Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. Jesli martwisz sie czy aby syn nie jest zbyt aspoleczny, to poglowkuj jaka jest szansa na zdobycie kolegi wokól Was, ktory przy sobocie lub przy niedzieli by Was odwiedzał, zeby chlopcy mogli sie wspólnie bawic. Pytanie, czy tata jest szczęsliwy z posiadania syna. Czasem tatusiowie, chcieliby, aby dziecko bylo sprytniejsze, twardsze i biorąc sie do wychowywania swojego dziecka okazują duża dezaprobatę i niezadowolenie, wtedy matki tak organizują czas aby ojca nadmiernie nie obciązac kontaktami z dzieckiem.
  2. Skoro bylo tak świetnie, przytulal całowal, Ty kochałas, bo twierdzisz, ze dalej kochasz to czemu odszedl? Odszedl i ma juz inną bo mimo, ze bywal mily i kochany wobec Ciebie ,ustalił, ze jednak Cie ne kocha. Nie kochal Cie, spodobała mu sie inna, to niestety jest z nią. Czas żałoby musisz przeżyc ale i jednak sobie tlumaczyc, ze to jeszcze nie ten. Gdyby byl ten, to by Cie kochal. Gdyby kochal, to i psami szczuty tak łatwo by nie odpuscił. Skoro jednak nie ten to miło, ze go spotkałas, ze spędzilas z nim interesujące chwile, ze dowiedzialas się , ze masz dar zakochiwania się, dowiedzialas się jak to miło byc zdobywaną, dowiedziałas się jak umiesz interesująco spędzac czas na randkach. Bylo, minęlo i czas isc do przodu. Skoro nie umiesz zainteresowac sie jeszcze teraz innymi facetami, to dbaj abys wogóle po swoich typowych obowiązkach i zajęciach i tak miala duzo do robienia, rozwijaj swoje zainteresowania, spotykaj sie ze znajomymi i przyjaciólmi.
  3. A o czym świadczy, ze Ty/ Wy sprawdzacie, gdzie on akurat patrzy?
  4. "Szczęsliwy mózg" Handsen- moze pożycz lub kup te pozycję ksiązkową? Dowiesz sie jak przemodelowac, przeksztalcić wlasny mózg, aby nie wracał do zagrożenia, niebezpieczeństwa, sytuacji niekomfortowej tylko sklanial sie do przypominania sobie jak to było gdy bylismy zadowoleni, szczęsliwi, mieli poczucie siły Poczytaj, moze zlapiesz o co autorowi chodziło, jakie ma patenty na szczęsliwy mózg?
  5. A nie pomyslales, ze masz komórkę przy sobie a np z rozkładu jazdy wynika, ze Twoja podróz do pracy lub z pracy trwa np 0,5 godziny to wystarczy, ze po wejsciu do autobusu zaprogramujesz alarm na 25 minut po zadzialaniu alarmu nie spisz ,tylko pilnujesz swojego własciwego przystanku? Wielu ludzi spi w drodze do pracy czy na uczelnie lub przy powrotach. Po to sie spi w autobusie lub kolejce, aby nie przysypiac na wykładach lub w pracy. I niestety czas musisz tak rozłożyc abys jednak nie chodzil spac okoló 23 a np o 22, szczególnie po niedzieli, ktorą rozumiem, spędziles w domu. Narkolepsja sie zdarza i jesli ja u siebie podejrzewasz, to idz do lekarza aby ją wykluczyc lub potwierdzić. Jesli w pracy bywasz zbyt senny to czy wstajesz, robisz iles głebokich oddechów, iles skłonów, ba, nawet podskoków. A jak nie wypada Ci robic " gimnastyki" to czy chociaz siedząc nie pocierasz bardzo intensywnie malżowin usznych przez dosc długą chwilę? Do tego warto dolaczyć masaz skóry głowy. Może masz dosc niskie cisnienie i przemęczenie pracą, skąpa ilosc snu dają takie "odloty" az do omdlenia?
  6. kikunia55

    Nie mam znajomych

    Zawsze tak bylo czy teraz po koronawirusie. Z obserwacji moich bliskich wynika, ze koronawirus trochę emigracyjne spolecznosci bardziej pozamykal w gronie ich wlasnych nacji. Skoro wczesniej nie miałas okazji czy mozliwosci zaprzyjaznic sie z Polakami w niedalekiej odleglosci wokol Ciebie, to teraz tym bardziej odbierasz zle samotnosc. A w jakim panstwie mieszkasz?
  7. Fajnie, zeby katolicy byli osobami tolerancyjnymi oraz, zeby osoby innych wyznań lub ateisci tez byli tolerancyjni. Zdanie wypowiedziane przez Ciebie ,mnie osobiscie zadną tolerancją nie pachnie. A w kwestii 500 plus to nie zauwazyłam aby katolicy pobierali te swiadczenia a pozostaili nie. Swiadczenie zostalo ustalone przez rząd a nie kosciol, wiec poczucie humoru lekko spaczone wydaje mi sie. Jest Was większosc i jakos Wam nieswojo, ze macie w swoim zespole katoliczkę i czujecie sie ograniczani, bo niewybredne żarty i mało kulturalne komentarze w tej kwestii powinny byc ograniczone. Ten rodzaj ograniczenia powoduje, ze zastanawiacie sie, czy taka osoba powinna wogóle z Wami pracowac. Jesli to wplywa na Waszą wydajnosc, jesli kreatywnisc atrystyczna Wam znacznie spadnie z powodu tego utrudnienia życiowego jakim jest katolik w zespole, ktory Was nie zawraca na swoją wiarę tylko sygnalizuje, ze tego typu żarty i komentarze jej nie smieszą to pewnie Wasz szef pod wplywem Waszych nacisków znajdzie sposob aby ją wykluczyc z pracy. Jestescie większoscią i jest Wam jak piszesz żle. A jak jest dziewczynie, ktora jest jedyną w zespole ze swoją wiarą a swoją odpowiedzią jedynie posrednio poprosila ,aby zarowno nie pokazywac jej tego typu żartow i nie komentowac tego takim "artystycznym" językiem. Zastanawialas się kiedys ,jak jej jest w nowym zespole, wsrod ludzi, ktorzy próbują, pewnie z dobroci serca zmienic jej istotne podstawy życiowe.
