Skocz do zawartości
Forum

Yonka1717

Użytkownik
  • Postów

    1 521
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Odpowiedzi opublikowane przez Yonka1717

  1. 35 minut temu, Gość Agu napisał:

    Marek, ale tez bez przesady, my nie znamy Twojej sytuaji i wszytskich okoliczności i o tak szczegółowe analizy jak Carlo powyżej to nistety bym sie nie pokusiła. ze "Twoja żona skrupulatnie wszytsko reżyseruje, upokarza, i krzywdzi.." no bez przesady. ..My nie wymy o co jej chodzi, aż tak...  wiemy tylko że kiepsko sie ze soba komunikujecie,  a Tobie  np. zdarza  sie rzucać głosnikami jak jest za glosno,  Takze sorry...

    To oczywiste, że całej sytuacji nie znamy, jednak Marek opisał wiele incydentów, jak i zachowanie żony w wielu różnych sytuacjach. Pewnie, że jest to jego subiektywna opinia, w końcu on tutaj pisze, jednak nie można nie zwrócić uwagi na jego oddanie rodzinie, a także na (niestety) jego uległość wobec żony. Można wyciągnąć wnioski, że właśnie ma toksyczną żonę, która dokładnie tak, jak napisał Carlo "...żona skrupulatnie wszystko reżyseruje, upokarza, i krzywdzi.." i bez wątpienia manipuluje nim. To, czego dopuszcza się żona Marka, to przemoc psychiczna w czystej postaci.

    2 godziny temu, Gość Marek z Gdyni napisał:

    Czasami nawet w myślach mam plan że może najlepiej by było jakbym zniknął z tego świata skoro tak wszystkim zrobiłem i robię źle, ale z drugiej strony czemu ma na tym cierpieć moja rodzina która w trudnych chwilach bardzo mi pomagała.

    Marek, nawet tak nie myśl. Tobie naprawdę przydałaby się pomoc terapeuty, bo najwyraźniej jesteś zupełnie bezbronny wobec manipulacji i przemocy psychicznej swojej żony. Naprawdę, jak najszybciej poszukaj terapeuty, popytaj znajomych, rozeznaj się w sytuacji, który jest dobry, a który nie i zacznij terapię, po to, żeby zrozumieć siebie, nauczyć się reakcji obronnych, a może znaleźć w sobie siłę do rozstania z toksykiem, jakim jest Twoja żona.

    Na ten moment, do rozstania jeszcze daleka droga. Twoja żona owinęła Cię wokół palca, "wychowała" sobie Ciebie. Zostałeś ojcem w wieku 20 lat, to bardzo wcześnie, ona miała lat 24, ze swoim charakterem trafiła na podatny grunt. Napisałam już wcześniej, że to Ty masz wszystkie asy w dłoni, bo to Ty jesteś jedynym żywicielem rodziny, a Twoja żonka w wieku 32 lat nie pracuje, tylko przesiaduje przed komputerem. Mieszkacie u Twojej rodziny, ona nie ma możliwości mieszkania u swoich rodziców, spójrz na to realnie i przestań umierać ze strachu, gdy ona straszy Cię rozwodem. To ona powinna się martwić, gdzie podzieje się (z dzieckiem), gdyby zechciała odejść.

    Pamiętaj, że w razie czego pod żadnym pozorem Ty nie wyprowadzaj się z domu dziadków, to Twoja rodzina. Poświęcaj dużo czasu dziecku, odwiedzaj rodziców, chodź sobie do kościoła jeśli masz potrzebę, a jej wara od tego! Nie pokazuj jej, że jej foch Cię rusza, bo dopóki chodzisz cierpiący i załamany, to dla niej woda na młyn. Odważ się wreszcie i gdy znowu zacznie grozić Ci rozwodem, powiedz jej prosto w twarz, że jeśli jej nie pasuje, to niech się wyprowadzi, ale dziecko zostaje. Oczywiście, dziecko zawsze będzie przy matce, ale pokaż jej wreszcie, że jej groźby na Ciebie nie działają.

    Zacznij działać, bo utyskiwaniem niczego nie zmienisz, a jeśli nadal będziesz taki pokorny i uległy ona Cię zniszczy i nawet syn nie będzie Cię szanował. Przy okazji; nie pozwól się wmanewrować w kolejne dziecko z tą zołzą, bo będziesz totalnie pogrążony.

  2. 3 godziny temu, Gość Trampkarz napisał:

    Sorry, ale ja przez kilkanaście lat związku z moją żoną ani razu nie rozmawiałem o byłych, czy niespełnionych miłościach

    Nie zrozumiałeś mojej sugestii. Zaproponowałam, żebyś użył wyobraźni i wyobraził sobie sytuację, gdy sądzisz, że masz udane małżeństwo, a tymczasem Twoja żona za każdym razem po wypiciu dwóch lampek wina, odpływała we wspomnieniach żałując, że miłość jej życia (Seba, Maciek, Tomek - do wyboru) jej nie chciał, a przecież ona tak bardzo kochała. Jak czułbyś się słuchając przez lata tych łzawych wspomnień i żalu, że obok jesteś Ty, a nie w/w ????

    Myślę, że rozsądny człowiek wchodząc w związek z kimś takim, z kimś, kto nie zamknął dawnych spraw, uciekłby czym prędzej, zdając sobie sprawę z tego, że występuje w roli etykiety zastępczej. Karolina popełniła błąd, mimo wszystko biorąc z nim ślub i jak wiele naiwnych kobiet liczyła na to, że po ślubie się zmieni.

