Skocz do zawartości
Forum

Sarutella

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Sarutella

  1. Nie no bez przesady żeby się rozstać przez jakieś durne strony z fb... No tylko fakt, że coś w tym jest, że tego tyle jest. No tylko co zrobić jak dla niego to nic takiego :/ Rozmowa nic nie daje.
  2. Zawstydzony typ? Nie za bardzo to do niego pasuje :P I to nie tak, że on tego nie lubi, że mu się nie podobają te dziewczyny, które są na tych zlajkowanych stronach, bo podobają. I wcale to nie są jakiś silikonowe panienki właśnie, on lubi naturalne dziewczyny.
  3. To nie żaden wirus, gadałam z nim o tym, to on nie widzi w tym nic złego, tłumaczy się tym, że wiele z tych stron jest starych i nawet nie ma ich w obserwowanych (w sensie nie wyświetlają mu się zdjęcia z tych stron w aktualnościach) i, że część stron było zlajkowanych, gdy były potrzebne np do jakiegoś konkursu czy coś... Tylko no właśnie, problem leży tu, że on nie widzi, że jest w tym coś złego! Co z tego, że powiedzmy, że połowa z tych stron nie wyświetla mu się w aktualnościach, jak druga połowa cały czas mu widnieje, a zdjęcia jednak czy tu czy tam są podobne, więc co za różnica. Ja mu powiedziałam, że mnie to odrzuca, jeszcze gdyby kilka tylko stron miał tego typu polubionych to jeszcze ok, bo jednak młody człowiek, ma popęd, wiadomo, ale bez przesady... Jeszcze mi się głupio tłumaczy, mówię mu żeby to odlajkował, żeby się potem nie dziwił, że ja na nic nie mam ochoty, jak co patrze jak on siedzi na fejsie to dupy i cycki... Ale dla niego to nic takiego. Kwestia, ze jak ja bym na fb miała zlajkowane jakiś strony z gołymi facetami, umięśnionymi itp, to byłby zazdrosny, byłyby zaraz pretensje :/ Koniec końców po rozmowie nic do niego nie dotarło, dla niego wszystko jest spoko, a jak mu truję dupę o to, to się obraża, wkurza itp... Bo przecież tak ciężko jest wejść i te strony odlajkować, chociaż no część, gdyby kilka jakiś tam zostawił to mogę to znieść. + Tak, on jest zboczony, codziennie muszę usłyszeć po 50 jakiś sprośnych tekstów, że aż się rzygać chce. Kiedyś też byłam zboczona, ale on jest aż tak, że jakby wypompował tą energię ze mnie i teraz zboczone teksty mnie tylko drażnią :/
  4. Krzysztofie dziękuję za długą wypowiedź :) Może się zdziwicie, ale ją zrozumiałam! :D Dziękuję też innym za odpowiedzi, każdy z Was ma choć trochę racji ;) No i co tu dużo mówić, postaram się coś z tym zrobić, jakoś go uświadomić, ale zobaczymy jak to wyjdzie, faktycznie jesteśmy jeszcze młodzi, z wiekiem człowiek staje się mądrzejszy (podobno). Mamy jeszcze czas tak naprawdę, w sumie kto wie, czy coś z tego wyjdzie, czy nie. Faktycznie może nie pasujemy do siebie, ale do czasu jak nam będzie dobrze ze sobą to będziemy razem, ale w którymś momencie może to się skończy od tak, nie wiadomo.
  5. Dobra no dziewczyny powiem tak, szukałam tu raczej odpowiedzi, z czego takie zachowanie może wynikać i co można z poszczególnymi wadami zrobić, jak porozmawiać, cokolwiek. Narazie jakiś konkret dostałam tylko od ipp. Macie jakiś pomysły? :) A w ogóle to gadałam ostatnio z nim o tym i mu powiedziałam o tych jego zachowaniach i, czy on jest pewny siebie, bo mogłabym podejrzewać, że właśnie nie i tylko takiego udaje. Ale do niego nie dotarło, stwierdził, że mu pocisnęłam i się obraził i zdenerwował, prawie się pokłóciliśmy w sumie. Co prawda poleciałam trochę prosto z mostu, ale ja taka jestem i on dobrze o tym wie, nie dałam mu żadnego innego powodu, żeby mógł to odebrać jako, że go obrażam, cisnę, czy coś... No chyba, że po prostu to jakaś jego urażona duma, ze tak powiem, bo stwierdziłam brzydkie fakty na jego temat. Jak już wcześniej mówiłam, on ma mały dystans do siebie, nie jest kompletnie odporny na jakąkolwiek krytykę..
