Skocz do zawartości
Forum

bibop

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez bibop

  1. psychiatra to też nie koniec świata :) Zrobiłaś naprawdę bardzo ważny krok. Możesz dać sobie za to jakąś nagrodę, coś, co bardzo lubisz ^^
  2. to super i gratuluję odważnego kroku :) jak się teraz czujesz?
  3. Zawsze dużo zależy od człowieka i od konkretnej sytuacji, ale generalnie rzecz ujmując, najlepiej wyjść z domu i spotkać się z kimś na żywo.
  4. Jeśli tego naprawdę chcesz, to rób wszystko, żeby osiągnąć cel. Nikt tutaj nie jest w stanie Ci powiedzieć, co się stanie. Może mówić jedynie, co on by zrobił na miejscu Twojej żony. To tak naprawdę nic nie znaczy. Tak samo jak etykietki, które ktoś próbuje Ci przylepiać "homoseksualista", "bi". Ludzie lubią wiedzieć lepiej. Samo środowisko LGBT też wcale nie jest takie tolerancyjne na jakie się próbuje kreować. Mizoginia wśród gejów, TERF-y wśród feministek, itd, to się zdarza często. Jeśli naprawdę czegoś chcesz, to po prostu próbuj.
  5. tak :) może też "w jaki sposób mógłbym Ci teraz pomóc i naprawić choć trochę, co zrobiłem"?
  6. Tak naprawdę Twoja orientacja nie ma znaczenia tak długo, jak długo jesteś pewny, kogo kochasz.
  7. Ale obserwuj na bieżąco reakcje, takie jęczenie, że jest mi przykro na dłuższą metę dla niektórych też może być wkurzające. No bo mimo wszystko piszesz "JA żałuję", co można czasem zinterpretować jako "JA jestem biedny". No a tak naprawdę to ona została zraniona. Więc myślę, że dobrym sposobem może być zainteresowanie się jej emocjami i stanem zamiast ciągle pisać tylko o swoim. Pokazuje się w ten sposób troskę i że nam zależy na drugiej osobie. Tylko, jak mówię - obserwuj na bieżąco co wywołuje jakie reakcje i nie powielaj uparcie tego, co budzi furię ;)
  8. OK, chciałabyś od jutra zacząć prowadzić dziennik? Mogłabyś dać sobie jedno zadanie np. na dzień albo na tydzień. Np. że postarasz się być sobą w jakiejś określonej sytuacji. Zapisz to zadanie i zapisz jego wyniki. Czy Ci się udało? Jeśli nie, to co Cię powstrzymało od zrealizowania go? A jeśli się udało, to jak wyglądała sytuacja? Co było najcięższe? Dlaczego? Jaki był wynik? Jak zachowywali się ludzie? Jak myślisz, czy było warto? Dlaczego tak? Dlaczego nie? Itd., itp.
  9. Spróbuj być teraz tą osobą dojrzałą, która zrozumiała swój błąd, jednocześnie stabilną na tyle, żeby można było odzyskać pewność co do tego, że warto próbować. Nie reaguj emocjonalnie wtedy, kiedy reaguje ona, ale też nie staraj się jej uspokajać. Możesz spróbować zaproponować wspólne wyjście do restauracji, aby po prostu porozmawiać. Zapewnić, że wiesz, że musi być jej ciężko i że nie chcesz pogłębiać w niej tego uczucia, ale uważasz, że taka rozmowa spokojna może pomóc ustalić, na czym stoicie i gdyby zechciała poznać motywy Twojego postępowania, to może też poczułaby się lepiej. Nie naciskaj. Jeśli nie zechce, zapytaj czy myśli, że taka rozmowa będzie w przyszłości możliwa i czy jest w stanie określić, kiedy najwcześniej. Nie wiem, czy to zadziała, ale warto spróbować :)
  10. Rozmawiałaś o tym z mamą? O swoich emocjach, nie o leczeniu. Nie musisz być odpowiedzialna za siostrę. Co byś powiedziała o takim przypadku: ona i on są ze sobą latami. On ciężko choruje, ale wychodzi z tego, jednak choroba upośledza jego zachowanie. Robi się złośliwy, uszczypliwy, czepialski. Ona nie może sobie już psychicznie poradzić z takim zachowaniem. Oddaje go do ośrodka, w którym ma odpowiednią opiekę. Sama wiąże się z inną osobą. Dla mnie osobiście ta historia nie jest czarno-biała. Z jednej strony to przykre, że zostawia się osobę chorą, ale czy mamy obowiązek poświęcać siebie w imię odpowiedzialności, której nie jesteśmy w stanie podołać? Czy osoba zdrowa nie ma prawa do szczęścia? W końcu chory ma odpowiednią opiekę. Mamę namawiać na badania jak najbardziej możesz. Mów, że się boisz o nią i byłabyś spokojniejsza, gdyby te badania zrobiła. Ale nie oczekuj, że ona Ci się podporządkuje. To mimo wszystko są jej życie i decyzje.
