Skocz do zawartości
Forum

Mario B.

Użytkownik
  • Postów

    105
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Mario B.

  1. Mógłbyś sprecyzować? Ile to jest sporo i jaką część uważasz za bardzo dużą? Gdzie poznałeś te dziewczyny i o czym rozmawialiście? Ta sama reakcja u wielu dziewczyn świadczy o tym, że coś musiałeś zrobić nie tak. Mogłeś je czymś obrazić? Może byłeś zbyt otwarty? Zbyt nachalny albo zdystansowany? To było od razu po pierwszych spotkaniach? Po którymś z kolei mogły być rozczarowane, że nie zrobiłeś kolejnego kroku, a po pierwszym, że zrobiłeś za szybko. A może dla Ciebie było miło bo mówiłeś ciągle o swoich pasjach, a one przytakiwały z grzeczności, uśmiechały się, a potem bały się, że je znowu zaprosisz? Ciężko przewidywać mając tyle danych ile podałeś.
  2. Makijaż aż tak wiele nie zmienia. Z brzydkiej dziewczyny nie zrobi się nagle ładna, a wiele pięknych szpeci się malując się za mocno i kombinując z brwiami, ale i tak dalej są piękne. Umiejętny makijaż wymaga poczucia stylu i klasy. 10 lat temu nie było pod tym względem inaczej niż dziś, a może nawet lepiej bo nie było jeszcze świrowania z brwiami. Najładniejsze dziewczyny nie używały portalów randkowych i dlatego teraz jest ich więcej. Dalej będzie mało atrakcyjna. Makijaż może najwyżej zakryć szpetotę iz bardzo brzydkiej zrobić brzydką, a z brzydkiej średnią, ale z dolnej półki. Wyżej już to nie działa. Może sobie dodać idąc na siłkę, robiąc tatuaże i kupując lepsze ubrania, ale uroda u faceta nie jest aż tak ważna. Pracą nad charakterem można zmienić wyraz twarzy, ale ta praca sama w sobie jest ważniejsza i kobiety mają pod tym względem dużo gorzej bo brzydal zostanie za to doceniony i podziwiany, a brzydka kobieta będzie tylko doceniona, ale podziw zbierze ta piękna za to jak wygląda. Na bogate brzydule nikt nie leci. To jeszcze nie wszystko, bo kiedy osiągają sukcesy, to mężczyźni doceniają je tak jak docenia się mężczyzn, ale jeśli piękność jest też mądra, rozwija swój charakter i osiąga sukcesy, to traktują ją jakby była święta. Te z portalu o tym nie wiedzą, póki nie zaczną rozmowy, a w realu nie ma z tego powodu powodzenia. On je zdobywa przez rozmowę i nie stosuje żadnych sztuczek. Średni. Średnia to 164,6 więc jak 90% może być wyższa? Różnica 2 cm to prawie nic. Poza tym co z tego, że dziewczyna byłaby trochę wyższa? Gdybyś miał 175 cm a ona 178 cm to byłoby dobrze, ale 163 cm i 165 cm to źle? Są dziewczyny, które nie mają z tym problemu. W dzisiejszych czasach ludzie odchodzą od zabobonów i stereotypów np przeceniania wzrostu u mężczyzn. Zresztą nie potrzebujesz 90% dziewczyn, a nawet 99,99%. O tyle prościej, że wystarczy, że urodzą się z odpowiednimi genami, a mężczyźni muszą zbudować siebie osobowościowo. Tak jak wysoka kobieta od 185 cm ma problem, a wysoki facet nie. Nieprawda. Mężczyźni są bardziej wybredni, ale obie płcie w większości są w stanie zadowolić się byle czym. Średni koleś ma tak samo jak średnia laska, tylko on z reguły szuka powyżej swoich możliwości i jeśli nie znajdzie może być sam, a ona bierze byle kogo ze strachu przed samotnością. Nawet ładna laska ma dużą szansę trafić do związku z facetem poniżej swoich możliwości, bo ma kompleksy, a średni koleś wmawia sobie, że jest Don Juanem, Einsteinem i Tysonem w jednej osobie. Średnia laska prędzej znajdzie seks niż średni koleś, bo ogólnie laski mają o to łatwiej. Koleś 10/10 z wyglądu nie ma tak łatwo wyrwać obcą dziewczynę bo musi jakoś zagadać żeby nie wyjść na chama, natręta, zboczeńca i krzywdziciela, a laska 10/10 ma łatwo bo wystarczy, że zaproponuje seks 3 facetom, to 2 się zgodzi, a 1 przestraszy się chorób.
