Skocz do zawartości
Forum

Javiolla

Użytkownik
  • Postów

    3 623
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    43

Odpowiedzi opublikowane przez Javiolla

  1. W dniu 11.12.2023 o 05:12, Krzysiek90 napisał(a):

    Mam 169 cm wzrostu, dużą głowę, krzywy nos i bardzo krzywe żeby.

    Akurat zęby to najmniejszy problem, bo wystarczy założyć sobie aparat. Ja zdecydowałam sie na taki krok po 40-tce i jedyne czego załuje.... że tak późno 😉 

    W dniu 11.12.2023 o 11:13, luukas napisał(a):

    Więc córka musi wyczuwać twój brak pewności siebie, dlatego jest ważne abys podczas terapii to naprawił.

     

    Dokładne tak jest.

    W dniu 11.12.2023 o 05:12, Krzysiek90 napisał(a):

    *Okropne kompleksy i nienawisc do samego siebie. 

    To jest do wypracowania na terapii. 

    W dniu 11.12.2023 o 05:12, Krzysiek90 napisał(a):

    Myśli samobójcze miewam często.

    Dlaczego więc jeszcze nie leczysz sie? Na co właściwie czekasz? 

    W dniu 11.12.2023 o 05:12, Krzysiek90 napisał(a):

    Może ktoś pomoże mi się zdiagnozować i dowiedzieć, kim naprawdę jestem. 

    Diagnozę moze postawić tylko specjalista, ale ja obstawiam depresję, tragicznie niskie poczucie własnej wartosci. To wszystko jest do wyleczenia, antydepresantami i terapia ( niestety długą i żmudną)

    W dniu 13.12.2023 o 20:32, Krzysiek90 napisał(a):

    bo seks od wielu lat traktuje w kategoriach przykrego obowiązku. 

    Pociąg nie musi mieć z tym nic wspólnego. Jeśli bierze tabl. antykoncepcyjne to zauważ, że zaniżają libido i to bardzo. 

    W dniu 13.12.2023 o 20:32, Krzysiek90 napisał(a):

    Ale też czuje się samotny i ciągle niewystarczający. I to nie jest tak, że Żona np mi wyrzuca , po prostu wiem, że tak jest. 

    Czujesz sie samotny bo nienawidzisz siebie, trudno Ci znieść własne towarzystwo, a wiec jak masz sie czuć? Tak nie jest-zapewniam, to Twój skrzywiony obraz samego siebie. Poczytaj o tym jak depresja zmienia obraz samego siebie. 

  2. Lubię święta, ale nie lubię tej presji, szału przedświątecznego i kurczowego, wręcz natrętnego trzymania sie tradycji i zwyczajów. Wigilie od lat spędzamy z mamą, bo inaczej byłaby sama. A to mama właśnie zawsze miała parcie na to by święta były perfekcyjne, co oczywiście nie jest możliwe, bo ideałów przeciez nie ma 😉  A to powodowało zawsze frustracje i spięcia. No i tego właśnie nie lubie. Gdyby ode mnie to zależało to wigilia wyglądałaby inaczej. W jedno święto po obiedzie idziemy do teściowej. Drugie święto sami w domu i wreszcie jest tak jak lubię najbardziej, po mojemu, bez spięcia, luźno. Jak to nazwała moja znajoma "nudno i pierdząco" 😉 Nic nie musze, ewentualnie coś moge. 

  3. Ja w ogóle niewiele pamiętam z dzieciństwa. Gdyby nie pamiętnik, zdjęcia i opowieści innych, to nie pamiętałabym prawie nic. W moim przypadku to chyba wyparcie, bo dzieciństwo miałam fatalne. 

    W dniu 6.12.2023 o 23:02, naughty_little_angel napisał(a):

    to w sumie martwi mnie to że ja z nich tak mało pamiętam z tamtego okresu... 

    to naprawdę się martwię, że jest coś ze mną nie tak

    Bo mnie już dobija...

