Skocz do zawartości
Forum

PannaNerwica

Użytkownik
  • Postów

    465
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    8

Odpowiedzi opublikowane przez PannaNerwica

  1. Heloł,

    pozwolę sobie odpowiedzieć tylko na Twój problem, a tę koleżankę zostawię, bo to zbyt długa pisanina.

    Nie precyzujesz swoich objawów - ważne są okoliczności ich powstania oraz długość utrzymywania się objawów i ich intensywność. Dlatego w tym, co dalej napiszę przyjmę wartości uśrednione. 

    USG masz okej, to bardzo ważne i na razie nie kombinuj dalej. Sam tzw. "g*wymiany warkocz" (biegunka na przemian z zatwardzeniem), to najczęstszy objaw ZJD, czyli zespołu jelita drażliwego. 

    Moja rada jest taka:

    1) wprowadź sobie dietę lekkostrawną (tylko nie oszukuj samej siebie podjadając jakieś zakazane produkty!) ZERO: wzdymających i ciężkostrawnych produktów tj. pieczywo, strączkowe, smażone, tłuste! Z mięsa wybieraj kurczaka na parze lub gotowanego albo ryby z wody. 

    2) pij ok. 2 litry wody dziennie, woda oczyszcza organizm i reguluje metabolizm. Jest ważna zwłaszcza przy zatwardzeniach. NIE pij kawy/alkoholu, bo to rozwala układ trawienny. Kawa ma ponadto działanie przeczyszczające, a to bardzo niewskazane przy problemach z jelitami. 

    Jak masz mega silne zatwardzenie, to walnij sobie saszetę Forlaxu do śniadania (rozpuść w szklaneczce i siup). To bezpieczny środek, nie wchłania się do organizmu, a pomaga się normalnie wypróżnić. 

    3) przed trzema głównymi posiłkami w ciągu dnia weź sobie Iberogast 20 kropli do szklaneczki plus troszkę wody i wypij. Jedz trzy główne posiłki i dwa mniejsze tak, aby w sumie mieć 5 zdrowych i nie za obfitych posiłków.

    4) więcej ruchu i mniej stresu. Rano gimnastyka, po obiedzie spacer. To reguluje pracę jelit. Dodatkowo jak masz stresa, to ruch to rozładowuje. 

    5) nie myśleć o raku trzustki, którego zwyczajnie nie masz

    Besos!

  2. Ano witam,

    jak się nie ma kondycji, to to tak wygląda. Przy intensywnym jednorazowym wysiłku takie zawroty, kołatanie, pogorszenie wzroku w trakcie wysiłku, to normalka. Bąki puszczasz od śmieciowego żarcia (Pepsi i chrupki). 

    Nic Ci nie jest. Jak się boisz cukrzycy, to idź do rodzinnego i poproś o skierowanie na badanie cukru.

    Jak sprawy z serduchem, zawrotami itp. będą się utrzymywać/przybierać na sile przez 10 dni z rzędu, to idź do rodzinnego na EKG. 

    Besos

  3. 2 godziny temu, Gość a...y napisał:

    Leżeliśmy z chłopakiem bez ubrań. Robiłam mu dobrze ręką. Kiedy doszedł jego sperma upadła na moje majtki na wewnętrzną stronę (na których również znajdował się śluz z pochwy). Po kilku minutach je założyłam. Czy jest ryzyko, że mogę zajść w ciążę? Proszę o odpowiedź, bardzo się boję.

    Nie zachowujesz podstawowej higieny, a później "bardzo się boisz" i pytasz ludzi w necie, czy nie jesteś w ciąży LOL

  4. Jak nie nauczysz się na jutro, to lepiej jednak zgłoś to nieprzygotowanie. Enpe w dzienniku jest lepsze od gumiora.

    Zacznij zarządzać czasem wolnym po szkole - wyznacz sobie godziny na naukę i zawsze zapisuj sobie w kalendarzyku, czy tam gdzieś na kartce, sprawy do załatwienia np. wtorek - kartkówka z bioli (geny). Wtedy będziesz wiedziała, że przykładowo masz dwa dni na naukę i musisz się w te dwa dni zmobilizować.

