Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. Mysle, ze pytanie brzmialo- uruchom wyobraznie i powiedz sobie i nam ,jaki rodzaj pracy chcialabys wykonywac, jak sobie ja wyobrażasz. Tego typu pytania czlowiek sobie powinien zadawac co jakis czas aby jego wola i wyobraznia kierowały go z czasem do tego czego pragnie jego psychika. Nie podważam stwierdzenia, ze dzieci to trudny material do pracy, ale Ty teraz jestes albo bardzo emocjonalnie rozchwiana, albo w jakims wewenętrznym ogromnym konflikcie, albo po prostu mimo pewnie ukończonych szkól w tym kierunku ,nie masz predyspozycji do tego zawodu. Sposob w jaki wspominasz swoje kontakty z dziecmi w trakcie pracy mówi, ze Ty ich organicznie nie cierpisz. To są male zlosliwe stworzonka, istniejące na tym świecie aby Ci dokuczyć. Przy takim nastawieniu z Twojej strony, dzieci faktycznie będą najczęsciej pokazywaly swoją najgorszą stronę, bo one czują Twoją niechęć maskowaną probą profesjonalnego zachowania. Ty aktualnie bardzo męczysz się z tymi dziećmi, ale myślę, ze i one także jakby mialy taką moc ,wybrały by innego opiekuna. Tak, ze pytanie o marzenia jest bardzo zasadne, bo odpowiedz na nie ,bedzie Cię z czasem prowadzila w dobrym Twoim kierunku życiowym.
  2. Kask byłam jednak młodsza od Ciebie to moja chorowita mama często bywała w szpitalach i niejednokrotnie spotykała się tam z bezdusznością.Ja wieczorami płakałam do poduszki z bezsilności i dawałam sobie słowo honoru, że jak dorosnę to zostanę pielęgniarką i będę taka czuła oo opiekuńcza i pokażę wszystkim jak ten zawód powinno się wykonywać. Oczywiście inaczej mi się losy potoczyły.Nioiemniej chciała bym podkreslic, że rozumiem Twój smutek, bo i ja taki odczuwałam.Ale też intensywnie rozmyślałam jak na moim małym wycinku życiowym ja sama coś mogłabym zmienić. Wrażliwość jest cenna.Jednak bez obrócenia w czyn to współodczuwania świata jest po prostu bezużyteczne.Ludzie wybierają zawody lekarzy, pedagogów, psychologów, pielęgniarzy, wychowawczyń przedszkolnych,nauczycieli ...dlatego że na coś się nie zgadzają i swoim codziennym życiem chcą udowodnić że komuś można nieść ulgę,kogoś nauczyć czegoś wartościowego i on będzie umiał innym pomóc. Twój wiek wskazuje na to że nie do końca powinnaś się godzić z zastanym światem.Ale też Twój wiek to lata gdy czując się silną i młodą myśli się co można w zastanym porządku świata zmienić lub chociaż jak nieść ulgę tym co cierpią.I powinna temu towarzyszyć niejaka pewność,że ja i moi rówieśnicy czemuś na tym świecie zaradzimy. Natomiast Twoje cierpienie dotyczy Twojej rodziny i chyba nie masz rówieśniczek, którym mogłabyś o tych przypadkach życiowych Twojej rodziny opowiadać.Dla równowagi Twoja koleżanka opowiedziałaby Ci trudności z jej podwórka a może byś jednak zobaczyła ,że ona też przeżywa swoje sprawy ale to nie odbiera jej radości dorastania. Jak w życiu będziesz sobie radziła jak jakieś poważne trudności czy zdrowotne czy życiowe spotkają dokładanie Ciebie,Twojego męża czy Twoje dziecko? Wtedy trzeba być silną,wiedzieć gdzie się zwrócić o pomoc a jeszcze nie obarczać swoimi zwierzeniami np swoich rodziców bo oni już w nie będą w stanie pomóc a na pewno będą się zamartwiac i to będzie ich dobijało i zdrowotnie i psychicznie. Summa summarum.Martwic się należy tyle aby to nas mobilizowało do działania, do pomocy realnej czy fizycznej czy duchowej wobec poszkodowanych czy cierpiących.Ale też trzeba uczestniczyć z pełnym zaangażowaniem w życiu codziennym aby tam ładować akumulatory do tych poważniejszych zadań, ktore na siebie nakładamy aby nieść ulgę rodzinie.Inaczej tony chusteczek zużytych przy przeplakiwaniu świata zastanego nie mają sensu.
  3. Mile.ze przejęłas się ciocią.Niemniej ciocia ma troszkę więcej latek niż Ty.Jestes do niej taka przywiązana,bo ona przez całe swoje życie jak była w dołku to do łóżka z kompletem chusteczek i bez kija nie podchodz? Czy może dlatego.ze była wesoła i Ci zyczliwa,odważna życiowo i optymistyczna.Nawet gdyby leczenie cioci skończyło się fiaskiem jak w poddtekscie prorokujesz to chyba po to Pan Bóg stawia przed nami fajnych naszych przodków abyśmy mieli ciekawe wzorce dorastania. Oznacza to że trzeba być cioci pomocnym w czym się da,odwiedzać ja gdy będzie w szpitalu czy jak będzie słaba w domu. Pomysl, ciocia to siostra Twojej mamy lub taty.Im jest jeszcze ciężej jak myślą o zdrowiu cioci.Oni myślą.ze to już lecą ludzie z ich półki wiekowej... Nie masz co swoim zachowaniem w stylu bez kija nie podchodz dodawać Twoim rodzicom trosk.18 już czegoś zobowiązuje.Nie jesteś już dzieckiem to musisz umieć zachowywać się bardziej stonowanie i rozważnie.