  6. Nie tyle, że ja sobie z tym nie radzę, bo gdyby tak było to byśmy się już rozstali, ale czasem łatwo nie jest. Haha kiedyś już mu proponowałam psychologa to się obraził :P
  7. Hej kobietki :) Mam takie pytanie, pewnie część z Was uzna mnie za jakąś super zazdrośnicę, czy wariatkę, ale na facebooku zauważyłam, że mój chłopak polubił kolejną zboczoną stronę i tak mnie natknęło, żeby policzyć ile generalnie lubi tego typu stron... Zlajkowanych miał ok 1300 stron więc nie było łatwo, ale naliczyłam się mniej więcej 85 stron z dupami, cyckami, seksem.... Niektóre z tych stron zawierały aż te zdjęcia dla mnie odrażające w sensie np perfidnie widać, że jest seks tylko nie ma pokazanych genitaliów i takie zdjęcia są na facebook'u... Patrzę i myślę "Serio...?! Ja pieprze..". No procentowo to nie jest jakoś dużo te 85 stron, ale wg mnie to i tak ogromna ilość :/ Poza tym miał zlajkowane takie strony z tatuażami i piercingiem, chociaż zawsze jasno wszystkim mówi, że nie znosi, ze ohydne, no ale jak ma tego nie mieć zlajkowanego jak oczywiście same dupy wytatuowane... No kur... Sama lubię podziwiać kobiece ciała, ale jest różnica podziwiać i zdjęcia do podziwiania, a zdjęcia, że dupa wypięta i prawie wszystko lasce widać... Czy wy byłybyście złe o to do swojego partnera? Bo ja nie wiem, czy już jestem jakaś przewrażliwiona i powinnam sobie dać spokój, czy jakoś na to reagować? Jednak to jest dla mnie drażniące jak on non stop na tym fb siedzi i co się nie spojrzę to tu dupa, tu cycki.... Porażka jak dla mnie...
  8. Zgadzam się z Tobą ipp ;) Ka-wa - naprawdę uważasz, ze jak coś jest źle to po prostu trzeba to akceptować i nic z tym nie robić? Trochę to słabe, bez urazy.
  9. Ja kocham go, a on kocha mnie i często mi to okazuje, jest czuły :)
  10. Zgadzam się z unna - powinnaś dowiedzieć się od niego co masz robić, gdy on dostaje ataku, to Ci pomoże opanować panikę. A co do związku - to zależy od Ciebie jak Ty to czujesz. Czy traktujesz go definitywnie jako przyjaciela, czy może widzisz jakieś szanse żeby razem być, czy myślałaś o nim kiedyś w inny sposób niż tylko o przyjacielu? Sama mówisz, że Ci się podoba i jest wyjątkowy, wiec może warto by było spróbować? Jednak jeśli nie jesteś pewna to powiedz mu o swoich obawach - że boisz się, ze go nie dopilnujesz i coś mu się stanie, że trochę Cię to przerasta. Chyba najlepszym wyjściem jest tu przeczekanie trochę, zobaczysz jak to się rozwinie po jakimś czasie itd, może faktycznie coś do niego poczujesz więcej. Dajcie sobie czas i porozmawiajcie szczerze.
  11. Serce nie sługa. A poza tym to jeśli związek ma być dobry to trzeba nad nim pracować i nad osobami będącymi w nim. Gdyby wszyscy działali na zasadzie 'nie pasuje mi to daje sobie spokój' to niczego by nie osiągnęli w życiu, nie wszystko mamy zawsze podane jak na tacy przecież.