  3. I w końcu jaki nurt? Niestety na pierwsze efekty trzeba czekać przynajmniej 2 tygodnie. A czego bardziej oczekujesz od ludzi, których chciałabyś zachęcić? Czy Twoim motywem jest głównie wyjście z tej nienormalnej sytuacji i posiadanie grupy znajomych bo to byłoby zdrowe i męczysz się ze świadomością, że coś jest nie tak, czy chodzi konkretnie o przyjaźń i miłość same w sobie bo brakuje Ci odpowiednich ludzi? Możesz być zamknięta w sobie z powodu innych (nie pasują Ci, są z innej bajki, nie ufasz im) albo z własnego (lęk społeczny, wstyd). Jeśli z powodu innych, to napotykając odpowiednio dopasowaną osobę będziesz otwarta. Sposobów na zachęcenie jest wiele, ale jeżeli wewnętrznie tego nie chcesz, to żaden nie pomoże. Mobbing jest przestępstwem. Mogłaś to zgłosić. A pamiętasz jak to się zaczęło?
  4. O czym chcesz. Bądź naturalny i nikogo nie udawaj. Nie ma uniwersalnej listy tematów do rozmów, a chodzi przecież o to żebyście się poznali. Ona też będzie mówić więc będziesz miał okazję się odnieść. Na drugi raz postaraj się lepiej precyzować pytania, bo w odpowiedzi na to powstało kilka książek, a gdybyśmy wiedzieli z czym masz największy kłopot, może byśmy bardziej pomogli.
  5. To mogą być początki wrzodów żołądka albo problem z kwasami trawiennymi.
  6. Uzupełniłeś? Jeśli nie to powinieneś, koniecznie razem z witaminą K (są łączone preparaty). Twoje objawy mogą mieć wiele przyczyn. Od ataków lęku przez nietolerancje pokarmowe aż po choroby jelit. Ten fragment wskazywałby na nerwicę lękową, ale niech specjalista Cię zdiagnozuje. To dobrze rokuje ? Im szybciej tym lepiej.
  7. A Twój mąż chciał ją ZABIĆ. Chciał zabić Twoje dziecko i swoje własne, bo nie potrafił wziąć odpowiedzialności za swoje działania. Wyżywa się na Tobie i dziecku zamiast pomóc, więc na pewno Cię nie kocha, a skoro ma taki stosunek do własnego dziecka, to nie jest zdolny do miłości. Myślę, że lepiej dla dziecka żeby nie czerpało od niego żadnych wzorców. Jak bez niego stałabyś finansowo?
  8. Mario B.

    natrętne myśli

    A czy masz problemy z piciem?
  9. Zadam Ci jeszcze kilka pytań. Czego boisz się najbardziej w ocenieniu przez innych jako zimna, zła i napucona (nie znam tego słowa ale myślę, że to to samo co naburmuszenie)? Czy rodzice kazali Ci się na siłę uśmiechać i zwracali Ci na to uwagę? Występowałaś w dzieciństwie w kółkach teatralnych lub czymś podobnym? Często chwalili przy Tobie dziewczyny, które są wesołe i uśmiechnięte? Czy rodzice byli wobec Ciebie bardzo surowi i wymagający? Pamiętasz kiedy to się zaczęło?
