Skocz do zawartości
Forum

TakaJakaś7

Użytkownik
  • Postów

    578
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Odpowiedzi opublikowane przez TakaJakaś7

  1. Tak jak pisze Kikunia plus pięć czyli praca nad sobą. Gdy się zaczepisz choćby pod wolontariat to już będzie trochę łatwiej, zawsze jakaś odmienność.
    Sama kiedyś nie potrafiłam zarządzać pieniędzmi. Fakt że pracowałam, coś tam zarabiałam jednak nie bardzo potrafiłam oszczędzić. Teraz pracuję, może nie zarabiam kokosów jednak i odkładam na przyszłą emeryturę i na różne drobne przyjemności mnie stać a i niebawem jadę na urlop do Chorwacji a i język prywatnie szkolę.
    Ktoś powinien Ci dać solidnego kopa, takiego na duży rozpęd abyś stanęła na nogi i zaczęła żyć aby to życie zamiast przytłaczać zaczęło Ci sprzyjać. Bo my tu Ciebie widać nie zmotywujemy więc rozwiązania poszukaj gdzie indziej. Najlepiej w sobie jeśli jesteś w stanie wytrwać.

  2. Ok, załóżmy że to prawda, a więc podam. Nie cytaty a po prostu system zachowań. Ty widzisz to w tym świetle, w porządku, akceptuję to. Nie narzucasz, przedstawiasz racjonalnie, ze swojego punktu widzenia i to jest fajne, mniej więcej tak widzę katolika. Natomiast ze swojej perspektywy widzę to tak: z jednej strony jest katoliczką, w porządku, tak wybiera i to jest ok.
    Kieruje się chrześcijańskimi zasadami jednak tu sobie przeczy nadając na innych. Pojawia się też częste narzucanie swojej wiary. Jak? Poprzez zachowanie. Nie wiemy nic jak się zachowuje w takich sytuacjach ale skoro leci skarżyć do szefa zamiast POKAZAĆ znajomym że jednak wyciągają nietrafne opinie to już dużo pokazuje.
    W dodatku chyba niemal w każdej wypowiedzi pisze że kocha i szanuje bliźniego, że nie narzuca swojej wiary co paradoksalnie sprawia iż przeczy sobie ponieważ nie tylko ja ale i inni zdają sobie sprawę iż nie słowa a czyny świadczą o człowieku. A w czynach, powtarzam, leci na skargę lecz bez skutku. Dlatego inni mianowali ją ,,katolem" gdyż systemem swoich zachowań pokazuje że się nie mylą.
    Nie wygląda też na to aby reagowała na ich gadki więc prawdopodobnie trzyma się z ubocza jedynie słuchając co inni mówią a skoro takie rozmowy ją uwierają, utożsamia się z nimi to i musi się spinać.
    Także reasumując. Jest katoliczką, teoretycznie jest jaka jest więc wg logiki jest naturalna a jednak uważa że inni jej dokuczają? Ja tu widzę że to ona się narzuca, oni tylko wyrażają swoje zdanie którego ona nie akceptuje. W dodatku trzyma się z ubocza, spina się, leci na skargę do szefa a tymczasem tu na forum przedstawia siebie w pozytywnym świetle. Jaki wniosek? Ja swój przedstawiłam, ze świadomością że w niektórych przedobrzyłam.
    Nie wiem czy coś zostało usunięte czy nie, nie zwróciłam na to uwagi, zwróciłam jako jedyna uwagę że w ostatecznym rozrachunku post wychodzi jako świadoma prowokacja. Jeśli inaczej wyjdzie to publicznie przeproszę lub inaczej zadośćuczynię, jednak w zaistniałej sytuacji na to najbardziej wskazuje. Na tym zakończę, dziękuję za dyskusję.

  3. Aha, odnośnie Boga, to ja już nie szukam go, ja to po prostu czuję więc nie jestem ani ateistą ani agnostykiem. Napisałam o ateizmie ponieważ najbardziej to przemawia do innych.
    A w internecie ta anonimowość jest pozorna. Tak naprawdę jak ktoś zechce to bez większego problemu zlokalizuje drugą osobę i to w literze prawa.
    Dyskusja czy kk to sekta będzie jeszcze trwać jakiś czas. Nie chcę już się wypowiadać w tej kwestii, każdy ma w tej kwestii wybór i mi nic do tego. Jeśli jednak ktoś wstawia post i sytuacja zamiast się klarować to się wyostrza coraz bardziej to będę pisać adekwatnie do sytuacji a nie na przekór.