    3 godziny temu, Gość Trampkarz napisał:

    wcale nie kapuję jak można ten temat wywlekać. Wnioskuję, że facetowi czegoś musi jak cholera brakować a może zwyczajnie zabija go nuda

    ...bo tego typu zachowanie jest całkowicie irracjonalne, jednak zdarzają się ludzie, którzy tak mają. Żyją przeszłością i nie chcą, lub nie potrafią wyzwolić się z tego. To, co tu i teraz (żona, rodzina, dzieci ) wszystko jest szare i mało ekscytujące,  bo nie doznał spełnienia z niedoścignioną miłością. W przypadku męża autorki jest to o tyle dziwne, że on z owymi dziewczynami sprzed lat, nie miał żadnych związków, kochał miłością młodzieńczą, platoniczną i nieodwzajemnioną i nadal nie może wyzwolić się z żalu. Facet ma ewidentny problem z głową. Czego mu brakuje? Tamtych dziewczyn i tamtych porywów serca.

    Gdyby kochał żonę, cieszyłby się życiem rodzinnym i nie ranił ją bezustannie tymi wspomnieniami, szczególnie, że ona odbiera małżeństwo jako udane (chyba?) przynamniej bez kryzysu. 

  3. 2 minuty temu, Gość ka-wa napisał:

    Ważna jest konsekwencja, jak mówisz co innego, robisz co innego, to facet będzie grał na Twoich uczuciach. 

    Pod warunkiem, że nie uniesie się honorem i nie pójdzie precz.

    To nie pierwszy wątek, gdy dziewczyna zrywa z chłopakiem, a potem zawiedziona płacze, że on potraktował zerwanie poważnie i nie walczy o nią. Brak logiki i odpowiedzialności, ale ok, młodość ma swoje prawa. 

  4. 1 godzinę temu, Gość ka-wa napisał:

    Niekoniecznie, nikt nie mówi że trzeba równo partycypować w wydatkach, a proporcjonalnie do zarobków. 

    Niby tak, ale na ogół osoba gorzej zarabiająca, a znacznie częściej jest to kobieta i tak jest w gorszej sytuacji. 

    1 godzinę temu, Gość ka-wa napisał:

    Mama nie ma karty, tylko upoważnienie do konta. 

    Ok, ale ile kosztuje opłata za kartę? Ja nawet nie wiem, bo nie zwracam na to uwagi, to przecież jakieś grosze, więc argument męża Klary jest delikatnie mówiąc nieszczery.

  5. Jeszcze raz:

    6 godzin temu, Gość Sla napisał:

    powiedziałam że koniec

     

    17 minut temu, Gość Sla napisał:

    Olał mnie po prostu. 

    Pomyśl logicznie, ale nie życzeniowo. Koniec, to koniec. Mówisz - masz ?

    Nie olał Cię, tylko pogoniłaś go, więc sobie poszedł, to zasadnicza różnica, a cała reszta, to Twoje pobożne życzenia.

    Następnym razem waż słowa, a emocje nie są niestety usprawiedliwieniem.

  6. Godzinę temu, Gość klara napisał:

    Maz mówi, że przecież daje mi na co chcę i ile chcę, to po co mi karty do bankomatu i kłopotliwe jeżdzenie i załatwianie, skoro jest dobrze, jak jest, ze się pomysli kiedyś, jak będę zarabiać, by coś wspólnego założyć, albo dopisać mnie do jego konta.

    Twój mąż nie rozumie o co Ci chodzi, bo być może nie potrafisz mu tego wytłumaczyć, ewentualnie udaje, że nie rozumie. Opłata za dodatkową kartę jest dla niego problemem? Nie sądzę, jeśli jego matka posiada kartę, to opłata za tę kartę idzie z jego konta, jakoś mu to nie przeszkadza? Jaki problem jest w tym, żeby anulować kartę matki, a zamówić nową dla Ciebie?

    Coś mi się wydaje, że on po prostu nie chce dopuścić Cię do swojego konta, mimo, że jesteś osobą racjonalną. Może to dla niego jakiś symbol wolności? Najwyraźniej on nie chce żebyś podglądała jego dochody i wydatki, kieszonkowe powinno Ci wystarczyć. No i jeszcze ten warunek, że gdy Ty zaczniesz pracować, to "pomyślimy"...a dlaczego dopiero wtedy - spytałaś go o to? Czyli dopóki nie pracujesz, jesteś dla niego osobą mniej wartościową, można traktować Cię protekcjonalnie?

    Coś mi się wydaje, że Twój mąż nie do końca rozumie co to wspólnota majątkowa, wspólne decyzje, odpowiedzialność w małżeństwie itd. Niestety, nie uzgodniliście tak ważnej kwestii przed ślubem. Chyba na Twoim miejscu ujęłabym się honorem i po powrocie do pracy nie zgodziła na wspólne konto, szczególnie, że mąż bywa rozrzutny i nie konsultuje z Tobą wydatków. Niektóre małżeństwa tak żyją, uzgadniają wspólny wkład w opłaty, życie i utrzymanie dzieci, a resztą kasy dysponują w/g własnego uznania. Tylko, że takie rozwiązanie jest dobre, gdy obydwoje małżonkowie mają dochody na podobnym poziomie. 

  7. Marek, w każdym Twoim słowie daje się wyczuć lęk, uległość, strach przed reakcją żony, brak woli do działania. 

    Czy kiedykolwiek przyszło Ci na myśl, żeby wreszcie stanowczo postawić się żonie, przestać trząść przed nią portkami i powiedzieć jej wprost, żeby przestała Tobą dyrygować i manipulować, że jesteś dorosłym facetem i jej zgoda na kontakt z rodziną, czy wyjście do kościoła nie jest Ci potrzebna? Czy kiedykolwiek przypomniałeś jej o tym, że od początku małżeństwa korzystacie z łaski i dobrej woli Twojej, a nie jej rodziny, że wypadałoby docenić gest i przestać rościć sobie prawa do rządzenia się w nie swoim domu? Czy opiep**yłeś ją za to, że bezczelnie zablokowała Twoje konto, do czego nie miała żadnego prawa?