  11. A co by było, gdyby Ciebie na takiej imprezie nie było? Inna sprawa, że nagła zmiana zachowania faktycznie może być dla ludzi niepokojąca i mają prawo przypuszczać, że masz jakieś problemy, jeśli wcześniej byłaś wesoła i nagle przestałaś. Możesz ich przygotować, mówiąc np. że chyba się starzejesz, bo ostatnio już nie masz ochoty na wielkie szaleństwa. Tęsknisz za spokojem. I powoli się przyzwyczają, że już nie wesołkujesz.
  12. To, co zrobiłeś było błędem. Wiesz o tym. I wcale nie dlatego, że zrobiłeś to z facetami. Popęd jest naturalną rzeczą, fantazje też. To nie jest powód do leczenia. Zostaw to i ochłoń. W każdym razie, żona ma powód być wściekła. O tym też pewnie wiesz. Ale wiedzieć o błędzie, przyznać się do niego i starać się go naprawić, to jedno. To przejaw odpowiedzialności i chęci naprawienia błędu. Natomiast katowanie się, przyzwalanie na poniżenie siebie - to drugie. To nie jest zdrowe. I moim skromnym zdaniem, można być na kogoś wściekłym, ale rozpowiadanie o intymnych sprawach drugiej osoby, chęć poniżenia jej i zemszczenia się na niej nie jest wcale pozytywne i takie zachowanie wcale nie jest usprawiedliwione tym, że ktoś nas zranił. Innymi słowy, zraniłeś żonę, ona jest wściekła - normalne. Ale jej zachowanie wcale w tej chwili nie jest w porządku. Co do Twojego pytania o to, jak ją odzyskać. Nie wiem, czy ktokolwiek Ci poda jakiś sposób. Czas jest nieodzowny. Być może ochłonie i uda Wam się porozmawiać na spokojnie, ale z tego co piszesz to ja osobiście mam w głowie trochę obraz bardzo dumnej osoby, która teraz zrobi wszystko, żebyś cierpiał w rewanżu. Nie wiem, czy tak jest istotnie. To są jedynie moje wrażenie po tym, co opisałeś. Ale myślę, że dobrze, żebyś się nad wszystkim zastanowił, bo obojgu Wam przyda się dystans.
  13. A to jest tak, że udajesz kogoś wesołego, bo po prostu uważasz, że tylko tak jesteś atrakcyjna czy też wyczuwasz po prostu, że to jest oczekiwane w środowisku? To są dwie różne rzeczy. Pierwsze to Twoje subiektywne przekonanie co do samej siebie, niczym nie poparte. Drugie jest uzależnione w pewnym sensie od czynników zewnętrznych a częściowo od wewnętrznych - tzn. znajdujemy się w jakimś środowisku, do którego nie pasujemy, ale chcemy być akceptowani, więc zaczynamy się zachowywać wbrew sobie. Możemy np. udawać, że lubimy jakiś określony rodzaj muzyki albo że jesteśmy cool i imprezowi. W sumie łatwiej poradzić sobie z tym drugim. Po prostu należy sobie uzmysłowić, że nie musimy na siłę tkwić w środowisku, które nam nie sprzyja i znaleźć ludzi naprawdę podobnych do siebie.
  14. To myślę, że dlatego tak się boisz o mamę. To naturalne w Twojej sytuacji. Wiesz, co to znaczy stracić rodzica i boisz się może, że stracisz drugiego? Pomyśl też, czy w obliczu choroby siostry nie czujesz się też odpowiedzialną za nich wszystkich? Lęki ciężko się rozpoznaje, bo często widzimy tylko jakiś objaw, a nie wiemy do końca, z czego on się bierze. Skoro zdajesz sobie już z czegoś sprawę (że boisz się o mamę), warto rozmawiać ze sobą, prowadzić może jakiś dziennik nawet. Pisać o tym lęku i argumentować, dlaczego nie jest on racjonalny. To normalne, że martwimy się o bliskich. To normalne, że skoro Twoja mama pali papierosy, to chciałabyś, żeby robiła badania kontrolne i zatroszczyła się o swoje zdrowie. Ale paniczny lęk o to, że coś jej się może stać nie robi Ci dobrze. A tak naprawdę nie mamy żadnej kontroli nad życiem drugiego człowieka. Równie dobrze możesz wyjść do sklepu i w tym czasie drugiej osobie coś się stanie. Myślę, że ważnym etapem jest stopniowe oswajanie się z myślą, że rodzic robi się coraz starszy i prędzej czy później i tak go zabraknie. Co się wtedy stanie? Jak sobie wyobrażasz takie życie? Nie wiem, jakie były Twoje relacje z tatą, ale może warto by było jeszcze wrócić do jego śmierci, bo nie można wykluczyć, że stąd Twoje obecne lęki.
  15. Jak Twoje relacje z tatą i rodzeństwem?
  16. bibop