  4. Zdaję sobie sprawę że czasami zdarza mi się ponieść i to aż nadto, czasami wręcz przeginam. Owszem, trochę podprowokowałam, dzięki czemu teraz trochę łatwiej wyciągnąć wnioski jakie przedstawiłam. Wiem jaka jestem, jestem w trakcie przerabiania tego i kiedyś uda mi się to przerobić.
    Wiedz kikunia że bardzo cenię sobie Twoje podejście do wielu spraw, masz bardzo racjonalne i empatyczne podejście. Jednak uważam że autorka jest albo zbyt nadwrażliwa albo po prostu urządziła prowokację. Owszem, w przypływie chwili zapomniałam o tamtym wpisie, dałam się ponieść. Jednak pomijając inne aspekty wystarczy spojrzeć w jakim kierunku potoczyła się dyskusja. Popatrzeć sposób wypowiedzi autorki, co i jak pisze. Nie dość że niby problem nie rozwiązany to zaczyna wrzeć coraz bardziej. Uważam iż wyciągnąć wnioski naprawdę nie jest trudno.

  5. TakaJakaś7][quote~dammar
    Zgadzam sie z wypowiedzia poprzedniczki. Ma tu miejsce dyskryminacja na gruncie religijnym i mnie sie to nie podoba.
    Nie wiem skad sie wzieli ci ludzie ktorzy pisza opetani nienawiscia. Nie widzialam by komus pomagali, nie widzialam ich wypowiedzi pod innymi postami. A to znaczy ze to zwykli krzykacze, nie chce miec nic do czynienia z takimi ludzmi.
    I nie obchodzi mnie ani ich orientacja seksualna ani poglady religijne. Obchodzi mnie to ze dyskryminuja dziewczyne ze wzgledu na wyznanie.

    No więc tak. Po:
    1. Co z moich wypowiedzi i wypowiedzi innych osób uważasz za dyskryminujące?
    2. Już innych pominę, odniosę się do siebie. Naprawdę uważasz że nikomu nie pomogłam? I co najgłówniejsze, naprawdę nie widać moich wypowiedzi? Szczerze to jestem zaskoczona, zdawać by się mogło że piszę wręcz na potęgę, no ale cóż, każdy ma swój punkt widzenia.
    3. Ehhhh, znów o tej dyskryminacji. No ok, niech będzie że dyskryminujemy, nie podoba Ci się to, i co dalej?
    Do wszystkich tych co uważają mnie i innych za negatywnych.
    Religie wiążą pętami, takimi że ludzie poprzez niskie poczucie wartości uważają się za dyskryminowanych, komentujących uważając za nienawistnych a niedługo pewnie i za wcielonego diabła. A potraficie zaakceptować nasz punkt widzenia?
    No więc i ja apeluję: czuję się zdyskryminowana gdyż nie potraficie zaakceptować tego że jestem antyreligijna.
    No i widzę też iż wiele osób nie zdaje sobie sprawy jak można kimś skutecznie manipulować a osoby manipulowane często nie zdają sobie sprawy że są manipulowane. Zachęcam do zapoznania się z tą tematyką, możecie być bardzo zaskoczeni

  6. Więc wiesz nad czym pracować. A żeby pracy szukać to nie musisz nawet wychodzić z domu, w końcu od czego jest internet. A tak a propo, przypomniało mi się. Mieszkasz pod Warszawą więc prawdopodobnie jest dostępna praca w Amazon, tam możesz spróbować.
    Modą za bardzo się nie interesuję lecz lubię ładnie się ubrać, wiem że gust mam. Ehhh, znów te moje ego :D. Sukienka ładna, mam podobną, trochę dłuższa, rozkloszowana, czerwona w motylki. Kolor dość wyrazisty. Jeśli widzisz że dobrze w niej wyglądasz i czujesz się w niej dobrze to dlaczego nie?
    Jeśli się na nią zdecydujesz to się wybierz w niej na miasto i spróbuj podpatrzeć jak mężczyźni na Ciebie patrzą. Przy okazji poćwiczysz koncentrację :).
    No i pamiętaj o uśmiechu, to najlepsze w co może się ubrać każdy.