    Hmmmm, a zapytam przewrotnie, nie masz innych zmartwień 😉 ?  A tak poważnie, to w czym właściwie jest problem? Bo ja tez nie pamiętam, ale nie stanowi to dla mnie problemu. Czy chodzi o to, że Ty mając niską samoocenę chcesz sie poczuć lepiej móc opowiadać innym co się u Ciebie działo? 

     

  4. W dniu 7.12.2023 o 18:11, Villemooo napisał(a):

    Jedyny sens w moim życiu czuję, kiedy jestem w związku.

    Jak wyglądało Twoje życie gdy byłaś dzieckiem? Dostawałaś pozytywną uwage od rodziców? Czułaś sie opuszczona, zignorowana przez któregoś z rodziców? 

    W dniu 7.12.2023 o 18:11, Villemooo napisał(a):

    żeby nie odstawać od faceta.

    Czyli dla niego to robiłaś, a nie dla siebie. A kim Ty jesteś, jakie Ty masz zainteresowania/pasje, co Ty lubisz robić?

    Uczucie samotności, które aż tak doskwiera jest spowodowane niskim poczuciem własnej wartosci, niską samooceną. Moze oprócz podcastów warto rozważyć terapie? Przyczyna takiego stanu zawsze tkwi w dzieciństwie. 

  5. 22 godziny temu, Aniusia 1394 napisał(a):

     bo ja uważam że tęsknota i myślenie o kimś cały czas jest normalne

    W takim razie po co było to pytanie 😉 ?  Tęsknota a myślenie cały czas/bez przerwy to różnica. Jesli masz na myśli nieustanne myślenie, wręcz obsesyjne to normalne nie jest, czy Ci się to podoba czy nie. 

    22 godziny temu, Aniusia 1394 napisał(a):

    a ja jestem tylko ciekawa czy pani niema ze sobą problemów ja tylko po prostu piszę co myślę i tyle

    I super, ja tez pisze co myślę. A jesli myślisz tak jak piszesz, czyli bez znaków interpunkcyjnych, jednym ciągiem, bez przerwy/pauzy... to tłumaczy Twoje pytanie dotyczące myślenia o kimś cały czas. 

    Poza tym używanie znaków interpunkcyjnych jest niezwykle ważne, bo mogą kompletnie zmienić znaczenie zdania. Ale tego chyba uczyli w szkole-prawda?  Przykłady:

    1. Nie jestem głodna.

    2. Nie, jestem głodna.

  6. Godzinę temu, Aniusia 1394 napisał(a):

    Niech po prostu pani czyta kilka razy jak pani nie rozumie

    Dziewczę drogie, a może Ty po prostu używaj znaków interpunkcyjnych, aby Cię można było lepiej zrozumieć. Strasznie podminowana jesteś... do wszystkich podchodzisz z takimi nerwami? Jeśli tak to koniecznie zrób coś z tym, bo się sama wykończysz. 

    Godzinę temu, Aniusia 1394 napisał(a):

    czy jak się cały czas myśli o partnerze czy to jest normalne czy już nie zdrowe tyle

    Zalezy jak myslisz, ale ogólnie jeśli o kimkolwiek stale, bezustannie myslisz, to nie jest to normalne. Moze świadczyć o uzależnieniu emocjonalnym od danej osoby. 

  7. 3 godziny temu, Aniusia 1394 napisał(a):

    I mam jeszcze jedno pytanie czy myślenie cały czas nawet jak coś się robi jest normalne czy już nie zdrowe?

    Za bardzo nie rozumiem pytania. Myślenie cały czas, nawet jak coś sie robi.... ale co robi i o czym to myślenie. Z pewnością to pytanie jest jasne Tobie, bo to pewnego rodzaju skrót myślowy. Jednak ja nie wiem jak to zrozumieć. Chodzi Ci o obsesyjne myślenie o czymś niezależnie od tego co się robi? Czy chodzi o myślenie o danej sprawie mimo, że się już tę sprawę rozwiązało? I o jaki rodzaj myślenia chodzi (o lęki)? 

