przepisanie mieszkania tylko na nią? Albo jakoś twardo ustalisz, że kłocić się o mamę swoją nie chcesz, ale zona powinna zrozumiec, że mama to nie konkurencja dla niej tylko ktoś bardzo bliski jej kochanemu męzowi. Albo utwardzić się do rodziny żony, bo może stamtąd bierze się przekonanie, że co masz w garści córciu to już Twoje zostanie a stałośc męska ulotną jest.
  2. @lukas "starsze panie uczą młodsze jak tu faceta złapać w garść aby był grzecznym pieskiem ;) bo zrozumienia to już żadna nie chce uczyć :)" Ale się tak nie goraczkuj, po to jest forum, aby i starsze panie powiedzialy co uwazają i młodzi męzczyżni o ile zechcą też skomentowali ze swojego ptu widzenia . Czasem tez coś skrobnie Pani Ekspert, która chyba pokoleniowo jest bliższa Tobie i autorce. Ja chyba akurat bylam najostrzejsza. W życiu spotkalam się ze strony męzczyzn pozornie łagodnych jak baranki z zaskakującą ostrością wlasnie jak nie uważalam, ze to jest etap na seks. Moja sympatycznośc i uprzejmośc i chyba otwartośc były przez facetów traktowane jako szybki sposob na zdobycie mnie. Zdziwienie i zaskok z ich strony umiały się objawić nieuprzejmością. Powiedzenie "mam niewątpliwą ochotę na twą watpliwą cnotę" wydawałoby się miłym dowcipem. Na wymuszanie seksu jestem szczególnie wyczulona, choć to akurat nigdy mnie nie spotkalo, bo próby ze strony facetów, uważam ze byly i będą jak świat światem. Uważam, że przy wymuszaniu seksu facet traktuje kobietę przedmiotowo i to to juz niczego nie rokuje. Inne panie choć mogly mieć podejrzenie ,że i chodzi o seks to jednak zalecaly pogadanie. I pewnie miały słuszność. Dziś po wymianie poglądów miedzy zainteresowanymi wyglada, że w pierwszej kolejności chłopak proponując nazwanie relacji ich łączących ( bo przecież sie spotykali czyli jakaś relacja była), ze sa w związku. Slowo to mialo byc dla niego kluczem do zapytania- jesli jesteśmy w zwiazku to czemu jeszcze sie kontaktujesz z byłym. Widział te kontakty, zastanawiał się czy są dla niego zagrożeniem, zaproponował związek czyli wzajemna lojalnosc . Autorka odpowiedziala, że nie mówi nie i nie mówi jeszcze tak, bo nie wie czy jest już gotowa ( tak czuje to tak odpowiedziała). On uważa, ze jej niegotowość w polączeniu z gotowością do niewinnych spotkań z byłym oznacza tylko to,że jeszcze jednak czegoś oczekuje od byłego. Sposób okazania był bardzo nieprzyjemny i pewnie we wszystkim co ma znaczenie dla niego bedzie nieprzyjemny, bo to taki typ. I albo nie jest w związku, bo ma apodyktyczny charakter i panny od niego uciekają. Albo robi mu się nieprzyjemny charakter w takich momentach, bo już niejedna była tak dowcipna, że grała na dwa fronty a on był tym, który po czasie stwierdzał, że czuje się jakby byl między wódką a zakąską.
  3. A Ty wolisz wróbla w garści czy słowika na dachu? Nie wypisuj, że on buduje napięcie, bo sama się do tego przyczyniasz czytając jego maile, odpowiadając na jego zaczepki.Dajesz mu wyrażnie pozawerbalnie ( bo werbalnie to ja kocham Dawida) znać, że może sobie z Tobą pogrywać .Poddajesz się jego gierkom , bo Cię to napięcie fascynuje, podnieca, urozmaica życie.A postrzegasz ze porządny chłopak i spokojny czas z nim jest taki nudny, dobrze, ze nie napisałas "jak flaki z olejem". Albo umiesz nie widzieć, nie słyszeć słow "przeznaczenia" płynących z ust Michała lub spod jego klawiaturki i znów znajdziesz frajdę w przebywaniu z Dawidem. Albo powinnas iśc i się pobawić z Michałem( a raczej dać mu się sobą pobawić) a potem, jak się znow rozstaniecie ,szukać szczęścia u innych mężczyzn. Teraz jesteś nieuczciwa wobec Dawida, bo czas mu należny zajmujesz myślami o innym- to jest nie fair.
