Pierdu, pierdu drogie panie. Też starałem się iść wyżej wymienioną drogą przez 8 lat. Efekt? Żaden. Próbowałem się uśmiechać, myśleć pozytywnie, dbać o siebie. Efekt jest taki, że po 30 dalej jestem prawiczkiem, do czego wstyd się przyznać. Wszystko kończy się na pierwszym spotkaniu lub pokazaniu fotki. Dlatego doskonale rozumiem autora tego wątku - nie chcemy reszty życia spędzić w samotności 24/h. Każdy mówi o charakterze, ale jak przychodzi co do czego, to wówczas wychodzi szydło z worka. Może tak - wygląd przyciągnie, charakter zatrzyma. Temu drugiemu bez tego pierwszego trudno zaistnieć.
Natomiast jakieś bzdurne psychoterapie są wymyślone przez tych ładnych lub szczęśliwych, którzy założyli rodziny. Sam mam takiego kolegę - urodę ma, charakter ma, więc laski w różnym wieku same do niego się pchają,a jest o 9 lat młodszy. Sam mu zazdroszczę, bo może spełniać swoje fantazje seksualne, a seksu za pieniądze nie uznaję, dlatego do burdelu nie pójdą. Co to za przyjemność, skoro dziewczyna robi to z tą tylko dla kasy i do tego obrzydzeniem.
Dlatego wolę ze sobą skończyć, bo dłuzej tego sensu ciągnąć nie ma. Poczekam tylko na odpowiednią chwilę. Każdy dzień wygląda prawie tak samo, od tego można już zwariować. Nie ma się do kogo przytulić, porozmawiać. wyjść z kimś na miasto, poprosić o pomoc. Ten kto tego nie przeżył, nie zrozumie.