Skocz do zawartości
Forum

moloko

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez moloko

  1. bardzo przepraszam Wszystkich, którzy mnie wspierali za ten długi czas kiedy zostawiłam ten wątek bez odzewu. Wybaczcie, ale postanowiłam nie gadać tylko tak jak mi radziłyście działać. Więc... prawie od początku maja wyprowadziłam się, zamieszkałam z Q, wpadałam od czasu do czasu jak była "gorąca sytuacja" w domu tzn. furie, obwiniania, w zasadzie wracałam żeby mąż miał się na kim wyżyć. Zdawałam sobie sprawę z tego że początek bedzie niepewny i trudny, ale mija drugi miesiąc i widzę że Q żył chyba wyidealizowanym wyobrażeniem związku, co w zderzeniu z rzeczywistością rodzi w nim frustrację. Usprawiedliwiał się tym długim czasem zniszczenia psychicznego, rozumiałam ale przychodzi mi to coraz trudniej. Zaczął byc zazdrosny o wszystko, kontroluje moje ubrania, codziennie wypytuje kto dzwonił, a na słowo o moim mężu wpada w furie. A przecież on mieszka po sąsiedzku z moimi rodzicami, mamy wspólny dom z którym musimy coś wspólnie zrobić, kurcze... tak jakby go oświeciło dopiero ze miałam męża. Znosiłam to bo wierzyłam w jego argumentacje, że to wynik stresów itp. ale to się rozrosło jakoś niekontrolowanie. Ja stałam się apatyczna, czuję się troche winna ale też jakoś oszukana, bo rozmawiałam z nim wcześniej, żeby się poważnie zastanowił czy nie za późno na związek po tym wszystkim (widziałam jakieś niepokojące symptomy). Teraz czasem się go boję, wpada w furie a ja czuje że nie mówi wszystkiego że pod tymi zazdrościami kryje się coś więcej... rozczarowanie?
  2. Stess, przepraszam że tak późno. w.s. dermatologa polecono mi nazwisko Jacek Zeman, to jest specjalista dermatolog i chirurg. Nie wiem dokładnie jakiego typu pomocy potrzebujesz, ale niestety dostałam tylko nazwisko, liczyłam że dostanę jeszcze nazwisko na kogo można się powołać, ale nie. Mam nadzieję że u Ciebie wszystko ok, i że może moje pisanie jest już jak musztarda po obiedzie.
  3. nie nie skorzystali, powiedzieli otwarcie, że nie uważają żeby to ich uczyniło świętszymi. Ksiądz powiedział spoko, a dziecku się sakrament należy i tak. I to jest realizacja zasad wiary... A nie dacie mi 1500 za ślub i podpiszecie umowe a jak nie to sp.... Austerio co do kilku kwestii się nie zgadzam z Tobą, bo zobacz: austeria niedopasowanie seksualne to aż śmieszny powód, aby zaczynać współżycie przed ślubem. Że niby "na próbę", żeby zobaczyć czy do siebie pasujemy. Chociażby z tego względu, że to jest strasznie materialne podejście do człowieka. Seksualność jest w związku ogromnie ważną sferą, tak samo jak szacunek, partnerstwo. Czasami tutaj się to wszystko kumuluje. Nie oszukujmy się na tle seksualnym w związkach dochodzi do bardzo dużej liczby nieporozumień. Poprzez sex poznajesz czyjąś zwierzęcą naturę, a więc chyba tą pierwotną i czystą. Tutaj też się poznaje człowieka. Nie zawsze polubimy coś co lubi partner, który przy tym może być apodyktyczny. To może nam mniej przeszkadzać w życiu codziennym, ale w seksie może bardzo.. austeria A kwestia niedopasowania, to, nie oszukujmy się, po prostu niecierpliwość. Jak się chce wszystko na hura, od razu, i myśli się, że po ślubie od razu będzie niesamowity seks, to się można w wielu przypadkach co najmniej zdziwić. Ja uważam, że można się nauczyć robić coś lepiej, poznawać, tu masz rację, ale jak nie ma tej chemii od razu to tego się nie wyczaruje... niestety jesteśmy zwierzętami, w wielu sprawach się dogadamy, ale instynktu nie oszukasz, jak nie czujesz to nie poczujesz. Ja czekałam 11 lat. nie poczułam. austeria To jest tylko chwytliwy temat, aby nie czekać, jak najszybciej zacząć uprawiać seks i przed samym sobą się wytłumaczyć. tak na prawdę wielu się zastanawia nad tym, to przecież wiara większości z nas ale chodzi raczej o to czy nadal tak samo w zmieniającym się świecie interpretować pewne rzeczy
  4. a może Twoja mama boi się że ją koleżanki obsmarują, że 16-letnia córka już z chłopakiem, no tak ojca nie ma, matka rozpuściła bo ojca nie ma,,,, za naszych czasów..... itp. Nie napisałaś jaką osobą jest Twoja mama więc to tylko takie luźne przypuszczenie.
