Skocz do zawartości
Forum

18musicable

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez 18musicable

  1. O matko, bardzo mi przykro, strasznie Ci współczuję ;( Masz jakieś rodzeństwo? Z kim mieszkasz? Pozdrawiam mocno ...
  2. ~iksiński Jestem tu nowy, więc Cię nie kojarzę. Co się stało? Dlaczego chcesz odejść? Ja tak samo Cię znam.. Powiedz, co się stało takiego, że chcesz sb coś zrobić? Nie mówię, że od razu możemy Ci pomóc, ale pogadać zawsze.
  3. psycholog Katarzyna Garbacz Witam serdecznie, Schizofrenia jest przede wszystkim ciężką chorobą i cierpieniem nie tylko dla chorego, ale również dla jego bliskich. Chory na schizofrenię ma swój świat. Jest to świat wizji, ekstaz, koszmarów, zmienionych proporcji i barw. Dominuje w nim groza oraz napięcie psychiczne. Na początku ten świat przeraża chorego, potem staje się czymś normalnym, codziennym i paradoksalnie bezpieczniejszym od świata rzeczywistego. Pytasz dlaczego chorzy popełniają samobójstwo: bo często słyszą głosy, które każą im to zrobić, żyją w poczucia zagrożenia i osaczenia (np. w przypadku urojeń owładnięcia). Nie wiem czy widziałaś film "Czarny łabędź", ale pokazuje on, jak taki świat może wyglądać. Pytasz również o skutki tej choroby. Może (ale nie musi) wystąpić zmiana osobowości : oziębłość uczuciowa, obniżenie inicjatywy, brak energii i radości życia, nieufność, drażliwość. Ale najgorsze są konsekwencje społeczne: ostracyzm, piętno choroby, niezrozumienie, zubożenie kontaktów interpersonalnych. Dlatego tak ważne jest wsparcie innych ludzi w procesie leczenia. Pozdrawiam Dziękuję, bardzo mi Pani pomogła :)
  4. 1. Współczuję bardzo, jeśli chodzi o Twoją mamę.. 2. Ja z ojcem wgl nie gadam, a z mamą prawie wgl - nie lubię i chcę jej mówić wielu rzeczy, bo zaraz jest, że jak ja tak mogłam albo że nic mi nie jest, zwyczajnie nie chcę się wczuć w moją sytuację, co jest bardzo smutne. Więc ja się z tym już pogodziłam jakoś niestety i unikam rozmów. 3. Ze mną jest coś nie tak, miewam różne straszne myśli, więc jeszcze trudniej mi jest Ci pomóc.. Przepraszam... Niestety nie potrafię powiedzieć, co Ci jest.. Może to przez to, że straciłeś bliską Ci osobę i czujesz się zagubiony. Masz jakiegoś przyjaciela, z którym zawsze i o wszystkim mógłbyś pogadać? Pozdrawiam :)
  5. Wiem, że w internecie jest mnóstwo takich stron, gdzie mogę przeczytać więcej informacji, ale wolałabym tutaj się zapytać.. Może wy mi odpowiecie albo psycholog.. Zobaczymy... Otóż chciałabym wiedzieć, co myślicie o schizofrenii? Jakie są objawy tej choroby oraz skutki? Dlaczego ludzie popełniają samobójstwo lub próbują tego dokonać, gdy są chorzy na schizofrenię?
  6. A nie da się uniknąć wizyty u psychologa i załatwić to inaczej?? Ja nienawidzę rozmawiać z nimi... Ja się już raczej uzależniłam ;/ Okaleczam się od 13 roku życia, a mam 17.. Tylko że teraz mniej i rzadziej.. Jak miałam 13 lat to było bardzo często, a teraz to tak raz na miesiąc, albo na 3tyg. To zależy od sytuacji i punktu wyjścia (o ile wgl mi się jakiś nasuwa)....
  7. Znacie dawny skład PFK, czyli Paktofonika? Zespół z Katowic przerwał swoją działalność w 2000r. po samobójczej śmierci Magika (jednego z raperów). 21 września ma być premiera w kinach filmu "Jesteś Bogiem'', który opowiada właśnie o Paktofonice. Któraś z Was się wybiera albo zna dawną PFK'ę?? :)
  8. Beznadzieja tak w szczegółach.. Ale ogólnie to może i spk.. Jak będę mieć odwagę, to pojadę za 1,5tyg. na plener na 3dni.. Tylko, że ja nie mam tej odwagi, by pojechać z jakąś klasą (nie swoją) gdzieś na plener i się bawić.. Pomimo że bardzo lubię rysunek.. Eh... Tą odwagę to chyba zgubiłam gdzieś na drodze swojego życia... ;/ PS Tu można pisać na KAŻDY temat??