    A dwóję z mitologii albo poprawisz, albo przygotujesz się na następną odpowiedź/kartkówkę i poprawisz ocenę. Jeszcze się nawet wrzesień nie skończył - masz dużo czasu, żeby to wszystko popoprawiać i nazbierać dobrych ocen.

  5. 9 minut temu, Gość Romulanin napisał:

    Ale żyje i o to chodzi

    Dobra, Ty masz tam swoją wizję.

    Raczysko żeruje na konkretnych typach komórek, które występują w formie rozsianej w całym organizmie - stąd np. usunięcie sobie piersi, jajników i jajowodów jak Angelina Jolie paradoksalnie nie ratuje specjalnie przed rakiem z mutacji genu BRCA1 i BRCA2, bo wtedy raczysko rzuci się np. na otrzewną, która zawiera te same typy komórek, co jajniki, a przecież całego brzucha się nie wytnie żeby uciec przed rakiem. 

    Nie orientuję się w mutacjach na trzustkę, ale podejrzewam podobny mechanizm. Jak masz nasr*ne w genach, to i tak przed rakiem nie uciekniesz, a rak w młodym wieku, to właśnie kwestia wad genetycznych. 

    Ten sąsiad jeszcze dycha, bo miał wypadek i uraz mechaniczny pozbawił go trzustki, a nie rak. 

  6. Punktowo w co? Muszą pobrać materiał z konkretnego miejsca w trzustce, a jak nie ma konkretnego miejsca czyli guza, to by musieli całą trzustkę pobrać i szukać komórka po komórce, i to poszukiwanie by zajęło lata całe. A bez trzustki, to tylko komuś kto ma zerowe pojęcie o medycynie może się wydawać, że tylko "cukrzyca" i bedzie śmigać dalej.

    Cukrzycy mają "tylko" problem z insuliną, a człowiek bez trzustki nie ma czym wydzielać enzymów trawiennych, ma ciągłą sr*kę i dodatkowo całkowitą cukrzycę. A przy całkowitej cukrzycy, która doprowadza m.in. do hipoglikemii nocnej, możesz umrzeć każdej nocy we śnie ?

  7. Ja tu widzę przede wszystkim problem z Twoją nerwicą i lękami.

    Nawet jak zmienisz szkołę/miejsce praktyk, to problem zostanie, bo jego sednem nie jest jakiś tam burak, który drze mordę przy praktykantach. Prawdziwym problemem są Twoje nerwy i stany lękowe, które masz w sobie, a od siebie nie da się uciec.

    No i co Cię obchodzi, że jakiś idiota strzępi gumiora, albo że coś tam gadają praktykanci/pracownicy? A niech se gadają, Ty tu przyszedłeś zrobić swoje i nawet nie zastanawiaj się nawet nad tym ich pitoleniem. Jesteś przewrażliwiony i od razu obierasz sobie najgorszy scenariusz, a w życiu trzeba sobie wyrobić trochę odporności i grubej skóry na ludzi i ich gadaninę.

    Porozmawiaj z lekarzem rodzinnym, żeby Ci dał namiary na psychiatrę, u psychiatry weź skierowanie do psychologa i zacznij leczyć nerwy chodząc na psychoterapię.

    Bo te nerwy Cię kiedyś zabiją - już Ci rozwalają serducho. A Ty jesteś młody chłop i całe życie przed Tobą, nie możesz żyć z sercem wystraszonego królika. W życiu trzeba iść odważnie, bo inaczej byle łachudra Cię kopnie w d*pę i polecisz z bolącym serduchem do domu siedzieć pod łóżkiem.

