Skocz do zawartości
Forum

18musicable

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez 18musicable

  1. Rozumiem Cię Emka.. Ponad rok temu zmarł mój dziadek i do teraz nie mogę się z tym pogodzić.. Czasem płaczę, gdy mam wszystkiego dość.. A czasem chodzę na cmentarz, ale niestety jego tam nie ma.. Jego grób jest 450km ode mnie.. Raz nie poszłam do szkoły, bo wytrzymać nie mogłam tego bólu, że go już nie ma.. Także trzymaj się! :) I przepraszam, ale nie napiszę Ci 'dasz radę', bo to zależy od danej osoby czy ona sobie poradzi i będzie chciała niż od tego, że ktoś tak powie czy napisze i wszystko działa.. Ja chcę się zabić, więc może po trochu wiem, co czujesz.. Pozdrawiam i przepraszam....
  2. ~jakaś34 No tak- można skoczyć z mostu, można poderżnąć sobie żyły, można się powiesić...To jest przyjemność? Zaskarżam ten ustrój i władzę, która powoduje tyle złych myśli u młodych ludzi, zaskarżam system pracy, system studiów, zaskarżam "mafijny stosunek do młodych ludzi" i błagam o reformy, które służyłyby młodym ludziom jako motywacja do działania i życia. Trzymaj się- jestem z Tobą. jakaś34 : kierujesz te słowa do mnie czy do ~kasia96?
  3. SickAngel Masz rację, ale wiesz niestety zwykle jest tak, że jak ktoś się dowie, co ta osoba przeżyła i to, że chce odebrać sobie życie, to zwykle właśnie zostaje ona z tym wszystkim sama, choć na początku jej obiecywano, że się jej nie opuści....
  4. ~kasia96 Tak, przyjaciółka wie o wszystkim.... Ale ja serio w tym jestem sama i albo sobie poradzę albo po prostu tego nie wytrzymam i sobie to zrobię... Jak mnie bardzo ciekawi, jak tam jest po drugiej stronie, jak mnie tam ciągnie, nawet nie wiesz.. To musi być coś pięknego zabić się i przejść gdzieś indziej... ah, jak ja się rozmarzyłam.. Jeszcze wiesz wczoraj oglądałam po raz któryś film pt. "Most Samobójców" z 2006r. i stwierdziłam, że nie muszę podcinać żył, mogę przecież skoczyć z mostu czy jakiegoś budynku, tak jak Magik (on miał drastyczny sposób na swoją śmierć, zastanawiam się tylko, dlaczego akurat wybrał skok z 9 piętra na beton [*]). Eh... ;(
  5. Jestem alergiczką i mam 17 lat. Wczoraj w nocy mnie ukąsił komar (chyba, ale raczej tak)w rękę. Trochę spuchło.. I dzisiejszej nocy nie mogłam wytrzymać, bo piekło i bolało. Nałożyłam sobie dużo Altacetu i zabandażowałam i tak zasnęłam. Jak się obudziłam to zdjęłam bandaż, natomiast końcówkę musiałam oderwać trochę, bo się przykleił bandaż z Altacetem do skóry. Strasznie piekło, ale oblałam zimną wodą i jak na razie jest ok.Wapno mi nie pomaga i Altacet też raczej nie. Babcia mi zaproponowała Arcalen, ale nie wiem czy pomoże. Zaraz mam jechać na miasto, więc prosiłabym o jak najszybszą odpowiedź, co mogę kupić w aptece bez recepty mocniejszego dla alergików, by mi pomogło. Z góry dziękuję.
  6. Ojca nienawidzę za to, co zrobił.. A z mamą prawie nie gadam tylko wtedy, gdy muszę.. Nigdy jej tego nie powiem.. Zresztą i tak mnie już niedługo nie będzie na tym świecie, więc spoko maroko jestem w tym sama.. Wreszcie się odważę i to zrobię.
  7. Czy ktoś z Was oglądał film pt. "Most samobójców" z 2006r.? Co sądzicie o filmie? Co myślicie o ludziach, którzy popełniają samobójstwo? Czy ktoś z Was był na moście Golden Gate w San Francisco, o którym mowa w filmie?
