Skocz do zawartości
Forum

moloko

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez moloko

  1. no ale chyba lepiej płakać u psychologa, niż śmiać się u psychiatry...
  2. dzięki za to wszystko. Jak się czuję? Nie najlepiej, właściwie nie wiem co mi jest. Zwlokłam się z kanapy dopiero, czuje jakiś dziwny lęk, stres - nie wiem jak to opisać . Szczerze to myślę o zabraniu rzeczy, ale odczuwam jakiś niepokój. I tak są w workach już od roku. W nocy dostałam sms od mojego Q (bede go tak nazywać bo kolega to dziwnie brzmi). Odczytałam rano. Pisze to co Wy, tylko więcej w tym złości (wcale sie nie dziwię), że kręcę się w kółko. Napisał wiem że mnie kochasz więc przestań pieprzyć i mącić, że ja Cie nie chce. Potem napisał że mnie kocha ale jest mu już bardzo ciężko. Odczytałam je dopiero teraz. Po pierwsze ciepełko gdzieś tam... po drugie i jakos wbrew sobie się na tym skupiłam :ciężko mu przeze mnie. Tyle mu krzywdy zrobiłam. Musze się chyba leczyć. Widze swoje destrukcyjne działanie, wiem co bym poradziła komuś, a u siebie jakoś ciężko samemu to przerwać, więc tym bardziej Dziękuję Wam!
  3. dziękuję Ci jak nie wiem co, troche daleko od przeczytania do stosowania, ale popłakałam się.Właściwie ryczę jak to piszę. Jedno bym chciała tylko sprostować bo nieprecycyjnie sie wyraziłam.Straszenie nie polegało na groźbach karalnych. Dałam sie zastraszyć: że jestem wina, że rodzina mnie nie bedzie chciała znać, że mój ojciec sie spije to mama oberwie za moją głupotę, itp.
  4. A co Ci mają powiedzieć jak zazdroszczą? Nie daj się wpędzić w kompleksy. To że chłopak zwraca na Ciebie uwagę mowi samo za siebie. To bardzo rani, wiem coś o tym, ale pamiętaj szkoła się skonczy i już nie będziesz ich ogladać. już niedługo wakacje ;-)
  5. czy dobrze rozumiem, ze ciągnie się za tobą opinia tzw łobuza? Napisz coś więcej na czym polega zachowanie innych, w jaki sposób sprawiają że czujesz się pośmiewiskiem?
  6. zapytaj go czy nie użyczyłby Ci swoich materiałów z których przygotowywał sie do matury. poproś o nr tel, że zadzwonisz to się umówicie w tej sprawie. Potem zapytasz jak po maturze, umowicie się na przekazanie notatek i dalej jakoś pójdzie. Życzę powodzenia!
  7. Szukam winy w sobie bo ona jest nie ma sie co czarować. Jestem winna że zamiast od początku związku reagować na problemy to ulegałam. Rezygnowałam z własnych pragnien, kumulując to do granic możliwości. Jestem winna że zgodziłam się jak ciele wziąć ślub żeby też uniezależnić się od wpływu ojca alkoholika. W koncu jestem winna że wycofałam się ze związku i obdarzyłam uczuciem innego czlowieka. Wiem że musze tą winę też jakoś oswoić i żyć jakoś. Bardzo dużo mnie kosztowało samo stwierdenie przed sobą że muszę zaakceptować to wszystko jakoś, obojetnie jak się to potoczy. Mój kolega, hmm, jest wsparciem, a tak na prawde wiem że mnie kocha, wiem że cierpi, ale stoi przy mnie. Ja też cierpię, przykro mi. Oddałabym wszystko by był szczęśliwy. Czasem myślę że powinnam się rozwieść na początku i związać z nim, ale dałam się zastraszyć wtedy. Wybrałam inną drogę, nadzieję że się coś zmieni a teraz upłynęło tyle czasu że boję się, że on by z tym nie mógł żyć.
  8. odpowiedz sobie sama szczerze, czy ten chłopak pociąga cię czy tylko jest Ci miło gdy czujesz że ktoś Cię adoruje. Piszesz że kochasz swojego obecnego partnera więc uważam że jest to chyba normalne. lubimy ludzi którzy okazują nam sympatię. No i jak każdy człowiek dowartościowujemy sie kiedy obca osoba okazuje nami zainteresowanie. To że kogoś lubisz nie oznacza że nie kochasz chłopaka.