  4. Masz pomyśleć, że masz 14 lat i życie przed sobą.Nie wyliczając tacie Twojemu lat pożył sobie na tym świecie dłużej,trochę starał się bawić.(wódeczka) a Ty zadręczasz się jego odejściem.Zastanow się dlaczego tak jest.Brakuje Ci bliskiej osoby mama,siostra, babcia to za mało wg Ciebie i poplakujesz za ojcem.Wymyslilas sobie że jakby on jeszcze żył, to wszystko byłoby łatwiejsze.Moze byłoby a może nie.Skoro pił, to awantury byłyby dalej.Trzeba modlić się serdecznie za duszę taty.aby jemu tam w zaświatach wszystko ułożyło się dobrze.A ponadto pomyśl,może on stamtąd czuwa nad Waszą rodziną Po takim długim czasie nie ma co już płakać tylko trzeba się dobrze zająć swoim życiem, aby on tam w zaświatach mógł być z Ciebie dumnym.
  5. Może kup sobie dobrą witaminę Bcompleks.Jesli tylko wieczorem Cię to męczy to może pod wieczór masz jakby zmęczone zakończenia nerwowe i trzeba by je uspokoić dość dużymi dawkami kompletu witamin z grupy B.
  6. Biologiczne Twoje zadanie to rozmnażać się.Nie oblaskawisz żadnej laski jak będziesz twardy i nieprzyjemny.Dlatego też miekniesz gdy o niej myślisz.Jesli będziesz umiał jej to okazać to jest szansa, że Cię do siebie dopuści abyś mógł spełnić swoje biologiczne zadanie naszego gatunku.
  7. Słuchaj.smecisz okropnie.Nic mi się nie udaje.Ha,ha.Jestes na słabszej uczelni.poznales fajnych kolegów.jakos ci idzie i to ma być to nic mi się nie udaje? Skłamałeś i to jest głupio.Jak kiedyś znów będzie o tym rozmowa to po prostu powiedz.ze było Ci głupio.ze długo studiujesz i dlatego nie sprostowałes ale czynisz to niniejszym.I tyle. A rodziną się nie przejmuj.Zycza Ci dobrze skoro pozwalają Ci być na ich utrzymaniu tyle.ze są trochę zmęczeni tym długim Twoim rozpędem do studiów.Przeciez mają prawo i dlatego gadają Ci różne nieprzyjemne rzeczy.Ale czynem czyli utrzymywaniem Cię popierają Twoje dążenie.To czemu marudzisz? Po główce mają Cię głaskać i zapewniać.ze miimo Twoich porażek i tak bardzo Cię kochają?Jesteś już dorosły to musisz umieć znieść ich frustrację z powodu długiego Twojego rozbiegu.Skoro Cię utrzymują to Cię popierają i liczą że co zacząłeś to i skończysz. I na tym się skup.glupio nie deliberuj.
  8. Wiesz.kazdy ma w sobie jakąś dozę niepewności.Inaczej swoim zadufaniem w siebie 'zabilby' wszystkich wokół.Jednoczesnie każdy musi w sobie wypracować własne poczucie wartości.zeby umieć podejmować decyzje i umieć potem przy tych decyzjach trwać.Czas studiów to czas intelektualnego dojrzewania i właśnie nabierania pewności siebie. O ile nie będziesz rozdmuchiwala w sobie tego elementu niepewności to pewnie wszystko będzie Ci się układać po Twojej mysli
  9. Jesteś tak uparta w tym ."'ogromnym problemie".że aż nasuwa się pytanie czy nie zmanierowal Cię Twój poprzedni związek.gdzie facet umiał Ci dokucza zaczyna i prześladować.Moze tam właśnie nauczyłaś się że inny ummial na Tobie wymóc co chciał i teraz chętnie tą wiedzę zastosujesz i wykorzystasz na swoim partnerze. W dobie FB mogą boleć zdjęcia byłych i można to pewnie odczytywac jako ranienie następnych. Ja w swojej kolekcji zdjęć posiadam swoje miłości i sympatię.,Nie oglądam ich zazwyczaj ale mam w swoim domowym archiwum.Przeciez jest to moja mlodosc.moje życie.Tak jak na zdjęciach mogę oglądać moje nieżyjące już ciotki.czy innnych krewnych tak i moge zobaczyć siebie z młodości z jakimś kolega.ktory w tamtym czasie był dla mnie bardzo ważny. I w tamtym czasie po rozstaniu nie zachowywałam ich po to aby móc wrócić do faceta tylko dlatego że to był jakiś kawałek mojego życia.A i w notesiku takim papierowym miałam nr tel wtedy tylko stacjonarne dość długo.Mimo że prawie nigdy już na żadne święta nie dzwoniło się składać życzeń to były te telefony przepisanie do kajetu domowego i pewno dziś już nieaktualne tkwią tam do dzis.bo jest to kajet wielostronicowy i nikt go nie prazepisauje co roku. Tamte związki dla mnie jako człowieka były ważne bo mnie kształtowały.uczyly zrozumienia świata mężczyzn.Jednovzesnie były nie ważne i nic nie znaczące w stosunku do nowego mężczyzny.ktory został moim mezem. A teraz .po latach ssą takim samym wspomnieniem jak np moje dzieciństwo.
  10. A kiedyś mówili. że sensem życia człowieka jest poszukiwanie tego sensu. Trywialne pewnie można to tak rozumieć.ze jak się już będzie u kresu życia i będzie się umiało powiedzieć.ze nasze życie miało jakiś sens. czemuś służyło to chyba będzie dobrze.