  8. ~pt...70 masz 27 lat i od 4 lat myślisz o samobójstwie.. aha. A ja mam 17 lat i o samobójstwie też myślę od 4 lat, tylko kurde ja jestem dziwna, bo chcę pomóc innym by sb czegoś nie zrobili, a dla siebie nie chcę żadnej pomocy, chcę umrzeć albo zwyczajnie nie chcę czuć bólu i cierpienia. Dawno bym się już zabiła, tylko boję się tego, co mnie czeka po śmierci... I tu, na tej stronie chyba nie mogę Ci pomóc w tym, zresztą jeśli nawet, to jak?? Byłeś kiedyś na stronie chcesiezabic.pl?
  9. Ja ciągle daję sobie szansę i nic od 4 lat i kompletnie nic.. Tak, jesteśmy przyjaciółkami i ona wie o tym, że chcę się zabić, ale równie dobrze nienawidzi psychologów tak jak ja, więc.. Nie zmusza ani nie namawia mnie. Była dwa razy i więcej już nie pójdę. Myślimy tak samo.. Że psycholog gada te swoje regułki wyuczone na studiach, a tak na prawdę nic nie pomoże.. Nie wie, co czujesz do świata, do innych, do siebie.. Nie może się postawić w Twojej sytuacji itp. Nienawidzę psychologów i pedagogów. Oni nigdy nie pomogą, dlatego do nich nigdy nie pójdę. Zresztą ja nie lubię gadać z obcą osoba o swoich problemach. A potem jest strach, że skoro jestem niepełnoletnia, to rodzicom może powiedzieć tylko trochę w inny sposób. Bez przesady!!
  10. Ja już mam dość.. Przepraszam, jeśli nie wytrzymam i się zabiję... ;(
  11. Emka proszę odezwij się, że jeszcze jesteś.. Gdybym wcześniej znalazła to forum to bym pewnie z Tb popisała, co prosiłaś by Cię nie zostawiać.. Przepraszam...
  12. Wiesz miałam kiedyś podobnie, że moja przyjaciółka chciała też się zabić, cięła się itp. Pytała się mnie jakie tabletki są najlepsze by szybko umrzeć i nie męczyć się. Chciałam jej pomóc. Nie chciałam zostać sama z tym bólem, że jej nie pomogłam. I powiedziałam babce z religii, która zawsze bardzo lubiłam. I ona poprosiła moją przyjaciółkę do dyrekcji. Tam chcieli dzwonić do rodziców itp., ale skończyło się na tym, że co tydzień chodziła do pedagoga szkolnego ( ogólnie faceta nie lubiłyśmy, więc ona się na mnie obraziła i zrobiła mi to samo). No, ale po jakimś czasie się pogodziłyśmy i do obecnej chwili jesteśmy przyjaciółkami na dobre i na złe. I obiecałyśmy sobie wtedy, że choćby się waliło i paliło, to nie mówimy innym tylko zachowujemy to dla siebie.. I tak samo nie obwiniamy siebie, że nie zareagowałyśmy czy coś, bo to nie nasza wina, tylko wybór drugiej osoby. Jeśli chodzi o Twoją sytuację, to szczerze mówiąc nie wiem, co Ci poradzić. Masz rację, że trzeba nie patrzeć szczególnie na to, że obiecałaś, że nie powiesz, bo lepiej jest pomóc tej osobie niż jej pozwolić na odejście.. Przykro mi, ale więcej Ci raczej nie pomogę, bo sama chcę się zabić i nie chcę by moi rodzice się dowiedzieli, pedagodzy, koleżanki w szkole, nauczyciele czy policja.. Życzę powodzenia i trzymaj się tam! :)
  13. erni13 Może i mam lepiej od Ciebie.. Ale od razu odpowiadam na pytanie.. Nie mam chłopaka, ojca nienawidzę za to, co mi robił i nie tylko mi.. Z mamą jest jak jest, nie gadam z nią prawie wgl i to samo z siostrą.. Mam tylko przyjaciółkę, ale z nią się bardzo rzadko spotykam. A zabić się chcę przez ojca, przez nauczyciela i przez to, że sb ogólnie nie radzę i w szkole i we własnym prywatnym życiu.. Jeszcze na dodatek jakiś czas temu odeszła bliska mi osoba i chce do niej iść.. Śni mi się po nocach, widzę ją wieczorami.. Eh....