  5. narażać na koszty? no tak ale z drugiej strony , dziewczyna pójdzie na wesele też wyda i po co? żeby posiedzieć całą noc przy stole? to też koszty.
  6. ale nie musisz jej zostawiać, po prostu ZRÓB coś konkretnego a nie gadaj. Nie szarp się ze sobą, bo sam sobie nie dasz rady. Rozumiem Cię bo miałam podobne destrukcyjne zachowania, najpierw złość i im bardziej docierało do mnie że robię głupio to moje destrukcyjne myśli kazały mi sobie na złość robić to jeszcze bardziej. Potem obwinianie siebie i ciągłe doły. Można tak bardzo zniszczyć drugiego człowieka. Ja zniszczyłam, teraz chce to naprawić. I mówię Ci Ty możesz znać te złe mechanizmy wiesz co Ci jest (ja też wiedziałam) ale sam się z tego nie wyrwiesz jeśli to już dochodzi do okaleczania się. Ktoś inny Ci powie to samo co wiesz ale to będzie zupełnie inaczej wpływać na Ciebie... zobaczysz. Tylko proszę zrób coś.
  7. trzymaj się i przede wszystkim szykuj dyktafon i kamerke, jak sąsiadka dostanie odpis pozwu z sądu, bo tego dnia możesz zdobyć duużo dodatkowych dowodów. życzę Ci wytrwałości.
  8. a ja uważam, że każda zrada jest inna.. można to podzielić oczywiście na bezsensowny jednorazowy skok w bok albo na pełny związek z inną osobą. O ile w przypadku tego pierwszego jest to cios dla związku, to przy tym drugim tak na prawdę oznacza że związku już nie było wcześniej. Myślę że nie ma co się wypowiadać w typie: ...panienki, czy ...kolesie. Każdy ma swoje powody. Zdrada zawsze boli ale niekiedy pozwala też dwojgu uwiązanym ze sobą ludziom zacząć osobne i szczęśliwsze życie, ...a niekiedy nie. Ile zdrad tyle różnych historii. Babcia mojego męża powiedziała kiedyś, że była z chłopakiem 6 lat, zdradziła go i po 11 dniach podjęła decyzje o ślubie (z tym drugim) i mówi że nie mogła sobie wymarzyć lepszego życia. Moja kuzynka za to po rozwodzie do dziś nie ułożyła sobie życia i cały czas cierpi, stała się zgorzkniała i wyobcowana.
  9. a mi się wydaje, że po to Bóg dał nam wolną wolę, nie sztuka żyć czystym, chodzić do kościółka, odmawiać różaniec a to wszystko bo tak trzeba.... Sztuka umieć doświadczyć uczucia żalu za grzechy, dokonać poprawy. Zgadzam się z tym że należy interpretować przykazania bardziej rozsądnie, a nie wprost... Niestety denerwuje mnie, że Kościół manipuluje ewangelią, przykazaniami tak jak mu wygodnie.... przykład? Moja siostra po ślubie cywilnym, chciała ochrzcić dziecko. Jeden ksiądz odmówił (odmówił dziecku udzielenia sakramentu!!!!) bo oni żyją bez ślubu a to grzech... jak mu podpiszą że do końca roku wezmą ślub to ok. A drugi ksiądz zapytał, wierzycie w Boga? Kochacie się, nie zdradzacie? Wiem, że młodym jest teraz ciężko, JAk chcecie to razem z chrztem udziele Wam ślubu... MOŻNA???
