Skocz do zawartości
Forum

olimpia_p

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez olimpia_p

  1. Pytasz, skąd to się bierze? Przeczytaj info z Wikipedii: "Źródłem zaburzeń nerwicowych są nierozwiązane nieuświadomione konflikty wewnętrzne, najczęściej pomiędzy dążeniami jednostki a jej możliwościami, potrzebami a obowiązkami, pragnieniami a normami społecznymi. Pojawiają się wtedy, kiedy wrażliwa i nieodporna na stresy osobowość poddawana jest presji sytuacji (często świadomie akceptowanej), a wymagającej od niej funkcjonowania sprzecznego z nieuświadomionymi tendencjami. Przyczyną nerwic może być także deficyt opieki rodzicielskiej w dzieciństwie lub nieodreagowany uraz (trauma). Warto dodać, iż częstym powodem tożsamych objawów jest osłabienie układu nerwowego wywołane zakażeniem glistą ludzką oraz niedoborem witamin z grupy B i magnezu." Warto zatem podjąć psychoterapię.
  2. To nie musi być chęć uzależnienia, lecz lęk o przyszłość dziewczyny, jeśli chłopak spotkał się np. z alkoholizmem w rodzinie - może być wówczas uprzedzony, czujny, jeśli chodzi o alkohol.
  3. olimpia_p

    Tajemniczy głos

    Oj, to bardzo dziwne, nie spotkałam się z czymś takim jeszcze, pomimo że od wielu lat interesuję się tzw. nieznanym i różnymi dziwnymi zjawiskami. Może poczekajcie, jak dziadkowie wrócą. Skoro babcia żyje, to myślę, że nie ma się czym niepokoić.
  4. olimpia_p