  8. 55 minut temu, Basiaa napisał:

    czy jest szansa zajścia w ciążę w sytuacji w której część spermy (około 1/3) dostanie się na w miarę grube jeansy przez które mokra część przebiła się częściowo na bieliznę a stąd lekko się przebiło na skórę około 5 cm dalej od "wejścia", bardzo szybko zareagowaliśmy i w około 2 minuty po tym szybko zdjęłam spodnie oraz bieliznę, niestety nie byłam u siebie w domu i musiałam założyć ponownie te same ubrania przed tym włożyłam sobie podpaskę pomiędzy skórą a majtkami żeby na pewno nic nie mogło przejść, następnego dnia po około 10 godzinach musiałam założyć te same spodnie.

    Rozwalają mnie takie szczegóły XD

    Na tym forum jest już pierdyliard podobnych pytań z podobnymi "matematycznymi" wyliczeniami. Ale odpowiedź na nie wszystkie jest zawsze jedna: NIE

    Ale nerwicę warto leczyć, bo to straszna jędza jest. Wszystkie autorki tych "alarmujących" pytań łączy prawdopodobnie właśnie to schorzenie...

  9. 1 minutę temu, Gość Maciej napisał:

    ciezko jest zmienić bo mi nie pozwalają

    Może to kwestia tego, żeby zrobić odpowiedni raban, a nie lecieć gadką w stylu "przepraszam, że żyję" i "okej jak nie mogę zmienić to nie".   

    Myślę, że rzucenie szkoły to głupi pomysł, będziesz miał te lata w plecy, a w innym miejscu nie znajdziesz lepszych ludzi. Ludzie są zawsze tacy sami i trzeba nauczyć się z nimi żyć, bo wiecznie nie można uciekać no i dokąd? Chyba na Biegun Północny łowić ryby z pingwinami.

    Poszukaj może w okolicy twojego miasteczka. Dojazd jest uciążliwy i kosztuje swoje, ale jak ma Ci to pomóc, to może warto rozważyć tę opcję.

    Najpierw załatw sobie nowe miejsce praktyk, dogadaj się tam z przyszłym szefem, a później z papierami idź do sekretariatu i powiedz, że masz już wszystko załatwione i chcesz zmienić miejsce praktyk.

  10. 1 godzinę temu, Gość Małgorzata napisał:

    Rozumiem, sporo czytałam, tylko nie rozumiem dlaczego w takim momencie nie chcą już ciąć póki nic jeszcze nie widać czyli jest bardzo mały.

     

    Jeżeli nie ma 100% pewności, to chirurg nie tnie, bo szacuje na podstawie zasady "po pierwsze nie szkodzić".

    Brak trzustki bardzo poważnie upośledza działanie innych narządów witalnych. To nie jest tak, że se tera wyjmiemy trzustkę, a reszta będzie śmigać. Taki zabieg, to cała rekonstrukcja układu trawiennego. 

    Trzustka odpowiada za produkcję enzymów trawiennych, produkuje hormony regulujące poziom cukru we krwi. Jak wytniesz trzustkę, to musisz dostarczyć w/w substancji w sposób sztuczny (np. insulina w zastrzykach, tablety z enzymami) i jakoś "obejść" sprawę upośledzonego trawienia (chory ma restrykcyjną dietę i je papki), a to nie jest taka prosta sprawa i powoduje inne schorzenia jako powikłania np. cukrzycę. 

    No i sam zabieg jest też ogromnym wyzwaniem dla organizmu chorego. Jednym z licznych możliwych powikłań takiej operacji jest np. martwica jelit. A to w zestawie z rakiem oznacza kaplicę.

    Może Twoja mama nie ma raka tylko jakiś stan zapalny trzustki, który daje podobne objawy, a wtedy gdyby ją niepotrzebnie pocięli, to skróciliby jej tym życie.

    Dlatego lekarze zalecili obserwację - jak będą dochodzić nowe objawy, a stare się nasilać, to wtedy zadecydują co dalej zrobić z Twoją mamą. 