  14. Znikajaca Pewnie masz rację, ale jak do niego podejdę i się spytam, a on mi zacznie swoje to ja się tam rozryczę i znów będzie źle.. Powiesz, że mam myśleć optymistycznie, ale jak.. Skoro ja wiem, że tak będzie?
  15. Sorki, ale ja mam skype ojca i nie mogę za bardzo gadać.. A jeszcze jak się dowie, że chcę z kimś kogo nie znam i nie chcę mu powiedzieć o czym, to będzie... Przepraszam.. Może gg, fb albo nie wiem.. Albo nic...
  16. Okay, no dobra, załóżmy mój cel to iść przed siebie, nie patrzeć na innych, robić, to co kocham.. Ale co ja mam zrobić z tym gościem z PO? Zwykle było tak, że gdy już wszyscy spali, to ja szłam do łazienki i się cięłam, kilka kresek.. Trochę wody utlenionej i szłam spać. Piekło i bolało, że jak się budziłam to ręka spuchnięta i czerwona. Czasem też w szkole na przerwie w toalecie.. Nie mogłam mu nic zrobić, to sb robiłam, wiem głupie, ale ja nawet nie mogłam trzasnąć drzwiami jak wychodziłam z klasy czy przekląć na niego, to uspokajałam się biorąc żyletkę i kilka cięć.. A teraz znów się zacznie szkoła i co ja zrobię?? Znów żyletka w dłoń?? Przynajmniej będzie mi łatwiej zakryć ranę, bo niedługo będzie jesień i zima, więc długie rękawy, ale co to zmieni, jak będę mieć rękę bardziej poharataną?? Będzie jeszcze gorzej... W szkole mam 3h/tydz. WF i jedna godzina to basen. A, jakie to nieprzyjemne uczucie wejśc do wody z chlorem z ręką pociętą ;/ Nie będę znów ćwiczyć albo będę musiała znieśćten ból.. A z gościem nic nie mogę zrobić??
  17. Może być, ale tu? PS Wiem, że nie tylko ja mam takie problemy...
  18. nieznajomy1985 I nic się nie stało ;) Myślę podobnie jak Ty. Ja się w nocy zarejestrowałam, bo pomyślałam, że jak napiszę tu, co jest, to może ktoś mi pomoże... Tylko jedna różnica to chyba jest taka między nami, że Ty kochasz życie, a ja nienawidzę i wolę umrzeć póki tego chce, niż jak będę 60-letnią kobietą, która będzie uciekać przed śmiercią i się jej bać. Już mam cały plan obmyślony...
  19. nieznajomy1985 dziękuję Ci bardzo za odpowiedź. Ale wiesz mi, że nie jest łatwo. I jeszcze muszę udawać, że wszystko jest okay, bo boję się, co będzie jak się rodzice dowiedzą, że to przez ojca to wszystko też robiłam.. Może ktoś przeżywał to, co ja może i nie.. Ale z bólu dzieciństwa i cierpienia nie da się łatwo wyjść.. Jak ojciec bije i wyzywa i czasem nawet dusi i wydziera się, że on mnie prędzej zabije niż ja sama siebie.. Nasyła na mnie policję i psychiatrów, że to ja jestem nienormalna.. Ciekawe.. Wgl już mi się naprawdę nie chce żyć ;( A jeśli chodzi o rozmowę z psychologiem to na pewno nie pójdę, prędzej się zabiję, niż pogadam z obcą mi osobą.. Chyba że ktoś chce ze mną osobiście i prywatnie pogadać, to mogę się gdzieś umówić czy na gg czy coś, choć to nie wiem czy wgl pomoże.. Wolę przez neta z kimś niż z psychologiem twarzą w twarz.. Teraz jakoś jeszcze żyję, ale w roku szkolnym na pewno się zabiję.. Tylko muszę dożyć 21 września, bo będzie wtedy premiera filmu o Paktofonice ''Jesteś Bogiem''. Potem już się zabiję.. Nikt nie zatęskni za mną i nie piszcie, że inaczej będzie.. Bo to jest nieprawda! Nikogo nie obchodzę! Już myślę, jak będzie wyglądać mój pogrzeb, moja samobójstwo i co napisać w liście pożegnalnym.. eee szkoda gadać... ;(