  9. Z dniem dzisiejszym wychodzi mi, że ostatni raz pocięłam się 9tyg. temu.. Można by powiedzieć, że dobrze, bo zaczynam robić postępy skoro przez tyle czasu nie wzięłam żyletki do ręki.. Tylko ja po prostu byłam na wakacjach i nie miałam jak tego ukryć, to nie robiłam, zresztą w wakacje zawsze coś znajdę, no prawie. Ale akurat wtedy byłam w Warszawie, więc jak chciałam to poszłam na miasto, nad Wisłę i było fajnie. Teraz zaczęła się szkoła. I bardzo mnie ciągnie do tego, by sobie znów zrobić kilka kresek.. W pon wymyśliłam, że bd sb zawiązywać chustkę na nadgarstek i tak nawet wczoraj i dziś w szkole miałam, ale to nie daje zbytnio dużo... Co zrobić by o tym nie myśleć? By odechciało się cięcia się itp.?? ;(
  10. lato ... Paktofonika czy Kaliber 44?
  11. motor Dziewczyna w okularach z grzywką prostą czy bez grzywki?
  12. Nie interesujących się... Narty czy snowboard?
  13. Ten wątek może krótszy napiszę niż zwykle, bo nie chcę mi się rozwijać wszystkiego itp. Więc.. Najprawdopodobniej jutro ma przyjść nowy ksiądz (wikary) do mojej parafii. Jest podobno młody tzn. tak koło 35lat i ma podobno poczucie humoru.. Jutro pójdę do kościoła i zobaczę jaki on jest itp. Ale tak sobie pomyślałam, że może gdyby mi 'się spodobał' to może bym kiedyś poszła do niego i z nim pogadała o tym, że się tnę i mam myśli samobójcze.. Może ksiądz inaczej na to spojrzy i coś mi się uda wynieść z tej rozmowy choć bardzo się zarazem boję ;/ Zresztą zawsze się bałam odebrać sobie życie tylko ze względu na to, że nie wiem, co mnie czeka potem, po drugiej stronie, czy między pierwszą a drugą stroną... Co o tym myślicie? Warto iść z księdzem pogadać o takich rzeczach? Z księdzem, którego się wgl nie zna ani on nie zna nas?? Bo ja już jestem bezradna w tym temacie... PS Jutro napiszę jak było i jaki on jest i co myślę, czy chcę iść czy nie.. Bo to, co powyżej napisałam to na razie takie przemyślenia :)
  14. Wiesz buli, pomimo że mam 17lat to rozumiem Cię :) Mam trochę podobnie. Tzn. mam przyjaciółkę, z którą spotykam się co miesiąc, bo chodzimy już niestety do innych szkół i z nią gadam o wszystkim, może dlatego, że znam ją już 10 lat?? Może.. Ale jeśli chodzi o spotkanie z większą paczką ludzi, czy z kolegą, to już mam problem ;/ W szkole, w klasie swojej ja się wgl nie odzywam, nie potrafię. Tak bardzo bym chciała czasem zagadać do chłopaków (bo mam takiego fajnego kolegę) choćby z nim usiąść na matmie, to nie umiem się zapytać o to.. Boję się, że mnie wyśmieją, że taki 'dziwak' jak ja chce z chłopakiem usiąść na lekcji.. No, bo niektórzy z klasy wiedzą, że się tnę i dlatego tak o mnie myślą i wgl nie jest za ciekawie.. Ale wiem, że ja mam co innego, bo na dobre czy na złe mam przyjaciółkę, wiem.. Ale Ty też sb poradzisz, tylko uwierz w siebie! Zapisz się na jakieś zajęcia, znajdź sobie jakieś hobby i będzie okej! Podam Ci jeden przykład.. Otóż ja kocham śpiewać i pojechałam na pre-casting do Must Be The Music. Myślałam, że bd tam sama siedzieć przez te 7h czekając na przesłuchanie ;/ I wyobraź sobie, że czekając w kolejce przed budynkiem poznałam 2 braci i dziewczynę. Przesiedzieliśmy całe 7h w budynku razem opowiadając o sobie czy słuchając innych. Do teraz ze sobą gadamy i jak będziemy mieć czas to chcemy się spotkać pomimo że każdy z nas jest z innej miejscowości, a dziewczyna mieszka w Niemczech heheh ;p Pozdrawiam ;) PS Buli, a z jakiej miejscowości jesteś??
