Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. Kiedyś każdy doktór zaczynał rozmowe z pacjentem poprzez zadanie pytania- a jak często chodzi pan/ni do toalety i jak wygląda to co toam pani zostawia?
  2. Z " kopertki" wynika, że sobota222 masz 19 lat i juz prowadzisz grupy wsparcia?
  3. No tak, trochę podobny do taty jesteś, bo marudzisz nieprzeciętnie, żyjąc sobie chyba nie najgorzej. Na uczelni Ci chyba zależy, bo się starasz jak umiesz najbardziej. Studia są czasem proste, czasem dość skomplikowane, to zależy od kierunku. Pasje były krótkotrwale, bo widocznie z nimi do siebie specjalnie nie trafileś. Jak się jest młodym to ma się ten przywilej, ze ma sie troszkę czasu aby różne rzeczy próbować i fajnie, bo przynajmniej wiesz, że próbowaleś, ale aż tak bardzo to Ciebie nie zainteresowalo. Sportu czy tego, ktory już próbowaleś, czy może jednak nowego ,nie zarzucaj. Jest on bardzo potrzebny nawet do tego, żeby w młodym wieku nie gnuśnieć i aby mieć siłę sobie z życiem walczyć. Wydaje mi się, ze nie masz ugruntowanego zdania o sobie. Z jednej strony chyba cieszysz się, że jesteś na studiach, dzielnie walczysz i trochę może niepotrzebnie na zapas martwisz się czy wszystkiemu podolasz. Jak będziesz pracowal to dasz radę i się nie zamartwiaj do przodu. Z drugiej strony czytasz, słyszysz o innych, którzy łapią wiele tematów i w niektórych są mistrzami- wtedy Twoja praca na studiach i Twoje utrzymywanie sie na nich ,wydaje Ci się jakieś nikłe i blade. To chyba dobrze, że jesteśmy rózni, mamy różne marzenia i potrzeby- gdybyśmy byli tacy sami to byłoby nudno na tym świecie. Jeśli nie jesteś taki bardzo rzutki, to lepiej pilnuj tych swoich studiów i nie cierp, ze inny to jeszcze na scenie w "mam talent " występuje. W kwestii komputera i siedzenia w filmikach i innych to wiem, ze młodzi ludzie z pewną samodyscypliną twardo sobie ustalają granice- np. tylko niedziela i nie dlużej niż 1 lub 2 godz ( wtedy leci facebook, youtub i co tam wydaje im się bezproduktywne) i koniec. Komputer jest włączany tylko do celów zawodowych. Najbardziej mnie niepokoi, że tak jakby pogardliwie o osiągnięciach rodziców się wypowiadasz. Czy to jest synonim naszych czasow, że zgodna rodzina nie mająca większych braków ( czyli mamy gdzie mieszkać, co jeść, za co oplacać r-ki) to takie nudne i upoważniające do myślenia, że ja tak nie chcę. Jakich chcesz fajerwerków, ze takie życie wydaje Ci się takie nieinteresujące? Człowiek powinien umieć zaspokoić potrzeby podstawowe swojej rodziny, powinien umiec ją uczuciowo trzymać w porządku- to jest bardzo dużo. Poczytaj inne posty na tym forum jak dzieciaki sa zaniedbane uczuciowo, jak bliskie są samobójstw. A jak pieniążków jest więcej, to można sobie wygodniej życ. Jeśli zawod Ci się z Twoich studiów w miare poplatny kroi i będziesz pracowity, to pewnie będzie Ci się wiodło finansowo. Może mniej powinienes siedzieć w internecie, tylko bardziej wyjśc do ludzi. Porozglądaj się jakie warunki trzeba spełnić, aby dostać się na Erazmusa. Jak pamiętam trzeba z konieczności wykazać się jakimś życiem społecznym, być w jakiś kolach zainteresowań lub organizacjach przygotowujących Cię do zawodu. Zacznij sie wokól tego kręcić, bo będzie Ci to do składania podań o studia wymienne potrzebne a poznasz nowych ludzi (może ktoś okazać sie bardzo interesujący), bo bedziesz gdzies musiał dzialać. Studia wymienne będzą też ciekawym przeżyciem, zobaczysz jak jest na innej, podobnej do Twojej uczelni, jak studiują inni w innym państwie, troche trzeba będzie sie spiąc aby w innym języku wysłuchać wykladow i jeszcze pozaliczać przedmioty, aby w Polsce nie stracić roku. Masz co robić, nie marudz, bo robisz sie stary-malutki.