  4. "Niby piszemy sms jak ma czas, nawet dzwonil. Ale ten kontakt jest taki slaby... " A niby co powinno się dziać między Wami przez 2 tygodnie jak chlopak jest w oddali na praktykach? Masz żal, że nie opowiada o wspólnym wyjeżdzie nad Zalew. bo może pogoda juz nie taka, może jednak wyprawa ma nie dojść do skutku, to o tym akurat nie wspomina. A co miałoby być aby kontakt był mocny? A jakie sztuczki chciałabyś stosować wobec chłopaka, który z oddali poprzez telefony i SMSy daje znać, że o Tobie pamięta.Uważasz, że jak jest odległośc fizyczna to powinnaś budować jeszcze odległośc psychiczną- tak będzie zdrowiej dla rodzącego się związku między Wami? A Ty sama byłabyś zadowolona gdyby on wyjechał i zaczął myśleć jak Ty:"Nie wiem czy pisac do niej dalej, czy teraz troche pomilczec i poczekac na inicjatywe. " Gdy ludzi dzieli odległośc, że nie widzisz czyjejś miny, czyichś oczu , nie możesz spotkać tej osoby, dotknąc jej, to tym bardziej trzeba grać czysto i fair, żeby nie było niedomówień, głupich podejrzeń, niepotrzebnych nerwów. Spotykaliście się dopiero jeden miesiąc a Ty już byś chciala być na slubnym kobiercu, czy jak? Przecież potrzeba trochę czasu abyś go poznala a on Ciebie. Jakich to wyszukanych sztuczek potrzebujesz aby dowiedzieć się jakim człowiekiem jest on i czy Wam obojgu po drodze. Nie ma chłopaka na horyzoncie, to dziewczyny marudza, że nic im się w życiu nie uklada. Jest adorator to też żle, bo jakby nie wszystko jeszcze wiadomo. Cała tajemnica udanej znajomości polega na odkrywaniu siebie , poznawaniu swoich wad i zalet, umiejętności oceny czy z takim człowiekiem nam po drodze. A tu:"Chcialabym umiec ten patent dawania i zabierania cukierka ale nie wiem nawet jak sie za takie cos zabrac" Głowną sztuczką w życiu jest to aby traktować drugą stronę poważnie i tak jak byśmy chciały być traktowane same. Ty byś chciała aby on obmyślał czym może Cie do siebie przyciągnąc a potem dla "zachowania temperatury związku" odepchnąc aby potem znów laskawie się zbliżyć? Traktuj drugą osobę w stylu żartobliwym i lekkim, z duża dozą humoru ale serio.Ta osoba ma być dla Ciebie istotna i ważna, bo sama chcesz być tak przez niego postrzegana.
  5. Ty tak opowiadasz o swoim związku, nie zwiazku jakbyś sama nie miala należycie emocjonalnego stosunku. "Wiem, ze on naprawde mnie kocha. Ale nie umie tego pokazać. " Niby fajnie,że masz chłopaka, ale tak wogóle to on jest nijaki, bez polotu, bez pomysłu na zycie, jakim mnie Panie Boże stworzyłeś takim mnie masz. I straciłas z nim 3 lata życia i po prawdzie nie wiesz co robić. Widzisz, że on może przez cale życie byc tak nijaki i nudny, że tylko sie z nim kłocić i robić na zlość ,to przez chwilę są choć jakieś emocje. Z drugiej strony, znasz go i wiesz na czym stoisz. Nie wiesz co bedzie jak się naprawdę z nim rozstaniesz, kogo spotkasz, czy wogóle ten natepny bedzie lepszy od tego i co Ty masz z tym zrobić. Nic .Usiąść i pomysleć, szczerze sobie ze sobą pogadać. Jesli go kocham i akceptuje to z nim zostaję. Zostaję i biore sprawy w swoje ręce. Nie kłocę się z nim tylko we wzglednie miłej atmosferze przeprowadzam to, co uważam za stosowne.On jest taki, jak piszesz ciapowaty,że da sie spokojnie poprowadzić. Nie wysłuchujesz czy u niego jest "my" i nie deliberujesz. U Ciebie jest "my" i zarzadzasz co uwazasz. Chcesz mieć status narzeczonej to idziecie na spacer do jubilera i wypatrujesz jakis ładny drobiazg i sugerujesz,że z takiego byłabyś zadowolona. Potem wypytujesz ustalając,że ładnie bedzie jak zaręczyny bedą np w najbliższe święta a slub np... Innego razu snujesz opowieści, gdzie bedziecie mieszkac, jak sobie wyobrazasz Wasz dom, ile bedziecie miec dzieci. Powinien dac sie poprowadzić i pewnie całe życie bedziesz planowala za Was oboje. Jesli bym sie myliła to i tak nie stracisz, bo on przestraszony wizją powaznego zycia bedzie chciał uciec, to niech ucieka, bo przeciez w tej chwili pożytku z niego wielkiego nie ma.
  6. Nie wiem czy masz taki dar widzenia swojej normalnej codzienności w czarnych kolorach i tak to nam opisujesz czy coś Ci się pokręciło z postrzeganiem rzeczywistości. Gdzie ty znalazlaś takiego osobnika, ktory nie pasuje Ci wyksztalceniem, sposobem zarabiania, sposobem spędzania czasu, krętactwami, zazdrością. brakiem lojalności....+ Jeśli to nie przejaskrawianie faktów, to trudno pojąc jaki jest powód bycia z tym facetem przez 5 lat. Jak ktoś kręci to może na początku ze 4 miesiące człowiek jest nieświadom, ze go robią w konia.Ale 5 lat? Jeśli jednak znalazlaś powód aby z takim facetem być przez 5 lat to może i z tego samego powodu będziecie umieli być ze sobą cale życie . To Twje życie i Ty wybierasz. Co wybierzesz to masz.
