Skocz do zawartości
Forum

Odonata

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Odonata

  1. W kwestii terapeuty raczej niezbyt wiele mogę powiedzieć bo nigdy nie miałam z żadnym styczności wiem tylko Magi, że nie możesz tak łatwo rezygnować i kiedy ja szukałam terapeuty przez internet znalazłam stronę na której był wykaz psychiatrów i prawie przy każdym były komentarze, domyślam się, że od pacjentów, może warto się tym zasugerować. I myślę, że szczera rozmowa z mężem może zaowocować w pozytywne skutki. Wcześniej pisałaś, że bardzo przejął się tym co się stało, dlatego wydaje mi się, że warto.
  2. Zafundowałbym drinki wszystkim pasażerom. Co byś zrobił/-a, gdyby okazało się, że masz namolnego wielbiciel/ wielbicielkę.
  3. Magi, nie wiem czy jeszcze to czytasz, może znudziła Cie już nasza dyskusja, ale chce powiedzieć, że jestem pewna, że jednak masz po co żyć. Z tego co piszesz to są ludzie którzy nie wyobrażają sobie życia bez Ciebie. Poszukaj terapeuty, jeśli masz obawy z powodu zawodu jaki Ci sprawił poprzedni terapeuta to zabierz kogoś ze sobą na pierwszą sesje. Męża, przyjaciółkę której ufasz. Mimo, że wiem przez co przechodzisz to nie bardzo wiem co mam napisać żeby było Ci lepiej. Trzymaj się bo masz dla kogo. :)
  4. Oj możesz mi wierzyć, w tym momencie człowiek wie co robi i robi to z premedytacją. Poza tym jeśli mówisz o tym zanim to zrobisz to raczej jesteś świadoma swoich zamiarów. A hipokryzją jest też to jeśli cierpisz z powodu traumatycznego przeżycia i jednocześnie masz zamiar zafundować swoim bliskim równie okropne przeżycia.
  5. Przeczytałam bardzo uważnie to co napisałam i nie znalazłam fragmentu w którym porównuje Magi do jej oprawcy. I nie odważyłabym się powiedzieć , że trauma po gwałcie jest jest czymś straszniejszym od traumy po stracie najbliższej osoby . Utrata rodzica, dla dziecka musi być czymś strasznym. Nie dziwie się Magi, że nie może sobie z tym poradzić bo nie wiem czy w ogóle się da. Zamykałam się w łazience żeby robić sobie straszne rzeczy, nigdy nie mogłam na nikogo liczyć, modliłam się żeby ktokolwiek wpadł na to żeby chociaż zemną porozmawiać i dla tego muszę żyć choćby po to żeby nie dopuścić do tego żeby coś podobnego przytrafiło się mojemu dziecku i żebym mogła je wspierać nie mogę dopuścić do tego żeby moje dziecko chociaż w połowie poczuło to co czułam ja. I właśnie dla tego uważam, że samobójstwo w takiej sytuacji to hipokryzja.
