Skocz do zawartości
Forum

LubiePomarancze

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez LubiePomarancze

  1. Ja słyszałem że te zmienne nastroje występują przy depresji. Od wielkiego smutku do euforii i tak w kółko. Na pewno jest to bardzo męczące.
  2. Po 17 h czujesz się podobnie jak na początku. Ja chodzę w pewne miejsce juz prawie rok i za każdym razem czuję się jak bym tam był po raz pierwszy. Znam twój ból.
  3. Odpowiadając na pytanie, to myślę że człowiek do prawidłowego rozwoju potrzebuje ludzi. Ludzie samotni tak na prawdę nie żyją (wiem to po samym sobie). A co do pamiętliwości to warto z tym walczyć bo to najbardziej rujnuje właśnie Ciebie. Warto sobie wziąć na wzór postać Jezusa Chrystusa który wspaniałomyślnie przebaczał swoim oprawcom, warto o tym porozmyślać.
  4. Ciekawe że to Ty wpływając negatywnie na inną osobę uważasz że masz problem, ludzie zwyczaj nie widzą nic złego w swoim zachowaniu i na forum piszą raczej ci pokrzywdzeni.
  5. "The only way to do great work, is to love what you do" Wiem że banalne ale moim zdaniem na prawdę dobre.
  6. Zgadza się, trzeba uważać z takimi rzeczami. Kiedyś grałem w taką grę online dobrych parę lat (strata czasu) i jak zawsze logowałem się tylko u siebie, nawet nie u kumpli nigdzie indziej tylko swój komputer swoje wifi. Raz czy dwa (ale w jednym czasie) w życiu zalogowałem się na swoim laptopie tylko że nie na swoim wifi i zgadnijcie co, płakałem cały dzień. Poza tym szkoda właśnie że nie poczekałaś bo ostatnio sam miałem też taką męcząca myśl i po prostu dałem na wstrzymanie i wiem że to było najlepsze co mogłem zrobić chociaż wiem że nie jest to takie proste.
  7. Lailen 14 sierpnia 2016 13:58 Dobrze że jej pomagacie
  8. Pewnie nikt się tu nie będzie kłócił, nie mówię że jestem ekspertem ale pojęcie już jako takie mam i jestem przekonany co do swoich wierzeń i mogę dać tu przynajmniej kilka argumentów które mówią że piekło nie istnieje i wszystkie TYLKO i wyłącznie z Pisma Świętego. Ale jeśli możesz to daj jakiś przykład tych opisów bo jestem bardzo ciekawy o czym mówisz.
  9. Bardzo mi Ciebie szkoda bo sam wiem jak nieznośne i smutne jest to uczucie. Bałem się zasypiać ze strachu że już się nie obudzę i całe dnie zamartwiałem się co będzie po mojej śmierci albo moich bliskich. Gorsze od tego jest tylko realne wydarzenie właśnie owej rzeczy. Na szczęście jest szansa by się od tego uwolnić tak jak ja to zrobiłem. I jak ręką odjął. Zacząłem zbliżać się do Boga i studiować Biblię. Wiem jak to brzmi dla większości z Was ale kiedyś sami się przekonacie że Bóg istnieje. Powiem Ci pokrótce co na temat życia i śmierci mówi Biblia. Człowiek po śmierci przestaje istnieć "z prochu się wziąłeś i w proch się obrócisz". Śmierć w Biblii została przyrównana do snu a więc wszyscy się obudzimy "nastąpi zmartwychwstanie zarówno prawych jak i nieprawych". Poza tym jest wiele wersetów mówiących że Bóg jest miłością a więc chce dla nas jak najlepiej. A coś takiego jak piekło jest tylko wymysłem ludzkim, wystarczy trochę zagłębić się w temat i mamy na to krocie potwierdzeń. Są dwie drogi, z Bogiem (raj) albo bez niego (nieistnienie). Wiem że w obecnej dobie tematy religijne są dla większości śmieszne i w ogóle ale dopóki się w nie nie zagłębisz to nie docenisz ich wartości.
