Skocz do zawartości
Forum

kikunia55

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kikunia55

  1. "Wracając do seksu z dziewczyną, to nie przeszkadza mi to gdy przerywamy" Tak bym zadała pytanie co znaczy to "przerywamy". Rozumiem, że nie mówimy o stosunku przerywanym, jako o metodzie antykoncepcji stosowanym przez niektóre pary. Jeśli to słowo oznacza , że powiedzmy sam się nakręcasz, że coś będzie, całujesz, przytulasz, głaszczesz dziewczynę i jednak wynika z jej zachowania, że nie ,to tak chyba powinno być. Jeśli jednak dochodzi do aktu i jest on przerwany, bo np. wtedy ona placze lub mówi nie, to już chyba nie jest fajnie. Ludzie zazwyczaj przerywają jak np.małolatów rodzice nakryją lub np. rodziców ich dzieci lub jakieś inne nieprzewidziane okoliczności się wkradną. Jeśli Wy przerywacie w trakcie aktu, to chyba jest brak tej umiejętności " nie" ,o czasie ze strony dziewczyny, brak asertywności z jej strony i może jakieś wewnętrzne poczucie krzywdy, o którym pisalam wcześniej. Po to rozpisałam się na temat strasznego mojego snu, ktory wywarl na mnie ogromne wrażenie na długi czas, aby Ci powiedzieć, że ja osoba zrównoważona, uważająca się za normalną przeżyłam coś strasznego ale nigdy tego nie zrealizowałam i nie miałam takich planów i zamysłów. Jeśli przeczytałeś podobne strony o, których wspominasz, to już tam nie wchodz i nie rozdrabniaj tematu. Przeczytałeś i Ci ludzie powiedzieli, że i ich spotykają takie trudne myśli, ale starają się funkcjonować normalnie. Czyli i po sobie i po paru innych już wiesz, że może w zakamarkach mózgu różne myśli drzemią, ale ś w i a d o m i e nie rozwijaj tego, nie wkręcaj się, nie drąż. Pomyśl ilu jeszcze jest ludzi normalnie i grzecznie funkcjonujących, ktorzy czasem w głowie mają może i mordercze zapędy, ale nie muszą i nigdy tego nie zrealizują a wogóle nie przychodzi im do głowy dzielenie się tymi przemyśleniami z bliżnimi. To trochę coś, jak ponoć zupełnie spora grupa kobiet (może na skutek przeczytanej ksiązki, obejrzanego filmu) fantazjuje erotycznie, że jest gwałcona. One tylko fantazjują, ale nigdy, przenigdy w życiu nie chciałyby być zgwałcone. O tym fenomenie często piszą seksuolodzy. Czyli znów nasza wyobrażnia plata nam figle. A jak u Ciebie ze sportem? Masz na niego czas, uprawiasz coś regularnie?Jak się dobrze wyszalejesz na sali treningowej ,to będziesz miał mniej czasu do oglądania czy zakazanych dla Ciebie animowanych filmików, mniej czasu na rozkminianie przypadków innych potencjalnych "morderców". Bedziesz dość rozprężony i nie będziesz codziennym seksem męczył swojej dziewczyny. Koniecznie wlącz sport w swój grafik, lub nasil jego intensywność. Sport też daje endorfiny, stosowany latami uzależnia lekko, ale jest to "dobre" uzależnienie. Może wtedy nie będzie potrzeby ni stąd ni zowąd walnąć pięścią w stół, bo ileś gwałtownych rozpręzających ruchów bezpiecznie wykonasz na siłowni, boisku czy sali treningowej. Nie myśl żle o sobie, tylko świadomie steruj swoim zachowaniem, żeby nie karmić głupio swojej wyobrażni a bezpiecznie dać upust swoim emocjom. Powodzenia.
  2. kikunia55

    Jestem wredna???