  4. A nie lepiej się kontaktować z dziewczynami w realu?
  5. .ka zyciowa. miało być" porażka życiowa
  6. Wiesz to ładnie brzmi oczyścić sytuację. Niestety w życiu jedni sa delikatniejsi a inni bardziej bezwzględni, szybko zamykający tym drugim usta jakąś uwagą, zignorowaniem i co trzeba bawić się w wyjasniania jak oni juz z charakteru są od Ciebie sprytniejsi, bezwzględniejsi i stajesz na przegranych pozycjach, bo im nic nie wyjaśnisz. Jak im coś nie przypasuje ,to zdecydują się na atak a ich atak jest dla tych delikatniejszych bolesny. To co w ramach oczyszczeń mają sobie fundowac następne porażki? Autorka i tak zdecydowala się nie być z mężem, bo nie przeskoczyla go, a on nie starał się być jej partnerem.ka życiowa. Corka jak twierdzi ,ma podobny do taty charakter, to chyba jest dobrze jak starają się życ w uprzejmej zgodzie, bo nadmierne dyskusje mogą być przyczyna poczucia większej samotności przez Autorkę i po co jej to?
  7. Młodzi są zazwyczaj odważni i nie boją się cierpień. A daczego Ty jesteś aż tak ostrożna?
  8. Może i wybaczy. Ale nie pije się nigdy tyle ile inni ,tylko tyle ile się może, żeby panować nad sytuacją. A nawet mniej, żeby był spory margines zapasu, że jednak dziś może jestem bardziej zmęczona i może nawet mala dawka alkoholu nie będzie tą, ktora pozwoli się lużniej czuć tylko tą, która spowoduje, że nie panuję i nie wiem co się dzieje. Ponadto różni ludzie róznie reagują na alkohol. Jedni robią się senni i nic ich nie interesuje. Inni natomiast robią się wulgarni, zaczepni, bardzo nieprzyjemni. Jeśli nie wiedzialaś, to już wiesz, że należysz do tej drugiej niesympatycznej grupy ludzi po alkoholu. Czyli n i g d y nie powinnaś pić w nadmiarze, bo dużo tracisz. Jest część ludzi, ktora twierdzi, że dopiero po alkoholu wychodzi prawdziwe oblicze człowieka, wtedy dopiero wiemy jaki on jest w środku. Dlatego mówię, że wiele tracisz, bo postronni nawet dalsi znajomi nic nie bedą Ci mówić, ale już gdzieś mają zanotowane w glowie, że na Ciebie lepiej uważać. W aktualnej sytuacji nic nie możesz zrobić, tylko spokojnie poczekać, bo natarczywe SMSy czy telefony przedłużaja jakby atmosferę gwałtowności tamtego wieczoru. Po paru dniach możesz poprosić o rozmowe i powiedzieć, ze jest Ci głupio i przepraszasz za swoje zachowanie.Koleżankę też niestety powinnas przeprosić.
  9. Czytając pierwszy wpis Autorki o rodzinnym grilu zrozumialam, że Kama pozwoliła sobie podważyć dobrą opinie o diecie z surowizny i córka zareagowała pytaniem- mam wyjść? Czyli córce nie podobało się, że Autorka marudzi, czyli czas wspólny nie jest az tak milutki, to ona sobie z tego grila wyjdzie. Nie uważam , że to jest jakieś nieszanowanie matki- to wyuczony sposób na niedyskutowanie o problemach zbędnych , nieistotnych lub niewygodnych dla córki Autorki. Datojanigdzie nie doczytałam się, że córka probuje wyrzucać Kamę z urządzanego przez nia grila.