  11. 45 minut temu, Karolina52725 napisał:

    Dziękuje Pani wczoraj znowu wymiotowalam co się położyłam czułam że mój żołądek wariuje i zaraz znowu leciałam do łazienki. 

    Zapisz się szybko do rodzinnego, żeby dostać jakieś skuteczniejsze leki na ten żołądek np. Dexilant (niestety lek na receptę) i zrób sobie gastroskopię. 

    Nie kładź się zaraz po jedzeniu (ostatni lekki posiłek zjedz na 3 godziny przed snem) i podłóż sobie kilka poduszek pod głowę tak, żeby mieć lekko siedzącą pozycję. To powinno przystopować problemy z wymiotami po ułożeniu się w pozycji leżącej.

  12. 8 minut temu, Gość Małgorzata napisał:

    Onkolog i reszta mowią by obserwować

    Czyli nie mają absolutnej pewności, co to jest. Ale wszystko wskazuje na problem z trzustką i dlatego zalecają obserwację. Jak zaczną pojawiać się kolejne objawy (np. cukrzyca, odbarwione jasne stolce itd.), to potwierdzi to ich przypuszczenia.

    9 minut temu, Gość Małgorzata napisał:

    ale to nie lepiej działać? 

    Chemia jest okrutnie wyniszczająca i żeby ją podać lekarze muszą mieć 100% pewności, że mają do czynienia z rakiem.

    5 letnie przeżycie w przypadku raka trzustki, to 15-20%. Większość chorych schodzi po kilku miesiącach, a zadaniem chemii jest poprawić jakość i długość przeżycia chorego, a nie go "wyleczyć". No i chemia często jest stosowana w skojarzeniu z innym leczeniem np. operacyjnym. Ale operacja zarezerwowana jest dla osób ze zlokalizowanym guzem trzustki (gdyż przebieg operacji zależy od miejsca, w którym powstał guz). 

    U Twojej mamy ewentualnie (bo jeszcze nie ma pewności, czy ma raka trzustki) guz może budować się np. w głowie trzustki (sądzę po objawach, które podałaś). Wtedy taka operacja jest bardzo inwazyjna, chirurg wycina w takim przypadku "pół brzucha" - trzustkę, dwunastnicę, pęcherzyk żółciowy, czasami (jak sprawa jest bardziej zaawansowana) dochodzi do tego wycięcie śledziony, regionalnych węzłów chłonnych i częściowo jelita. 

    Jak widzisz, w takim przypadku z człowieka zostaje wrak, który umiera przez kilka tygodni/miesięcy na opiece paliatywnej. Dlatego lekarze nie chcą działać pochopnie i zrobić Twojej mamie więcej krzywdy niż dobrego. Zwłaszcza, że nie ma wyraźnych objawów wskazujących na raka trzustki.

    Dopóki nie ma 100% pewności, co dolega Twojej mamie, miej nadzieję, że to jednak nie jest rak.

    Bądźcie dobrej myśli i obserwujcie dokładnie tę trzustkę. Postaraj się też dożywiać mamę, żeby nie leciała ostro na wadze, możesz spróbować np. nutridrinków. No i jak najmniej stresu teraz dla mamy, bo to powoduje szybsze chudnięcie.

  13. Hmmm, no coś jest na rzeczy z tą trzustką... Trzeba ją teraz bacznie obserwować, bo to co piszesz wskazuje na możliwy problem w okolicy wspólnego ujścia przewodów żółciowych i trzustkowych (zażółknięte oczy). No i te problemy są tylko lewostronne...

     

    1) Mama ma cukrzycę? (Bo nie piszesz, czy miała badania krwi w tym kierunku: poziom glukozy we krwi i obciążenie)

    2) Co powiedział onkolog? 

    Jeżeli gastrolog ma rację, to musi to być bardzo wczesny etap choroby. 

