Skocz do zawartości
Forum

franca

Moderator Forum
  • Postów

    322
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Odpowiedzi opublikowane przez franca

  1. Zupelnie czym innym jest kontrola tego, co robimy, a czym innym tego, co myslimy. To pierwsze jest stosunkowo proste i naturalne, za to to drugie niemal niemozliwe, bo mysli sa bardzo ulotne, nieokielznane, zanim zorientujesz sie, ze jakas mysl przyszla, i dlaczego przyszla, znika ta, a pojawiaja sie setki innych. Sprawienie, aby umysl mial w sobie tylko i wylacznie mysli dotyczace danej chwili, albo tylko takie, jakie ja chce, jest praktycznie niespotykane, i jesli ktos to osiaga, to jest to z reguly wiele lat pracy(zwiazanej z coraz glebszym rozumieniem sie, a nie zmuszaniem sie do czegos). A co tu dopiero mowic o kontrolowaniu szczegolnie trudnych mysli, tak jak zwiazanych z bolesnym rozstaniem. Nie znaczy to, ze nic sie nie da z nimi zrobic, ale raczej nie walczac z nimi na sile. Bardziej sie przyda zrozumienie ich, i zaprzyjaznienie sie z nimi. Tym bardziej, ze zadne mysli nie pojawiaja sie bez powodu. Zagladajac w siebie glebiej mozna dostrzec te powody, a wiec w ten sposob dzieki tym myslom dowiadujesz sie czegos o sobie, i predzej w ten sposob mozesz cos w sobie zmienic. W ten sposob tez lepiej siebie poznasz, zrozumiesz, zaprzyjaznisz, a co za tym idzie-pokochasz siebie. Latwiej Ci bedzie przebywac samej ze soba, ze swoimi emocjami i myslami, pogodzic sie z nimi, powinno to przyniesc wieksze ukojenie. Daj sobie prawo do czucia wszystkiego, co czujesz, myslenia o wszystkim, co akurat przychodzi Ci do glowy. To wszystko to jest proces, stopniowo rany beda sie leczyc, "przemawianie sobie do rozumu", czyli defacto zmuszanie sie do wyrzucenia chlopaka z glowy, raczej tu nie pomoze. Daj sobie czas, zeby dojsc do siebie, otworz sie na to zrozumienie i polubienie swoich mysli.

    Moze w sprawie zainteresowan warto sie przelamac, i sie nawet zmusic do zajecia sie ktoryms. Bo kontrolowac to, co robimy, akurat mozemy. Nie musza to byc jakies wymagajace zajecia, szczegolnie na poczatku, moze to byc na przyklad sluchanie muzyki albo spacer.

  2. Moze powiedz mu o tym, co napisalas tutaj. Ze masz wrazenie, z nie dba o zwiazek tak jak kiedys, ze gdy sie poklocicie to nie stara sie naprawic tego, co z jego strony jest nie tak, ze nie robi wszystkiego, zeby sie pogodzic. Kiedys tak bylo, wiec dlaczego nie moze byc tak i teraz?

    Jezeli to nie pomoze, to nie wrozy to niczego dobrego i raczej swiadczy o tym, ze przestalo mu zalezec na Tobie, a od starania sie w zwiazku jestes niestety tylko Ty.

  3. Jakie czarne scenariusze?

    Moze za malo masz wlasnego zycia, bo skoncentrowalas je tylko wokol Waszego zwiazku, i dlatego jak sie nie widzicie, to zostajesz sama z uczuciem pustki? A moze boisz sie, ze go stracisz, gdy on bedzie sam, niekontrolowany przez Ciebie, ze wtedy na przyklad odejdzie albo Cie zdradzi?

  4. Twoje pragnienie zemsty jest zrozumiale. W koncu masz w sobie glebokie poczucie krzywdy i trudno jest od tak oddzielic sie od swoich emocji, spojrzec na to chlodnym, racjonalnym okiem, wzniesc sie ponadto, a moze jeszcze wybaczyc krzywdzicielom. I to co sie z Toba psychicznie dzieje jest oczywiscie wina Twoich szkolnych przesladowcow, zupelnie zrozumiale, ze ich winisz. Jesli zas chodzi o rodzicow to ja zapytalabym raczej: gdzie byli ich rodzice? Gdzie byli wtedy, gdy ich dzieci trzeba bylo wychowywac na przyzwoitych ludzi, od poczatku ksztaltujac w nich kregoslup moralny? Dlaczego zamiast tego pozwalali im wyrastac na egoistow i krzywdzicieli?

