Skocz do zawartości
Forum

NORMALNY86

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez NORMALNY86

  1. Przez cały dzisiaj dzień raczyła tylko napisac do mnie 3 smsy... I to takie, po których wnioskuje ze to juz definitywny koniec z jej strony.... Oskarżyła mnie o obelgi etc... Jakie kur... obelgi ?? takie ze szczeże napisałem ze mnie beszczelnie okłamała ??? Ciekawe jak zareguje jutro na tą niespodzianke... Albo wypier**** ten bukiet do smieci, albo doceni moje starania i przekona sie, jak potężnym uczuciem daze tą idiotke ... Mimo tego jak mnie rani ....
  2. Wiesz do czego sie posunałem dzis ?? Nie mam pracy, nie mam kasy, mam kredyt na głowie, mam też karte kredytową z limitem 2 tys... Dziś zamówiłem Poczta Kwiatowa online bukiet kwiatów na jutro na jej adres pracy ... Nawet mam w dupie to jak ja to spłace....
  3. Moja niestabilna sytuacja, brak pracy jest tylko przez to ze ona nie chce zamieszkać razem ze mną, a ja nie hce szukać pracy już u Sb, bo chce sie do niej przeprowadzic ...
  4. To co ? Rok naszego zwiazku był fikcją ?? Zmusze, czy tez nie, chce walczyc o ten zwiazek na maksa, choćby po grób
  5. Tylko dla mnie ona jest najważniejsza. Bez niej nie mam sił na jakikolwiek krok :( Dzis przez cały dzień w ogóle sie nie odzywa, bo ja jej powiedziałem ze kłamie i ze mnie okłamała, mówiac ze zmieniła moja nazwe w telefonie, a okazało sie ze tego nie zrobiła, i teraz wielkie fochy strzela i rozstawać sie chce :( Mnie to tak przerasat, ze właśnie wróciłem z flaszka z monopolowego i bede pił z monitorem, ja aż sie trzese od śroska z jej braku :(
  6. Kiedy dla mnie na pierwszym miejscu jest ona..... Dziś od rana sie w ogóle do mnie nie odzywa, ma jakieś jazdy :( Bo ja jej powiedziałem ze kłamie, ze okłamała mnie, mówiąc że rzekomo zmieniła moją nazwe w telefonie, a okazało sie ze tego nie zrobiła. Brak jej, mnie ak paralizuje, ze ja nic nie potrafie zrobić. Właśnie wróciłem z monopolu, kupiłem sobie flaszke i będe pił z monitorem, bo przerasta mnie to :(
  7. Niby sama gada o jakiś kompromisach. Niby sądzi ze dużo dla mnie zrobiła... Ale w gruncie rzeczy zawsze jak co do czego dojdzie, to właśnie musi być po jej myśli... A jak jest nie po jej mysli, to zaraz szantaże i groźby rozstania, zaraz wpada w furie.... Niby twierdzi ze w zwiazku trzeba rozmawiać, ale tak jak opisałem wyzej - nawet beszczelnie powiedziała że TO ONA DECYDUJE O TYM JAK KOGO MA ZAPISANEGO W TELEFONIE I ZE JA NIC JEJ NIE MOGE NARZUCAĆ. Tylko mi sie zrobiło przykro, a dla mnie naprawde jest dziwne zeby swojego chłopaka miała zapisanego Imieniem i Nazwiskiem, jak każdego innego w telefonie.... Nawet nie rozumie tak prostej rzeczy, i nawet to cieżko jej zmienić ... :(
  8. Ale nie sądzę ze to , ze ja potrzebuje takiego ciepłą domowego i udomowienia, dojrzałości, to jest coś złego. Ja potrzebuje właśnie tego bo nigdy tego nie zaznałem. A przede wszystkim dla mnie bardzo dziwne jest to że niby jej mama powiedziała ze moge poszukać tam pracy, zamieszkać z nimi miesiac, ale po miesiacu mam poszukać sobie jakiegoś najmu .... A jeśli tak powiedziała to znaczy ze obie z córką są na bardzo niskim poziomie. Skoro nie wiedzą tak prostej rzeczy, że samemu na jednej pensji jest naprawde bardzo cieżko wyżyć na najkmie i to trzeba zarabiać z 2500 netto. Ja zastanawiam sie cały czas, po co w ogóle padła