Skocz do zawartości
Forum

Miguel1388

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Miguel1388

  1. ~nowy taki Tak to jest jak dziewczyny myla milosc z zauroczeniem, ida do lozka po kilku randkach, lub pol rocznym zwiazku a potem pisza posty o wykozystaniu, kto was wykozystal dobrowolnie szlyscie do lozka, takie czasy nastaly, ze teraz seks to sport a nie zblizenie dwojga ludzi, same niestety jestescie sobie winne, w tych czasach niestety brakuje szacunku do wlasnego ciala i intymnosci, i to u obu plci, dziewczyny maja o tyle gorzej ze to one decyduja o tym czy wpuszcza kogos do swego lozka czy tez nie, robia to pod wplywem chwili nie poznajac chlopaka ktory pozniej okazuje sie palantem Z dużym wyrzutem ale prawdziwe niestety. Innym problemem jest to, że jak nie ma zauroczenia to znaczy że nie ma szans na związek. Bo nie będzie nigdy miłości, strasznie to sobie przeczy. Bo zauroczenie, pociąg nie mają się nijak do miłości :)
  2. Czy ja wiem Paweł. Nie ma się tym co przejmować. często jest się samemu sobie winny, bo interesują nas te bardziej skomplikowane. W moim przypadku te skomplikowane najczęściej mają wystarczający poziom inteligencji bym nie czuł się podświadomie lepszym od nich, bo wtedy znajomość mija się z celem. Alternatywą są leki otępiające :P Trzeba się nie przejmowąć i szukać dalej, jeżeli na całym świecie nie było by choć jednej wolnej osoby idealnie do ciebie pasującej to naprawdę musiało by byc fatum. Po prostu to jeszcze nie ten czas i miejsce. Bycie introwertykiem nie pomaga :)
  3. Podobno byliśmy ze sobą szczerzy, domyślałem się, że ma problemy emocjonalne i zadawałem pytania. To mnie oszukiwała. O to mam pretensje. Też mam pretensje do samego siebie, że byłem tak głupi i uwierzyłem. 8 lat temu brnąłem w relację z dziewczyną, która nie umiała się pozbierać po znajomości, nie chciała związków (z reszta chyba jest sama do dziś), ja po tym skupiłem się na studiach i nauczyłem się, że na takie uzależnione emocjonalnie trzeba omijać z daleka. Podejrzewałem, że może tak być z nią to robiła ze mnie głupca. A ja chciałem wierzyć, bo tak co do sposobu myślenia, nie sądziłem, że dziewczyna może tak pasować do tego jak ja myślę. Tak w gruncie rzeczy jesteśmy podobniejsi niż jej się to wydaje, tyle że ja w dzieciństwie otrzymałem miłość od rodzica a ona rodziców prawie nienawidzi. Pragnąłem być z osobą z którą się rozumiem bardzo mi to zawróciło w głowie bo nie sądziłem, że takie dziewczyny istnieją. Ja mam dość pewne poczucie własnej wartości, z powodu swoich przekonań może i jestem niezrozumiany ale pod każdym innym względem dostałem wszystkiego w nadmiarze... Nie muszę nikomu niczego udowadniać. Z nikim nie konkuruję, potrafię przegrywać itp. mam to co jest dla mnie ważne. Ją jakby chciała pomagałbym jej się zmieniać, choć to było by na moją niekorzyść, tego bym chciał, jednak nie bez jej własnej chęci do tego - którą zresztą wyrażała. Byłem w stanie zaakceptować ją z taką jaką jest. Wkurza mnie to, że zrobiła wszystko by zniszczyć tą znajomość, udowodnić swoje. Musiałem zrezygnować z przyjaźni z kimś z kim się świetnie rozumiałem póki nie zaczęły jej się jakieś problemy relacyjne. Jej wyobrażenia itp. OJ nie co do głupców, chodzi o to, że się wykazywała bardzo dużą inteligencją emocjonalną. To było super, ale skoro to tylko wiedza podręcznikowa a nie coś co się wyznaje to nie ma tego co mi imponowało. A głupi byłem do pewnego stopnia, bo obdarzyłem drugą osobę jakimś zaufaniem, mierzyłem własną miarą, skoro jestem w pełni uczciwy a ona jest prawdomówna to trzeba jej wierzyć. Tak z tym dla katolików masz rację i właśnie o to chodzi, że uwierz ale ja sobie życia nie utrudniam. Nie jestem też masochistą. Wyciągam wnioski. Osoba która ma wartości identyczne z katolickimi i jest nie wierząca to nie jest dobra osoba na związek tego mnie nauczyła. (pierwsza i ostatnia niewierząca którą się zainteresowałem) Dlatego powoli zabieram się za szukanie kogoś w takich miejscach dla wierzących, jednak szczerze specjalnie mi się nie spieszy do związku. Tworzę możliwości ale musi to samo przyjść. Teraz mam niezłe perspektywy na spełnianie się, jedynie brakuje mi paczki, która by wyjeżdżała na jakieś zagraniczne wakacje (wolą pić piwo) więc pozostają tylko wycieczki. W ogóle chyba mnie pokarało za to co piszę, bo wylądowałem na pogotowiu z rozwaloną ręką :) zawsze to jakieś nowe doświadczenie.