  8. ja tez przed pierwszym porodem bardzo sie balam, może nie tyle bólu ale raczej tego czy wszystko pomyslnie przebiegnie, czy nie umrę ja lub dziecko. Wpadalam w jakąs obsesję i nosilam z tych nerwow taki cięzki kamień na szyi. Wieczorem nie moglam usnąc, kamien mnie przytlaczal a ja sie zamartwialam. W końcu pogadalam raz i drugi sama do siebie, ze od milionów lat kobiety rodzą dzieci i to w większosci przypadkow szczęsliwie, bo jako ludzkosc jeszcze istniejemy, to dlaczego mnie mialoby sie nie udac. Tym bardziej, ze większosc kobiet rodzila silami natury bez obslugi szpitalnej, bez poloznych, doktorow. One przeżyly to i ja będe w tej większosci i mnie i dziecku nic sie nie stanie. Rodzilam 2 razy silami natury. Z pierwszego porodu nie pamiętam tak przytłaczającego bólu ile pamiętam, ze dobę po porodzie wszystko mnie bolalo i nie umialam sobie ze sobą dac rady- wszystko bylo problemem, jak zejsc z łozka, jak zrobic siusiu, jak sie ulozyc aby zaznac chwili wytchnienia.Czyli w kwestii bólu nie porod byl problemem tylko następna doba po nim. Drugi raz jak lezalam na porodowce, to jak przychodzila fala skórczy to klęlam na zmianę z wolaniem Boga o pomoc i zaraz potem przysypialam. Bol i moje malo cenzuralne zachowanie, spokój i przysypianie.I tak na zmianę. Wydaje mi sie, ze nie mozna zaprzeczać, ze ból jest, ale jest on zrozumialy, bo dajemy wtedy życie i cos wielkiego sie rodzi, przychodzi na swiat nasze dziecko. Jak akcja porodowa trwa, to nie mamy czasu analizowac tego bólu. Wszystko co dzieje sie z naszym cialem jest nowe i inne i w tej akcji ledwo to rejestrujemy. Boli ale nasze cialo wykonuje pracę, wydaje na swiat dziecko i my musimy podązac za tym cialem, ktore jest w powaznej pracy, sluchac co do nas mówią polozne, oddychac miarowo. Pamiętam przy pierwszym porodzie, ze w pewnym momencie mialam wrażenie, ze rozeszły mi sie kosci biodrowe, bardziej sie jakby otworzyly te kolce biodrowe. Poczulam to, ale mnie to wogóle nie bolalo. Nie mialam wogóle bóli partych i polozne kladly sie na mnie i łokciami wyciskaly dziecko krzycząc przyj, przy j! Potem mialam siniaki na brzuchu, pół twarzy w zyłeczkach pelnych krwi, bialka oczu w wylewach krwi, dziecko mialo tez takie wylewy krwi na cialku. Czyli byl to duzy wysilek i dla mnie i dla córeczki, ale tego bólu wtedy dotkliwie nie czulam, dopiero tę noc po porodzie. Wtedy bylo mi cięzko. Jak rodzilam synka i on juz wynurzał sie na swiat to dopiero wtedy zrozumialam co to są bóle parte. Moze to zabrzmi malo estetycznie, ale jak się wyprozniasz i to cos brązowe Cie opuszcza ,to jakby w tym momencie, ktos Ci nakazal, przestan, nie kontynuuj tego procesu, to nie bardzo bys umiala. Skoro zaczęlaś akcję wyprózniania to ona juz sie toczy sama. Chyba, ze masz za przeproszeniem zatwardzenie i musisz sobie napinaniem miesni pomagac. Jak rodzil sie mój synek i zaczął isc na swiat, to on sie wysuwal ze mnie jakby mimochodem, jakas sila go ze mnie wyganiala, wyslizgiwal sie i ja nie mialam na to wpływu tak jak nie bardzo mam wplyw przy tej innej czynnosci. Jesli masz mozliwosc to zastosuj sie do rad Laurette. Raczej nie korzystaj z cesarki, bo potem sie czlowiek denerwuje, kiedy moze byc druga ciąza, czy powloki brzuszne ,raz naruszane, wytrzymają narastanie następnej ciązy. Bolec boli, ale to nie jest ból np znany z wizyt u dentysty. Tam jak siedzisz na fotelu i jest Ci żle, to pragniesz odtrącic ręke dentysty i uciec z fotela. Bol Ci sprawia drugi człowiek i chcesz go odtrącić. Tutaj ból przychodzi z samej siebie i nie bardzo masz jak uciec. Ponadto jak juz cialo wchodzi w akcję porodową to Ty i Twoje cialo wiesz, ze przez to musisz przebrnąc, bo od tego nie masz ucieczki. Wiec jakby mimowolnie sluchasz ciala, aby mu pomóc, polozne bardziej rozumiejąc co sie z Tobą dzieje pomagają Ci instrukcjami lub swoim dzialaniem.To jest trudne, ale to do pewnego stopnia wykonuje za nas natura. I dziewczyny po porodzie mówią, ze bolalo, bo to prawda, ale jednoczesnie są z siebie dumne, ze daly radę. I Ty tez dasz radę!!!