taka chora propozycja z ich strony, skoro moja wielmożna Pani Madam i tak nie chce iśc na najem.... Tu dzieja sie bardzo dziwne rzeczy... Rok czasu miała zapisany mój kontakt w telefonie normalnie imieniem i nazwiskiem, jak każdego innego, zrobiło mi sie przykro.... Najpierw okłamała mnie ze zmieniła nazwe kontaktu, potem niby rzeczywiscie zmieniła, po czym beszczelnie stwierdziła ze "to od niej zależy jak chce mieć mnie zapisanego i ja nie moge jej nic narzucać" No jak dla mnie to beszczelne dziecko .....Nosz do jasnej cholery oczywiscie ze ja nie moge jej dyktować jak ma sobie mnie zapisać, ale dziwne jest tez to zeby zapisywac kontakt swojej połówki i niby miłosci zwykłym imieniem i nazwiskiem .... Jakby nie patrząc, to bliską, ukachoana osobe zapisuje sie na moje rozumowanie jakoś inaczej
  9. Nosz ... to ja mam cierpieć tylko przez to ze są takie czasy ?? Bo kiedys było super, a dziś nikt nikomu nie jest zalezny ?? NIE !!!! Ja jestem w zwiazku na pewnycgh zasadach.. Po co miałbym sie wiązać z kims , kto teoretycznie moze mnie za 2-3 lata zostawić... ? Sory memory, ale gdyby każdy tak myślał to ludzie by sie ze sobą nie wiązli ...
  10. Swiat był taki piękny kiedys ... To my ludzie sami sobie go niszczymy. Ja moze i mam młodziencze myslenie. ....Dlaczego dawniej ludzie sie tak nie ropzstawali, nie było tyle rozwodów, a dzisiaj jest mase tego ?? Dlatego właśnie ja nie ide do przodu w pewnych sprawach za swiatem, a stoje w miejscu ....
  11. Tak waży się. A przede wszystkim myślę, że jakby nie patrząc to tak jak powiedziałaś wcześniej, związek jaki by nie był zawsze ogranicza. I każdy związek wymaga jakiś poświęceń i wyrzeczeń... Dlatego w ogóle decydując się na związek wydaje mi się że wszystko inne idzie na dalszy plan i to związek, to ta druga połówka powinna być już najważniejszą osobą. I wydaje mi się ze w naszej sytuacji gdzie mamy możliwość widywania się tylko w weekendy, nie powinno być sytuacji takiej, gdzie ona sobie powie ze np w ten weeend nie przyjedzie bo umówiła sie z przyjaciółka na jakieś winko etc..... Dla mnie nie ma tego. Jesli zamieszkamy razem, moze od czasu do czasu spotkać sie z przyjaciółeczką, ale póki nie mieszkamy to logiczne jest że człowiek tęskni i czeka niecierpliwie za kolejnym weekendem kiedy sie zobaczymy. .... Ona jeszcze tak sie tłumaczy cos w stylu : a jak zamieszkasz u mnie, a po 2-3 latach nie wypali to gdzie wrócisz ?? Czyli jeśli ma taki tok myslenia to ona nie jest pewna tego i moze ma predyspozycje do zdrady lub czegoś przez co nasz zwiazek mógłby sie rozlecieć ... Bo ja osobiscie jestem pewien jej i tego ze ja ze swojej strony jej nie zostawie ... Skoro ona tak domniewa ze możemy sie rozstać nawet po kilku latach, to jak tu mysleć przyszłosciowo i jak jej ufać ??
  12. Masz rację ka-wa :( . Tak jak nieraz powtarzała nerwowo "nikt już nigdy nie będzie mnie ograniczał" Wniosek z tego ze to nie problem ze mna a problem z nią, bo to ona wialce kształcona Pani mgr - nie dorosła do poważnego i dojżałego zwiazku. To ona chce korzystac z życia, to ona nie da sie ograniczać. Czyli co ?? Czyli że można nasz zwiazek nazwać "związkiem bez zobowiązań" ?? Bo ja już sam zwątpiłem :( . A moze przyjaciółki jej tak mózg lasują i ona nie potrafi wybrać, choć wazniejsze są wiadomo przyjaciółki i zazwyczaj to zawsze słucha sie ich, ich rady ....
