Skocz do zawartości
Forum

no sense

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez no sense

  1. Jeszcze raz dziękuję wszystkim za rady i wsparcie psychiczne. Na prawdę czuję się dużo lepiej,zostałam przez was dowartosciowana i wiem czego chcę w zyciu - pociąć się i wykrawic na smierc,bo nie mam prawa do szczęścia i jestem nędzna zdzira i szmata. Dzięki!!!
  2. W wątku zapytalam o radę, a zostałam zmieszana z błotem. Jest jednak prawda,że wina za rozpad małżeństwa będzie posadzona zawsze kochanka, a facet to biedne niewiniatko. Dziękuje wszystkim za wspaniałe słowa otuchy i rady od serca. Naprawdę jesteście wielcy!!! Nie ma to jak wsparcie. A może odpowiedzie mi jeszcze na jedno pytanie. Czy gdybym miała męża alkoholika,który by mnie bił,gwalcil i znęcal się psychicznie, 2 dzieci i znalazłabym sobie kochanka, który by mnie wspierał, to czy też byłabym nędzna dziwka i zdzira? Czyli rozumiem,że jeśli ktoś jest w takim małżeństwie, to ma w nim trwać do końca swych dni, udawać że wszystko jest w porządku i nie mieć prawa do odrobiny szczęścia ani na stworzenie nowego normalnego związku?? Nie można wtedy walczyć o to,aby na nowo ulozyc sobie życie??? Bo tak wnioskuję z waszych wypowiedzi. Dziękuję wszystkim za otwarcie oczu i radzę wszystkim nieszczęśliwym zonom i mężom, którzy tkwią w toksycznych malzenstwach,nie wazcie się szukać szczęścia gdzie indziej, bo zostaniecie zmieszani z błotem, zwyzywani od zdzir,szmat,zdrajców, klamcow i oszustów!!! Zono znos dzielnie alkoholizm i agresję męża,jeśli nie chcesz być zlinczowana przez ludzi. Męzu znos dzielnie agresję i obojętność żony,aby ludzie nie przypisali Cie do grona zdrajców i manipulatow!!!
  3. Ja nie uważam,że jestem lepsza od jego żony. Zresztą nigdy nie uważałam się za lepsza od innych,a nawet gorsza. Mam obniżone poczucie własnej wartości że względu na rodzinę, w jakiej się wychowywałam. Wiele razy go pytałam czy próbował rozmawiać z żoną, zeby spróbować to naprawić. Mówiłam,że najwazniesze jest dobro dziecka,że może warto spróbować to zmienić, a on cały czas mówił,że przygotowuje się do rozwodu, bo nie chce tak żyć, a jego mama go w tym wspiera. Twierdzi też, że jego żona też chcę rozwodu,tylko nie ma dokąd pójść,bo mieszkają w jego domu. Natomiast jej matka i ojciec nie chcą jej przyjąć do siebie, bo jest im wstyd za taką córkę, że się tak zachowuje i że zniszczyła zycie swojemu mężowi. Nie wiem ile w tym prawdy. Niestety dałam się nabrać,a oczy otworzyły mi się po fakcie :-/ Niestety mimo.mojego wieku nie spotkałam się z tego typu mężczyznami. Miałam głupia nadzieje,ze w końcu los się odwróci,ale się przeliczylam. Chciałabym spotkać się z jego żona i wszystko jej powiedzieć i wykończenia dowiedzieć się prawdy.
  4. Do unna - dziękuję za słowa otuchy i dobre słowo. Naprawdę oby więcej takich ludzi było na świecie, bo niestety nienawiści jest coraz więcej. Świat jest piękny,tylko ludzie okropni I nie potrafiący zrozumieć pewnych sytuacji. Taki ludzi jak jonka nie rozumiem,mówi mi o dekalog,a sama żonie nienawiścią i życzy mi wszystkiego co najgorsze. Kto jest bez winy,niechaj pierwszy rzuci kamień!!!