  4. ~przeczytałam Nie ma takich osób jak ja, ja jestem jedyna i niepowtarzalna ;) I czyżbym wydała Ci sie podobna do tej sadystki, co sprawdzała granice wytrzymałości uczuć innych osób..hmm? Uogólniając gdy ja wysyłałam mu nieczytelne sygnały, a czasami i czytelne w kierunku - nie, on sie nie poddawał i trwał w postawie, był stabilny, nie był nachalny, wiele znosił, poprostu chyba bardzo mu zależało. Pytasz jakby wyglądało odtrącenie? Brak kontaktu, na zaczepkę krótka, zwięzła odpowiedź, niechęć do spotkań itp itd, chyba normalnie. A co do Twojej sytuacji, to zastanów sie czy nawet gdybyście sie związali, to czy świadomość tego że ona wypatrywała innego nie przygniotłaby Twojego poczucia wartości, dumy, bo jesteś na tym punkcie wrażliwy ( tak mi to wygląda), w sumie kto nie jest. W gruncie rzeczy nie mam o niej tak złego zdania jak przedstawiłem. Bardziej to jest to co ona sama twierdziła, że bada bariery i stawiała się w jak najgorszym świetle. słuchałem kiedyś takiej audycji o tym jakie są symptomy gdy ma sie niską samoocenę. Koleś wymieniał kolejne podpunkty i jak na złość, każdy dokładnie charakteryzował tą osobę. Ona sama twierdziła, że uważa iż jest bardzo wiele warta i zasługuje na to co najlepsze, ale to tylko oszukiwanie samej siebie, trochę jej współczuję bo ma naprawdę poważne problemy. Sama sobie wmawia, że z nikim nie będzie bo się nie da. Odtrąca ludzi, nawet tych do których coś czuje ( nie mówię o sobie). Powinna iść do psychologa, a zamiast tego poszła na psychologię bo chce zrozumieć siebie. A tak się nie da, samemu swoje poważne problemy omijamy. Jej sposób bycia przyciąga facetów (kumpel bardzo porządny poważny intelektualista sam to stwierdził, choć z urody mało kto na nią by spojrzał) Również nie zdaje sobie sprawy z tego, że szuka kogoś o jeszcze większych podobnych problemach (to kolejna postawa w psychologi w związkach ludzie poprawiaj swoją własną samoocene jeżeli parner ma jeszce większe problemy - taki jest ten koleś w którym jest zakochana) Hah twój opis zachowania przypomina w 100% pewną inną osobę :) ale nie ważne. Całkiem spoko to była osoba. Pewnie bym się nie poddawał gdyby nie to, że się okazało iż charakterami się nie dogadamy. Tak dla twojej ciekawości krótko przytoczę o co chodzi. Nie ma już na nic szans. Ostatnie spotkanie z mojej strony było pożegnaniem. Mieliśmy być przyjaciółmi, ale ona chciała zapomnieć o tamtym. Więc jak to powiedziała na koniec sama się oszukiwała, że mogło by coś być (choć tylko raz na pierwszym spotkaniu pozwoliła sobie by nie mieć uprzedzeń i nastawienia, że to nie może wyjść wtedy była oczarowana, później tylko pesymizm na każdym kroku, nie pasujesz, nie rozumiesz ale nie umiała wskazać jednego powodu.). Podejście, że jeden wyprze innego. Tyle, że ja traktowałem ją jak przyjaciółkę, ale w końcu zmieniło się moje podejście, było to w święta w grudniu. Chciałem jak najszybciej się spotkać zacząć się zachowywać nieco bardziej adekwatnie, ale nagle nie miała już specjalnie czasu. Tamten się odezwał, że chce jej wyjaśnić wszystko i się spotkali. Od tego momentu przestałem istnieć nawet jako kolega. Mieli się spotkać jeszcze raz bo ona chciała mu wyjaśnić i dała do zrozumienia, że wtedy albo nigdy i on zaczął się wykręcać. Się nie spotkali. Na naszym pożegnaniu oczywiście jedyny temat który ją interesował był związany z tym kolesiem. Zrobiła tak. Powiedziała mu w ten sposób by sądził że nie ma u niej żadnych szans. Bo wie, że z nim nic nie wyjdzie i będzie to błąd, którego będzie żałować do końca życia, jednocześnie mi powiedziała wprost, że jeżeli mimo to się do niej kiedykolwiek odezwie, to będzie cała jego na zawołanie. Mówiłem nie martw się w końcu się odezwie i powinniście