  13. Byłem w weekend u dziewczyny, dziś wróciłem. Wiec tak... Wnioskuje że ona w ciągu dnia potrafi mieć kilka koncepcji. Zadała mi pytanie tak znikąd "ile byś musiał zarabiać żeby pójść na swoje, znaczy na najem" Bardzo sie zagotowałem w sobie po tym pytaniu bo wielka pani magister z bardzo wielkimi ambicjami, aspiracjami etc, która dalej studiuje, wielce wielmozna bardzo wykształcona pani a nie pojmuje prostej rzeczy a mianowicie SAM MIESZKAJĄC NA NAJMIE NA JEDNEJ SWOJEJ PENSJI NIE JESTEM W STANIE BO PENSJA PÓJDZIE NA OPŁATY A GDZIE ŻYCIE I LOGICZNYM JEST TO ZE TYLKO RAZEM WSPÓLNIE WE DWÓCH DAMY RADE więc po co w ogóle zadaje mi takie pytanie. Po kilku godzinach z jej rozmowy wynika ze "niby" gadała z mamą i niby jest opcja ze moge przyjść do nich na miesiac, ale po miesiacu musiałbym sobie co poszukać ( kompletny bezsens dla mnie ). Za chwile zaczyna sie wielkie tłumaczenie z jej strony : A TO ONA NIE WIE CO ŻYCIE PRZYNIESIE, A TO NIE WIE CZY CHCE ZOSTAC Z RODZICAMI, A TO JEŚLI JUZ TO NIE CHCE IŚC NA NAJEM, A TO JEDYNIE KUPNO SWOJEGO, A TO GŁUPIE TŁUMACZENIE ZE JA SPŁACAM TERAZ KREDYT ZA REMONT I AUTO I ZE NIE DOSTANIEMY ZADZNEGO KREDYTU MIESZKANIOWEGO, A TO ZE NIE MA TAKIEJ STABILIZACJI ZE MNA A TO JUZ DRAZY I OBWINIA MNIE ZE JA MAM KREDYT, ALE TEŻ NIE WIDZI TEGO ZE SAMA MA KREDYT BO POŻYCCZYŁA OD BRACISZKA PARE TYSIECY NA AUTO I GO TERAZ SPŁACA etc... Fakt ze ona szybciej spłaci brata niż ja swój kredyt wiekszy ale mysle ze to nie ma znaczenia. Wydaje mi sie, ze ona bardzo boi sie dorosłosci i samodzielnosci i rekoma i nogami trzyma sie rodziców. Taka córeczka mamusi.. :( A jesli mamy zamieszkac u niej to zaraz zaczyna wymyslać rózne rzeczy .... Minął rok jak jestesmy ze sobą, ona cały czas miała mnie w telefonie zapisanego IMIENIEM I NAZWISKIEM. Wkoncu zrobiło mi sie przykro, wypomniałem jej to, zapewniała mnie ze zmieniła nazwe w telefonie...Co sie wczoraj okazało okłamała mnie, bo zauwazyłem dalej w telefonie swoje IMIE i NAZWISKO. Wszysko wszyskim ale to juz całkiem mnie zabolało, tym bardziej ze wielka pani magister wielce zdziwiona i nawet nie wie ze ukochaną niby osobe zapisuje sie jakoś inaczej w telefonie bo to troszke nie na miejscu zeby zapisywać ja jak kazdego innego :( :( Ja nie wiem juz co mam mysleć :( Nieraz mi powiedziała ze ja ja kontroluje. Moze dla tego nie chce ze mna zamieszkać, bo chce sie jeszcze wyszaleć i szwędać sie po "psiapiółeczkach" .... Ja próbuje pójsc na kompromis, próbowałem powiedziec ze mozna mieć wspólnych znajomych, ze można razem odwiedzic, wpasc na kaweke czy jakaś nawet imprezke ... To tak jakby w ogóle tego nie słyszała... No to jak zaufac takiej kobiecie ?? Po co ona chce robic coś za moimi polecami, po co chce sama spotykać sie ze znajomymi ... ?? I potem znowu pretensja bo ja jej nie ufam, bo ja kontroluje... No ale wydaje mi sie ze daje mi powody do braku zaufania. No ale przekonałem sie jednej zasady. W KAZDYM ZWIAZKU ZAWSZE WINIEN WSZYSKIEGO JEST FACET, JAKA KOLWIEK SPRZECZKA, TO KOBIETA ZAWSZE OBRACA KOTA OGONEM I ZAWSZE O WSZYSKO WINI PARTNERA, ZAWSZE JEST TYLKO PARTNER WINIEN.... BO MI NIE UFASZ, BO CIE NIE MA PRZY MNIE, BO MNIE KONTROLUJESZ I CAŁE ZYCIE "BO I BO I BO I BO"...