    Masz 28 lat, ona 32, dziecko 8, czy kiedykolwiek zwróciłeś jej uwagę na fakt, że od 5 lat powinna pracować na pełnym etacie, a wtedy szybciej mielibyście szansę wybudować wreszcie własny dom? Tymczasem Ty dałeś się całkowicie spacyfikować i chodzisz jak wytresowany piesek na krótkiej smyczy. Ona straszy Cię rozwodem? Dobre sobie, a dokąd ona pójdzie z dzieckiem i za co będzie żyć? Czy kiedykolwiek zwróciłeś jej uwagę na to, że dziecko jest Wasze wspólne, a nie jest tylko  jej własnością, że Ty także masz prawo do decydowania o własnym dziecku, czy zażądałeś, żeby przestała szantażować Cię rozwodem, bo to ona niszczy Waszą rodzinę?  Masz wszystkie asy w rękach, a dajesz sobą pomiatać. Nawet gdyby doszło do rozwodu, to nie z Twojej winy. Są osoby z którymi nie da się żyć. 

    2 godziny temu, Gość Marek z Gdyni napisał:

    Pojawił się znowu problem. Ze robię teraz wszystko przeciwko niej, że poszedłem sam do kościoła pokazać się jaki to nie ja jestem samotny, żeby ludzie ja obgadywali, że niszcze ja psychicznie tym wszystkim, ze teraz dążę do trgo aby zniszczyć nasz związek..

    Podła i prymitywna manipulacja.

    2 godziny temu, Gość Marek z Gdyni napisał:

    Ja pomimo tego że zrobiłem jej zdaniem źle pewnie pisząc do swojej mamy bo gdyby się dowiedziałs to by był większy hałas, mam trochę więcej spokoju psychicznego. 

    Dziękuję za taki spokój psychiczny, gdy z lęku o awanturę, ukrywasz kontakt z własną matką. Czy Ty nie widzisz, że zupełnie niczego nie osiągnąłeś?

    2 godziny temu, Gość Marek z Gdyni napisał:

    Ona chce żebym ja byl niezależny, nie słuchał nikogo tylko żył swoim życiem

    ? kolejna manipulacja, na którą dałeś się złapać. Ona chce...czy tylko to dla Ciebie się liczy? Masz nikogo nie słuchać? oprócz niej oczywiście - żałosne.

    2 godziny temu, Gość Marek z Gdyni napisał:

    w sumie to odkąd się wyprowadziłem to tak jest, tylko że to co ja robię jest nie doceniane,

    ...że niby żyjesz własnym życiem? Dlaczego sam siebie oszukujesz? Nie, Ty nie masz własnego zycia, od dawna zyjesz pod dyktando i pod butem żony.

    Myślę, że ostatnim ratunkiem dla Ciebie może być indywidualna terapia, która być może nauczy Cię asertywności. Swojej żonie zaproponuj, żeby może zapoznała się z takimi pojęciami jak: tolerancja, kompromis, szacunek do drugiego człowieka, a także egoizm, egocentryzm, i manipulacja.

  8. Godzinę temu, Gość Sla napisał:

    Oszukał mnie i co się wnerwilam i powiedziałam że koniec.

    Koniec, to koniec, więc bądź konsekwentna, a na przyszłość nie rzucaj słów na wiatr.

    Facet, jak widać nie dał się nabrać na Twoją manipulację, więc nie oczekuj, że będzie teraz rycerzem walczącym o księżniczkę w wieży.

  9. 6 godzin temu, Gość Trampkarz napisał:

    Facet wzdycha do dwóch kobiet jednocześnie z powodu niewygaszohych uczuć z okresu nastoletniego mając na karku 40? 

    Sorry, ale ta teoria się kompletnie nie klei.

    To nie jest "teoria", tylko fakt. I owszem, trafiają się tacy ludzie, którzy tak mają, a mąż autorki jest tego dobitnym przykładem. Jak widać nie docenia małżeństwa z Karoliną i jej samej, bo "miłość jego życia" nim wzgardziła i chociaż Karola byłaby wcieleniem wszelkich cnót, on nie zazna szczęścia, bo żona nie jest tą o której marzy od lat. FAKT!

    6 godzin temu, Gość Trampkarz napisał:

    Teorie teoriami, ale stwierdzenie typu "uważam, że on Cię nie kocha" w sytuacji gdy mąż popada w sentymentalizm jest dosyć ordynarnym i nieodpowiedzialnym grubiaństwem - dobrze byłoby nie zapominać o odpowiedzialności za słowo, chyba, że chce się zostać trollem.

    "Ordynarne"??? Czy Ty jesteś odpowiedzialny za swoje słowa? Możesz nie zgadzać się z moim zdaniem, ale nie imputuj mi ordynarności, czy grubiaństwa. 

    Uruchom wyobraźnię i pomyśl, jakbyś się czuł, gdyby Twoja żona przez cały okres Waszego małżeństwa biadoliła na utraconą miłością swojego życia w postaci jakiegoś Heńka, czy Cześka? Nie ważne, że stawałbyś na rzęsach i nosił ją na rękach, ona pod wpływem % rozrzewniałaby się i ciągle i ciągle żałowałaby, że tamten jej nie chciał.

    Nie trzeba być prof. psychologii, żeby wyciągnąć logiczne wnioski. Osoba, która, kocha, docenia i jest szczęśliwa w związku nie zachowuje się w taki sposób, a alkohol niczego nie usprawiedliwia. Tym bardziej, że mąż autorki robi to za każdym razem, gdy się "rozluźni". To nie był jednorazowy incydent.

    W dniu 6.01.2021 o 00:52, Gość karolina napisał:

    Nie przeżywamy też kryzysu.

    Sugerowałeś, że może czegoś mu brakuje, ale jednak Karola uważa, że są normalnym, udanym? małżeństwem. Ona tak uważa, bo żyją spokojnie, ale on tęskni za inną, czego nie ukrywa od samego początku. Tak nie zachowuje się kochający, szanujący swoją żonę mąż. Już wcześniej napisałam czego, a raczej kogo mu brakuje i on mówi o tym za każdym razem, gdy puszczą mu hamulce. 

    Naprawdę nie trzeba snuć teorii, bo prawda leży jak na dłoni. Karolina od początku jest dla męża drugim wyborem i niestety sama zgodziła się na to.