  10. Zioła jakby piła przez 1 miesiąc i uważałybyście, że nic nie jest jej lepiej to wtedy jakby zwątpiła to może to byłoby zrozumiałe. Zioła chyba Bonifraci zalecali przez 3 mies jak pamietam, trochę przerwy i znów. Ponadto jak Cię w domu nie ma a ona jak piszesz w zioła nie wierzy, to masz pewność, że je sobie parzyła, lub zaparzone przez Ciebie wypijała tak ze 3 razy dziennie? A tutaj pisząc np. o żeń- szeniu przy nerwicy tez wspominają, że dopiero po miesiącu jest czego się spodziewać http://www.domzdrowia.pl/artykul/jak-zlagodzic-objawy-nerwicy-wegetatywnej-736 Niektórzy uważają tylko tabletki i już. Robisz mamie akupresurowy masaż stóp co popoludnie? A tu wsród wielu wypowiedzi jest jedna dłuższa o tym leku mamy, co dał jej psychiatra. Osoba pisze, że na nią działał ,tylko jakby się do niego przyzwyczajała i ciągle brała więcej i więcej- to nie wiem, czy tak tę nerkę będzie można obciążać. http://www.nerwica.com/viewtopic.php?f=10&t=2660&start=112
  11. kikunia55

    Nie chce mi sie kochać

    Jak kobiety używaly spiral, to nie traciły zapału - to już nie w modzie?
  12. Sorry pomyliłam listy i żle zakodowalam Twoj wiek- nie 17 tylko 15 lat. Może się nie udać przeflancować do Polski, do rodzeństwa a wtedy trzeba albo umieć ich przeżyć albo w szkole u pedagoga , lub nauczyciela zapytać kto jest zainteresowany w szkole sytuacją spoleczną w Twoim domu, czyli trzeba by donieść na rodzicow. Jest taka w Niemczech organizacja Jugendamt - to jest państwo w państwie. Ta organizacja ma za cel wynaradawianie młodych osób obce dla Niemców pochodzenia. Wynaradawiania ich z ich ojczystej tożsamości. Dostałabyś się w machinę ich postępowania, chodziłoby o to ,że w zdrowoniemieckich rodzinach dorastałabyś w duchu niemieckiego, narodowego wychowania. Nie wiem czy dla nich nie jesteś "za stara". Ponadto trudno też powiedzieć, że znalazłabyś tam ciepło i miłość. Miałabyś co jeść, gdzie spać, chodziłabyś do szkoly, poddawano by Cię tam niemieckiemu reżimowi wychowawczemu, mogłabys juz nigdy nie zobaczyć się z rodzicami. lub gdyby jednak sie to udawało, to rozmowy musialyby sie toczyć po niemiecku. Może tylko teraz jest Ci trudno, bo wszystko jest nowe nieprzyjazne a rodzice jak zawsze pewnie w sobotę czy w niedzielę fundują sobie niefajna rozrywke. Może nawet częściej teraz niż w Polsce, bo w Polsce, było Was więcej i było więcej obowiązkow. Rodzice nową sytuacją mogą sie tez czuć bardzo zestresowani, martwią się o pracę lub jej utrzymanie, może slabo znaja język i codziennie sie z tego powodu bardzo stresują, może mieli lepsze wyobrażenia wobec tego co zastali na m-cu i nawzajem sobie dokuczaja, bo to ten drugi/ga dążyli do wyjazdu a ten wyjazd jest dla nich też bardzo klopotliwy. Pewnie trzeba po prostu ten pierwszy czas dzielnie przetrzymać.
  13. Czyli wyszło, że Twoje starsze rodzeństwo jest teraz w lepszej sytuacji niż Ty, bo oni uwolnili się od patologicznych rodziców a Ty samotnie teraz musisz znosić ich nieciekawe występy. Nie piszesz, czy rodzeństwo ma już swoje rodziny, czy zostali w dawnym Waszym mieszkaniu bo np. studiują i pracują. Chyba powinnaś zacząc od "ugadania" sobie kogoś z rodzeństwa. że jakbyś do Polski wrócila, to pod ich lub jego kuratelą dasz sobie radę. Wtedy przystąpić do grupowego przekonywania rodziców, że nie podoba Ci się tu w niemieckich szkołach, że masz trudnośći językowe, nie nawiązujesz żadnych kontaktów rówieśniczych i może sie uda.Oczywiście jako argument, że oni piją i się klocą nie wchodzi w rachubę, bo to chyba zadziala na nich jak płachta na byka. Jeśliby nie przeszło, to jako pocieszenie możesz przyjąc, że do skończenia szkoly pewnie tylko 2 lata i potem np. studia- tam jest dobry system stypendialny- lub praca i jak najdalej od ukochanych rodziców.