  14. ....jeszcze jak z jej strony była też koncepcja wspólnego zamieszkania, to ok....Problem ze ona często zmienia swoje koncepcje...Był okres kiedy chciała, teraz nie chce. Bo teraz została zmuszona na zrobienie 2 letniej podyplomówki. Co prawda ma zjazdy w weekend i robi ja u mnie, i ma taki plus ze w te weekendy w które ma zjazdy to nie musi taki kawał wracać , bo zatrzymuje sie u mnie i w niedziele jedzie na kolejne zajecia ode mnie, zostaje do poniedziałku i w pon rano jedzie prosto ode mnie do pracy....Nie sądze jednak zeby te jej nagłe "dokształcanie" sie do pracy było właśnie tą przeszkodą, zebym nie mógł zamieszkać u niej, pracować tam i wracać po pracy gdzies, gdzie dobrze sie czuje, zamiast wracać do tej starej wiedzmy z która sie tylko męcze .....
  15. Ona jest juz po rozwodzie... Na razie na pewno nie chce żadnego ślubu...No ale wiadomo jakie dzis mamy czasy i realia, żyje sie nawet "na kocią łape". Mnie to i na ręke bo ja jestem "człowiekiem nauki" dlatego wierze w nauke a nie w kościół i jakąkolwiek religie (bzdety). Jestem Antyklerykałem. Poza tym z tego co mi mówiła wstepnie, niby rozmawiała o tym z rodzicami, wstepnie niby sie zgodzili... No ale wiadomo, gadać mozna duzo. Jeszcze jest sprawa tego typu, ze ja miałem wspólnie z nia i jej rodzicami porozmawiać o wspólnym zamieszkaniu. I tu chyba zamyka sie koło, bo ja nie mam odwagi na tą rozmowe ....
  16. Dopóki bede mieszkał tutaj i sie meczył z babcią, napewno nie będzie i ze mna lepiej a gorzej.... Ja potrzebuje spokojnego zycia. Ja nie jestem ani agresywny. Ja naprawde jestem przekonany ( przyznam obecnie potrzebuje pomocy specialisty bo sobie nie radze) ale ze gdybym sie wyprowadził, zamieszkałz ukochana , uu której miałbym tez njakieś wsparcie, nie myslałbym w ogóle o tej patologii - to ja byłbym zupełnie innym człowiekiem....ka-wa, czy Ty wiesz, jaki ja do cholery jestem szczesliwy jak jade tam do niej na weekend, czy Ty wiesz jak ja odpoczywam psychicznie, czy Ty wiesz jak ja sie tam dobrze u niej czuje ?? Nie wiesz niestety :(
  17. odnosnie tej "wartosci człowieka" o której piszesz....Dlatego w zwiazku z cała swoja przeszłoscia , biedą, patologia i kure****em, mimo też tego że nie moge sie podnieść, pozbierac etc.... Ale powiedziałem sobie STOP ! ja w życiu zapierd... w wiekszosci za najniższa, poza tym niedawno w Urzędzie Pracy obliczyli mi, iż na 12 lat pracy mam tylko 1/3 przepracowane legalnie, reszta na czarno, nie liczy mi sie do emerytury... Dkatego owszem każdy jest kowalem swojego życia i ppowiedziałem STOP. Nie bede już sie dawał wyzyskiwac. PO PIERWSZE nie podejme juz żadnej pracy za najnizsza krajowa, PO DRUGIE swoja prace trzeba lubiec wiec w zwiazku z tym ze lubie jezdzic to szukam pracy za kierowce PO TRZECIE szukam pracy tylko i wyłącznie jednozmianowej, co da mi mozliwosć widywania sie z moja ukochana chociaż w weekendy.... To ze tyle przezyłem, nie znaczy ze jestem gorszy , nie znaczy też, ze nie mam swoich ambicji. A wręcz przeciwnie. Mimo wszysko mam też swoje ambicje, marzenia, no ale przez to nie mam takiego szerokiego zakresu w poszukiwaniu pracy...
