Skocz do zawartości
Forum

TakaJakaś7

Użytkownik
  • Postów

    578
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Odpowiedzi opublikowane przez TakaJakaś7

  1. Popieram ka-wa, to problem z samooceną. Dobrze wyjdziesz jak się skupisz nad jej poprawą. W przeciwnym razie w żadnej innej pracy nie zagrzejesz długo miejsca. Będziesz ciągle powtarzać ten schemat dopóki się nie ockniesz i nie zrozumiesz że nie tędy droga.
    Gdy pierwszy raz przeczytałam Twój post wywnioskowałam iż masz w sobie potencjał, i to duży. A szefostwo/kierownictwo to zauważa, tylko nie Ty. Spróbuj wydobyć z siebie ten potencjał, jak tylko go wydobędziesz to dojdziesz do prostego wniosku: strach ma jedynie wielkie oczy, sam w sobie jest niegroźny. Gorszy okres miewa każdy, jednak przychodzi też czas aby podnieść się na nogi. Pozytywne myśli zawsze bardziej się opłacają, warto zapamiętać.

  2. Tak, brak obycia z mężczyznami. Piszesz że nie było komplementów, nie czujesz się doceniona a gdy już o tym powiedziałaś to się dostosował do Twojej prośby. Chyba nie liczyłaś że się tego domyśli? Większość mężczyzn to logicy, jak powiesz tak będziesz miała.
    Nie rozumiesz podstawowej zasady: związek to przede wszystkim komunikacja. To nie jest połączenie dusz, już spojrzy i się rozumiecie bez słów, nadajecie na tych samych falach.
    To że przypuszczasz iż mógłby się masturbować a nawet zdradzać świadczy o Twojej małej wiary w siebie. Osoby bardziej pewne siebie takich obaw nie mają a nawet jak mają to tak słabe że szybko im przechodzi. Dlatego zaproponowalam terapię. Ale przede wszystkim zmiana schematu myślenia.

  3. luukas
    z tego co rozumiem...wychodzi więc, że jedyny problem to jego libido które nie jest na poziomie...3 razy dziennie ?

    Jego libido jest w porządku, z nim też najprawdopodobniej jest wszystko ok. Co jedynie może nie być wystarczająco pewny siebie. To problem z emocjami, ze sobą. Brak obycia z mężczyznami, słaba znajomość ich psychiki.
    W trybie pilnym potrzebna praca nad sobą, a przede wszystkim nad psychiką. Prawdopodobnie niezbędna rozmowa z terapeutą. Pora stanąć na nogi, żyć w realnym świecie. Nie oznacza to rezygnacji z odchyłów a wypracowanie ich tak aby nie odrywały od rzeczywistości.

  4. ~studentka_karolina
    Sąsiad z 3 piętra nam powiedział, ze jesteśmy młodzi, a młodość ma swoje prawa, także starszy gość- po 60 ale wyluzowany, mówił, ze młodość jest po to, by z niej korzystać, a ci pod nami to niech sobie wybudują dom prywatny. Starszy człowiek, a nas popiera i mówił, ze jemu to nie przeszkadza, zę mozemy nawet całe noce się bawić.

    Człowiek który nie wyszalał się za młodu może sobie tak gadać, mógł też Was trochę podprowokować, mógł, mógł, mógł... A Wy to łykacie jak pelikan, bo Wy młodzi, tacy uciśnieni przez strasznych sąsiadów. Co za straszny los!
    A to że Wy nie szanujecie starszego pokolenia, zakłócacie im ciszę nocną to ma być już ok. Że nawet nie weźmiecie pod uwagę że oni już nasłuchali się muzyki, że po tylu latach ich słuch się wyostrzył a że jeszcze słuchają przez sufit to efekt jest tym bardziej nasilony. Ja mieszkam w prywatnym mieszkaniu i słychać głośniejsze kroki, więc o muzyce, nawet cichej nie ma co wspominać. Więc w takim blokowisku efekt jest, zapewniam, dużo bardziej zwielokrotniony.
    Przykre jest że młode pokolenie jest coraz bardziej egoistyczne, coraz mniej mają szacunku dla innych. Sami możecie zbudować sobie prywatny dom, najlepiej gdzieś w głębi lasu i tam pozwalajcie sobie do woli.
    Dobrze by też było gdyby to Wam ktoś czymś niemiłym odpłacił, może wtedy zrozumiecie jak to jest.

