Skocz do zawartości
Forum

Jaabes

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Jaabes

  1. Z pewnością zależy Ci na trwałości związku … ? Więc moją radą jest to żebyś robiła więcej niż dotychczas, aby być dla niego atrakcyjniejszą. Facet jak to facet jest nie wyżyty... Uważam że zadawanie pytań w stylu, poco ci to konto itp. jest złym posunięciem.
  2. Myślę że najistotniejsza jest postawa męża wobec Ciebie, to co napisał na Walentynki...To że nie odrzucił Cię...mądry chłop, bo jeśli żałujesz tego czynu, to uwzględnił to. Skup się na tym żeby pokazać mu że jest dla Ciebie najważniejszy. Natomiast to jaki jest wobec swoich rodziców nie jest dobrą rzeczą, ale jest to tylko jego prywatna sprawa.
  3. Jaabes

    co ze sobą zrobić

    ~E.J.K Nie jestem osoba wierzaca i z kwestia religii mam tyle wspolnego co nic. Jaabes Nie mam zamiaru szukac "prawdziwej" milosci, bo te juz mam. Poza tym naprawde myslisz, ze osoba w moim stanie mialaby sile i checi to zrobic? no jakos teraz to ja czarno to widze. Nikt mi nie dal tyle ciepla, milosci i wsparcia, co moj facet i mimo, ze ma depresje to jest naprawde lepszym i bardziej uczuciowym czlowiekiem od tych wszystkich ludzi, ktorych znam w polsce, bo sa po prostu okropni. Martwia sie o swoj tylek. Nie chodzi o religijność lecz o bogobojność...chyba dostrzegasz różnicę w tych słowach ? Wybacz za dosadność, lecz myślę ( chociaż mogę się mylić) że temu Belgowi chodzi tylko o Twoje ciało... Jesteś kobietą, a nauka mówi że jesteście przebieglejsze od mężczyzn. Użyj jakiegoś dyskretnego sposobu aby go wypróbować, czy jego uczucie sięga głębiej niż to co widzialne...
  4. Być może uznasz moją radę za naiwną ? Znajdź miłość, prawdziwego mężczyznę, który będzie wsparciem i doradzi... w sprawie szkoły i zawodu...Który „uwije „gniazdko...
  5. Jaabes

    co ze sobą zrobić

    ~E.J.K W tym momencie jestem rzeczywiscie w sytuacji, w ktorej nie wiem co zrobic i wszelkie sugestie w sumie moglyby byc dobre. Czuje sie okropnie, jak beznadziejny i bezuzyteczny czlowiek. Jeśli mogę coś doradzić, to z powodu złego samopoczucia w tym obcym kulturowo i językowo kraju, oraz głównie z tego że Twój facet w Belgii też ma coś zbliżone do depresji, podobnie jak u Ciebie... SUMARYCZNIE patrząc, to jakoś czarno to widzę... Myślę że lepszym rozwiązaniem byłoby znalezienie prawdziwej miłości i mocnego faceta który byłby wsparciem w każdej dziedzinie, w POLSCE. Jesteś tak młoda że masz takie możliwości...
  6. Homoseksualizm nie jest chorobą, lecz zboczeniem. Odejściem od normalności, bo mamy się rozmnażać i zaludniać glob. A jak wygląda świat homo, jeśli w takim związku nie powstaje nowe życie ?
  7. HappySad1996 Dziękuję za odpowiedzi, postaram sie zrobić co w mojej mocy, pytanie tylko czy starczy sił. Człowiek ma w sobie wielki potencjał/zdolności do dobra i do zła. Jeśli bardzo chce to da radę, tylko od tego zależy. Zapewne Ty chcesz ?
  8. Autorze tego wpisu, uważam że jesteś okłamywany przez Bożego buntownika, ojca oszukaństwa i mordercę. Tak „fachowo „nazywam Twój stan. Wyleczyć na trwale można tylko w jeden sposób, jest nim przyjście/spotkanie się z Bogiem poprzez Jezusa Chrystusa. Nie do religii, czy jakiegokolwiek kościoła, albo księdza. On słyszy i zrozumie Cię w zaciszu domowym, tam gdzie jesteś.
