Skocz do zawartości
Forum

NikMag

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez NikMag

  1. Mi tak specjalnie sam jogurt naturalny nie smakuje ale teraz robię tak że do naturalnych wkrajam jakieś truskawki, pomarańcze, albo rozmieszam trochę dżemu porzeczkowego, czasami sypnę trochę kakao, co akurat jest i wtedy ok.
  2. 4 - 5 ale o jakiej pojemności? Jogurt należy do nabiału a nabiał zawiera laktozę i tu zależy wszystko od tego jak ją przyswajasz. Żeby wiedzieć to musisz sprawdzić na sobie, czy czujesz jakieś zmiany. Nawet jak tolerujesz laktozę to może często powodować napompowanie żołądka, bo nabiał długo zalega. Ja ostatnio trochę czytałam o nabiale i opinie są podzielone. Sama nie mam problemów ze spożywaniem nabiału, ale w zeszłym tygodniu chciałam go nawet ograniczyć żeby zobaczyć jak to wpłynie u mnie, tylko że mi trochę to nie wyszło.
  3. Przeczytałam to w jakimś artykule że właśnie na Syberii używa się, czy używało wody uzyskiwanej z lodu i że ponoć taka woda wpływa pozytywnie na długość życia. Sorry jeśli informacja jest nie prawdziwa, nie byłam na Syberii i informacje czerpię z internetu.
  4. nie wiem czy jest różnica, ja słyszałam o zwykłej czarnej kawie.
  5. metabolizm i trawienie to dwie różne sprawy.
  6. No właśnie. Pracę jelit przyspiesza, a dużo ludzi to myli też metabolizmem. Ja w sumie też nigdy nie wyobrażałam sobie że miałabym kawę rzucić ale odczuwałam silne niedobory magnezu i nawet uzupełnianie go przy kawie nie pomagało. Miałam kołatania serca, wypadanie włosów, skurcze, zmęczenie, problemy hormonalne i wiele innych. Najgorsze to były migreny które kiedyś zdarzały się raz góra 2 razy na miesiąc, a wtedy się nasiliły tak, że czasami po 2 razy w tygodniu. Jak odstawiłam kawę i uzupełniłam magnez to wszystko jak ręką odjął. Teraz czasami popijam ale to raz na jakiś czas.
  7. Ja mam ten sam problem ze śniadaniem. Kiedyś późno wstawałam i przywykłam do tego że pierwszy posiłek o 10 i nie mogę się z tego przestawić mimo że teraz to wstaję o 6 i dalej nie mam potrzeby jedzenia śniadania wcześniej jak przed 10. Teraz to staram się w siebie coś wcisnąć między 7 a 8, nawet szklankę mleka czasami wypiję jak nie mam za bardzo ochoty, byleby coś było, jak mam zachciankę na coś słodkiego to też zazwyczaj ją rano wciskam, ale staram się coś białkowego bardziej.
  8. Jeszcze apropo kolan, wczoraj mi znajoma rehabilitantka powiedziała, że na problemy ze stawami to trzeba jeść więcej galaretek z nóżek i produktów z żelatyną. Kiedyś jeszcze czytałam że ponoć przysiady nawet z obciążeniem wzmacniają kolana, ale tylko pod warunkiem że je się robi do końca i nogi mają być tak żeby kolano nie wychodziło za duży palec w zgięciu. Półprzysiady nie są wskazane. Ja ostatnio często ćwiczyłam przysiady wszelkiego rodzaju, zwykłe, wykroczne na każdą stronę, sumo czy co tam jeszcze jest i nogi mi się bardzo wzmocniły. Nie czuję żeby mnie bolały kolana. Jeszcze właśnie warto zwrócić uwagę żeby przed takimi ćwiczeniami obciążającymi stawy zrobić rozgrzewkę, pokręcić trochę stawami rozciągnąć delikatnie nogi, na koniec też rozciągnąć. Z aerobami to jest tak że wielu ludzi jak wsiądzie na rower czy zacznie biegać czy skakać na skakance to uważa że to jest rozgrzewka, a potem robią się problemy z tego.