  15. ~buquile Pytam o jedno i o drugie.. I o chłopaka i o nudę.. Ale jakoś sb dziś zajęcie znalazłam ;p Zrobiłam napis na ścianę w pokoju swym.. Gorzej z chłopakiem czy kolegą czy kimś tam...
  16. Wiem, że głupie pytanie, a zarazem i ten cały wątek, ale strasznie się nudzę.. Nie wiem, co mam ze sobą zrobić.. Nikt nie chce się ze mną spotkać, a z przyjaciółką dopiero za tydzień gdzieś pójdziemy.. Jest nawet fajna pogoda, ale nie mam z kim i gdzie iść.. Tak bardzo bym chciała mieć starszego brata ;/ Poszłabym z nim gdzieś czy na jakieś wyścigi, na gokarty czy co tam innego.. Ma ktoś jakiś pomysł, co mogę zrobić?? I nawet czasem bym chciała popisać albo spotkać się z jakimś kolegą.. Ale nie wiem jak i wgl... :(
  17. Emka, i jak się trzymasz? Co tam u Ciebie? ;)
  18. Nie z nimi na pewno.. I, co powiem, że zabiję się przez własnego ojca?? Nigdy tego im nie powiem.. Zresztą ja z nimi prawie wgl nie gadam.. A a propo tego chłopaka na fb, to zapytałam się siostry czy zna i powiedziałam, gdy pytała, że ja go miałam w znajomych i go zawsze znałam, a teraz nic nie pamiętam, to ona na to 'usuń go ze znajomych', no na prawdę mądre.. Ja prędzej powinnam się z kimś spotkać, kto zna i go i mnie i mi może powinien przypomnieć coś..
  19. teraz to ja już się na stówę zabije!!! ;( kurde napisałam do chłopaka pewnego na fb "Skąd mnie znasz?" no bo kurde ja zielonego pojęcia nie miałam, czemu mam go w znajomych i moja przyjaciółka też go ma w znajomych i wielu moich kolegów i koleżanek też, a on mi powiedział, że jakiś czas temu zapoznałam ich ze sobą i żebym jaj sb nie robiła, a ja na to, że wcale nie robię, że koniecznie muszę z kumpelą pogadać, bo coś chyba ze mną jest nie tak.. Po czym usunął mnie ze znajomych.. i to jest fair.. myślałam, że się tam poryczę, choć się nie da pokazać tego komuś przez neta.. do czego to dochodzi, że ja zapominam, skąd znam swoich znajomych, a mam przecież zaledwie 17 lat !!! boję się coraz bardziej.. zabiję się..
  20. Ale ja serio już na to nie mam siły... I, co z tego, że moja dusza cierpi, jak ja nie umiem sobie pomóc, a nawet jeśli otrzymuję pomoc, to nie umiem albo i nie chcę jej wykorzystać?? Ja muszę umrzeć.. Ja tego pragnę.. Ja pragnę żyć normalnie, tam, gdzie nikt mnie nie skrzywdzi już nigdy...
  21. a to jest ten link, bo tamten coś nie wchodzi...