  10. To mi wygląda na utrwaloną reakcję obronną przed stresem. Wg terapii schematów będzie to tryb odłączony unikający obrońca (odłączony od emocji, zdystansowany, samokojący, rozpraszający uwagę, izolujący się, odstraszający innych). Uśmiech w stresowych sytuacjach odcina Cię częściowo od negatywnych emocji, które mogłyby sabotować Twoje działania. Wyglądałoby na to, że rozmowy z fajnymi ludźmi w fajnych miejscach też Cię stresują, ale nie uciekasz od nich bo sprawiają Ci przyjemność, więc podświadomie odcinasz się od trudnych emocji, na które jesteś bardzo wrażliwa i skupiasz się na pozytywach. Nie masz wtedy świadomego dostępu do wszystkich myśli i emocji, więc nie jesteś do końca sobą. Możliwe, że prowadzisz wtedy spłycone rozmowy, np jesteś gadatliwa ale mówisz o niczym albo o rzeczach, które nie interesują drugiej osoby. Może jesteś wtedy chaotyczna i nie potrafisz przekazać co myślisz, albo za bardzo chcesz żeby było miło więc unikasz negatywnych komentarzy i tematów? Ludzie mogą czuć od Ciebie dystans (niekoniecznie nieszczerość) i sympatię. Też chcą być mili, ale nie wiedzą co powiedzieć, a sytuacja wprawia ich w zakłopotanie. Możesz mieć też problem z oceną rozmówcy. Trzeba wyczuć co komu można powiedzieć i dopasować słowa do rozmówcy, ale przy tym pozostając sobą. Czyli nie chcesz wyjść na taką i maskujesz to uśmiechem. Ukrywasz przed ludźmi swoją prawdziwą naturę i starasz się jakoś wypaść, jakby inni ludzie byli Twoją publicznością, która będzie Cię oceniać. Boisz się, że będziesz źle oceniona więc podświadomie przybierasz postawę, przez którą nie widać Twoich prawdziwych emocji. Ludzie będą postrzegać Cię przez swój pryzmat, więc dla jednych będziesz zdystansowaną indywidualistką, która lubi ludzi, ale nie szuka głębszego kontaktu, drugich wprowadzisz w zakłopotanie, a dla trzecich możesz być osobą, która ich wysłucha, zrozumie i nie oceni - oni zobaczą w Tobie wrażliwość. Osoby z dobrą intuicją zobaczą, że jesteś nieśmiała, a dla chłopaków, którym się spodobasz możesz być tajemnicza.
  11. Mario B.

    natrętne myśli

    Od jak dawna tak masz? Czego dotyczą?
  12. Oni też prędzej czy później dostają łatkę bo nikt nie jest uosobieniem ideału, a kobiety chcące być w stałych związkach zwykle takowego szukają. Opisałaś typ mężczyzny, który zwykle z czasem jest oskarżany o bycie nudnym, przewidywalnym, słabym albo z grubej rury - o homoseksualizm. Nie rozczulaj się nad nim bo najprawdopodobniej nikt go nie skrzywdził. Żal do kobiet u męskich ofiar skrzywdzenia najczęściej przekształca się w przedmiotowy stosunek do seksu, wchodzenie w relacje do połowy i wycofanie zaangażowania, szukanie idealnej partnerki, duży krytycyzm dotyczący wyglądu, dążenie do związków zapewniających jak największą kontrolę nad partnerką itp. W wypowiedziach skrzywdzonych mężczyzn łatwo znaleźć informacje o sposobie w jaki zostali oszukani przez kobietę lub traktowani przez złą matkę. Ogólny żal do kobiet może wtedy być podświadomy, ale wypierany. Oni przede wszystkim dążą do relacji z kobietami i nie obwiniają ich wszystkich. Autor tego wątku atakuje wszystkie kobiety tak jak feministki atakują mężczyzn. Takie zachowania mają tylko dwie przyczyny: odrzucenie (prawdziwe lub wyimaginowane z powodu niskiej samooceny) lub ukrywany