  9. Kawa przyspiesza spalanie, mówię tutaj o zwykłej czarnej, ale ponoć jak się pije ja w dużych ilościach. Ale uwaga!!! Kawa przyspiesza spalanie podczas treningu (czy sama w sobie przyspiesza to nie wiem). Najlepiej jest ją wypić tak na pół godziny przed treningiem. Ja niedawno ograniczyłam picie kawy ale czasem właśnie wypije przed treningiem wtedy dostaję pozytywnego kopa i lepiej mi się ćwiczy, więc tutaj mogę stwierdzić pozytywny wpływ kawy, bo wiadomo jak ćwiczenia sie lepiej robi to i organizm lepiej spala. Warto też zwrócić uwagę że kawa jest moczopędna i możliwe że jak zaczniesz ją pić regularnie to po prostu zejdzie ci woda. Ja parę miesięcy temu rzuciłam picie kawy po wielu latach codziennego jej picia, i mimo że specjalnie trybu życia nie zmieniłam to nagle pojawiło mi się 3 kg na plusie chyba w ciągu pierwszych 2 miesięcy.
  10. Ja lubię frytki ale staram się je sama robić z ziemniaków. Ostatnio mi kumpela mówiła ile jest ziemniaków w frytkach kupnych (ponoć niewiele mają z ziemniakami wspólnego) i stwierdziłam, że jednak tego kupować nie będę. Tak żeby w knajpie coś kupić to rzadko kiedy. Pizze też wolę domowej roboty, przynajmniej wiem co tam jest.
  11. Mi akurat ten smak nie przeszkadza ale nie trzeba pić samego, ponoć z jogurtem nawet dobrze smakuje. Ja ostatnio dodałam do sosu czosnkowego to mój mąż się nawet nie skapnął. Poza tym to chodzi o olej lniany a ten ponoć można kupić w kapsułkach, że nawet nie czuć.
  12. Ja 2 lata temu zaczęłam jeździć rowerem po jakichś 7 czy 8 latach niejeżdżenia. Całe studia nie jeździłam i jeszcze trochę po nich bo nie miałam na czym. Z kolanami trzeba uważać żeby nie przesadzać, mnie jak zaczynają bolec to po prostu robię przez jakiś czas ćwiczenia które je odciążają, w miarę możliwości używam ściągacza. Wcześniej jeszcze używałam maści rozgrzewających ale mi siostra powiedziała, że do tego tez nie powinno się kolan przyzwyczajać. Teraz mnie już tak nie bolą, chyba zdaje się że trochę je wzmocniłam.
  13. Kiedyś przeliczałam że w szklance wody smakowej znajduje się jakieś 14 g cukru, to prawie trzy łyżeczki. Ja to kiedyś herbatę słodziłam 2 łyżeczki i była bardziej słodka niż ta woda, a w wodzie to wcale tego nie czuć.
  14. Nie wiem jak daleko masz do pracy ale jak chcesz jeździć na rowerze do pracy i nie chcesz przyjeżdżać zasapana i brzydko pachnąca to proponuję się trochę przetrzeć na innym polu i nabrać kondycji a potem dopiero jeździć. Ja w zeszłym roku jeździłam do pracy rowerem, w jedną stronę jechałam powoli pod górki to czasami rower wprowadzałam, żeby się za bardzo nie zgrzać, a w drugą to już szybko i można było jakieś zakupy po drodze zrobić.
  15. Ja przez 4 lata korzystam z tej metody, nie korzystam z komputera i w tym czasie wydałam na to 40 zł za kurs przedmałżeński i 20 zł za termometr + arkusze wydrukowane z netu. Moim zdaniem to komputerek jest dobrym rozwiązaniem dla osób które nie radzą sobie z analizą, bo takie tez są i dla tych co nie mają co z pieniędzmi zrobić. Lepiej żeby najpierw się dowiedzieć jak to działa.