  8. Straszny ładunek emocjonalny wyczuwam, niepotrzebnie. Rozumiem roztrojenie nerwowe z powodu rodziców, bo sama mam toksyczną matkę. Jednak staram sie nie wypluwać na innych swoich emocji. 

    W dniu 9.12.2023 o 19:23, Aniusia 1394 napisał(a):

    ja skończyłam pisanie na temat moich rodziców bo pani nie wie jaką naprawdę mam sytuacji

    Oczywiscie, że nie wiem. Dlatego pytałam o te relacje, ale widząc po reakcji i odpowiedziach to relacje są i były fatalne. To własnie dlatego tak sie zachowują, bo nie potrafią tych relacji zbudować i już wątpię by to się poprawiło. Toteż jedynym wyjściem jest raczej wyprowadzka, choćby na wynajmowany pokój, dopóki partner nie kupi mieszkania. 

    W dniu 9.12.2023 o 19:23, Aniusia 1394 napisał(a):

    rodzice po prostu myślą że ja cały czas jestem małym dzieckiem nie jestem mam już 29 lat i nie mają prawa mi zabraniać na nic mieć chłopaka ani planować z nim przyszłości.

    To fakt, już nie maja prawa. Ale co w związku z tym zamierzasz zrobić? 

    W dniu 9.12.2023 o 19:23, Aniusia 1394 napisał(a):

    .I z partnerem się kłócę tylko przez  nich bo jak tylko się ze mną kłócą to miedzy mną a partnerem jest gorzej

    Prawdopodobnie dlatego, że nie panujesz nad emocjami i przelewasz na niego swoją frustracje. To akurat nie jest winą rodziców. Postaraj sie wyciszać, relaksować, albo bierz coś na uspokojenie, bo kłócąc sie z jedną osobą nie masz prawa przelewać tych negatywnych emocji na inne-niewinne osoby. Trening panowania nad emocjami jest Ci niezbędny. Pomyśl o tym poważnie i zacznij coś robić z własnymi nerwami. 

    W dniu 9.12.2023 o 19:23, Aniusia 1394 napisał(a):

    on ''do mojej rodziny nigdy należeć nie będzie'' tak powiedział

    No i dobrze, tak powinno być. W momencie gdy zakładasz własną rodzinę to jest ona najważniejsza, a rodzice spadają na niższy pułap. domyślam sie, ze miał na mysli wypisanie sie z rodziny, ale z drugiej strony.... czy to byłaby szkoda gdyby ktoś kto nie akceptuje, skłóca, działa negatywnie nie należał do rodziny? Czy Tobie na tym zależy? Ojciec wzbudza w Tobie poczucie winy, manipuluje Tobą, ale nie musisz tego przyjmować. 

  9. 3 godziny temu, Aniusia 1394 napisał(a):

    takie relacje są miedzy nami że cały czas w domu kłócimy z rodzicami na temat mojego partnera.

    Miałam na mysli relacje zanim zaczęli sie czepiać chłopaka. Czyli relacje przez całe życie. 

    3 godziny temu, Aniusia 1394 napisał(a):

    Ja powiem że moim rodzicom żaden nie pasował a najbardziej to ojcu

    Czyli relacje zawsze były takie jak teraz. Wnioskuję, że to nie problem partnera lecz braku dobrych relacji w rodzinie. 

    3 godziny temu, Aniusia 1394 napisał(a):

    A moi rodzice są tacy że nie potrafią z nami usiąść przy stole i porozmawiać i tyle

    Wszystko jasne, potwierdza sie to co napisałam, że od zawsze brak pozytywnych relacji w rodzinie.

    3 godziny temu, Aniusia 1394 napisał(a):

    a ja na mieszkanie naciskać nie będę bo to on ma pieniądze i chce kupić na własność a ja się do tego wtrącać nie będę bo to partner ma pieniądze na mieszkanie a na ten czas nie może znależć odpowiedniego i tyle.

