Skocz do zawartości
Forum

Glyn

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Glyn

  1. Walczący o małżeństwo Więc co zrobić? Dalej egzystować i się wkurwi...? Każdy ma jakieś problemy ale chyba wszystko idzie rozwiązać. tylko nie mogę znaleźć drogi przebicia do niej... Niektóre kobiety po ślubie, zwłaszcza gdy na świecie pojawią się dzieci, zapominają o własnej kobiecości na skutek 'śmiertelnie' poważnego podejścia do własnego macierzyństwa. Podejrzewam, że tak właśnie może być w przypadku Twojej żony. Być może skupia całą uwagę na obowiązkach kwoki oraz zewnętrznemu eksponowaniu siebie jako żony koguta, natomiast samospełnienie i prawdziwą satysfakcję z udanego pożycia w stadzie puściła w niebyt. Dla większości kobiet szalenie ważne jest bycie matką, często zapominają jednak, że macierzyństwo uszczęśliwiające własne potomstwo może zapewnić jedynie spełniona kobiecość. Nie pomyśl sobie czasem, że dzieci stanowią bezpośredni powód chłodu między Wami. Nie, z pewnością tak nie jest. Raczej proporcje codziennych obowiązków i oczekiwań względem siebie, wciągu lat małżeństwa uległy zachwianiu. Myślę, że dobrze byłoby dla Was, gdybyście od czasu do czasu mogli powierzyć komuś zaufanemu (np. dziadkom?) opiekę nad dziećmi i wyjść tylko we dwójkę gdzieś wieczorem. Do znajomych, kina, do pubu czy co kilka tygodni wyjechać jako para: mężczyzna i kobieta gdzieś na weekend poświęcając uwagę wyłącznie sobie. Dzieciom także dobrze zrobi krótka rozłąka z rodzicami, bo dzięki niej będą miały okazję socjalizować się wśród innych ludzi, doświadczać choćby innego sposobu odżywiania, tzn. innych smaków, może samodzielności w ubieraniu się czy sprzątaniu zabawek, może głaskania kota czy zabawy z psem, itp., itd. Przekonaj żonę, że Wasze rodzicielstwo więcej zyska pozytywnej energii i kreatywności, jeśli nauczycie się ponownie szczerze cieszyć własną obecnością. Żona powinna wierzyć, że pragniesz jej niemniej niż przed ślubem. Powinna przypomnieć sobie, że przed ślubem niemniej pożądała Ciebie. Jak i dlaczego pogubiły się Wasze uczucia? Zapytaj ją o jej pragnienia. Czy potrafi je sprecyzować? Spróbuj dociec jaki wzorzec zachowań kobiety wyniosła z domu. Jak wyglądają relacje jej rodziców? Przy czym nie próbuj przypinać łatki - jaka matka taka córka, a zrozum i pomóż jej stworzyć własny, uszczęśliwiający ją jako kobietę i człowieka wzorzec. Rozpisałam się o Twojej żonie, bo o nią pytasz. Skoro pytasz, zatem chcesz poznać opinie innych ;). Moim zdaniem dokąd nie wyczerpiesz wszelkich możliwości, nie wyłączając terapii małżeńskiej (jaką możesz rozpocząć samodzielnie jeśli żona nie wyrazi zgody), dywagacje na temat ewentualnej zdrady fizycznej nie powinny Ci nawet przychodzić do głowy. Łatwo jest wejść w podwójne życie, trudniej się z niego wychodzi.
  2. Glyn

    Uciążliwe nawyki

    ~Nawykowa Ojej niemożliwe... :( Co ja mogę z tym sama zrobić? Zachowania jakie opisałaś kojarzą mi się z rosnącą potrzebą kontrolowania najbliższego otoczenia - w zamian (za coś). To tak jakbyś starała się odwracać uwagę od prawdziwego kontaktu z samą sobą - ze swoimi uczuciami, myślami, pragnieniami itd. Popatrz na siebie autentycznie z boku, wsłuchaj się w swoje emocje, popatrz na siebie z miłością i akceptacją. Czy potrafisz spontanicznie się uśmiechać? Czy potrafisz wyrażać własne zdanie nie raniąc innych? Czy potrafisz bez poczucia winy wysłuchać od innych krytyki? Czy rozumiesz jakiekolwiek swoje reakcje bez samooskarżania? Jak spędzasz wolny czas? Czy robisz to co lubisz? Co sprawia Ci autentyczną przyjemność i satysfakcję? Wsłuchuj się w siebie, wsłuchuj się w słowa bliskich na których Ci zależy, rozmawiaj skupiona na rozmówcy i nie szczędź nikomu uśmiechu. Podobne przyciąga podobne pamiętaj, a wkrótce z pewnością zapomnisz o uporczywym powtarzaniu czynności.
  3. Twój post świadczy o tym, że chcesz się ratować. JEDYNYM wyjściem jest poddanie się terapii szpitalnej. W kilku większych miastach (np. Warszawa, Łódź, Katowice) funkcjonują oddziały szpitale dla osób z zaburzeniami żywienia. Do niektórych trzeba czekać w kolejce, a czasem udaje się bez kolejki. Idź do lekarza rodzinnego i otwarcie przyznaj się do problemów z jedzeniem. Lekarz powinien Tobą pokierować. Sama również poszukaj w internecie adresów szpitali dysponujących oddziałami dla osób z problemami odżywiania. Z dnia na dzień nie zostaje się anorektyczną, ani bulimiczką, tak więc zaleczanie tego schorzenia również potrzebuje sporo czasu. Bądź tego świadoma oraz wiedz, że jeśli chcesz żyć, to wyjdziesz z tego. Pamiętaj - wyjdziesz z tego.
  4. ~24letniaFea wiem, że ten chirurg nie jedną osobę oszpecił i myślałam o pozwaniu go do sądu, ale nie mam na to siły. Poszukaj tych innych osób. Być może cierpią podobnie do Ciebie. Dowiedz się jak sobie radzą, podziel się własnymi doświadczeniami. Poza tym w kilka osób łatwiej może być złożyć pozew zbiorowy do sądu przeciw temu chirurgowi. Nie poddawaj się złym myślom Fea. Bądź silna i walcz o siebie.
  5. Może nagraj tę osobę (oczywiście uprzednio pytając o zgodę) i poproś o ocenę własnego zachowania. Dodatkowo wypytaj o dzieciństwo, relacje z rodzicami i jak się wtedy czuł. Piszesz, że jest to osoba inteligentna, tak więc ukierunkowanie uwagi na codzienne zachowania + wyciągnięcie wniosków, powinno odnieść jakiś skutek. Z Twojego opisu relacji można też postawić tezę o osobistych rozterkach/problemach wewnętrznych tejże osoby. Sam krytycyzm w stosunku do Ciebie uznać za odwracanie uwagi od meritum tego, co realnie gnębi tę osobę. Poszukaj w pamięci nasilenia 'objawów' niezadowolenia z wszystkiego. Czy od zawsze tak było, czy od pewnego momentu? Może od Twojego okresu dorastania, może od czasu gdy ta osoba poczuła się w jakimś sensie przegrana czy niespełniona życiowo? Na szczęście nie piszesz o agresji, a "tylko" o uporczywym krytycyzmie. Na dłuższą metę bez wątpienia staje się toksycznie męczący i bardzo dobrze, że szukasz pomysłów jak temu zapobiec.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...