     

  10. W dniu 6.01.2021 o 20:32, Gość Pomocy napisał:

    Hej mam 13 lat ja mam tak samo gdy coś idzie nie po jej myśli to mnie bije albo mnie wyzywa a najgorsze jest to że bracia są tacy sami kiedyś mama tak się zdenerwowała że aż całe plecy mi krwawiły a przy ludziach to anioł i wszyscy uważają że ona jest święta.                                  

    Co mam robić?

    Z góry dziękuję za odpowiedź

     

     

     

    Musisz przełamać strach i wewnętrzny opór przed tym, że postawisz się matce. Nie mam oczywiście na myśli obrony wręcz, bo wszystko obróciłoby się przeciwko Tobie. Zacznij od tego, że gdy zacznie wpadać w furię, uprzedź ją, że jeśli Cię uderzy, to zgłosisz problem w szkole, albo zadzwonisz na niebieską linię, ewentualnie możesz pójść na policję, zgłosić przemoc domową i poprosić o skierowanie na obdukcję. Możesz także zgłosić problem w opiece społecznej. W dzisiejszych czasach nie lekceważy się przemocy wobec dzieci. Najpierw ją uprzedź i zapewnij, że to nie są groźby, bo nie pozwolisz dłużej na znęcanie się nad Tobą. Jeżeli matka mimo wszystko dopuści się przemocy, to koniecznie to zgłoś, najpierw w szkole. Walcz o siebie.

    Jeśli nie zrobisz nic, to będzie Cię tak tłukła dopóki nie wyprowadzisz się z domu. Matka czuje się bezkarna, bo do tej pory uchodziło jej to na sucho. Zweryfikuj też swoje zachowanie, chociaż nie ma żadnego usprawiedliwienia na katowanie dzieci.

  11. 10 godzin temu, Gość Bbb napisał:

    Czy możliwe że ta obniżona samoocena wynika z tej całej koronawirusowej sytuacji?

    To bardzo prawdopodobne, może tylko nie mówiłabym o obniżonej samoocenie, tylko ogólnie nastroju. Pandemia wszystkim daje się we znaki.

    9 godzin temu, Gość Bbb napisał:

    Mam też takie poczucie, ze przez cała ta sytuację uzależniłam się na swój sposób od swojego chłopaka przez to że b. mocno wyczekuje na spotkanie z nim, wiadomość od niego. I dlatego też bardziej mi zależy na nim bardziej się boję, ze coś nie wyjdzie.

    Zazdrość na ogół wynika faktycznie z niskiej samooceny, ale można nad tym popracować. Rozumiem porywy serca, ale gdybyś miała także inne cele i przyjemności w życiu, to być może zajęta czymś innym nie wyczekiwałabyś niczym na mannę z nieba na każdy kontakt z chłopakiem. Nie masz koleżanek, nie czytasz książek, nie uprawiasz żadnego sportu?

  12. W dniu 6.01.2021 o 00:52, Gość karolina napisał:

    Tylko te sytuacje wspominania zdarzają sie od poczatku trwania naszego związku, to nie jest nowa sytuacja.

    Od początku związku??!!! Cóż Karola, sama jesteś sobie winna. Czyli od początku miałaś dowód na to, że mąż nie przerobił w głowie i w sercu dawnych miłości, że ciągle przeżywa odrzucenie i niespełnioną miłość, a jednak w tym trwałaś, zamiotłaś problem pod dywan.

    Problem był istotny, skoro on te wywody kontynuuje od lat. Świadomie, odrzucając fakty, wyszłaś za mąż za faceta dla którego od początku jesteś drugim wyborem. Desperacja na ogół nie popłaca, zwłaszcza w takich sytuacjach.

    W dniu 6.01.2021 o 00:52, Gość karolina napisał:

    Nie przeżywamy też kryzysu.

    Nie zgodziłabym się, bo wygląda na to, że Twój mąż przeżywa kryzys od samego początku. 

    W dniu 6.01.2021 o 15:35, trampkarz napisał:

    Bez względu na wszystko stawiałbym na to, że obecnie nie jest całkiem zadowolony i czegoś mu brakuje a jeśli czegoś w małżeństwie najczęściej brakuje ( i to nie tylko mężczyznom )  to pozycją numer jeden od początku świata jest ciągle to samo: seks...

    Problem w tym, że wcale nie obecnie, ale od samego początku brakuje mu miłości Kasi, a przede wszystkim Sylwii. Podejrzewam, że jedyną "winą " żony, jest to, że nie jest żadną z nich. 

    W dniu 6.01.2021 o 00:52, Gość karolina napisał:

    albo, ze ta Sylwia, jego miłość, gdy miał 16 lat, że co by było, gdyby się okazało, ze to miłość jego życia była, bo on wtedy czuł, ze będa razem całe życie, a ona stwierdziła, zę go nie kocha, że jest jego tylko przyjaciółką

    Masz pecha Karola, bo trafiłaś na faceta, który niczym krowa nie zmienia poglądów. Niestety trafiają się tacy, którzy nie potrafią docenić tego co mają, tylko albo szukają ciągle nowych fascynacji, lub, jak Twój mąż tkwią w jakiejś fantasmagorii i całe życie wyją do księżyca i płaczą za niedoścignionym celem - wiedziałaś o tym i zgodziłaś się założyć z nim rodzinę.

    Uważam, że on Cię nie kocha, jesteś, bo jesteś, bo Sylwia go nie chciała, jest do Ciebie przywiązany, wiedzie ustabilizowane, być może nudne dla niego życie, bo bez porywów serca, a gdy sobie wypije, cała żałość z niego wychodzi. 

    Nie jesteś w stanie nic z tym zrobić, bo nawet, gdybyś pod groźbą rozwodu jakimś cudem spowodowała, że on ugryzie się w język (nawet po pijaku), zanim znowu zacznie płakać nad utraconą miłością, to nie obudzisz w nim żadnych gorących uczuć do siebie, bo od początku ich nie ma. 