  5. Autorze, Tobie ewidentnie brakuje wrażeń, chcesz zasmakować życia. W związku z tym mam dla Ciebie propozycję: idź do najbliższego hospicjum, spytaj się o najmłodsze chore dziecko. Codziennie po godzinie się nim zajmuj, troszcz, opiekuj, dawaj wsparcie. Oglądaj codziennie ludzi zwijających się z bólu, rodziców płaczących nad swoimi niczemu niewinnymi dziećmi. Żyjącym ze świadomością że ich ukochane dziecko umrze szybciej niż oni. Zobacz jak wygląda życie, prawdziwe życie. Po miesiącu takiego chodzenia zobaczysz jak bardzo wiele masz. Bo rodzice wychowali Cię najlepiej jak powinni a Ty odpłacasz im egoizmem. ,,Pogratulować" rodzicom dziecka.
    A jak chcesz się bawić to proszę bardzo, w wieku 13 lat zacznij pracować, już możesz, zarobisz na restauracje za którymi tak przepadasz. Trochę więcej odłożysz to i wyjedziesz na zagraniczne wczasy. Proszę, to wszystko na wyciągnięcie ręki a dzięki takiemu posunięciu będziesz miał większe możliwości w przyszłości. Zaczniesz zarabiać duże pieniądze, tak jak lubisz. Wychowaj się sam, zmień się sam. Bo nie do przyjęcia jest to żeby dziecko próbowało ustawiać rodziców.

  6. Nie do końca miałam na myśli to co napisałam, chciałam się upewnić czy to faktycznie różnica charakterów. W tej chwili widzę to tak: potrzebujesz poczucia akceptacji. Facet akurat na to jest, przynajmniej w jakiejś części, na to zamknięty. Ma jakieś niemiłe doświadczenia w dotychczasowym życiu przez co zamknął się na siebie a więc i na innych. Ty poprzez dotychczasowe doświadczenia również się na Niego zblokowałaś. Wzajemnie nie jesteście w stanie dać sobie nawzajem poczucia akceptacji więc tak dryfujecie w tym tzw. związku.
    Czy macie szansę na przyszłość? To już decyzja Was dwojga, Ty widać że jesteś skłonna to ratować więc teraz kwestia tego czy On się otworzy na tyle aby wytrwać. Ciężka sprawa, jednak możliwa.

  7. Z jednej strony taka liczba w dzisiejszych czasach to nie sporo. Jednak jest jeszcze kwestia podejścia autora do tzw. partnerek. Skoro ma 28 lat i jak do tej pory z żadną nie ułożył sobie życia z kobietą to i dziewczyna ma obawy.
    A autor widać ma sporą chcicę na spółkowanie to i dziewczyna w końcu odmówiła. Jak dla mnie to i tak za długo odwlekała no ale stało się. Młoda, niedoświadczona to i się przeciągnęło.
    Autor jest mega niepoważny, 8 partnerek w wieku 28 lat świadczy o tym że jest niestały. To średnio wychodzi jedna na półtora roku. Nietrudno się zorientować jaką pozycje zajmuje ta dziewczyna.
    Taki wiek jest dobry aby wziąć w końcu odpowiedzialność za swoje życie zamiast uganiać się za ,,spódniczkami".

  8. Sytuacja stara jak świat. Tu ewidentnie widać niewłaściwe nakierunkowanie przez Matkę, nie nauczyła wartości potrzebnych do właściwego funkcjonowania w związku jak i w społeczeństwie (tak, tak, wychowanie ma na to ogromny wpływ).
    Po niemiłych przeżyciach przeżucił winę na pierwszą kobietę z którą był poważnie związany. Oj nieładnie, egoizm się kłania, nieprzepracowany egoizm który każe zwalać winę na tak naprawdę niczemu niewinne kobiety.
    W tej chwili winowajcą jest tylko autor. Bo to że Matka nie przekazała mu tych wartości nie znaczy że sam nie może ich przepracować. Każda z tych kobiet przekazała mu różne wartości z których autor najwyraźniej nie skorzystał. I dopóki tego nie zrobi sytuacja będzie się powtarzać i to prawdopodobnie aż do śmierci.

  9. Masz problem i to najwyraźniej duży. Niezależnie czy to brat, kuzyn, znajomy czy ktokolwiek inny to jest Jego sprawa. Jeśli chcesz ingerować w Jego życie to po prostu porozmawiaj z nim. Jeśli nie chce to najwyraźniej on nie ma z tym problemu więc Tobie tym bardziej nic do tego. Może z biegiem czasu zmądrzeje i wyjdzie na prostą a jeśli nie to już tylko i wyłącznie Jego sprawa. Zajmij się swoim życiem, wtrącanie się do spraw innych osób jeszcze nie słyszałam ani widziałam aby komuś wyszło na dobre. Żyj i daj żyć innym.