    Sinn aż znów się boję jakkolwiek odezwać aby Cię niechcący nie urazić. Jesteśmy "znajomymi" z forum i wydaje mi się, że toksyczni to byli Twoi rodzice, więc gdybym to ich znała w realu i miala szanse jakiegoś wyboru, to mogłabym się zastanawiać jak ich omijać. Nie zauważyłam toksyczności w Tobie, więc nie wiem do czego pije cytat z moich słow. Natomiast widać za krótko żyję na tym świecie i za malo go rozumiem abym w swoim mniemaniu mogla rozliczać jakąs psychiczną relację z moją Mamą. Moi rodzice byli różni ze swoimi wadami i zaletami, ale miałam to szczęscie, że miałam bezwzględną świadomość ich miłości do mnie. Jeśli ja zostawię takie poczucie swoim dzieciom, to chyba będę usatysfakcjonowana. Wygląda na to , że zaśmiecamy chlopakowi wątek innymi sprawami niż go interesują.
  3. Ja przeczetałam: https://forum.abczdrowie.pl/forum-seks/1827506,problem-dziewczyny-z-myslami-podczas-seksu A Ty przeczytaj: https://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/1826081,czy-jest-sens-trwac-w-takim-zwiazku I co mi po tych lekturach wyszło? Tym bardziej z zainteresowaniem obejrzałeś te głupie filmimiki, bo tam krzywdzili kobiety a Ty niestety widząc swoją dziewczynę ze łzami, to choć ona zapewnia, że wszystko jest dobrze widzisz jej łzy i martwisz się jaka jej się krzywda dzieje i gdzieś pewnie w tyle głowy masz pytanie czy to nie Ty jesteś powodem jej łez. Ponadto jest to dla Ciebie na tyle duzy problem jak pewnie drzewiej dla mnie była moja apodyktyczna Mama i sobie niezależnie od swojej świadomości ją uśmiercilam we śnie- Ty nie wiesz o co tak naprawdę chodzi i też sobie pozwolileś na uśmiercenie swojego problemu, czyli niezrozumiale dla Ciebie placzącej dziewczyny. Nie jestem wszystkimi kobietami i na sąsiednim wątku może dziewczyny odezwą się kiedy u nich łzy i seks idą w parze. Ja się zastanowilam i chyba fizycznie nigdy nie plakalam, ale powiedzmy, że nastrój taki łzowy miewałam wtedy, gdy niemożliwie chwiało się nasze małżeństwo i wydawalo się, że wydobywamy z siebie już tylko poklady jadów, które wiodą nas jako parę i jako rodzinę w otchłań i się rozbijemy, nie będziemy istnieć. I wtedy jak nasze ciala jednak umialy się odnaleść to następowalo jakieś psychiczne rozlużnienie i pewnośc, że i w codzienności będziemy umieli się ułożyć, dogadać. Czyli ja mogłabym powiedzieć, że byłam bliska łez w szczęśliwym dogadaniu się. Zobaczysz co napiszą Ci inne kobiety. Ja uważam,że ponieważ kobiety moga kłamać w seksie a panom to jakby z natury słabiej by wyszlo to jest parę szkół kobiecych na ten temat: - facet jest tak łasy na nasze wdzięki, że można seksem sterować to co chcemy osiągnąć. Bedzie jak ja chcę, albo nic nie będzie - ile to my jako kobiety musimy się natrudzić aby utrzymać związek, małżeństwo. Wiadomo chłop łasy na seks, to jak mu będziesz odmawiała, to pójdzie sobie gdzie indziej tego seksu poszukać i wszystko co do tej pory budowałaś się rozleci - seks, to ważna dziedzina życia i kobiety i mężczyzny. W młodości nawet jak słownie nieraz nie można się dogadać to po udanym seksie wszelkie animozje jakoś idą w niebyt. I kobieta i mężczyzna mają prawo go oczekiwać, ale i mają prawo go odmówić. I tak uważam, że Twoja dziewczyna z niewiadomych powodów nie umie mówić "nie" w seksie właśnie. 1. Może mieszkała w domu gdzie z dyskusji a czasem tylko pólsłowek między ciocią a mamą lub babcią wynikał z powyższych przypadek drugi. Może przeczytała gdzieś w książce lub przyjaciólki sobie tak dedukowały. Stawiam na wpływ domu. Mówisz, że jesteście ze sobą codziennie a ona ma 23 lata. Może mieć dużo niższe libido i jej spokojnie wystarczałoby jakbyście się widzieli ,codziennie i mogłaby się do Ciebie przytulić, pogadać, opowiedzieć co u niej słychać, dowiedzieć się tego od Ciebie a do seksu jakbyście się zabierali raz na tydzień czy 10 dni. Ponieważ wyczuwa, że Twoim pragnieniem jest codzienne spólkowanie a z domu wyniosła przeświadczenie o p-cie 2, to grzecznie się zgadza na to co proponujesz, Jednocześnie uważa , że jej ciało jest nadmiernie eksploatowane, że jest jakby po cichu gwałcona, bo ona w środku w sobie tego wcale tak często nie chce i wtedy lzy cierpienia jej lecą. Ponieważ nie chce Cię stracić, bo ogólnie jej odpowiadasz to tak inaczej to Wasze wspólżycie wygląda i Ty jednak też jesteś tym mocno zaniepokojony. Co innego werbalne zapewnienie, że wszystko jest w porządku a co innego częste oglądanie łez w trakcie aktu. 2. Chyba, żebyś jej fizycznie wogóle nie odpowiadał tylko sobie wymyśliła, że na pewno jesteś dobrym kandydatem na męża, to to już jest takie jakby kupczenie własnym cialem i wiadomo, że to nie stworzy żadnego sensownego związku na dłuższą metę. Raczej tak nie uważam, bo jest za młoda aby nie wierzyć, że gdzieś po ziemi chodzi taki co jej by bardziej odpowiadał. Stawiam, że nikt jej nie nauczył a sama dziwnie nie wymyśliła, że co do seksu to też możemy powiedzieć "nie" i żaden normalny facet nie powinien z obrazy latać za jakąś inną panną. Ludzie nie zawsze mają ochotę na seks i para się poznaje również w tym mówieniu "nie". Czasem jest "nie" bo się tylko droczę i przeciągam zabawę, czasem jest "nie" bo jestem zmęczona, zdenerwowana a partner i tak koło mnie chodzi i się łasi i co dostał po łapach to za jakiś czas znów próbuje i to na śmiesznie z gilgotkami z całusami i jakoś i zmęczenie przechodzi i moje ciało niby robi uniki a jednak jakoś bliżej niego jest przysunięte i zbliżenie jest zupełnie udane i satysfakcjonujące. Czasem z jego strony lub z mojej jest takie "nie", że nikt nie ma ochoty topić lodów tego zimnego nie. Kazda para ma swoje techniki na "nie".Jednak prawdziwe, twarde "nie" musi być możliwe , aczkolwiek nie nadużywane. Jednak łzy Twojej dziewczyny mogą jednak świadczyć o tym, że widząc Ciebie codziennie za malo jej sie wydaje,że poświęcasz jej czasu, jej uczuciom, jej zmartwieniom, jej radościom a bardzo okazujesz, że lubisz jej ciało. Powinno to być komplementem dla niej, ale jak nie umie powiedzieć "nie", to niestety jest to jej przekleństwem, bo ma wrażenie że ją wykorzystujesz jakby za jej cichym pozwoleniem. Czyli ona cierpi, bo jest za mało asertywna nie umiejaca o siebie zadbać jak wtedy, gdy w liceum jej koleżanki dokuczały. Raczej żadne pastylki jej nie pomogą tylko szczere między Wami rozmowy lub tak modne ostanio wizyty u psychologów, Chociaż tutaj może by zagadkę rozwikłał dobry seksuolog raczej.
  4. kikunia55

    Kochanka

    Bym rzekła, że zawsze ta druga, bo chłop otwarcie mówi,że żona nieolbliczalna i nie można jej zostawić. Zona nic sobie nie robi, bo już może niejedno zauroczenie męża musiala przeżyć i wie że ich więzy sa na tyle silne,że on i tak z podkulonym ogonem wraca po czasie na łono rodziny. Może też żona dlugo nie reaguje , udaje,że nic jej nie rusza a jak już zdenerwowana rusza do akcji to nie ma się czym chwalić, tylko dobrze twarz zasłanić, bo nie wiadomo czy to co trzyma w ręku to wiadro pomyj czy kwas solny. Może wyjedz gdzieś na wczasy , do rodziny i ochłoń -związek bez innej przyszłości niż zaszczytny tytul tej drugiej. Jesli i to jednak Ci odpowiada to spokojnie kontynuuj. Zobaczysz jakie atrakcje Ci życie przyniesie. Czy najwiekszego uczucia nie zabija poczucie bycia nie w porządku wobec rodziny faceta, czy brak jakiś ogólnych kontaktów Was jako pary ze spoleczeństwem, jawnych wyjść na zewnątrz ,do kina ,teatru nie męczy? Teraz widzisz się z nim codziennie i on codziennie Cię urabia jak chce i opowiada co mu wyobrażnia aby Cie zmiękczyc podpowiada. Swoje lata masz i wiesz co byś myślala gdyby takie coś spotkalo Twoja koleżankę.
  5. kikunia55

    Pomóżcie mi....