  18. No ale po co ja mam szukać pracy nawet i na dwadzieścia etapów ? Mi nic nie da zadna praca, jeśli ona nie zrozumie ze do pracy potrzebuje motywacji. A motywacja jest tylko zamieszkanie z nia czy chociazby u niej z jej rodzicami. Ja pracowałem w ostatnim czasie 2 dwóch zakładach, nigdzie sie nie nadawałem , bo nie potrafiłem sie skupić na pracy, mysle tylko wiecznie o niej , rozumiesz ????? W jednym zakłądzie miesiac, w drugim tydzień. Ja nie potrafie sie w ogóle skupic na zadnej pracy, skoro mysle tylko o zamieszkaniu z nią. Ja chce isc do pracy z mysla ze wróce z pracy, ze ku*** ktoś w tym jeba*** domu na mnie czeka...że ona czeka...ze bede blisko niej ..... Do cholery zrozum ze ja stoje w miejscu.... Jeśli wielmożna Pani wkoncu podejmie decyzje o wspólnym zamieszkaniu, wtedy moge zaczac szukać u niej pracy .... Jak odejdzie ?? Czy ja duzo wymagam ?? Jak ma odejsć skoro całym zrudłem jest tylko kwestia wspólnego zamieszkania, a nie brak mojej pracy...
  19. doswiadczona ja za 11 dni kończe 30 lat... Ja całe życie zyłem w samotnosci, ja nigdy nie miałem oparcia, ja naprawde nigdy nie miałem nikogo... Ja juz tak nie chce i nie moge. Ja chce w koncu po 30 latach meki mieć kogoś bliskiego kogo kocham, chce byc przy nim, chce wiązac z nim przyszłosć .... Ja chce poczuc tej bliskosci, tej czułosci, tej obecności bliskiej osoby... Ja nie pójde do pracy u Sb, ani nie wyjade za granice, ja jej nie zostawie. Ja tak nie potrafie. Poza tym słyszałem taką opinie " rodzina powinna być w kupie" drugie porzekadło to "rozłąka niszczy zwiazek" cos w tym jest.... Bo znam przypadek gdzie rozłaka zniszczyła zwiazek i na końcu mąż usłyszał słowa "bo ciebie nie było" - ale nie ważne było to ze przez 10 lat tyrał za granica dla dostatku w rodzinie.... Takze ja tak nie potrafie i nie chce zyc. Ja chce zyc wspólnie, u boku ukochanej tylko i wyłacznie. Nie jestem materialista , w dupie mam zagraniczne zarobki.... "lepiej zyc biedniej ale szczesliwie niz bogato ale bez szczescia" a "pieniadze szczescia nie daja" ..... Mysle ze wymieniłem dość logiczne wnioski i argumenty
  20. ona jest wsparciem tylko takim że jeszcze żyje. Ale nie takim, by ruszyć do przodu. Ona wie ze bardzo bym chciał z nia już zamieszkac, tym bardzoej CHYBA wie ze w mojej sytuacji jest jedynym wyjsciem by całkowicie zerwac jakiekolwiek wiezi rodzinne, nawet z babcia ... No ale....ale stoi wszystko w miejsu. A ja przez brak możliwości zamieszkania z nią , jestem już gotów sprzedać do komisu swoje auto, zebym miał chociaż za co pić... I tak nie mam pracy, w styczniu przyjdzie OC i przeglad i nie będe miał waluty na to więc do konca roku musze je sprzedać. A ja nie chce isć do pracy....do pracy w której nie bede mógł sie skupic, bo bede myslał o mojej dziewczynie i bede sie martwił co znowu lada chwila odbije mojej babci..... Ja chce iść do pracy , pracować z mysla że skończe prace, wróce do domu i będe widział sie z moją ukochaną ...