  11. No tak.jakas dozą akceptacji siebie jest bardzo potrzebna aby chcieć się po tym świecie poruszać. Przecież wokół jest wiele udanych małżeństw. na które patrząc z boku inni się głupio dziwią. A co on czy ona w nim/ niej widzi Najczęściej widzi człowieka.ktory tej osobie umie okazać zainteresowanie i akceptację. Widzi przyjaciela.Widzi kogoś dla kogo jest bardzo ważna. Widzi wrażliwego i prawego człowieka. Jeśli Ty nie umiesz lub nie chcesz w sobie tego dostrzec to jak ma to dostrzec inna osoba?Najpierw trzeba uwierzyć sobie.ze się jest panna która umie w drugiej osobie dostrzec człowieka.ktora stara się zrozumieć drugą osobę.ktora jest ciekawa co myśli druga osoba i która umie na jakiś temat też rozsądnie powiedzieć co myśli jej głową. A jakiejś pewności siebie szukamy zarówno poprzez umiejętność utrzymania miłych znajomościom zarówno z kobietami jak i mezczyznami,poprzez zdobywanie wykształcenia czy poprzez rozwijanie może najpierw nieśmiałe swoich zainteresowań. Tam gdzie pójdziemy na zajęcia sportowe.na kurs języka czy gry na gitarze tam spotkamy innych i tam pogadamy najpierw o tej gitarze a potem i o innych sprawach. I tak się zaczną znajomości najpierw może z koleżankami a potem kolegami. których interesuja te chwyty gitarowe a potem rozmowyotocza się na inne tematy. Jak nie będziesz wychodziła do ludzi. to nigdy nie otrzaskasz się z nimi.Zawsze będzie Ci się wydawało że może ktoś nie lubi z Tobą przebywać.Jak samej lubi się ludzi to i oni do Ciebie bardziej lgną.Poprzez polubienie siebie masz szansę polubić innych a inni jakoś Ciebie polubią i zaakceptują
  12. Jeśli masz kochająca rodzinę w sensie tatę.mame.brata czy siostrę to umiesz powiedzieć, że ich kochasz. Czyli Twoje jedno serce może kochać parę osób. Dopiero dorastasz do etapu kochania partnera czy meza a potem dziecka.Twoje jedno serce też będzie kochalo i męża i nawet parę dzieci o ile się na takie zdecydujecie.I tak jak inaczej kochasz czy brata czy rodzica czy dziadka tak też inaczej bedziesz kochała męża a inaczej swoje dziecko.Zadne dziecko nie jest Twoja konkurencja. Dziecko jest uzupełnieniem miłości między partnerami.Owszem mówi się że bardziej kocham dziecko niż męża ponieważ mam świadomość.ze mąż to duża osoba i bez nas też sobie w życiu poradzi. Natomiast dziecko rodzi się malutkie i bezbronne i wiele lat bez matki czy rodziców nie da sobie rady. Więc miłość do dziecka jest bardziej bezwarunkowa niż do kogokolwiek na świecie. Problem dzieci będziesz miała za dobrych parę lat to po co teraz masz sobie tym zaprzątać główkę i się bezsensownie wkręcać a może i bezpodstawnie tracić zainteresowanego Tobą faceta. Ponadto zazwyczaj jak facet chce widzieć w Tobie matkę swoich dzieci to o ile to nie jest jakiś bezsensowny gawędziarz to po prostu jest to już ukształtowany dorosły osobnik.ktory widzi więcej niż wspaniała łaskę do uciech cielesnych.On szuka wtedy i kobiety i przyjaciela i matki dla swoich przyszlych dzieci.On w sobie szacuje czy wygląda.ze Wasze geny się szczęśliwie połączą i urodzisz mu zdrowe, zdolne i inteligentne dzieci. Kobieta jak jest chętna z czasem do założenia rodziny to oprócz pięknych oczu swojego męża rozważa czy on wygląda na stałego w uczuciach,czy wydaje się że Wasze dzieci będą fajne oraz czy facet ma przyszlosc- w sensie czy rokuje na takiego.ktory nie boi się pracy.bedzie chciał się martwić o losy swojej rodziny. Ty na razie ciągle jesteś jeszcze na etapie czy ja dla niego jestem dość ładna i czy dzięki tej urodzie utrzymam tego faceta. Każdy się rozwija.dorasta to i Ciebie miejmy nadzieję to spotka
  13. kikunia55

    Trudna relacja.

    Niedowidzenie a nieodpowiedni stosunek do ludzi to raczej dwie różne sprawy. Owszem w procesie wychowywania owej Asi pewnie otoczenie jej ustępowało czy nie egzekwowalo od niej niczego.bo taka biedna i niedowidzaca.Jej sposób bycia może teraz z tego wynikac Możesz z nią utrzymywać kontakt o ile umiesz nad sytuacją panować.Czyli o ile umiesz spokojnie i kategorycznie powiedzieć 'nie' w każdym momencie w którym ona histeryzuje,wyzywa.Powinnas jej powiedzieć.ze częstokroć ludzie bez wzroku umieją świetnie czytać świat.bo dusza im pomaga widzieć.Jesli ona jest tak małostkowa jak piszesz to ona zabija na codzienne jej duszę. Czy będziesz z nią utrzymywała kontakt czy nie to Twoja decyzja.Zawsze jednak zachowuj zdrowy dystans do koleżanki.Badz raczej jej powiernicą (co Ci powie w sekrecie.to kamień w studnię) natomiast Ty nie bądź wyrywna ze swoimi zwierzeniami.Badz ostrożna,bo jeśli będziesz wytrwała i konsekwentna to znajomość z Tobą nauczy ja tego że drugiego trzeba szanować.Natomiast kiedy i w jakich okolicznościach wyjdą z niej jeszcze jej żale ogolnozyciowe ,jej małostkowość to tego nie wiesz-raczej zawsze wtedy .gdyto Ty byś potrzebowała wsparcia.Ona wtedy może wygadac wszystkie Twoje tajemnice.Jednak pamiętaj.ze w nieodpowiednim towarzystwie i terminie wyjawione Twoje tajemnice nie powinny u Ciebie budować żalu do tej osoby.tylko do siebie samej.Do siebie samej raczej dlatego.ze w ogóle czułaś potrzebę dzielenia się ta wiedzą jak i dlatego że tę wiedzę sprzedalas nieodpowiedniej osobie. Czyli znów Twój błąd.bo nie umiałas ocenić blizniego.