    Naciskać nie, ale jeśli planujecie wspólną przyszłość to rozmowa jest ważna. Być może nie masz z domu rodzinnego wyniesionego nawyku prawidłowych rozmów. Jeśli nie nauczycie się z partnerem kontaktować na różne tematy, w tym niewygodne i wrażliwe, to nie zbudujecie właściwej relacji między sobą. A jak widzisz po swoich rodzicach, budowanie relacji jest pioruńsko ważne! Warto więc poruszyć temat mieszkania, czyli zaproponować wynajem choćby kawalerki na czas szukania odpowiedniego mieszkania na własność. Zapytać czy pomóc w czymś w kwestii szukania mieszkania? Bo co to znaczy "odpowiedniego" mieszkania"(?)... że taniego? Cóż ... taniej już nie będzie-tego możecie być pewni. Znając ewentualny "problem" z tym mieszkaniem, jesteś w stanie coś zaproponować np. by szukał u komorników- jesli problemem jest za wysoka cena. Komornicy/syndycy sprzedają po stosunkowo niskiej cenie, w porównaniu do pozostałych mieszkań. To, że są to jego pieniądze i on zakupi mieszkanie, nie oznacza, że nie masz prawa głosu- jeśli i tak planujecie wspólną przyszłość. 

  10. W dniu 1.12.2023 o 21:55, Goblin94 napisał(a):

    że to mój parszywy obowiązek żeby się nimi zajmować i ich utrzymywać.

    Ja słyszałam to samo z tym, że to mój zasra*y obowiązek. Otóż nie, to nie jest niczyj obowiązek. To dobra wola dziecka, a o ile rodzice budowali bliskie relacje o tyle mogą być spokojniejsi o swoją starość 😉  Dałaś sie zmanipulować, niepotrzebnie zostałaś. 

     

    W dniu 1.12.2023 o 21:55, Goblin94 napisał(a):

    nie kręć się tyle, po co wychodzisz pobiegać/pochodzić/poćwiczyć, teraz my jesteśmy w kuchni, teraz my idziemy się myć, zjadanie tego co ja sobie kupiłam do jedzenie bez pytania się - ogólnie przeszkadzałam im, zawadzałam a moi rodzice jeszcze mnie ganili za to że krzyczałam jak coś mi się nie podobało. Zaczęłam się czuć we własnym domu jak popychadło, służba (ja zmywałam, sprzątałam, ogarniałam wszystko). Krzyczałam, płakałam, tłumaczyłam że moja siostra kłamie, żeruje na nich, pyskuje - zawsze byłam winna ja, to ja byłam ta najgorsza, to mi wszystko i wszyscy przeszkadzali - wówczas pojawiały się wyzwiska - śmierdzący leń, ogrzyca, tłusta świnia (z powodu choroby sporo przytyłam) i wiele gorszych. 

    Nie ma wyjścia, trzeba sie wyprowadzić i nie zważać na lamenty manipulatorskiej rodzinki. 

    W dniu 1.12.2023 o 21:55, Goblin94 napisał(a):

    a matka ostrzegła mnie że jeszcze raz tak zrobię to wyrzuci (łagodniejsze określenie) mnie z wszystkimi rzeczami pod most. Więc znowu stwierdziłam że się wyprowadzam.

    I znowu to samo. Lemanty, poczucie winy, wyzwiska. I znowu zostałam.

    Niestety traktują cię tak jak im na to pozwalasz. Czas olać ich lamenty i zacząć żyć po swojemu. 

    W dniu 1.12.2023 o 21:55, Goblin94 napisał(a):

    Już nie mam siły protestować, krzyczeć czy w jakikolwiek sposób reagować.