  10. onna_donna123 VI "Nie cudzołóż" IX "Nie pożądaj żony bliźniego swego... " Te przykazania są i zawsze będą aktualne, bo dał je Bóg, a nie ustanowił Kościół... No i jest jeszcze III grzech główny: Nieczystość Może niektórym przydałaby się powtórka z religii z klasy II ? :) Pozdrawiam serdecznie Cudzołóstwo – termin religijny oznaczający zdradę małżeńską nie pożądaj żony bliźniego swego - wiadomo co do grzechu - „Żaden rozpustnik ani nieczysty nie ma dziedzictwa w królestwie Chrystusa” (Ef, 5,5). Interpretacja kościoła: Nieczystość ma wiele postaci: rozwiązłość, masturbacja, nierząd, pornografia, prostytucja, gwałt, cudzołóstwo, kazirodztwo, pedofilia, współżycie homoseksualne (por. KKK 2351-2359). poniekąd przyznaję rację, - przykazanie dał Bóg, interpretuje Kościół. Czy coś co było spisane w tamtych czasach słowami które nie zawsze teraz określają dokładnie to samo co wtedy i sytuacji adekwatnych do tamtych czasów niuanse społeczne, różnice etc.. mamy interpretować wprost? Wystarczy poczytać strony, dominikanow, jezuitów, tygodnika niedziela, itp. na każdej znajdziesz różnice w interpretacji.
  11. ~klaudia 191919 wiec mam szanse wrocic do niego? co masz robić - nikt Ci nie odpowie, może nam się wydawać jedynie... poza tym szanse zawsze masz, możesz ją wykorzystać lub nie, może być odebrana lub nie...
  12. postaw ultimatum (jakie? od Ciebie zależy, np. terapia, np. żeby traktował Cię jak człowieka, ..) Piszę Ci z własnego trochę doświadczenia, spełnianiem życzeń nie rozwiążesz problemu, bo nie ty sama nim jesteś tylko Wasze relacje. Zawsze będzie coś, co powinnaś poprawić.... Porozmawiaj z nim szczerze i powiedz, co czujesz... czy Twój mąż jest prezesem banku, że krytykuje wszystko co robisz zawodowo?
  13. Anna12346 moze slub nie przeszkodzil by w studiach czy pracy ale powiem szczerze ze ja wolala bym byc niezalezna miec swoja prace i wlasne pieniadze a nie prosic chlopaka czy pozniej meza o kase na "waciki" ... ja poczekam moze akurat zbierze sie w sobie.. a jesli nie to moze jednak nie warto czekac ? no i widzisz, doszłaś do rozwiązania. Nie jest dobrze (nie zawsze oczywiście) jak ty jesteś uczennicą a Twój facet płaci Ci czesne.... zależy od charakterów, ale to powoduje wiele małych urazów, np. ty chcesz sobe coś kupić, to musisz jemu powiedzieć, on niechcący może coś wypomnieć.... poza tym, w czym ślub przepraszam pomoże Ci w upewnieniu się że On Cię nie zostawi??? Wcześniej piszesz o tym że dużo znajomych bierze ślub, wiadomo, myślisz o swojej uroczystości, o sukience o całej oprawie, chcesz żeby na Was też patrzyli i cieszyli się z Wami.... to moim zdaniem jest taka mała presja, ale nie likwidują jeszcze instytucji małżeństwa, więc spokojnie, myślę że się doczekasz.