    Jednak wlasnie po to, zeby uwolnic sie od tego poczucia krzywdy, powinienes zapisac sie na psychoterapie. To Ci pomoze ukoic Twoj bol, spojrzec na wszystko inaczej, nie przez pryzmat krzywdy, ktora Cie spotkala, tylko przez pryzmat calego Twojego zycia, Twoich upodoban, zainteresowan, obowiazkow, samopoczucia, zdrowia, wszystich dziedzin Twojego zycia. Nie ograniczajac sie do bycia skrzywdzona osoba, ale rozumiejac, ze jestes kims duzo wiecej, i w Twoim zyciu jest wiele miejsca na o wiele ciekawsze rzeczy.

  5. Tez mysle, ze moglaby Ci pomoc wizyta u psychologa.

    Byc moze kiedys taka nie bylas, a dopiero teraz, bo to, co drzemalo w Tobie gleboko w srodku, dopiero niedawno wyplynelo na powierzchnie. Masz duzo lekow w sobie. Gdy sie taki lek pojawia, sprobuj spokojnie spojrzec na niego, zaakceptowac, a nawet polubic. I zrozumiec, np pytajac: "Czego sie boje?". Wtedy np z Twojego wnetrza przyjdzie odpowiedz :"Pojscia do szkoly". Wtedy zapytaj: "Dlaczego?" i np moze pojawic sie odpowiedz: "Boje sie, ze nie zostane zaakceptowana", Wtedy znowu mozesz spytac, dlaczego, i pojawi sie jakis powod dla braku akceptacji, i znowu bedzie mozna sie mu przyjrzec, czy faktycznie jest to prawdziwy powod do przejmowania sie, czy Cie zaakceptuja, czy nie, itd. W ten sposob dyskutujac ,za kazdym razem zyczliwie i z cierpliwoscia odnoszac sie do kazdej watpliwosci, powinnas odczuc ulge, lek sie powinien zmniejszyc. A z czasem w ten sposob postepujac, caly czas zyczliwie wzgledem wszystkiego, co dzieje sie w Twoim wnetrzu(nawet lekow), mozesz te leki oswoic. Nie tylko sie uspokoisz, ale poznasz siebie lepiej i zaprzyjaznisz sie z soba sama.

    Bo wyglada na to, ze takiego zaprzyjaznienia sie z soba, polubienia siebie, docenienia siebie, bardzo potrzebujesz. Inaczej nie czulabys sie tak niechciana, nie czulabys, ze cos z Toba jest nie tak, choc nie wiadomo czemu, nie zalezalo by Ci tak bardzo na akceptacji ze strony innych, na tym, jak wypadniesz w ich oczach, jak Cie ocenia, czy beda Cie lubic, czy nie. Popracuj nad swoim poczuciem wlasnej wartosci, nad tym, zeby sie pokochac. Jesli bedziesz sie czula duzo warta i bedziesz miala zyczliwy, troskiliwy stosunek do siebie, to przestaniesz sie takimi rzeczami przejmowac.

    A tym samym przestaniesz tak ciagle, obsesyjnie kontrolowac swoje zachowanie. Sprobuj wypuscic ta kontrole, chociazby stopniowo, krok po kroku. Mozesz np zaczac od wypuszczenia kontroli, kiedy jestes sama. Zapytaj siebie sama, dlaczego chcesz kontrolowac swoje zachowanie, dlaczego Ci na tym tak zalezy? Gdy przyjdzie odpowiedz, dyskutuj z tym tak, jak to opisalam z tymi lekami. Mozesz wtedy sprobowac oddychac gleboko i sie rozluznic, tak jak wtedy, gdy czujesz silny lek. W miare, gdy bedziesz bardziej poznawala siebie, bedziesz bardziej rozumiala, skad sie pojawiaja w Tobie Twoje mysli, i ich natlok powinien sie zmniejszac. A zaobserwowalas juz cos na temat tych mysli, jakie one sa, z czym sie wiaza? Oczywiscie mamy bardzo duzo roznych mysli, ale czesc z nich da sie wylapac, i jakos je okreslic.