    Nie reaguj. Spakuj sie i wyprowadź bez słowa. Lepiej spędzić świeta gdziekolwiek niż z nimi. Oczywiscie zdaje sobie sprawę, że trzeba mieć gdzie sie wyprowadzić i za co, ale skoro planowałaś zrobić to wcześniej, to teraz tez dasz rade-prawda? Może być dobrym sposobem to co proponuje Małgośka, czyli wyjedź na świeta. Sporo jest ofert np. w górach. Wyjechać bez tłumaczenia, najlepiej gdy nikogo nie będzie w danej chwili. Tam powyłączać telefony, komunikatory i odpocząć.

    W dniu 1.12.2023 o 21:55, Goblin94 napisał(a):

    Co mam zrobić? Jak się zachować? Jak postąpić? 

    Najpierw zapisać sie na terapie, bo zostałaś tak zeszmacona, że straciłaś własną godność. Manipulacja jakiej sie poddałaś zmieniła twoje życie w jedno wielkie nieszczęście i tylko pomoc specjalisty Cie z tego wyciągnie. Potem sie wyprowadzić bez słowa, najlepiej po cichu by nie było lamentów. Poblokować telefony, messengery i inne. Następnie czas skupić sie na sobie, na odbudowie poczucia własnej wartości. Oglądaj dużo podcastów na yt o manipulacji by poznać mechanizm działania manipulanta. Czytaj książki o manipulacji byś umiała sie przed nią bronić. 

  11. W dniu 23.11.2023 o 14:22, Aniusia 1394 napisał(a):

    Bardzo proszę o poradę co mam w tej sytuacji zrobić

    Najlepiej się wyprowadzić. Ewentualnie wziąć pod uwage, że rodzice mogą mieć odrobinę racji. Sama znam przypadek, że sąsiadka widziała zdradzającą dziewczynę nijakiego W., powiedziała o tym mamie tego W. Mama w trosce o syna powiedziała mu o tym, a on oczywiście nie wierzył. Były tez inne historie z udziałem tejże dziewczyny i mamy/rodzeństwa nijakiego W. ale on oczywiście też nie uwierzył. Dawał sie wykorzystywać, robić w chu*a. 

    Tak więc mam takie pytania: ile masz lat i ile partner ma lat? Czy kiedyś tak szczerze, uczciwie, na spokojnie Ty i rodzicie pogadaliście ze sobą? Jakie były od zawsze relacje rodzice-Ty? 

     

    • Zmieszany 1
  12. Moim zdaniem są 2 wyjścia. Albo kobieta ma tendencje do flirtów co jest sporym ryzykiem zdrady, albo chciała wzbudzić w Tobie poczucie zazdrości, bo czuła brak atencji z Twojej strony, brak czułości, stagnacje. Ja osobiście obstawiam to pierwsze, ponieważ dowiedziałeś sie o flircie, czyli zapewne wolała flirtować w ukryciu. Gdyby próbowała wzbudzić w Tobie zazdrość, to jej flirtowanie wyglądało by inaczej. 

    Z uczuciem zazdrości -gdy jest ona uzasadniona ( a tutaj jest)- poradzisz sobie pozbywając się/unikając źródła zazdrości.  W tym wypadku więc najlepszym rozwiązaniem wg mnie jest rozstanie. 

  13. W dniu 28.11.2023 o 15:42, Taka ja napisał(a):

    Spędzaliśmy ze sobą (w czwórkę) dużo czasu (wspólne wyjazdy, spotkania).

    Zaczęłabym od ukrócenia powyższego. Spędzanie zbyt dużo czasu z kimś innym zawsze daje do myślenia, bo:

    - czemu nie możecie spędzać więcej czasu sami ze sobą? Co stało na przeszkodzie by częściej wyjechać w dwójkę, zamiast we czwórkę? 

    - wyjeżdżanie razem z innymi nie jest jednoznaczne ze spędzaniem z nimi wiele czasu. Do czego było Wam pogrzebne ich tak częste towarzystwo? 

    - dlaczego Ty jako żona nie chodzisz z nim na pływanie, jakieś lekcje- tlyko pozwalasz by obca kobieta z nim chodziła? Co się takiego działo w Waszym małżeństwie, że to nie byłaś Ty, a ona? 