  9. A teraz nietaktem jest powiedziec, ze zakrawa na masochizm wspominanie mocno byłego partnera i utrwalanie jego wrednych slow? Nietaktem jest zauwazenie, ze wrazliwosc, która powoduje, ze rozkminiam to co było , co juz nie jest, co osłabia to rodzaj wrazliwosci na pograniczu rozmemlania psychicznego? Autorko pomysl, ze niestety czesc dzieci dorasta w rodzinach, gdzie ich najblizsi mama, tata, brat, na codzien im wmawiają, ze oni są niepotrzebni, są do niczego. Te osoby wyrastają i jako dorosli ludzie muszą sobie radzic z rzeczywistoscią ,choc cale dzieciństwo kros im kladł w ich mysli, ich wyobraznię zly obraz samego siebie. Ty tylko zetknęlas sie z taką osobą na chwilę i co ,ten jakis czas waszej znajomosci, przeciez nie az tak dlugi, ma Cie zaprogramowac na resztę życia? Patrz, ze inni mając duzo gorszy start muszą swoje życie jakos przelknąc , może to Cie wzmocni.
  10. Ty mialas do czynienia z typkiem, ktory jak miał potrzebe to gnoil Cie tylko przez jakis czas trwania tej znajomosci. Okazałas sie na Tyle silna psychicznie, ze obróciłas sie na pięcie i sobie poszłas. On juz wczesniej musiał Cie oceniac jako material nie dosc potulny i trudny do ogarnięcia pod jego dyktando, skoro natychmiast Cie powykreslal z komunikatorow. Brawo dla Ciebie. Zakladam, ze jestes wychowywana w pewnej równowadze psychicznej, poczuciu co jest dobre a co zle. Tyle, ze w tamtym momencie życia on musial byc dla Ciebie bardzo wazny, skoro do dzis jak masz jakies porazki czy potknięcia to tamte slowa wracają jak bumerang. Niemniej, to Cie oslabia. Mnie jako doroslą osobę czasem życie brutalnie uczyło, ze nie ma co sie nad sobą roztkliwiac, użalac, chyba, ze krotko, jako splyniecie poprzez lzy zbytniego napięcia. Trenerem osobistym w tym utwardzaniu mnie byl mój osobisty małzonek. Po wielokroc patrzylam na niego z urazą, ze on nie dostrzega jak ja cierpię, jaka jestem wrazliwa a on smial mi sie w nos i sprowadzal w realia życia. Pewnie było to niedelikatne, ale w życiu jak bywałam często sama i juz miałam powód i ochotę ronic krokodyle lzy, bo bylo mi cięzko na swiecie, to szybko przypominalam sobie to rozbawione, czasem szydercze spojrzenie mojego slubnego i dosc szybko doprowadzalam sie do porzadku. Umiałam sobie wytlumaczyc, ze tak naprawdę nic sie zlego nie stalo, mam co jesc, mam dach nad glową, mam rodzinę i mam obowiązek o nich dbac a nie rozczulac sie nad sobą. Rozkminianie tego co mnie oslabia jest mi w tym niepotrzebne, trzeba to z mysli wyrzucic a nie hodowac w sobie. Dlatego tez byc moze "napiętnuję" te wrazliwe dziewczyny, ktore trochę za pomocą tej wrazliwosci chętnie uslyszą slowa uzalania sie nad nimi. Tyle, ze po wielokroc to uzalanie sie, powoduje dalej babranie sie w dawnej sytuacji, ktora je osłabia. Tak to odczytuje, zważywszy, ze autorka pisząc te slowa chcialaby choc na chwilę do kolegi wrócic i co? Powiedziec mu, ze jednak nie jest taka do niczego? Miec nadzieję, ze on po tym czasie powie, no tak czasem Cie raniłem ale ogólnie byłas fajną laską. Potrzebuje od niego błogosławieństwa na dalszą swoją drogę życia? Facet byl 2 lata temu. Na tamten czas byl dla niej wazny, ale aby nie otłukl ją psychicznie doszczętnie to się pożegnala. Jak widac i tak troszkę za póżno, bo jednak uzaleznila sie od jego oceny na dalsze lata życia. Kiedys dziewczyna znosila jego
  11. Szczęscie nosi sie w sobie i nie jest ono zalezne od jakiegos typa, ktory raz jest miły a innym razem traktuje Cie jak kundla. Znajomosc była 2 lata temu. Jesli jestes nieszczęsliwa to zastanów sie dlaczego? Nie masz po tamtym typku zadnego innego na oku? Spotykasz sie z kims innym a on jest poprawny, przewidujący, nudny jak flaki z olejem? Skoro potrzebna Ci adrealinka w związku, to może rzuć się w jakiś ekstremalny sport, jakies skoki na bunge, jakies paralotnie, wspinaczki wysokogórskie. Ludzie, którzy je uprawiaja zazwyczaj są stabilni emocjonalnie a hustawki nastrojów do których Ty jak widac tęsknisz zastepują bardziej ryzykownym sportem. Poznasz tam może jakiegos fajnego typa a adrealina bedzie przy przełamywaniu swoich słabości i strachów, natomiast stosunki damsko-meskie bardziej poprawne. Rozwalaja mnie okreslenia dzziewczyn o sobie, jaka to ja jestem wrazliwa. Jestem tak wrazliwa , ze nie mogę życ normalnie i w nieskończonosc robie z "z igły, widły". Pora zdac sobie sprawę, ze wrazliwośc jest nam potrzebna, aby zauważyć wokól siebie innych ludzi i umiec ocenic, czy jest im od nas potrzebna nasza pomoc. Potem to juz tylko jest potrzebna trzeżwa glowa, twardosc oceny sytuacji i albo pozostawienie sytuacji samej sobie albo, konkretna pomoc i to nie z gatunku poswiecania sie ,tylko podania wędki, aby osoba mogla sobie sama radzić ze swoim życiem. My za nikogo życia nie przezyjemy ani nikt za nas go nie przeżyje. Wrazliwość o jakiej Ty piszesz to w moim odczuciu rozmemłanie i brak pomysłu na zycie.