  5. Do jonki - z pierwszym facetem byłam 9 lat,a on nie był taki zły od.początku pisałam o tym,ale widocznie sama inteligencja nie grzeszysz,skoro nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Żona tego gościa, z którym się spotykam,pracuje,a gdy jest w domu,to nic nie robi według jego opowiadań. Wydaje mi się,że można się tego domyśleć, a nie Ty,skoro jesteś pelna nienawiści pusta kobieta która potrafi oczerniac ludzi nie znając ich dokładnie. I żadnego obiadu u niego nie jadłam ugotowanego przez jego żonę,bo nie jechałam tam się nazrec.chciał mnie poznać że swoją mama i synkiem. Właśnie twoja wypowiedź jest przykładem braku inteligencji, wysmiewasz się ze mnie i życzysz mi wszystkiego co najgorsze, nie znając mnie ani mojej sytuacji. Modli się pod figura, a diabla ma za skóra!! Nie rozumiem kompletnie takich ludzi,skąd tyle nienawiści??? Jak można oceniać kogoś,kogo dokładnie się nie zna?? Nie martw się,ta nienawiść która sieje,wróci do Ciebie. Kiedyś na pewno znajdziesz się w takiej sytuacji,że będzie Ci źle,a spotka Cie niezrozumienie i złowrogosc ludzi.
  6. na pewno, jak pójdziesz do pracy, kogoś poznasz, na kursie też. Może zapisz się do jakiegoś stowarzyszenia, klubu? Wiem, jak to jest, kiedy człowiek czuje sie samotny. Doświadczyłam tego. Potem wszystko się jakoś rozkręciło. Teraz z racji tego, że wszyscy pozakładali rodziny, a ja rozstałam sie z facetem po długoletnim związku, ten kontakt ze znajomymi się trochę pourywał i zaczynam odczuwać samotność, zwłaszcza że już młoda nie jestem:( Mam nadzieję, że wszystko Ci się poukłada i zaprzyjaźnisz się z kimś. Pamiętaj, że czasami warto mieć jednego zaufanego przyjaciela niż grono nieszczerych znajomych,"pseudoprzyjaciół". Trzymam kciuki
  7. czy ktoś kiedyś znalazł sie w takiej sytuacji? Jak powiedzieć znajomym, bliskim, że brat choruje na schizofrenię paranoidalną, na dodatek drugi brat choruje na przewlekłą depresję, nie pracuje, od dziecka jest na rencie? Co, gdyby okazało sie, że jeszcze kogoś poznam w kim mogłabym się zakochać i móc ułożyć sobie z nim życie - jak to powiedzieć? Czy taka osoba bez względu na wszystko, została by przy mnie, czy odeszła z przerażenia przed moją rodziną?
  8. no sense

    CZY TO NERWICA? POMOCY

    myślę, że elicea byłaby dobra na tę przypadłość
  9. ~Czarnulka 24lata Myślę tak samo jak ka-wa. Wiesz On ma ŻONĘ i dziecko....a Ty jesteś jak by to nazwać ładnie ' ta druga ' na od skocznie! No z tym się też zgodzę,że Ciebie nigdy głowa nie boli( jak ma dojść do czegoś) choć w sumie mnie to nawet jak boli,to nigdy nie odmówię Mojemu mężowi( wiadomo) On tak Ci ' ładnie oczka mydli' a Ty mu wierzysz! Może On chce się pozbawić tylko Twoimi uczuciami ?! Tylko tak mówi,że się rozwiedzie bo Mu dobrze jest w Twoim towarzystwie jak ' żonka kaprysi' Wiesz na Twoim miejscu to ja bym się nad tym poważnie zastanowiła i porozmawiała z Nim czy On tak na " serio" czy dla ' wyluzowania ' bo jak to się mówi zawsze na " Żonę do Kochanki" - ' ciągle niezadowolona,wielka Pani obrażona- nie wiadomo na co,normalnie idealna żona!!! Zastanów się czy to ma sens ?! no sense