  6. Pewnie zostanę zjechana za to co teraz napisze, ale trudno. Wiem, że czasem radzimy sobie lepiej z problemami a czasem gorzej. Nikt nie jest z kamienia i oczywiste jest, że tak silnie traumatyczne przeżycia już na zawsze odcisnęły w Tobie ślad który okrutnie męczy. Ale masz dzieci i przykro mi ale choćby dlatego nie możesz myśleć tylko i wyłącznie o sobie, niestety ale takie już jest rodzicielstwo. Jesteś odpowiedzialna za tego małego człowieka, a zabijając się narażasz swoje dziecko na taką samą traumę jaką przechodzisz dziś Ty sama, co jest szczytem hipokryzji bo doskonale wiesz jak to boli i męczy. Wiem, że są dni kiedy jesteś tak bezradna, że masz ochotę zrobić coś strasznego, ale uwierz mi mimo tych wszystkich okropieństw które Cie spotkały, życie jest po ty by z niego korzystać. Rok temu dowiedziałam się, że jestem chora i od tamtej pory dostaje regularne wezwania na biopsje. Kiedy powiedziałam o tym mojej mamie totalnie mnie olała i gwarantuje Ci, że nawet nie wiem w jakim celu muszę stawiać się w szpitalu na kolejne badania mimo, że dokładnie jej o wszystkim opowiedziałam. To kolejna kłoda którą rzucili mi rodzice i powinnam się załamać? zastanawiać czym popić garść pigułek? To wszystko uświadomiło mi jak bardzo życie jest cenne i jak bardzo je kocham mimo tego wszystkiego.
  7. Mimo wszystko to jest droga na skróty. Nie powiem bo żeby zrobić coś takiego trzeba mieć dużo odwagi w sobie, ale czemu nie użyć tej odwagi żeby stawić czoła problemom. Ja dziś wstydzę się swoich blizn, chyba najbardziej przed swoim dzieckiem. Jak mogłabym zrobić swojemu synkowi coś takiego.
  8. To co Cie spotkało jest czymś okropnym i bardzo ciężko żyje się z taką traumą. Ja znalazłam trochę spokoju ducha od kiedy zaczęłam pisać z dziewczynami. Pomógł mi fakt, że pierwszy raz w życiu mogłam porozmawiać z kimś kto w stu procentach rozumie co przechodzę przez te wszystkie lata. Zanim zaczęłam tu pisywać dawałam sobie wmawiać, że przez swoje fobie jestem jakimś dziwadłem bo czasem zachowuje się jak niezrównoważona, ale od kiedy zaczęłam rozmawiać z ludźmi o podobnych problemach wiem, że moje zachowania to po części konsekwencja tego co mnie spotkało. Ten policjant... to straszne, ale ja dawno przestałam oczekiwać wsparcia od osób które nie rozumieją co przechodzisz oni tego nigdy nie zrozumieją. Jeśli czytałaś posty Gizi lub moje to wiesz, że nas też zawiedli Ci którzy powinni nas wspierać. A jeśli chodzi o Twoje " rozwiązanie" całej tej sytuacji to, nie chce nikogo urazić ale to zwykłe tchórzostwo. Wiem o czym mówię bo sama tego próbowałam i dziś wiem, że to najgorsze co mogłabym zrobić. Przykro mi ale musisz wziąć się w garść i zmierzyć się z tym wszystkim jak każda z nas. Wydaje mi się, że te Twoje posty, pytania jak to zrobić, to zwyczajne wołanie o pomoc. Jeśli mam racje to nie bój się pisać z nami.
  9. Odonata