  12. No tylko, że z mojej strony jest tolerancja, bo ja ogólnie jestem osobą tolerancyjną. Kwestia, że wiadomo, że raczej nie chcę akceptować takiego zachowania przez nie wiadomo ile jeszcze czasu, może to kwestia miesięcy a może lat. Nie sądzę, żeby akceptacja i dalsze przyzwolenie na to było dobrym wyjściem, bo nad tym trzeba popracować, tylko właśnie nie wiem jak.
  13. ipp - nie mogę być byłą tego Twojego znajomego, bo ja nadal z tym opisywanym tu chłopakiem jestem i to mój pierwszy poważny związek :) Sensownie mówisz, o tym skąd to się bierze - faktycznie ma zamknięty umysł! I faktycznie też mówi, sprawia wrażenie pewnego siebie. Jest bardzo towarzyski, kontaktowy, ze wszystkimi szybko łapie kontakt, zawsze potrafi się odnaleźć w towarzystwie obcych ludzi. I do tej pory tak myślałam, że jest pewny siebie, ale kiedyś jak się tak bardzo pokłóciliśmy to on sie załamał, zaczął mówić, że wszyscy mają rację, ze on jest beznadziejny, że nic nie potrafi, do niczego się nie nadaje... Był w takim stanie, że aż zastanawiałam się czy on tak na serio, czy tylko gra, bo nigdy jakoś nie słyszałam, żadnych słów w jego kierunku, które mógłby tak odebrać, że 'wszyscy mówią, że jest beznadziejny', ale być może chodziło mu o jakieś sprawy z przeszłości, o których nie wiem. Tak czy siak to teraz nabiera sensu - sprawia wrażenie pewnego siebie, choć tak naprawdę nie do końca jest i te wszystkie jego przechwałki, ta cała nieomylność to tylko po to żeby jakoś się dowartościować... Tylko po co w ten sposób? :/ Po co się związałam z nim? Raczej dlaczego. Po prostu w pewnym momencie postanowiłam zmienić swoje życie, bawić się, wychodzić do ludzi (mam z tym problemy) no i zaraz na początku tej drogi poznałam jego, przez cały długi okres znajomości przed związkiem było super, ale jak tylko zapytał mnie czy chcę z nim być to coś się zepsuło, od tego dnia się kłócimy, nie wiem czemu. Miguel1388 - tylko, że ja nie jestem taka całkiem nieszczęśliwa, zdarzają się takie chwile, ale ogólnie jest ok. Mimo wad ma takie zalety, które sprawiają, że nie wiem, czy jakiś inny facet by potrafił być dla mnie taki dobry, bo ogólnie on jest dobry dla mnie, tylko te kilka jego wad wprowadzają te złe chwile. Oczy Twoje - tak, jest jedynakiem, tak samo jak ja, ale ja jakoś taka nie jestem :P
  14. Spróbuj go namówić na leczenie, na terapię - przecież tak nie można żyć. Jeśli on się nie zgodzi to odejdź i nie zważaj na to, że on Tobie grozi, że albo coś zrobi Tobie albo sobie. Jeśli po odejściu będzie Cię próbował odnaleźć czy będzie Ci groził dalej to zawsze możesz to zgłosić tam gdzie trzeba. Po tym co opisałaś to on ma jakieś problemy psychiczne - "że zabił by mnie i jego "wbił by mi nuż w serce i wyciągną by mi je własnymi rekami" ze wolał by mnie zabić i żyć z tą świadomością że nie żyje niż z tą że jestem szczęśliwa z kimś innym" - to podchodzi pod jakiegoś psychopatę, uciekaj!