    Jesteś nieszczęsliwy z powodu niespełnienia swoich marzeń. Sytuacja kłopotliwa, jednakże spotykana często w życiu. O czymś marzymy, karmimy sie myslą o tym a tu bach, nie ma mozliwości realizacji. Pomysl tak : zauroczyleś się dziewczyną do takiego stopnia,że wogóle Twoja wyobraznia nie przewidywała tego, że tak można. Samego Ciebie zaskoczylo, że myśl o kobiecie może być tak ważna, budzić takie marzenia i takie nadzieje. Teoretycznie o tym słyszaleś ale nie odczuwaleś i to Cie porazilo i zaskoczyło. I na dokladkę teraz jest czas porażki, bo tak sobie pięknie w głowie to wyobrażałem a tu niespodzianka ,ona jeszcze nie dziewczyna informuje,że możemy być tylko znajomymi, lub nawet nie ma między nami takiej informacji a ona sobie znalazła jakiegoś chłopaka, czyli nawet jak bywała dla mnie miła to tylko z powodu koleżeństwa między nami. I teraz wydaje Ci się, że to Twoja największa porażką zycia. A to jakby największy sukces Twojego życia. Właśnie niedawno sie dowiedzialeś, że wogóle jestes zdolny do tak pięknych mysli o kobiecie, do tak pięknych marzeń, ktore z czasem mozna nawet realizowac. Tylko po prostu nie z tą dziewczyną, bo z tą akurat razem wam nie po drodze, czego jak piszesz boleśnie sie przed chwilą dowiedzialeś. Silny człowiek to ten, ktory porażki przekuwa na sukcesy. Twoja chwilowa słabośc powiedziala Ci,że jesteś zdolny do marzeń i masz ochotę być z kobietą i że już wstęp do tego może być fascynujący. Ta wiedza powinna Cię umocnić w przekonaniu, że gdzies po świecie chodzi dziewczyna Ci pisana jak druga połowka jablka, jak druga polowka pomarańczy. Czyli życie jest bardzo ciekawe, bo jeszcze dużo przede mną abym ja spotkał. I następna ,z którą kiedyś zacznę może nawet sie spotykac i będę się zastanawial czy to juz ta , może się jednak nią jeszcze nie okazać. W życiu juz samo szukanie swojej połowki jest fascynujące i niesie dużo doznań jak sie właśnie przekonaleś. Życzę Ci wewnetrznej pewności,że gdzieś ONA jest i że na pewno ją znajdziesz, mimo chwilowego smutku,że piękna koleżanka ,w której się zauroczyleś to jeszcze nie ta.
  6. zdziwionaforaJeśli jesteście ze sobą 4 miesiące i nie masz utrudnienia 100 km między Wami, to miło, że Tobie się podobają jego koleżanki, szczególnie singielki i on Tylko obserwuje Twoich kolegów ,szczególnie jeśli są "nie w związku". Jak piszesz daleko do słowa kocham czy przyjaciel myśląc o partnerze. Jak pożyjesz dłużej, bardziej się związesz z człowiekiem, to wtedy zobaczysz ,czy ten typ Waszych przyjaciól żadnej ze stron nie będzie ruszał. Ciebie odrzuciła kobieta, jak sądziłaś przyjaciólka, która poszła w znajomość z chlopakiem "po uszy" likwidując jakby swoje dotychczasowe życie. Jak uczy doświadczenie dla związku najlepiej zachowują się dozgonne przyjaciólki dla kobiety i ważni faceci dla mężczyzny. Mogą to być stosunkowo nieszkodliwie przygarnięci do nowych ukladów ludzie, z czasem ważni dla obojga. Koleżanka, która tak brutalnie Cię odrzucila, zaburzyła jakby Twój pogląd na te tematy i teraz Ty flagowo próbujesz głosić nadmiernie liberalne poglądy w tej sprawie. Jeśli Ci tak na zdrowie wyjdzie w calym Twoim życiu, to należy się tylko bardzo cieszyć. Niemniej powiedzenie, że "czasem lepiej dmuchać na zimne" nie zaszkodzi w ukladach damsko- męskich. Ile ludzi tyle zdań.
  7. Widocznie jest to pierwsze Twoje silne uczucie i tak je przeżywasz. Miejmy nadzieje, że z czasem troszkę Ci spowrzechnieje, bo przeciez tą chęcia niezbednego ciaglego bycia ze soba mozesz nawet zameczyć swoja dziewczynę. Ponieważ w kazdym związku człowiek potrzebuje wlasnej przestrzeni. Ty jej teraz może nie potrzebujesz ale jesli ona za taka przestrzenią zateskni a Ty nie bedziesz odpuszczał, to po prostu zacznie stosowac uniki. Ale co tu gdybać. Ciesz się relacją z dziewczyna i ucz się na nowo normalnego życia, bo miłość jest wartosciowa wtedy gdy pod jej wpływem możemy przenosić góry gdy dziewczynę widzimy i możemy jej dotknąc i gdy jej nie widzimy a tęsknimy i jesteśmy coraz bardziej życiowo silni , bo mamy dla kogo żyć. "kiedy jest przy mnie, czuje się mega szczęśliwym człowiekiem, nigdy takiego czegoś nie doznałem. mógłbym wtedy " przenosić góry "i "kiedy jej nie ma.. nie umiem wtedy być szczęśliwy i wykonanie najprostszych zadań graniczy z cudem..". Tylko jakie góry moglbys przenosić jak siedzi obok Ciebie, rozmawiacie, przytulacie się. Rozstajecie sie na chwile przecież i wtedy przenoś te swoje zyciowe góry, aby czuć się mądrym, silnym, sprawnym- facetem z którym ona zechce iśc przez życie. W ramach tej miłości dorastaj a nie tylko cofaj sie do słodkiego dziciństwa, kiedy mamusia dawała cycusia i nakarmione dziecko spokojnie spało w jej ramionach. Miłośc również fizycznie dlatego jest piękna, że bliskośc fizyczna uspokaja nas tymi od dziecięctwa pamiętanymi odczuciami ale też ona nas powinna popychać do przodu, do zadań, do odwagi brania sie za bary z życiem. Jak to zaczniesz odczuwać w tym stylu to bedzie znaczyło,że dorastasz, czego serdecznie Ci życzę.
  8. kikunia55

