Skocz do zawartości
Forum

empiryczna

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez empiryczna

  1. Ja Ci nie wmawiam, że się zachowałaś jak psychicznie chora nastolatka ;( Natomiast pytam o Twoją decyzję (jaka ostatecznie jest). Bo cała ta sprawa jest kuriozalna. Coś mi się wydaje, że odbierasz posty jako atak na Ciebie. Ja usiłuję po prostu zrozumieć co Cię pcha w stronę tego gościa. Tym bardziej mnie to dziwi, że nie masz 13 lat, tylko jesteś dorosłą osobą. A takie to wszystko jest infantylne...Masz jakiś deficyt a na siłę chcesz nas przekonać, że chcesz tylko znać jego zdanie co do tego co było. Wybacz, ale sądzę, że zajmujesz się tym tematem wyłącznie dlatego, że nie masz innych realnych problemów. Przydałby Ci się taki prawdziwy kop od życia - wtedy może byś zobaczyła jaką skalę ma ten "dość duży problem". Pozdrawiam serdecznie
  2. Aha, no teraz rozumiem więcej. :) Mało tego, rozumiem Twoją sytuację rodzinną, że jesteś zupełnie sama - bo i ja też jestem w takiej sytuacji. Wiesz, jeśli on chce się spotkać to może warto, choćby i dlatego aby ustalić co dalej? Choć wszystko wskazuje na to że żadnego dalej nie będzie. :( Pozdrawiam serdecznie.
  3. Witaj WyczerpanaAnia :) Moim zdaniem niezbędna jest wizyta u psychiatry i psychologa. Coś nie pozwala Ci zasnąć i tego trzeba poszukać. Co do tej wizyty - skoro nie ma w pobliżu specjalisty dziecięcego umów się po prostu już teraz na pierwszy wolny termin już po Twoich urodzinach. Innego wyjścia nie widzę. A tak poza tym powinnaś pójść do lekarza rodzinnego żeby sprawa ruszyła z miejsca. Piszesz: "Czasem to muszę ruszać nogami ciągle bo inaczej mnie bolą." To prawdopodobnie tzw. "zespół niespokojnych nóg". Tutaj poniżej zostawiam ci linka do strony gdzie znajdziesz informacje na ten temat: ZESPÓŁ NIESPOKOJNYCH NÓG Aniu: koniecznie trzeba iść do lekarza, nie ma się czego bać, głowa do góry! Pozdrawiam serdecznie.
  4. Masz 36 lat??? No to mnie zaszokowałaś. Serio. Sądziłam, że pisze młodziutka dziewczyna. Dlaczego się nie możesz od niego uwolnić? Przecież to jakiś skrajnie nieodpowiedzialny człowiek, cymbał do entej potęgi. Co Ci to da? Chcesz go prosić aby z Tobą był? Przecież sam się przyznał, że Cię zdradzał, stwierdził, że dziecko nie jest jego!!! Z kimś takim nie da się zbudować trwałego związku. Swoją drogą, jeśli ta Twoja ciąża się potwierdzi to spróbuj do niego zadzwonić i jeszcze raz pogadać. Nagraj tę rozmowę - żeby było czarno na białym jakie jest jego stanowisko (odnośnie zdrady, zaprzeczenia ojcostwa). Moim zdaniem nie masz na co liczyć. Jedyne co możesz (o ile jest w Tobie odrobina rozsądku) - to liczyć na siebie. A tak na marginesie nie rozumiem jak 36-letnia kobieta może wydzwaniać do matki swojego (byłego) faceta - nie dziwiłabym się 17- latce, ale Ty, dorosła kobieta? Co chciałaś tym osiągnąć? Myślisz że jego matka go zmusi do tego aby był z Tobą? Domyślam się, że ten facet jest mniej więcej w Twoim wieku i sądzę, że skoro prowadzi taki rozrywkowy tryb życia (skacząc z kwiatka na kwiatek) to absolutnie nie ma szans na to, aby chciał to zmienić. Szkoda mi Ciebie bardzo, bo Tobie też zabrakło odpowiedzialności. Dlaczego się nie zabezpieczałaś przed ciążą??? hmmm... Pozdrawiam serdecznie.