  9. Kacha 78 - czy między wami jest to co określa się "chemią"? Piszesz że chciałabyś zachować waszą dobrą relację "z wielu powodów" - troche to dwuznaczne.
  10. powinnaś oddzielić cześć synka od nienawiści do rodziny. Nie chcę Cię w żaden sposób urazić i przepraszam jeśli się tak poczujesz, ale pielęgnujesz swoją nienawiść, tak jakby to że przestaniesz nienawidzić czy żyć tym oznaczało brak pamięci o Twoim synku. Dobrym pomysłem byłoby też skorzystać z pomocy psychologa bo żyjesz nienawiścią. A jak już brat umrze? To co? Pamięć o swoim synku wiążesz ściśle z żyjącym bratem. O dziecku nie zapomnisz nigdy i to że poczujesz ulgę nie będzie oznaczać że zapominasz.
  11. witaj, u mnie lekarz stwierdził że jest to tzw. globus histericus. Ja mam tak że w stresie czuję ogromną bolesną kulę w gardle, która uniemożliwia mi mówienie. Opisujesz podobne objawy. Poza tym kołatanie serca i kolki w mostku. EKG nic nie wykazało. Są to objawy nerwicy niestety. Ja dostałam leki o działaniu uspokajającym i przeciwlękowe.
  12. Stonek, tu nie chodzi żeby kogoś ocenić (choć my Polacy szybko to robimy). Nie jesteśmy lepsi żeby oceniać innych. Chłopak zrobił pare błędów i sam się do tego przyznaje a od forumowiczów oczekuje wsparcia jak każdy tutaj. To chyba jest forum żeby sobie pomagać udzielać rad i konstruktywnej krytyki a nie oceniać jakim kto jest człowiekiem. Poza tym nikt się nad nim nie użala. Co do opisów to fakt, ale on opisuje swoje subiektywne odczucia, jak czuje się zraniony to co ma pisać.
  13. franca.... jakbyś była ze mna na wizycie... po pierwsze wyśmiał że to 100 zł kosztuje, ale ok.. Pani psycholog zapytała, czego oczekujemy po co przyszliśmy. Mój mąż na to do mnie "no mów, zawsze taka mądra jesteś to sie pochwal..." no cholera myślę, żarty sobie stroi?! powiedziałam w skrócie że chce sie dowiedziec czy to co czuje to tylko poczucie winy i sentyment i strach czy uczucie które pozwoli na odbudowe związku. Oczywiscie jak tylko otworzyłam usta zaczeło mnie dusić, na co mój mąż sie usmiechnął, że niby cyrki robię.Generalnie całe 50 min słyszałam "no powiedz o tym,,, o tamtym...". Mówiłam. Czułam się jakbym przyszła na stos jakiś. Pani posłuchała, pokiwała glową. Stwierdziła że nie umiemy się już ze sobą wogóle komunikować. Czas minął. Teraz czuję ogromną złość. po powrocie zapytałam co o tym sądzi. Nie wiem bo jadł i nie odpowiedział wyszła kłótnia. Miałam nieodpartą ochotę wepchnąć mu tą bulkę w gardło, brzydze sie sobą że tak pomyslałam. Kolejne spotkanie za tydzien. nie wiem czy dam rade, czy to ma sens. Po tym spotkaniu jestem bardziej zła i niespokojna. Nie do końca wierzę w to wszystko już, choć ganię się za to bo może... . Moje nastawienie wynika chyba też z całego dnia. Rano dziwna sytuacja. Toche sie wstydze o tym pisać ale cóż.. Rano zapytał czy chce sexu, ja że nie (po tym wszystkim?!) on: pomożesz mi?. Nie wiem dlaczego poszlam do sypialni.. zapytałam czy to tak ma wyglądać? odparł: "ale co? no przecież żoną jesteś" przy tym jego mina była tak szczera jak u dziecka. . "pomogłam".
  14. o 17 wizyta u Pani psycholog. cała się trzęsę, nie wiem dlaczego bo o niczym konkretnym nie myślę, no może z wyjątkiem tego że sprzedałam swój łańcuszek w lombardzie żeby zapłacić za to spotkanie, a jak nie wyjdzie... nie ma łańcuszka, nie ma związku.
  15. moloko