    Odrzucona

    No to może i dobrze, że teraz Ci się coś takiego przytrafiło. Jeszcze niejednokrotnie w życiu spotkasz się z nielojalnością, z tym, że ktoś za pomocą Twojej osoby chciałby się wybielić, z tym ,że jakieś opinie i poglądy na dany interesujący temat jeden człowiek rozpowrzechnia wsadzając zaocznie w usta innej osoby. On chce poruszać umysły innych tą sprawą, a boi się sam wyrażać poglądy, lub żeby temat ruszyć to wyolbrzymia sprawę, mając nadzieję, że tak wyolbrzymiona ruszy umysły innych, ale woli to zrobić za pomocą rzekomo innych, którzy podobno wypowiedzieli takie poglądy. I wygląda, że czasem jesteśmy w sytuacji jakbyśmy miały się kopać z koniem, bo nie da się latać dookola z info że ja wogóle czegoś takiego nie mówiłam. Trzeba umiec usiąść i powiedzieć sobie, że ja bylam w porządku, nic nie mówiłam i żadnymi słowami nie mogłam urazić nikogo- ja mam czyste sumienie i nie mam wplywu na to jak dwoje ludzi się ze sobą zabawia, poniekąd moim kosztem, bo teraz to ja nie śpię i się denerwuję. Jedyne co mogę to po prostu odciąć się od całej sytuacji. W pracy też można często z takim zachowaniem się spotkać. Jak się wie, kto jest taki "dowcipny" i wklada nam w usta nie nasze słowa to czasem go załatwić podobnie(tylko odwrotnie) lub już po czasie zgrabnym przycinkiem zasugerować, że w lot się rozgryzło jego intencje - jak wie, że nie lubimy jak się próbuje robić nas w balona i co najważniejsze wiemy, że to on to i jego z czasem przestaje bawić taka sytuacja- przenosi się na innych ze swoimi skłonnościami do nieczystych gier. Natomiast para chłopak i dziewczyna to już wogóle temat rzeka. Chłopak z czasem z jakiś względów nie przypadl Twojej koleżance do gustu i stwierdził, że tak mu dobrze szło a tu sytuacja się odwrócila na jego niekorzyść i nie pomyślał co mialby zmienić w sobie aby znów znaleść poważanie w jej oczach tylko stwierdził, że ponadaje na Ciebie, to chociaż i Wy się między sobą pokłocicie. Nadaje tak skutecznie, że już i koleżance wydaje się, że jak Ci się może kiedyś zwierzała, to Ty swoimi radami, czasem może zimnym spojrzeniem na sytuację kierowałaś jej postępowaniem. Wniosek jest bardzo prosty: oni sobie jeszcze nie wyparowali, coś ich do siebie ciągnie a Ty jesteś w oku cyklonu ich odczuć i Ci się dostaje. Wiesz dlaczego policja nie cierpi przyjeżdzać na interwencje rodzinne jak np, mąż wyzywa zonę lub ją tlucze? Dlatego że dziś ona wola pomocy a jak oni mu chcą założyć sprawę za zakłocenie miru domowego , to sytuacja się już uspokoiła i ona wycofuje oskarżenie. Inna sprawa, że kobieta czasem pogodzila się z mężem i już tej afery między nimi nie chce pamiętać i wycofuje oskarżenia, ale częściej wycofuje, bo boi się zemsty swojego ślubnego. Jednak doświadczenie uczy, że za zagrywkami w parze ludzi często się nie nadązy i nie należy nieproszonym udzielać nikomu w parze rad,zachować daleko idącą powściągliwośc jak ktoś z pary nam się zwierza, bo można być o wszystko oskarżonym jak im wyjdzie nie tak jak mieli nadzieję. Spokoju ducha życzę. Przeżyjesz tę sytuację, umocnisz się i zaczniesz zauważać, że w społeczności ludzkiej częściej takie mechanizmy ludzkich zachowań mają m-sce. Jeśli bylaś w porządku to spokojnie śpij i nie reaguj, bo raczej nic nie zmienisz.
  9. Zacznij logicznie mysleć. Ktoś, kto stworzyl taki okrutny film miewa momenatami duzo chorszą wyobraznię niż Ty. On opracowywał ten film scena po scenie, czyli najpierw sobie coś wyobraził , mógł się sam tego przestraszyć, mogło to go częściej nachodzić, męczyc. Użył swojego rozumu do oswojenia tych okrutnych scen. Stwierdził,że znajdzie sobie sposób aby to z siebie wyrzucić, aby to go nie męczylo. I wprowadzil sceny, go męczace, do filmu, stworzyl ekipe i albo sam umiał to animować albo ktoś pod jego wpływem, potem trzeba sie było zająć dystrybucją. I tak okrutne i wyuzdane mysli rozproszył na sposób tworzenia filmu, zarobił na tym ,to pewnie mózgowi swojemu pozwala dalej hasać, nakręca sie np. opowieściami innego psychola jesli jemu już zbraknie pomysłow, czyta kroniki policyjne, w temacie co wynaturzeni męzczyżni mogą zrobić bezbronnej kobiecie i dalej przetwarza to na filmy. Ten co to stworzyl znalazł wentyl swojemu mózgowi. Nie mniej twórca tego, nie musi sam być tak okrutny w obchodzeniu sie z kobietami ( choć może jest i to go męczy i tworzy, żeby mniej robić zla a stacić energię na tworzenie i dystrybucje). Chociaz ja stawiam,że on tylko oczyszcza swój mozg i robi na tym kasę. Rozumiem Ciebie, że człowiek może byc przestraszony wymysłem swojego mózgu, ale człowiek ma obowiązek próbowac panować nad swoim mózgiem i przynajmniej nie dostarczać mu paliwa. Do mnie nastolatki chyba, przyszedł sen, za zabilam swoją Mamę ( nie pamiętam jak to wykonałam) pamiętam tylko,że miałam poważny problem z jej cialem. Bylam w swoim domu rodzinnym czyli w małym dwupokojowym mieszkaniu i nie wiedzialam gdzie ukryć jej ciało. Wymysliłam, że trzeba je poćwiartować ( dość nawet się męczylam, żeby to wykonać) i schowałam do takiej niebieskiej wersalki i w tym śnie martwilam się czy na pewno nic nie widać. We śnie nie było żadnych odczuć, że przecież ją kocham, jak moglam to zrobić, tylko czy nic nie rzuca się w oczy. Dopiero jak sie obudziłam, to przyszedl przestrach dlaczego coś tak okrutnego mi sie przyśniło, jaka ja muszę być wredna w sobie w środku , że mary senne coś takiego przyniosły. Oczywiście ciało zlane