  7. Wiesz jak dziecko idzie do przedszkola, do zerówki, do klas 1-3 to mamusia się martwi, czy opiekunka, pani nauczycielka będą odpowiednio mile, czy szkrab polubi szkole i czy będzie się w niej dobrze czuł. Sorry, ale Ty jesteś studentem i na studiach będą tacy wykładowcy,asystenci, których polubisz i tacy z ktorymi będziesz, bo musisz przejśc przedmiot. To już jest wstęp do przyszlego życia zawodowego. A tam trafisz też na rożnych ludzi i trzeba będzie się umieć znaleśc psychicznie nawet wsród tych, ktorych jakby organicznie się nie lubi. A na studiach trenujesz już do tego swoją psychikę, bo świat niestety nie sklada się tylko z tych milych i sympatycznych. Wybór co do przebywania z miłymi i fajnymi masz wsród braci studenckiej. Jedni Ci przypasują bardziej, inni mniej a i Ty jednym się spodobasz, dla większości bedziesz obojętny a jeszcze dla niektórych wręcz niesympatyczny. Sorry ale takie jest życie i w sobie trzeba znaleśc pewną twardość- wiem, że komuś może nie przypadlem do serca ale swoją sprawę muszę grzecznie i spokojnie zalatwić. Ważny jest cel i nie moje odczucia czy mi jest milo podejśc do tej osoby czy też nie. A porażki? Gdyby ich nie bylo to sukcesy nie mialyby tak slodkiego smaku.Dużo pracujesz to masz i sporo sukcesów. A wszystko nie może iśc jak po masle, bywają potknięcia i one a wlasciwie umiejętnośc ich pokonywania swiadczą o sile naszej psychiki. Czyli możesz plakać, że Ci coś nie wyszło, ale krótko i niezbyt treściwie ( a już broń Boże się wyzywać).Trzeba szybko uruchamiać sile dzialania ku lepszemu. Wyszlo nie tak, trudno, ale co mogę zrobić aby to naprawić, obejśc, przeskoczyć. Kiedyś o studiach mówiono, ze to czas w życiu ,w którym wyrzucają Cię drzwiami a Ty wchodzisz z powrotem oknem. To oznaczało, że sprawy wyglądają zle, jakieś terminy zaliczeń nie wyszły jak powinny, na sesji noga się powinęla, ale szybko trzeba się orientować jakie są możliwości "warunku" (warunkowe dopuszczenie do następnego semestru), pisać podania, chodzić do dziekana na dywanik, zaslaniać się lewymi lub prawdziwymi zwolnieniami- to też jest życie studenta i jak będzie potrzeba to dasz radę. Nawet w porażce trzeba działać a nie siedzieć i biadolić. A już przewidywanie porażek i zamartwianie się do przodu to po prostu szukanie dziury w calym. Można pomyśleć, ze ty uważasz o sobie ze jestes miły i sympatyczny- tyle, że może na zewnątrz a w swoim środku jesteś malkontentem i wszędzie widzisz trudności nie do przeskoczenia i marzysz aby świat byl idealny. A wiesz, że niestety tak nie jest. Popraw się. Na razie w życiu idzie Ci dobrze- dostałeś się na prestiżowe studia, mieszkasz w obcym mieście ale masz tam ciocię. Studia to etap, ktory szykuje Cię do prawdziwej dorosłości zawodowej i a możesz tam poznać przyszłych swoich przyjaciól. Poznasz też takich, z ktorymi zawodowo będziesz nie raz się mijal, będzie Was lączyla więz wspólnej Alma Mater. Studia to czas gdzie trzeba duzo pracować, ale i czas gdy można poznawać świat. Popraw się, bo idzie Ci dobrze a Ty przewidujesz co będzie nie tak jakbyś sobie życzyl, czy marzyl. Szukasz porażek czy nieszczęść, że jakby nie umiesz się cieszyć tym co masz?Zdrowe ciało, otwarty umysl, nowe perspektywy. Kiedyś w domu jak byl niepokój to pewnie mama czy tata podrzucili uspokajającą uwagę. Teraz jesteś dorosły i sam sobie musisz podrzucac uspokajające kwestie, a nie kwestie a co będzie jak mi coś nie wyjdzie. Robisz wszystko aby bylo dobrze- a jak nie wyjdzie to wtedy dopiero się martwisz i opracowujesz plan naprawczy. Cala tajemnica życia kazdego człowieka polega na tym aby umieć być upartym w dobrym, widziec swój cel i do niego dązyć. Porazki, ktore nas spotykają nie powinny nas osłabiać tylko motywować do walki i do przeskoczenia ich. I dobrze jesli mamy taki charakter ze cała ta zabawa w życie nas cieszy i motywuje do dalszego rozwoju.