  14. "Chociaż od sylwestra nie jesteśmy już para." To po co taki tytul, jesli juz nie jestescie parą. Jestescie tylko parą znajomych i nic więcej. Od 10 miesięcy facet jest trzezwy, opowiada Ci o swoich uczuciach i jakos spobie żyjesz z tą świadomością to zyj dalej. To on do tej pory jeszcze się nie zorientowal, ze nie jestescie parą? Od sylwestra nie dostaje buzi i czegos jeszcze i nic nie zauważyl? Czy wlasnie dlatego, ze zauważyl to tak się stara i trzeżwy chodzi? Przeciez powinien być trzeżwy dla Ciebie, ale przede wszystkim dla siebie. To on powinien na trzeżwo sobie organizowac świat. Powinien sobie szukac nowych trzeżwych kolegów. Starzy, gdyby zechcial znów pić zawsze go przyjmą, bo nigdy dośc świetnych kumpli do zabawy. Ty niby go nie kochasz ale chyba jestes od niego jakos uzależniona, skoro uważasz, ze musisz trwac kolo niego, przy nim, bo on biedaczek nie daj Boże znów do kieliszka będzie zaglądal. Ty układasz sobie swoje życie jak chcesz i jak umiesz. A on też to samo robi ze swoim. I tyle.
  15. Przeciez możesz napisac do swojej niemieckiej przychodni, do niemieckiego lekarza o przeslanie zaswiadczenia jak długo się tam leczylas ?na co?jakie lekarstwa mialas ordynowane? Odpowiedz pewnie bedziesz mogla zaniesc do tlumacza- pewnie przysięlego. Jak nie pracujesz(sama z domu nie wychodzisz) to pewnie z czasem może o rentę będziesz się starala , czyli papierkologie i z Polski i z Niemiec trzeba ostro uprawiać.
  16. A Ty słyszysz siebie? Masz bardzo trudne życie swoje rodzinne, masz wiele problemow. I mając dużo problemów zgadzasz się na to by bylo ich jeszcze więcej, aby patus Ci dokładal następne, bo piszesz, ze rujnuje Ci życie. W imię czego? Nie chcesz byc samotną, bo samotnośc jest nie do zniesienia. Czyżby? Patologie równiez biorą się z tego, ze widząc niesprawiedliwe traktowanie, zlo, krzywdę godzimy się na to. bo nie chcemy być samotni. Uznajemy, ze na lepszych partnerow nas nie stac to godzimy sie na takich, który nas kaleczą.Zachowujemy się tak- niewazne jaki jest, może pić i bić byleby był.Nie wiem czy w tych srodowiaskach nie honor byc samotną. Lepiej żeby byl bylejaki a nieżeli zeby nie bylo żadnego. Jak będziesz miala obok siebie patusa, to nigdy w życiu kolo Ciebie nie zrobi się miejsce na porządnego faceta. I kolo się zamyka. Jak nie zrozumiesz tego mechanizmu, to nigdy nie będziesz miala odwagi być samotną, ale i nigdy nie bedziesz miała szansy na dobre życie.
  17. Do autorki. Piszesz:"Od dawna jestem takim nieudacznikiem w rodzinie. Wiekszosc ma rodziny, prace , jest na swoim" Nie masz rodzeństwa to wtedy musisz miec bliskich kuzynow skoro do jakis licznych członków rodziny Cię porównują. Może u nich moglabys się zahaczyć po kosztach wlasnych. Ponadto jak oni wszyscy tacy obrotni tzn, ze juz pracują lub mają swoje firmy- czy oni nie mają jakiś znajomości abys dzięki nim mogła się zahaczyć?
  18. A czy jakies dziecko pyta swojego ojca czy matkę co robią jak się zachowują żeby zdobyć pracę, zeby ją zachować, w niej się utrzymac? Nie, dzieci uważają, zachcialo Wam się dzieci, to macie obowiązek o nas dbac, zywic nas, zapewnic nam studia i dac taki dlugi czas ochronny po studiach jaki będzie potrzebny. Niektore z nas jakby co to będą mialy depresję, o ktorej do rodzicow nic nie będa mówily ( z delikatnosci czy z obawy, ze rodzice uznają to jako próbę ucieczki od życia). Ale jak się okazuje to wszystko to malo. Rodzic, ktory utrzymywal przez cale życie dziecko dowie się od niego lub jemu podobnych, ze powinien mu zapewnić mieszkanie a sam za karę, ze w życiu na dzieci się zdecydowal powinien, po zakończeniu przez nich studiów tulac się po wynajmowanych mieszkaniach, zeby dziecko moglo objąc dotychczasowe mieszkanie. To się nazywa konsumpcyjny styl wychowywania młodych ludzi. My rodzice powinnismy dawac, dawac, miec niekończące się obowiązki a dzieci ciągle będa niedorosłe, będą się bały życia, będzie im przykro, ze rodzic głośno zauważa, ze codzienne życie kosztuje, ze inni jakoś w życiu się urządzają to może i Ty podpatrz jak oni to robią. Odnosnie osobistego pytania wobec mnie. Nie, niczego takiego swojej córce nie powiedziałam, bo ona będac we wspólczesnych czasach studentką zauważyla, że na na studiach trzeba znajdowac sobie praktyki i zbierac referencje.Natomiast mój syn (miał potwierdzenie dwoch praktyk w wakacje) w swoim zawodzie nie umial przez 1 rok znalesc platnej pracy. W dwóch dużych miastach pracowal w sumie przez 1 rok za darmo. W domu bylo na tyle dużo pieniędzy, ze teoretycznie nie stanowilo to problemu. Ale tylko teoretycznie. Ja się cieszylam, ze nie uczy się obijania bez pracy,nie żyje w marażmie, ze praktykuje w swoim zawodzie. Mój mąz tez to teoretycznie rozumiał.A praktycznie co się nagadał, jak to możliwe, ze 24 letni facet jest jeszcze na utrzymaniu rodzicow. I oczywiście ja się najwięcej nasłuchalam. U nas w domu w tym czasie byly pieniądze na bezplatną roczną praktykę naszego syna. Gdyby nie bylo ,to więcej niż pewne ,musialby pójsc robić cokolwiek i słac swoje CV z nadzieją, ze może gdzies będzie praca dla początkującego w jego wyuczonym zawodzie, platna. Nie w kazdym domu są pieniądze na studia dzieci i na miekkie lądowanie po studiach.Nie wspominając o wyposażeniu typu mieszkanie czy może samochód. Ułatwiając studia, rodzic chce byc tym, ktory daje możliwośc zdobycia wędki aby dziecko juz potem samo sobie rybki łowilo. Bywają domy ,w ktorych nie można nawet sobie studiować na koszt rodziców.