  10. Tak się uczepiłeś tej pracy i wszystkiego co z nią związane że mało co poza nią spostrzegasz. Nie spostrzegasz tego co przyjemne, radosne, kojące a jedynie na negatywy. W pracy za oknami masz super widoki a nie sprawia Ci to radości. Chcesz w góry? To wybierz się w któryś weekend, czas można zawsze wygospodarować.
    Nie chcesz wyjechać za granicę bo nieznajomość języka? Ja w Holandii siedzę, z przerwami, przeszło 1.5 roku i do dziś mam problem z komunikacją. Wiele osób ma podobny problem a jednak nie mieli większego problemu z podjęciem tu pracy.
    Czepnąłeś się też banków a przecież oni też chcą zarobić, jak każdy z nas. Nie potrzebujesz/nie chcesz kredytu to nie bierzesz, prosta zasada, nie zmuszą Cię jeśli nie chcesz.
    A Ty sam, jeśli faktycznie chcesz coś zmienić w swoim życiu to zacznij działać bo słowa to jedno a czyny swoją drogą. Bez czynów nie osiągniesz nic. Ale na początek warto zmienić sposób myślenia, gdy myśli negatywne to i działanie nic nie da. Wóz albo przewóz, wybór należy do Ciebie.

  11. Masz w sobie dużo obaw, obaw tak widocznych że przeważają większość spraw. I są to sprawy często ważne. Negatywne myśli na dobrą sprawę łatwo przebukować na pozytyw. Teoretycznie łatwo gdyż zrealizować owszem łatwo, teoretycznie gdyż praktycznie nie wiadomo co jest do zrealizowania?
    To co najbardziej mnie ukłuło to to iż albo nie masz za bardzo zainteresowań albo masz ale nie realizujesz. A co to za życie gdy nie ma się żadnej odskoczni od codzienności? Dlatego dobrze by było gdybyś zainwestował trochę energii w sport, bez znaczenia jaki. Czy to siłownia czy bieganie, rower, basen, rolki, bez znaczenia, aby tylko nie był to sport ,,siedzący". Przy regularnym treningu w niedługim czasie przekonasz się jak taka mała zmiana potrafi wiele zdziałać.

  12. ka-wa
    Nie ma pewności czy to dziecko jest autora, więc nie wiadomo jak to się skończy.
    Dziewczyna też bardzo nieodpowiedzialna, jest starsza, doświadczona, więc na niej spoczywał głównie problem zabezpieczenia, wg mnie zrobiła to celowo, ja jej nie wierzę.
    Wieszanie psów na autorze jest bez sensu, bo to nic nie zmieni.


    To nie kwestia wieku a wpojonych zasad, odpowiedzialności. Każdy powiesi na nim te tzw. psy bo w przeciwieństwie do niego każdy z nich ma wpojone jakieś wartości i ich się trzyma. Kombinowanie czy to Jego czy też nie mija się z celem. Bzykał się dymał, uprawiał seks z 27 letnią panną i koniec, jest potencjalnym ojcem i tego też nic nie zmieni.
    A on ewidentnie zmierza do aborcji a my po prostu tego nie popieramy. Żadne kombinacje z Jego strony na nic się nie zdadzą, był stosunek i już tego nie odwróci.

  13. Oj Lukas Lukas, grabisz sobie grabisz. W taki sposób nic nie zdziałasz. Pardon, zdziałasz lecz osiągniesz odwrotny skutek. Wpierw dojdź do porozumienia z ego, z pewnością będzie Ci łatwiej.
    Popieram dziewczyny, przyjaźń damsko męska nie ma racji bytu. Wcześniej czy później któraś ze stron przekroczy granicę a wówczas pojawia się problem. Chyba że oboje zakochają się w sobie, wówczas wychodzi na plus.
    A jeśli facet autorki faktycznie ma przyjaciółkę to lepiej odpuścić. Związek to bliskość ciał plus ego, zaś przyjaźń to bliskość dusz. W takiej sytuacji zawsze pojawi się zazdrość. Dlatego lepiej odpuścić na początku niż później się męczyć coraz bardziej i bardziej.

  14. ~onkaY
    Kolejny naiwniak, który jak ślepy leming idzie na stracenie...
    ... Oczywiście rozstań się z nią, szkoda jej czasu na takiego frajera jak Ty.
    Żyj sobie nadal ze swoją wielką miłością, los z pewnością Ci wynagrodzi.

    Faktycznie, szkoda obecnej partnerki, lepiej jak nie będzie dalej jej odbierał szansy na ułożenie sobie normalnego życia.
    Lecz o ile z tym się zgadzam niezaprzeczalnie o tyle z wcześniejszą wersją się nie zgodzę. Natomiast poprę kikunia55 i Laurette. Mogłoby się wydawać iż jest takim naiwniakiem na jakiego próbuje pozować jednak gdyby w tej sytuacji niczego by nie zyskał to by i nie chciał wracać. Widocznie wykalkulował że u ex zyska więcej.
    Mało tego, tak jak Laurette uważam że autor czekał na powrót ex a nawet posunę się do tego że właśnie o to mu chodziło. I nie zdziwiłabym się gdyby koniec końców okazało się że autor to całkiem dobry manipulator. A ponadto z przedstawionej wersji wychodzi na to że pisze o sobie a nie o ex narzeczonej.