  7. ~dammar
    Zgadzam sie z wypowiedzia poprzedniczki. Ma tu miejsce dyskryminacja na gruncie religijnym i mnie sie to nie podoba.
    Nie wiem skad sie wzieli ci ludzie ktorzy pisza opetani nienawiscia. Nie widzialam by komus pomagali, nie widzialam ich wypowiedzi pod innymi postami. A to znaczy ze to zwykli krzykacze, nie chce miec nic do czynienia z takimi ludzmi.
    I nie obchodzi mnie ani ich orientacja seksualna ani poglady religijne. Obchodzi mnie to ze dyskryminuja dziewczyne ze wzgledu na wyznanie.

    No więc tak. Po:
    1. Co z moich wypowiedzi i wypowiedzi innych osób uważasz za dyskryminujące?
    2. Już innych pominę, odniosę się do siebie. Naprawdę uważasz że nikomu nie pomogłam? I co najgłówniejsze, naprawdę nie widać moich wypowiedzi? Szczerze to jestem zaskoczona, zdawać by się mogło że piszę wręcz na potęgę, no ale cóż, każdy ma swój punkt widzenia.
    3. Ehhhh, znów o tej dyskryminacji. No ok, niech będzie że dyskryminujemy, nie podoba Ci się to, i co dalej?
    Do wszystkich tych co uważają mnie i innych za negatywnych.
    Religie wiążą pętami, takimi że ludzie poprzez niskie poczucie wartości uważają się za dyskryminowanych, nienawistnych a niedługo pewnie i za wcielonego diabła. A potraficie zaakceptować nasz punkt widzenia?
    No więc i ja apeluję: czuję się zdyskryminowana gdyż nie potraficie zaakceptować tego że jestem antyreligijna.
    No i widzę też iż wiele osób jak można kimś skutecznie manipulować a osoby manipulowane często nie zdają sobie sprawy że są manipulowane. Zachęcam do zapoznania się z tą tematyką, możecie być bardzo zaskoczeni.

  8. To nie Twój niby katolicyzm sprawia że tak się czujesz. Jesteś po prostu nadwrażliwa, Tobą rządzi Twoje ego, nie potrafisz z nim współpracować. Nad kompleksami się pracuje a nie nad innymi. Chyba nie liczysz że koleżanki albo będą wychodziły z pomieszczenia bo jest tam katoliczka albo z tego samego powodu nie zaprzestaną mówienia o tym ponieważ Ciebie to razi. Twój poziom akceptacji jest zdecydowanie na bakier.

  9. W pełni popieram poprzedników, Twoje doświadczenia to suma Twoich decyzji. Zwalanie winy na tzw. Boga mija się z celem. Tej tzw. winy szukaj w sobie zamiast zwalać odpowiedzialność na kogoś w kogo nawet nie wierzysz. W niezły mętlik się wpakowałaś, mętlik w który się wpakowałaś i to na własne życzenie. Daliśmy Ci podprogowy przekaz, czy wyciągnęłaś z niego jakieś wnioski?

  10. Trochę postanowiłam Cię podprowokować, sprawdzić na jakim jesteś stanowisku w chierarchii kościoła. No i potwierdziłam. Tak jak to inni piszą należysz do największej sekty w całej historii. Wiara której tak usilnie służysz sprawia już Twoje ogłupienie a na stare lata będziesz takim samym moherem jak obecne pokolenie starszych tzw. katoliczek. Tak zwanych ponieważ tak naprawdę nie są katoliczkami, mimo iż za takie będą się uważać.
    Gdyby tak każdy katolik zbadał dokładniej sprawę, trochę się wychylił poza tezy kościoła z pewnością by zauważył że ta religia to jedna wielka ściema. Twoje ego już bardzo podupadło a będzie jeszcze gorzej. Wiele ateistów to wcale nie są osoby niewierzące, spora rzesza osób wie kim a raczej czym jest Bóg. Ta wiedza jest na wyciągnięcie ręki, wystarczy sięgnąć. Obejrzyj film na YouTube: serce, umysł, dna, bardzo ciekawy film który daje mnóstwo do myślenia.