  12. No coz, masz duszę masochistki. Minęło 2 lata a Ty dalej jeszcze wspominasz a wobec nas udajesz, ze to tylko z powodu niewyjasnienia sytuacji. Masz nadzieję, ze jak bys miala szanse cos wyjasnic, cos dodac to ta relacja ,w której on dalej by Cie poniżał dalej by trwala. Zal Ci , ze sie postawilas i wszystkie atrakcje sie skończyly? Na przyszłosc w podobnej sytuacji nie stawiaj sie zbyt ostro, tylko troszkę udawaj, ze sie obrazilas, ze Ci przykro a sielanka, w której jakis on będzie sie na Tobie wyżywał bedzie trwała i trwała a Ty tez będziesz miala powod do bycia nieszczęsliwą, bo jakis on Cie będzie zle traktowal. To przyjemne być nieszczęsliwą, niewazne z jakiego powodu, nieprawdaż?
  13. Jaką masz aktualnie podstawę prawną do przekroczenia granicy? jak USA nie jest życzliwie ustawione za sprawą koronawirusa do obywatelii Unii, którzy rzekomo sprowadzili im ten problem na głowę? U nich obowiązuje system honorowy, jak mialas wizę do wymiany kulturowej (wazną jeszcze w tej chwili?) to nie slużyla ona do podjęcia pracy. Jeszcze raz pytam w jaki sposob teraz , po koronawirusie wjedziesz do USA? Najpierw sie dobrze zorientuj, bo cos mi sie wydaje, ze nie masz mozliwosci wjazdu na ich teren, poniewaz wszystko sie bardzo zmienilo. Wazne wizy studenckie są niehonorowane lub przez jakis czas nie byly honorowane, bo uczelnie przeszly na internetowy system nauki. Oni mają wlasne naciski na obcych obywateli, zeby ich bylo coraz mniej, bo sami w swoich szeregach mają coraz wyzsze bezrobocie
  14. Dawno temu mówilo sie, ze nie buduje sie swojego szczęscia na nieszczęsciu innej rodziny. Na teraz facet jest w swojej rodzinie, ma żonę, coreczkę a Tobie mówi, co uważa, ze chcialabys uslyszec. Jemu juz nudnawo z żoną i potrzebuje trochę odskoczni i andrealinki. Żebys była jemu przychylniejsza ,to opowiada bajeczki, ze z żoną to mu zle, ze nie sypiają, ze to wszysko sie sypie.W koncu byłoby Ci nieswojo jakbys myslala, ze po upojnym spotkaniu biegnie w ramiona żonki. Masz sie łudzic, ze on żonę ledwo toleruje ze względu na ich wspólne dziecko. Mechanizm działania wszelakich wiarołomnych malżonków, ktorzy de facto latami są tolerowani przez swoje żony. Oni są w domku potulnymi facetami a co bystrzejsza zona czasem cos kojarzy, ze jakies SMSy ,cos i jak sie dopytuje to taki żonkos jej opowiada, ze tylko ona i co ona mu tu imputuje tymi podejrzeniami. Natomiast Twoj partner ma dodatkowo nieładny charakrer. Te bluzgi jakie zaocznie śle pod adresem żony, świadczą tylko o tym, ze nie jest mu trudno rzygac takim słownictwem wobec kobiety i o kobiecie. Jak Wasza znajomosc ułoży sie nie po jego mysli, to bądz przygotowana, ze takie słownictwo poleci w Twoim kierunku, bo to taka klasa faceta. Reasumując. Ani to nie jest facet interesujący ( to słownictwo, ktorego nie hamuje w Twoim towarzystwie), ani to nie jest facet powazny. Skoro dzis jest nielojalny wobec swojej żony i swojej córeczki, to, jesli z nim będziesz -jutro, pojutrze będzie nielojalny wobec Ciebie. Jesli mu faktycznie jest zle w malżenstwie, to powinien najpierw to malzenstwo rozwiazac, a widzenia z córką, na ktorą będzie placił alimenty i tak mu sie prawnie należą. A po uporządkowaniu swojego życia dopiero powinien bacznie sie rozglądac i szukac sobie następczyni żony. On sie bawi sytuacją, on ma dodatkowe pozamalżeńkie podniety . Ty, osoba niesmiała, bez wczesniejszych doswiadczeń dajesz sie wkręcac. Im dłużej będziesz w to brnęla ,tym bardziej będziesz pokiereszowana jak ta znajomosc sie rozpadnie. Najpierw długo będziesz tą trzecią a potem zostaniesz z niczym. Nie lepiej pożegnac sie a potem obejrzec sie za wolnym partnerem?