  19. Smiesznie piszesz. Do macochy i brata jestes grzeczna i potulnie wykonujesz ich polecenia ( zresztą wynikające z obowiązków we wspólnym gospodarstwie).Im nie pyskujesz i się nie krzywisz, bo wiesz, ze jaby co to oni się lepiej jeszcze skrzywią i okażą Ci niezadowolenie. Natomiast tata, który jak zawsze piszesz jest osobą w tym domu najbardziej Ci życzliwą, ponadto mieszkasz z nim w jednym pokoju- to tata jest osobnikiem ,na ktorym trenujesz zle humory, skrzywienia,burknięcia, ktore jak piszesz zapożyczasz od swojej macochy.Nie głupio Ci? Te dni ma kazda kobieta i raczej kazda jakos probuje nad nimi panowac. A macocha juz ich tak dobrze nie musi pamiętac, skoro minęło 20 lat. Mama natomiast jest bardziej dla Ciebie wyrozumiala, w końcu nic jej to nie kosztuje. Ona nie dzieli z Tobą życia, to i na odleglośc przez telefon może Ci przez chwilę powspólczuć. " Kontakty sie urywaja bo zawsze mam cos do zrobienia i brak czasu?-"no tak chodzisz do pracy i codziennie musisz pomóc przy obowiazkach domowych. Dla osoby 22 letniej to juz tak obszerny plan zajęc, ze żadnego marginesu nie masz na żadne inne życie ani nawet na usmiech czy żart dla Taty. Wszystko wyjasnilas. I rozumiemy za parę dni wyjaśnienia moze będa już inne :)
  20. kikunia55

    Dziwna relacja

    "Napisał do mnie po tym w jakiejś tam sprawie, byłam oschla i oficjalna bo bylo mi przykro że tylko po to pisze. Potem znów ja do niego zadzwoniłam, fajna rozmowa, krótka, nie mógł wtedy. Ale prosiłam o kontakt jak będzie mogl i grobowa cisza." A może Brzechwę zacytować? ŻURAW I CZAPLA Przykro było żurawiowi, Że samotnie ryby łowi. Patrzy - czapla na wysepce Wdzięcznie z błota wodę chłepce. Rzecze do niej zachwycony: „Piękna czaplo, szukam żony, Będę kochał ciebie, wierz mi, Więc czym prędzej się pobierzmy”. Czapla piórka swe poprawia: „Nie chcę męża mieć żurawia!” ↓ Poszedł żuraw obrażony. „Trudno. Będę żył bez żony”. A już czapla myśli sobie: „Czy właściwie dobrze robię? Skoro żuraw tak namawia, Chyba wyjdę za żurawia!” Pomyślała, poczłapała, Do żurawia zapukała. Żuraw łykał żurawinę, Więc miał bardzo kwaśną minę. „Przyszłam spełnić twe życzenie”. „Teraz ja się nie ożenię, Niepotrzebnie pani papla, Żegnam panią, pani czapla!” ↓ Poszła czapla obrażona. Żuraw myśli: „Co za żona! Chyba pójdę i przeproszę…” Włożył czapkę, wdział kalosze, I do czapli znowu puka. „Czego pan tu u mnie szuka?” „Chcę się żenić”. „Pan na męża? Po co pan się nadweręża? Szkoda było pańskiej drogi, Drogi panie laskonogi!” Poszedł żuraw obrażony, „Trudno. Będę żył bez żony”. ↓ A już czapla myśli: „Szkoda, Wszak nie jestem taka młoda, Żuraw prośby wciąż ponawia, Chyba wyjdę za żurawia!” W piękne piórka się przybrała, Do żurawia poczłapała. Tak już chodzą lata długie, Jedno chce - to nie chce drugie, Chodzą wciąż tą samą drogą, Ale pobrać się nie mogą.