  10. LubiePomarancze

    co zrobić?

    Tak jest, sam po sobie widzę że gdy bardzo chcę coś zrobić, a wiem że ma to destrukcyjne skutki to i tak mój umysł podpowiada mi że to dobre i przypomina tylko te dobre aspekty a jak się zastanowić to tych negatywnych jest pięć razy więcej i właśnie tak jest teraz u Ciebie. Ja ci radzę żebyś odpuściła, skoro masz wielu znajomych, jesteś towarzyska to prędzej czy później znajdziesz sobie kogoś nowego.
  11. Wygląda na to że Twoje towarzystwo nie jest wystarczające dla Twojego chłopaka. Wydaje się że dwoje zakochanych w sobie ludzi powinno nie widzieć świata poza sobą. Może spytaj go czym jest spowodowana ta niechęć i pomyślcie co możecie z tym zrobić. Szczera rozmowa jest najlepsza.
  12. Ciekawa myśl mi się przypomniała, ludzie którzy są świadomi tego że niedługo umrą prawie zawsze bardziej żałują tego czego nie zrobili niż tego co zrobili. Poza tym ja żałuję wielu rzeczy, jednych bardziej, drugich mniej ale staram się o tym nie myśleć bo trzeba się cieszyć chwilą obecną (złota, ponadczasowa zasada), chociaż sam się tego ciągle uczę. Poza tym wiem jaki kiedyś byłem (czytaj zależny) i staram się myśleć że to nie była w większości moja wina że sprawy potoczyły się tak a nie inaczej.
  13. Ja jestem bardzo dobry z j angielskiego, maturę podstawową napisałem na 100% a jak pojechałem do Anglii to ciężko było mi wydusić z siebie słowa. Co innego znajomość języka, a co innego biegłe posługiwanie się nim. Nie przejmuj się aż tak bardzo.
  14. Ostatnio mam dużo różnych przemyśleń. Wczoraj nasunęło mi się ciekawe pytanie. Są ludzie którzy są po prostu szczęśliwi (nie mówię że nie mają problemów) robią to co lubią, zawsze są uśmiechnięci, nigdy nie martwią się na zapas, po prostu prą naprzód i z pewnością nie wiedzą o istnieniu tego forum. I się tak właśnie zastanawiam czy jest możliwe by człowiek z różnego rodzaju problemami które obserwujemy chociażby tutaj mógł całkowicie przestawić się na taki "zdrowy" tryb życia. Oczywiście zdaję sobie sprawę trzeba włożyć bardzo dużo pracy by uporać się z własnymi demonami ale czy jest możliwe by CAŁKOWICIE odciąć się od tego co nas dręczyło w przeszłości czy jednak człowiek z problemami zawsze zostanie człowiekiem z problemami (mimo że ich już nie ma). Mam nadzieję że zrozumieliście. Co o tym sądzicie?
  15. Ja z autopsji zauważyłem że warto zaczekać z zakupem. Na przykład chcesz sobie kupić no nie wiem nowe krzesła za 800zl. Zamiast kupować je w tym miesiącu kup je za 3 miesiące a z tych 2 miesięcy odłóż kasę.
  16. A tak z ciekawości to poszłaś prywatnie czy na NFZ? Sam się już noszę z zamiarem pójścia na taką terapie ale na prywatną trochę szkoda mi kasy a na NFZ to pewnie robią na odwal.