    Chcę umrzeć

    Magi27 jeśli mogę to zapraszam Cie do odwiedzenia forum pod tytułem "Jak poradzić sobie z traumą po molestowaniu i gwałcie?" Doskonale rozumiem jak to jest kiedy tego typu przeżycie zdominuje Twoje życie i jak to jest kiedy w najgorszym momencie Twojego życia zostajesz sama. Poczytaj posty i odezwij się.
  10. Wiem, że macie racje, ale chyba nie jestem aż tak odważna jak Gizi. Zadręczą mnie wyrzuty sumienia. A może po prostu nie jestem jeszcze na to gotowa.
  11. Ja nawet, nie potrafię sobie wyobrazić tego wszystkiego. Mieszkam za granicami Polski, ale mieszkam kilkanaście minut od mamy i od siostry a tata przyjeżdża tu kilka razy w roku na urlop. Nie powiem, że tata jak przyjeżdża to siedzi ciągle zemną bo nie kryje, że większość czasu spędza z moją mamą i siostrą. Z mamą też widzę się raz w tygodniu. Dzwoni i mówi, że przyjdzie, to co mam powiedzieć. Nie, nie przychodź bo się odcinam? Ostatnio był tu tata i raz zadzwonił, że przyjdzie a ja bardzo tego nie chciałam bo miała jeden z tych gorszych dni. Powiedziałam, że przepraszam, ale wychodzimy na cały dzień. Tata i tak przyszedł a ja wyszłam na kretynkę kiedy tylko otworzyłam mu drzwi. A jeśli powiem o co mi chodzi, już to widzę, tata złapie się za serce, mama wpadnie w histerie a siostra na początek obrzuci mnie pogardliwym spojrzeniem a potem będzie mnie moralizować dopóki nie przeproszę wszystkich i nie przyznam, że nie zasługuję na swoich rodziców. Już to przerobiłam a potem cały dzień musiałam przepraszać mamę. Chyba już tego nie chcę.
  12. To nie jest takie łatwe jak się wydaje. Nie da się tak z dnia na dzień odwrócić się od kogoś. A przynajmniej ja nie umiem tego zrobić i nawet nie umiem sobie tego wyobrazić. Wyrzuty sumienia by mnie zjadły, nie umiem taka być.
  13. Niestety. Sprawdzałam już wiele razy, od najbliższego terapeuty dzieli mnie dystans ok 170 km. Może z czasem, kiedyś, zobaczymy.
  14. Tak rozmawiałabym z terapeutą przez skype, co bardzo mi nie odpowiada, trochę to dziwne. Mimo, że wydaje mi się, że jestem gotowa na terapię to wiem, że nie mogłabym prowadzić takiej rozmowy przez komunikator, to zbyt osobiste.
  15. Bardziej boje się, że to bezpowrotnie odmieni nasz związek. Z terapeutą tak, myślę, że jestem gotowa na terapie i na to, żeby o tym rozmawiać.
  16. Uważam, że są rzeczy o których nie powinno się mówić tej drugiej połowie, zwłaszcza jeśli wiesz, że pewne informacje mogą wiele zmienić na gorsze.
  17. Kiedyś wydawało mi się, że to nasi najbliżsi powinni być naszą podporą, to przykre, że jest zupełnie inaczej.
  18. Doskonale rozumiem jak się wtedy czujesz. Byłam kiedyś z takim facetem który ciągle był zemnie nie zadowolony i ciągle słyszałam, że musi się za mnie wstydzić a ja skakałam w koło niego jak kretynka.
  19. No, tak. Widzi jaka jestem potem sfrustrowana, wie jaka jest sytuacja w mojej rodzinie i po każdej wizycie jest gotowy na wysłuchanie moich komentarzy . On wie wszystko, niczego przed sobą nie ukrywamy. No może nie mówię mu o swoich lękach, ale to rzeczy o których raczej wiedzieć nie powinie.
  20. Czyli, że nie miałaś zamiaru mówić o tym co się stało, czy całkiem o tym zapomniałaś, a może teściowa to był tylko pretekst?
  21. "franca" Właśnie... Odonata, może dlatego jest Ci ciężko uwolnic sie od ich złego wpływu, bo wpędzają Cię w poczucie winy? I może dałoby się temu jakoś przeciwdziałać? Może łatwiej by było ze wsparciem partnera? Czy mówisz mu o tym, że oni się tak zachowują, co konkretnie mówią? Mój partner to widzi i bardzo się denerwuje, że mnie traktują inaczej niż moją siostrę. My nigdy nie byłyśmy sobie równe i moi rodzice od zawsze mi mówili to w porost. Ale najgorsze jest to, że nie traktują równo swoich wnucząt. Mój synek w ich oczach jest gorszy od dziecka mojej siostry co jest straszne dla mnie jako matki. Na początku myślałam, że to moje paranoje ale gdy mój partner zwrócił mi o to uwagę a potem przypadkiem usłyszałam jak moja siostra poucza mojego tatę w tej kwestii, wezbrała we mnie okropna złość. Co ja powiem mojemu dziecku gdy za kilka lat zapyta mnie czemu babcia go nie kocha i traktuje go źle bo jak dorośnie to zacznie to zauważać.
  22. No i jeśli Twój mąż jest tak wspierający i wyrozumiały to szczera rozmowa z nim dobrze Ci zrobi, oczyści Cie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...