     

     

  13. W dniu 7.01.2021 o 14:13, Gość kasiula napisał:

    A moze Twoja zona jest bardzo bystra i bardzo ambitna? Tak ambitna, ze musi przyjmowac pomoc od Twoich rodzicow na poczatku a teraz od Twoich dziadkow i to staje jej koscia w gardle. Wie, ze nie moze dostac zadnej pomocy znaczacej od swoich

    Ja także zwróciłam uwagę na to, że od rodziny męża oczekuje i wymaga danin i podległości, a jakoś wobec własnej rodziny nie ma takich roszczeń. Zgadza się, jej ambicja powala. W którymś momencie autor napisał, że dziecko ma 8 lat, a żona ciągle nie pracuje!!! "Ambitnie" szuka pracy na 4 godziny i nadal znaleźć nie może. ?

    Autorze, na własne życzenie zrobiłeś z siebie podnóżek i czytając Twoje wypowiedzi nadal jesteś strachem podszyty, bo żonka się zdenerwuje. Niedługo Twój syn, też będzie Ci ciosał kołki na głowie, już zaczyna. "Ciężko pracujesz" na rolę rodzinnego popychadła, właściwie, to już nim jesteś.

     

     

  14. Jesteś w trudnej sytuacji i faktycznie nie masz wielu możliwości do działania. Generalnie możesz przymykać oko, ale masz już przykre doświadczenia z przeszłości i wiesz, że nie chcesz tak żyć. Druga opcja to taka, że zaczniesz dystansować się w stosunku do męża. Nie smęcisz mu o innych babach, zajmujesz się sobą, wychodzisz na spotkania z koleżanką, na kijki, odpowiadasz mu zdawkowo, jesteś zimna jak lód. Oczywiście taka sytuacja nie może trwać wiecznie, ale on w końcu zapyta o co Ci chodzi. Postaw wszystko na jedna kartę i powiedz, że jeżeli komfort psychiczny jego koleżanek jest dla niego ważniejszy niż Twój komfort (szczególnie zważywszy na przeszłość) to czas się rozwieść. Pamiętaj tylko, że to nie mogą być strachy na lachy.

    Twój mąż ma problemy z lojalnością wobec Ciebie, lubi zainteresowanie innych kobiet i raczej go nie zmienisz, a trzymanie faceta na siłę i wieczne pilnowanie go też nie ma sensu, bo na dłuższą metę wykończysz się. Albo więc przymykasz oko, albo mówisz dość!

    W dniu 7.01.2021 o 08:30, Gość Martyna napisał:

    On jest czysty i nigdy mnie nie zdradzi ani nie zostawi codziennie słyszę. Tylko co z tego. 

    Najwyraźniej rok terapii niewiele pomógł, bo mąż nie zmienił się i nadal nie rozumie, że zdrada emocjonalna, to też zdrada i jest równie bolesna, co bzykanie kochanki. Może nawet bardziej bolesna, bo bardziej zakamuflowana, gdy przez długi czas mąż zaprzecza faktom i wmawia żonie, że to przecież "tylko koleżanka", a tymczasem żyć bez siebie nie mogą. Zaczyna się właśnie od takich zwierzeń i zacieśniania znajomości.

    On Cię nie zostawi? Jest bardzo pewny siebie i Ciebie, to może pozbaw go tej pewności i uświadom go, żeby mu się nie zdawało, że tylko on rozdaje karty. Już Cię raz zdradził, więc niech nie mówi "nigdy", a po za tym Ty też możesz podjąć decyzje o rozstaniu. Powiedz mu, że przekracza granice i że tym razem nie będziesz o niego walczyć, że Ty też możesz go zostawić.

    W dniu 6.01.2021 o 20:38, Gość Martyna napisał:

    Z tą mąż się rozwodzi tamtej nie wiedzie się w życiu, tej mąż ma kochankę tatej ubliza nie płaci itp.
    Powiedziałam że denerwuje mnie jak spodufala się i w czym on może im pomóc.

    Skąd o tym wiesz, on Ci sam opowiada, czy systematycznie przeglądasz jego telefon? Skąd wiedziałaś o życzeniach od byłej "sympatii"?

  15. Nie wiem ile masz lat, ale niestety nie masz praktycznie żadnej możliwości zmiany swojego położenia. To bardzo przykre, ale matka podrzuciła Cię niczym kukułcze jajo, pozbyła się problemu i niestety nie zmusisz jej do miłości. Dziadków zostaw w spokoju, bo oni nie są niczemu winni, po za tym mają prawo żyć tak, jak chcą. Oni nie mają obowiązku inwestować w remont domu ze względu na Ciebie. 

    W dniu 8.01.2021 o 03:30, Gość tgitgi napisał:

    Powiedziałem jej ze mając dziecko powinno się mu zapewnić odpowiednie warunki na co ona ze ona nie jest od tego.

    Oczywiście, że matka nie ma racji, ale nie napisałeś, gdzie ona właściwie mieszka, gdzie jest Twój ojciec i ile masz lat. Mógłbyś faktycznie złożyć skargę w opiece społecznej, ale skąd wiesz, że matka nie udowodni, że tam, gdzie mieszka nie ma dla Ciebie miejsca? Skąd wiesz, jakimi środkami dysponuje, że niby ma kasę na zakup mieszkania? Czy Ty w ogóle odwiedzasz ją w jej mieszkaniu i jak często ona przyjeżdża do Ciebie?

    Twoja sytuacja jest naprawę trudna i przykra. Zastanawiam się co zrobiłaby Twoja matka, gdyby Twoi dziadkowie stanowczo odmówili dalszej opieki nad Tobą. Oni nie mają żadnego obowiązku wyręczać jej w macierzyństwie. Może ona daje im jakieś pieniądze dodatkowo? Porozmawiaj spokojnie z dziadkami i nie mścij się na nich za swój los, bo oni nie są niczemu winni.