  8. A co do epilepsji to można zrozumieć, że się boisz, bo tamte ataki nie byly przecież miłym odczuciem, przeżyciem. Jednak może powinnaś sobie tłumaczyć, że skoro tyle czasu był spokój to i pewnie jeszcze dlugo one nie wrócą albo nawet nigdy. A gdyby jednak taki atak powrócił, to skoro przeżyłaś dwa poprzednie i to ten przeżyjesz. Gdyby miały być następne, to o ile rodzice pracują to pewnie podlegają ubezpieczeniom i miejmy nadzieję, że w kwestii padaczki tamtejsi lekarze nie są glupsi niż polscy. Co do reszty to zgadzam się z unną. W twoim wieku bardzo ważni są przyjaciele a tych zostawilas w Polsce (to nie urywaj zupelnie kontaktu). Natomiast na szczęscie wiek 15 lat to duża otwartośc na ludzi i naturalna chęc poznawania otoczenia, Czyli i Ty obserwujesz towarzystwo i inni młodzi Cię obserwują- czyli powinnas się z jakąs koleżanką przypasować. Gdybyś mogła chodzić na jakieś dodatkowe zajęcia- to tam masz szanse poznac tych, ktorych interesuje to co i Ciebie. Jest Ci cięzko, bo jesteś wyrwana ze srodowiska. I wiesz, że rodzice zrobili ten krok aby jakoś finansowo się odbić a sami pewnie w swoich środowiskach pracy też mają i problemy językowe i wrażenie, że może nikt ich nie rozumie, nie lubi. Czyli jakbyś czasem mamie uchylila rąbka co u Ciebie w duszy się dzieje, to mama może by ofuknęla, bo jest przemęczona sama i zestresowana a może by powiedziala- nawet nie wiesz dziecko jak ja Cię bardzo rozumiem. Ale dajmy sobie np z 1,5 roku czasu i potem porozmawiamy znow i posłuchamy się nawzajem czy widzimy tu na tej angielskiej ziemi szanse na normalne życie z fajną szkola i milymi znajomymi dla Ciebie a dla nas z perspektywami zawodowymi. Przez ten Brexit rodzice pewnie tez trochę bardziej się martwią niż inni do tej pory.
  9. Przecież wiesz co myślimy, bo już sama zauważyłaś i opisałaś. Koleś mocno wspólczesny. Normą ma być ze kazdy płaci za siebie a od czasu do czasu zapłać za niego.Czyli odwrotnie niż wspólcześnie bywa- z pary kazdy placi za siebie a czasem facet coś funduje dziewczynie. Nie wiem czy słabo rządzi kasą, ale na pewno sępi.
  10. Napisz wprost, że oczekujesz porady- zadzwoń zagadaj. Inne słowa otrzeżwienia Cię nie interesują. Nie wierzysz, że jak się podobasz facetowi, to on przełknie, to, że się odsłonił i za parę dni zadzwoni jak gdyby nigdy nic. Tobie się chłopak podoba i to bardzo. Na jego propozycję zostania parą sobie pomarudzilas, że może to jeszcze za wcześnie. Jak chłopak zrobił się mocno niemiły to w podskokach za nim polecisz, bo taki fajny on jest. I tak własciwie jak się zastanowić to on ma rację, muszę mu dać znać, że przecież on mi się bardzo podoba i chętnie się nagnę do jego oczekiwań. Twoje życie i rób z nim co uważasz. Tylko potem nie placz, że nie masz szczęscia do mężczyzn, że faceci to żli ludzie.
  11. A Ty szukasz bratniej duszy, czy kandydatki na dziewczynę? I co z tego, że ona jest lesbijką. Piszesz, że inni nie mają dla Ciebie czasu nawet raz do roku aby umówić się kawe, nie chce im się ruszyć 4 liter. Spotkałeś się raz z dawną koleżanka z gimnazjum i już Ty myślisz jak wycofac się delikatnie z tej znajomości. Czy lesbijka nie ma poglądów na życie, które można powymieniać, czy taka koleżanka nie czyta ksiązek, nie ogląda filmów aby było o czym z nią pogadać. Czy może dla Ciebie jedno spotkanie to jużza duża fatyga i trzeba się rakiem wycofać. Jeśkli doznałeś przemocy psychicznej w gimnazjum to powinienes iśc na terapię abys to przegadał, uporządkowal w glowie, bo chyba nigdy w żadne uklady z ludzmi nie wejdziesz, bo jesteś zbyt przewrażliwiony._
  12. Po co masz za nim latać. Jeśli mu się podobasz i uzna, że jeszcze trzeba Ci czasu na oswojenie to da Ci ten czas, odezwie się i złagodnieje. Jeśli jednak jego sympatycznośc i urok miały prowadzić tylko do jednego- nie powiodło się to zacząl pokazywać swoją faktyczną twarz, to nie masz za kim tęsknić. Zapewniam, że i przy innych okazjach będzie w równie nieprzyjemny sposób wymuszał to ,co on uważa za słuszne. Jak Ty bedziesz do niego wydzwaniała, to mu pokażesz,że może bezkarnie być niemiłym dla Ciebie- jeszcze robisz sie od tego posłuszniejsza. Ta zagrywka wygląda na wazną w Waszych ukladach. Uważaj, nie podkladaj się i dosłownie i w przenośni._