  17. Może nie do końca odpowiednie forum ale w sumie też nie do końca niepasujące. Nie wiem jak Wy uznacie, ale ja to zdarzenie uważam za niesamowite. Gra sobie muzyka z YT i jest tu coś takiego że jak się kończy jedna piosenka to się włącza kolejna automatycznie (słuchana wcześniej albo nie). No to w pokoju gra muzyka, ja w łazience myję zęby i nagle przypominam sobie pewną piosenkę którą kilka razy przesłuchałem parę miesięcy temu, tak po prostu. Myślę parę minut, próbuję sobie przypomnieć tytuł czy słowa ale gra mi tylko melodia. Po kilku minutach odpuszczam wkurzony jak zwykle gdy nie da się czegoś sobie przypomnieć. Poszedłem do pokoju przełączyć utwór (na coś co odkopałem dopiero dzisiaj więc nie ma mowy o jakiejś podświadomości czy coś), wracam do łazienki i po kilku minutach włącza się ta piosenka o której wcześniej myślałem. Poczułem dreszcze na całym ciele i dalej je mam jak sobie o tym przypomnę. Przecież mogło się włączyć 100 tysięcy innych piosenek a włączyła się akurat ta i to akurat w tym momencie. Rozumiem historia mogła ją zapamiętać i przypuszczalnie mogła się włączyć no ale akurat wtedy? Poza tym w historii od tamtego czasu mam przynajmniej kilkaset innych teledysków i filmików. Miałem już coś takiego że np. słyszałem w swoim życiu pierwszy raz słowo a potem w tym samym dniu słyszałem je jeszcze 2 razy z zupełnie innych źródeł i inne podobne przypadki i Wy też na pewno mieliście wiele takich, no ale to dzisiejsze to jak dla mnie przebiło to wszystko 1000 razy.
  18. Podróż bez celu, super sprawa. Niektórzy tego nie rozumieją, tak jak mówisz. Nawet taki przykład parę dni temu pojechałem nad wodę poczytać, a wszystkim w około wydawało się to takie dziwne, przecież można siedzieć 24h przed telewizorem po co on tam jedzie. Przecież będzie musiał zapłacić za paliwo albo może mu wybiec łoś na drogę po co tak ryzykować. A taki wyjazd nawet na godzinę niesamowicie odświeża umysł od codzienności. Najbardziej denerwuje mnie to że przez opinie innych sam uważam taki wyjazd za dziwny...
  19. Nie przejmuj się tym, wiem łatwo powiedzieć. Zgłoszenie tego to bardzo dobry pomysł ale pomyśl też że to Oni są biedni a nie Ty. Czasem też wystarczy raz się postawić a odpuszczą chociaż wiem że to nie takie łatwe.
  20. Tak, dobrze zauważyłaś. Z podobnych powodów zrezygnowałem również z pracy za granicą, i chciałem też rezygnować z prac wakacyjnych ale to akurat wytrzymałem. Chociaż zawsze mówiłem że powodem jest co innego to zawsze u podłoża były jak to nazwałaś owe trudności społeczne. Zawsze myślałem, zresztą dalej tak myślę ale może nie aż w takim stopniu że każdy ma co do mnie ogromne wymagania kto by to nie był i starając się im sprostać chyba częściowo nie byłem sobą przez co traciłem swoją osobowość. I stąd chyba cały ten problem i też na pewno z potrzeby akceptacji z każdej strony. I wiem już skąd sie biorą te wyrzuty, już mi się teraz wszystko układa w jedną calosc. Dzięki wam bardzo dużo zrozumiałem a szczególnie dzięki koledze który napisał o tym people pleaser. Szczerze wam wszystkim dziękuję.
  21. Najlepsze jest to że po napisaniu tego posta i przeczytaniu waszych pomocnych wypowiedzi i wielu informacji na temat postawionych że tak powiem diagnoz już teraz w pewnym stopniu a może nawet znacznym się od tego wszystkiego zdystansowałem. Tylko pytanie na jak długo i co dalej z tym robić.
  22. No właśnie wszedłem sobie na pierwszą lepszą stronkę na temat tego people pleaser i kilka rzeczy zgadza się idealnie, będę miał lekturę na kilka kolejnych wieczorów.