  21. Tata, chyba nieudolnie próbuje zmusić Cie do doroslości. Nie piszesz co na te propozycje taty mówi mama. Jesli oszczędności masz tak mało jak piszesz, a może być, ze będziesz musiala ojca posluchac to po prostu musisz isc na pokój, ktory będziesz wynajmowała na spólkę z inną dziewczyną. Po prostu w jakimś pokoju bedziesz miała swoje łożko- jest to najtańsza z możliwych opcji. Jesli Twoje rodzeństwo jest juz na swoim, to może u któregoś z nich jest zbędny pokój lub łożko i z najbliższą rodziną może byś się rozliczała bardziej po kosztach własnych. Jesli skończylas studia, to masz okolo 24 lat (chyba ze tylko licencjat to ciut mniej).I rodzice juz popatrują abys miała juz swoją pracę i nie żyla na ich koszt, oraz może chcieliby oglądac jakiegoś kandydata na zięcia. Pytanie czy jak juz znajdziesz pracę to czy mogłabys dalej z nimi mieszkac, dokladając się do r-ków- to powinnas sobie z nimi wyjasnić. Nie wiadomo czy juz nie chcą na Ciebie patrzec, czy raczej chodzi im o dokladanie się do wspólnego garnka.Nie precyzujesz tego, bo urażona tylko odbierasz, ze oni juz mają Ciebie dość. Na posiadanie narzeczonego lub jego brak nie masz żadnego wplywu. Natomiast na podjęcie pracy masz. Jesli nie ma pracy dla Ciebie zgodnej z Twoim wyksztalceniem to trzeba się oglądac za taką o duzo mniejszych wymaganiach ale dostępną- pani na poczcie, ekspedientka, sprzątaczka, kucharka. Jesli to będzie dopiero Twoja pierwsza praca, to i Ty i rodzice zbierają żniwo chowania Cię pod kloszem. Poprzez wszystkie lata studiów powinnas co roku odbywać różne praktyki niepłatne, platne i to niekoniecznie związane z Twoim przyszłym zawodem, jesli takich nie umiałas w wakacje znaleść. A teraz jestes duża dziewczynka i się okrutnie stresujesz, ze trzeba isc do pracy i jak to wogóle zrobić. Gdybys na studiach juz od stycznia polowała na jakąs pracę na wakacje kazdego roku to dzis bys nie przeżywała takiego stresu- byłabys bardziej otrzaskana z sytuacją. A co miejscowy urząd pracy? Może możesz skorzystac z jakis dodatkowych kursów dla bezrobotnych, takich po których łatwiej znaleść pracę. Ponadto chyba i tak musisz się zarejestrowac w urzędzie, bo przeciez ubezpieczenie zdrowotne Ci się kończy chyba z wrześniem- studentką juz nie jesteś a pracownikiem jeszcze nie.
  22. "Jeszcze raz ci mówię, idź do psychologa,bo nie poradzisz sobie." Bardzo słuszna uwaga. Nie jestesmy doskonali jako rodzice, jako katolicy- niestety. Twoja mama byla tez osobą niedoskonalą. Informacja, ktorej się nie spodziewała pozbawila ją rozumu. To tak jakby sama do siebie miala wiele pretensji, ze jej życie się nie uklada (brak męzczyzny? zdrada przez męzczyznę?zawiedzione ambicje zawodowe? kłotnie, niezgody z domem z ktorego wyszła-rodzice, rodzenstwo?...) I do tego uslyszala od Ciebie taką wg niej straszną informację. Musiala miec bardzo chwiejny charakter i nie wierzyć w siebie i w Ciebie.Powinna pójsc albo do mądrego księdza albo do nieglupiej przyjaciólki albo do psychologa w momencie ,w ktorym ta wiadomość ją rozsadzała, nie dawała jej spać. Ona odchodząc tak gwaltownie i pisząc taki list przykryla jakby wszystkie swoje niepowodzenia, sprawy w których wg siebie się nie sprawdziła ,tym ostatnim punktem. Tak uważam. Osoba zrownoważona, zaskoczona niemile taką informacją, owszem miota się rożnymi myslami ale od myśli do czynu jest bardzo daleka droga. Jako mama byla nie dośc doskonalą. Odrzuciła Cię za tę straszną wg niej informację. A pomysl co w duszy noszą matki np.złodziei, rabusiów, morderców. Przeciez one nie pochwalają ich czynów, one obarczają się winą, ze gdzies czegoś nie dopatrzyly skoro droga życiowa jej syna okazala się tak zlą. One nie umieją często o tym mówić, to jest kamień na ich duszy- ale niektóre mają w sobie dość sily aby takiego syna odwiedzić w więzieniu. One potrafią sobie nieraz powiedzieć, ze po tak zlym uczynku jej syna juz nikt nie poważa i nikt życzliwego słowa do niego nie skieruje to ona choć podrepcze na widzenie lub podesle jakąs paczkę- żeby wiedzial, ze na swiecie jest jeszcze osoba, która o nim myśli. Może tez tak być, ze mama Twoja wręcz kogos , czyjąś rodzinę szykanowała za to, ze w tej rodzinie jest homoseksualista. Robiąc to wiedziala, ze jest to niezbyt moralne. I teraz sama siebie ukarala za wczesniejsze zle swoje postępowanie.Taki dysonans jej duszy- ona sobie wymyslila, ze ktos teraz ją powinien tak szykanować jak ona wczesniej innych. Byla niedoskonalą katoliczką oraz osobą nieodporną psychicznie, bardzo chwiejną. Wg naszej wiary niedopuszczalne jest samobójstwo. Zycie odebrac nam może tylko sila wyższa a nie my. Jest to grzech główny. Ona przeciez o tym wiedziala. Szla grzeszyć okrutnie a winę za swój grzech zwaliła na Ciebie. To przewrotnie jest tak ,jakbys Ty zaczął analizowac swoje dorastanie i autorytatywnie stwierdził, ze Ty gejem jestes dzięki temu, ze wychowywała Cię taka kobieta jak Twoja mama. Ona ani nie mogla spowodoowac tego, ze jestes gejem jak nie mogla temu zapobiec, zebys nim nie byl. Ona miała na tyle chwiejny i nieodporny charakter, ze lekko mogła sobie rzucic w tym liscie, ze przez Ciebie się wiesza. Wieszała się, bo była w jakiejs depresji, bo iles elementow jej życia nie satysfakcjonowalo ją. A list taki wredny zostawila, bo naiwnie myślała, ze mozna sobie homoseksualizm wyperswadowac, można sobie nakazac, ze od teraz będe juz "normalny". Wiedziała, ze bedziesz cierpial po jej śmierci. powiesila się, bo cale jej życie jej dokuczylo. Ale Ty czytając ten list może będziesz czuł pociąg fizyczny do mężczyzny (o ile tego nie da się okiełznać) ale NIE WOLNO Ci wiązac się z męzczyzną- ten list ma byc dla Ciebie taką blokadą. Jakby po śmierci jeszcze chciala Cię w tej kwestii wychować. Oczywiście, ze cierpisz ogromnie.To odeszła Twoja mama a kazda gwałtowna śmierc w rodzinie to jest trauma. Jednak ona odeszła, bo była chwiejna emocjonalnie, bo nie bardzo radzila sobie z życiem. A ten wpis, ze moje samobójstwo jest przez Ciebie, ma slużyc tylko temu, abys w czyn nie wprowadzal swoich preferencji seksualnych. Skoro całe życie byla homofobem to i po śmierci zapragnęla nim być.