  10. vidleyka Jestem jedną z tych osób które wyskoczyły z okna. Prawie mi się udało. Minęło już kilka lat, pięknych lat. Dzisiaj bardzo tego żałuje. Miałam wtedy chłopaka który bardzo źle mnie potraktował, i nie chodziło tu tylko o samo zerwanie, problem polegał na tym, że straciłam przez niego moich ukochanych przyjaciół, odizolowywał mnie od nich. Nabrałam się tabletek, znalazłam je w szafce mojej mamy (kiedyś chorowała na depresje). I podziałały, mówię tak bo dodały mi odwagi, płakałam zsuwając się z parapetu. Ból towarzyszący uderzeniu był niemiłosierny, to była zima. Straciłam przytomność. A gdy obudziłam się czułam zimno i ogromny ból połamanych kości i rozbitej głowy i brody. Bardzo tego żałowałam, leżałam długo w szpitalu. I to dało mi czas na namysły nad sensem życia. I w sumie go odzyskałam, mam od lat chłopaka którego bardzo kocham i daje mi wiele radości, odzyskałam dawnych przyjaciół. Nie pamiętam kiedy ostatni raz płakałam. Czasami myślę co gdybym wtedy nie skoczyła, czy byłabym tym samym człowiekiem? Pewnie nie. FAjnie, że wszystko w życiu Ci się poukładało. Życzę tego wszystkim, którzy chcą się zabić
  11. ja chętnie odebrałabym sobie życie, a co czuję? czuję pustkę, brak sensu życia, brak nadziei na lepsze jutro, na jakąkolwiek przyszłość. zostałam sama, wszyscy mnie oszukują, nie mam nikogo, a całe życie przede mną. codziennie ryczę do poduszki przed snem, nie chcę się rano obudzić. Jedynie praca pozwala mi zapomnieć, jak beznadziejne jest życie.
  12. ja zawsze miałam zasady i zawsze potępiałam kobiety, które się spotykają z żonatymi mężczyznami, a teraz sama się stałam taką zdzirą:(( W poprzednim związku facet mnie nie szanował, traktował jak popychadło, pił i był chamski, kiedy nie miał pracy, utrzymywałam go, po 9 latach związku . Na początku był inny, potem strasznie sie zmienił, nie chciał ślubu. Ten obecny, żonaty, twierdził, że robi wszystko , żeby się rozwieść, był czuły, kochany. Jak sie poznalismy nie dawał mi spokoju, codziennie wydzwaniał, prosił o spotkanie. W końcu się zgodziłam i tak sie zaczęło. Na poczatku były niewinne pocalunki, potem seks i zapewnienia o rozwodzie. Uwierzyłam mu, uwierzyłam kolejnemu facetowi, który wykorzystał moją naiwność i dobroć. Myślałam, że w końcu w moim życiu coś się odmieni, że ułoże sobie w końcu życie. A teraz wiem, że byłam strasznie głupia, że uwierzyłam w jego bajki. Zeszmaciłam się tylko, wstyd mi bardzo. Moje życie to dno. Pozostaje mi chyba zostać do końca życia samą, a tak bardzo marzyłam o założeniu rodziny:((
  13. nie wiem czy jest czymś nieprzyzwoitym, ale u mnie w domu zamykamy się w łazience. niestety choćby sie światło świeciło, to wszyscy włażą do tej łazienki, nie przejmują sie niczym, a ja potrzebuję intymności i źle bym się czuła, gdyby wszedł mój brat w trakcie golenia okolic bikini
  14. Często borykam się z problemem nadmiernej senności. Nie chodzi o to, że śpię po kilkanaście godzin dziennie, jest wręcz odwrotnie. Śpię po 6-7 godzin dziennie i choć ciężko mi wstać, to w ciągu dnia czuję się wyspana. Często jednak zdarza mi się w pracy i na wykładach na studiach, że oczy mi się same zamykają i gdyby nie moja wzmożona kontrola, to bez problemu mogłabym zasnąć na siedząco, tracąc całkowicie świadomość i kontakt z rzeczywistością. Czy to jest normalne? Bardzo mi to przeszkadza w życiu codziennym:/ Badania na cukier robiłam około rok temu i wszystko wyszło w normie. W czym więc tkwi przyczyna?