spróbować, a ona nie nie odezwie się nie może się odezwać, nie jest tak złym człowiekiem. (sama się oszukuje że tego nie chce) Ona nie potrafi podejmować decyzji, chce by inni za nią ją podejmowali. Gdybym chciał mógłbym dalej utrzymywać z nią kontakt, jednak znam własną wartość i tak się poniżyłem, że nie zrezygnowałem z kontaktu już w święta, jednak przez długi czas znajomości stała się mi bliska i chciałem jej pomóc. Bo jednak sytuacja w której trwa jest patologiczna. Podczas pożegnnia miałem dużo do powiedzenia, jednak nie powiedziałem prawie nic. Mam doświadczenie w rozmowie z ludźmi, którzy są zupełnie zaślepieni żądzą, pociągiem. Rozmawiałem z ojcem, gdy odszedł do innej kobiety, dialog z nim był jak ze ścianą, tutaj była dokładnie taka sama sytuacja, takiej osobie nigdy już nie zaufam. Co z tego, że osoba jest inteligentna nazywa rzeczy po imieniu, wszystko wie, jeżeli do własnej wiedzy się wcale nie stosuje. Proste pytanie, kto jest wiekszym głupcem, ten kto popełnia błędy nie wiedząc, że coś jest błędem, czy ten który wiedząć, że to będzie błąd i tak go popełnia. Tak naprwdę to co kochałem w osobie, przestało istnieć. Jakbyśmy byli razem, to to co napisałaś nie było by problemem. Jednak jak wszystko przemyślałem, bo znam ją doskonale... w normalnym życiu byłbym z nią nieszczęśliwy. Tak naprawdę nie ma w związku nic do zaoferowania, prócz seksu którym się obnosi, a to dla mnie mało znaczące (przed ślubem tylko z powodu jakiejś słabości mogło by się zdarzyć). Wręcz przeszkoda bo poważnie podchodzę do wiary a ona jest niewierząca. Znajomość nauczyła mnie jednej rzeczy. Wiara jest dla mnie zbyt ważna i nigdy nie mogę być z kimś nie wierzącym (zupełnie inne hierarchie wartości), mam na szczęście silną wolę. Gdy coś obiecam komuś lub sobie jest to faktem. Więc sprawa jest definitywnie zamknięta. Boję się kontaktu z nią bo wiem, że nie będę miły a nie mam zamiaru nikogo krzywdzić, nawet po tym wszystkim, a spotkanie będzie nieuniknione. 2-3 razy w roku paczka spotyka się w komplecie. Ale to zupełnie inna historia.
  5. Jedyna naturalna orientacja to taka w której istnieje możliwość spłodzenia dzieci. Naturalna - natura. Tak zaprogramowała wszystkie stworzenia aby się rozmnażały. Z Założenia coś co jest odstępstwem od normy (gdzie normy wyznacza większosć - niestety) nie jest naturalne z punktu widzenia nawet biologicznego. Załóżmy, że homoseksualiści staną się naturalnością przez posiadanie większości. Wyznając swoją orientację w sposób pełny, ilość ludzi spada. Ostatecznie populacja ludzka w dłuższej perspektywie przestaje istnieć, jeżeli będą się oddawać w 100% swojej naturze. Wniosek. Pradziwie homoseksualna postawa nie jest naturalna z punktu widzenia przyrody, chyba, że naszym przeznaczeniem jest dażenie do wyginięcia. Każdy człowiek ma równe prawa i może robić to co chce z kim chce ale to jego indywidualna sprawa. Jeżeli ja będę występować publicznie i mówić o tym że jestem heteroseksualistą i będę prezentować zalety tego. To zostanę nazwany homofobem. Jeżeli zaś jakiś homoseksualista wypowiada się o swoich przekonaniach to jest bohaterem. Przez tą poprawność polityczną ludzie mają niechęć do homoseksualistów bo to wygląda jakby mniejszość chciała wleźć na głowę większości i mieć większe prawa. Bo nikogo nie pobchodzi z kim sypiasz w łóżku, a homoseksualiści muszą się sz tym afiszować. Co do ameryki i owszem uznano tam coś takiego już dawno, ale w waszym przekonaniu gdybyście wiedzieli, to USA jest bardziej homofobiczne niż europa, Cała klasa średnia i bogatsi są baardzo konserwatywni. Wszystkie najgorsze demoralizujące filmy nie są tam w ogołe emitowane tylko eksprtowane do nas. Obraz który się przedstawia jest różny od rzeczywistości.