  9. ~Raider Miałam dużo zajęć w szkole policealnej, dlatego odpowiadam teraz. Jezus mówił o "trzebieńcach dla Królestwa Bożego". Według Niego tacy samotnicy są więcej warci od najbardziej miłującego się małżeństwa. Smutne. Ponadto powiedział, że w Niebie "ani za mąż nie będą wychodzić, ani żenić się nie będą." To jest dla mnie jasne-małżeństwo musi być więc czymś gorszym, mało wartym, skoro w Niebie tego nie będzie. A seks przedmałżeński jest grzechem, i to ciężkim. Ale jak już wspomniałam, moje opory są tak silne, że nie mogłabym tego zrobić nawet po ślubie. W moim domu seks był tematem zakazanym, kiedy niedawno spytałam się o te rzeczy mojej matki, powiedziała, że mam się "zajmować poważnymi sprawami, a nie głupotami". Na tym rozmowa się skończyła. Płakać mi się chce. Boję się Boga, co ja Mu powiem, jak go spotkam, skoro zna każdą sekundę mojego życia? Jak mam z Nim rozmawiać? Jeśli naprawdę boisz się Boga to rozmawiaj z Nim już teraz, jeśli nawet ktoś Ci wmówił że tylko ksiądz może to robić...spróbuj... Pytasz jak to robić. Czytaj Jego Słowo, czyli Biblię i mów jaki On jest, mów o Nim dobrze, czyli błogosław Go. W następnej kolejności mów Mu co Cię boli, Swoje potrzeby i pragnienia. Mówię z autopsji iż On słyszy, ale odpowiada tak jak Sam tego chce, a nie tak jak my sobie wyobrażamy.
  10. Płacz, płacz, gdyż jest nad czym ! Piszesz same niedorzeczności : „Dla mnie małżeństwo to niewola, ta obrączka to dla mnie niczym kajdanki. „ ORAZ „na dodatek według Biblii małżeństwo, zainteresowanie płcią przeciwną, nie jest miłe Bogu,a dla mnie religia jest ważna. „ Jest różnica w tym czy Bóg jest ważny czy coś co stworzył człowiek, czyli religia ! Małżeństwo nie jest miłe Bogu ? Kto je więc wymyślił małżeństwo ? Czy wiesz co jest zapisane w Biblii odnośnie małżeństwa ??? No i jeszcze teza iż Jezus stwierdził że, małżeństwo jest czymś gorszym od życia w pojedynkę. GDZIE ? POTRAFISZ WSKAZAĆ ?
  11. Bags Jaabes Jakiś światopogląd to ma każdy człowiek...To co jest wokół nas, to co widzialne przeminie. Ja też nie wzoruję się na żadnej religii, bo wszystkie są tworem ludzkim. Nie należę do żadnej, liczy się tylko Bóg i Jego Słowo, czyli Biblia. Czy Ty w ogóle nie tyle widzisz co czytasz klepiąc swoje posty na klawiaturze? O tempora, o mores, o qwa... Jeśli z tego miejsca Mark Gungor jest amerykańskim kaznodzieją vel pastorem, tak Ty katolickim zagorzałym heretykiem. Kolejne pudło ! Wyszedłem z tego molocha około 40 lat temu...