  15. Co się będziesz tam krygował, sam zacznij chodzić na imprezy, zaliczać coraz to nową lalę, które tylko na to czekają. Zacznij walić innych ,,z liścia", można walnąć bez powodu, tak o, a powodów też można znaleźć multum. Zacznij też robić przekręty, inni robią to czemu nie Ty. W końcu dojdziesz do tego o czym tak marzysz, a że takim kosztem to oj tam, nie Ty pierwszy nie ostatni.
    Zapamiętaj dobrą radę: dzieci najszybciej uczą się z czynów a nie słów, dlatego zacznij trenować jak najszybciej tak aby dziecko w przyszłości miało większy zakres możliwości.

  16. Człowiek niedojrzały emocjonalnie, niestabilny. Nieprędko da odczuć prawdziwe emocje, jeśli w ogóle. Musiałby wpierw chcieć tej zmiany. A póki co bierze na litość. W tym tzw. związku to on się najbardziej liczył, to on tak manewrował sytuacją aby wyszło po Jego myśli.
    Ty jesteś osobą wspolczującą, empatyczną dlatego tak łatwo mu z Tobą poszło. Z Jego strony nie było tego tzw., ,,prawdziwego" uczucia, jednak z Twojej również nie. Nim kieruje niska samoocena i niechęć do zmiany, Tobą zaś nie przerobiona empatia. I dopóki jej nie przerobisz to nadal będziesz tkwić w tym stanie. Jeśli będziesz gotowa na te zmiany to w internecie znajdziesz dużo rad, zawsze znajdziesz coś odpowiedniego dla siebie.

  17. ~CalL
    Może nie zaraz po rozstaniu ale minęło kilka ładnych tygodni, napisałem do dziewczyny która kiedyś olałem spotkaliśmy się były pocałunki, dotyk coś czego mi brakowało . Dwa dni potem czyli dziś ponownie się spotkaliśmy. Boję się bo ta dziewczyna nigdy nie była w poważnym związku, reaguje dosyć bardzo uczuciowo co jest świetnie, bo po krzykach awanturach ze strony byłej, poczułem się o niebo lepiej. Ale zaraz po powrocie poczułem że zrobiłem źle. Generalnie to ta dziewczyna się zakochała we mnie po uszy mimo tego iż nigdy w związku nie byliśmy co jest dziwne dla mnie. Jej zachowanie mimo iż jest dla mnie mile jest trochę irracjonalne. Ja potrzebuję chyba teraz wyciszenia i nie chce jej ranić , a mimo tego dobrze mi z nią. Jest tak: rozpacz po poprzednim związku i chęć wejścia w coś nowego. Jedno z drugim się kłóci. Co mam robić...

    Ta, taaaaaa, jest pięknie super. Minie trochę czasu, przyzwyczaicie się do siebie, Ty zaczniesz znów zachowywać się po swojemu, z biegiem czasu i ona znacznie robić awantury i znów kolejny niewypał. Dobrze wiesz co robić, ale znając Ciebie i tak wybierzesz przekorne rozwiązanie.

  18. Ty trafisz na pewno, my już niekoniecznie. To Ty jesteś sfrustrowany, Ty opisujesz nie Boga, nie jakiegoś tzw. Boga oskarżasz a po prostu samego siebie. My widzimy co się dzieje jednak pomimo tego mamy inny punkt widzenia a więc też inne wnioski. Możesz próbować tak manewrować tematem aby potwierdzić swój punkt widzenia jednak jedyną osobą którą możesz przekonać jesteś tylko Ty. Albo coś z tym zrobisz albo dalej będziesz w tym tkwić, Twój wybór.

  19. Javiolla
    TakaJakaś7
    Ale żeście się czepiły dziewczyny, zupełnie jakby tylko ona zawiniła.

    Nie jestem przekonana czy nie zawiniła...

    Zawinili oboje i to jest bezsprzeczne. Wychodzi na to że to jest kwestia niedogadywania się. I autorka i chłopak mają problem z porozumieniem się. Dochodzi do tego kwestia oczekiwań każdego z nich. Oczekiwania które prowadzą do nieporozumień i które w końcu doprowadziły do rozstania.
    Dlatego bardziej skupiam się na tym co w tej sytuacji mogłaby zrobić dla siebie zamiast zastanawiać się nad tym co było.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...