  15. A co masz obywatelstwo amerykanskie, zieloną kartę, wazną wize o pracę, ze wybierasz sie do USA? Na turystyczną wizę USA Unii Europejskiej przeciez nie wpuszcza.
  16. Jesli Cie to pocieszy , to u nas w rodzinie jest kobieta, ktora po raz pierwszy zostala mamą w wieku 47 lat. Nie obyło sie bez leczenia hormonalnego, drogiego, aby ten cud sie udał. Dziewczynka ma teraz 9 lat jest zdrowiutka inteligentna, rezolutna i urodziwa. W ciązy bardzo szybko mozna sie w cos wkręcic- a to dziecko będzie z Downem lub inna wadą, a to porod będzie przebiegal z trudnosciami i dziecko zadusi sie pępowiną, a to ja umrę przy porodzie- duzo możana sobie wkręcac, tylko po co? Tez w rodzinie byla dosc młoda kobieta, ktora byla w kolejnej, chyba trzeciej ciązy z dojrzalszym męzczyzną. Jego to juz było 4-te dziecko. I doktory na początku ciązy zglaszali jej, ze wg badan cos z płodem jest zle, moze rozwazy usunięcie. Byla nieugięta- sama bardzo ją/ ich podziwiam, bo juz przeciez mieli dosc dzieci, ktorym przeciez byli potrzebni -to ja sama nie wiem co bym w takiej sytuacji zrobila.Ona stała na stanowisku, ze urodzi. Jeszcze na pare dni przed porodem znów zrobili jej jakies szczególowe badania i miny doktory miały nietęgie, sugerowali, ze trzeba spodziewac sie najgorszego. Rodzina sie modliła aby wszystko było dobrze. I nie wiem jak to mozliwe, ze te doktory wspólczesnie tak bardzo mogą sie mylic. Widziałam to dziecko jakies dwa lata temu jako taką 3,5 letnią dziewczynkę i wyglądało, ze rodzice slusznie zeznają iz dziecku nic nie dolega. Moze cos z czasem sie "wylęgnie"- nie wiem, nie utrzymujemy tak bliskich kontaktow, oby nie. Musisz w sobie wypracowac odpornosc na wszelkie niekorzystne rzeczy, ktore ktos może Ci doniesc lub co sama mozesz gdzies przeczytac. Potem jak dziecko sie juz szczęsliwie urodzi, tez bedzie sie mozna co i rusz zamartwiac, a to smierc łożeczkowa, a to.... Trzeba wierzyc w swoją szczęsliwą gwiazdę, w Opatrznosc Boską, w szczęsliwy los. Wybierz, co Ci sie wydaje mądrzejsze w nazewnictwie wobec tego jakie masz poglądy
  17. To moze masz więcej problemów, tylko "oplaca " Ci sie nie pochylac nad nimi. Tak napisalam slowo "oplaca", bo z jednej strony jak za duzo nie myslisz, to masz wiecej spokoju ducha a z drugiej realnie dostajesz wiecej pieniędzy jak nie zwalniasz i nie zatrzymujesz sie ,tylko zachrzaniasz do pracy jakbys motorek w tylku miala. A piszesz, ze jestes z człowiekiem juz od 10 lat. Tobie, jako kobiecie bije licznik. Albo jest to ten facet i czas realizowac następne kroki tej znajomosci czyli jakis slub, jakas ciąza, jakies dziecko. Tyle, ze trzeba miec przekonanie, ze to wlasnie ten facet. A te ciąze, te porody to będa dla Ciebie trudnosci finansowe. Nie zawsze bedziesz w pracy, wiec nie będziesz miala wynagrodzenia, do którego przywyklas i pewnie dla Ciebie to powod do frustracji. Pora usiąsc i zapytac siebie czego chcesz, do czego dązysz, co jest wazne a co wazniejsze. Pieniądze dla wszystkich są wazne, ale moze troche przeginasz lub liczysz tendencyjnie. Rzadko kiedy finansowo wychodzi, ze jakby mieszkało sie bez faceta to byłoby taniej. Chyba, ze patrzysz na wynajmowanie mieszkania i teraz koszty dzielone na pol bylyby nizsze jakbys sie przeprowadzila do malutkiej klitki lub bystro podnajela drugiej, obcej dziewczynie pokój , ktory metrazem jest dodatkowy , bo mieszkasz z facetem i potrzebujecie jakiejs przestrzeni aby sie nie pozabijac. Normalnie to raczej dziewczynom wychodzi, ze zgodny podzial kosztow mieszkania i utrzymania jest bardziej oplacalny niz jak zostają same i wszystkie rachunki z tego mieszkania spadają tylko na nie same. Moze tez liczysz , ze rachunki za zakupy dzielone na pól są dla Ciebie niesprawiedliwe, bo rzadko bywasz w domu, rzadko w nim jadasz a w pracy żywisz sie dodatkowo na miejscu i dodatkowo wydajesz pieniądze, które juz nie sa dzielone na Wasza dwójkę. Nie chcesz