    Tatuaż w młodym wieku

    poczekaj pare lat, zmienia się moda, zmieni się twój gust. Poza tym dobrze Ci radzą pozostali: teraz wytatuujesz sobie żabkę a za 10 lat zrobi sie ropucha....
  16. zawsze na wiosnę wspomagam się tym również na stopy. Poza tym świetnie robi też niedoceniany olej rycynowy. Wypróbowałam go na prawie wszystkim (twarz, włosy, rzęsy, pięty) i jestem zadowolona. Np. na brzydką skórę pięt: smarować na noc olejem rycynowym założyć skarpetki ew owinać folią stopy i spać, na prawdę zmiękcza naskórek. I kosztuje jakieś 5 zł.
  17. nie podejmuj, na razie kroków, bo ona odbierze to jako atak na siebie. Pomyśli że ją chcesz oczernić. Zacznij może rozmowę od tego że musicie omówić jak postępować wobec córki, nie używaj słów "bo ty.." i co ona o tym myśli, jak zaczniesz od przedstawienia od razu swojego pomysłu, i jeszcze wypomnisz jej słowa to już pozamiatane...
  18. Arabika ma rację, dyktafon przy sobie i nagrywaj non stop. Jeśli masz np. okno na to podwórko na którym ona wyczynia swoje cuda, zamontuj w oknie kamerkę, i codziennie zgrywaj na płytki. Jak rzucisz na policji taki zbiór np z miesiąca, to nie ma siły - musza coś z tym zrobić. Żądaj przy każdej interwencji sporządzenia notatek służbowych. Po czyms takim może i Twoi sąsiedzi nabiorą odwagi..
  19. Ja również, podpisuję się pod postami, Jeśli finansowo stoisz ok, to zmien miejsce, Tu wszystko ci o tym przypomina, a i Twoje dzieci też odczuwają na pewno tą sytuację. Zmiana otoczenia pozwoli Ci na normalne życie.
  20. co do problemów między nami to cóż... długo by pisać zbyt wiele wątków. W skrócie ujmę to tak: ślub wizięliśmy gdy miałam 18 lat, (nie było tzw. wpadki, po 2 latach bycia razem on przy swoich rodzicach zażartował coś o slubie, a po 2 dniach przyszedł i powiedział że rodzice powiedzieli że w czerwcu będzie dobrze... a ja sie zgodzilam ;-( ). Był to mój pierwszy poważny chłopak. Jak wiele kobiet wszelkie przeszkody i różnice odkładałam na bok, zyjąc nadzieją że to sie poprawi. Dotyczyły one głównie jego zazdrości, apodyktycznej postawy itp. Wiele rzeczy mnie bolało ale nie mówiłam, bo on się denerwował i obracał to tak że to ja czułam się winna. Zawsze ja pierwsza przepraszałam, zawsze ja ulegałam. Efekt jest taki że pisze na forum bo nie mam ani jednej koleżani. Odrzucałam to wszystko bo wine zrzucałam na to że mieszkamy u moich rodziców i że to mu przeszkadza, jak sie zmieni to bedzie ok (mój ojciec pił, więc awantury nieziemskie były). Przeprowadziliśmy się do jego rodziców, gdzie panuje totalny patriarchat. Nic sie nie zmieniło. Tam zawsze byłam troche niżej w hierarchii bo biedna, bo taki ojciec,,,, ale pracowałam, poszłam na studia. Wtedy się pogorszyło. Porównałam, to co mówią inni ludzie i dotarło do mnie że "Boże ja sobie nic nie wymysliłam!!! Istnieje takie życie. Ludzie tak żyją, z czułością, na zasadzie partnerstwa, szacunku. " Było to dla mnie szokiem. Zaczełam wtedy próbowac rozmawiać z moim mężem. Może bysmy to zrobili..., a może pojedzmy, wyjdźmy..., wiesz czuję się..., wtedy miał jedną niezawodną odpowiedź, zacytuję " co ty gadasz, już byłaś w Warszawie ...już sie nasłuchałaś od tych warszawianek, paniusie bedziesz udawać...". bolało jak jasna cholera. Cały czas towarzyszyło mi też zastanawianie się czy ja chce czegoś urojonego, może jestem chora jakaś, bo przecież inaczej by zrozumiał... Te i inne myśli doprowadziły mnie do tego że zaczełam wariować. Brak snu, zmiany nastrojów. Czułam się jak bohaterka książki Orwella "1984" jeśli ktoś czytał... Kolejny raz wytłumaczyłam sobie że to przez to że mieszkamy kątem u rodziców, jak pójdziemy na swoje to sie zmieni. Zaczeło się, kredyt działka, pół roku walki z bankiem i w wieku 25 lat kepa siwych włosów.... Daliśmy rade, choć w tym okresie najbardziej czułam się samotna. Ceny szły w góre, problem z kredytami, non stop papierki, on nie był przy mnie, kiedy płakałam tylko pytał - no i czego ryczysz. Wtedy pojawił się on, kolega. Bardzo dużo zrozumienia. Kolejny raz szok. Nie wymyśliłam sobie tego czego chcę,! MOŻNA NA PRAWDE SIĘ Z KIMŚ TAK ROZUMIEĆ. Można dostać wsparcie i zrozumienie. Moja kolejna