  15. Ja słyszałam o wielu przypadkach znęcania sie nad zwierzętami i to nie tylko kotami czy psami, ale wiele osób nawet nie wie jak traktowane są zwierzęta prowadzone na rzeź, że cielakami rzucają, że krowy są traktowane prądem, że kury z chowu klatkowych siedzą w małych klatkach z otępiającym światłem, żeby się nie pozabijały nawzajem. O tym jak się tresuje i trzyma zwierzęta 'pracujące' w cyrku, czy oceanarium. Polecam się zagłębić w temat, chociaż to na pewno nie jest dla osób wrażliwych, jednak ludzie powinni wiedzieć jak to wszystko wygląda. Jak myślę sobie jak są traktowane np krowy dzięki którym mamy mleko, twaróg, ser to aż się odechciewa jeść, a przynajmniej ja nie mam ochoty jeść produktów, które okupione są właściwie tragedią innych zwierząt. Wszystko można by załatwić w humanitarny sposób, ale nie, przecież lepiej się znęcać, liczy się tylko to, aby jak najwięcej wyprodukować i jak najtańszym kosztem. Ostatnio takimi tematami zaczęłam się bardzo interesować i po prostu wstyd mi za ludzi i nie rozumiem jak można nas nazwać 'cywilizowanymi' przy takim zachowaniu. Chciałabym móc jakoś pomóc, ale jak? Myślałam nawet teraz o wstąpieniu do jakiejś policji dla zwierząt (jest kilka takowych w Polsce, ale nie wiele osób o tym wie), ale niestety jest to chyba bardziej praca w ramach wolontariatu... Chciałabym żeby kary za znęcanie się nad zwierzętami był o wiele większe. Wg mnie osoba, która wrzuca np kociaki do ogniska ma coś nie tak w głowie i psychice i kara grzywny, czy kilku miesięcy więzienia to jest śmiech na sali. Nawet ostatnio sobie myślałam, że jeżeli trafiłabym na takiego zwyrodnialca, który się znęcał nad zwierzętami to bym go zabiła i nie ważne, czy bym trafiła do paki czy nie, trzeba z tym zrobić jakiś porządek. Chciałabym jakoś pomóc w tej sprawie, tylko nie wiem jak, gdyby jakaś większa grupa osób zaczęła się starać jakoś coś robić z tym to może by wreszcie dało się coś zmienić. Na razie jedyne co mogę to podpisuję petycje non stop. P.S. Każdemu zainteresowanemu takimi tematami polecam np tą stronę na fb https://www.facebook.com/fundacjaviva?ref=stream ale warto też samemu pogrzebać w internecie
  16. Ma wady - jak każdy. Ale również i zalety. Wiem, że przedstawiłam tu niezbyt dobry jego obraz, ale po prostu chciałabym się dowiedzieć skąd takie zachowania się biorą i co mogłabym z tym zrobić.
  17. Myślę, że facet po prostu wykorzystywał dziewczynę. Co innego, gdyby to był raz, ale nie kilka. On po prostu od początku spotkania miał taki plan, że sam wypije jedno piwo, laska będzie upita - ona ledwo przytomna, a on w pełnej gotowości i przede wszystkim świadomości co robi. Jeśli dziewczyna po pijaku mówi, że jest pijana i mówi, że się obawia itd to chyba powinien być jakiś sygnał dla kolesia prawda? Ale jak dla mnie on po prostu miał tą dziewczynę gdzieś i służyła mu tylko do zaspokojenia swoich potrzeb. Dla mnie takie zachowanie jest ohydne i aż mnie ciarki przechodzą. Takie zachowanie to po prostu dowód na to, że facet jest zwierzęciem i nic oprócz jego potrzeb nic go nie interesuje, prymityw od co. Oczywiście mówię tu teraz o tu opisywanym przykładzie. Co do Twoich pytań - na pewno żaden facet nie ma prawda do takiego traktowania kobiet. Gdyby obydwoje byli pijani i nie wiedzieli co się dzieje - to jeszcze da się zrozumieć. Ale jeśli on to robi z premedytacją to jak dla mnie to jest wykorzystywanie lub gwałt i to się nadaje do zgłoszenia. Czy ma prawo stwierdzić, czy dziewczyna jest trzeźwa? Chyba ślepy nie był, jak ktoś wypije to od razu widać, zwłaszcza jeśli kobieta wypiła 'trochę więcej'. I zgodę na seks to się ma kiedy dwie osoby do tego dążą, a nie jedna chce, a druga nie do końca lub wcale.