  14. witam Was, nie pisałam, bo znów upadłam i musiałam się podnieść. Niedziela była straszna. Siedzieliśmy (z mężem) na kanapie w domu przez jakieś 3 h. oddaleni o 2 m. cisza, za oknem słońce, ptaki, życie... tak, za oknem żył świat, a my jak para wyjęta z przedwojennej fotografii - dwoje papierowych ludzi, bez emocji, bez niczego, można się tylko spalić. Powiedział że nawet coś by zrobił ale mu sie nie chce, zapytałam w co gra, bo już nie mam siły myśleć. Nakłada na mnie obowiązki wynikające z mojego zawinienia jednocześnie wyśmiewa mnie, kiedy chcę mu pomóc. Zachowuje się jak zraniony, cały czas nie pozwala mi o tym zapomnieć, wyzywa, mówi że nie chce mnie znać, ale znów mówi bo Ty..., i jednocześnie stawia warunki jakby do naprawy choć mówi że jej nie chce.... zapytałam wprost czy to chodzi o dom? czy chcesz żebym oddała Ci dom? Powiedział że i tak go nie chciałam, że znalazłam sobie jelenia żeby mi dom zbudował, no na to nie wytrzymałam.... Wczoraj w pracy jakoś tak... nie za bardzo chce z Q rozmawiać, najpierw zrobię tak jak mi radzicie, bo to głupie było z tym moim sms. Wieczorem chciałam z mężem po prostu spokojnie pogadać, o tym czego on właściwie chce, czemu gdy wychodze wywala mi swoje krzywdy oczekując pomocy, a jak chce mu pomóc, to z tego szydzi, czy chce żebym była po prostu żeby miał kogo obwiniać...? Na wszystko jedna odpowiedź. Bo ty..., krzyknełam, że skoro wiedział że nie złamie w sobie tego oporu to po co podejmował decyzje o próbach, o ciągnięciu tego... "ja podejmowałem?" . super konstruktywna rozmowa. Dziś musze pozbierać resztę bibelotów, wszystkiego i tak nie wezmę i w drogę. Całe to zbieranie rzeczy po domu jest strasznie ciężkie.
  15. szacunek lalado przede wszystkim za to, że potrafiłeś opanować gniew, frustrację i rozmawiałeś tak jak napisałeś. To był zajebisty gest. A co do sms.... słuchaj albo nic nie było, albo jeśli było to może ona po prostu żałuje jak jasna cholera, poza tym sorry, ale co to za troskliwa koleżanka, która w taki sposób postępuje?????? To nie jest fair tak się wpieprzać, powinna powiedzieć najpierw o tym twojej kobiecie "powiedz mu bo ja to powiem", a założe się, że pewnie dostałeś przykaz żeby nie mówić skąd wiesz .... Ty ją znasz, spędziliście wiele wspólnych chwil więc pewnie masz swoje odczucia po tym, czy mówiła prawdę, czy się wymigiwała.
  16. moloko

    Brak orgazmu

    Anatomia zewnętrzna nie ma tu nic do rzeczy..;-) co najwyżej wewnątrz, ułożenie strategicznych punktów... a może po prostu Twój mąż Cię nie podnieca...? Jak wyglądają wasze relacje intymne. przepraszam za brutal, ale niestety bardzo dużo kobiet nie ma orgazmu, tylko się o tym nie mówi. Ja miałam pierwszy orgazm w wieku 25 lat, choć współżyłam z mężem od 17 roku życia. I z tego co rozmawiałam, to wcale nie jest tak że każda ma...
  17. no jest ostrożny chłopak w wyrażaniu uczuć, ale nie dziw się, nie skoczy od razu na głęboką wodę, pewnie się boi. Co do słów to myślę (ale to tylko moje subiektywne zdanie) że to brzmiało właśnie jak, jesteśmy tu i teraz, nie rozmawiajmy o tym co było. Chce chyba dać Wam szansę ale jest po prostu ostrożny, stąd taka wypowiedź
  18. ~weronika666 Szczerze, troche to dziwne. Gdyby chcial i byl pewny, ze chce Cie uczynic swoja zona to by to zrobil. Czy bycie malzenstwem przeszkadza w studiowaniu? Nie. Tak samo jak nie przeszkadza w pracy itp. Uwazam to za bardzo glupi argument... a ja bym nie oceniała go tak od razu że głupi argument, lepszy taki niż powiedzanie a co tam, chcesz to się pobierzmy i lekko wszystko... przynajmniej widać że chłopak ma jakieś plany na życie. Facet też jest pod presją, to on czuje się odpowiedzialny zapewne za zapewnienie przyszłości i może nie chce być na garnuszku u rodziców, dopóki nie skończy się szkoła itp. Jeśli nie dał Ci wcześniej powodów byś mogła mieć obawy co do jego zamiarów wobec Ciebie to myślę że nie masz się co martwić na zapas.