  16. Jakby to było takie proste to sama bym oblegała, albo jeszcze lepiej otworzyłabym saunę i zrobiła interes.
  17. mi się zdaje że sauna to bardziej na oczyszczenie skóry jest dobra i na pozbycie się toksyn niż na samo odchudzanie. Waga może po niej zlecieć ale to będzie głównie woda. I też nie należy z nią przesadzać bo tak jak przy nadmiernym poceniu, wypłukuje się toksyny ale też i sole mineralne.
  18. Policz sobie ile powinno wynosić twoje zapotrzebowanie przy wysiłku jaki wykonujesz i zwiększaj po 100 Kcal na tydzień, pewnie wyjdzie jakieś 2500 Kcal. No i najlepiej będzie jak zachowasz pewne zasady zdrowego żywienia, kilka posiłków dziennie, unikać niezdrowego żarcia i nie przesadzać ze słodyczami.
  19. Właśnie mi przyszło do głowy że jak ci amerykanie odstawią na jakiś czas te swoje fastfoody i cole to może faktycznie dałoby się na tym schudnąć.
  20. Mi pomogło bardzo w trawieniu, bo kiedyś miałam problemy z zaparciami i to przez lata, a teraz od lata nie mam problemów, mimo że teraz to sporadycznie zjadam. Czy w odchudzaniu pomaga? Ja przy tym schudłam ale stosowałam dietę i ćwiczenia więc jaka w tym zasługa samego siemienia lnianego była to tego nie wiem.
  21. ja tam łykam jakiś magnez i witaminy i w zasadzie to się nie przejmuje że w wodzie tego nie mam. Dzisiaj jeszcze czytałam, że dobrze jest wodę przegotować, zamrozić do postaci lodu i ją rozmrozić i dopiero pić. Ponoć na Syberii piją taką wodę z płatów lodu i dłużej żyją. Może się trochę przestawię na wodę z kranu przefiltrowaną, bo tak wczoraj popróbowałam i ma jednak trochę lepszy smak niż ta przegotowana. Oczywiście trzeba sie upewnić jeszcze co nam leci z kranu, ale ostatnio mąż mi mówił że u nas jak robili badania to jest w miarę czysta ta woda. Chlorem też nie zajeżdża, ale ja tam i tak jak filtrowałam przed gotowaniem to przelewałam do dzbana czy do gara niech odstoi trochę a dopiero potem gotowałam.
  22. w sumie ja mam takie samo podejście, że nie kupuje wody, bo chyba bym musiała wydawać na nią dodatkową stówę tygodniowo, bo trochę jej wypijam. Ostatnio czytałam na temat wody i jest tak że producenci filtrów radzą kupić filtr i pić filtrowaną bo wtedy się oszczędza tyle i tyle i ma się czystą wodę zdatną do picia. w innym miejscu było napisane że wodę powinno sie przegotować i gotować ją parę minut tak jak ja to robię. W jeszcze innym miejscu czytałam, że tylko mineralna, bo filtr nie oczyści ze wszystkiego, a przegotowywanie wody ją nie tylko odsyfia ale tez odtlenia. Jeszcze gdzie indziej piszą że woda odfiltrowana jest pozbawiona jakichś składników i najlepiej to kupić jakiś jonizator do wody czy odkwaszacz czy co tam jeszcze. A ja w tym wszystkim widzę jedno że każdy chce zarobić i pisze to co mu wygodnie.