    Tajemniczy głos

    A macie łączność z dziadkami? Bo mi to wygląda na to, że babcia umarła, bo inaczej nie wiem, jak to wytłumaczyć.
  5. Oczywiście masz zaburzenia odżywiania. Pomóc może psycholog. Ale może jednak będzie Cię stać na silną wolę i sama sobie poradzić? Grunt to akceptacja własnego ciała. Bo widać, że jej Ci brakuje? Za co się tak karasz?? Problemy w domu? Brak akceptacji ze strony rodziców?? Więc tak: Od dziś nie liczysz kalorii, jesz 3-4 normalne posiłki, bez żadnego podjadania (chyba że przegryzka będzie składać się z samych owoców lub warzyw). Śniadanie porządne (co najmniej 3 kromeczki pieczywa z czymś). Obiad może być jednodaniowy, ale gotowany, i koniecznie z dodatkiem warzyw. Sport dla rekreacji i relaksu, nie dla zrzucenia wagi, i nie na siłę. Nie możesz pozwolić, żeby jakieś "głupie" jedzenie tak całkowicie Tobą zawładnęło. Bo przecież jesteś silna, prawda?
  6. Połóż się, pomedytuj, skup się na tej sprawie i głęboko w sercu wybacz SOBIE i tamtej dziewczynie, jak też chłopakowi.
  7. 2-3 piwa to nie jest nałóg, ale może prowadzić do nałogu. No i nie ma sensu porównywanie 3 piw kobiety z 3 piwami mężczyzn, bo oni zwykle ważą znacznie więcej niż kobieta, więc wpływ danej ilości alkoholu na organizm jest inny. Jeden z moich byłych już po spożyciu 2 piw był na oko w stanie wskazującym (nie tylko rozbawiony), więc typowo zbudowanej kobiety po 3 piwach sobie nawet nie wyobrażam...
  8. Ka-wa ma rację: widać, że lubisz. I że jest ryzyko popadnięcia w nałóg. Cóż poradzić... Może jednak ogranicz się... Czy 1 piwo Ci nie wystarczy? Ja ogólnie stronię od alkoholu, ale gdy jest jakaś duża okazja i tradycja, to wypiję lampkę wina do obiadu, ale nic więcej... Piwa nigdy nie piłam, z wyjątkiem tego bezalkoholowego, tak dla spróbowania, ale i tak niedobre było.
  9. Ja jestem w takim wieku, że nawet co poniektórzy w rządzie są młodsi ode mnie, ale do głowy by mi nie przyszło troskać się z powodu tego, że ja siedzę w domu bez rodziny, a oni doszli do najwyższych zaszczytów, mają rodziny, niejednokrotnie doktoraty, domy (niejedne) i niezłe bryki :-) A jak jesteś chudy, to siłownia tym bardziej wskazana. Albo sport w ogóle. A co do tych rozmów kwalifikacyjnych: może po prostu chodzisz na nie smutny. Zrozum, smutasów nikt nie lubi. Trzeba pokazywać, że się ma nie tylko wiedzę, ale i fajną osobowość, trzeba pokazywać radość i zapał (oczywiście autentyczny, a nie ten udawany). No i tu dochodzimy do błędnego koła. Ty jesteś ciągle na nie. Mam wrażenie, że czekasz na mannę z nieba. To może zapisz się na jakieś fora hobbystyczne czy zawodowe. Może jak ludzie nie będą patrzeć na Ciebie, tylko czytać tę wiedzę, którą jakoby posiadasz, to zaczną Cię uważać za ciekawą osobę, może wówczas nawiążesz dobre przyjaźnie, a jeśli Ci się to uda, to wtedy dla takich przyjaciół Twój wygląd nie będzie miał znaczenia. Kiedyś pisałam o koleżance i koledze. Potem jeszcze przypomniała mi się jedna koleżanka. Otóż po wielu burzliwych i nieudanych związkach wyszła za mąż na człowieka brzydkiego (sama tak mogę określić, bo widziałam go na własne oczy, spotkałam się z nim osobiście dwa razy). Jej też nie podoba się jego wygląd, ale jak tłumaczyła, poza wyglądem do siebie bardzo przypasowali. Dziewczyna sama była fizycznie średnio atrakcyjna (m.in. dość niska), ale miała świetne wnętrze, na forach zawodowych brylowała. Nie pamiętam, gdzie swojego męża poznała, ale są już ze sobą może 7-8 lat, mają dzieci.
  10. Poprawka: "nie trzeba dyskutować o polityce". Powinno być: nie trzeba dyskutować o religii
  11. "Są 3 tematy o których dobre maniery zabraniają mówić, a o których rozmawia się z dobrymi zaufanymi znajomymi i są to: sex, religia i polityka." Jest jeszcze 4: zarobki. Owszem, nie trzeba dyskutować o polityce, ale czasem w rozmowie, w jakiejś sytuacji ze znajomymi jest tak, że trzeba się zadeklarować np., że nie jest się katolikiem (i przy okazji: skoro jesteś niewierząca, nie możesz mówić, że jesteś wyznania rzymsko-katolickiego; co najwyżej możesz mówić, że wychowałaś się w kulturze katolickiej/chrześcijańskiej). Ja niedawno byłam na pewnej delegacji z 2 znajomymi. Ci znajomi chcieli drugiego dnia pobytu (w obcym kraju) pójść na mszę do kościoła. Ja wówczas powiedziałam, że nie pójdę. I nie musiałam mówić nic więcej, ale żeby nie było niedomówień i fałszywych interpretacji (np. że jestem ateistką, a nie jestem), to dodałam, że jestem bezwyznaniowa.
  12. Bo podobne przyciąga podobne (poczytaj o prawie przyciągania). Czasem jest też tak, że kobieta przyciąga facetów takich jak jej ojciec. Bo jej w jej aurze energia ojca.
  13. No właśnie jak coś się ma wdrukowywane od kołyski, to ciężko się tego potem pozbyć :-(. I tak się od małego indoktrynuje, że dana wiara jest tą jedyną słuszną i prawdziwą. Nic dziwnego, że prowadzi to do wojen religijnych (zawsze tak było zresztą, instytucje religijne mają krew na rękach). Parę dni temu przechodziłam obok gimnazjum, była na jego ogrodzeniu wywieszona duża reklama z hasłem coś jak "U nas jest BOSKO", zilustrowanym elementami jednoznacznie kojarzącymi się z katolicyzmem. A to jest zwykłe, państwowe gimnazjum. W krajach arabskich wszystkie szkoły są islamskie, uważamy, że biedne dzieci są w nich indoktrynowane, ale jakoś nie razi nas, że to samo dzieje się w Polsce. Podobno jest więcej lekcji religii niż wuefu, o fizyce nie wspominając. Również parę dni temu miałam jeszcze takie zdarzenie: Dzwonek do drzwi, otwieram, a tam dwie babki z prośbą o datek na "Boże Ciało"... Hmm....
  14. Poszczególni muzułmanie, zwłaszcza ci mieszkający w Polsce, mogą być całkiem "niegroźni": spokojni, o dobrym sercu itd. Jednak islam jako taki to nie tylko religia - jest to system religijny nieodłącznie wiążący się ze sprawowaniem władzy. Muzułmanie wierzą, że mają prawo zabijać niewiernych. Ponadto ich polityka jest ekspansywna. Można znaleźć dużo materiałów w sieci na ten temat. W skrócie, gdy w jakimś kraju muzułmanów jest niewielki odsetek, zachowują się dość spokojnie, starają się jakoś dostosować. Ale rozmnażają się szybko, i dość krótkim czasie w danym kraju jest ich coraz więcej, a gdy liczba przekroczy jakąś krytyczną wartość, zaczynają domagać się swoich praw - budowy meczetów, możliwości odprawiania modłów np. na mieście i w pracy, w dalszej kolejności domagają się prymatu prawa szariatu nad prawem świeckim. I tego boją się ludzie świadomi zagrożenia. Ci nieświadomi boją się zwyczajnie inności.
  15. Zgadzam się, że dziwne te wątki... kto wie, czy nie zmyślone... :-/
  16. W tym ultrakatolickim kraju nie da się ukryć, że jest się innego wyznania albo bez wyznania - na dłuższą metę, wśród znajomych - nie. Tak samo jak nie da się ukryć wegetarianizmu.
  17. Zależy Ci na nim, ale ważniejsze są dla Ciebie studia, i wydaje mi się, że to jest w porządku, bo w końcu studia podejmuje się dla nauki, prawda? Ja bym się przestała tak tym przejmować. Gdyby on Cię naprawdę kochał, to może by sam się pilnie uczył, szanując Twój zapał do nauki i by poczekał na luźniejszy okres. A na razie po prostu chyba ma potrzebę szybkiego zaspokojenia swoich potrzeb. Niektóre dzieci też mają problem z czekaniem na cukierka ;-)
  18. Nie spełniły się, bo praktycznie wszystkie wymagają działania i współdziałania z ludźmi, a Ty od tego uciekasz i wymyślasz wszelki możliwe wymówki, byle tylko nie podejmować żadnych działań i nie nawiązywać interakcji z ludźmi.
  19. olimpia_p