jechac z nim naurlop. Nie chcesz, bo wydaje Ci sie , ze on Cie denrwuje, ze go nie lubisz to po co masz tacic i nerwy i czas. A moze trzeba sie zapytac, czy tez nie chodzi o pieniądze? Wolisz zarobic niz wydac. Samo wspólne wydawanie Cie irytuje,. I facet Cie irytuje i to, ze wakacje wspólne będa generowaly koszty. Zobacz jak sie wg mnie zapędzilas . Lubisz pracowac, bo nie masz czasu na myslenie, bo jest to oplacalne dla Ciebie finansowo. Urlop to czas na zatrzymanie sie, na pomyslenie, na weryfikacje swojego postępowania. Dlaczego tak bardzo uciekasz i od swoich mysli i od faceta ( to Ty zmienialas terminy urlopu jak rozumiem). A moze masz do niego podswiadomy żal, ze Ty musisz codziennie gdzies pędzic ,wykazywac sie, miec obroty a on spokojnie siedzi w domu i udaje, ze pracuje. A dlaczego nie pomyslisz, ze Ty biegając do pracy, biegasz do ludzi, masz naturalną szansę najczęsciej pomniejszyc własne problemy poprzez mimowolne porównanie z innymi, bo ciągle sie o innych ocierasz, ich obserwujesz i masz szanse na refleksję, ze .i u innych sa problemy, ale jakos sobie dają radę to i ja dam radę. A pomyslisz, ze on kisi sie ciągle w czterech scianach i moze jemu jest trudno, jest w jakims marazmie, ze nie musi naturalnie sie starac aby byc ogarnietym, bo jego praca nie wymaga wynurzenia sie do spoleczeństwa, Siedzi ciągle w domu i przywyka do rzuconego w kąt gadzetu, kurzu na pólce. On poprzez wychodzenie z domu nie moze naturalnie sie z innymi porownywac, ze nawet jak dzis wydaje mu sie, ze jest zle, to jak popatrzy na kolegę to dopiero doceni, ze jego problemy, to żadne problemy. On siedzac ciagle w domu musi miec silna psychike, ze i tak jest dobrze, ze ma wogóle prace, ze musi miec w sobie zapal aby ją szanowac, bo nie wiadomo co jest na rynku jak ją straci. Musisz sobie duzo w głowie poporządkowac. I dobrze byloby abys od tego nie uciekala.
  18. Jakos ten pogrzeb wywolal zupelnie inne wątpliwosci. Jesli jego siostra jedzie bez wspólmalżonka, to jak to pogrzeb, rzecz realizowana jest w ostatniej chwili i moze oboje rodzeństwa będa potrzebni rodzicom, a to zaopiekowac sie jakąs starszą ciocią a to pomóc w znalezieniu noclegu dla jakiegos wuja itp itd. Ty odbierasz to jako chęc ukrywania Twojej osoby przed rodzicami, rodziną, traktowanie Cie jak zbędnej postaci. Dlaczego? A no dlatego, ze nie ma pierscionka zaręczynowego, terminu slubu. Pogrzeb nie jest problemem. Problemem jest to, ze kazde z Was oczekuje czego innego od związku. Jemu wygodnie z Tobą w takim statusie jaki jest a Tobie to nie wystarcza. Tyle, ze to rozmowa na inny temat i chyba w innym czasie a nie na 5 min przed pogrzebem w jego rodzinie.
  19. No cóz. Uprawiając bdsm pewnie chcesz dominowac i zadawac ból. Taki rodzaj seksualizmu, bo trudno mi nazwac to miłoscią. Nic dziwnego, ze potem, po rozstaniu cierpisz, ze to nie Ty nad kims panujesz, tylko ktos inny moze wciela sie w Twoją rolę. Nie wiem czy Tobie cos to pomoże, ale moze zacznij myslec, ze one po rozstaniu z Tobą tez mogą miec mieszane uczucia i tez moze by pragnęly, abys juz nigdy nie zaznal seksu z inną kobietą , abys mial tylko wspomnienia związana z tą dziewczyną, aby zadna inna kobieta nie dala Ci satysfakcji i radosci. To takie piękne życzeniowe marzenie. Niewazne, ze do siebie nie pasujemy na tyle aby razem isc przez cale życie. Wazne aby moja osoba była niezaratarta w pamięci drugiej strony. A moze trzeba sie zastanowic i pomyslec, ze nie tylko erotyczne ekscesy są tym ,co sie wspomina po czasie, mysląc o swoim bylym/ byłej. Moze chodzi o to jakim sie jest człowiekiem i jakim ona jest człowiekiem. Jak bardziej bedziesz zwracal uwagę na charakter danej dziewczyny i bardziej bedziesz w porządku jako czlowiek, to jest jakas szansa, ze znajdziesz partnerkę i do seksu bdsm i na cale swoje życie. Zaniknie problem zazdrosci po rozstaniu, bo nie będzie potrzeby rozstania. I tego Tobie życzę.