  5. Bo to rzeczywiście fascynujące jest. Temat jest z kategorii"chciałabym a boję się" (bez ironii). No i co w końcu zamierzasz zrobić?
  6. Witaj Co tym myśleć? Nie wiem co masz myśleć... bo myśleć to trzeba było wcześniej. Nie chcę Cię ranić tymi słowami - ale tak to dla mnie wygląda. No cóż - absolutnie nic nie wskazuje na to, aby ten związek dało się uratować. To ktoś zupełnie nieodpowiedzialny. I tak od razu chciałabym Cię przestrzec: nawet jeśli on kolejny raz zmieni zdanie - i będzie ci plótł do ucha te wszystkie słodkie słówka nie masz prawa mu wierzyć. Jego matka może będzie się starła jakoś was pojednać ale to nie jest dobry kierunek. Na siłę i dla pozorów nie warto tu niczego robić. Pozostaje Ci moim zdaniem wziąć swój los we własne ręce. Sprawa o ustalenie ojcostwa to odległa perspektywa. Jeśli jesteś pewna, że jesteś faktycznie w ciąży, to trzeba to i tak jeszcze potwierdzić badaniem lekarskim. :) A ile masz lat kosatka36??? Pozdrawiam serdecznie.
  7. Witaj nie widze siebie Nie tak dawno był na forum właściwie identyczny co do treści wątek. No... może to przypadek, choć wątpię, ale nie ważne. Jeśli masz taki pomysł na życie to Twoja sprawa, natomiast przebija przez Twój post egoizm jak słusznie podkreśliła to lena-v "nie chce narazac swojego ciala na komplikacje zdrowotne i estetyczne, marnowac tylu lat i niejednokrotnie odejmowac sobie, zeby dac dziecku." No to jak nie chcesz to się nie narażaj - za słone pieniądze wykonaj zabieg podwiązania jajowodów i zrób sobie operacje plastyczne. Będziesz zadowolona z tego jak wyglądasz jak żyjesz i o to przecież chodzi. Twój wybór. Tylko jest małe ale... - ale o tym to się przekonasz w chorobie lub na starość. Już mi Cię żal. :( Pozdrawiam serdecznie.
  8. No to jest chorobliwa zazdrość... Zadręczysz nie tylko siebie ale i partnera. Naprawdę terapia by tu wiele zdziałała. Może jest coś w Twojej przeszłości czego już nawet nie pamiętasz, a co sprawiło że jesteś podejrzliwa, nieufna i zaborcza. To nie Twoja wina, że tak jest, ale aby się tego dowiedzieć i to zmienić potrzebny jest fachowiec. Niemniej tak jak dopisałam Ci w poprzednim wątku - dziel to co Cię niepokoi przez 10. I staraj się trzymać język za zębami - bo facet może tego na dłuższą metę nie wytrzymać. Zapisz się na terapię - wiele się o sobie dowiesz. Życzę powodzenia. :)
  9. Moim zdaniem to chorobliwa zazdrość (dotyczy to poprzedniego wątku) , niskie poczucie własnej wartości + dodatkowo zaborczość przekraczająca granice. Może terapia by się przydała? hmmm... bez analizowania wszystkiego czułabyś się głupia i śłepa? Z pustką w środku? Wybacz, ale chyba właśnie to co robisz jest takie. :(
  10. Wszystko jest w najlepszym porządku, nie masz nic z głową. Po prostu taka jesteś - trochę to pewnie kłopotliwe. Masz tu wzór na następny raz: zdarzenie + (obawy, podejrzenia, analizy) : 10 = więcej spokoju :)
  11. Witaj zaniepokojonaswiatem :) Dwa wątki, temat jeden jak widzę... :) Nawet jeśli się "zakochała" to jej problem, czym się tu przejmować. I po co oceniać czy to płytkie, niedojrzałe czy normalne? Oj, oj... niepotrzebnie panikujesz. Pozdrawiam serdecznie.
  12. empiryczna