  11. Odwlekłaś w czasie to pojawiła się inna i przyjęła ją. Dużo tracisz na odwlekaniu, następnym razem taką ofertę bierz w ciemno. Teraz nawet jeśli z tamtą nie wyjdzie to jesteś na pobocznej pozycji, czyli niepewnej z racji właśnie tego odłożenia.
    Jednak nic straconego, możesz zadzwonić np. w poniedziałek z zapytaniem jak sytuacja wygląda. Upewnisz się że rokowania są dobre bądź złe.
    Na dobrą sprawę to mi wygląda tak że nie pojawiła się żadna inna tylko to ona teraz trochę Cię testuje na ile jej pozwolisz w razie czego. Dlatego tak bardzo ważna jest pewność siebie, im ktoś bardziej pewny siebie tym więcej zyskuje, tym mniej inni sobie pozwalają. Grunt to się nie dać załamać życiu.
    Przy okazji szukaj innych ofert, na tej jednej świat się nie kończy. Kto wie czy trafi się coś naprawdę fajnego. Jednak nie zaniedbuj tej co jeszcze jest. Ciśniesz, luz, ciśniesz, luz itd. W końcu Ci się uda. A jak się nie uda to jest drugie udo.

  12. dammar wątpię aby to była kwestia wyznania, jeśli już to kwestia reakcji autorki oraz system zachowań tamtych osób. Na pewno jeśli nie przyczepią się do wiary to z pewnością do czegoś innego, to po prostu ich styl życia. Czują się niedowartościowane dlatego najlepiej albo wcale nie reagować, co będzie trudne, albo reagować tak aby dały w końcu spokój. Metoda która mi się najlepiej sprawdza to branie kogoś pod tzw. włos. Czyli obracanie przeciw nim ich własnych słów, z pewnością mówią dużo więc zawsze coś się znajdzie, nawet coś bardziej pikantnego. Ręczę że zaprzestaną bardzo szybko.
    Z drugiej strony, powtórzę się, nie rozumiem przynależność do jakiejkolwiek religii. Pomimo iż jeszcze przynależę do kk to się absolutnie z nim nie utożsamiam, tak jak z żadną inną religią. Już od najmłodszych lat odpychało mnie i dopiero od niedawna rozumiem dlaczego. A z wypowiedzi autorki nietrudno zauważyć że nie zachowuje się jak przykładny katolik. Uważam iż nie da się tak żyć, prędzej czy później to i tak wyjdzie bokiem. Szanuję wybór autorki, to Jej wybór i to ona ponosi ewentualne konsekwencje.

  13. Właśnie dlatego coraz więcej osób odchodzi od chrześcijaństwa. Po prostu widzą coraz więcej zakłamania, już mają coraz bardziej dość obelg związanych z wyznaniem, już nie nadstawią drugiego policzka gdy ktoś ich uderzy ani nie powiedzą że pada deszcz gdy ktoś im pluje w twarz.
    Przyjmując wiarę katolicką przyjmujemy również z pokorą to co nas spotka. A przecież na tym polega katolicyzm, na cierpliwym znoszeniu takiego traktowania. Na takich przykładach widać jak działa ta religia.

  14. Dobra, ja stopuję, wciągnęłam się w dyskusję z której coraz bardziej się uwidacznia to jakobym ja miała rację a Ty nie. A jak to potocznie zwykło się mówić: prawda jest jak dupa, każdy ma swoją. Nie w mojej inwencji było przekonywanie do mojej racji a o rozwiązanie Twojej sytuacji. Dziękuję za konstruktywną wymianę poglądów i życzę powodzenia.

  15. Nie musisz jeśli nie chcesz, przyjmujesz choćby nawet ode mnie do siebie tyle ile uważasz za słuszne. Też tak robię i nie uważam to za coś niewłaściwego. Wzajemnie wymieniany się doświadczeniami i jak dla mnie to jest fajne, ponieważ dzięki Tobie uzyskałam szerszy zakres informacji.
    My doradzamy wedle własnego doświadczenia, coś co sprawia że czujemy się szcześliwi. Natomiast Ty działasz tak że nie czujesz się z tym dobrze. Ty decydujesz za siebie w konsekwencji czując się tak jak czujesz.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...