  6. To zależy jak te kłody wyglądały :) Ciężko cokolwiek uogólnić. Mam wrażenie, ze osoba którą znałem była do ciebie podobna, może taka upartość ma sens jeżeli dziewczyna nie jest uwiązana emocjonalnie do kogoś innego :) i nie żyje marzeniami. Bo jestem ciekaw jak wyglądają kłody, po których nie należy się poddawać a jak odrzucenie w wypadku osób takich jak ty :) Tak moze jestem trochę przewrażliwiony, bo wypowiadam się dość często kontrowersyjnie a to nie pełny obraz mnie. W formie pisemnej straszny ze mnie filozof :P
  7. Ja bym się zastanowił, czy taki związek miałby dla mnie sens. Czy jeszcze się szanuję chcąc być z osobą, która mnie zdradza. Bo zdrada to nie tylko seks. Może ona zasługuje na takiego dupka jakim jest jej kolega, bo jak nazwać kogoś kto wie, że osoba jest w związku a wyznaje miłość. Obicie buźki, nie dziwie się twoim pomysłom, ale jeżeli ona tam w jego kierunku tak idzie to nie warto dla niej miec problemów z prawem. Jakby ją nękał a ona nie chciała to co innego. Tam przedmówczyni ma rację, w żadnym z was nie jest zakochana i tyle niestety. Tą sprawę musisz rozwiązać w którąś stronę, albo zerwać kontakt, albo sprawdzić zaangażowanie a może sama pokaże jaka jest. Potraktuj to jako żart, ale naszła mnie myśl ciekawe jakby zareagowała na oświadczyny :P heh
  8. ~przeczytałam Powiem tak nie jestem już nastolatką, ale na dyskoteki lubiłam chodzić i szalałam na parkiecie ile wlazło. Nikt mnie nie wykorzystał. Bo nie wysyłalam sygnałów że będzie łatwo cokolwiek i o to chodzi. - sama potwierdzasz skoro byłaś w porządku dziewczyną i chodziłas na dyskoteki to jednocześnie nie dopuszczałaś opcji by kogoś tam poznać. Bo wysyłałaś sygnały, że nie będzie łatwo, a jednak faceci tam szukający kogoś liczą na łatwiejszy kontakt. Ty nawet jakby ktoś był w porządku zbyła byś go podświadomie zakładając że chodzi o coś więcej bo z twojej wypowiedzi też można wyciągnąć przeświadczenie o tym jak jest na dyskotekach w klubach. ~przeczytałam że chłopak chodzący na dyskoteki uważa że na dyskotece nie pozna się dobrej dziewczyny to mnie pusty śmiech ogarniał ano a kto ciebie by poznał skoro się tam dystansujesz? Może powiesz ilu dobrych facetów podczas tych dyskotek poznałaś i z iloma uttrzymujesz kontakt. A facet pozna tam tylko najniższego sortu dziewczyny, bo pozostałe tam tez nie chcą nikogo poznawać. Pozatym jak chcesz kogoś wartościowego nie idziesz tam gdzie 10% takich osób jest, są miejsca w których masz na to większe szanse a i atmosfera bardziej sprzyja poznawaniu osoby a nie obnoszeniu się seksualnością, którą jakby nie patrzeć jest taniec. Czytaj dokładnie nie gardzą i wykorzystują tylko gardzą lub wykorzystują to duża różnica. Bo ci uważający się za porządnych z tego co słyszę nimi gardzą, a inni wykorzystują seksualnie. Choć fakt chyba często dla facetów gardzenie kimś nie oznacza, że nie można takiej osoby wykorzystać seksualnie. Apropo ostatnio byłem na dyskotece w wieku 16 lat :) czyli jakies 10 lat temu. Więc bez insynuacji w kierunku mojej osoby. Na tańce poszedłbym tylko z właściwą osobą, wcześniej idąc z nią na jakies kursy inaczej odpada. Choć i tak mój taniec wyglądałby pewnie jak Pudzianowski w tańcu z gwaizdami. To jest śmieszne, ale przecież są podwójne standardy, facet który się puszcza na lewo i prawo nie jest nazywany jak kobieta zdzirą tylko mu podobni koledzy gratulują, że jest zdobywcą? Niestety tak jest. Gardzą nimi bo się dają wykorzystywać :) O kisęciach każda marzy, ale prawdziwym księciem może być tylko ktoś dla niej niedostępny :)
  9. Ja mam wrażenie, że nie chodzi tu o to, że sama dyskoteka jest zła. Niestety większość dziewczyn lubi tańczyć czy nam się to podoba czy nie. Samo tańczenie jest ok. Jednak o klubowych dziewczynach dużo legend istnieje. Zresztą jak miałem taką znajomą co lubiła tańczyć i chodzić w niedziele do kościoła, to nie chodziła na zwykłe dyskoteki a na np. imprezy tematyczne gdzie tańczyło się rumbę czy coś. Z tego co wiem, klubowymi dziewczynami mężczyźni powszechnie gardzą, lub wykorzystują je bo choć może są tam też normalne, ale są w mniejszości.