  15. Od pół roku spotykam się z żonatym mężczyzną (X). Jak się poznaliśmy ja byłam jeszcze w 9-letnim związku z facetem, który dużo pił i mnie nie szanował. Miesiac po tym, jak poznałam X wyprowadziłam się od swojego faceta, bo nie dałam rady ciągnąć na dwa fronty, zresztą nie potrafiłabym tak. X opowiadał, że chce rozwodu z żoną, że już zanim mnie poznał, to planował rozwód, ale przeszkodą jest aktualnie 6-letnie dziecko. Opowiadał, że jego żona całymi dniami leży na kanapie i ogląda telewizor, nie gotuje, nie sprząta, ciągle urządza mu awantury, a dzieckiem od poczęcia zajmował się tylko on. Mówił, że musi przygotować swoje dziecko do rozwodu, a u żony nie chce wzbudzać nienawiści, bo jest bardzo mściwa i niedobra. Poznał mnie ze swoją mamą i synkiem. Byłam u niego już kilka razy. Spotykamy sie kilka razy w tygodniu na 1-2 godziny, a gdy sie nie widujemy, rozmawiamy kilka razy dziennie. Gdy jego żona jest w pracy, rozmawiamy nawet 1-2 godziny. Sypiamy ze sobą już od prawie 2 miesięce. Od 3 miesięcy powtarza, że rozwód chce załatwić jak najszybciej, a do tej pory nie złożył nawet pozwu o rozwód. Cały czas powtarza, że mnie kocha i jestem kobietą jego życia, że nie wyobraża sobie beze mnie życia. Ja też się zakochałam, ale już nie daję rady, często wieczorami płaczę, czuję się jak szmata, czuję się oszukana. Nie wiem co o tym już mysleć, czy po prostu chodzi mu tylko o seks, a z żoną ma dobre relacje, tylko mnie oszukuje. Z żoną jeździ prawie co tydzień do teściów na obiadki, całe święta Bożego Narodzenia spędził z żoną, z żoną był ostatnio u dentysty, z żoną chodzi na imprezy rodzinne, wszędzie są razem, a twierdzi, że to małżeństwo od dawna już nie istnieje. Za każdym razem , jak byłam u niego, miał przygotowany obiad, w domu był porządek. Czuję się strasznie oszukana i nie mogę sobie z tym poradzić. Na początku myślałam, że naprawdę spotkałam w wspaniałego faceta, był całkiem inny od mojego poprzedniego. Cały czas mówi do mnie "moja przyszła żono", mówi, żebyśmy szukali mieszkania, ale kończy się tylko na mówieniu. Proszę powiedzcie mi co o tym myśleć? Tak bardzo jest mi źle, przez mojego poprzedniego faceta straciłam 9 lat, ten obecny ma żonę i wygląda na to, że mnie oszukał . Chciałabym już założyć rodzinę, zakochać się, wziąć ślub, mieć dzieci. Wszyscy moi znajomi pozakładali już rodziny, zostałam sama:((( Dlaczego trafiam na tak beznadziejne przypadki??? Jestem chyba za bardzo naiwna, chciałabym ze sobą już skończyć, umrzeć, nie obudzić się rano....