  13. Zastanów się, czy nie warto zagrysc zębów i skończyć liceum jeszcze przy rodzinie. Lepiej pewnie nie będzie, nawet jak porozmawiasz z mamą lub obojgiem rodziców- to są ich stereotypy ,od których może nie będą umieli się uwolnić. Ty jesteś niezadowolona, widząc taką niesprawiedliwośc, ale myśle, że jak będziesz skakać do dwóch prac aby się utrzymac poza domem to poczucie nierówności dalej będzie się u Ciebie utrzymywało a z przemęczenia możesz szkolę zawalić.Ty będziesz uważala, że rodzice swoim postępowaniem doprowadzili do Twojej wyprowadzki a bracia są w domu i mają się dobrze jak pączki w maśle. Rodzice mówią mądry synek -odklada na autko,kupi to będzie szpanował w rodzinie i wsród znajomych. Będzie coś miał. Ty też oszczędzasz, aby móc mieszkac poza domem i przysporzyć dochodów osobie, która Ci to mieszkanie lub pokój wynajmie a możesz przecież mieszkać w domu. Czyli wg nich jesteś głupia- bo swoje cięzko zarobione pieniądze oddasz komuś ot tak lekką ręką. Ponadto wyjdziesz z domu i może będziesz miala za duzą swobode, może będziesz się zle prowadzila, to znów głupia jesteś- oni będą swiecić oczami przed otoczeniem czy aby zbyt swobodnie Cię nie wychowali. Brat nie powinien się upijać i Ty też nie. Jednak jest przyjęte w niektórych środowiskach, że facet nie raz musi się napić aby znał swoją głowę, aby wiedział jaka porcja alkoholu jest już dla niego grożna, kiedy urywa mu się film. Niejednokrotnie mężczyzna dorosły aby wkupić się w towarzystwo lub załatwić jakieś interesy musi przejść zwycięsko przez maraton alkoholowy. Czyli kiedyś młodzik musi poznać razącą siłe alkoholu. Natomiast kobieta nigdy nie powinna się upijać a nawet za dużo kosztować alkoholu- bo po alkoholu może być łatwiejszym łupem dla jakiegoś samca-czyli dla jej własnego bezpieczeństwa nie powinna się przyzwyczajać do smaku alkoholu. W domu młodzież 20 i 17 letnia nie powinna używać alkoholu, ale jeśli chłopak popełni wykroczenie to można to pominąć milczeniem, a dziewczynie się wypomina. To co tu piszę to nie są moje poglądy, ale wyobrażam sobie , że coś w ten sposób myślą Twoi rodzice. Moja rada. Tyle wytrzymałas , to i teraz przynajmniej do ukończenia szkoły zaciśnij zęby i to przeżyj, Skończysz szkole to bardziej myśl o usamodzielnieniu się i wyprowadzce. Nabierz trochę dystansu, udawaj, że nie zauważasz tych różnic. Najmlodszy brat to myślę, że jako beniaminek jest wogóle rozpieszczany jak nigdy Ty ,ani średni nie byliście. To jest taka czułośc z ich strony, że jeszcze byli zdolni do takiego "wyskoku", ktory zaowocowal takim fajnym chłopakiem
  14. W kwestii przegadania tematu z przyjaciólką lub przyjacielem. Zgadzam się, ale naprawdę muszą to być prawdziwi przyjaciele. Ponieważ najbardziej żalosna jest sytuacja, gdy któres z malżonków ogłasza, że drugie zdradziło. Otoczenie zaczyna uważać, że chyba zdradzana strona się postawi i porzuci niewiernego. Małżonkowie z czasem byliby już chętni jakoś się dogadać ale wychodzi, że głupio przed kibicami okazywać słabośc- i tak postronni zaczynają sterować sytuacją. W kwestii doniesienia teściom- tu też bym się zastanowiła. Z jednej strony własnie ich powinno się powiadomić, bo może oni niewiernego nieżle postrofują, a przecież mu się należy. I ponadto nie będą zaskoczeni, jeśli jednak zechcecie się rozstać. Bywają jednak małostkowi teściowie, którzy stwierdzą, ze nic dziwnego, że zdradzał zonę i szukał na mieście tego czego w domu nie dostawał, bo ta nasza synowa to taka jakaś bardzo wybrakowana jest ( uroda żadna, wręcz szpetna jest, nie pierze, nie gotuje, nie jest czuła, nie umie o chłopa zadbać a matką to już jest straszną....). I tak cud, że ten nasz chłopak 12 lat z nią wytrzymal. Forum, na tę gorącą chwilę do pierwszego ochlonięcia było dobrym strzałem, bo masz opinie rożnych osób i jesteś anonimowa. Wszystkie nasze uwagi sobie przemielisz, przemyślisz i postąpisz zgodnie ze swoim charakterem i układami Waszego malżeństwa. Kobieta, która Ci doradzila sypianie obok siebie chciała Ci chyba zadać w ten sposób pytanie o Wasze pożycie seksualne i wcześniej i czy teraz może nie ustało? Ponadto może wyznaje zasadę, że nic tak ludzi nie lączy i nie wyrównuje nieporozumień jak seks. Niekoniecznie w tej konkretnie sytuacji jaka Cie spotkała musisz zgadzać się z jej opinią. Chodz na terapię z męzem, uważnie obserwuj i postępuj jak Ci rozum i serce nakazują.Nie bądz za miękka, bo to on narozrabiał, ale nie rwij związków między Wami o ile go kochasz i chciałabyś aby po zawirowaniach próbować z nim jeszcze tworzyć dom dla Waszych dzieci.