  22. Zadawałam ostatnio tu kilka pytań (wątków) typu "Co myślicie o ludziach, którzy popełniają samobójstwo?", "Ciągłe myślenie o samobójstwie" itp. I próbowałam znaleźć odpowiedź w moim życiu.. Próbowałam to jakoś sobie ułożyć razem z Waszymi odpowiedziami, ale ja jestem jakaś inna, nie potrafię tak... Życie na serio nie ma sensu.. Ja się zgubiłam w tym świecie i pomimo że czasem chcę wyjść to nie umiem.. A ten link, co podaję, to często oglądam ten filmik i próbuję coś zrobić, żyć lepiej..mdA496WyL9s[/yt]]Tekst linka Gdyby można było tak łatwo pokonać tych 'złych' ludzi i wrócić do Boga... Choć można też popełnić właśnie samobójstwo i przejść do Boga.. Wiem, że niektórzy z was pewnie uważają inaczej .. Że samobójstwo jest grzechem ciężkim i trafia się do piekła i takie tam.. Ja myślę, że jeśli ktoś odbiera sobie życie, to tylko pod wpływem własnej psychiki, nie jest to czyn dobrowolny.. Zresztą uważam, że Bóg nie potępi kogoś kto tak bardzo cierpi, że postanawia popełnić samobójstwo... Mam nadzieję, że Bóg rozumie te osoby i nie jest wściekły na nie za to, co zrobiły.. Tylko wręcz przeciwnie - cieszy się, że są już bezpieczne, że nie cierpią, nie czują bólu i są wraz z nim gdzieś tam (bo sama nawet nie wiem gdzie ;/ ). Choć bardziej bym się cieszyła, gdybym była pewna tego, że Bóg zabiera do siebie ludzi, którzy popełnili samobójstwo, a nie pozwala na to, by cierpiały w czyśćcu czy piekle... Chciałabym wiedzieć to na 100, a nie na 99% - szkoda, że tak nie jest :( I wiem, że życie nie jest takie łatwe itp., ale fajnie by było choćby wiedzieć albo dostać jakąś wskazówkę, jak pokonać 'złych' ludzi.. Ludzi, którzy namawiają nas do śmierci, którzy chcą by nas już tu nie było, byśmy popełnili samobójstwo, bo tylko zajmujemy miejsce, przeszkadzamy i nikomu nie jesteśmy potrzebni.... Ciągle mi się śni szkoła.. Jakieś 2 tyg. temu śniło mi się, że facet z PO mnie gwałci... I nie mogłam się wybudzić ani w tym śnie zrobić... Ręce miałam związane, usta zaklejone.. Ja już tak dłużej nie chcę.. Bać się własnego cienia, a zarazem lekcji z tym palantem... Gubię się w myślach i wiem, że to, co tu piszę wgl nie ma żadnego składu.. Boję się każdej nocy, że znów coś mi się przyśni, boję się iść do szkoły.. Boję się żyć.. Życie jest dla odważnych.. Najwidoczniej ja jestem tchórzem, który nie tyle, co się poddaje, ale ma dość cierpienia, ciągłego cierpienia... I nie wiem po, co tu wszystko piszę... Nie wiem jaki temat dać tego wątku... Dziś np. zrobiłam sztuczną krew w domu.. Tylko nie wiem po, co... Ja już nie wytrzymuje tego... 21 września jest premiera filmu o Paktofonice.. Przeżyję, zobaczę, a potem się zabiję... Nawet czasem ma ochotę zadzwonić na policję i powiedzieć, że idę się zabić - wiem, że bez sensu... Przepraszam... I nie piszcie mi o psychologach.. Muszę się zabić.. Ja mam już na prawdę tego wszystkiego dość..... ;( ;( ;(
  23. Przepraszam, że nie napiszę, co zrobić, ale serio nie wiem.. Ja się zawsze bałam, że jeśli ktoś się dowie, co ja przeszłam to mnie zostawi z tym wszystkim samą. Najpierw były cacanki obiecanki, że wcale tak nie będzie, a potem moje myśli stawały się rzeczywistością.. Już przestałam się bać tej samotności, bo ona już mnie dopadła. Jestem z tym wszystkim sama. Mam siostrę, ale z nią nie da się nawet o błahostce pogadać, bo od razu wygada. Mam np. bardzo fajnego brata ciotecznego, jest super. Pomimo że ja mam 17 lat, a on 28 to i tak fajnie się dogadujemy i wgl. Napisałam w nocy do niego sms pt. " Co tam?", chciałam z nim pogadać, ale co to by dało gdyby mi odpisał.. Miałam możliwość się z nim spotkać, ale miałam inne plany.. I teraz kiedy tak bardzo potrzebuje tej rozmowy, głównie wieczorami, to nie mogę z nim