potem, niepokój, stan zagrożenia i oczywiście te odczucia powracaly na samo wspomnienie snu jeszcze wiele lat, nie z takim nasileniem jak po przebudzeniu, ale jednak. Mama moja bardzo mnie kochała, była dośc apodyktyczna ,nie pracowała zawodowo i zawsze czujnym okiem mnie obserwowała i mysle ,że czasami uwazalam, że jest dla mnie jak cerber i tak ją we snie potraktowałam. Po bardzo wielu latach przyszedl do mnie sen o podobnej tematyce i obudziłam sie przestraszona i zdziwiona, bo Mama już nie żyje a do końca jej dni się nia opiekowalam. Natomiast i osoby dorosle jak są same, mają akurat jakieś dołki psychiczne i zaserwują sobie jakiś horror to zaczynaja sie we wlasnym domu czuć nieswojo. Ja po przestraszeniach sie tego typu kiedyś ,nabrałam obyczaju aby uwazniej czytać program i nie zacząć przez przypadek oglądać głupot, bo to nikt inny tylko ja sama ze sobą mam problem. To ja mam koszmary nocne, to ja w pustym domu prawie,że oglądam się za siebie. Teraz tak glupie filmy na mnie nie dzialają, bo albo jestem teraz silniejsza psychicznie, albo jakoś mam bardziej świadomość, że to taka bajka dla dorosłych. Niemniej z toksycznymi ludzmi nie lubię przebywac, ich pretensje do świata, ich poczucie,że sa nieszczęśliwi i skrzywdzeni, nie nastraja mnie optymistycznie do życia i świadomie rezygnuję ,jak mogę, z ich towarzystwa. Trzeba obserwować jakie nasze lektury, filmy, ludzie niosą nam samopoczucie i świadomie eliminować to ,co jest jakimś zagrożeniem dla naszej wyobrażni, dla naszej psychiki. Starajmy sie jak najlepiej wykorzystywać i nasze ciało i nasz mózg, aby slużyly nam ku rzeczom światlym i mądrym.
  10. Jeśli znasz języki a pewnie znasz ,jak pracujesz przy odprawie ludzi na lotnisku to do komputera i w jakimś upatrzonym państwie szukaj pracy sląc swoje CV. To dobrze,że masz studia, tylko czy takie po których pracodawcy lubią zatrudniać?
  11. "kończę studia i czuję się jak bezbronne dziecko wobec swoich lęków." To prawie niewyobrazalne, że młody człowiek świadomie , dobrowolnie oglada: " były ukazane sceny tortur oraz wykorzystania ciała kobiety do granic możliwości" i wzmacnia ten obraz masturbacją a potem sie dziwi,że wyobraznia podsuwa mu np. morderstwo swojej dziewczyny i on jest zdziwiony skąd takie mysli mogą tkwić w zakamarkach jego duszy i czy on aby nie dołaczy do elitarnego grona morderców? Szukając skazy swojego umyslu stwierdza, że istnieje jeszcze nekrofilia i czy aby ona jego nie dotyczy? Kpisz czy o droge pytasz? "Szukam pomocy, bo cierpię." Kiedys bywały cierpienia młodego Wertera a teraz studenta, którego dopuszczono do oglądania hentai.
  12. Brzmisz trochę jak nieodpowiedzialna nastolatka, której rodzice wyjechali na wakacje i po raz pierwszy zostawili ją samą w domu. A ona szczęśliwa, że nikt jej nie marudzi: idz do swojego pokoju, przejrzyj czy wszystko do szkoły na jutro przygotowane zostala sobie w salonie i ogląda nocny horror. Skończyła oglądać ten film i w placz, że jest sama w domu a tu straszno i ona boi się i co ona ma robić?
  13. A może chodz uczciwie na tę psychoterapię, bo jesteś w konflikcie i jakimś niezrozumieniu ze swoimi rodzicami. Ponadto sądząc po ilości tych wątków zakładanych przez Ciebie masz dużo spraw do przemyślenia, do przegadania. Nie masz chyba żadnych przyjaciól i znajomych z którymi obleciałabyś interesujące Cię tematy. Różni ludzie odpowiadają Ci na tym forum, ale może dobierają słow, które do Ciebie nie trafiają. bo za jakiś czas z tym samym znów się zgłaszasz a może tylko masz nadzieję, że teraz nowi są na forum i jakąś inną ,mądrą prawdą rzucą i dlatego znów piszesz. Niemniej chyba forum nie zastąpi kontaktu z żywym człowiekiem. Dlatego nie opuszczałabym terapii, bo Ty chyba nie znasz zbyt wielu żywych osób, którym mogłabyś wyłożyć swoje poglądy na życie. Co prawda gabinet też jest sprawą trochę sztuczną, bo dyplomowany terapeuta pozwala Ci w sposób obszerny na wyłożenie Twoich poglądów a sam zawodowo jest wstrzemiężliwy i bardzo grzecznie nie komentuje jeśli wg niego, w nim samym w głębi niego ,mówisz jakieś totalne głupoty. Gdybyś się spotykała ze znajomymi z przyjaciólkami, to mimo dużej tolerancji aktualnie w społeczeństwie, to niejednokrotnie Twoi rówieśnicy rzuciliby kontrargumenty dla Twoich poglądów i sądzę, że to czasem spowodowałoby może jakieś weryfikacje u Ciebie. Np, często przez Ciebie powtarzane za Twoją mamą zdanie- miłość m u s i boleć. Ty chyba masz jakąś obawę fizycznego bólu przy defloracji- co bywa prawdą, ale nie zawsze- ale jakby nie patrzeć, raczej mocno jednorazową. Mamie ,w tym powiedzeniu ,raczej chyba chodzi o coś w stylu, że prawdziwe życie boli. Miłośc jest piękna, wzniosła ale bywa, że boli jak każde poważne zaangażowanie się człowieka. Jak się uczysz, chcesz zdobyć doktorat a w tym procesie czasem Ci się noga powinie, nie udadzą się zakladane badania, do czegoś zabraknie Ci funduszy to to Cię boli. W miłości może boleć dużo rzeczy- od niewłaściwych wyborów ( ja kocham a mną zainteresowano się na chwilę, dla zabawy) po niedoskonałośc miłości a raczej niedoskonałość zarówno naszą jak i naszego partnera. I takie rzeczy powinny Ci mówić koleżanki, z którymi spotykasz się, idziesz na jakiś trening a pożniej np.na jakąś kawę. Jak lubisz koleżankę to i jej zdanie wyda Ci się bardziej warte zainteresowania i przemyślenia niż kogoś kto Ci to napisze w internecie. Ty po prostu za mało żyjesz wsród realnych ludzi. Masz problemy, sprawy do przemyślenia ale nie masz z kim fajnym ich przegadać. Chyba nie umiesz tworzyć względnie bliskich relacji w swoim otoczeniu. To może chodz do terapeuty i nie oczekuj uzdrowienia swojego życia, tylko traktuj to, jako oczyszczające wyrzucanie z siebie Twoich strachów, lęków.
