Skocz do zawartości
Forum

tom79

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez tom79

  1. U mnie emocje opadły bo to było kilka lat temu. Ale początek był już na pogrzebie tzw. stypa robienie sałatek, rozmowa o pomniku dla mnie nie miało to żadnego znaczenia chciałem tych ludzi powyganiać. potem przez kilka pierwszych tygodni chodziłem na cmentarz i rozmawiałem z mamą . Jak jesteś osobą wierzącą to się pomódl to pomorze na pewno. Ja ze swoją mama rozmawiam zawsze to ona mi pomaga . Pozdrawiam.
  2. PS. namówić na terapię oczywiście
  3. To co piszesz nie jest jakimś sadomasochizmem.
  4. Witam Akasia. Napisałaś coś u mnie to coś dla Ciebie. Naprawdę bardzo podobna sytuacja jak u nas , tylko Wy zaszliście dalej. Ja też jestem cholerykiem. Nikogo nigdy ni pobiłem a przemoc psychiczna jest też wstrętna. z nami cholerykami jest tak , że nam trzeba pomóc bo my też źle się z tym czujemy żałujemy tego co powiedzieliśmy. Może moment kiedy będzie mu źle po jakimś wybuchu złości da się namówić , przede wszystkim na początku dla siebie. pozdrowienia
  5. Nie jestem psychologiem i nikogo nie znam , żeby ci polecić ale też miałem niecałe trzydzieści lat jak umarła mi mama i coś wiem na ten temat. Ale pewnie potrzebujesz psychologa nie pogadania jak by co to daj znać to coś napisze. bądź dzielna.
  6. Jeszcze się nie odkochałem i walczę o mój związek ale nie raz by wszystko rzucił i kogoś poznał.
  7. akasia ty wszystko wiesz . to ciekawe , ze wszytko się potwierdza. hej
  8. Dzięki za rady a przede wszystkim zainteresowanie. Łomot się mu należy ale uważam że to już jak nic z tego nie będzie. Ja dzisiaj zrobiłem podobno inny błąd , powiedziałem że się rozwodzimy jej rodzicom i jest dym. Pewnie jest to błąd bo wyszło , że ich napuszczam na nią. Ale tonący brzytwy się trzyma . Padły hasła od teściów , że co z dziećmi itp. to może ją zatrzyma przy mnie ale mnie znienawidzi a na pewno mnie nie pokocha i tak dupa blada.
  9. Założyłem drugi wątek dla psychologów pewnie nie do zaakceptowania. Można poczytać o moich problemach <<czy facet może wybaczyć zdradę>> Dlaczego my pozostawieni się nie spotykamy ze sobą . Będąc tak skrzywdzonymi to przynajmniej nikomu innemu nie zrobimy krzywdy. My nie szukamy seksu ani paprochów na dywanie szukamy zrozumienia.
  10. Ps. Czy ludzie którzy są zdradzeni nie mogą się miedzy sobą spotykać aby nie być samotni. Przecież ludzi porzuconych jest od cholery. A kto z rozumnie lepiej jak osoba z takim samym problemem. Zabrzmiało jak ogłoszenie matrymonialne. Ale to wątek na następny temat. Chyba założę taki wątek.
  11. Witam. Chyba się wyprowadzę ze swojego własnego domu i nie będę nawet dzwonił czy to nie jest metoda na to , że zobaczy , że coś jeszcze dla niej znaczę. Jak ktoś ma jakiś pomysł to czekam. Jak mówię ,że mi na niej zależy to wywieram presję. Jak się wyprowadzę to dwie możliwości poczuje się wolna i skończy to całkowicie albo zauważy , że te 12 lat to nie była pomyłka.
  12. To co można poznać dziewczynę na forum jak tak to gdzie.
  13. Prawdopodobnie jest mało ludzi którzy nigdy nie pomyśleli o samobójstwie. Są wydarzenia których nie można cofnąć (samobójstwo do takich się zalicza). Pisz a tego nie rób , bo jak z czasem przeczytasz co napisałeś może się okazać , że dziś jest już inaczej. Ja też mam często doła i dziwne myśli ale robię wszystko by były to tylko myśli.