  6. Po zdradzie ciezko jest odnalezc szczescie w zwiazku, zostawia to gleboka rane, i potem moze dochodzic do takiej sytuacji jak u Was, choc zalezy to rowniez od przyczyny zdrady. Jesli Ty najpierw go wspieralas, a po tym wszystkim sie zalamalas, a on Cie z tym zostawil(Ty go wspieralas, a on Ciebie juz nie), to to tez nie jest w porzadku i przyczynilo sie do tej zdrady. W takim razie Ty tez bys tu miala jakies swoje racje, ale z tego co piszesz, to przedstawianie ich niewiele da, bo te klotnie dosc powaznie wygladaja, szczegolnie ze wlasnie ta zdrade Ci zawsze wypomina. Nastepnym razem, gdy to zrobi, mozesz zapytac, co to ma wspolnego ze sprawa, o ktorej rozmawiacie. Bo tak, ciagle to walkujac, to sie nie da zyc. Wasz problem jest na tyle powazny, ze uwazam, ze powinniscie isc na terapie dla par.

  7. W dniu 12.10.2020 o 15:57, Gość Hahaha napisał:

    Jesteś śmieszny człowieku. W ogóle nie wiesz co piszesz. Nie znasz się na rzeczy a wymądrzasz się jakbyś był po studiach psychologicznych. I co ty mi tu podkreślasz?? Haha.

    Takie sformulowania, jak "Jestes smieszny czlowieku", w ogole nie powinny padac w zadnej normalnej dyskusji. A potem piszesz, ze go nie obrazasz, wlasnie to tu zrobilas. W dodatku nabijasz sie z niego, co jest niczym innym jak demonstracja pogardy, wiec jest to gorsze niz wyzywanie. I faktycznie swiadczylo by o tym, ze sie na niego obrazilas, choc nie chcesz tego przyznac. Co z tego wiec, ze piszesz, ze go nie wyzywasz.

    Dalej wysylasz go nawet do psychologa, co jest juz wycieczka osobista, wyjatkowo niskim chwytem, to nie powinno sie znalezc nigdy w niczyich postach, chyba, ze naprawde dotyczy omawianego problemu, ale tutaj oczywiscie nie dotyczy, zwykly personalny chwyt.

    Z asertywnoscia taka reakcja nie ma nic wspolnego.

    Natomiast Twoj chlopak powinien sie leczyc. Jesli tego nie zrobi, nic sie nie zmieni, chocby nie wiem, ile przepraszal. Mozesz nastepnym razem gdy bedzie przepraszal powiedziec mu, ze skoro tak zaluje i tak mu zalezy, to powinien pojsc do psychiatry, i zapisac sie na psychoterapie. Postaw mu ultimatum, albo to zrobi, albo sie rozstajecie. Bo tak bawic sie w ciagle rozstania i powroty nie ma sensu.

  8. Dlaczego boisz sie, ze Cie ktos uderzy? Bedac normalnie w szkole nie masz takiego leku? Dlaczego wiec akurat, gdy zbliza sie wycieczka, to sie boisz? To samo, jesli chodzi o przebywanie z ludzmi: w szkole tez przebywasz z ludzmi, a jednak jakos dajesz rade. Dlaczego na wycieczce mialo by byc inaczej? Pomysl tez, ze na wycieczce na pewno bedziesz miala jakis kawalek czasu tylko dla siebie, a w szkole jestes raczej zawsze otoczona rowiesnikami.

  9. 9 godzin temu, Javiolla napisał:

    ?Absolutnie tego tak nie widzę. Sama się przyznała, że wie że puste jest takie patrzenie na wygląd.

     

    Przyznala tak, bo wie, ze od kobiet oczekuje sie, zeby nie patrzyly na wyglad, tylko na wnetrze, i dostosowuje sie do tych chorych oczekiwan. Dlatego czuje sie skruszona, dlatego "przyznaje sie bez bicia". Ale to nie ma wiele wspolnego prawda i autentycznoscia, bo nie jest prawda, ze patrzenie na wyglad jest puste, i nie jest autentyczne gdy dostosowujemy sie do jakis z d#py wzietych oczekiwan spolecznych.