  18. Przy okazji to przepraszam, że tak się rozpisałam, będzie mi super miło, jak ktoś to przeczyta i odpisze :) Wesołych Świąt i mokrego dyngusa :)
  19. Jesteśmy razem prawie 1,5 roku. I jakoś 2 dni temu mnie oświeciło, że mój chłopak ma ogromny problem ze sobą i, że to właśnie przez to tak często się kłócimy (codziennie lub prawie codziennie). Chodzi o to, że on nie ma jakiegoś takiego dystansu do siebie (lub jest on mały), bo gdy tylko zwróci mu się na coś uwagę to zaraz się strasznie wkurza. Do tej pory myślałam, że on jest taki tylko do mnie, ale zauważyłam, że do znajomych też taki jest i aż się dziwię, że ma tyle dobrych kolegów i koleżanek... Przykłady: on jest strasznym bałaganiarzem i jeszcze 'zbieraczem', że tak to nazwę. Jego pokój był ostatni raz sprzątany rok temu i to tylko dlatego, że ciocia i babcia przyjechały posprzątać mieszkanie jego rodzicom. Jak ktoś mu nie sprzątnie to on sam się za to nie weźmie.. Jego znajomi, którzy przychodzą do niego to widzą i zwracają mu uwagę w taki żartobliwy sposób, to on się już od razu wkurza i to mocno, zaraz się albo obraża albo kogoś ciśnie... Gdyby posprzątał to miałby spokój, ale nie... Ja sama nie lubię sprzątania, ale żeby do takiego stanu pokój doprowadzić to potrzeba kilku lat :/ Kolejny przykład - wiadomo, że sobie znajomi zawsze z siebie żartują, czy wyzywają dla żartu, ale mówią sarkastycznie i dzięki temu jest śmiesznie. A jemu coś takiego się powie to on nigdy nie wie, czy ja mówię na serio, jak sobie z niego zażartuje to on już się obraża lub wkurza, przy czym jak on się śmieje ze mnie to jest ok... W ogóle on ma chyba jakiś problem z zauważaniem sarkazmu i ironii i często jest tak, że on może się jakoś zachować w stosunku do mnie, a ja już nie... Poza tym on jest strasznie nietolerancyjny, mamy zupełnie rożne światopoglądy to też, gdy tylko ja coś mówię co ja uważam itd to jak jemu nie pasuje to słyszę tylko w złości i nawet czasem krzyczy "Skończ" lub "Koniec tematu". To jest tragiczne, bo ja lubię np wymieniać się poglądami czy wiedzą na jakiś temat, a z nim zupełnie się nie da. W zasadzie to nie mamy o czym rozmawiać z takich 'głębszych' tematów... Strasznie też się wkurza, gdy mu się powie co robi źle. Wiadomo, że nikt nie lubi wytykania błędów, ale no kurde, jeśli on mi mówi, że chce iść na dziennikarstwo, a nie potrafi dobrze posługiwać się językiem polskim, wali błędy i myli znaczenia słów no to go poprawiam, chociażby dlatego, że uważa się za patriotę i jako patriota to chyba sprawą ważną powinno być dobre posługiwanie się ojczystym językiem... Ale nie już dla niego źle. Czasem na spokojnie mu mówię, że np ciągle się przechwala i żeby przestał albo, że czemu zawsze jak jesteśmy przy kimś to odwraca kota ogonem, ale on nigdy nie widzi problemu, on nie widzi, że się tak zachowuje... :/ Nawet ostatnia sytuacja - kupił ps3 i ciągle gra teraz i przychodzę do niego to pogram trochę z nim, a potem wchodzi jego mama np to on zaraz gada, że on nie chce grać tylko ja ciągle na tym play'u, że on to nie wie sam, czy to kupił dla siebie, czy nie... Ja nie wiem, po co tak się zachowywać?! No i poza tym to on chyba myśli, ze jest nieomylny i wgl to pozjadał wszystkie rozumy :/ Cały czas jest tak, że cokolwiek nie powiem, to ja mówię źle, a on dobrze. Chodzi tu nawet o takie durne tematy, że mówię, że przeczytałam w internecie o tym i o tym i dowiedziałam się, że coś tam coś, to on zawsze, ale to zawsze neguje to co