    Friendzone

    Jesteś bardzo pozytywną i dzielną osobą :) Jeśli się nawet z nią nie uda, to zauroczenie prędzej czy później minie, ale świadomość tego, że przez cały czas byłaś w porządku - nie. Na tym można bardzo dużo budować. Pomijając już to, że czasami później nasze drogi się schodzą i taki sentyment co do wspólnych chwil kiedyś spędzonych, nie zniszczony przez żale i czyjeś krzywe zachowania jest bardzo fajny i jeśli obie strony są wolne to może zaowocować po latach ;)
  17. bibop

    Nie do końca sama

    Unna, z całym szacunkiem, ale nie podoba mi się takie zachowanie. Możesz wierzyć w co chcesz, ale dziewczyna ma poważne problemy. Nie mamy pewności, jak poważne. A Ty przychodzisz i wpędzasz ją w jeszcze większe poczucie strachu, pisząc o jakichś złych energiach. Nawet środowisko ezoteryczne posiada jakiś kodeks etyczny i zakazuje straszenia ludzi. Bardzo więc proszę, abyś powstrzymała się w takich chwilach od pisania o swoich wierzeniach. Widzę, że podałaś sposoby na odszukanie spokoju. To jest dobre, bo może komuś faktycznie pomóc się uspokoić. Proszę tylko o to, aby nie pisać np. "o złych energiach" ludziom, którzy potrzebują pomocy, a nie napisali, że poszukują drogi kościelnej. Dziękuję.
  18. bibop

    Nie do końca sama

    Bardzo dobry, ale niezależnie od tego myślę, że powinnaś porozmawiać z rodzicami. Być może dobrze byłoby też odwiedzić psychiatrę.
  19. bibop

    Friendzone

    Myślę, że masz dwie opcje: albo być obok, licząc na to, że kiedyś się rozejdą (co w sumie może nastąpić, ale wcale nie musi) i cierpieć, albo po prostu postarać się znacznie zmniejszyć częstotliwość spotkań (mówiąc dlaczego albo nie - to też Twoja decyzja). My ludzie lubimy mieć nadzieję, ale z reguły jeśli ktoś coś do kogoś faktycznie czuje, to decyduje się właśnie z nim być, a rozbijanie cudzych związków nie jest, moim zdaniem, drogą do szczęścia. Wiem, że nie pisałaś o rozbijaniu, ale to tak na marginesie.
  20. bibop

    Friendzone

    To zapytaj :) Może czuje się nieswojo i nie wie, czy jest akceptowana/y. A być może stwierdza, że jednak jest homoseksualna i stąd niepewność co do własnej płciowości. Odnalezienie własnej tożsamości to wbrew pozorom wcale nie taka łatwa sprawa, ale często trwający latami proces. Okazanie akceptacji takiemu człowiekowi to często jeden z pierwszych i najprostszych sposób na powiedzenie "hej, jestem przy tobie, akceptuję cię i chcę być dla ciebie bliską osobą". Co do reszty, nie wiem, czy bardziej masz problem z tym, że czujesz coś do biologicznej kobiety czy z tym, że ta osoba zdaje się nie odzwierciedlać Twoich uczuć?
  21. bibop