  23. kikunia55

    Dziwna relacja

    Wszystko zależy od Twojego stopnia zaangażowania i wiary w to, ze facet faktycznie godzien zachodu. Ja w życiu 2 razy dałam "powazne występy" przed facetami i żadnego z tych występów nie żaluję. Jeden tyczyl mojego wieloletniego kolegi, ktory mial słuszne przeczucie, ze mam do niego słabośc, Zaczął mi glowę zawracac bardziej na gruncie damsko-męskim a chwilę póżniej spotkał na wspólnym zimowisku ,jak się potem okazalo damę swojego życia." Zapomnial" jednak mnie poinformowac o tym. Z jego milością nie miałam ochoty walczyć, bo skoro go dotknął amor, niestety nie mojej strzaly, to o czym dyskutować. Byliśmy jednak zbyt wieloletnimi znajomymi i on nie wiedząc co mu los za chwilę przyniesie był chętny jakby "na zimno" (tak po czasie można byłoby to rozumiec) do zakladania rodziny- to uważalam, ze należy mi się jakies wyjasnienie, jakies przepraszam, jakies bardziej nazwane wycofanie się z powiedzianych wczesniej slow. Po prostu ochrzaniłam, bo uwazałam, ze zasłużył ,a mnie pełnej emocji ,trochę ciśnienie się obniżyło. Usłyszałam, ze faktycznie słowo przepraszam mi się należało. Drugi raz, juz dłuzszy czas spotykałam się z facetem. On był po przejsciach, byl bardzo zapracowany i ogłosił, ze chyba nie powinien mi głowy zawracac, ma mało czasu na życie prywatne, bo praca, bo studia, bo budowa domu. Przemowę miałam jakąs istotną, nie pamiętam swoich słow, pamiętam, ze cala się trzęslam z nerwów, jakoś szczęka mi szczękała tak niespecjalnie do opanowania i cala wewnątrz drżałam. Nie wiem o czym mówilam, pamiętam, tylko, ze nie dalam się spławić. Chyba było to dla mnie bardzo ważne, bo jest to mój aktualny i wieloletni mąż. Jesli mnie by na tym facecie szalenie zależalo, to o ile miałabym możliwośc to bym go chwycila w locie i zaprosila na rozmowę teraz, zaraz, Tak piszę, poniewaz on po swojej wpadce seksualnej sam się może zachowywac niezrównoważenie w sensie, ze dziś się umówi a jutro nie przyjdzie- co oczywiscie wszystko tez by wyjasniło. Umówilabym się własciwie w celu doboru słow dosc delikatnego odnośnie jego przypadłosci ale ogólnie po to aby powiedziec, ze powinien swoje życie zdrowotne uporządkowac lub cos więcej wyjasnić, bo nie wiadomo czy oczekuje jak ksiąze zaproszeń na randki, bo do końca nie jest pewien swoich sil i dlatego jest taki wyczekujący jak kobieta do niego wyciąga rekę, Niby dlaczego ty jako kobieta i kazda następna po Tobie ma wiedziec o co mu chodzi. A patrzy na problem z męskiego ptu widzenia- uwaza, ze kazda kobieta go skresli jak nie stanie na wysokosci zadania. A kobiety potrafią być cierpliwe, potrafią czekac, jesli np jakas kuracja jest prowadzona. Ale nie są jasnowidzami, zeby wiedziec o co takiemu osobnikowi chodzi jak on milczy jak zaklety, łaskawie pozwala się zapraszac na randki a na koniec chowa głowę w piasek. Radzisz mu aby sobie swoje życie w tej kwestii rozważyl. Ty juz dośc się wykazywałas inicjatywą, ale jak on nie umie po ludzku rozmawiać to się zmywasz. On podoba Ci się i uważasz, ze razem dużo niedoskonalosci można przeskoczyć, ale żeby coś przeskakiwać to trzeba rozmawiać, być bardziej otwartym i szczerym niż on jest. Jak na teraz to juz dośc się nawysilalas aby go do siebie jakoś zachęcić czy przywiązać. Ty juz się starałas, ale w związku jest potrzebna praca obojga. Teraz sobie idziesz i pileczka jest po jego stronie. Jako kobieta masz prawo oczekiwac, ze ktos bedzie zabiegal o spotkania z Tobą lub jesli ma jakies problemy zdrowotne, to w sprzyjających okolicznosciach jest w stanie się otworzyć i coś o sobie opowiedzieć. Ty wytrychem go nie umiesz otworzyć. I albo on jest na tyle rozumny, ze sam z siebie w stosunku do bliskiej osoby będzie bardziej w porządku, albo niech z innymi, Twoimi następczyniami uczy się trudnej sztuki wspólpracy. To byłoby zgodne z moim charakterem. Ja jestem długo miła, uprzejma i życzliwa. Ale jak juz się zdenerwuję to starając się nie obrazić nikogo jestem w stanie mu nawrzucać i wykazac blędy. To zazwyczaj oczyszcza atmosferę. Ale rozumiem, ze Ty nie musisz tak czuc i rozumiec swiata jak ja. Ponadto onkaY może miec rację, ze to bardzo problemowy facet i to Ty zawsze będziesz od rozwiązywania problemów a on od brania i dawania się obsługiwać.Czyli mimo Twojego nim zauroczenia cięzkie życie może Cię czekac. Twoje życie i Twoje wybory i decyzje.