  20. Widziałam różne pytania i odpowiedzi a propo samobójstwa, więc postanowiłam też coś napisać, przedstawić choćby część swojego (może i) problemu.. Może mi ktoś pomoże... Otóż mam 17 lat i od 4 lat chcę popełnić samobójstwo. Tzn. wgl to jest sprawa strasznie długa.. Bo zaczęło się, gdy miałam te 12 czy 13 lat i nie miałam zbyt ciekawie w domu (wolę nie poruszać tego tematu, no chyba że będzie to bardzo konieczne, bo przez to też chciałam odebrać sobie życie) i wtedy zaczęłam się ciąć. Teraz jestem już w liceum, sprawy rodzinne się polepszyły. Myślałam, że wyszłam z tego bagna, ale jednak nie. Otóż w 1 klasie liceum PO uczył mnie pewien nauczyciel, który traktował mnie inaczej niż pozostałych. Wyzywał mnie, krzyczał na mnie, miałam zagrożenie, same jedynki i ciągle bez poprawy. Było tak, ponieważ nauczyciel ten oceniał pracę tak, że to, co było w zeszycie, musiało być słowo w słowo napisane na sprawdzianie. Każde poprawne słowo to jeden punkt. Jak ktoś się pomylił, to już jego problem. Dlatego ja miałam jedynki, bo np. 19pkt./120pkt. itp. Raz poszłam do szkolnej pedagog i ona powiedziała, że muszę to przetrwać, bo jedni go uwielbiają, a inni nie i oni z tym nic nie zrobią.. Ja przez tego 'palanta' się cięłam i płakałam, bo nie wiedziałam, co mam zrobić. Gość w dodatku krzyczał, jak ktoś źle coś zrobił ćwicząc na lekcji np. pozycję boczną przy pierwszej pomocy. Był taki hardcor.. Powiedział mi raz, że mam nie pyskować (powiedziałam mu, że wcale tak nie jest, jak myśli), bo to od niego zależy czy przejdę do 2 klasy. Poszli z nim rodzice porozmawiać i on był miły wobec nich, a przy mnie był nie do zniesienia i głupoty mówił im o mnie. Raz jak nie poszłam pisać poprawy, to też powiedział to rodzicom. A ja dlatego nie poszłam, bo gość powiedział, że zawyży mi punktację. No to po, co miałabym iść skoro pała i tak by była?? No i jakoś 2 mi postawił na koniec. Ale ja się strasznie boję szkoły, boję się tego gościa. Ja mam wiele marzeń, ale nie chcę ciąć się przez tego typa.. Ja już dłużej tego nie wytrzymam.. Jeszcze się okazuje, że najprawdopodobniej od września będzie mnie on uczył i PO i historii.. Ja tego nie zniosę!!! Nawet nie mam do jakiej szkoły się przepisać innej, bo sobie nie poradzę z rozszerzeniami.. Byłam u psychologa z mamą raz. Ale powiedziałam jej, że mi się polepszyło i nie chcę tam chodzić. A prawda jest taka, że nie lubię obcej osobie mówić o sobie.. Proszę, niech mi ktoś pomoże.. Co ja mam zrobić?? Ja już nie potrafię tak się ciąć by tego widać nie było.. Kiedyś usłyszałam, że najlepiej zabandażować nadgarstki i nałożyć na nie bransoletki, że to pomaga nie ciąć się i poszłam tak do szkoły i zobaczyły to dziewczyny z mojej klasy i miałam pogadankę z wychowawczynią i pielęgniarką, a potem z mamą -.- Ja sobie nie radzę.. Jak ten facet z PO nakrzyczał na mnie, że mnie wtedy na tej poprawie nie było, a ja nie wiedziałam, że mam być, to potem miałam kartkówkę z biologii. I nie mogłam nic sobie przypomnieć tylko płakałam po cichu, by nikt nie usłyszał. Podeszłam do pani, oddałam kartkę i zapytałam czy mogę na chwilę wyjść i pobiegłam do toalety. I tam się poryczałam itp. Wtedy obiecałam sobie, że najpierw gościa zabiję albo mu coś nawrzucam, a potem się sama zabiję... A z kartkówki dostałam kolejną pałę... Już poszłam do spowiedzi ostatnio, bo wgl to nie wierzę w Boga, ale stwierdziłam, że jak pójdę i się zabiję w roku szkolnym to trochę tam moja dusza będzie oczyszczona.. Przepraszam...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...