    Friendzone

    Normalnie interesują mnie chłopaki, ale dla niej zrobiłam wyjątek bo ona sama jest jak chłopak (jest transem, wygląda i ubiera się jak chłopak i jest homosekualna) To jest trans czy nie jest? Binarnym czy niebinarnym? Bo to trochę nie fair, jeśli jest binarnym k/m, Ty go kochasz, a mówisz o nim "ona" i że jest homoseksualny, podczas, gdy jest hetero. Rozmawialiście o tym, jak chce, żebyś do niego mówiła?
  22. Wiesz, biorąc to na rozsądek, myślę, że ludzie powinni zrozumieć, jeśli dokładnie powiesz w czym kłamałaś, czemu nie mówiłaś prawdy i czemu zdecydowałaś się ją teraz powiedzieć, że wiele dla ciebie znaczą i że podjęłaś również leczenie, itd. Jednak jak już było wspomniane, każdy jest inny. No i tylko Ty tak naprawdę wiesz, jak głęboka jest ta przyjaźń. Choć jeśli nie potrafisz uwierzyć, że zasługujesz na akceptację i ciepłe uczucia, to faktycznie ciężko może Ci być ocenić jej jakość. Natomiast na pewno nie można bagatelizować ewentualnych negatywnych konsekwencji, bo jeśli się jednak wydarzą, to będą miały na Ciebie duży wpływ. Postaraj się czymś zająć przez ten tydzień. W końcu wytrzymałaś już bardzo, bardzo długo. Tydzień więcej to nie jest bardzo dużo. Jeśli masz potrzebę, to ponownie pogadaj z siostrą. Powiedz, że czekasz na wizytę i nie możesz sobie poradzić z emocjami, a nie chcesz działać pochopnie. Po prostu jej wytłumacz, jak się z tym czujesz i czego się boisz, jak będziesz się czuć, jeśli Twoje obawy się ziszczą.
  23. Jeśli dobrze rozumiem, to czujesz się przytłoczona nadmiarem emocji związanych z tą sytuacją i to doprowadza się do przeciążenia i granic obłędu? Takie a'la zawroty głowy (ale nie fizycznie) i poczucie, że za moment zwariujesz od natłoku emocji? Może spróbuj wypisać sobie na kartce za i przeciw na spokojnie. A póki co, może mogłabyś o tym porozmawiać z rodzicami? Masz rodzeństwo? Dobre ciotki? To jednak istotne móc otrzymać bezpośrednie wsparcie od kogoś, z kim mamy osobisty kontakt.
  24. bibop

    Nie do końca sama

    Natychmiast do specjalisty! Tu nikt Ci nie pomoże, diagnozy też nie jest w stanie postawić, ale to z tego co piszesz to jest na tyle poważne, że im szybciej znajdziesz się u lekarza, tym lepiej.
  25. Dobrze by było, gdybyś spróbowała wyjść z tego impasu razem z psychoterapeutą, z którym mogłabyś rozmawiać na bieżąco o tych problemach. To jest możliwe. Nie jestem Tobą, ale pamiętam jak kończyłam liceum, też nie wierzyłam, że ktoś może mnie po prostu lubić. Przez długie lata bałam się komukolwiek zwierzyć np. ze swoich zauroczeń. Ale okazało się, że całkiem bezpodstawnie. Jak już samo się wydało, to okazało się, że osoba, z którą kolegowałam się od lat, przyjęła to naturalnie i mnie nie wyśmiała. Chyba właśnie od tamtej pory nie boję się nazywać tego przyjaźnią. Co więcej, już potem, na studiach, miałam problemy z jednym przedmiotem. I moja paczka autentycznie martwiła się o mnie. Oni nie chcieli, żebym wyleciała. To są drobne rzeczy, które łatwo przeoczyć, ale warto starać się je dostrzegać, bo one dużo potrafią zmienić w naszym życiu. Nie wiem, jak jest w Twoim przypadku, ale nie wierzę w to, że nie można Cię polubić za to, kim po prostu jesteś. Pisząc teraz z Tobą nie odnoszę wcale wrażenia, że jesteś jakaś niesympatyczna, stuknięta czy coś, co mogłoby spowodować, że Cię nie polubię. Wydaje mi się, że masz jakiś problem z poczuciem własnej wartości i wiarą w to, że można Cię pokochać czy polubić (sama rozważ, czy słusznie), ale każdy z nas ma jakieś problemy. To czyni nas ludźmi. To nie jest żaden powód do wstydu. Tak sobie myślę, co by się stało, gdybyś postanowiła sobie, że np. przez najbliższy czas poeksperymentujesz ze znajomościami? Że potraktujesz je jako test i nawiążesz sobie jakieś znajomości z ludźmi, wobec których będziesz tylko sobą? I spokojnie poobserwujesz sobie, co się stanie, bez obawy, że cokolwiek zniszczysz czy że Cię nie polubią?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...