  10. Mi się wydaje, że po prostu trzeba trochę zmienić otoczenie. Kumple bardzo długo nikogo nie mogli znaleźć, jeden szukał na miejscu i każda kolejna dziewczyna to była porażka, bo tylko kręciła zanęcała i odsuwała się, aż prawie się chłopak załamał nerwowo. Pojechał do rodziny 300 km dalej, odezwał się do babki jakiś produkt zachwalającej i w tydzień związek jak się patrzy. Aż się nabijaliśmy, że prawie śluby po tygodniu znajomości. Problemem jest to by trafić na osobę która naprawdę chce z kimś być a nie tylko zastanawia się nad tym, że może fajnie by było mieć kogoś ale musi to być książę z bajki, najczęściej te co nikogo nie mają a mają już trochę lat albo są strasznie wybredne, albo mają poważne problemy z samym sobą by się na coś decydować. Najczęściej jakoś na takie się trafia i traci wiarę, a to po prostu od razu od takich trzeba uciekać. Trzeba tylko się przekonać na własnej skórze. Mi miesiąc przed bardzo negatywnym rozwiązaniem kolega słysząc parę zdań na temat osoby mówił uciekaj w tej chwili i teraz wiem, że miał rację, po prostu takich egzemplarzy trzeba się wystrzegać i tyle a nie zamartwiać się że nie wyszło. Jak Paweł lubisz jechać poza miasto, to poszukaj jakiejś grupy co wyjeżdża na wycieczki w np. góry itp. Może jest jakaś strona co organizuje takie coś. W Katowicach mamy na pewno. Jedziesz i masz tam takie osoby co lubią aktywnie wypoczywać a nie dyskoteki itp.
  11. Ok jest w tym trochę racji tyle że, najczęściej dziewczynom wydaje się, że wysyłają jakieś sygnały a w rzeczywistości różnica pomiędzy wysyłaniem a brakiem jest tak nieznaczna, że dla większości ludzi niezauważalna, a dla nieśmiałych facetów spróbować i dostać kubeł zimnej wody bo jednak to nie był sygnał to najgorsze co może być :). Sam ktoś zauważył, że większość dziewczyn jest wycofana, wiem też jak na jedną koleżankę działał facet który jej się bardzo podobał "po prostu wmurowywało ją i nie umiała nic zrobić a w myślach chciała by on coś zadziałał". Wydaje mi się, że te porządne dziewczyny same do końca nie wiedzą jak pokazać, że są zainteresowane tak by było to jasne. dorotka19 jasne i dobrze że się nie starasz poderwać :) bo pewnie by to tak źle zostało odebrane. Choć tobie raczej nachalność nie grozi. Miałem raz do czynienia z nachalną dziewczyną i ona się nie zastanawiała nad tym tylko nie dało się od niej odczepić w dodatku tylko podchodząc narzekała jakie to życie do d. Ty natomiast raczej jesteś trochę nieśmiała :). Chyba dość sprytnym było by sprowokowanie kogoś do rozmowy prośbą o pomoc w czymś. Wtedy łatwo dziewczyna widzi z jakim zapałem ktoś się do tej pomocy zabiera (tylko musi być to ktoś kto ma szansę cię co jakiś czas spotkać, bo jak się mu spodobasz a będzie nieśmiały trochę może się zdobywać by się przemóc) W końcu dorotko znajdzie się ktoś kto się zainteresuje Tobą, ale uważaj na takich co będą aż zbyt śmiali :).
  12. Mnie śmieszy jedna rzecz, od dziewczyn słyszałem taką niby powszechną opinię. To dziewczyna wybiera faceta. Jednak jednocześnie mówią to facet musi wyjść z inicjatywą. Cały czas mi się to wydaje strasznie nielogiczne ;) Skoro sama podejmuje decyzję który to może powinna też wykazać jakąś inicjatywę skoro my nie mamy nic do gadania. :P :P
  13. ~georg Pawel- nie ma takich dziewczyn, ktore wolalyby pojechac w ciche, spokojne i romantyczne niz isc na dyskoteke. Albo po prostu takie was nie interesują? Te dobrze odmalowane co się często podobają na pewno tylko dyskoteka, ale są też te skromniejsze co by się w takich miejscach nawet źle czuły.
  14. Jak powiedzieli przedmówcy nie ma określonego typu. Jak to mawiają, każda potwora znajdzie swojego amatora, tym samym każdy facet nie wiadomo jak brzydki, może trafić na kogoś komu się spodoba i odwrotnie. My możemy się wypowiadać głównie za siebie. Ja np patrzę tak. 1. Twarz, czy mi się podoba, jeżeli w tym kroku by mi się ktoś naprawdę podobał reszta wyglądu nie ma znaczenia. 2. Jeżeli jest ładna to jaki ma ogólny zarys budowy i sposób ubierania. Jak ma ładną normalną sylwetkę i nie ubiera się jak dziwka to jest ok. 3. Obserwuję zachowanie, czy istnieje podejrzenie, że jest to osoba skromna, ambitna, dobra no i czy jest niepaląca. Bez tego trzeciego punktu, choćby nie wiem jak cudowny był wygląd osoba odpada. tak szczerze, zakochany byłem 2 razy i w każdym z przypadków, były to osoby, które nie przeszły 1-2 punktów. Jednak były atrakcyjne tylko że nie w moim typie co do urody (sam bym się nie zainteresował), tak naprawdę, każdy chce się świetnie czuć z drugą osobą, gdy ktoś dojrzale patrzy na związek to ważniejsze dla niego będzie wzajemne zrozumienie "bratnie dusze" niż uroda. Jeżeli chcesz po prostu podobać się facetom. Myśl o sobie tak jakbyś się podobała wszystkim. Popatrz na modelki, często brzydkie jak noc, a podobają się prawie wszystkim facetom. Głównie dlatego, że one same w to wierzą, obnoszą się z tym, że mogą mieć każdego. Z taką pewnością siebie jak dani faceci o tym wiedzą i im się to podoba, to choć sami pewnie będą onieśmieleni, jednak taka "modelka" powie do pierwszego ty będziesz mój i on za nią poleci jak piesek :P Trochę to przerysowałem, ale jeżeli sama będziesz wierzyć w to że jesteś atrakcyjna i się podobasz facetom, do tego się ubierzesz jakoś ładnie kobieco, stonowanie, lekki makijaż i możesz wybierać :).