  23. daria Wcale nie trzeba. Do kalendarzyka małżeńskiego trzeba było mieć w miarę regularne miesiączki, niestety ludzie którzy nie są zorientowani to postrzegają wszystkie metody naturalne jako kalendarzyk małżeński. Dni płodnych się nie liczy tylko się obserwuje. Taki komputerek to też nie jest nic innego jak urządzenie w które wpisujesz dane z obserwacji i on ci na tej podstawie wyznacza dni płodne. Wyznacza nie wylicza. Nie wiem jak te urządzenia działają dokładnie, w sensie co się tam dokładnie wprowadza i co się tam pokazuje ale wiem jak się określa płodność, a to urządzenie działa na takiej samej zasadzie. Jak zaczynają się dni płodne to zmienia się śluz i szyjka, potem jest owulacja i po owulacji wydziela się progesteron który podnosi podstawową temperaturę ciała kobiety, o przynajmniej 0,2 stopnia. Śluz płodny zanika całkiem albo pojawia się śluz niepłodny. To tak w skrócie. 12-16 dni po wzroście temperatury następuje miesiączka. Zasada jest taka (jeszcze zależy wg jakiej metody) że pierwszy dzień płodny to ten w którym pojawia się jakikolwiek objaw płodności, a za ostatni przyjmuje się ostatni dzień w którym wystąpi jakikolwiek objaw płodności +3. Do tego wcale nie trzeba mieć regularnych cykli, co więcej nawet we w miarę regularnych cyklach dni płodne nie muszą przypadać w tym samym czasie. Ja mam owulacje zazwyczaj 11-13 dzień cyklu a parę miesięcy temu miałam na przykład 8 dnia cyklu i od razu po okresie widziałam że są dni płodne. W tym miesiącu miałam z kolei dopiero 14 czy 15 dnia i wiem że będzie trochę dłuższy cykl. Jeśli masz takie nieregularne miesiączki to jakbyś chciała korzystać z tych metod to tylko z pomiarem temperatury, bo możesz mieć wielokrotne podejście do owulacji gdzie śluz sie może pojawiać kilkakrotnie w ciągu cyklu, a do owulacji dojdzie dopiero na 2 tygodnie przed miesiączką, albo i nie dojdzie wcale. Pisze to bo niektóre z tych urządzeń opierają się na samej obserwacji śluzu, a to już jest takie mniej pewne, a już szczególnie w takich przypadkach jak twój.
  24. Takie komputery nie wyliczają matematycznie dni płodnych, tylko wpisuje się w nich dane z obserwacji, robi pomiary temperatury a one wyznaczają okres płodny na podstawie tych danych które sie wpisało. Matematycznie to wyliczają kalkulatorki na internecie i tym faktycznie nie ma co ufać. Zależy jeszcze jaki komputer, bo ja osobiście nie ufałabym takim w których nie ma pomiarów temperatury i które opierają się na samych obserwacjach, bo faktycznie owulacja może się przesunąć, a przebycie owulacji w warunkach domowych potwierdza tylko temperatura. Ja myślę że jak chcesz się zaopatrzyć w taki sprzęt to zapoznaj się najpierw z naturalnymi metodami określania płodności, bo to jest praktycznie to samo. I tak będziesz musiała to zrobić tak czy siak. Musisz codziennie wpisywać dane z obserwacji i zrobić interpretację wyników. Jedyne co robi komputer to pomaga w interpretacji. Może się okazać że jak poznasz te metody to sama sobie świetnie poradzisz z ich interpretacją i nie potrzebny będzie taki wydatek. Te urządzenia są przydatne jak ktoś się gubi i ma problemy z tym żeby interpretować samemu.
  25. Polli Lepiej z wodą i to takie już napęczniałe a najlepiej jeszcze trochę wyciśnięte. Najlepiej jest jak najpierw namoczysz i zostawisz na noc aż napęcznieje i dopiero takie spożywać. Jak łykasz ziarna to też trzeba popijać dużymi ilościami wody, bo słyszałam że czasami może zatkać przewód pokarmowy albo się przyklejać do jelita jak nie jest napęczniałe.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...