    Odejście męża

    Ja po śmierci taty miałam bardzo silną potrzebę przegadania tego (zaraz po tym, jak się o tym dowiedziałam, i trwało to jakiś czas, więcej niż parę dni, a może i tygodni), ale moja mama miała zupełnie inaczej po śmierci męża, nie chciała w ogóle o tym rozmawiać. Więc możliwe, że Autorka wątku chciała to zdarzenie przegadać. Ale możliwe też, że związek był stosunkowo krótki, a śmierć nie nagła, co rzutuje na sposób przeżywania żałoby. W pewnym sensie ona była na śmierć lubego przygotowana...
  20. A czy po wyjedzie tak daleko zmieniłaś swoje myślenie o sobie o sobie?
  21. Ja rozumiem, że nie masz siły, ale jednak musisz jakiś pierwszy rok sama uczynić, samo się nic nie zrobi. Na początek odetnij się mentalnie od rodziny, a następnie szukaj pracy, nie musi być od razu w dużym mieście.
  22. Ale myślę, że powiadomienie szpitala o problemach psychicznych osoby, na której ma być wykonana operacja, to bardzo dobry pomysł.
  23. Przepisy w Niemczech są różne w zależności od landu, ale należy się raczej spodziewać, że leczenie psychiatryczne może być pod przymusem jedynie w przypadkach zagrożenia życia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...