    9 godzin temu, Javiolla napisał:

    Weźmy to na przykład i załóżmy, że się zakocha w przystojniaku i będzie ją lał, poniżał słownie.... i nadal go będzie kochać bo taki przystojny, bo wygląd i pożądanie świadczy o zakochaniu.

     

    Przeciez to jak siebie ludzie traktuja i zakochanie to dwie rozne sprawy. Nie zakochujemy sie w czyjejs szlachetnosci i dobroci, ale nie pozwalamy sie tez ponizac itd. A wiec moze byc dalej w nim zakochana taka osoba, ale jednoczesnie odejdzie, bo jest zle przez niego traktowana.

    9 godzin temu, Javiolla napisał:

    Zwraca się uwagę na wygląd, ale najczęściej w takim sensie czy jest schludny, zadbany, czysty... a jeśli facet ma wartości wewnątrz to może być to bardziej podniecające niż jakiś maczo z wyglądu ? 

    Nie, nie zwraca sie uwage na to, czy jest schludny, zadbany, czysty, to o wiele za malo. Zwraca sie uwage na oczy, usta, rysy twarzy, sylwetke. Mysle tez, ze wartosci wewnatrz idace w parze z wygladem sa podniecajace, tak jak pisalam wczesniej, patrzy sie na jedno i drugie, jak wyglad danej osoby nas nie pociaga, to wartosci wewnatrz raczej nie sprawia ze sie w danej osobie zakochamy.

     

    10 godzin temu, Javiolla napisał:

    Dlaczego stawia ulotny i przemijający wygląd ponad inne wartości? Czy chce się w ten sposób dowartościować?

    Dlaczego stawia wyglad ponad wszystko inne? Moze inne rzeczy sa dla niej wazne, ale wyglad rowniez. Po prostu podoba jej sie, gdy facet jest atrakcyjny, i nie ma to nic wspolnego dowartosciowaniem sie. Moze to sie nawet laczyc z tym, ze jest sie wymagajacym, a to chyba niekoniecznie idzie w parze z niskim poczuciem wlasnej wartosci.

  10. Skoro Uklad jest taki, ze jak on potrzebuje pomocy, to Ty mu pomagasz, a on Tobie juz nie, kiedy Ty tego potrzebujesz, to znaczy, ze chce tylko brac, a dawac masz Ty. To przeciez jest chore, z przyjaznia nie ma nic wspolnego. Nic dziwnego, ze stracilas do niego zaufanie, i tak przezywasz to, jak bardzo sie na nim zawiodlas. Pozwol sobie odreagowac to tak, jak Tobie jest wygodnie, jesli potrzebujesz odreagowac przez placz, to placz. Ale pomysl tez, ze taki egoista nie jest wart, zeby sobie nim zawracac glowe, i zakoncz ta toksyczna znajomosc.

  11. Ja sie nie zgadzam z tym, ze probujesz byc wyjatkowa na sile i uwazasz sie za lepsza od innych. Nie widze tez zadnych podstaw ku temu, by nie wierzyc w to, o czym na ogol rozmawiaja Twoi znajomi-widocznie tak jest, widocznie naprawde interesuje ich to co ktos mial na sobie, seriale, dowcipy, itd-dlaczego mialabys to wszystko wymyslac?

    Z tego co piszesz, to jestes bardzo ciekawa, i rzeczywiscie wyjatkowa osoba. A ludzie wyjatkowi czesto sa niezrozumiani i niedoceniani. Wiec staraj sie tym nie przejmowac, a juz w szczegolnosci nie przejmuj sie nastepnym razem, gdy ktos Ci powie, ze brakuje Ci charakteru-nie sluchaj takich bzdur, jak ktos tak mowi, to raczej sam ma jakis problem ze soba, wiec nie powinno to zaprzatac Twojej glowy. Charakter masz taki, jak trzeba i nie pozwol, by cokolwiek wplynelo na jego zmiane, badz zawsze w zgodzie ze soba. Nie probuj rozmawiac z ludzmi i zagadywac ich na sile, na sile sie otwierac, skoro naturalnie jestes raczej zamknieta w sobie. Jesli tematy rozmow Twoich znajomych Cie nie interesuja, nie probuj sie wlaczac w nie. Za bardzo sie tym przejmujesz, przejmujesz sie tym, jaka jestes, ze nie pasujesz do innych, ze moze powinnas cos wiecej wiedziec na temat relacji z nimi-nawet czytasz psychologiczne ksiazki na ten temat! To juz w ogole przesada. Za duzo nad tymi rzeczami rozmyslasz i za bardzo sie przejmujesz. Badz po prostu soba, ciesz sie z tego, jaka jestes, docen siebie za to, w tym za swoja wyjatkowosc, i nie przejmuj sie, jak Ci ktos znowu jakies glupoty nagada-olej taka osobe, albo stanowczo cos jej odpowiedz, nie pozostawiajac watpliwosci, ze masz inne zdanie na ten temat.