  15. Nie lubię takich tekstów, gdy dziewczyna, przemyśli tak wiele na temat motywów, że ktoś przestał utrzymywać z nią kontakt i jeszcze ma do tej osoby pretensje. Bo sam zaczynam się martwić, czy jedna osoba nie ubzdurała sobie czegoś takiego na mój temat, bo wy Kobiety, choć na początku wiecie jak jest zaczynacie z czasem coraz więcej własnych historii wymyślać i w nie wierzyć. Aby uznać, że druga osoba zawiniła, tak teraz np. mam wrażenie że jestem obgadywany wśród wspólnych znajomych - atak wyprzedzający bo przecież nikt by nie był bierny po tym jak ktoś go tak skrzywdził. W końcu nie ma takich ludzi... W twoim przypadku, jeżeli byliście rzeczywiście w pewnym związku i koleś miał wszystkie z tego profity i bez żadnej wielkiej awantury się pożegnaliście, to wydaje się oczywiste, że on po prostu cię wtedy wykorzystał skoro przestał się tobą interesować po powrocie.Tu nie ma że może myśleć iż nie jest warty ciebie, skoro z nim byłaś to wiedział, że może cię mieć na stałe, widać po prostu myślał o tym związku jak o wakacyjnej przygodzie. Jego moralność i wartość jest bliska zeru. Źle trafiłaś i powinnaś zapomnieć i tak możesz mieć o nim jak najgorsze mniemanie tak będzie łatwiej.
  16. Ja zapytam tylko czy byłą już kiedyś w poważnym związku, jeżeli tak, to się bawi tobą, jeżeli nie, to odpowiada dość osobie którą znałem i o było spowodowane niedojrzałością i strachem. Jeżeli to jest osoba podobnego typu, nie możesz jej dawać do zrozumienia, że ci zależy i się powoli zbliżać, ale również nie wolno się przejmować tym co ci mówi. Jeżeli ma problemy w tworzeniu normalnego związku, to postępowanie w stosunku do niej jak ona chce, spowoduje, że będziesz robił tak by miała dowody, że nie pasujesz do niej. Z tego co mówisz to jest ciekawy przypadek i relacja nie jest łatwa. Jednak takie dziewczyny pociągają na nasze nieszczęście.
  17. No nic za barem stojąc raczej nikogo nie poznasz. Wczoraj z kumplem na ten temat gadałem, bo barmanka była akurat bardzo podobna do dziewczyny w której byłem zakochany tylko, że atrakcyjniejsza :P. Oboje z kumplem jesteśmy dobrymi obserwatorami życia (najczęściej w nim nie uczestniczymy tylko patrzymy z boku) i takie wymiany obserwacji, są często owocne. Ogólnie, jak to on powiedział Barmanki są przyzwyczajone, że wszyscy do nich zarywają i to jest prawda, tak jak autorka wspominała często próbują zagadać i kończą. Bo też często są to osoby nieśmiałe, bądź myślący o przygodzie. W pierwszym przypadku to ty byś musiała przejąć inicjatywę bo taki nie zapyta cię czy moglibyśmy wyjść na kawę np. jutro. W drugim to wiadomo. Nie można podchodzić, że chce się kogoś na siłę. Szczerze to ten temat w ogóle wygląda jak oferta matrymonialna więc nie dziwię się reakcją facetów. Odnosząc się do Letissja, zgadzam się z tobą, jednak niestety dużo facetów tak ma że lata za wszystkim co się rusza. Zastanawiam się czy mógłbym w to też podpaść, bo sam wyznaczyłem sobie drogę, że chcę poznać każdą dziewczynę jeżeli zdażyła by się okazja, ale chodzi tu o poznanie. Bo gdzieś przeczytałem, że najgorzej jest zafiksować się na punkcie jednej osoby, szczególnie gdy się nie ma bardzo dużego doświadczenia w związkach. Wtedy każda nowo poznana osoba wydaje się tą jedyną i od razu chce się być z kimś kto prawdopodobnie wcale do ciebie nie pasuje. Poznając wiele osób nawet nie koniecznie podobających ci się, dostrzegasz różne charaktery i zdobywasz większą wiedzę z kim tak naprawdę możesz być szczęśliwy, kogo szukać by udało się być z tą osobą resztę życia. Jednak ludzie najczęściej są z tym kto pierwszy się nawinie, tylko żeby nie być samemu. Także sam też zaczynam powoli szukać kogoś, ale chciałbym dobrze wybrać więc nie spieszy mi się. Tak w ogóle potrzeba bycia z kimś na siłę pokazuje że ma się problemy z poczuciem własnej wartości. Nie czuje się taka osoba szczęśliwa, coś warta, jeżeli nie ma tej drugiej osoby. To ją definiuje, a gdy tylko to kogoś definiuje to raczej nie będzie mu łatwo znaleźć kogoś, bo nie będąc szczęśliwym z samym sobą trudno tak naprawdę doprowadzić do tego by ktoś inny był szczęśliwy z Tobą.