  14. Elo,

    prawdopodobnie masz refluks (ból żołądka, nudności, wymioty) i wrzody żołądka (krew w wymiocinach). 

    Żeby potwierdzić lub wykluczyć te podejrzenia i dokładnie ustalić, co Ci dolega, musisz iść do lekarza i zrobić sobie badania (gastroskopię).

    Zrób tak: pójdź do lekarza rodzinnego, który da Ci skierowanie na gastroskopię lub do gastrologa.

    Jeżeli masz możliwość wykonać badanie prywatnie, to zapisz się na prywatną gastroskopię (koszt ok. 250-300 zł) i z wynikiem pokaż się u gastrologa (prywatnie lub weź skierowanie od rodzinnego). 

    Stosuj dietę lekkostrawną, nie jedz tłustego i smażonego, bo to tylko podrażnia żołądek i wzmaga problemy z refluksem i wrzodami. 

    Nie łykaj teraz przeciwbólowców! One drastycznie pogarszają stan żołądka i są jedną z głównych przyczyn wrzodów.

    I nie zwlekaj z wizytą u lekarza, bo będzie tylko gorzej. Jeżeli Twój stan się pogorszy i nagle dopadnie Cię bardzo silny ból żołądka i znowu zaczniesz wymiotować krwią to, zadzwoń na pogotowie. 

    • Dziękuje 1
  15. Ano witam,

    strułaś się oparami chloru. Przewietrz dom i sama się też napowietrz czystym powietrzem np. siedząc przy otwartym oknie, przykryj się tylko czymś ciepłym, żeby się nie zaziębić.

    Pij sobie łyczkami letnią wodę żeby nawilżyć gardło.

    Chloru nie wolno używać w zamkniętych pomieszczeniach bez dostępu do świeżego powietrza. Przed użyciem chloru zawsze należy zabezpieczyć usta maseczką jednorazową, a na dłoniach mieć plastikowe rękawiczki. 

    Zdrówka!

  16. 5 godzin temu, Gość Małgorzata napisał:

    Dzień dobry, moja mama ma podejrzenia odnośnie raka trzustki, czy ktoś może ma świadomość jak wygląda ta choroba? Kiedy w obrazie powinien być widoczny guz? Czy w trakcie objawów czy może przed czy kilka miesięcy muszą trwać objawy aby guz się ukazał?

    Dobry, 

    A Twoja mama jest diagnozowana pod tym kątem, czy sama twierdzi, że ma raka trzustki? 

    Ja z doświadczenia powiem tak, że 99,9% pacjentów z "rakiem", to ludzie z nerwicą i hipochondrią. Naczytali się o raku na jakiś paramedycznych stronkach w necie i tera wszędzie go widzą i sami przy byle kichnięciu podejrzewają u siebie raka mózgu/trzustki/tyłka/małego palca u stopy.

    Tak więc pytam:

    1) Na jakiej podstawie opiera się to podejrzenie o raka trzustki u Twojej mamy?

    2) Mama ma jakieś objawy, które ją niepokoją?

    3) Robiła już jakieś badania?

    4) U jakich lekarzy ostatnio była?

    5) Ma jakieś choroby przewlekłe?

    6) Czy jest osobą nerwową - ma lęki, łatwo wpada w panikę, nie może spać w nocy, często płacze itp.? (Opisz krótko charakter mamy)

    7) Jakie problemy ze zdrowiem miewała lub aktualnie ma i jak się teraz czuje (każdy szczegół jest ważny - ból zębów/grzybica stóp/kłucie w okolicy mostka - WSZYSTKO)

    Jak mi odpiszesz, to spróbuję jakoś pomóc. 

    A takie mega ogólne wiadomości o raku trzustki, o które pytasz, przewijają się przez cały ten wątek. Jak jesteś ciekawa, to przeczytaj. Nie chce mi się teraz streszczać całych 9 stron. 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...