  14. Nie wiem czy takie wiwisekcje, ktore proponuje datoja to są oczyszczające atmosferę. To byłyby głebokie rozmowy o życiu Autorki i jej męża rownież a może i przede wszystkim. Dzieci dorosłe, mające swoich męzów i swoje dorastające dzieci, powinny do pewnego stopnia szanować tajemnice związku swoich rodziców a do pewnego stopnia na podstawie tego co widzialy i czuly rozumieć reakcje rodziców , bo sa juz dorosłe i pewne życiowe machanizmy w związku poznaly na wlasnej skórze i z obserwacji świata wokół. Oczyszczające to moglyby byc rozmowy między Autorką a jej męzem- ale tych ona akurat nie potrzebuje, bo się z nim rozstala. Teraz gdyby nadmiar szczerości o malżeństwie wyplywal z ust Autorki, to córka kochajaca w jakiś sposób oboje rodziców, pod nieobecnosć ojca moglaby być jego adwokatem, bo bolałyby ją słowa prawdy o ojcu a Autorka poczułaby sie jeszcze bardziej przygnieciona zyciem, gdyby w tę rolę sie ubrała córka. Relacje z rodziną córki są kontynuacją zycia przedtem ,ale i są budowane na bieżąco. W świat jeżdzą i biedni bez pracy i bardzo odważni i rzutcy. Kama pytanie, czy nie podoba Ci się to, ponieważ podświadomie myslisz sobie, że na starosć despotyczna córka może Cię więcej nerwów kosztować, niż wnuczka, która zglądałaby czasem do Ciebie. Czy chodzi w podtekscie o Twoje dobro odsunięte w czasie, czy wogóle nie rozumiesz dlaczego wyjazd wnuczki ma jakby w jakimś stopniu przerywać ciągłośc Waszego rodu. Córka tępi chłopaka córki, ale chyba tylko troszkę skoro dziewczyna ciagle się z nim spotyka, a jej mama umie na niej wszystko ponoć wymusić. Córka wie,że przy wyjeżdzie za granice chlopak trochę musialby sie zmienić i być bardziej zaradnym, albo bardziej uwiesić się ramienia jej córki i ona dopiero zobaczyłaby te wady, ktore draznią jej mamę i może wtedy zamienialaby chlopaka na inny model- co może tez ucieszyłoby jej mamę a Twoja córke. Ogólnie jak w każdej rodzinie, dylematy ,ile należy wpływac na wybory mlodych w jak najdalej posunietej dbałości o dobro tych młodych a ile podpowiedzi starszych niosa jednak troszkę życiowe wyrachowanie, ze pod moim okiem będzie dobrze i spokojnie i pewnie. Daleki świat wydaje się być mniej przyjazny, bo jest nam mniej znajomy. Wszędzie sa ludzie i wszędzie jest życie, jedni maja szczęscie i sobie swój maly świat wszędzie względnie dobrze ukladaja, inni nie maja tej umiejętności. Jako najstarsze pokolenie możesz życzliwie kibicować wyborom wnuczki .Zbyt obrazowe opowiadanie, ile ją tam może spotkać nieszczęść ,nie jest wkazane, bo może za bardzo młodą obciążać (tez trochę się boi). Młodzi podejmują liczne wyzwania, bo sa młodzi i czuja sie silni i szczęsliwie im wyobrażnie nie podpowiada wszystkich możliwych nieszczęśc, dlatego moga podejmować nieraz ryzykowne wyzwania, niesie ich do przodu ich sila i czasem brak wyobrażni o czyhających niebezpieczeństwach. Jesliby się zdarzylo,że wnuczka wyemigrowala, to wytlumacz sobie,że poluzowala wplywy apodyktycznej matki, co może jej tez wyjśc na zdrowie.