nadzieja - jak zbudujemy dom to będzie lepiej. Ukończyliśmy budowe. Na początku wiadomo dużo pracy nie ma czasu na gadanie... są ważniejsze rzeczy.Potem jak już nie było co budować, zaczeło się współlokatorstwo. Nie miałam już na co przesunąć nadzieji. W między czasie kolega przestał być kolegą. Szarpie się. Wstydzę, czuje sie jak szmata. W domu coraz gorzej. Kłótnie. W końcu on się dowiaduje. Wielka awantura, każe mi przez telefon powiedzieć że tamtego nie nawidze, robie to. wiele rozmów, wiele łeż. szkoda mi go, żałuję że się urodziłam, ze niszcze mu życie. Mówi mi że za dobrze miałam, czego chcialam od życia, rozmów - ubzdurałam sobie przez tą Warszawe? Co on mi zrobił że mu życie rozwaliłam, przecież mnie nie bił, czego chce więcej? pamiętnik pisz jak ci rozmów brakuje. Biorę te słowa jak mantre, ma racje. Siedze w domu. nie pracuję. latem kosze trawe, zimą odśnieżam, gotuję, rąbię drzewo ale cos we mnie sie gotuje. gdy zostaję sama w domu tłuke rąkoma w ściany, płaczę, wariuję. Jestem okropna, on ma racje a ja jestem chora, musze uwierzyć że tak wyglada normalne życie. Nie wytrzymuję. Ulegam na kottakt z "kolegą". pomaga mi psychicznie. Wracam do pracy. Jakoś zaczynam stwarzać pozory że jestem normalna. On nie naciska, nic nie mówi choć wiem jak go zraniłam. Jest jak anioł stróż. Tak to trwa 3 rok, psychicznie jestem wrakiem. Rano razem z makijażem przyklejam uśmiech. Cały czas chce rozmawiać ale on odbudowe rozumie jako: ty jesteś winna, ja bede olewał a ty chodź na kolanach, przez to co zrobiłaś ty masz bezdyskusyjnie zaakceptować moje warunki. Może jestem zwykłą k..., ale negocjuję te warunki, bo nie mogę ich przyjąć.
  21. dziękuję za odpowiedzi, to bardzo wiele dla mnie znaczy... sama tyle razy się nad tym zastanawiałam, że dostałam już świra. Rozmowa z moim mężem wygląda tak, że po 5 min ja nie rozumiem czy to ja jestem nienormalna czy to on nie potrafi zrozumieć prostych słów, czy udaje. Przed wczoraj przyszłam do jego sypialni, i jak od 2 lat usiadłam na brzegu łóżka i zapytałam czy możemy porozmawiać, bo to jest już nie do zniesienia, kolejna wiosna, nic się nie zmienia, że ja już tak nie mogę. usłyszałam - o co ci chodzi, o czym chcesz gadać, przeciez normalnie jest. Jak zaoponowałam że nie jest bo nie ma nas i niech sie określi to zapytał a co było złego w tym dniu, bylismy w pracy, wróciliśmy, on pojechał do kolegi, wrócił i do siebie spać.... nie no wszystko ok. nie umiem z nim rozmawiać. To też moja wina bo już z tych stresów szybko się denerwuję, że on nie patrzy na mnie jak chce rozmawiać tylko ogląda film albo patrzy w komputer, ja mówie a on potrafi zapytać "co?" i wtedy mam takie silne uciski w gardle że zaczynam się dusić. I po rozmowach.
  22. świadomość duszenia się w związku, działa również na dzieci, które często obwiniają siebie. Lepiej mieć 2 rodziców szczęśliwych osobno, niż 2 razem i dysfunkcyjny dom. Ja się w takim wychowywałam i byłabym może o wiele bardziej poukładana i potrafiła poradzić sobie w mojej sytuacji teraz gdybym przez całe życie nie patrzyła na rodziców którzy żyją razem ale obok. To jak dziecko przeżyje rozstanie zależy od tego jak postąpią rodzice.
  23. według mnie zdrada nie powstaje z dnia na dzień, a winni są oboje partnerzy. Sorry ale nikt nie budzi się rano z myślą"...hmmm może dziś sobie zdradze..". Najpierw jest źle w związku i to powoduje że dana osoba nawet nieświadomie szuka wsparcia. szuka rozmowy, dopiero potem zaczyna się widzieć że jest cos więcej. Niestety zakochujemy się przez mózg nie przez oczy. Zdradzany partner często nie widzi w sobie winy, ale ona zawsze jest. Od większej typu: olewanie, do mniejszej jak przymykanie oczu i udawanie że się nie widzi że ta druga połówka się przy nas dusi...
  24. zadzwoniłam i umówiłam nas, na jutro. Pożyczyłam kase na to spotkanie. Zobaczymy. Wyprosiłam taką godzinę żeby nie musiał urywać sie z pracy i nie zawalił czasu dużo po pracy. Nie odbiera ode mnie telefonu, wiec nie moge napisać co on na to. Czy ja dobrze zrobiłam?
  25. moloko

    Palety cieni do powiek

    zgodnie z zapowiedzią wrzucam zdjęcie palety
×
×
  • Dodaj nową pozycję...