homoseksualizm, przez który ta osoba czuje się gorsza. W obydwu przypadkach mamy do czynienia z resentymentem. Te osoby nazywają złem to czego nie mogą osiągnąć, a dobrem własne cechy. Lis z bajki, który nie zdołał sięgnąć winogron stwierdził, że i tak były kwaśne. Incel, który boi się kobiet i odrzucenia albo wiele razy dostał kosza przez to, że źle próbował, zaczyna nabierać negatywnych przekonań na temat wszystkich kobiet. Chcąc uniknąć konfrontacji z myślami, że jest słaby, brzydki, głupi lub nachalny, które wpędziłyby go w poczucie winy i bycia gorszym, zrzuca winę na całą płeć za to, że żadna go nie chce. Zamiast się zmienić, utwierdza się w przekonaniu, że z nim jest wszystko w porządku, a skoro nie może zwalić na konkretną osobę, obarcza winą całą "reprezentację". Z przypadków patologii robi reguły, a do rzeczywistych zachowań większości dorabia interpretacje, które stawiałyby je w gorszym świetle np niezdecydowanie nazywa pustką wewnętrzną, niepewność siebie kłamstwem i celową manipulacją, wymagania wobec facetów hipokryzją i narcyzmem, wytykanie błędów wrednością, nieczułością i egoizmem. Do tego dochodzą własne cechy mizogina, których nie przyjmuje do wiadomości bo są niemęskie. Zarzuca je wszystkim kobietom bo sam takie ma, a przecież nie są męskie, więc dla niego to logiczne, że każda kobieta też musi taka być. Koleś jest niski i nie ma powodzenia, więc ślepo przyjmuje przekonanie, że kobiety są płytkie bo chcą wysokich mężczyzn. Pozostaje niedosyt, że jednak niski wychodzi na gorszego, to trzeba dorobić nowe wytłumaczenie, że tak naprawdę nie chodzi o wzrost, tylko o stereotyp i płytkość kobiet, które odrzucą każdego kto powie, że ma 179,5 cm, a wezmą prawie każdego kto ma równe 180. No i oczywiście powodzenie mają głównie debile i chamy, więc lepiej nie mieć powodzenia i narzekać na dziewczyny. Dla każdego z nich najważniejsze jest udowodnienie tego samemu sobie, ale gdyby to zrobili, ich egzystencja przestałaby mieć sens. Ich celem jest udowadnianie w nieskończoność ? Cała zabawa polega na tym, że podświadomość zna prawdę. Gdyby rzeczywiście tak myśleli, to już by odpuścili, ale nie mogą, bo nadal pragną kontaktów z kobietami i docenienia z ich strony, a podświadomie wierzą, że da się takie spotkać. Musieliby się zmienić więc liczą na jakieś rady, ale świadomie wszystkie i tak odrzucą i chcą żeby inni przyznawali im rację. Ale czują się osamotnieni narzekając w własnym gronie i wiedząc, że reszta ich nie rozumie, a większość nimi gardzi. Dlatego chcą zainteresować tym innych. I dlatego uważam, że warto reagować żeby nie przeciągnęli nikogo młodego na swoją stronę. Stare przegrywy i tak będą się tam zbierać i niech mają swoje miejsce odizolowane od normalnych ludzi. Czasem wykładają i są wyśmiewani, ale z reguły mężczyźni nie odpowiadają na takie posty. Zresztą nie ma męskiego odpowiednika forów dla kobiet. Większość facetów siedzi na forach tematycznych związanych ze swoją pasją, grami lub muzyką. Najwięcej inceli spotkasz tam gdzie pisze dużo kobiet bo mogą tam dostać atencję. Upraszczasz i nadinterpretujesz, a takich teorii powinno się unikać, ale skoro już to napisałaś, odpiszę Ci, że moim zdaniem ojciec odegrał w tym większą rolę bo od niego uczymy się stosunku do kobiet i bycia mężczyzną.