  12. DarkRivers Jakoś za bardzo tego typu pytania, to jakoś nie wędrują po mojej głowie:) Ale kiedyś czytałem w jakimś artykule, że za wszystkim stoi kosmos i podobnież dawno, dawno temu w dalekiej przeszłości nastąpił wielki wybuch i takim magicznym sposobem powstała ziemia i życie na niej. Oczywiście ja w to wierzę bo pisał to raczej mądry człowiek i nawet w tv o tym kilkakrotnie mówili :) Doprawdy godna podziwu jest Twoja wiara, zapewne szczera. Tylko z tym że bardzo płonna, bo wierzysz śmiertelnikowi, który jak my je, pije, męczy się i załatwia potrzeby fizjologiczne. Zapewne powiesz że Biblia też jest pisana przez ludzi, co oczywiście jest prawdą. Lecz tezy przedstawione w Biblii nie pochodzą od człowieka. Zaś teoria powstania życia w jaką Ty wierzysz jest na sto procent ludzka. Nawet jeśli nie uznajesz inteligentnego Projektanta, to zastanów się czyja wiara ma większe prawdopodobieństwo prawdziwości... ? Co jest powodem że niektórzy ludzie wierzą w takie niedorzeczności ? Cytaty tłumaczone przez „Google „ http://christiannews.net/2014/10/13/renowned-chemist-says-evolutionists-do-not-understand-the-origin-of-life/ „Fair mówi, że istnieje istotna różnica między mikroewolucji i makroewolucji-były wyraźnie zauważalne i powtarzalne, ale ten nigdy nie był świadkiem. "Z tego, co widzę, mikroewolucja jest faktem; widzimy to wszystko wokół nas dotyczące niewielkich zmian w obrębie gatunku i biolodzy zademonstrować tę procedurę w swoich laboratoriach na codzień. Stąd nie ma argument dotyczący mikroewolucji ", pisał w blogu. "Istotą debaty dla mnie, jest więc ekstrapolacja mikroewolucji do makroewolucji". Po uznaniu, że ewolucjoniści "zbiorowo oszołomiony" o pochodzeniu życia, Tour dołączył prawie 900 innych naukowców podpisaniem naukowej odbiegały od darwinizmu, który stwierdza: "Jesteśmy sceptyczni roszczeń o zdolności przypadkowej mutacji i doboru naturalnego w celu uwzględnienia złożoności życia. Należy zachęcać dokładnym zbadaniu dowodów dla teorii darwinowskiej ". Jeśli ewolucja nie może wyjaśnić istnienia życia, to skąd pochodzi życie? Tour mówi najbardziej rozsądna odpowiedź jest prosta. "Wierzę, że Bóg stworzył całkowicie nas wszystkich", powiedział Houston Chronicle „ DarkRivers Po prostu do takiego zakopanego nasionka w ziemi wnika sobie woda, która doprowadza do tego, iż takie nasionko zaczyna sobie pęcznieć, po jakimś tam czasie następuje zwyczajne bum i uwalnia się z niego mikroskopijny korzonek. Potem to już zachodzą tylko procesy metaboliczne jak i biochemiczne, a za resztę jest odpowiedzialna zwyczajna woda, tlen i sprzyjająca temperatura. Jeśli wszystko się powiedzie to na końcu pojawi nam się już łodyga. A potem to już tylko słońce odp temperatura no i znów woda :) Czysta biologia i zjawiska fizyczno-chemiczne, nic więcej człowieku. Nie uczyli Ciebie o tym w szkole... ach... zapomniałem w biblii o tym pewnie nie pisze, a ty tylko czerpiesz wiedzę z tak ograniczonej literatury, jaką jest ta cała księga. Nie musisz tłumaczyć procesu, bo to wszyscy wiedzą. Chodzi o to „bum „ i zwyczajne pęcznienie. Czegoś takiego w żadnym laboratorium jeszcze nigdy żadnemu człowiekowi coś takiego nie udało się wytworzyć. W Biblii jest napisane że Bóg, to coś, jakaś siła, jakkolwiek to określić. Każde życie, „ludzkie, zwierzęce i roślinne „ PODTRZYMUJE/PODPIERA/PRZEDŁUŻA ! Stąd wierzę że nie jest ono samoistne. Czyż takie podejście nie jest bardziej logiczne ? DarkRivers Czas. Wolę na to miejsc ciekawy dokument obejrzeć i przyswoić trochę wiedzy. Niż faszerować się czymś, tak mało mądrym jak dla mnie. Pomyśl nad tym jak nikły wpływ mamy na czas. Jego upływ jest nie nieubłagalny . Oraz przychodzi moment gdy się zatrzymuje, i na to nikt nie ma wpływu. A u tego biblijnego Boga nie ma poczucia upływu czasu. Właśnie takie życie obiecuje ten Bóg. Czyż nie jest to fajowe ? DarkRivers No tak. Teraz wszystko jest dla mnie już jasne, dlaczego na każdym dziale promujesz tego boga. Ty po prostu szukasz zwolenników do swojej sekty jehowych. Nie chce mi się nawet z tobą dyskutować dla takich jak ty, to ja nawet do swojego mieszkania nie wpuszczam. I VICE VERSA!!! Blisko, bliziutko, ale niestety pudło, gdyż wierzę że Syn Boży Jezus Chrystus jest Bogiem, a Duch Święty też jest osobowym Bogiem. Jeśli cokolwiek wiesz o religii Świadków Jehowy, to już odpowiedzi możesz się domyślić. Co ma znaczyć ten łaciński zwrot ?