  14. Można tak żyć i nawet trzeba. Nigdy miłość nie jest całożyciowym opium na wszystkie bolączki całego świata.To pięknie, że dziewczyna działa na Ciebie uspokajająco, ale ja na m-scu Twojej dziewczyny zaczęłabym się obawiać jakim byłbyś partnerem na życie. Zycie to również szkola, potem praca a jak jest rodzina to kombinowanie gdzie mieszkać, jak dorobić się kredytu, jak go spłacać, jak opiekować się najpierw dziećmi a potem rodzicami. Rozumiem, że jest bezcelowe dla Ciebie jeszcze tak dalekie myślenie. Ale jeśli życie Cię irytuje, drażni, bo dzień nie jest cały spędzany z Twoją dziewczyną, to wszystkie zadania jakie życie na Ciebie naklada na bieżąco niosą irytację, niepokój- jak piszesz, że to dla Ciebie koszmar, to ja bardzo bym się zastanawiala, czy mnie potrzebny partner dla którego zwykle, normalne życie to klopot lub wręcz koszmar. Może usiądz i przemyśl swoje postępowanie. Wstaję, idę do szkoły i szybko robię co się należy, co wymagają nauczyciele. Wręcz robię coś do przodu jak mam jeszcze czas. Szybko ogarniam to ,o co mama prosiła, aby być w porządku wobec domowników. Wtedy jak widzę się z dziewczyną to mam spokojną głowę i mogę jej poświęcać swój czas.Wszystko co jest między jednym a drugim naszym spotkaniem wykonuję szybko, sprawnie, bez marudzenia i poczucia nieszczęścia, że ja wogóle coś muszę zrobić. Dziewczyna jak będzie widziala, że radzisz sobie z rzeczywistością będzie czuła, że dobrze trafiła. Zycie idzie do przodu i zawsze zdarzą się jakieś zmartwienia, sprawy do załatwienia. Ona będzie uważała, że trafila na zorganizowanego, pewnego siebie chłopaka z którym spiewająco można iśc przez życie. Pamiętaj, masz teraz dla kogo pracować nad sobą , być zorganizowanym, sumiennym, pracowitym i rzetelnym a nie jakimś marudą i placzliwcem. Facet to opoka rodziny. A jak kręcisz się wokól dziewczyny, to trzeba z czasem na siebie patrzeć w poważniejszej roli i do niej się przygotowywać swoją postawą wobec życia i obowiązków. Serdecznie Ci tego życzę.
  15. Znasz go 2 lata a te jego kłopotliwe zachowania zauwazyłas dopiero jak razem zamieszkaliście. Wczesniej nie przeszkadzały Ci czy ich wogóle nie zauważałaś? Bedzie Ci bardzo trudno- może malutkie dziecko spowoduje, że poczuje sie za nie odpowiedzialny i trochę bedzie widzial coś więcej ,niż czubek swojego nosa. Niemniej bedzie to tylko malutki kroczek do przodu i może być nawet przez Ciebie nie zauwazony wobec nawału obowiazków jakie Tobie przyniesie nowa sytuacja życiowa. Sorry, bedziesz miala 2 dzieci do wychowywania z duża szansą na sukcesy z maluchem i mikre osiągnięcia z partnerem. Jak bedziesz się umiala znaleśc w takiej sytuacji, że ignorujesz nielogiczne i głupie oczekiwania faceta to mozna tak przejśc przez cale życie. Jak bedzie Cię to dołowało, to chyba trzeba bedzie sie rozstac, bo "starsze dziecko" może mieć zły wplyw wychowawczy na młodsze.
  16. A na jakiej podstawie osoba interesująca sie psychologią, studiująca ją, znająca ją o wiele dokladniej niż przeciętny człowiek, wiąże się się z osobą chamską, agresywna i jeszcze wierzy, że będzie to milusi związek? To mi tak brzmi jak dziewczyna alkoholika, która bardzo go kocha, wierzy w jego zapewnienia o miłości wobec swojej osoby i uważa,że on z milości do niej rzuci alkohol i zmieni swoją osobowośc- jak to się zazwyczaj kończy, wiemy. Dla Ciebie odpowiedz jest prosta. Jak chlopak byl arogantem i chamem to taki pozostał. Tyle, że kiedyś prezentował to swoim najbliższym czyli ojcu, bratu czy przyjacielowi. Teraz najblizsza jesteś mu Ty, więc Tobie prezentuje te zachowania i o Tobie w świat wysyla te wredne, niesympatyczne informacje jak kiedyś o nich. Ty uważalaś i może nadal uważasz, że nie ma zlych ludzi, są tylko zle warunki dorastania i jak to "przepracujemy" to chlopaka charakter będzie "tabula rasa" i go uksztaltujesz jak będziesz uważała. Jesli tak mądre ksiązki mówią to może tak i jest, ale jak widać jesteś jak dopiero uczący się młody mechanik, który z przyjemnościa rozłozy skomplikowane urządzenie na czynniki pierwsze a brak mu jeszcze umiejetności na zlożenie tego mechanizmu w całośc aby urządzenie zaczęło znów sprawnie pracować. Ja, jako osoba słyszaca tylko słowo psychologia, ale nie pobierajaca nauk w tej dziedzinie, uważam, że jak ktoś ma arogancki i chamowaty charakter a ja, nie gustuję w takim zachowaniu w swoim otoczeniu, to szerokim łukiem omijam takie osoby niezależnie od warunków, które go takiego ukształtowały. A już wiązać się z takim? Te dziewczyny alkoholików zawsze też bardzo rozumieją, jak tym chlopakom bylo żle w życiu i że to nie ich wina, że oni tacy są, a potem dziwnym trafem to one i ich wspólne dzieci mają schrzanione życie. Co innego pomagać dobremu znajomemu w jakiś rodzinnych wiwisekcjach. Jak juz skończysz studia, to na kozetce przepytywac jakiegoś skrzywieńca, a co innego brać sobie takiego za partnera i mieć jego problemy przez 24 godz. na dobę. Od przyjaciela, ktoremu pomagasz, czy od pacjenta, z którym pracujesz, masz czasowy odpoczynek, ktory resetuje Twój mózg i masz szanse na sukces. A tu ,to chyba zawsze rownia pochyła.
  17. kikunia55