  13. Mario B.

    Zazdrosc

    Zgadza się. Małżeństwo nie jest funkcją biologiczną człowieka, tylko wytworem kulturowym, który miał w założeniu wymusić na ludziach wzajemne trzymanie się związku i zobowiązać obie strony do trzymania się reguł, których zwykle nie rozumieją w momencie składania deklaracji. Związki "podszywają się" pod miłość bo ludzka biologia sama w sobie nie prowadzi do monogamii, a hormony zakochania czasowo sprawiają, że obydwie strony są sobie wierne i poza skrajnymi przypadkami są dla siebie dobre. Dzieci wzrastające w takich warunkach są zdrowsze, stabilniejsze i spokojniejsze niż pozostałe. Żeby ludzie chcieli trzymać się małżeństwa i swoich nieprzemyślanych przysiąg, trzeba było im powiedzieć, że Bóg tego chce i to jest zgodne z jego planem, rozwojem i moralnością, a każde inne myślenie jest złe i może skończyć się karą. Od czasu do czasu ludziom jest dane zobaczyć szczęśliwe związki, które są rzadkością, ale większość myśli, że im się uda. Są też pary, które z zewnątrz wydają się udane bo ukrywają prawdę przed pozostałymi. Często widzę u ludzi taki mechanizm: on ją kocha, ale chciałby być wolny. Ma z nią plany, ale chce się jeszcze wyszaleć. Ona go kocha, ale chce go zmienić i usidlić. Ocenia go bardzo surowo i nie chce seksu kiedy on nie spełnia oczekiwań. Dąży do odcięcia go od kolegów, pasji, sportu i dotychczasowych przyzwyczajeń. Jest surowa i przewrażliwiona. Gra na emocjach, robi z siebie ofiarę, nie mówi wprost tego co myśli. Nawet faceci, których trzeba wyciągać na imprezę na siłę, sami inicjują spotkania z kumplami. Przekraczają swoje granice bo przez postawę partnerek zaczynają odczuwać dużą potrzebę żeby tak robić. Zazdrosna dziewczyna zostaje zdradzona przez faceta, który był do tamtej pory fanatykiem monogamii i myślał, że nigdy nie zdradzi. Typowe. Drugi powszechny mechanizm polega na tym, że kochają się, ale on ma patologiczny charakter i przekonuje ją, że wszystko co robi jest w porządku, a czepianie się to zła cecha. Każde wytknięcie błędu to czepialstwo, więc kobieta jest zbyt uległa i łagodna. Usprawiedliwia złe zachowania swojego partnera ze strachu, że ją porzuci. W obu schematach partner ma tendencję do zdrady ale w obydwu przypadkach partnerka jest współwinna. Większość kobiet reaguje zbyt ostro albo zbyt słabo, a czasem nawet wcale. W małżeństwie jest jeszcze gorzej bo współwinne jest samo małżeństwo. Po jakimś czasie dla wielu facetów zaczyna ono pełnić rolę kontrolującej, zakazującej i oceniającej partnerki. Dzieje się tak już kiedy hormony opadają lub zaraz po ich definitywnym powrocie do normy. Niektóre asertywne kobiety zamieniają się w jeden z tych dwóch typów bo u nich hormony też się kończą albo związek małżeński stawia je w trudnej sytuacji. Są dzieci, wspólne mieszkanie, kredyty i zaplanowany budżet. Jest przysięga i możliwość, że ten kto zdradzi straci opiekę nad dziećmi i będzie płacił alimenty albo straci majątek. Są już te wszystkie stosunki rodzinne, często wspólne biznesy z rodziną drugiej połówki. W wielu związkach relacja nadal wiąże się z lojalnością, szacunkiem, przyjaźnią i współpracą z drugą osobą. Mimo tego seks zwykle traci z wielu powodów: opadnięcie hormonów, znudzenie ciągłym seksem z tą samą osobą i przełamaniem tabu (mężczyznom nudzą się te same bodźce w łóżku), uosobowienie seksualności czyli intymna i namiętna relacja zmienia się w taką "oswojoną" i przez to pewne seksualne konteksty znikają z codzienności i są zastępowane rutyną - np kogoś podniecają kobiety w strojach pielęgniarek bo kojarzy je z opiekuńczością, ale po jakimś czasie związku