  13. DarkRivers Ja jak w przyszłości będę miał własne dzieci, to dla mnie one do końca mojego życia będą moimi dziećmi. Mogą mieć nawet już po 40 lat mieć własne rodziny, a i tak zawsze będę ich stawiał na 1 miejscu, potem dopiero żona, a na końcu daleka rodzina. Natomiast Ty musisz robić to, co nakazuje Tobie biblia i żeby w biblii było napisane, że masz ich po odchowaniu wyrzucić z domu to musiałbyś, to zrobić. Piszesz tak boś młody, i nie zdajesz sobie sprawy jak dzieci mogą traktować starego...Jeśli zakomunikujesz Swojej narzeczonej że Wasze dzieci będą ważniejsze od niej samej, to kiepsko widzę wasze małżeństwo. Jestem wolny i mogę robić wszystko, ale nie wszystko jest pożyteczne. DarkRivers No ale po co. Skoro i tak boga nie ma:) Każdy człowiek jest tylko istoto opartą na biologii i na pewno żaden z nas, nie posiada w sobie żadnej duszy. Twój sposób myślenia, mój jak i każdego innego człowieka opiera się co jedynie na materiach, takich jak zwykłe reakcje chemiczne i prądy elektryczne zachodzące w naszych mózgach. Jak wiadomo, podczas śmierci człowieka, także następuje zamieranie mózgu. Jeśli więc nasze umysły są śmiertelne, to i nasze wspomnienia i to kim byliśmy również ulegają kasacji i to koniec. Bóg nie istnieje naiwny człowieku. Nie ma żadnego życia pozagrobowego, a co za tym idzie to, boga również. Ja rozumiem, że jesteś starszym człowiekiem i Twoja wiara może być rzeczywiście głęboka, ale ja jednak uważam, że nie warto robić z siebie wariata i wierzyć w jakieś brednie, które napisał kiedyś zwykły człowiek. Zadaj Sobie pytanie i udziel na nie odpowiedzi. Skąd pochodzi życie, dlaczego są te reakcje chemiczne i prądy ? Dlaczego malutkie ziarenko gdy otrzyma odpowiednie warunki, to zaczyna kiełkować i żyć ? Na to pytanie nie są w stanie odpowiedzieć najtęższe głowy świata. Czas pokaże kto miał rację i kto jest nierozsądny. Co się traci wierząc i ufając Bogu ? DarkRivers A moim wyznacznikiem jest światopogląd i wzoruję się na tym co widzę wokół siebie, a nie na religii ^-^ Jakiś światopogląd to ma każdy człowiek...To co jest wokół nas, to co widzialne przeminie. Ja też nie wzoruję się na żadnej religii, bo wszystkie są tworem ludzkim. Nie należę do żadnej, liczy się tylko Bóg i Jego Słowo, czyli Biblia.
  14. Coś się kaszani, nie pierwszy już raz... Chciałem odnieść się tylko do tego zdania „ Jeśli chodzi o wiarę w Boga, dziękuję za radę, ale szukam raczej pocieszenia i rozwiązania swoich problemów wśród ludzi. „ Ludzie bywają zawodni, a Bóg nigdy nie zawodzi. Tylko On potrafi najlepiej zrozumieć serce człowieka, jego myśli i zamiary, ponieważ jest Konstruktorem naszej psychiki.
  15. ~Filip 25 lat Ja doskonale rozumiem co masz na myśli, cały czas uprawiam sport, gram w tenisa ziemnego, jednak znajomi nie zawsze mają na mnie czas, bo to mają innych znajomych, dziewczynę i lepsze zajęcia niż granie ze mną. Często wybieram zatem grę ze ścianą i ze starszymi ok. 60 letnimi przeciwnikami z klubu sportowego. Chyba rozumiesz, że najchętniej chciałbym mieć za znajomych swoich rówieśników, czuję presję czasu, bo czuje, że coś ucieka mi przez palce. Czuję się jak ostatni nieudacznik. Jeśli chodzi o wiarę w Boga, dziękuję za radę, ale szukam raczej pocieszenia i rozwiązania swoich problemów wśród ludzi. Czy powinienem zacząć żyć tak jak inni - upijając się, doprowadzając do spontanicznego seksu - jak najczęściej,korzystając z każdej okazji, wyzbyć się wrażliwości i patrzeć tylko na swój czubek nosa, nie zważywszy na innych, nawet wtedy kiedy sprawiam komuś ból -wyzbyć się poczucia winy i wyrzutów sumienia? Czy wtedy poczuje się lepiej?