  20. Hm.. Jestes trzeci dzien w Niemczech i berdzo tęsknisz, wyjesz do poduszki i nie dajesz rady. Zgadzam sie. Nie dajesz rady. Jednak nie zgadzam sie, ze tesknisz. Jakos słowo tesknota przy pobycie za granicą kojarzy mi sie z ludzmi, ktorzy są tak duzo dluzej poza Polską. Ty raczej jakos użalasz sie nad sobą, ze nastaly dla Ciebie cięzkie czasy. Musiales choc na chwilę (raptem jak piszesz na 6 tygodni) opuscic dom rodzinny, ze nie masz nad sobą parasola ochronnego w postaci swojego mieszkanka i mamusi i reszty rodzinki za ścianą. Placzesz ciągle nad sobą, ze sam sobie zadales ból i to pod wplywem swojej decyzji lub namowy najbliższych -aby udowodnic swiatu, ze umiesz odciąc pępowinę i wyjsc poza dom, ktory jest oaza Twojego bezpieczeństwa. Reagujesz tak jakbys za chwilę mial utracic życie, jakbys nigdy juz do domu nie mial trafić. Moze zacznij sobie tlumaczyć, ze wszystkie osoby, ktore wprowadzają w swoim życiu jakies zmiany przechodzą czas wątpliwości, czas strachu przed nieznanym, ale są ciekawe siebie i swiata. Są ciekawe co będzie za tą scianą, ktorej boją sie przekroczyć. Są ciekawe jakie korzysci przyniesie im to przekroczenie granicy tej ściany. Korzysci wieloplaszczyznowe- zarówno jak u Ciebie, doplyw jakiejs gotówki, poznanie szczególnie przy sobocie czy niedzieli innych krajobrazow niz te wokól domu, poznanie innych ludzi i ich obyczajów, poczucie, ze dajemy sobie radę w innych warunkach. W funcjonowaniu większosci ludzi te korzysci są w stanie przelamac ów strach, poczucie niepewnosci, zagubienie. Sam musisz umiec sobie odpowiedziec na pytanie dlaczego nie jest tak u Ciebie. A na teraz to trzeba obetrzec lzy. Usiasc na łożku i powiedziec sobie, ze nic strasznego jak na razie sie dzieje. Pojechales do pracy w luksusowych warunkach, bo mogłes poleciec do pokoju, aby sobie popłakac, czyli nie byl to pewnie wieloosobowy pokój gdzie ludzie jak najtaniej probują przespac czas, ktory im zostal po pracy. Ponadto rozpaczasz, płaczesz, tesknisz a nie skarżysz sie, ze wszystko Cie boli, ze nigdy tak cięzko nie pracowałes, czyli praca jest dobrana znosnie do twojej konstrukcji fizycznej. Czyli tylko trzeba dopasowac do niej troszkę kondycję psychiczną. Człowiek jest w stanie wysylac od siebie sygnaly : ludzie tęknię, nie dam rady, boję sie. Równie intensywnie mozna w swiat wysylac sygnaly: ludzie, mam warunki troche poeksperymentowac na sobie, jestem w obcym kraju, mam zalatwioną pracę i troche wpadnie mi gotowki, troche sie tego obawialem, ale daję radę !!! Duzo zalezy od nas samych i od tego na co sie projektujemy. Projektuj sie z korzyscią dla siebie w tym momencie swojego życia i swojego miejsca pobytu. Dasz radę jak tylko troche zechcesz sam sobie pomóc. Inni za Ciebie nie zrobią swojej wewnętrznej pracy. Poczucie swojego szczęscia lub nieszczęscia sami nosimy w sobie. Nikt nie jest wolny od lęków i strachow i kazdy w sobie nosi nadzieje i radość. To od nas samych zalezy co z siebie wyjmujemy i eksponujemy i jakos podsycamy. Ty podsycasz w sobie strach i niepewnosc. Inni w Twoje sytuacji podsycali by radosc z mozliwosci ekstra zarobku (choc obiektywnie wcale on nie musiałby byc duży). radosc z powodu poznawania innych ludzi ( nawet wtedy gdyby po czasie uznali, ze nie byli oni az tak interesujący jak tego oczekiwali), radosc z powodu pobytu w innym miejscu niz swoje cztery sciany. To naprawdę Ty sam decydujesz co z siebie wyjmujesz. Wyjmuj mądrze, aby miec radosc z życia i poczucie sukcesu.
  21. kikunia55

    Co jest grane....

    Nic dziwnego, ze mialas "proroczy sen" a teraz masz następne i oczekujesz, ze będa nie mniej prorocze, Facet bardzo nieelegancko z Tobą sie rozstal i po jakims czasie zaczal spotykac sie z inną. Poniewaz Ty jakos nie mozesz przebolec, ze on odszedl to pewnie nie raz myslalas czy jak niespodziewanie odszedl, to moze rownie niespodziwanie wróci. Ale czy wroci, jest z kobieta i moze ona będzie w ciązy (co jak wiadomo parom sie zdarza). Skoro zdarzało sie, ze tak myslalas to i tak Ci sie wysniło. Teraz dalej rozmyslasz o facecie, i za dnia ,i nocą, to niby czemu ma Ci sie nie przysnic, ze przybiega z kwiatami i prosi o jeszcze jedną szansę . Skoro o tym marzysz i to i cos takiego Ci sie Sni. Tylko co zrobic z dzieciakiem. Acha, on moze odebrac swojej partnerce dziecko i będziemy we trójkę zyli długo i szczęsliwie. Marzysz to i snią Ci sie głupoty. Pragniesz tego ogromnie, to dorabiasz teorie, ze w stosunku do niego Twoje sny są prorocze. Trudno zrozumiec, czemu porzucona kobieta i to tak prfidnie porzucona, po fazie zdziwienia, niedowierzenia, bólu złosci nie umie naprawdę tej złosci wykorzystac na swoje potrzeby. Co to ja jakas ulomna jestem, ze facet moze ze mną tak postąpic. On jest glupi czy slepy- wobec niego okazywalam najlepsze swoje cechy, nieba gotowa byłam mu przychylic a on po prostu sobie zwiał. Zwiał i za jakis czas zakręcil sie za inną. No nie. Tego kwiatu pól swiatu. On jesli jest taki glupi, ze nie umie mnie docenic to trzeba uznac, ze tak własciwie zrobil mi przyslugę. Nie musze juz o nim myslec, bo przeciez to nie kandydat na powaznego partnera. Czyli trzeba uznac, ze bylo miło i przyjemnie i zając sie swoim zyciem. A Twoje życie to teraz Ty, Twoi znajomi i przyjaciele a z czasem moze juz nie taki durnowaty, tylko jakis fajny facet. Zlosc w tym przypadku to lekarstwo, zdrowe obruszenie sie na to co Cie spotkało. Nie masz co wieczorami marzyc i rozwijac fantazje, bo ten facet fizycznie na tym swiecie jest i istnieje, ale od czasu jak zwial ze związku nie jest juz dla Ciebie. Kazde przedluzanie mysli o nim to cofanie się, to blokowanie się. Fakt, ze oglądał czy ogląda Twoje zdjęcia na FB czy innym komunikatorze naprawdę o niczym nie swiadczy Nie jestes jedyną, ktorej zdjęcia ogląda. Jestes w jego glowie w tle, jako dawna znajoma i jak cos nowego zamieszczasz, to on tte zdjęcia widzi jak i połowy kolegow z pracy czy z podwórka i jeszcze więcej kolezanek z dyskotek czy ze szkoly. Az dziw, ze dziewczyny nie wlaczają o czasie instynktu samoobrony. Nie docenil mnie, jego strata, ja idę dalej.