mówię i mówi co to on wie, czasem nawet nie ma w tym żadnej logiki, ale on przecież tylko ma rację.. Tłumaczę, że przecież wcale tak nie jest/nie musi być jak on mówi, ale on wie, bo (jak to ostatnio mi powiedział) "jest starszy i lepiej zna życie niż ja" - a jest starszy o rok..... To brzmi jak jakiś żart prawda? Gdy tylko mu się próbuje wytłumaczyć, że wcale tak nie jest jak on mówi i podaje się mu logiczne argumenty czy przykłady innych sytuacji to jest już złość, "skończ temat" i tyle... Skąd takie zachowania? I co z tym zrobić? To naprawdę wiele psuje, bo on ma w dodatku tendencję do czepiania się (po czym zwala na mnie winę) + jeszcze jest zazdrosny, ciagle się wkurza o facebooka, od razu zakłada, że z kimś piszę. Nie rozumie, że np czasem wchodzę na fb, bo po prostu w ten sposób się relaksuję albo loguję się a robię coś innego i jestem zajęta, jak mu nie odpisuję to dla niego znaczy, że z kimś piszę i on zaraz musi wiedzieć z kim i o czym, a ogólnik mu nie wystarczy, on chce wiedzieć wszystko ze szczegółami... Wgl to czasem mam wrażenie, że się złości jak tylko nie mogę poświęcić większości swej uwagi na nim, jestem zajęta to jest źle, nawet nie zliczę ile razy wkurzał się i miał pretensję o to, że mu nie odpisywałam na lekcjach, a argument 'uczyłam się, byłam zajęta - jak to w szkole' nie działa... To jest chore! Chciałabym móc coś z tym zrobić, bo na pewno nie chce być z taką osobą w przyszłości... Ale on nie widzi swoich problemów, tragedia.
  20. No też tak myślę, że to przez tabletki, ale wolałabym ich teraz nie odstawiać, bo będę miała matury i przez stres nie wiadomo kiedy bym okres dostała. Na koniec maja mam wizytę u ginekologa - wtedy zmienię tabletki, muszę jakoś dotrwać do tego czasu heh :) Dzięki za odpowiedzi :)
  21. Witam. Mam 19 lat i ze swoim chłopakiem jestem od roku. Od czerwca '13 roku zaczęłam brać tabletki antykoncepcyjne. Pierwotnie były to tabletki Artizia, ale teraz przyjmuję zamiennik Harmonet (nie miałam jak skonsultować tej zmiany z lekarzem, a potrzebowałam na szybko tabletek, a że moich nigdzie w hurtowniach nie ma od jakiegoś czasu to farmaceutki mi dobrały jakiś odpowiednik pod względem składu). Już jak brałam tabletki Artizia to zmniejszyło mi się libido, ale jednak miałam nadal ochotę, na tyle, że kilka razy w tyg był seks. A teraz jak biorę Harmonet to moje libido=0, chłopak ciagle marudzi i wpędza w poczucie winy. Kiedyś byłam 'zboczona', lubiłam te tematy, sprośne teksty były ok, zdarzało mi się nawet oglądać filmy porno... Dziś to wszystko jest dla mnie odpychające, każdy zboczony tekst mojego chłopaka skomentowany jest przeze mnie "skończ/przestań/fuu/jesteś obrzydliwy". Doszło do tego, że nie chcę żeby chłopak mnie dotykał 'tam na dole' ani oglądał mnie nago... Próbował więc mnie jakoś podniecić porno, ale gdy tylko zobaczyłam te wszystkie obrazki na jednej ze stron to zrobiło mi się źle, to było ohydne :/ Czasem denerwuje mnie nawet całowanie się z językiem, bo wcale nie mam na to ochoty i przeszkadza mi to. Buziaki i przytulanie są ok, ale nic poza tym. Czasem gdy leżymy w łóżku i np ogladamy film to jemu staje i on zaczyna mnie jakby 'pukać' nim przez majtki... I to już mi przeszkadza lub na siłę bierze mi tam do siebie rękę w dół, "żebym go pogłaskała"... Wkurza mnie to wszystko i jeszcze bardziej od tego seksu odpycha, teraz nie ma seksu tydzień, to codziennie wysłuchuję, że mam humorki, że się oddalam, że jestem zimna i oschła