  16. Bajkik Nie myślę tylko o sobie! Natomiast tutaj nikogo nie nawrócisz, wybacz ale myślę że wiele osób uzna że jesteś nawiedzony, a nie nawróci się pod wpływem Twoich nakazujących wypowiedzi. Tak jak myślę i wyraziłem swoją ocenę w kwestii Twojej postawy, tak też podobnie Ty, tylko tyle. Do tego mamy wszyscy prawo ! Pozwól więc niech każdy z czytających oceni to sam. Świadomy jestem tego jak przez niektórych mogę być odbierany, liczę jednak na to że nie przez wszystkich.
  17. @Bajkik Myślisz tylko o Sobie, czujesz Bożą obecność, a inni co, może nie są tego godni ? Nie masz pragnienia podzielenia się z innymi, jak bardzo realny jest dla Ciebie Bóg ? Natomiast ja staram się właśnie to robić, kierując na Osobę Zbawiciela i Biblię, przecież nic poza tym nie piszę. Ja też współczuję Autorce wątku i podaję praktyczne wskazówki jak temu zaradzić, zwłaszcza że w moim życiu zadziałały. Skoro Bóg jest dla Ciebie tym z Kim masz relacje, to zapewne musisz karmić się Jego Słowem ? A Biblia właśnie określa stosunek do rodziców, dając wyraźny nakaz. Natomiast miłość w drugą stronę, czyli rodziców do swoich dzieci jest tak oczywista że Biblia tym się nie zajmuje.
  18. ~Smutna anna Jaabes, Ty brzmisz jak moja matka!!! Ja wiem że masz dobre intencję, ale z tą głową rodziny to mnie rozbawiło:-) Mój mąż wie że nasze dzieci są najważniejsze na świecie zarówno dla mnie jak i dla niego i nie wyobrażam sobie że mogłoby być inaczej. Nie obraź się. Nie chciałabym Cię urazić. Poprostu mam inne wartości niż Ty. Jesteśmy oczywiście wierzącym ludźmi tylko nie aż tak konserwatywnym. Mimo wszystko dziękuję że napisałeś. Myślę że niezbyt zostałem zrozumiany w kwestii głowy rodziny. Biblia przedstawia to czytelnie. Głową mężczyzny jest Chrystus, a głową żony mąż, a głową Chrystusa Bóg. Natomiast dzieci powinny być tak samo ważne i kochane przez dwojga rodziców. Odpowiedz Sobie Sama na proste pytanie. Kto lub co rozrywa małżeństwo, a kto i co rozrywa więź rodziców z dziećmi.
  19. Bags Do czego zmierzam, otóż aż tak powierzchownego i płytkiego rozumowania słów zarówno około jak i stricte związanych z przysięgą małżeńską, głoszonych z ambony pod ciśnieniem do wypranych łbów wiernych, za nic nie mogę przyjąć. Są one w Twoim wydaniu tak płytkie i pozbawione logiki i samokrytyki pod kątem szerokopasmowego zakłamania teorii kościelnych, że aż są mocno cyniczne. A tu jak wiadomo cynik zna cenę wszystkiego, ale nie zna ich wartości... Opieram się tu na ściśle ukrywanej przez kościół ewangelii wg Jezusa :), która mówi jasno, że wiernemu do kontaktu z tym siwym Panem u góry nie jest potrzebny kościół, osoba duchowna i cotygodniowy lub codzienny udział w maratonie "padnij powstań". To jedno, drugie to stawianie przez watykańskich przedstawicieli w habicie nawet tych sakramentalnych rozwodników na równi z pedofilami. Gdzie na temat tych ostatnich jest paradoksalnie głośno w mediach od strony sutanny. W dużej mierze zgadzam się z Twoimi spostrzeżeniami. Dlatego już dawno wyszedłem z tego Molocha. W każdych kwestiach i też w zagadnieniu jak powinno wyglądać małżeństwo, seks i rodzina, wskazówki należy czerpać JEDYNIE z Biblii. Masz niestety wykrzywione spojrzenie że Bóg to siwy starzec, zastanawiam się tylko kto jest tego sprawcą ?