pogadać, bo wybrałam ost. 2 tyg. wakacji w domu, a nie z nim.. Często płaczę w nocy, bo nie mam już siły na to cierpienie w samotności. Czasem budzę się albo przez sen płaczę.. Nawet z byle głupiego powodu.. I wcale nie chcę pisać i nie uważam, że mam gorzej od Ciebie, a wręcz przeciwnie. Na uzależnienie to terapia, nie wiem, czy pomaga itp., bo nie brałam nic nigdy takiego, ale możesz poczuć się lepiej. Uprawiasz jakieś sporty? Masz jakieś hobby? Może czas zacząć chodzić np. na ściankę wspinaczkową albo jeździć na rowerze czy pływać? Zawsze to w jakiś sposób zajmuje czas i nie myśli się o problemach. Ja, ponieważ mieszkam z siostrą w pokoju, a ona nie może z moim hobby wytrzymać, to mam coś takiego ustalone, że co dziennie o 20 przez 2h do ciszy nocnej (bo nie mieszkam w domku jednorodzinnym) robię to, co kocham, czyli śpiewam. Nie myślę o problemach tylko o tym, co jest w tekście, przesłanie itp. Czasem sobie nawet wyobrażam, jak stoję na scenie i śpiewam dla ludzi.. Wiem, że głupie, ale ja to kocham i nie widzę tego, bym miała robić coś innego w życiu niż to. Mam profesjonalny mikrofon, głośniki i jakoś jest. Warto znaleźć coś, jakieś zajęcie, dzięki któremu się uśmiechasz i nie myślisz o samotności. Pozdrawiam Cię mocno i trzymam za Ciebie kciuki!!! ;)
  24. Dziękuję bardzo. Tak to była pani psycholog, ale również psychiatra. Teraz jak coś się stanie, to mam dowód. Dziękuję.
  25. Kiedyś usłyszałam, że jeśli osoba tnie się na nadgarstkach i chce przestać, a nie potrafi, to powinna zabandażować sobie nadgarstki i nałożyć zwyczajnie na nie bransoletki. I tak też zrobiłam i tak poszłam do szkoły. I ponieważ było mi ciepło to podwinęłam rękawy i niektóre koleżanki zobaczyły bandaże. Pytały się, co się stało itp. Ja mówiłam, że nic. Wice-przewodnicząca klasy wiedziała, że to kiedyś zrobiłam i pytała się czy to to. Ja mówiłam, że nie, ale nie wierzyła. Sprawa ucichła. Po południu, na przerwie, między dwiema informatykami przyszła po mnie wychowawczyni i powiedziała, że coś się ze mną dzieje, że idziemy do psychologa. Ja mówiłam, że nic, że mogę jej pokazać, że nic mi nie jest. W końcu psychologa nie było i zaprowadziła mnie do pielęgniarki. Zobaczyły, że nic mi nie jest. Wychowawczyni mnie tam zostawiła i powiedziała, że musi zadzwonić po moją mamę, by po mnie przyjechała i mnie zabrała ze szkoły. Błagałam ją, by tego nie robiła, ale mi się nie udało (moja mama ani tata ani siostra, nikt z mojej rodziny nic nie wie [nie chcę, by wiedzieli] oprócz kuzyna i kuzynki). W każdym razie mama ze mną rozmawiała, ale jej się nie udało, w końcu zapisała mnie do psychologa. Na pierwszej wizycie pani zapytała czy chcę jej coś powiedzieć na koniec (a ponieważ pewna osoba mi powiedziała, że warto o wszystkim powiedzieć, to powiedziałam). Powiedziałam, że chcę się zabić, że się tnę itp. Zapewniła mnie jeszcze, że to, o czym mówimy, nie wyjdzie poza to miejsce. Zaufałam trochę. Podczas następnej wizyty prosiła mnie i się dopytywała czemu nie chcę by ojciec przyszedł z mamą itp. Nie zrozumiała i zakończyło się spotkanie.. Na następne nie przyszłam...Powiedziałam mamie, że mi się polepszyło i że więcej już nie potrzebuję.. Choć sama nie wiem jak to jest.. Może trochę się polepszyło, może nie, ale głównie nie chciałam z psychologiem gadać, nie lubię gadać z obcą osobą o swoich problemach.... Teraz moja mama sama chodzi na te wizyty... Czy to jest możliwe, że psycholog powie mojej mamie, o tym, co wie ode mnie?? Że się tnę i chcę się zabić?? Od razu mówię, że mam 17 lat. Tajemnica lekarska obowiązuje od 18 roku życia?? Ona może to wszystko powiedzieć pomimo że mi obiecała, że nie wyjdzie dana informacja poza tamto miejsce???
×
×
  • Dodaj nową pozycję...