  15. Naprawdę nie zaskoczyłas czemu zrobił się niemiły? Spotkał się z Tobą parę razy i zapytał czy moglibyście być parą. A Ty nie wiesz, marudzisz, a może to za szybko, jakiejś miłości oczekujesz. Dla niego sprawa jest prosta, deklarujecie, że jesteście parą i on oczekuje natępnego etapu. Jako para spotykacie się blisko, bliziutko i on jest zadowolony a Ty jakiejś miłości byś oczekiwała- a fuj! Chłopak chce iśc na skróty a Ty nie chcesz tego zauważyć i zaaprobować- dlatego jest niemiły. Nie będzie w nieskończonośc rozmawiał, biegał na randki za jakiegoś całusa. On raczej ma konkretne potrzeby i oczekiwania.
  16. Życz jej wszystkiego najlepszego i mentalnie się od niej uwolnij. Skoro tak bardzo jej nie po drodze z Tobą to czas najwyższy zając się sobą. Ciągle piszesz co ona robi ,z kim gada przez tel itp. A nie piszesz co Ty lubisz robić , co Ciebie interesuje, gdzie w życiu chciałbyś pojechać, co zwiedzić, czego jeszcze się nauczyć. Nie piszesz ,czy lubisz szyć, piec czy gotować. Nie piszesz, czy miejscowość w której mieszkasz Ci sie podoba, czy chciałabyś mieszkać gdzieś indziej. Nic nie piszesz o swoich zainteresowaniach czy marzeniach. Tylko Ona i ona. Ona przesłonila Ci cały świat i jak już dojrzalaś, że ona Cię nie potrzebuje, to pora zasłonki odsłonić zupełnie i spojrzeć co świat może Ci zaoferować a co Ty możesz światu też dać z siebie. Zacznij żyć swoim życiem a nie zasłaniaj się depresją wywołaną lub pogłębioną przez nią. Jesteś młoda i jak teraz nie przeformujesz swojego życia to kiedy? Jak będziesz stertyczalą staruszką mająca wszystkim wszystko za złe?
  17. Na studiach przepustką do nastepnego semestru jest zdana pozytywnie sesja. A w kazdej sesji jest parę egzaminów i dużo zaliczeń. Każdy przedmiot trzeba zaliczyć i jeden się kończy tylko zaliczeniem a dla innego zaliczenie jest wstepem do owego egzaminu. Większość scisłych przedmiotów w trakcie semestru ma 3 kolokwia. Kolokwia, czyli takie klasówki. Nie można nie zaliczyć jakiegoś kolokwium, bo są organizowane drugie podejścia do kolokwiów. lub na koniec semestru super kolokwium- kiedyś się mówiło "zbój" o obszerności calego semestru. Kolokwia zaliczają poszczególne etapy materiału i na tej podstawie wpisują zaliczenie przedmiotu. Jesli w danym semestrze jest jeszcze w sesji egzamin z tego przedmiotu, to po uzyskaniu tego zaliczenia można iśc na egzamin. Bywają terminy "zerówkowe"- tzn,że dla ludzi, którzy szybko i bez poslizgów zaliczyli kolokwia to jest super szybki termin na zdanie egzaminu- jakby minutę przed zaczęciem całej sesji. Wtedy masz, jesli go zdasz wolną glowę do reszty egzaminów. U nas na studiach np. wojskowych studenci z niektórych przedmiotow mieli tzw. wejsciówki. Tzn na dzień dobry na początku zajęć leciała taka jakby kartkówka, która prowadzący oceniał szybko i ona upoważniała do zostania na zajęciach lub nie. Ponadto na technicznych studiach niektóre przedmioty nazywają się "laboratoria". Wtedy faktycznie zajęcia są w specjalistycznej sali, gdzie sie przeprowadza jakieś "doświadczenie", czasem wcześniej asystent robi odpytkę z teorii doświadczenia- czyli czy wiesz po co Cie przywiało na tę laborkę i przystępujesz sam lub w małej grupie do wykonania zadania. Notujesz pomiary i na tej podstawie w domu robisz sprawozdanie z laboratorium. Gdzie opisujesz co trzeba było wykonać, jaką metodą, jakie były dane wyjściowe, jakie w trakcie trwania doświadczenia, jakie na zakończenie. Podstawiasz do wzorów i stwierdzasz co uzyskałeś. Posiłkujesz się szkicami, teorią, aby sprawozdanie miało ręce i nogi. Zaliczenie przedmiotu zwanego laboratorium to odbycie doświadczeń w ilości właściwej dla tego semestru w tym przedmiocie i dostarczenie o czasie ,sprawozdań z zajęć laboratoryjnych. Na studiach, szczególnie ścisłych ,trudno polec za nieśmiałośc. Zawsze się ma trudności jeśli się słabo rozkłada siły. Jęsli się wierzy,że chodzenie na wykłady i brak przeglądania ich w miarę na bieżąco pozwoli potem wtłoczyć szybko ogrom wiedzy. Jest duży zakres wiedzy w stosunku do szkoły sredniej i nie umie się racjonalnie dzielić porcji materiału, które chociażby się tylko przegląda na bieżąco. Nieśmiałością się nie martw, ona nie ułatwia zycia, ale też go nie przekreśla. Znajdziesz sobie pewnie drugiego takiego nieśmialca jak Ty i bedziecie tworzyć zgrany tandem. Warto mieć dobrych znajomych ,aby gdy coś wypadnie szybko orientowac się co człowiek przeoczył. Ponadto- ucząc się wspólnie ,leci przegląd notatek obu osób. Jeden zanotował to, drugi akurat tamto. Następuje wyrównanie wiedzy utrwalonej na kartach zeszytów i trzeba znalesc sposób na wtłoczenie jej do głowy. Dasz radę i nie zamartwiaj się.