  20. @DarkRivers Gdy chodzi o sferę materialną/bytową/ekonomiczną,to oczywiście masz racje że potomstwo jest NAJważniejsze. Lecz tutaj jest mowa o więzi duchowej. Chodzi mi o tę sferę, że dla żony powinien więcej znaczyć ten z którym jest związana przez Stwórcę aż do śmierci. Natomiast dzieci wcześniej czy później opuszczą rodziców, a śmierć niczego nie zmienia. Kapewu ??? --------------------------------------------------------------------- Warunkiem Bożej pomocy jest TYLKO uniżenie się przed Nim, i czekanie na Jego Łaskę. ---------------------------------------------------------------------- Myślę że wyciągasz pochopny wniosek, oceniając że Autorka robi coś bez wiedzy męża. Natomiast ja wnioskuję że zakładając taki temat, po prostu chce mieć większe spojrzenie na problem. A wiadomości od obcych ludzi skonsultuje z mężem. --------------------------------------------------------------------- Z Biblii powinniśmy brać naukę postawy i sposobu reagowania Jezusa i Jego apostołów. A nie sprawy kulturowe i zwyczajowe. --------------------------------------------------------------------- Bardzo się mylisz nazywając mnie dyktatorem. Takiej postawy nie znajduję w Biblii, a tylko ona jest wyznacznikiem mojego zachowania, tak więc PUDŁO !!!
  21. Bajkik Jaabes co oznaczają te pytajniki ? W sumie to masz rację, ale nie wiadomo czy autorka jest osobą wierzącą. Okej, już teraz rozumiem. Chyba nie chciało Ci się więcej pisać, a szkoda, bo tak często moje wpisy są ignorowane. Jednak cieszę się że mnie rozumiesz. Chcę podzielić się z każdym iż Bóg jest realny i praktyczny, chociaż niewidzialny. Być może czytający zaczną pod wpływem moich wpisów rewidować swoje stanowisko ?
  22. co oznaczają te pytajniki ?
  23. ~Smutna anna Jeśli jest jakieś drugie dno to chyba to że nie jestem biologicznym dzieckiem ojca, wychowywał mnie od 2 roku życia, nigdy nie był dla mnie czuły ale w dzieciństwie mnie tolerował, biologicznym ojcem jest pierwszy mąż matki, który ją bił. Ja pamiętam że bardzo się starałam jako dziecko by zadowolić rodziców, nie wiem czym na to wszystko sobie zasłużyłam:-( Chyba masz rację z tym drugim dnem, ale nie jest to Twój problem. Wychodząc za mąż zerwałaś więź z rodzicami i teraz najważniejszą osobą jest Twój MĄŻ, nawet nie dzieci. Koniec i kropka ! Zapewne są ludźmi uważającymi się za chrześcijan ? A Biblia, czyli Jego Słowo mówi „ opuści człowiek ojca i matkę i połączy się z żoną swoją, i będą ci dwoje jednym ciałem. „ Tak więc Bóg jest po Twojej stronie, bądź więc spokojna. Natomiast winna jesteś szacunek dla rodziców, bo ich nie zmienisz. Tak więc rady z zerwaniem kontaktu z rodzicami należałoby przemyśleć i przedyskutować z Twoim mężem. Z pewnością muszą być ograniczone. Porad szukaj w Biblii, na kolanach, konsultując wszystko z głową domu.
  24. Bez wątpienia jesteś w trudnej sytuacji, ale wszystko co nas nie zabije to tylko może wzmocnić. Być może dowiedziałeś (książka albo film ) o zgubnym wpływie przeszłości, to jak żyli Twoi rodzice i jak byłeś traktowany. Lecz powinieneś to odrzucić. Przykładem jestem ja sam. Mój świętej pamięci Ojciec traktował swoją żonę podobnie jak to opisałeś, co skutkowało też rozwodem. Ale dzięki zmianom jakie dokonały się w moim wnętrzu, to wszystko miało i ma tylko pozytywny skutek. Bo postanowiłem w sercu że nie będę taki. I dzięki zmianom w moim wnętrzu, dzięki nadprzyrodzonej pomocy, zrealizowałem te postanowienia. Mamy w sobie wielki potencjał, wolną wolę i sumienie. Tę swoją wolną wolę poddałem pod wolę Bożą. Wówczas nastąpiły te wszystkie pozytywne zmiany w moim wnętrzu... Ty też możesz Sobie Sam wyznaczyć ten nowy kierunek, i znaleźć Przyjaciela w Osobie Jezusa Chrystusa, który zrozumie każdą sprawę i nigdy nie zlekceważy. Gdy zrobisz ten krok, gdy podejmiesz decyzję aby On stał się Panem codziennego życia. To pozyskasz też ludzkich przyjaciół, poprzez relacje z ludźmi podobnie myślącymi. W tym miejscu nie namawiam Cię do jakiejkolwiek religii, lecz do nawiązania relacji z Bogiem poprzez czytanie Biblii i modlitwę, oraz do kontaktu z człowiekiem który też to uczynił. Zapewniam że jest to realna rzecz, a nie jak niektórzy nazywają, ucieczka, że Bóg jest dla słabeuszy. Przeciwnie, jest On dla odważnych i zdeterminowanych. A chyba w Tobie jest wola zmiany ? Bo trzeba z wielu rzeczy zrezygnować...Pierwszą istotną sprawą będzie zaakceptowanie Siebie Samego. Jeśli jesteś zainteresowany jakimiś szczegółami, to śmiało pisz na PW.