  15. Pewnie dlatego,że wtedy jeszcze nie wiedział,że jak byla żonka paluszkiem kiwnie to on dalej jest chętny do niej biec( nie miał tego świadomości i nie sądzil, że jeszcze ona go zechce). Po drugie uważa, że jak on przeżył ogromny zawód miłosny i dał radę, to Ty też dasz. Czyli wg. niego nie ma co za bardzo rozpaczać- po prostu jest innej konstrukcji psychicznej niż Ty, a ponadto nie ma teraz czasu rozkminiać Twoich potrzeb, bo już się zajął kimś innym, co innego mu w głowie. Baaardzo przykre, ale jak widać prawdziwe.
  16. Jak ja raz chcialam dać przed kimś występy to też tak zanosilam się długo szlochem, placzem, że zaczęło mi się kręcić w głowie i nie mogłam złapać oddechu, zaczęlam się dusić. Każdy tak potrafi, tylko nie każdy uznaje, że: "Standardowo zaczelam plakac, zanosic sie i to tak mocno, ze stracilam kontrole". Po prostu nie każdy uznaje, że trzeba tak reagować na stres, tak się sprzeciwiać życiu. Chłopak sobie odszedl, bo ciągłe Twoje występy, a jego pewnie pocieszanie i ustępowanie znudziły już go. Jeśli w tej konkretnej sytuacji, mial niesłusznie do Ciebie pretensje, to trzeba było to wyjaśnić rozmową z nim, a nie placzem. Niemowlaczki jak jest im mokro lub są głodne to placzem obwieszczają to światu. Ty już jak sądzę do tej kategorii wiekowej się nie zaliczasz. Trzeba sobie wypracowywać dorosłe metody nawiązywania kontaktu ze światem. Jak obgryzanie skórek u paznokci można uznać, za nieładne przyzwyczajenie, tak kontakt ze światem poprzez histerie jest ewidentnym wymuszaniem uwagi jaka to ja jestem nieszczęsliwa. W zależności od cierpliwości otoczenia można czasem coś wskórać, ale na dłuższą metę to sie nie oplaca, bo nie patrzą na człowieka poważnie. Jak Ci psycholog nie pomógł to może wyrusz na salę gimnastyczną, pobiegaj, zacznij uprawiać jakiś sport. Nabierzesz siły zarówno fizycznej jak i pewnego spokoju ducha- może wtedy zaczniesz sie poważniej kontaktować ze światem i nie będzie on taki straszny. W szkole jeśli się nią przejmujesz jest dużo stresów, bo nauka, bo rówieśnicy (mogą za bardzo nie akceptować). Stresy te, w sposób naturalny dla swojego wieku, trzeba rozładowywać zmęczeniem w sporcie. Od tego denerwowania się głowka Ci się męczy- trzeba temu w sposób naturalny dać odpór poprzez fizyczne zmęczenie ciała- wtedy o dziwo, głowa odpoczywa i zaznaje relaksu. Serdecznie życzę Ci wzięcia swoich emocji w karby właśnie poprzez ruch na siłowni, basenie lub sali gimnastycznej, czy teraz na świeżym powietrzu. Zobaczysz po pół roku jak będzie Ci lepiej. Pozdrawiam.
  17. Aż nie wierzę, że jak opuscisz pomieszczenie w którym sa występy slodkiej córeczki, to się nie uspokoi. Zawsze swoją buntowniczkę wyprowadzałam do drugiego pokoju i kazalam tam zostac dopóki się nie uspokoi. Nie było obserwatorów babci, braciszka- to raz szybciej, raz wolniej się uspokajala. Raz mi nerwy puściły, to w pokoju odosobnienia trzęsłam ją za ramionka,wykrzykiwalam nad jej głową, az się uspokoila, ale z przerażenia. Strasznie mi bylo wstyd. Dziecko może być podwójnie nerwowe- wcale może nie być jej dobrze w tym przedszkolu i wyczuwa Twoje napięcia związane z rozwodem. Trudny dla Was czas. Jak dziewczynka się uspokoi, to trzeba udawać ,że nic się nie stało, okazać np. przy chodzeniu spać dużo ciepla i życzliwości, czytać ksiązeczki, calować, przytulać, żeby mała wiedziała, że jest dla Ciebie najważniejsza. Pewnie będzie jako człowiek bardzo ambitna, uparta i dąząca do celu- taki teraz charakter ma moja dorosla córka. Trudno Ci teraz, ale dasz radę- po to pewnie los na Twojej drodze postawil Twojego męża abyś miala taką fajną dziewczyneczkę. Powodzenia i im mniej nerwów tym większe szanse, ze dobrze Ci będzie szło.