    - czy ze sobą nie rozmawiacie o codziennych sprawach skoro miał potrzebę rozmawiać z nią? Ile uwagi mu dajesz, ile macie wspólnych zainteresowań, ile Was łączy po tylu latach wspólnego życia? 

    To są pytania, które być moze pomogą Ci znaleźć wspólny mianownik tej całej sytuacji. 

    Jest takie powiedzenie, że głowa siwieje-du*a szaleje, i być może w przypadku Twojego męża to jest własnie to 😉  W Twoich oczach być moze nie czuje sie już mężczyzną. Atencja innej kobiety moze mu dodawać męskości, a tego mu najwyraźniej brakuje. Moze czas zacząć żyć ponownie w małżeństwie, a nie w czworokącie. Odświeżyć to co Was łączyło, przypomnieć sobie siebie sprzed ileś lat gdy jeszcze siebie pragnęliście, zacząć pielęgnować wspólny domowy ogród zamiast dzielić sie ogrodem z innymi (to przenośnia). Nie ma co rozpaczać, tu trzeba zadziałać. 

  14. W dniu 22.10.2023 o 13:44, seba199684 napisał(a):

    A gdzie mogę szukać pomocy skoro jestem autystyczny i niezdolny do samodzielnego życia i na dodatek jestem zaburzony intelektualnie iloraz inteligencji 75 punktów .Nie mam zawodu ani wykształcenia iloraz inteligencji wyszedł mi w wieku 16 lat .Nie wiem co będzie dalej skoro w życiu sobie nie radzę . Funkcjonuje jak kaleka .Znacie kogoś z osobami sprzężonymi z autyzmem którzy są zaburzenii intelektualnie co funkcjonują normalnie .Mam już 27 lat bo naprawdę nie dostałem od dziecka żadnej pomocy.

    Seba... strasznie mi Cię żal 😞  Wiesz gdzie szukać pomocy, bo pisaliśmy o tym. Myślę, że otrzymywałeś chęci pomocy ale odrzucałeś je, tak jak było w moim przypadku. Naprawdę jest mi przykro z Twojego powodu, gdybym umiała czarować... wyczarowałabym Ci zdrowie psychiczne. Ale nie umiem 🤷‍♂️

  15. W dniu 23.11.2023 o 22:12, AlixX1 napisał(a):

    zy jest jakiś sposób żeby sobie z tym poradzić? Dodam że pomoc typu terapia dla par odpada bo chłopaka na to nie namówię ( próbowałam wiele razy). 

    Czy to jest serio poważny problem czy tylko moje takie wrażenie? 

    Sposobem najlepszych jest chyba terapia. Jesteś nerwowa (nienawidzisz jakichś zachowań, które prowadzą do agresji), i o ile Cie zrozumiałam to jesteś w jakimś stopniu apodyktyczna oraz nie radzisz sobie z emocjami. I terapie raczej sugeruje (na tym etapie) na Ciebie osobiście, a nie par. obstawiam jakieś wewnętrzne, ukryte deficyty z przeszłości. 

    W dniu 24.11.2023 o 01:00, AlixX1 napisał(a):

    a to mieszkania razem ma się to tak że boję się że jak już do tego dojdzie to będzie bez słowa wychodzi z domu i wracał po dłuższym czasie nic nie mówiąc itp. 

    A więc nie bój sie na zapas, bo to nie ma najmniejszego sensu i sprawdź czy tak będzie. Najlepiej na samym początku ustalić jakieś kompromisy, ale nie takie, że Ty ustalisz zasady a on ma bez sprzeciwu słuchać jaśnie pani 😉   Bo to nie kompromis. Przyjrzyj sie też sobie uważnie: czy nie wymagasz zbyt częstego pisania, zbyt dużej uwagi? Czy lubisz mieć kontrole nad wszystkim, a Twoje zdanie musi być ostatnie na wierzchu? Czy ta nienawiść do danego zachowania wynika z zazdrości, braku kontroli nad chłopakiem, poczuciem ignorowania Cię? Jakie jest źródło Twojego nieopanowania w tym co czujesz? 