i, że on nie będzie czekał miesiąc, więc żebym postarała się coś z tym zrobić... Ostatnie seks jaki był między nami był na siłę.. I to już nie pierwszy raz... Polega to na tym, ze po prostu daję za wygraną dla świętego spokoju, leżę jak kłoda, a on niech robi swoje... Podczas takiego stosunku się dziwi, że mnie ciągle boli, ale nawet jak już jestem mokra, to boli mnie jego wkładanie, dopychanie i wgl... Jak nie mam ochoty to już tak po prostu mam. Po wszystkim on się kładzie na mnie i mnie przytula, zaczyna płakać i przeprasza, bo widzi, że robię to na siłę... Zaczynam się zastanawiać, czy to zerowe libido to wina tabletek antykoncepcyjnych, czy to ma też jakieś podłoże psychiczne... On mnie po prostu nie zachęca wcale do tego, a odwrotnie, nie czuje do niego żadnej fascynacji i chęci zbliżenia fizycznego, chociaż go kocham. Jego zaloty mnie odpychają :/ Ja już nie czuję, żadnej potrzeby żeby uprawiać seks :/ Wizytę u ginekologa mam dopiero na koniec maja, więc z tymi tabletkami Harmonet się jeszcze muszę przemęczyć :/
  22. Ehhh mam taki sam problem lub przynajmniej bardzo podobny i właśnie też chciałam o tym napisać na forum :/ Jak nie ma seksu już tydzień, to dla chłopaka to jest super długo, już nawet dziś i wczoraj mi powiedział, że on nie będzie czekał miesiąca... Tylko, że ja nie mam wgl ochoty, nie chcę żeby mnie dotykał 'tam na dole', czy nawet oglądał mnie nago, a co dopiero seksu. Jestem teraz na innych tabletkach antykoncepcyjnych (jakiś zamiennik, bo moich nie ma już w hurtowaniach) i moje libido spadło do zera, a nawet czuję taką niechęć do tego :/ Chłopak do mnie dziś "żebym coś z tym zrobiła"... No tylko co ja sobie mogę z tym sama zrobić... Jego usilne zaloty tylko bardziej mnie denerwują i odpychają. Mój chłopak również zaczyna się o mnie ocierać i wgl... I też wpędza mnie w poczucie winy, że ja się oddalam, że jestem oschła i zimna... Tragedia...
  23. Mam taki problem, że za 4 dni muszę po 7-dniowej przerwie znów zacząć brać tabletki antykoncepcyjne. Przyjmuję tabletki Artizia, niestety od pewnego czasu bardzo ciężko jest je dostać, chodziłam po wielu aptekach i wszędzie mi mówią, że w ogóle nie ma narazie tych tabletek w hurtowniach. W końcu jedna farmaceutka zaproponowała mi, że może mi narazie sprzedać handlowy odpowiednik moich tabletek - skład taki sam tylko nazwa handlowa. No i nie wiem teraz co robić, czy to na pewno bezpieczne tak sobie zmienić na czas jednego opakowania tabletki, skąd mam mieć pewność, że ich skład jest taki sam? Nie mam jak umówić się z ginekologiem, żeby to skonsultować, więc proszę o pomoc, czy kupić ten odpowiednik tych swoich tabletek, czy nie...?
  24. Jeśli pijesz niedługo przed pójściem spać to właśnie to może być przyczyną problemu. Staraj się nie pić z godzinę przed zaśnięciem no i zawsze przed snem wizyta w toalecie :P Szczerze mówiąc, to dziwi mnie to, że w nocy kiedy się moczysz, nie budzisz się. Może masz jakieś problemy z pęcherzem? Długie trzymanie moczu może prowadzić do tego, że właśnie potem ma się problemy z jego trzymaniem.
  25. Tak dokładniej to Capivit forte i w sumie przez 3 dni - mimo to zauważyłam u siebie pierwsze obiawy hiperwitaminozy witamin A i E - oprócz tych objawów, które wymieniłam wyżej, miałam jeszcze brązowy mocz i przyspieszone bicie serca, mdłości. Dziś już przestała brać te witaminy i czuję się lepiej, a kolor moczu zaczął się poprawiać.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...