Mam pewien problem - jakiś czas temu poznałam mężczyznę, który bardzo mnie zafascynował. Nie chodzi o jakiś pociąg seksualny, ale podoba mi się "jako człowiek" i zależy mi na dobrej, trwalej relacji z nim. On jest żonaty, ja też jestem w związku, więc nie chodzi o "te rzeczy". Ale chciałabym być z nim w kontakcie, lubię z nim rozmawiać, darzę go sympatią, chciałabym zbudować prawdziwą przyjacielską relację. Natomiast nie jestem pewna, czy po jego stronie też jest sympatia i życzliwość, i to mnie "męczy". Raz jest bardzo przyjacielski, życzliwy, a innym razem - obojętny czy wręcz wrogi, unikający mnie "jak ognia". Czasem wydaje mi się, że mogę na niego liczyć (i nieraz już mnie wspomógł), a czasem wydaje się jakby był przeciwko mnie. O co może chodzić? Dlaczego wysyła tak sprzeczne sygnały? Bo ja już nie wiem jak go traktować, jak z nim rozmawiać...
Dzięki za radę! :)