    Jak dorosnąć?

    Witaj niebajka :) Hmmm... dałaś się zdominować rodzicom. Latka lecą i nic się zmieniło. Jeśli czegoś z tym nie zrobisz ominą Cię najpiękniejsze rzeczy jakie można przeżyć: miłość, związek, macierzyństwo. Jak się dorasta? Ano trzeba swój los wziąć w swoje ręce i pomalutku małymi krokami się usamodzielniać i uniezależniać. Pracę masz, zatem szukaj dachu nad głową dla siebie, no i oczywiście jakiegoś towarzysza na resztę życia. :) W głowie mi się nie mieści że mając 26 lat jako osoba dorosła (w sensie metrykalnym) podporządkowujesz się rodzicom. Jak to możliwe, że ojciec zabrania ci wyjścia z domu? To tyrania a nie nadopiekuńczość. Problem jest w rodzinie, ale też w Tobie, bo dałaś się sprowadzić do roli pionka w grze. Aby z tego wybrnąć musisz poprzestawiać figury na szachownicy. :) Pozdrawiam serdecznie.
  13. A kto to może wiedzieć???? I zresztą jakie to ma znaczenie? Czy to cokolwiek zmienia w życiu tego chłopaka i jej partnerki? A co ma do tego fakt, że ta dziewczyna jest sprzątaczką? Zrobiła tak, jak zrobiła i czego tu się doszukiwać? Czy to jest jakieś zagrożenie dla tego związku? Nie. Ktoś tu jest chyba chorobliwie zazdrosny - to jedyny wniosek jaki można wyciągnąć z opisanego zdarzenia. Pozdrawiam serdecznie.:)
  14. Nie o to idzie, czy pomoże. Zaszkodzić? A to niby dlaczego? Musisz normalnie żyć - wyjść choćby i po mleko, dotlenić się - wyznaczać sobie maleńkie cele na każdy dzień. :)
  15. No to troszeńkę lepiej niż wczoraj... :) To dobra wiadomość. Gdybyś mogła spać wiele by to zmieniło - miałabyś jaśniejszy umysł. A jakieś zapasy żywności masz w domu? Nie trzeba pójść czegoś kupić? Spacer dobrze by Ci zrobił. Czujesz się na siłach?
  16. Powiało optymizmem :) No a co dalej w wiadomej sprawie? W dalszym ciągu się wahasz z podjęciem decyzji?
  17. czita007 Dzień dobry... :) Jak się dzisiaj czujesz?
  18. Witaj sybilla34455 :0 Hmmm... to nie jest dobry pomysł. On sobie pewnie już dawno ułożył życie - i jak widać nie było w nim miejsca dla Ciebie. O takich miłościach trzeba po prostu zapomnieć. Mam wrażenie, że z powodu pustki w Twoim życiu uczuciowym przyszło Ci to do głowy. Chcesz jechać 600 kilometrów, stanąć w drzwiach i rzucić mu się na szyję? Masz pojęcie jak mu skomplikujesz życie? "Nie potrafie po prostu żyć bez niego, czuje że on jest dla mnie dosłownie stworzony. " Nie żyj przeszłością, bo jesteś tu i teraz. Obudź się!
  19. Nie przeklinaj - po prostu to pieprz! Pieprz chęć naprawiania świata! Pieprz samokontrolę i dyscyplinę! Pieprz plany i cele! Pieprz swoje problemy! Pieprz zdanie innych na Twój temat! Powiedz "pieprzę to" i bądź egoistą! Jeśli coś Ci się nie podoba, nie musisz tego robić! I tak jest już po herbacie, przecież wszystkich nie dasz rady uszczęśliwić, więc… pieprz to! John Lennon :)
  20. Witaj weronika900 Jeżeli czujesz, że współpracownicy nie są ci życzliwi to nie ma innego sposobu tylko się z tym pogodzić. No bo przecież nie będziesz ich prosić o to, aby Cię akceptowali taką, jaką jesteś. Do szefa też nie ma sensu chodzić z tą sprawą - choć ma on stać na straży dobrej atmosfery . Wiesz Weronko - doskonale Cię rozumiem i współczuję tej sytuacji - ale chyba popełniasz błąd nie zabierając głosu. Jako nowa prac0wnica starasz się być w wszystkimi na dobrej stopie i to jest zrozumiałe. Ale gdy przychodzi co do czego powinnaś głośno i wyraźnie powiedzieć co tak naprawdę myślisz. Inaczej zostaniesz zdominowana przez otoczenie. Broń swoich racji. Pozdrawiam serdecznie.
  21. Witaj Piotr 233 To faktycznie błędne koło. Skorzystanie z pomocy psychologa to rozsądny pomysł. Pytanie tylko, czy Twoja kobieta się w ogóle na to zgodzi... Bo jeśli nie, to trzeba wysiąść z tego pociągu. Pozdrawiam serdecznie
  22. empiryczna Dziwisz się, że forumowicze się już z tego śmieją? No a co tu można jeszcze zrobić? Większość z nich jest zdania, że - ogólnie rzecz biorąc - sama sobie stwarzasz problem. Na co liczysz ze strony tego gościa? Że będziesz jego gwiazdą? Żaden inny facet się Tobą nie zainteresował i dlatego się go tak uczepiłaś??? Daj spokój... Jakby tego było mało dodatkowo sobie wygenerowałaś następny temat: nikt Cię nie wspiera w Twoich zamysłach. To dopiero!!! Nikt niestety nie podziela Twojego zdania, a Ty zdaje się chciałaś, żeby Ci ktoś przytaknął... Nie sądzę, żebym się zagalopowała. Nie stwierdziłam, że nikt Cię nie chciał. Zadałam pytanie - zwróć uwagę na pytajniki.
  23. Nie wiem, dlaczego. O to to już powinnaś spytać tych adoratorów. Bo to już takie prawo serii? Ile masz lat muminko? :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...