  18. Czyli czas się rozstać. Dla niego wolnośc doboru znajomych to bliska relacja z wieloletnią koleżanką a dla Ciebie wolnośc doboru jego znajomych to koledzy z treningu sportowego lub koledzy z wypadu na piwo, czy koledzy z pracy. Wspólnego mianownika Waszej znajomości nie ma. Poprzednia dziewczyna chciała mu narzucić zamykanie w klatce (tak on to czuje) i się jej nie powiodło.Tobie pewnie też to się nie uda. On jeszcze ze 3 możliwe związki straci dzięki zbyt bliskiej znajomości z koleżanką i może wpadnie sam na to, że ona jest dla niego tak ważna, że on po prostu powinien ją dostrzec jako kobietę. A ta koleżanka po prostu spokojnie oczekuje na swój czas. Jeśli są blisko, to ona jest świadoma, że jest powodem jego kłopotow z dziewczynami. A nie usuwa się na bok. Nie przeszkadzają jej jego kłopoty- po prostu ona czeka az on przejrzy na oczy.
  19. Terapia Ci da dużo. Nawet jak chodząc na nią dojdziecie do wniosku, że nie chcecie być razem, to wcześniej Twój mąz zwerbalizuje co mu w małżeństwie nie grało. Ty byłaś tego nieświadoma. Jesteś młoda i kiedyś z innym możesz sobie chcieć życie ułożyć. Dobrze byłoby wiedzieć co mężczyznę uwiera w tym co Tobie wydaje się normalne i zwyczajne. Ponadto Ty męza kochasz i masz z nim dziecko. To co napisał Ci Carlo nie miało jak sądzę, służyc temu abyś przekreślała Wasze małżeństwo, tylko abyś uważnie obserwowała, czy aby obca kobieta jednak Ci nadal nie zagraża i abyś zauważyła, że to on zgrzeszył i to on w sobie ma szukać winy i się kajać i wykazywać chęć naprawy. Jesteś teraz w ogromnej huśtawce uczuć od rozpaczy, czemu to Cię spotkało, poprzez trudne do wyobrażenia sobie życie tylko z dzieckiem, po skrajnośc szukania wręcz winy w sobie. Takie wydarzenia jak zdrada trzęsa w posadach całym małżeństwem.A jeden dom po trzęsieniu ziemi rozsypie się jak domek z kart a drugi trzeba będzie ponaprawiać, bo się szczęsliwie ostał i można jeszcze w nim mieszkać. Moja rada - nie gorączkuj się , popatruj na wszystko "na zimno" i idzcie na terapię par ,dalej wydaje mi się aktualna. Jak on będzie chciał tam chodzić, to będzie oznaczało, że jednak chce coś z Waszego małzeństwa rozpracować, coś przemyśleć, coś przerobić.
  20. No to może Ty się sama zastanow nad sobą, dlaczego tak bardzo pragniesz bezpłodnego partnera. Dziś Ci sie facet podoba, ale nawet jakbyście byli razem to może jutro Twoim zmartwieniem byłoby, że nie może obdarzyć Cię potomstwem. Może po prostu odpuśc sobie nieplodnego mężczyznę.
  21. Dał taką niegrzeczną, nietaktowną kropkę nad "i". Spotkaliście się raz, uznał, że nie jesteś w jego typie. Ty byłaś tak grzeczna, ze zapytałaś jak dotarl do domu- może odprowadzil Cię, lub Ty mieszkałaś blisko a on daleko, to zadałaś takie pytanie. Przemyślał i po 3 dniach wysłał taką informację, abyś na pewno nie zawracała sobie nim głowy. Może zmierzył Ciebie swoją miarką. Może drzewiej, jak on chodzil na spotkania i dziewczyna długo się nie odzywała na jego niby niewinne zapytania, to było mu przykro i wolałby wiedziec na czym stoi a nie zastanawiać się czy coś z tego wyniknie. Więc pomny tamtejszych swoich odczuć, tak Cię poinformował, że gdybyś jednak jakoś o nim chciala myśleć, to nie warto, bo on Cię niezaakceptował.
  22. Nie wmawiaj sobie nieistniejących faktow. Ona mogla czuć się w szkole nielubiana, ale szybko sobie znajdowała męskie towarzystwo, skoro dwóm facetom urodzila trójkę dzieci. Taka byla, to było dla niej ważne i nic się w tym względzie nie zmienilo. Mimo, że jest matką gromadki dzieci ,to ją woła tylko zew natury, czyli para spodni. Czas to zauważyć i dać sobie od niej wolne, bo w jej grafiku-dom, dzieci, może praca, faceci- jakoś nie widać wolnego czasu dla Ciebie. A Twoje życie należy do Ciebie i jak sobie je zaplanujesz i zrealizujesz tak będziesz miała.