  18. Czyli jak zawsze zloty środek- ileś ,w jakiejś uprzejmej formie trzeba powiedzieć, bo to najbliżsi i traktowanie ze zdawkową uprzejmością kojarzy Ci się z obłudą a ileś trzeba przemilczeć, bo jednak dzieci, czyli córka ze swoją rodziną przychodzą w gości, odstresować się od dnia codziennego, poczuć się kochanymi przez Ciebie i bezwzględnie akceptowanymi. Może czasem jakieś uwagi można nie dość głośno, na zapleczu w kuchni wyjawić lub w rozmowie telefonicznej, niby mimochodem. Jest to trudna umiejętnosć, wynikajaca z charakteru osoby wyjaśniajacej, przypominającej i z charakteru osoby do której te uwagi są stosowane. Czasem wyjdzie lepiej, czasem gorzej. A jak czujesz się taka samotna, to nie masz swoich koleżanek? Może jakiś pilates, spacery z nording walking, nauka języka, uniwersytet trzeciego wieku?
  19. Czy to Twój wątek: https://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/1663611,nie-wiem-juz-kim-dla-niego-bylam
  20. https://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/545451,dobrowolne-zgloszenie-sie-do-domu-dziecka Tutaj forumowiczce tak doradzano
  21. Za dużo Ci nie umiem pomóc jedynie mogę się cieszyć,że pobyt w ośrodku opiekuńczo -wychowawczym wspominasz mile. Jeśliby jakoś udało się Ci dotrzeć do takiego ośrodka, to nie jest powiedziane, że byłby to ten sam ośrodek, a one jak wiadomo też bywają różne- czasem tylko można powiedzieć, że się ma gdzie spać i głodnym się nie chodzi.Reszta jest do niczego. Przykro bardzo slyszeć, że masz tak nietypową mamę. Albo ma sama z siebie trudny bardzo charakter, albo i jej jest bardzo cięzko za tą granicą i dlatego tak frustrująco się zachowuje. Jesteś teraz pod jej opieką i pewnie żaden ośrodek, Ci nie przysluguje. U nas w szkole są pedagodzy szkolni, tam pewnie też, skoro tak szybko zauważyli piosenkę o samobójstwie. Pewnie tam powinnaś się udać, do szkolnego pedagoga, aby dowiedzieć się jakie masz szanse, na coś w rodzaju osrodka opiekuńczego. Może jak mieszkasz za granicą i tam pracuje Twoja mama, to teraz tam on by Ci przyslugiwal. Niemniej jak zaczną mamę wypytywać, to zanim Cię od niej odbiorą, to ona może jeszcze bardziej Ci dokuczać.Nie wiadomo tez jakie tam są te placówki wychowawcze dla dzieci z rodzin niewydolnych wychowawczo. Do dorosłości jeszcze 3 lata Ci brakuje, nie widzisz możliwości bez starania się stwarzania kłopotów wychowawczyc ( sama piszesz, że specjalnie to robisz) jakoś z mamą w pozornej choć komitywie żyć? Mam wrażenie,że jak nie będziesz jej problemem, w sensie bedziesz się dobrze, na ile znajomość języka pozwala uczyć, bedziesz jej w domu pomagała w sensie posprzątać, przyszykować coś do obiadu lub kolacji i umyk do swojego kąta i lekcje, zajęcia ciche typu czytanie, internet, ze 2 razy w tygodniu wypad na jakieś fajne zajęcia sportowe ( bardzo odstresowują i uczą wiary w siebie, daja taką wewnętrzną moc). Czy jak tak spokojnie bedziesz sie starała żyć, czyli nie bedziesz za bardzo swojej mamie w drogę wchodziła, to myslisz, że nie przetrzymasz z nią? To już do skonczenia szkoły nie tak wiele czasu.