z pielęgniarką przestaje kojarzyć jej zawód z seksownością. W ten sposób z czasem po kolei muszą odpaść wszystkie bodźce, które na początku przyciągały w ten sposób. Ostatni odpada bodziec bycia kimś w oczach kobiety, który staje się tak oklepany, że obydwoje przestają się do niego przykładać - on przestaje pożądać tego od swojej żony bo przyzwyczaił się do jej miłości, chęci na seks i komplementów, a ona przestaje traktować go jakby tego potrzebował i przestaje dbać o zaspokojenie tego aspektu. Jeszcze jednym bardzo ważnym powodem zmniejszenia ważności seksu są zmiany wyglądu i procesów fizjologicznych w organizmie. Kobieta nie ma już tak podniecającego ciała i nawet jeśli to nie jest problemem dla mężczyzny, to kobiety mogą pomyśleć jak autorka tematu i unikać seksu z powodu kompleksów, a faceci nie cierpią tej postawy. Prawie wszyscy wolimy zwykłe kobiety pewne swojej atrakcyjności od zakompleksionych ideałów. Wolimy kobiety, które są sobą niż te bardzo miłe chcące nam nadskakiwać. W tym związku zabrakło przede wszystkim komunikacji i szczerości. Facet nie dostawał seksu i mógł myśleć, że to jego wina i czuć się z tym źle, więc panienka mogła służyć tylko weryfikacji lub oderwaniu seksualnemu, które służy powrotowi do uatrakcyjnienia seksu z partnerką. ~Młoda mama nie powinna się odsuwać, tylko porozmawiać wprost o swoich wątpliwościach, a on powinien zrobić to samo zamiast szukać zdrady. Teraz ona woli tego nie drążyć żeby utrzymać związek, a on woli się wyprzeć i czeka na przedawnienie sprawy. Brak szczerości może działać tylko na ich wspólną niekorzyść i zaszkodzi dzieciom. Zdrada łóżkowa oznacza zupełnie co innego dla mężczyzn niż dla kobiet. Zdradzają często ci, którzy kochają swoje partnerki i nie chcą ich krzywdzić, ale przecież te jednorazowe dziewczyny nic dla nich nie znaczą, więc jeżeli nikt się nie dowie, to tak jakby do niczego nie doszło. Żaden z tych gości nie zniósłby świadomości, że jego dziewczyna zrobiła to samo bo wtedy zachowałaby się jak te jednorazowe szlaufy albo miałaby romans, bo przecież większość kobiet łączy seks z miłością. Faceci chcą żeby ich partnerki były nieskazitelne w sferze seksualnej bo kojarzą się z ich własnymi matkami, które często uważają za niemal święte. Maryja dziewica to przecież projekcja męskiego archetypu matki. Jednocześnie ci sami faceci chcą żeby ich partnerki były dobre w łóżku i seksowne i dałoby się to pogodzić gdyby nie sztywne wizje miłości narzucane przez wiarę w romantyczne nieskazitelne związki na całe życie. Kobiety mają to samo z partnerami - chcą żeby byli święci jak dobry ojciec (jeżeli był zły to chcą przeciwieństwa, a jeśli nie był, to go idealizują) i jednocześnie męski czyli twardy, niezależny, walczący o swoje, dobry w łóżku, z poczuciem humoru, kulturalny kiedy trzeba, samodzielnie radzący sobie w trudnych sytuacjach. Moim zdaniem związki "kastrują" mężczyzn z męskości, podporządkowują ich i tonują agresję, mogą wywołać chęć do robienia złych rzeczy by czuć się wolnym i instrumentalizują relacje mogące przejść w prawdziwą miłość. Wiążą się z nierealnymi wymaganiami i idealizmem oraz stały się religią dla wielu osób. Kobietom zabierają asertywność i zamieniają w agresję lub uległość, a w skrajnych przypadkach uzależniają je od damskich bokserów, alkoholików i degeneratów. Odejście od nierealnych oczekiwań i społecznych wyobrażeń poprawiłoby relacje i pożycie wielu par, a ludzie powinni nauczyć się wzajemnej akceptacji, autonomii i szacunku, ale wszystko zaczyna się od stosunku do samego siebie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...