  23. Podejdz do tego bardziej filozoficznie, że co ma być to będzie. A żebyś sobie potem nie wyrzucała sama, że czegoś nie dopilnowałaś, to wlaśnie zgadzaj się na terapię. Tam ktoś ,kto już niejedne zawirowania widzial, może będzie umiał tak prowadzić rozmowy, że wypłynie powód dla, ktorego Twój mąz zwątpił. Wypłynie też Twój zal i frustracja, dlaczego tak się stało, jeśli Ty się wg Ciebie starałas i byłas nieświadoma niezadowoleń męża. Wyplynie Twoje niezadowolenie i niezgoda- on zawinil a Ty musisz umieć przebaczyć, bo chcialabyś aby najmniej ucierpialo Wasze dziecko. To wszystko wypłynie, będzie może bolało, ale da szansę na oczyszczenie atmosfery i na próbe podjęcia emocjonalnego zbliżenia między Wami. Teraz trochę jakby zawieś swoje uczucia na kolku, aby nie wariować. Nie wdawaj się w klotnie, pyskówki, łzy- daj sobie czas.
  24. https://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/1939055,depresja-przez-przyjaciolke#post-1939111 Albo to Ty albo ktoś z podobnym problemem juz tu pisal. Tam dziewczyna, przyjaciólka miała tylko córeczkę a tu przyjaciólka ma trójkę dzieci. Tam autorka w końcu stwierdzila, że czeka tylko na dług, który jej powinna przyjaciólka oddać . A Ty na co czekasz, jak nie jestes potrzebna do życia swojej przyjaciólce? Poczytaj tamte odpowiedzi i uwierz ze uczuć typu przyjażń czy miłośc nie da się wymusić na drugiej osobie. Jeśli zostałas sama to zastanów się czego Ci w umiejętnościach interpersonalnych brak, że nie masz więcej znajomych, dlaczego ludzie nie umieją, nie chcą z Tobą utrzymywać kontaktów? Zostaw już w spokoju matkę trójki dzieci, ktora niezbędnie chce sobie znaleść nowego faceta, bo w jej życiu brak m-sca na znajomości z Tobą. Sama zacznij żyć. Po zajęciach koniecznych praca, szkola rób coś co lubisz, o czym zawsze marzyłas a nie mialas na to czasu-uprawiaj sport: lekkoatletyka, basen, karate, rower, taniec czy co tam lubisz. Idz na kurs fotografiki, grafiki komputerowej,pisania wierszy, czy tworzenia opowiadań i powieści, poglębiaj znajomośc obcych języków. Tam wszędzie spotkasz ludzi i zawrzesz nowe znajomości. Czy będą to ważne znajomości to czas pokaże, ale przynajmniej spędzisz czas na pogłębianiu swojego wlasnego rozwoju. Nie zadręczaj się laską, której z Tobą nie po drodze. To tak wygląda jakbyś kogoś chciała osaczyć, a ktoś Ci się wyślizgiwał. A już mieszanka aktualnych koleżanek i bylych chłopaków to już wogóle wybuchowy tygiel, bo Ty tylko rozpatrujesz czemu tamte związki się nie powiodły. Bylo, minęło ,nie ma do czego wracać. A Twoja koleżanka ma widocznie tak ograniczany krąg możliwości nabycia nowych narzeczonych, że chętnie korzysta ze szlaków juz kiedyś przez Ciebie przetartych. Może i do tego byłaś jej potrzebna, jako szansa na powiększenie potencjalnych znajomości z płcią przeciwną. Nieistotne. Istotne, że teraz Wam nie po drodze, co wyjaśniłam obszernie w wątku cytowanym na początku.
  25. Moja córka pochodzila z dużego miasta, ale przestrzennego, swobodnego i jak wyladowała w Wwie to mówiła do mnie- chyba bylabyś przerazona tym tlumem ludzi plynącym na peron metra- tak sobie wtedy myślałam, że to ona chyba trochę nieswojo się w tym bezimiennym tłumie czuje. Bedzie dobrze, dasz radę, otrzaskasz się a przyjazd do domu będzie taką fajną odskocznią. W domu wszyscy trzymają za Ciebie kciuki. My też Ci kibicujemy. Pomyśl, że w starożytnej kulturze greckiej chłopca 7 letniego zabierano od matki i miedzy dorosłymi męzczyznami trenowano sportowo jego ciało, był uczony sztuki wojowania, radzenia sobie na polowaniach- męskiej twardości. Czyli nasza cywilizacja i tak jest łagodna dla młodych osobników płci męskiej. Tak sobie zawsze tlumaczyłam jak wydawało mi się, że może mojemu synowi gdzieś będzie trudno i Ty sobie też tak tłumacz. Do 19-20 tki byłeś w domu, nasiąkłeś właściwymi postawami , ktore są słuszne w Waszym rodzinnym domu i dasz radę. Dom dał Ci sile o jaką się nawet może nie podejrzewasz, a którą bedziesz zawsze wydobywał, gdy będzie ku temu potrzeba. I będziesz tez zazwyczaj wiedział jak postąpić w sytuacjach, ktore do tej pory były Ci nieznane. Powodzenia!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...