     

  16. Klara, pewne sprawy należałoby ustalić przed ślubem, jak choćby kwestie finansowe. Nadal jednak uważam, że Twoje obiekcje są zupełnie bezpodstawne. Wspólnie założyliście rodzinę i zdecydowaliście się na dziecko. Jest oczywiste, że po porodzie kobieta nie może pracować i obowiązek utrzymania rodziny w tym czasie spoczywa na mężu, a ten nie powinien robić łaski. Będąc małżeństwem macie także obowiązek wspierać się wzajemnie w zdrowiu i w niedoli. Ty straciłaś pracę wbrew własnej woli, nie zwolniłaś się dla wygody, więc przestań sypać głowę popiołem. Masz dziwne podejście do całej sytuacji.

    18 godzin temu, Gość klara napisał:

    Mamy osobne konta, wolałabym wspólne, ale mąż mówi, że tak jak jest mu nie przeszkadza, że przecież jak mu powiem, jaką chcę kwotę to on mi bez problemu da.

    Ludzki pan ?, fajnie, że jest taki otwarty, ale jednak nie rozumie Twojego problemu.

    18 godzin temu, Gość klara napisał:

    Głupio mi prosić o dostęp do konta męża, ponieważ są tam pieniądze, które on sam zarabia, obecnie.

    Może powiedz mu wprost, że czujesz się niezręcznie prosząc go co jakiś czas o pieniądze, niczym córka ojca o kieszonkowe. Nie dogadaliście się w istotnej sprawie, a teraz Ty będąc w ciąży i bez pracy zostałaś usadowiona na podległej pozycji, a tak nie powinno być. W pewnym sensie sama się tam usadowiłaś, bo nie potrafisz dogadać się z mężem, ale też niepotrzebnie masz kompleksy. Jesteś w ciąży, bo jesteś kobietą, póki co, facet nie może...

    18 godzin temu, Gość klara napisał:

    Powiedział niedawno, ze pomyślimy o wspólnym koncie, jak ja wrócę do pracy, czyli w przyszłości zapewne będzie to wspólne konto.

    Czyli jak nie zarabiasz, masz mniejsze prawa - nie jest to fajne i chyba na to powinnaś zwrócić mu uwagę. 

    18 godzin temu, Gość klara napisał:

    bycie kobietą zależna jest straszne

    W pewnym sensie sama się nakręcasz, ale Twój mąż, też niestety (może nieświadomie) utwierdza Cię w tym przekonaniu. Trudno dziwić się niektórym kobietom, które nie chcą mieć dzieci. Każde macierzyństwo hamuje rozwój kariery młodej matki, obniża, lub pozbawia ją dochodów, wyłącza czasowo z normalnego życia i niestety często czyni zależną od partnera. Dlatego tak ważne jest ustalenie zasad jeszcze przed ślubem, choć mimo ustaleń często te zasady i tak są łamane.

    W dniu 8.01.2021 o 19:41, Gość Ależ wymyśliła napisał:

    A na cholerę mąż ma myśleć o dodatkowej pracy?Czy była mowa o braku pieniędzy u męża?Może od razu 15 etatów niech weźmie bo bąbelek się nam narodzi

    Nie ekscytuj się tak, bo najwyraźniej emocje szkodzą Twojemu logicznemu myśleniu. 4 tyś zł na (niedługo) 3-osobową rodzinę, to naprawdę niewiele. Nie mówimy też o "pieniądzach męża", tylko o środkach na utrzymanie rodziny. Zresztą po co się tak ciskasz, tobie żaden bąbelek się nie urodzi - incelu, bo żadna cię nie chce.

     

  17. Z tego, co piszesz wynika, że mąż nie wylicza Ci pieniędzy, nie rozumiem więc skąd Twoje obiekcje. Dziwię się tylko, że skoro wydałaś swoje panieńskie oszczędności na zakup mieszkania w którym mieszkacie razem, dlaczego nie macie wspólnego konta??? Czy Twój mąż ma także tyle obiekcji mieszkając w Twoim mieszkaniu? Czy może wspaniałomyślnie zapisałaś mieszkanie jako wspólną własność, darując mu tym samym połowę swojego panieńskiego majątku, a on tymczasem łaskawie daje Ci kasę, gdy poprosisz?

    Uważam, że pomimo skromnych dochodów męża, jesteście rodziną i powinnaś mieć dostęp do jego konta, które powinno być wspólne. Podobnie, jak on korzysta z mieszkania, które kupiłaś, Ty masz prawo korzystać z pieniędzy, które on zarabia, bo to teraz Wasz wspólny budżet. Nie wydajesz się osobą lekkomyślną, i rozrzutną. Zdajesz sobie sprawę z aktualnie trudnej sytuacji finansowej Waszej rodziny, więc mało prawdopodobne jest, żebyś wydała pensję męża na waciki. 

    Rozumiem Twoją frustrację, bo nie dość, że mało, to jeszcze musisz prosić i to postaraj się zmienić. Planujcie wspólnie wydatki, a Twój mąż powinien mieć do Ciebie zaufanie, skoro Ty w trosce o Waszą przyszłość wydałaś wszystkie swoje oszczędności na wspólne mieszkanie.

    Nie wiem, jakie masz możliwości dorobienia w domu, ale poród już blisko, więc przede wszystkim dbaj o siebie. Może mąż pomyśli o dodatkowej pracy?

     

     

  18. 40 minut temu, Gość ka-wa napisał:

    pijany też wie co mówi i przy żonie po prostu nie wypadałoby o tym stałe wspominać.

    Fakt, nie wypada, tylko, że on to właśnie robi.

    50 minut temu, Gość ka-wa napisał:

    Nie sądzę, bo tu raczej chodzi o odrzucenie,  jego problem, że sobie nie radzi, pewnie jakąś ulgę przynoszą mu te wspominki po pijaku. 