  18. Niewiele jest osób prawdziwie szczerych, oni też najczęściej mają problemy w kontaktach międzyludzkich, bo jak ja najczęściej mówię co myślę, bądź nie mówię wcale, jednak często przez to wytyka się komuś coś z czym ma problem i jak ktoś nie uzna tego za konstruktywną krytykę ( a mało kto jest nauczony szukać w krytyce nauki) to się obraża i później stara po prostu obgadać, czy samemu się do czegoś doczepić. Tak naprawdę, jeżeli ktoś jest w porządku jak adresatka, to powinna taka pozostać tylko poszukać sobie znajomych, którzy są do niej podobni i przejmować się tylko ich uwagami. Po co się przejmować czyimś słowem, szczególnie osoby obcej która tak naprawdę nic o tobie nie wie więc to co mówi jest kompletnym stekiem bzdur. Trzeba znać swoją wartość i pozwalać by złe słowo od osoby nieżyczliwej spływało jak po kaczce. Widuje ludzi, którzy strasznie się przejmują tym co ktoś obcy im powie, mają tą osobę gdzieś ale i tak się wkurzają i po co tak tracić nerwy. Najważniejszą rzeczą, której nam Polakom najbardziej brakuje to zdrowy dystans do siebie. Jak ktoś się z ciebie nabija to się do niego przyłącz, nawet możesz powiedzieć coś śmiesznego o samym sobie. Umiejętność śmiania się z siebie jest w gruncie rzeczy oznaką zdrowia psychicznego :)
  19. czemu skoro sama go nie chcesz, nie pozwolisz mu znaleźć sobie kogoś. On też ma prawo do szczęścia a ty go próbujesz trzymać w tyle tylko dla siebie. Chłopak ma zdrowe podejście bo potrafił pójść dalej i szukać szczęścia. Ty nie masz żadnego prawa mu tego zabraniać, chyba, że zmienisz nastawienie i będziesz chciała być z nim. Tak po prostu masz kolegę i tyle tego nie straciłaś. Nie wiem czy to widzicie, ale to takie egoistyczne podejście bo często dziewczyny chciały by mieć to wszystko co od troskliwego partnera się dostaje, zainteresowanie, opiekę, przyjaźń, a jednocześnie nie chcą dać nic w zamian. Nie ma się dziwić że się przywiązałaś, skoro widziałaś to koleżeństwo na zasadzie ja daje koleżeństwo a on traktuje mnie jak dziewczynę ze wszystkimi plusami z tego stanu i brakiem minusów. To bardzo wygodne i trudno z tego rezygnować. Zastanów się, kto ile wkładał sił w tą znajomość ile z siebie dawał? Wtedy czy masz prawo mieć do niego jakieś pretensje?