    Propozycja

    Takimi uwagami o prezerwatywach w sytuacji, gdy mieszka daleko a ma nadzieje, że myslisz o nim jako o facecie, chce Cię zmobilizować do jakis konkretniejszych ruchów. Czyli abys odpisała jak sugeruje unna badzmy znajomymi czy przyjaciólmi lub abyś, w jakiejkolwiek formie wyraziła zaniepokojonie jakie ma tam znajome, o jakim temperamencie,że te prezerwatywy są mu w takich dużych ilościach potrzebne, zebyś po prostu okazała jakąś zazdrośc. Swoją drogą, gdybyście po prostu mieli być parą, to 10 lat znajomoci wygląda mi jak u Brzechwy wierszu o czapli i żurawiu: http://wiersze.juniora.pl/brzechwa/brzechwa_zk6.html
  18. Niestety moglo, bo do tej pory to ona miała partnerów a on był jej satelitą. Jak rozpoznala, że jesteś dla niego bardzo wazna, bo np. próbuje sciagnąć Cię do swojej miejscowości to zrewidowała swoje wobec niego odczucia i stwierdzila,że jest dla niej bardzo wazny i może nie tylko jako kolega. Nie muszą jeszcze nic złego robić ,ale może on już zauważyl, że ona Cię troche denerwuje, lub ona może glośno rozważa, czy ich koleżeńska relacja Ci nie uwiera, że teraz jest może skromniejszy w opowiadaniu,że np. wczoraj sie z nią widzial uwazając, że przecież nic złego sie nie stało. Ponieważ spotykają się od zawsze, to traktuje to jak np.umycie zębów, o ktorym przecież nie informuje Ciebie. Czy jesli pojedziesz do tego miasta oddalongo o 100 km to bedziesz miala tam co robić i jak funkcjonowac gdyby jednak związek z Twoim chlopakiem nie wypalił?
  19. Nad ranem? Nad ranem człowiek sie budzi z buzią cuchnacą, trzeba szybko wstać i sie wysikać i umyc ząbki. Nad ranem latem jest już jasno i widac wszystkie nadmiary czy niedomiary kobiecego ciałka .Nad ranem już jak wraca świadomośc to się szybko mysli co na sniadanie rodzince przygotować, w co sie ubrac do pracy. Nad ranem? Mozna i nad ranem.
  20. Jej mama dyplomatycznie mówiła, że się rozstali, ale po smutnej minie i poczuciu zagrożenia ,wyrobilam sobie zdanie, ze to chyba on z nią się rozstał (choć to tylko mój czuj a nie żadna pewność) . Jak jakiś czas potem słyszalam, że jest w nowym związku i że wybiera się za mąż, to w duszy ogromnie się dziwilam. Jej mama jest mamą 4 doroslych dzieci i jak jej dzieci wiążą się ze swoimi partnerami to dyplomatycznie nie za wiele się wypowiada, aby swoimi niepokojami,czy te młode wiedzą co robią, nie popsuć im szczęscia, nie zapeszyć czegoś. Niemniej w przypadku tej córki wyrażnie się cieszyła i mówila, że ma przeczucie, że oddaje swą panienkę w naprawdę dobre ręce, bo tworzą młodzi bardzo udany związek (czemu w duszy też się bardzo dziwilam, po czym mama i teściowa oglądająca w życiu już niejedno, ma taki optymizm). I jak na razie tak jest.
  21. Pełnego seksu uprawiać nie możecie, bo jest to ciąża jak rozumiem zagrożona i on boi się Ciebie dotknąć, bo może coś się stanie. Ty jako rozumiejąca, że facet bez seksu to długo nie pożyje proponujesz mu swoją dłoń i usta. On dziękuje i Ty czujesz się odrzucona, niepotrzebna, nieistotna. Dodatkowo wykrylaś, że bardzo często jak na Twoje uważanie, on obczaja internet i filmiki porno i zatrudnia swoją osobistą panią Rączkowską. Siedzisz i myślisz, czy wobec tego stosowałas zbyt słaby ucisk, nie połykalaś, może kiedyś ząbkami przygryzlaś. O co chodzi? Dlaczego Twoje techniki są dla niego nieodpowiednie, bo Ciebie unika? Nie pytaj nas, tylko jego. Owszem delikatnie, bo to delikatna sfera i nikt z nas nie chce być w niej urażony a już nie wyobrażam sobie żeby znieść jakieś wyśmianie. Delikatnie, ale i stanowczo. Jesteście parą i Ty czujesz się odrzucona. Może takie ustawienie sprawy pomoże Wam znaleść nić porozumienia. Może jest tak, że to on poczuł się odsunięty Twoją ciążą i jak Ty opowiesz, że czujesz się odsunięta, to razem dojdziecie do jakiegoś porozumienia. Nawet nie slownego, tylko facet w praktyce zmieni swoje postępowanie, sprowokuje Ciebie do zaspokojenia go w sposob bezpieczny dla Waszego dziecka i gestem czy malą uwagą naprowadzi Cię na oczekiwane przez niego odczucia. Próbuj walczyć o Wasz związek, bo to Wasze życie, i jak sądzę ,to Cię uwiera mocno. Potem przyjdzie na świat dziecko, będziesz po porodzie obolala i jakoś wogóle seksem mało zainteresowana. Będziesz przemęczona i wyda Ci się ta część życia malo istotna i tak już wogóle możecie od siebie się oddalić. On w tym czasie połogu i póżniej powinien znów chcieć od Ciebie seksu ale niezbyt namolnie i tu znów gotowe problemy. Problemy jednak powinno się rozwiązywać a nie czekać aż narosną.
  22. kikunia55