  19. po pierwsze: "Ograniczam jej jakiekolwiek kontakty z facetami w obawie, o to że mnie zdradzi pomimo tego, że ciągle uświadamia mnie o swojej ogromniej miłości do mnie. " To tak jakbyś miał psa, wielkiego , którego trzymasz w klatce, mówisz każdemu nie on mnie nie ugryzie, ale z klatki go nie wypuścisz.... Tak traktujesz dziewczynę, która Cię kocha, po drugie: Boje się, że w przyszłości poczuje "chwilę słabości" i zrobi to o co się tak martwię. Jeśli ciągle będziesz się tak zachowywał to sam doprowadzisz do rozpadu waszego związku. Swoje problemy cedujesz na nią i tłumaczysz obawami. Podświadomie nie chcesz się zmierzyć z własnym problemem i usprawiedliwiasz go. Zabraniam jej wieli rzeczy a gdy ona jednak postanowi to zrobić wtedy wywieram na niej presje i w końcu i tak wychodzi na moje. no właśnie... bo Ty nie potrafisz tego z sobą przepracować, więc wymuszasz wszystko by tylko nie musieć rozwiązywać swojego problemu Moje pierwsze myśli samobójcze pojawiły się w gimnazjum. to dowodzi, że problemem nie jest zazdrość o dziewczynę, a coś innego. I mojego podejścia do tak ważnej dla mnie osoby i braku możliwości zrobienia z tym cokolwiek. a dlaczego braku zrobienia cokolwiek??? To że tu napisałeś to bardzo dużo, to znaczy że chcesz coś zmienić.. Powinieneś skorzystać z porady psychologa i nie zwlekaj z tym. Ty boisz się odrzucenia więc na wszelki wypadek "gryziesz pierwszy" by nie zostać ugryzionym. Twoja dziweczyna bardzo musi Cię kochać, ale nie szantażuj jej emocjonalnie, błagam Cię. Nie leć z żyletką po każdej waszej kłótni. To jest straszne dla Was obojga. Powinieneś jak najszybciej zgłosić się na terapię.
  20. słuchaj lalado, wiadomo że na takie sytuacje będziesz patrzył ze złością (jak to o byciu nianią). Co do wyjazdu to odpowiedz sobie, czy chcesz? cześ kochanie zdradziłaś mnie, może wyjedziemy?... ja nie krytykuję, tylko zanim podejmiesz jakiekolwiek kroki to pomyśl czy to właściwa pora i czy chcesz.
  21. skorzystaj z porady prawnej, jeśli Cię nie stać to poszukaj darmowej. Wiesz w sądzie jest dobrze wiedzieć od strony proceduralnej jak to wszystko ugryźć. przede wszystkim z jakiego powodu wytaczasz sprawę (podstawy prawne) i o co wnosisz w pozwie?
  22. gol Lecz ja nie mogę tego sobie wybaczyć cały czas mam wrażenie,że to moja wina. Być może dlatego,że mam jeszcze 21 letniego syna i on nigdy dotąd nie wrócił do domu w takim stanie,choć czasem wypija jedno lub dwa piwa. kobieto ! co Ty opowiadasz, jaka Twoja wina?? Jak zaczniesz z tego robić aferę to tylko pogorszysz sytuację. To że syn jest inny to nie znaczy że jest w Tym jakaś Twoja wina. To że możesz szczerze porozmawiać ze swoją córką to jest bardzo dużo. Zaufaj jej. Z tego co piszesz to nie ma chyba tragedii, pierwszy raz jej się zdarzyło, i nie była chyba pijana do nieprzytomności. Ja Ci powiem na swoim przykładzie. W młodości nie raz mi się zdarzyło, jasne wysłuchałam opieprzu, potem nabijania się... ale najbardziej mi pomogło traktowanie mnie normalnie, tzn. rady typu nie mieszaj, pij po pół, może ktoś powie że rodzice tak nie powinni, ale ja czułam że moi mi ufaja, wiedzą że nie przesadzę. Dziś mam 29 lat i ostatni raz kiedy się upiłam to właśnie ten jak miałam naście lat.
  23. franca Myślałam, że skoro mama Ci powiedziała, żebyś się nie przejmowała nia, ani ojcem, to nie będzie z tym problemu... Ciężka sprawa... A nie masz jakiejś przyjaciółki, żeby mogła Cię w razie czego przenocować? mama tak powiedziała ale to znaczyło na prawdę "nie martw się wytrzymam". No właśnie jakoś tak mi się poukładało że koleżanek nie mam, są jakieś znajome, ale nie chcę się walić nikomu na łeb. Pracuję w takim małym biurowcu i w biurze mogę przenocować.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...