  21. Ja kiedys czytałem duzo... czytałem literature typu "Potęga podświadomosci" Josepha Murphyego- światowy bezceller.Bo interesowało mnie to..... Ja układałem duze krajobrazy z puzzli.Byłem naprawde innym człowiekiem, cieszyłem sie ze odizolowałem sie od rodziców, rodzenstwa, ze wybrałem inna droge zycia, ze cos osiagnołem.....Obecnie stoje w miejscu.... Dzis jestem tak zniszczony, ze nawet nie potrafi mnie zainteresować zaden film czy program w TV. Ja naprawde nie mam żadnych motywacji juz, jestem wrakiem :(
  22. Ale zrozum ze gdybym nawet poszedł na woje, to sam nie jestem w stanie wyzyć. Jeszcze raz przedstawie realia. Około 1000 najem+opłaty gaz prąd+ponad 500 zł raty kredytu+plus zycie+ewentualny koszt dojazdów do pracy.... Naprawde samemu na stancji człowiek nie jest w stanie wyżyć bo musiałby przynajmniej 2500-3000 netto zarabiać.... A to Polska .Owszem, nie umiem ruszyc z miejsca, nie mams ił , nie mam motywacji. Ja poprostu chce wyprowadzic sie stąd. Ale chce zamieszkać z dziewczyną a nie sam .... Nie moja wina ze ma takie podejscie ona, jakie ma... Ja nie mówie ze nie widze rozwiazania i ze chce stac w miejscu - ja widze to rozwiazanie jedne jedyne- wyprowadzic sie, zamieszkać z nia, zacząc nowe życie od zera, bezstresowe. Ale skoro ona mi w tym nie pomoze, to ja bede stał w miejscu ....
  23. Bartew. Liczmy 1000 zł najem plus opłąty, gaz , prąd plus ponad 500 zł mojego kredytu plus życie plus jakieś przyjemności... Nosz ku**wa i Ty znasz realia ?? Ile w tym karaju sie zarabia, skoro piszesz mi zebym poszukał mieszkania i pracy blizej mojej ukochanej ?? A co mi to da, jeśli ja sam nie jestem w stanie wyżyć.... Albo mieszkamy wspólnie razem przy dwóch pensjach, albo ja w ogóle nie widze szans na poprawe swojej sytuacj
  24. ~Bertaw Praca na zmiany dlaczego nie jeżeli dobrze by płacili.Tiry przez jakiś czas dobry pomysł.Mam wielu znajomych co jeżdżą na tirach i mają wspaniałe rodziny. Zbyt duże masz wymagania,że tylko jedna zmiana.W Twojej sytuacji musisz iść do pracy.W mojej rodzinie pracujemy na trzy zmiany w systemie czterobrygadowym bo takie są realia.Cieszymy się kiedy jesteśmy razem a reszta czasu to praca,praca i jeszcze raz praca. Bartew. Po pierwsze primo to skończ z tymi Tirami.... Ja jak na sytuacje z jakiej sie odizolowałem, jak na swoja przeszłoś i możliwości to dużo osiagnołem. Obecnie mam kredyt za auto i remont tego pieprzonego mieszkania. Do cholery mnie nie bedzie stac juz nigdy na to, by wziać 10 tysiecy kredytu na prawko na TIRy kat C+E. Ja mam tylko B do 3,5 tony , moge jezdzic busami ..... Ja mam 30 lat na karku, nie bede inwestowal w tak drogie prawo jazdy, ja musze inwestować po spłaceniu obecnych kredytów w mieszkanie i rodzine !!!!!!! Po drugie w mojej sytuacji praca zmianowa odpada, bo w ogóle nie będe widywał sie z moja ukochaną. Ja mam to w dupie. Ty masz rodzine, pracujecie w takim systemie ale razem mieszkacie i zawsze widujecie sie codziennie jakby nie patrząc. Ja jeśli zamieszkałbym z moją dziewczyną nawet chwilowo u niej z jej rodzicami, to też mógłbym podjć sie jakiejkolwiek pracy , nawet zmianowej i w weekendy. Ale póki dzieli nas 50 km i mozemy sie widzieć tylko w weekendy, to ja nie pójde do pracy zmianowej. Kolejna kwestia jest tego typu, zebyś nie gadała mi bajek typu: "Ja na twoim miejscu poszukałam bym mieszkania i pracy bliżej dziewczyny" bo widze ze nie do końca znasz realia. To nie wchodzi w ogóle w rachube. A wiesz dlaczego ??? Dla tego ze realia są TYLKO takie, ze nie jestem w stanie wyżyć sam na najmie, z jednej swojej pensji, to jest nierealne. Gdybyśmy mieszkali razem, zawsze jest dużo lżej, sa 2 pensje. Moja pensja pójdzie na wynajem, opłaty gdzie życie ?? !!!! Czy Ty nie rozumiesz ze samemu na swoim nie da sie żyć ??? :( :( :(
  25. i myslisz ze taki psychiatra przyjmujący na NFZ tak poprostu sie ze mna umówi na odwiedziny w domu, żeby posłuchać i poobserwowac babcie ??
×
×
  • Dodaj nową pozycję...