    czy to kryzys

    Poczytaj sobie historię innego użytkownika, to może sobie sama odpowiesz na pytanie. https://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/1824908,jak-sie-pozbierac
  23. lukasso i z moich obserwacji płynęlaby taka nauka jak mówisz. Po poważnym związku najczęściej ten natępny to tylko odzwyczajacz od poprzednich układów. Niemniej znam udane małżeństwo, gdzie dziewczyna rozstała się z długoletnim chłopakiem i bardzo szybko zakręciła się za nowym, wymyśliła szybki ślub i wygląda, że jest im ze sobą bardzo dobrze i opiekują się już drugim potomkiem. Zycie jakby nie do końca poddaje się regułom.
  24. A któż tak naprawdę może Ci odpowiedzieć? Może za szybko się z kimś związałaś i jaki by nie był ,nie jest po prostu tym Twoim poprzednim, z ktorego się jeszcze nie wyleczylaś. Pamiętasz jego dotyk, jego pocałunki i tylko tego jeszcze pragnie Twoje ciało? Może nie za szybko zaczęłaś się spotykać, ale za szybko wchodzicie w etap przytulania, pocałunków czy innych erotycznych zachowań, bo jesteś tak głęboko zraniona po poprzednim, że nie tego od życia jeszcze potrzebujesz? Może Twoje i jego feromony nie są pasujące do siebie i nigdy strona erotyczna tego związku nie będzie Cię rajcowała, dawala radości, uniesień, satysfacji - a bez tego trudno tworzyć związek, bo jest to ważna sfera człowieczych kontaktów. To niestety Ty sama musisz w sobie rozważyć. Widmo żadnej samotności nie może być powodem do tworzenia nieuczciwego, niesatysfakcjonującego związku. Niemniej ,zanim zaczniesz burzyć ten związek, to w wyobrażni sobie trenuj, że już nigdy go nie spotkasz i nareszcie nie będziesz musiala się poddawać jego uściskom czy pocałunkom. I wyobrażaj sobie co czujesz- czy żal, że jednak tak przyciskał Cie może misiowato, ale jednak czułaś ciepło od niego płynące. Może niezgrabnie całował, ale jednak spływało na Ciebie podniecenie i lekkie zaciekawienie co teraz będzie dalej i jak będzie? Niestety nie był tak zgrabny i sprawny jak Twój poprzedni chlopak do którego przywyklaś, ale po swojemu próbowal przekazać Ci moc swoich uczuć i było to miłe a czasem może i podniecające. Wyobrażaj sobie, że już definitywnie się nie spotkacie- co czujesz, jak tylko ulgę, że nareszcie jakiś niezgraba, dziwnie pachnący nie będzie Ci niby zalotnie zaglądał w oczy, przy byle kwestii znacząco szukal Twojej aprobaty, nie bedzie Cię tu ,czy tam obłapial i udawal, że to obślinianie to namiętny pocalunek. Nareszcie nie będziesz musiala tego znosić, co za ulga, kamień z serca. Jeśli tylko takie myśli ,to niestety- Twoje cialo nie chce odpowiadać na jego fizyczność i nie po drodze Wam jest. Trzeba chlopaka przeprosić, że może mu narobilaś nadziei, ale widzisz po sobie, że jeszcze nie umiesz się wyleczyć po poprzednim związku, że wydaje Ci się ,że z Twojej strony, nie będzie dla niego od Ciebie należnej mu porcji chemii. Zawsze trzeba być i zakochaną i trochę rozsądną ,oceniającą faceta na zimno- czyli jak taki facet, z takimi cechami charakteru, z takim wyksztalceniem i z takim stosunkiem do mnie rokuje na przyszlość. Chłopcy czytający ewentualnie, niech się nie obrażają, że to nauka wyrachowania, bo i Wy, nas kobiety, też pod różnymi kątami taksujecie, jeśli mamy być waszymi żonami, czy matkami waszych dzieci. Niemniej jak w różnych ocenach facet rokuje świetnie, ale nasza fizyczność jakoś z nim nie wspólgra, to niestety ,czułybyśmy, że w tym związku kupczymy własnym cialem a tak ,to chyba nie da się, we wspólnym zadowoleniu iść przez życie. Ty sama musisz potestować najpierw w myślach a potem w realu czy z tej mąki będzie chleb, czy jednak nie. Nikt za Ciebie tego nie zrobi.
  25. A stronka, do której dałeś namiar nabija się i z chłopaków i z dziewczyn w równym stopniu. W wyobrażni wydaje nam się, że jesteśmy tacy fajni a w rzeczywistości niestety czasem groteskowi. Ale jak rozumiem, nie spędza to większości dziewczyn snu z powiek i zapamiętale próbują podbić świat , w tym również damsko-męski, czego i Tobie życzę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...