    Może chodzi o odrzucenie, kto wie? Jednak gdyby był usatysfakcjonowany małżeństwem/żoną to nie wracałby ciągle do przeszłości. Te jego rozkimy n/t tamtych dziewczyn są śmieszne, ale świadczą o jego rozterkach. Wygląda to tak, jakby żona była tylko opcją, bo tamte go nie chciały. To przykre i niesprawiedliwe dla niej odkryć po latach, że mąż ciągle przeżywa dawne zawody miłosne. Chyba, że jest tak, jak zasugerowałam; mąż przezywa kryzys wieku średniego, chciałby jakiś zmian i przypomniały mu się dawne miłości. Może to świeża sprawa? 

    Zawsze można porozmawiać,  chociaż trudno liczyć na jego szczerość, bo facet wydaje się niestabilny, może nieszczęśliwy, ale jednocześnie zaprzecza wszystkiemu. 

    Na miejscu autorki, gdy jeszcze raz taka sytuacja się powtórzy, po tym, jak on wytrzeźwieje spytałabym wprost; czy ożenił się z braku laku, bo jeżeli tak to może trzeba się rozwieść skoro jest taki nieszczęśliwy? Uważam, że trzeba wprost i bez ogródek wyartykułować mu jak żona czuje się w tej sytuacji, ale też uświadomić, że takim zachowaniem niszczy to, co do tej pory zbudowali, a żona czuje się oszukana. Tym bardziej, że tego typu sytuacja nie była jednorazowym wydarzeniem.

  19. Nie jesteś maminsynkiem, bo jakby nie było zawsze stałeś po stronie żony, jesteś za to 100% pantoflem i cienkim Bolkiem. To, co masz, masz na własne życzenie. Wszyscy popełniliście błędy, ale największą heterą jest Twoja żonka.

    1. Twoi rodzice przyjęli Was do siebie, dlaczego nie jej rodzice?

    2. Twoja matka okazała się klasyczną, złośliwą teściową, ale z drugiej strony granie dzieckiem przez Twoją żonę, było podłe. Dlaczego, skoro było jej tak źle w domu Twoich rodziców, nie zamieszkała ze swoją rodziną, gdy pracowałeś za granicą?

    3. Zamiast poprosić ojca o ściszenie muzyki, Ty zagroziłeś, że wyrzucisz mu głośnik? Chamstwo, szkoda, że nie potrafisz być tak stanowczy wobec swojej żony. Nie dziw się, że rodzice kazali wyprowadzić się Wam. Dlaczego więc nie wprowadziliście się do jej rodziny, tylko znowu szukałeś pomocy u swojej rodziny, dziadków? Szkoda, że Twoja żona tego nie dostrzega.

    4. Twoi rodzice wyciągnęli rękę do zgody, a Ty pozwoliłeś żonie przegonić ich - kolejne chamstwo.

    5. Jesteś dorosły, a ze strachu przed żoną - heterą nie utrzymujesz kontaktu z rodzicami, choć cierpisz z tego powodu. Zabroń jej też kontaktu z jej rodziną.

    6. Psycholog? Ok, ale powinniście iść razem i każde z Was powinno mieć szansę przedstawienia swojego punktu widzenia. Myślę, że żona Cię oszukała w kwestii tego psychologa, a nawet jeśli faktycznie skorzystała z porady, to tylko dla siebie, nie dla rodziny.

     

    Weź chłopie, załóż portki i stań się facetem. Weź syna, idź w odwiedziny do rodziców. Dziecko nie jest jej własnością. Postaw się stanowczo żonie, nie pozwól się zastraszać rozwodem. Jeśli tak, to niech spada do swoich i to nie Ty wyrządzisz dziecku krzywdę, tylko ona. Nie pozwól się szantażować. Musisz wreszcie przełamać strach przed żoną, bo do końca życia będziesz chodził na jej postronku.

     

     

  20. Zawsze twierdzę, że dyskusja z pijanym nie ma sensu, więc wypada ignorować jego wynurzenia w takiej sytuacji. Z drugiej strony, Twój mąż na trzeźwo zaprzecza jakimkolwiek sentymentom, jednak coś jest na rzeczy. Nie od dzisiaj wiadomo, że pod wpływem alkoholu człowiek często mówi o czymś, czego nie powiedziałby na trzeźwo, więc podejrzewam, że Twój mąż jednak i na trzeźwo oddaje się dawnym sentymentom, tylko o tym nie wspomina.

    Przykra sprawa, bo chociaż te wspomnienia dotyczą niemalże dziecinnych fascynacji, to może sugerować, że dopada go kryzys wieku średniego. Rozumiem Twój niepokój, bo to tak, jakby będąc z Tobą, marzył o innych i wygląda na to, że tak może być. Jest to o tyle niebezpieczne, bo chociaż owe Sylwia i Kasia są, jak sądzę po za jego zasięgiem, to znudzony żoną i małżeństwem mąż w kryzysie może skorzystać z nadarzającej się okazji i oddać się nowej fascynacji.

    Możesz ewentualnie porozmawiać z nim (gdy jest trzeźwy) n/t kondycji Waszego małżeństwa, jego i Twoich oczekiwań, wprowadzić może jakieś zmiany na lepsze, czyli dmuchać na zimne.  Więcej zrobić nie możesz, bo nie wejdziesz do jego głowy i serca i nie poprzestawiasz mu na siłę. 

  21. W dniu 1.01.2021 o 03:54, Gość janina napisał:

    Teściowa każdego dnia sobie popija od południa, wypala papieros za papierosem, awanturuje się, gdy prosimy, by wychodziła do okna palić.  Wnuka bierze na ręce po alkoholu, kupuje piwo mojemu mężowi, by się z nią przed snem napił- on pije dla świętego spokoju- jak mówi.

    Choćby z tego powodu, w trosce o swoje dziecko, zabierz je i wyprowadź się np do rodziców. To chyba jedyny sposób, żeby mąż się zreflektował i zastanowił, kto jest dla niego ważniejszy. Nie mogę zrozumieć jak w ogóle możesz godzić się na takie panoszenie się teściowej, w kwestii palenia, picia i brania na ręce dziecka. 