  12. O rany, przeciez to normalne, ze ludzie decyduja sie na wspolzycie po slubie, sama znam takie osoby, i sa to bardzo dobre malzenstwa teraz. Oczywiscie wcale nie oznacza to zycia w jakiejs ortodoksyjnej enklawie czy wiosze zabitej dechami ? Ludzie, o ktorych napisalam przed chwila sa z duzego miasta. Wspolzycie po slubie ma tez swoje zalety, i to, ze autorka i jej partner taka decyzje podjeli jest zupelnie zrozumiale. I co tu ma do rzeczy uprawianie seksu tylko i wylacznie w celach prokreacyjnych?

    Ja uwazam, ze zakochanie, czulosci, pocalunki, pieszczoty, komplementy, zaangazowanie itd w naprawde dobrych zwiazkach nie mija, a jesli w Waszym zwiazku troche zaczelo zanikac, Auris, mozesz spokojnie o tym porozmawiac z partnerem. To naturalne, gdy kobieta chce sie czuc ksiezniczka w zwiazku, a mezczyzna ksieciem.

    Jednak to, ze Twoj partner tak odklada ten slub, jest dziwne, bo umowiliscie sie na poczatku, ze nie bedziecie z tym zwlekac, i wydawalo sie, ze jestescie w tym zgodni, a teraz partner odklada to, jak tylko sie da. Tak jakby bylo cos, o czym Ci nie mowi. Dlatego powinniscie szczerze o tym porozmawiac, powiedz mu wprost, ze dla Ciebie to wyglada tak, jakby robil wszystko, zeby odlozyc ten slub, mozesz go spytac, czy naprawde tego chce, skoro bez Twojej inicjatywy nic w tym kierunku nie idzie do przodu.

     

  13. W dniu 11.10.2020 o 09:05, Gość incell napisał:

    A po co sie tyle musicie zawsze produkować kobiety, hipergamia kobiet nie zawsze działa, czasem dziewczyna chce oblecha zamiast księcia

    Po to, zeby odwiesc ja od robienia czegos, co ja niszczy. W tym przypadku na pewno nie jest tak, ze ona woli "oblecha zamiast ksiecia", to znaczy nieatrakcyjnego zamiast atrakcyjnego, bo jest jej z nim zle.

  14. Przeciez to jest zupelnie naturalne, ze dziewczyna patrzy na wyglad, normalne, ze na to zwraca uwage, a jesli ja pociaga, to sie zakochuje, nie tylko w wygladzie, ale rowniez w nim. Nie ma wiec tego zmieniac, tylko zmienic faceta na takiego, ktory naprawde bedzie ja pociagal. Przeciez wlasnie chodzi o to, zeby przestala sie meczyc z tym i zaczela zupelnie inne zycie. A robienie jej wyrzutow, bo patrzy na wyglad tylko wzbudza w niej poczucie winy, utwierdza w przekonaniu, ze powinna byc z tym dalej i dalej sie z nim meczyc. ?

  15. 4 minuty temu, Gość BógJestZły napisał:

     

    Lewacka swołocz chce narzucić wszystkim swój tok myślenia, albo wytępić, jeśli ktoś się z nimi nie zgadza to najlepiej, żeby go zamknąć, unieszkodliwić etc. Lewacka swołocz, która zadaje szyku niekończącym się pirryoleniem o tolerancji jest najbardziej agresywną, oporną na argumenty i merytoryczne dyskusje, zacirtrzewioną, zapienioną grupą społeczną.