  25. ~Mela63 Dziekuję wszystkim za odpowiedzi. Dodam jeszcze kilka słów. Oczywiście, że wcześniej jakoś się dogadywaliśmy. Ale zawsze musiało być tak, jak on chce. Ustepowałam dla tzw. świętego spokoju, bo dzieci, bo rodzina, bo dom zawsze były dla mnie najważniejsze. Życie upływało na obowiązkach, dorabianiu się, wychowwywaniu dzieci, pracą, dokształcaniem. Nie było czasu na narzekanie. tak, wiem. Mam może teraz za dużo wolnego czasu i dlatego wyżalam się na forum. Dzieci wyprowadziły się, rodzice moi niedawno zmarli. Poczułam się trochę samotna. To prawda. Jakieś 2 lata temu mąż "ni z gruszki, ni z pietruszki" zażyczył sobie rozdzielności majątkowej i separacji. Byłam w szoku. Dlaczego? No bo jestem złą żoną, po prawie 30 wspólnych latach. Wszystko robię źle. On ma już dość. Źle gotuję, źle piorę, żle prasuję, źle sprzatam. Powiedziałam, żeby znalazł sobie inną kobietę, bo ja w takim razie nie jestem w stanie mu dogodzić. Kiedy jednak zagroziłam rozwodem, zmiękł. On nie chce rozwodu. Od tego czasu jakoś wszystko sie zaczęło psuć. Dzisiaj jest obojętność. Nie odzywa się, ja też się nie odzywam. Oczywiście próbowałam rozmów, ale on nie bedzie ze mną rozmawiał, bo jak twierdzi nie ma o czym. Jemu jest dobrze, tak jak jest. A jak naciskam to on robi się niegrzeczny-delikatnie mówiąc. I jak tu dalej żyć? Jestem kobietą wykształconą, pracuję, jestem zadbana, aktywna. Ale brakuje mi odrobiny rozmowy, ciepła , zainteresowania z jego strony. Ktoś mi kiedyś powiedział, że w naszym małżeństwie nie ma już miłości. I to jest pewnie prawda. Jestem w bardzo podobnym wieku do was i myślę sobie tak : Jesteś zadbana i wykształcona, a może właśnie jemu tego brakuje, a dodatkowo spostrzegł u siebie słabość męskości... Obydwoje nie chcecie rozwodu, to dobry atut i motyw do walki o scalenie waszego związku. Zresztą co mogłoby być z nowym partnerem, poznawać nawyki i zwyczaje, wielce ryzykowne...Moim zdaniem ta opcja w takim wieku jest nierozważna...ale to już inne zagadnienie. Myślę że był jakiś znaczący powód, iż nagle zażądał separacji, może właśnie jego męskość. Poczuł się gorszy. Dlatego dobrze byłoby gdybyś zrobiła dyskretne dochodzenie. Zapewne znasz jego słabe strony, więc wykorzystaj je, aby w jakiś sposób podbudować jego ego. Dodatkowo pomyśl nad Swoimi wadami (każdy je ma ) może jest coś co go dołuje... Nie wiem czy jesteś gotowa na taki wysiłek ? Malutkimi kroczkami, tak jak w narzeczeństwie. Ogłaszanie swoich potrzeb i oczekiwań, nie jest dobrym posunięciem. Musisz jakoś inaczej zakomunikować mu o tym.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...