  22. Bedziesz mało mówić, bo taki masz charakter- czyli zrobisz tak jak potrzebujesz, Bedziesz mniej popularna, mniej zauwazalna, bo przeciez tego chcesz, do tego dąztsz. Dlaczego piszesz, ze bedziesz zle traktowana, Bedziesz po prostu na uboczu, ale jest to zgpdne z Twoim charakterem. Facet, jak go kiedys znajdziesz oprocz funkcji seksualnej, będzie pełnił podobną funkcje do Twojej siostry. Poporzez wymianę z nim poglądów będziesz sobie systematyzowała, porzadkowała swiat swiat i odkrywala takie aspekty o ktorych sama wczesniej bys nie pomyslała. I z facetem, jak juz jakiegos znajdziez, zacznij od odkrywania jego osobowosci i pozwolenia jemu na odkrywanie siebie a nie od seksu, bo to raczej slabiej rokuje. Rozwazanie o szukaniu pracy raczej zazwyczaj wynika z tego, ze ludzie musza pracowac aby zdobyc srodki na papu. Niektórzy tez chodzac do pracy spelniają swoje pasje, inni spełniają swoje swoje poczucie przynaleznisc do grupy, inni spelniają swoje ambicje, poprzez ciągły rozwój. Czyli raczej zawsze do pracy trzeba chodzic. Moze masz zawod taki, ze wymaga zbyt duzego kontaktu z bliskim. Jesli tak to mozesz pomyslec o przebranzowieniu sie.
  23. Ponadto jak uczy życie to Arabowie bawią sie zazwyczaj bialymi kobietami a nie odwrotnie
  24. W sposob jawny w Polsce nie zwalnia sie z powodu wyznania. Moglas napisac, ze go w ciemnej ulicy pobili- niestety w naszej rzeczywistosci to jest możliwe. A stwierdzenie, ze jest skreslony w branży to juz powazne nadużycie. Branża to przeciez jego sektor zawodowy, wystarczy, ze pojedzie tam gdzie nie ma panienek z bujną wyobraznią i będzie miał mozliwosc spokojnego wykorzystywania swojej wiedzy i wyksztalcenia.
  25. No cóz zdanie nie bardzo pasujące do 20 latki. Piszesz, ze odstawilas antydepresanty- pytanie czy sama z siebie czy pod kontrola lekarza. Ja niewiele wiem o tego typu srodkach ale obserwujac moich znajomych, ktorzy ich zazywali, wiem, ze wycofanie sie z tego typu leków przeprowadza sie stopniowo i bardzo ostrożnie, bo inaczej wszelkie problemy wracają i to czasem ze zdwojoną silą. Mając 20 lat ciekawosc zycia zwycieza obawy jak to bedzie w nowym miejscu, nowej roli- moze tak piszesz, bo wlasnie wszystkie psychiczne klopoty do Ciebie wracają, po odstawieniu lekow? Jesli rodzina dba o Ciebie, Ty ich kochasz i dobrze sie czujesz w domu to po co chcesz studiowac z dala od nich? Jak na bojazliwą i lękliwą osobę planujesz za duzo zmian na raz. I nowa szkola- czyli nowe srodowisko, nowe obowiązki. I nowe miejsce do życia- czyli ogarnianie sie z codziennoscią- na czas cos kupic do jedzenia, na czas sie oprac, na czas oplacic wszelkie zobowiązania (wynajem, prad, gaz). Owszem, dla większosci ludzi wyjazd na studia z dala od domu, to swietna szkola samodzielnosci. Tyle, ze jak wspomnialam są to osoby, ktore przeżywają obawy przed nowym, ale ciekawosc życia, chęc wlasnego rozwoju, nadzieje na lepsze powoduje, ze oni są w stanie dokonac takiego kroku. A Ty raczej jestes osobą, ktora ma nadzieje, ze juz nie będzie trudnosci, dołow, załaman, zwątpień- zapewniamm, ze będą, bo takie jest życie. Pytanie jak sie umocnic. aby wiedząc, ze będzie trudno jednoczesnie wierzyć, ze skoro inni dali radę i to i ja dam radę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...