  20. Chyba najlepiej, ćwiczyć, ćwiczyć jeszcze raz ćwiczyć. Po prostu poznawać jak najwięcej osób próbować z nimi rozmawiać. Nigdy nie ma się nic do powiedzenia do obcej osoby i zawsze się człowiek zastanawia o czym miałby niby gadać, ale jak już się zacznie to leci. W końcu poznajesz zupełnie nową osobę, która z założenia powinna mieć codziennie jakieś wyższe przemyślenia niż zjeść i spać. Można kogoś poznawać pod kątem jak patrzy na świat, jakie ma wartości itp. Rozmowy na żywo są znacznie trudniejsze i mogą powodować pewne problemy (natrętnych ludzi) może powinnaś zacząć od poznawania osób w sieci. poszukać gdzieś ludzi, na jakiś forach, czy czymś takim i spróbować z kimś zupełnie obcym zacząć pisać. Jak nie za pierwszym razem to za którymś z kimś wyjdzie i w końcu uwierzysz w siebie i łatwiej ci będzie później na żywo. (choć to nie to samo bo człowieki się bardziej stresują :) )
  21. Jedyne kto jest czemukolwiek winny to TWÓJ OJCIEC. Czemu na siłe chcesz pokutować za niego. Nie wyrządziłaś nikomu żadnej krzywdy, to on powinien się wstydzić swojego, życia, powinni byli go zamknąć, albo on sam powinien był dla waszego dobra ze sobą skończyć. Tak naprawdę nigdy nie był dla ciebie ojcem tylko oprawcą. Ale niestety natura jest silna i mimo wszystko widzisz w nim ojca. Chciałaś mu zaimponować. Ale nie można mu niczym zaimponować, bo jest skończonym wrakiem, który żyje tylko dzięki temu, że może poniżać i krzywdzić innych. Popatrz na siebie jak cię skrzywdził. Mając przed sobą szanse na wspaniałe życie, nie widzisz innego wyjścia jak odebrać sobie zycie. Do tego chce cię doprowadzić, jeżeli to zrobisz to on wygra. Udowodni że miał rację, choć tak naprawdę jest nikim przy TOBIE. Choć starałaś się o jego względy to jednak wzorem ojca był dla ciebie dziadek, z takim wzorem masz szanse na normalne życie. Zawsze żałujemy gdy kogoś nam zabraknie, że mogliśmy mu poświęcić więcej czasu, jednak to i tak niczego by nie zmieniło. Każdy ma ustaloną godzine naturalnej śmierci i żeby spoczywać w spokoju trzeba w ten naturalny sposób odejść. Twój dziadek w ciebie wierzył. Wierzył w to, że możesz wiele osiągnąć, że jesteś wspaniałą osobą. Wierzył, że załugujesz na szczęście i że je znajdziesz jeżeli tylko się nie poddasz. Wtedy kiedy cię nie było przy nim nie zawiodłaś go zbyt mocno. Zawiodło by go gdybyś się poddała. Gdybyś przestała walczyć, gdybyś się zabiła przysłowiowo "przewróciłby się w grobie" Ze względu na pamięć swojego dziadka nie poddawaj się udowodnij, że słusznie w ciebie wierzył, że to on miał rację, a nie twój patologiczny ojciec który od początku jedynie chciał twojej śmierci. Ja również wierzę w to, że masz siłe by tego dokonać.
  22. ~Aneta987 A może nie powinnaś tak późno/wcześnie wychodzić od chłopaka? Może to jest zasugerowanie Ci że powinnaś wcześniej wracać do domu? Może jego rodzice tego nie tolerują? Swoją drogą dziwie się że Twoi rodzice nie mają nic przeciwko temu. Ja 27 lat i może jestem już staroświecka ale nie dziwnie dla mnie wyglądają takie relacje gdy to dziewczyna nad ranem wychodzi od chłopaka. Może mam inne zasady, może faktycznie jestem dziwna ale ja nie pozwoliłabym swojej córce na takie ekscesy. Zgadzam się coś jest nie tak, tak późno wracać, ale fakt większość ma mniej restrykcyjne zasady, a z założenia to co większość uważa jest "normalnym" nie ważne czy jest to rzeczywiście lepsze.
  23. Szczerze to może być takie proste myslenie faceta. Zrobiłem co w mojej mocy, chciałem zapłacić za taxi, zalezy mi na bezpieczeństwie, odmawia, widać ma taką fanaberię że lubi chodzic nocami. Po co się ma wiecej zastanawiac nad tym, przecież kobiety i tak nie zrozumiesz. Może mu powiedz, właśnie, że masz poważny powód, żeby nie jeździć taksówkami, że wolisz iść piechotą chociaż boisz się o swoje bezpieczeństwo ale nie masz wyjścia. (dalej będzie szansa że się albo nie domysli albo rzeczywiście się sam boi) Ale będziesz wiedziała dokładniej. Bo powinien choć się zastanowić jak to facet jak rozwiązac ten problem.
  24. ~lubierady Do czego nawiazujesz piszac tak dyplomatycznie, ze bylam niemadra? ;) nie zrozumialam...pisalam o braku zgody na stosunek analny i nie bardzo rozumiem co masz na mysli.... Ogólnie o tym, że znaliście się 20 dni i już od początku na wszystko zawsze się zgadzałaś. Nie szanowałaś się. Z tak długiej wypowiedzi odniosłaś się do jednego (co nie było tematem) nie rozumiejąc ogólnego przesłania o co chodzi więc dalsze wypowiadanie się w tym temacie nie ma dla mnie sensu. Pozdrawiam.
  25. Życie jest najlepszym nauczycielem. Mój wujek miał dosyć studiów poszedł do pracy i po pół roku miał już silne postanowienie, że zrobi wszystko by tak nie pracować no i w gruncie rzeczy nie ma złego życia. Po ekonomiku raczej zbyt wielkiego sukcesu nie osiągniesz musiała byś być najlepsza i walczyć ostro w wyścigu szczurów. Może jakaś architektura jeżeli jakieś predyspozycje do rysowania masz. Ten kierunek na którym jesteś jest o tyle dobry, że kobiety bardzo chętnie są zatrudniane bo ich tam po prostu brakuje. A i tak najczęściej pracują w charakterze osób od jakości. Prosta przyjemna praca bez programowania. Tak na 200 pracowników może z 15 kobiet mamy :P
×
×
  • Dodaj nową pozycję...