  22. kikunia55

    Zadręczam się

    I wiesz też, że jak ciągle siedzisz w domu to po wielokroć odbierasz emocje rodziców, nawet jak nie są one na Ciebie nakierowane, tylko są między nimi. Jak ma się swoją prace, swoich znajomych, to wielu utarczek w domu się nie słyszy a do innych podchodzi się lekko, bo się wie, ze wszędzie w każdym domu coś jest. Ponadto rodzice mogą być bardziej nerwowi, bo jako rodzice martwią się Tobą bardzo, nie umieją nic sami zaradzić i gotowa klotnia o przypalone ziemniaki.
  23. kikunia55

    Zadręczam się

    Chłopaku, mama pracująca w slużbie zdrowia na sile Ciebie do lekarza nie zaciągnie. Jesteś tak dorosły, całe 26 lat to już dość dorosly wiek, aby uwierzyć, że dobrzy lekarze są po to by nam przynieść ulgę. Nikt na odległośc nie postawi Ci diagnozy i nie my od tego jesteśmy. Ty się boisz lekarza , to i może Twoi rodzice mają jakieś obawy, często kiedyś szczególnie mówiło się, eeee to taki z żóltymi papierami i może Twoi rodzice boją się, że tak to odbierzesz i Ci tego nie proponują. Czekają aż sam ich o to poprosisz lub sam sobie do takiego lekarza pójdziesz, bo czasem przeciez wychodzisz. Tata chodzi przygarbiony, bo się Tobą martwi, sam Cie nie uleczy, wie , że coś jest nie tak, ale nie wie co. A Ty wiesz, że jest coś w Twojej głowie co nie pozwala Ci funkcjonować, wychodzić do pracy na zewnątrz, wychodzić do ludzi, męczysz się sam ze sobą. Próbujesz a to melisa na uspokojenie a to alkohol na odstresowanie. Efekty mizerne. Bądz na tyle odważnym i idz do lekarza, jeśli boisz się sam to poproś tatę lub mamę, żeby pomogli szukać Ci dobrego lekarza i żeby z Tobą ten pierwszy raz poszli. Uwierz nam, a właściwie głośno sobie przyznaj rację, bo Ty tez to wiesz, że pora szukać lekarza. Tylko nie próbuj jeśli oprócz rozmowy będą jakieś specyfiki farmaceutyczne lączyć ich z alkoholem, bo sobie możesz więcej krzywdy niż pożytku zrobić.
  24. Zauroczenie życzliwą osobą i tyle. Jak przybiera tak trudne dla Ciebie formy, to faktycznie powinnas zmienić terapeutę, bo cierpisz. Ona ma cieply charakter, zawodowo jest nastawiona na pomoc ludzim, ale jeśli jej zbyt dokladnie uzmysłowisz,ż e tak Cię fascynuje ona jako ona, to zgodnie z kodeksem jej zawodu ona bedzie miała obowiązek odesłać Cię do innego specjalisty. Wynika to z tego,że na skutek jej dzialań powinnaś sie stać osoba silniejszą, nie sięgającą po alkohol co niby sie stało. Ale nie powinnas być uzależniona od niej, bo to wygląda jakbyś z jednego uzależnienia( alkohol) wpadla w drugie. Terapeuci, są zazwyczaj ludzmi waznymi dla swoich podopiecznych, ale to nie może być taka forma jakby zakochania. To też Ci nic dobrego nie przyniesie i powinnas sama ,jak widzisz co sie z Toba dzieje, pójść po rozum do głowy i zmienić terapeutę. Pamiętaj ona ma dobry charakter, ale ona wykonywała tylko w stosunku do Ciebie swój zawód i nie możesz tez naruszać jej spokoju duchowego jakimiś wyznaniami- bo ona poniesie jako fachowiec porażkę. Pomyśli,że Ci nie pomogła, tylko zaszkodziła. Rozstań się z nią!
  25. Zawsze możesz zaproponować spotkanie jak czujesz, że lepiej Ci idzie w realu. Jak już sobie pobiegniesz na randkę, to po spotkaniu lekko, niby w żartach powiedz koledze, że macie podobny gust, bo i Tobie ona sie podoba i wczoraj byliście na spotkaniu, a czy znajomość dalej się rozwinie, to czas pokaże. Może być co prawda na chwilę ochłodzenie stosunków, ale po jakimś krótkim czasie powinno przeminąc oczywiście o ile Ty będziesz się starał tego nie zauważać.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...