  14. Nie mogę zasnąć. Myśli- to nie ja powinienem to naprawiać , to nie ja spieprzyłem. Dlaczego ona mnie od siebie odsuwa . Ja przecież z nim nie wygram ponieważ on jest tylko na chwile ,,taki piękny młody". Ja to życie codzienność smutki rozterki , on piękne słowa , wierszyki , żadnych problemów tylko miłość. Pani psycholog mówi , że trzeba dać jej czas, ale wiecie na co , nie na naprawienie małżeństwa ale na podjęcie decyzji czy ja czy on czy biedna musi pozostać sama , żeby ułożyć sobie wszystko. Co cholera ze mną, mam pozwolić na jej rozterki i czekać . przecież ja ją kocham , leżę obok jej i wiem , że kocha kogoś innego . Po 12 latach małżeństwa zna się czyjeś wady i zalety , podkreślam wady. Spotykając się na kilka minut mailując , przekazujemy tylko to co chcemy , pokazujemy tylko siebie jakim chcemy by ktoś nas widział. Prawdopodobnie problem w naszym małżeństwie zaczął się wcześniej niż on się pojawił. Ale dlaczego osoba (moja żona) którą cały czas uważam za przyjaciela poszła się z tym wygadać do innego. Na razie koniec .
  15. internet ma ograniczenia a to było w realu. ale podobno tylko uczucie bez seksu a kłamstwo ją niszczyło strasznie, widziałem to , więc jej wierze.
  16. Ja walczę o swoją żonę (szanse bardzo małe na powodzenie) jak odejdzie podejrzewam , że będę robił dokładnie to samo. Gdzieś napisałem dokładnie to samo ,,czy ja jestem na pewno normalny" Podobno najlepiej znaleźć następczynie ale łatwo powiedzieć.
  17. Co ciekawe jest noc i znowu mam doła . Weekend prawdopodobnie będzie trudny bo przebywamy dużo ze sobą ale zobaczymy. Takie mi się skojarzyło czy to co ja pisze nie powinno się nazywać ,,wspomnienia głupiego frajera"
  18. Napiszcie coś bo ciekawy jestem czy ja jestem jakiś taki nie normalny , że chcę ją zatrzymać .Przecież ja ją kocham i nie chcę obudzić się kiedyś sam , bez niej i jej zapachu dotyku widoku. Wszystko jej wybaczę .
  19. Ja jestem takim Twoim facetem. Powiedz mu o tym jak raz za mało to sto razy oprócz terapii tylko najbliższa osoba może Ci pomóc - nie przegap tego bo ja przegapiłem.
  20. 12 lat po ślubie. Kocham żonę jestem szczęsliwy.......... nagle dowiaduję się , że ona kocha innego . Zdradza mnie uczuciami nie ciałem . Trwa to już dwa lata a kilka miesięcy na poważnie. Nie śpi z nim tylko rozmawia albo aż rozmawia. On ją rozumnie a ona go kocha. Mnie już nie kocha. Ja jej nie rozumiem. Zaczynam walczyć o nią. Chce , żeby poszła razem ze mną do psychologa - terapia. Psycholog - macie inne cele ja chce ratować związek ona chce podjąć dezyzję czy chce ratować związek. Drugi dzień- sypiamy ale się nie kochamy zaczynam się denerwować , myślę , że dlaczego to ja to ratuje przecież to nie ja zdradziłem. Przeglądam jej pocztę wkurzam się jeszcze bardziej idę do niej i mówię to już koniec -nie dam rady. Dzień trzeci. Jadę do psychologa bez żony tym razem sam. Dowiaduję się , że nie powinienem wywierać presji na żonie bo podejmie złą decyzję. Myślę - to mam się zgodzić ,że ona się z nim spotyka ,,i nie wywierać presji"-wywieźć go do lasu i wykastrować to by pomogło. Noc- bierze mnie cholera - nie wybaczę jej idę do niej i mówię czytałem twoją pocztę wszystko wiem ty nadal się z nim kontaktujesz a ja jak idiota chodzę na terapię. Ona przecież nie obiecała , że nie będzie się z nim kontaktować , myślę - chodźmy na terapię w trójkę , będzie ciekawiej. wpadam w szał mam zamiar skończyć z sobą mówię jej o tym - prawdopodobnie szantaż z mojej strony chociaż sam nie jestem pewien. Następny dzień postanawiamy , że ona zrywa z nim kontakt bo ja tak chce i znowu psycholog . Co dalej zobaczymy napisze .
×
×
  • Dodaj nową pozycję...