  24. Jak ktoś ma miękkie serce to musi miec twardą d..ę. Serce miałas w swoich związkach jak na dloni, nie rozpoznawalas faceta a juz bywałas z nim tak blisko, ze masz teraz synka. 1. Przez ustalenie ojcostwa trzeba w spokoju ducha przejsc, dziecko powinno miec ojca chociazby na papierku. Może z czasem dojdziesz do jakiś alimentow. Przeciez częsciowo lub calkowicie żyjecie na koszt Twoich rodziców. Dziecko jest tego faceta to niech z nakazem prawa będzie taki dojrzaly aby jakies srodki łożyć na jego utrzymanie. Nie walczysz o siebie, tylko o jakies środki dla synka.To Twój obowiązek, nawet jak wydaje Ci się teraz przykry. 2. Powiększasz piersi. Twoje cialo, Twój wybór. Pewnie takie jakie sa, tez są piękne. Służyly Twojemu dziecku. Gdybys jeszcze chciala miec dzieci ,to pytanie jak te nowe będą Twojemu dalszemu potomstwu służyć.Ponadto jesli piszesz, ze w glębi siebie jesteś skamieniala to czy te nowe piersi Cię pobudzą do życia, odgruzują Twoją psychikę? Może nie warto podejmowac tak ważnej decyzji o swoim zdrowiu (a nie tylko o urodzie) jak Twoja kondycja psychiczna jest teraz taka wątła? Nie starczy Ci jakiś wystrzalowy ciuch, zmiana fryzury, aby miec poczucie, ze w Twoim życiu bedzie lepiej, bo wlasnie zmieniasz image na lepsze? 3. "Nie czuje szczescia.beztroski". Witaj w swiecie dorosłych. Jak nam się ułoży, to tylko bywamy szczęsliwi. A beztroska juz nigdy nie będziesz, bo masz synka. Czyli masz osobę za ktorą bedziesz się czuła odpowiedzialna do dni swoich ostatnich. I to bywa trudne, ale w gruncie rzeczy i piękne. 4. ".czuje sie w srodku jak skala." To reakcja Twojej psychiki na wszystko zlo co Cię spotkało. I masz zostac skałą jesli chodzi o dobro Twojego synka. Masz zostac skałą gdy pierwszy lepszy, następny ćpun mialby probowac Ci nadskakiwać. Wychowywanie dziecka powinno Ci otworzyć serce na wszystko co dobre dla Ciebie i synka. Poprzez synka znów powinnas nabrac radosci życia a jednocześnie pewnej przebieglości potrzebnej do utrzymywania Was w dobrej kondycji. Wszystko będzie dobrze, nie tylko dlatego, ze z figurą doszłas do porządku i nie tylko dlatego, ze jestes coraz bardziej apetyczną i faceci się za Tobą oglądają. Nie jest istotny tlum napalonych samców. Jest istotne czy z czasem będziesz umiala zauważyć bardziej wartosciowego chlopaka niz Twoi dotychczasowi meni na czele z tatusiem Twojego synka. Nie trzeba się podobac całej męskiej polowie ludzkości. Trzeba umiec wypatrzec tego jednego wartosciowego i jeszcze umiec z nim dogadywac się na co dzień. To jest dośc wyczerpujące zajęcie. Tyle, ze teraz musisz otworzyć swoje serce. A tylko obcując ze swoim synkiem możesz znalezc radośc życia i jego sens. Potem Ci automatycznie świat się rozszerzy. Pozdrowienia i trzymaj się.
  25. Popatrz jak silny musial być człowiek, ktory teraz ledwo nogami powloczy a ma np 85 lat.Popatrz na takiego niby teraz słabiutkiego a jednak jak silnego w całosci. To co Cię spotkało, brak sensu, brak radości po nieudanej miłości musiało go tez spotkac, bo taki jest zazwyczaj rozwój czlowieka. Kazdy przeżywa choć jedną istotną porazkę miłosną zanim znajdzie swojego partnera. Są jeszcze istotne porazki zawodowe, ktore tez odbierają na jakiś czas radośc życia. Są jeszcze bardzo poważne ( na szczęscie nie u kazdego) porazki wychowawcze. Urodziłes (spłodziles) kochałes, chuchałes, dmuchałes a dziecko idzie taką drogą, której nie akceptujesz. A wychowywanie dziecka to "zabawa" na pól Twojego doroslego życia. I jesli w tej dziedzinie poniesiesz porażkę to mimo wcześniejszych uniesień miłosnych, euforii zawodowych możesz miec poczucie straconego życia. I człowiek jak już się na tym świecie znalazl ma obowiązek mimo rożnych cierpień to życie znieść.A mądrośc jego powinna polegac na tym aby umiec rozpoznać co mozna zmieniac i do tego dązyć a co jest niezmienialnym naszym losem i z tym się umiec pogodzić. A Ty próbujesz na skróty. Skoro w życiu trudno ,to sznur na szyję i jest w porządku. Nie, nie jest w porządku. Na teraz masz obowiązek rozpoznać siebie. 1. Czy świrujesz, rozczulasz się pieścisz z sobą- wtedy pogadaj ze sobą po męsku, ze na jednej miłości świat się nie kończy. Nie ta osoba to za jakiś czas będzie inna. 2. Jestem tak delikatnej konstrukcji psychicznej, minęło juz dośc czasu a ciągle nie mogę się pozbierac, wymyslam ten sznur na szyję i nie umiem się od tego uwolnić. To może to jest depresja. Do dobrego lekarza czas sie udać. Trzeciego wyjscia godnego człowieka powolanego do życia nie ma. Samobójstwo to w gruncie rzeczy tchórzostwo.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...