  23. Właśnie staram się teraz jak najbardziej podnosić to poczucie własnej wartości pozbywając się wszelkich możliwych do pozbycia się kompleksów, uprawiając sport i starając ciągle się rozwijać. Mój dzień wygląda na prawdę zupełnie inaczej niż np. półtora roku temu. Bo w technikum na przykład bałem się mijać ludzi na ulicy a utrzymanie głowy przez 5 sekund w górze było czymś niewykonalnym. Teraz jest nieporównywalnie lepiej, wbrew jakby temu co napisałem jestem normalnym, otwartym gościem. Ale moje postępy z pewnością siebie to jedno a to co się dzieje w mojej głowie to drugie.
  24. Witam, jestem 21 letnim zadbanym, mądrym i przystojnym mężczyzną ale coś ze mną jest nie tak. Nigdy z nikim nie rozmawiałem o swoich problemach i bardzo się cieszę że trafiłem na to forum. Tytułem wstępu powiem że moje dzieciństwo nie należało do najlżejszych a sytuacja w rodzinie wymaga wiele do życzenia. Zmagam się też z trądzikiem który mam od gimnazjum i gdyby nie to, też pewnie byłbym inny. Ogólnie mój problem polega na tym że mam niską samoocenę, bardzo boje się oceny innych ludzi, ciągle rozmyślam co mogłem zrobić lepiej, nawet przy najdrobniejszych sprawach typu rozmowa ze znajomym, podziękowanie w sklepie czy napisanie smsa. Ale w największym stopniu chodzi o wyrzuty sumienia które mnie dręczą coraz bardziej i coraz częściej z byle powodów. Takie sytuacje nie zdarzają się codziennie ale niestety coraz częściej. Podam przykład który najlepiej to zobrazuje, po którym pewnie uznacie mnie za kompletnego świra. Idę ulicą widzę znajomego człowieka i chcę mu powiedzieć dzień dobry, mimo to tego nie robię, sam do końca nie wiem dlaczego. W tym momencie tracę chęć do życia, czuje że nie zachowałem się tak jak powinienem i jakbym tego od siebie oczekiwał, jest mi okropnie wstyd, chciałbym się zapaść pod ziemię, czuję że zawiodłem wszystkich ludzi którzy mnie znają a najgorsze wydaje mi się że sprawiłem temu człowiekowi potworny ból. Ale nic, idę dalej ale wiem że kilka następnych godzin a może nawet dni skończy się na zadręczaniu. Niezależnie co bym robił nie będzie w tym żadnej radości bo ja wciąż będę się zastanawiał jak ten człowiek przeze mnie cierpi i czy jeszcze mnie nie skreślił. To tylko jeden z przykładów. Gdy przeprowadziłem się do nowego miasta i poszedłem na studia myślałem że się ogarnę ale po 2 tygodniach zrezygnowałem bo nie mogłem wytrzymać tego że po każdym dniu na uczelni, w domu myślałem tylko o tym jak mnie ocenią ludzie z kierunku. Byłem pod ciągłą presją tak jak w technikum no ale technikum musiałem skończyć. Najgorsze są dla mnie pożegnania nawet z dobrymi znajomymi. Już pół godziny przed zastanawiam się jak to zrobić żeby nie czuć się potem głupio, nie mieć wyrzutów sumienia i się nie zadręczać że coś mogłem zrobić lepiej. Powiem komuś narazie a potem będę się pół godziny zastanawiał czy go nie uraziłem że może powinienem powiedzieć do zobaczenia. Mógłbym jeszcze sporo napisać ale nie chcę żeby mój post był zbyt długi, myślę że tym przykładem oddałem powagę sytuacji. Z jednej strony trochę mi głupio bo mam co jeść, jestem zdrowy i ogólnie jest ok a inni ludzie mają na prawdę trudne sytuacje życiowe no ale muszę się ogarnąć bo nie mogę już tak dalej funkcjonować. Jeszcze inny przykład, chciałbym się zapisać na siłownię ale co o mnie pomyślą tamtejsi bywalcy albo co gorsza znajomi których tam spotkam? I mam tak cały czas. W swoim mieście wstydzę się nawet pójść kupić ciuchy. Dobra kończę, bardzo dziękuję za przeczytanie do końca i z góry dziękuję za pomoc.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...