    Zgadza sie, to oni cha narzucic innym swoj punkt widzenia. Co gorsza, im sie to nieraz udaje, stad mamy cenzure na Youtube i Facebook, gdzie wystarczy skrytykowac za cos Zydow, Arabow, gejow i juz wywalaja Twoj film albo Twoje wypowiedzi. Niestety, ale to wszystko przez to, ze sa bardzo wplywowi, do nich naleza glowne media, koncerny itd, a to wszystko przez to, ze lewica tak jak napisales, to pomysl elit, to idzie wszystko z gory. Ogolnie bardzo trafnie tu napisales i pod tym wszystkim sie podpisuje. Chyba najbardziej mi sie spodobalo wymienienie tych zdan, ktore sa oczywiste, a z ktorymi lewica sie nie zgadza. ?

  16. 30 minut temu, Yonka1717 napisał:

    Tak jest, czy może tak ma być w/g Ciebie?

    Tak jest w przypadku normalnych ojcow.

    31 minut temu, Yonka1717 napisał:

    Nie rozpatrujemy tutaj myślenia życzeniowego, tylko zaistniałe fakty. Jak widać w opisanym przypadku, wbrew Twojemu stanowczemu stwierdzeniu, że "ojcu zależy", jak się okazuje wcale tak nie jest.

    I bardzo zle to o nim swiadczy, na pewno normalne to nie jest. A to, ze innym sie tez tak zdarza, nie jest zadnym usprawiedliwieniem.

     

    37 minut temu, Yonka1717 napisał:


    ?

     

    Skąd tylu facetów unikających płacenia alimentów, skąd tylu "tatusiów" porzucających swoje partnerki w ciąży,  po narodzeniu dziecka, lub z małymi dziećmi?

    Gdzie ich instynkt ojcowski, który jak twierdzisz jest i jak im zależy, jeśli dali nogę?

    Oni sa po prostu egoistami. A to, ze tacy, jak oni istnieja, to nie znaczy, ze stanowia jakas norme, do ktorej nalezalo by wszystko porownywac. Porownywac nalezy do tego, co pozytywne. Rownac trzeba w gore, a nie w dol.

  17. Twoje jazdy o byle co? Jesli masz na mysli to:

    W dniu 8.10.2020 o 07:10, Gość Jeli napisał:

    Kto posprząta kuchnie, ja nie umyje tych talerzy bo byłem w pracy i jestem zmęczony, ja nie poukładam skarpetek bo cały dzień opiekowałam się dzieckiem.

    , to wcale to nie sa  drobiazgi. Sprawiedliwy podzial obowiazkow w zwiazku to podstawa, jak mieliscie z tym problemy, to nic dziwnego, ze Wam nie wyszlo. Skoro piszesz, ze partner jest lenien i trzeba bylo od niego wszystko tygodniami wyciagac, to znaczy, ze problem jest w nim, i Twoje bycie z nim to dla Ciebie na dluzsza mete wielkie obciazenie. Naprawde dziwisz sie, ze o tak wazne rzeczy byly klotnie, skoro on sobie te sprawy olewal? Naprawde chcialabys do tego wrocic? Serio, jesli to przez te klotnie uwazasz sie za wredna babe, bo tak jak wyzej napisalam, nie ma co sie dziwic, ze o takie sprawy byly klotnie.

    Nastepna sprawa, to rozmowa na powazne tematy. Rzecz bardzo wazna w kazdym zwiazku. Jesli ktos nie chce rozmawiac z najblizsza osoba o takich sprawach, to albo brakuje mu zaufania do partnera, albo nie chce go wspierac. Nie lepiej znalezc sobie partnera, z ktorym mozesz porozmawiac o wszystkim, niz wracac do niego, i ciagle probowac cos z niego wyciagac, z mizernym skutkiem, zostajac koniec koncow sama z dana sprawa, ktora chcialas obgadac? Nie szkoda nerwow, i energii? Jemu po prostu nie chce sie robic tego, co niewygodne, czy to rozmowa na powazne tematy, czy sprzatanie, bo zostal wychowany pod kloszem, a Ty nie jestes jego matka, zeby go teraz wychowywac od nowa.

    Oczywiscie, nie mozecie zerwac ze soba calkiem kontaktow, skoro macie razem dziecko, ale mozecie ograniczyc je do minimum. Nie musicie pisac ze soba, ani tym bardziej sie spotykac. A skoro on ciagle nie wyobraza sobie, zebyscie nie mieli byc razem, to nalezalo by go pozbawic tych zludzen, nie ma co robic mu falszywej nadzieji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...