  22. Przede wszystkim nie próbuj z nim rozmawiać, gdy on jest pijany - bez sensu. Unikaj wtedy jego towarzystwa na tyle, na ile możesz. Proponowałabym też dyskretnie go nagrywać. W ostateczności zawsze możesz wezwać policję. Albo się facet ogarnie, albo nie ma sensu trwać w takim małżeństwie.

    Ciągłe Twoje biadolenie, groźby bez pokrycia, wykłócanie się z nim, gdy on jest pijany niczego nie wniosą. Porozmawiaj z nim stanowczo, gdy będzie trzeźwy, a gdy sytuacja znowu się powtórzy; 1. wezwij policję 2. każ wyprowadzić mu się z domu 3. sama się wyprowadź z dzieckiem.

    Uważam, że tylko twarde stawianie sprawy może (choć nie musi) skłonić go do jakiejś refleksji i ewentualnej zmiany zachowania.

  23. Faktycznie, wydaje się, że jesteś nieporadnym pantoflarzem. Na pewno istotne są przyczyny Waszego kryzysu, ale na pierwszy rzut oka widać, że żona nie odcięła pępowiny. Takie osoby, to na ogół ciężkie przypadki, a jeśli do tego trafią na tak spolegliwego i bezradnego partnera, jak Ty, to rzeczywiście jest problem.

    23 godziny temu, Gość pawel4 napisał:

    nawet konto wspólne zamknęła pod namową mamay

    Nie znam szczegółów, ale odbieram takie posunięcie jako szczyt bezczelności. Skoro było to wspólne konto, to rozumiem, że wpływały na nie Wasze wspólne dochody. Jakim więc prawem ona przywłaszczyła sobie całość? Mam nadzieję, że od tego momentu nie przelewasz już swoich dochodów na to konto?

    Za mało szczegółów, ale co możesz zrobić na ten moment?

    Przestań skamleć, zdystansuj się trochę do żony, odetnij ją od kasy. Skoro przywłaszczyła sobie Wasze wspólne pieniądze, to przez najbliższy czas czuj się zwolniony z partycypowania w kosztach utrzymania rodziny. Podłe, że uniemożliwia Ci kontakt z dzieckiem, ale tydzień czasu jakoś wytrzymasz. Proponuję wziąć kilka dni urlopu i też wyjechać z dzieckiem do rodziny, a przede wszystkim zajmuj się w domu dzieckiem, bo być może jest tam, u teściowej buntowane przeciw Tobie. Nie wiem w jakim wieku jest dziecko, ale skoro można z nim już rozmawiać przez telefon, to po powrocie powiedz mu prawdę, że tęskniłeś, wielokrotnie dzwoniłeś, ale mama nie chciała podać telefonu.

    Przestań drżeć o Wasze małżeństwo, skoro żonie nie zależy, to niewiele zdziałasz. Dbaj o siebie, o dziecko, trzymaj kasę i nie pozwalaj wchodzić sobie na głowę.

  24. W dniu 1.01.2021 o 16:33, Gość i...3 napisał:

    Po prostu nie wiem co o tym wszystkim myslec Kobieta, 47 lat

    Brzmisz jak desperatka. Facet pije, zdradza, a Ty negujesz fakty i jeszcze część winy przypisujesz sobie - ogromny błąd. Rozumiem, że w tym wieku trudniej znaleźć sensownego faceta, ale to jeszcze nie oznacza, żeby trzymać się na siłę byle jakiego.

    W dniu 1.01.2021 o 16:33, Gość i...3 napisał:

    Ja tez Nie jestem Bez winy, zbyt agresywnie reagowalam na jego naduzywanie alkoholu.

    Agresja nigdy nie jest wskazana, ale sama przyznajesz, że facet nadużywał alkoholu i raczej nie chciał przestać, więc choćby z tego powodu był do odstrzału.

    W dniu 1.01.2021 o 16:33, Gość i...3 napisał:

    Po wszystkim on bardzo tego zalowal, ale nadal sie z nia spotykal.

    ...czyli nie żałował, oszukiwał Cię nadal, tym bardziej do odstrzału.

    W dniu 1.01.2021 o 16:33, Gość i...3 napisał:

    Nie bylismy juz razem i zeby mu pokazac jak Ja sie czuje odplacilam mu tym samym. Kiedy to do niego dotarlo zaczal probowac ratowac nasz zwiazek, ale jego zachowanie jest conajmniej dziwne. Kiedy daje mu szanse on przestaje sie starac i twierdzi ze nie moze zapomniec co zrobilam.

    Nie byliście już razem!  Nie byłaś już zobowiązana do lojalności wobec niego, więc jego żale i pretensje są bez sensu, podobnie jak Twoja manifestacja. Przespałaś się z kimś, żeby zrobić ma na złość? To ile Ty masz lat 47, czy 17?

    W dniu 1.01.2021 o 16:33, Gość i...3 napisał:

    Nie rozumiem jego zachowania, kocham go, ale psychicznie jestem wykonczona. Probuje to zakonczyc, ale on Nie daje o sobie zapomniec, nie mam pewnosci czy Nie utrzymuje kontaktu z ta kobieta, tym bardziej, ze ona ciagle sie narzuca.

    Czego nie rozumiesz? Facet ma Cię gdzieś, ale czasami włącza mu się program "pies ogrodnika". "Próbujesz to zakończyć"? Przecież pisałaś, że nie jesteście już razem? 

    Moim zdaniem nie ma sensu marnować czasu na takiego typa. Przestań obarczać się winą za jego podłe czyny i popracuj trochę nad sobą, odseparuj się od niego, odkochaj. Wszystko zależy od Ciebie i Twojej silnej woli. W przeciwnym razie będziesz jeszcze długo bawić się z nim w kotka i myszkę. Gdyby Cię kochał, nie zdradzałby, gdyby Cię szanował, nie piłby i nie zrzucał winy na Ciebie. 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...