  16. W dniu 23.11.2023 o 08:34, Luk8855 napisał(a):

    to.mowi mi że to skomplikowane i zmienia temat nie chce szczerej rozmowy 

    I to jest kluczowe. Ja na Twoim miejscu postawiłabym ultimatum, albo tłumaczy mi to skomplikowane, albo od razu sie żegnamy. Ale jak widać nie jestem na Twoim miejscu i Ty zdecydowałeś inaczej. Zastanawia mnie jedynie gdzie Twoja godność, gdzie szacunek do własnej osoby... 

  17. Zasadnicze pytanie w jaki sposób Ci się podoba? Bo np. ja uważam kilku moich kuzynów za przystojnych, atrakcyjnych mężczyzn i ogólnie podobają mi sie jako mężczyźni. Z tym, że nie czuje do nich pociągu, nie myśle o nich jak o potencjalnych moich partnerach. Skoro piszesz, że coś poczułaś to mam rozumieć, że własnie poczułaś do niego coś więcej niż samo "podoba mi sie"? Zwracam tez uwage, że w Twoim przypadku użycie słowa "kuzyn" to nadużycie, bo jest to jednak dalszy krewny. Wg naszego prawa nie mozna zawierać związku do 4-go pokolenia włącznie i to w tych kategoriach chyba trzeba by myśleć. 

    • Dziękuje 1
  18. 3 godziny temu, ka-wa napisał(a):

    Jeśli autor by potrafił wybaczyć, to choć zostałaby rysa, mogliby żyć w miarę normalnie, bo przecież są takie przypadki, więc nie chodzi tu o zatracanie siebie. 

    No moze faktycznie. Z tą różnicą, że kobieta musiałaby się zmienić... a raczej na to nie wskazuje. Poza tym i tak autor podjął już inną decyzje 🤷‍♂️ 

     

    P.S.

    Zastanawia mnie, że mogłaś edytować post? Ja nie mam opcji edytuj... hmmm dlaczego 🤔 ?

  19. 21 godzin temu, ka-wa napisał(a):

    Tylko dlaczego by mieli tak żyć, skoro żyją jak małżeństwo. 

    No własnie o to chodzi, że jeśli nie chcą już żyć jak małżeństwo, ale ze wzgl.na dzieci (czasem tez wspólne finanse) nie chcą sie rozstawać, to żyją w jednym domu lecz jako współlokatorzy, dzieląc sie wydatkami i opieką na dzieci. Znam taką sytuacje, ale to ma miejsce tylko wtedy gdy oboje stwierdzają, że nic ich już nie łączy i nie będą zazdrośni o swoje osobiste życie, że nie chcą komplikacji rozwodowych i zgadzają się na taki układ. To naprawde rzadko się sprawdza, ale osobiście znam takie małżeństwo jedynie na papierku, mieszkające razem jak obcy. I sami uważają, że odkąd tak żyją czują się szczęśliwsi niż gdy próbowali udawać małżeństwo. 

    21 godzin temu, ka-wa napisał(a):

    warto dla nich się poświęcić,

    Zwykle zgadzam się z Twoimi wypowiedziami, ale teraz niestety nie 😞  Nie warto sie poświęcać dla dzieci w ten sposób, zatracając siebie, swoją godność, honor, poczucie wartości. Przecież dzieci tez zobaczą jaki to obraz małżeństwa. A poza tym poświęcenie nigdy nie jest dobre dla nas samych, a my tez jesteśmy ważni, tak samo ważni jak nasze dzieci i mamy prawo do szczęścia. Kto wie...  moze do nich kiedyś dotrą pogłoski, że mamusia ma/miała kochanka. 

    6 godzin temu, Marcin1981. napisał(a):

    Nie bardzo wiem jakie dowody muszę zgromadzić do tego.