  16. 30 lat = 2 partnerów. Jeden przez 9 lat, z którym już nie jestem i teraz pojawił się drugi - żonaty:/
  17. laurette no sense Nie mam nadziei na lepszy związek z normalnym facetem. Najgorzej to wlasnie myslec w ten sposob. ale ja po prostu nie mogę myśleć inaczej, bo nigdy nie spotkałam na swojej drodze porządnego faceta. Jak się mną ktoś zainteresuje, to z reguły jest podchmielony albo głupi jak nie powiem kto
  18. a gdzie są ci porządni faceci? bo ja jestem porządna kobietą i do tej pory nie spotkałam na swojej drodze żadnego porządnego faceta. Tylko głupie dziewczyny mają szczęście do porządnych facetów. Porządne trafiają na drani i dlatego kończy sie tak się kończy:/
  19. kwiatuszek2 Wiesz co, współczujemy ci wszyscy, wiemy, ze jesteś chory, ale to już jest nudne. W kółko to samo i Twoje "proszę ,podpowiedzcie", "doradźcie" mija się kompletnie z celem bo i tak do ciebie nie dociera to co zostało tutaj napisane a zostało bardzo dużo napisane. Zamiast wklejać pierwsze post ( dobrze wiesz, że jest wyświetlany na każdej stronie na samej górze- więc nie kompromituj się) zacznij czytać ten wątek od samego początku. Na to samo wyjdzie. kwiatuszku nie miałaś chyba nigdy kontaktu z osoba chorą psychicznie, prawda? poczytaj trochę na ten temat, a potem się wypowiadaj - ten człowiek strasznie cierpi. Te ciągłe myśli mu nie dają spokoju, dlatego w kółko pyta o to samo. Ciągle potrzebuje odpowiedzi na te same pytania - trzeba cierpliwie odpowiadać. JEst to straszna i bardzo męcząca choroba - on nie jest w stanie tego kontrolować, trzeba mu prostu pomóc
  20. niepotrzebnie się przejmujesz - masz po prostu natrętne myśli, które mogą być następstwem schizofrenii. Może zapisz się na terapię? Poznasz ludzi, którzy mają podobne problemy do twoich, zawsze lepiej rozwiązać tego typu problemu z innymi, którzy cię rozumieją. Nie zadręczaj się, to było dawno temu, byłeś dzieckiem. Dzieci w takie rzeczy się bawią, to normalne. Postaraj się nie myśleć o tym - im więcej myślisz, tym bardziej się nakręcasz i coraz bardziej nie daje Ci to spokoju. Spróbuj zająć się czymś, co cię interesuje - może wtedy myśli znikną...
  21. ja zawsze bałam się rozmów z facetami, którzy mi się podobali, bałam się spotkań sam na sam . Zawsze czułam się gorsza i niegodna fajnego porządnego faceta. W ogóle to zawsze interesowali się mną tylko beznadziejni faceci, albo alkoholicy, albo debile - teraz jestem z alkoholikiem. Być może wynika to z niskiego poczucia własnej wartości. Nie mam nadziei na lepszy związek z normalnym facetem.
  22. ja często tak mam, że nie potrafię, a wręcz boję się cokolwiek powiedzieć w grupie, bo wydaje mi się,że to co powiem, będzie głupie i wszyscy będą mnie uważali za idiotkę. Czasami jak chcę coś powiedzieć, to zaczyna mi coraz szybciej bić serce i się denerwuję
  23. ja cierpię na to samo, najgorzej było w szkole podstawowej - nie miałam żadnych koleżanek, a chłopaków unikałam jak ognia. Starałam się ciągle z tym walczyć i powoli jakoś mi się to udawało. Mam teraz znajomych, jednak jestem w związku prawdopodobnie z alkoholikiem od którego nie potrafię się uwolnić. Dalej mam jednak objawy fobii społecznej, mimo, że pracuje, mam "faceta", spotykam się czasami z ludźmi. Rozmawiając z kimś unikam kontaktu z oczami, denerwuję, że powiem coś głupiego, nerwowo się uśmiecham i często czuję, że są to sztuczne uśmiechy. Nie potrafię występować publicznie, ani powiedzieć czegoś do większej liczby osób, bo mam blokadę. Szybciej kołata mi serce, robię się czerwona i nie jestem nic w stanie z siebie wydusić. Też chciałabym się tego pozbyć ale nie wiem jak? Czy ktoś miał podobny problem, jak z tym walczyć? Mam już 28 lat i ciągłe nawroty fobii.
  24. moja koleżanka wyczytyła kiedyś, że samobójcy po śmierci mają jeszcze gorsze piekło, niż za życia
  25. angela ja sama nie radze sobie ze swoim życiem, ale jeśli jesteś katoliczką, to pomyśl o tym, że po popełnieniu samobójstwa będziesz miała jeszcze gorsze piekło. Ja chyba w to trochę wierzę, dlatego staram się jakoś przetrwać i czekam z utęsknieniem na przeznaczoną mi śmierć. Mam nadzieję, że niedługo. Często prosze Boga, że mi przekazał jakąś chorobę , że chętnie ją przyjmę od kogoś, kto chce żyć, ale narazie mnie nie słucha...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...