    Myślę, że w tej kwestii warto poradzić się prawnika. Szkoda, że ci znajomi nie mieli zdjęć i nagrań tej sytuacji, bo byliby bardziej wiarygodni. Niektórzy wynajmują detektywa, aby znalazł dowody, ale tak jak mówię... udaj sie po poradę do adwokata. 

  20. 11 godzin temu, Marcin1981. napisał(a):

    Tak dwoje. Syn 16l. Córka 12l.

    To już są duże dzieci, rozumne, a więc powinny zrozumieć sytuacje w jakiej się znajdujesz. Chyba, że jesteś w stanie żyć z żoną pod jednym dachem ale osobno-jak współlokatorzy, dzielić sie rachunkami. Znam takie małżeństwo, które zdecydowało zostać w jednym domu, choć śpią w osobnych pokojach i każde prowadzi własne życie ( w tym on ma kochanki). Ona i tak twierdzi, że są sobie obcy, że nic ich nie łączy prócz mieszkania razem i dzieci, i nawet nie jest zazdrosna o te babeczki które on ma na boku. Żyją tak by było im łatwiej finansowo i by dzieci miały namiastkę pełnej rodziny. Tylko, ze to jest ewenement, bo do tego muszą dojrzeć obie osoby. Jeśli Ty czujesz sie upokorzony, jest Ci źle z tą sytuacją, to musisz przemyśleć sens bycia razem, pomimo dzieci. 

  21. 5 godzin temu, Marcin1981. napisał(a):

    Myślałem, że jestem dość silny psychicznie a okazało się, że zostałem znokałtowany po pierwszym ciosie.  

    Przykro mi, że Cię tak oszukiwała, że tak to przeżyłeś. Myślę, że pisząc tematy w internecie chciałeś sie jeszcze pooszukiwać.  Pisałeś z nadzieją, że wszyscy odpiszą to co chciałeś przeczytać. Niestety nie możemy napisać inaczej 😞 Nie wiem na ile szanujesz samego siebie, ale zastanów sie dobrze czy pozostanie z tą kobietą nie upokorzy Cię jeszcze bardziej? Jeśli nie macie dzieci to w zasadzie nic Cię przy niej nie trzyma. Bo zauważ, że czasem miłość to za mało by z kimś być... 

    Tak jak pisze ka-wa przemyśl udanie sie do psychologa po wsparcie, a najlepiej na terapie.   Bo sam fakt, że dawałeś sie tak oszukiwać, że udawałeś przed sobą jakoby wszystko było ok... świadczy o jakichś Twoich deficytach. Trzeba by to omówić i przepracować ze specjalistą. 

  22. W dniu 17.11.2023 o 14:06, Jambuska166 napisał(a):

    Czy ktoś może mi pomóc w tym jak mogę wyjaśnić partnerowi, że nie powinien być zazdrosny o takie sytuacje? Próbowałam różnych metod ale niestety nic to nie daje. 

    I raczej nic nie da 😞  Mozesz mu przeczytać lub podesłać to: 

    Wojciech Eichelberger psycholog, psychoterapeuta, coach, pisarz

    Zazdrość jest przebraniem dla niepewności i lęku, dla bolesnego, skrywanego nawet przed sobą przeświadczenia, że nie zasługujemy na miłość drugiej osoby.
    Jeżeli nie mam wystarczająco wysokiego poczucia wartości i ważności, to ciągle się boję, że mój partner odkryje, jaki jestem naprawdę, i odejdzie. W związku z tym do czego dążę? Żeby ograniczyć jego wolność. Żeby go przypisać do siebie, mieć nad nim władzę.
    Ktoś, kto nie wierzy, że można go kochać takiego, jaki jest, dąży do kontroli.
    Władza jest substytutem miłości, ale nie pozwala tak jak ona ludziom rosnąć.
    Egoizm nie polega na tym, że się żyje, jak chce, lecz na żądaniu od innych, by żyli tak, jak my chcemy.”
     
×
×
  • Dodaj nową pozycję...